Duchowość pustyni. Piętnaście spotkań ze słynnym trapistą - ebook
Duchowość pustyni. Piętnaście spotkań ze słynnym trapistą - ebook
Thomas Merton OCSO w piętnastu wykładach dla młodych mnichów z amerykańskiego opactwa Gethsemani udowadnia, że tradycja chrześcijańska zakorzeniona jest w duchowości pustyni. Dzięki poznaniu nauczania Grzegorza z Nyssy, Jana Kasjana, Ewagriusza z Pontu czy Marii Egipcjanki możemy nie tylko zrozumieć sposób ujmowania świata przez żyjących w odosobnieniu wczesnochrześcijańskich mnichów, lecz także uczyć się od nich życia i mądrości. Materiały dodatkowe zamieszczone na końcu książki, w tym pytania do refleksji i dyskusji, czynią książkę niezbędnym podręcznikiem dla każdego, kto pragnie się zmierzyć z chrześcijańską duchowością matek i ojców pustyni, którzy wybrali drogę do „czystości serca”.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7906-528-8 |
Rozmiar pliku: | 921 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W obszernych studiach Thomasa Mertona nad ojcami Kościoła i dogłębnej lekturze ich tekstów ojcowie pustyni byli dla niego źródłem szczególnej przyjemności. Na jednej z jego dobrze znanych fotografii autorstwa Johna Howarda Griffina widzimy go siedzącego nad ogromnym tomem w dżinsowej kurtce, będącej standardowym zimowym ubiorem wszystkich mnichów; przed sobą ma rozłożoną książkę i śmieje się z tego, co w niej wyczytał. Przyglądając się dokładniej, zauważymy, że litery na stronie są w jakimś obcym języku i bez trudu można się domyślić, iż jest to łacińskie wydanie Apoftegmatów, czyli powiedzeń ojców pustyni w redakcji Migne’a.
Spośród różnych konferencji ojca Ludwika, których wysłuchałem w nowicjacie, najzabawniejsze były właśnie te o ojcach pustyni. Dziwne zachowania anachoretów, ich odpowiedzi prosto z mostu na pytania osób szukających porady duchowej; odpowiedzi przypominające krótkie, zbawcze słowa samego Jezusa. Słowa praktyczne, niespodziewane, być może trochę zbijające z tropu, na przykład: „Idź usiądź w swojej celi, a cela cię wszystkiego nauczy”1 lub: Fuge, silere et tacere („Ucieknij, milcz i trwaj w ciszy”). W naszych głowach zaczęły rozbrzmiewać egzotyczne imiona tych niezwykłych osób: Pafnucy, Arseniusz, Pachomiusz. Słuchaliśmy historii o ich zachowaniach przypominających zachowanie proroków, jak na przykład to, gdy pewnego razu na zebraniu mnichów deliberujących nad wyrzuceniem jednego z braci, który ciężko zgrzeszył, zjawił się anachoreta. Ów mądry ojciec wkroczył między dyskutujących z dziurawym workiem na plecach, z którego sypał się piasek, znacząc ślad na ziemi, i oświadczył: „Jestem jeszcze jednym grzesznikiem i zostawiam za sobą ślad grzechów jak ten piasek”. Gdy mnisi to usłyszeli, postanowili przebaczyć temu, który zbłądził, i przyjąć go z powrotem do siebie. Takich historii nie sposób zapomnieć.
Jednym z głównych wątków tej literatury jest „rozeznawanie duchów”; skąd wiemy, które natchnienia pochodzą od Boga, a co jest następstwem podszeptów diabła? Jan Kasjan opowiada smutną historię brata Jana, który postanowił dowieść swojej wiary i pokazać, że rzuci się w dół studni i wyjdzie z tego bez szwanku. Jak powiedział, tak zrobił – i zginął na miejscu.
Merton w swoim tłumaczeniu apoftegmatów opublikowanym w antologii zatytułowanej Mądrość pustyni przyrównuje je do powiedzeń mistrzów buddyzmu zen: moglibyśmy tu jeszcze dodać powiedzenia, których autorem był Sayyid Burhan al-Din Muhaqqiq Tirmidhi, przekazane nam przez Rumiego. Nie trzeba jednak wcale wychodzić poza późniejszą literaturę ojców greckich i kapadockich, gdyż już w niej widać dalszy rozkwit myśli, której zalążkiem i natchnieniem byli mnisi pustynni: ci najbardziej znaczący to Ewagriusz z Pontu, Bazyli Wielki, Grzegorz z Nazjanzu i – rozszerzając perspektywę o Zachód – Jan Kasjan oraz św. Benedykt. I chociaż większość późniejszego piśmiennictwa unosiła się na rozłożystych skrzydłach retoryki i pozbawiona była treściwej, monastycznej zwięzłości, to przecież jej sedno pochodziło od autorów zazdroszczących tym anachoretom ich prostego, rustykalnego życia. Istotnie większość ojców Kościoła, których znajdziemy w tym tomie, była niedoszłymi mnichami (aczkolwiek w sercu pewnie rzeczywiście nimi byli) uwikłanymi w złożone stosunki i konflikty Kościoła przechodzącego przez trudy okresu dorastania w kulturze hellenistycznej.
Dla nas, nieopierzonych nowicjuszy we współczesnym klasztorze, wszystko w tej historii nadawało się do spróbowania i posmakowania. Święty Benedykt w Regule dla mnichów rekomenduje te teksty jako lepszą lekturę niż swoją „najskromniejszą regułę”2. W dzisiejszym zawirowanym świecie wielu ludzi – kobiety i mężczyźni – w Europie, Ameryce Północnej i Ameryce Łacińskiej kieruje wzrok ku tradycji benedyktyńskiej i ku wcześniejszym tradycjom, szukając w nich podpowiedzi do tego, jak żyć. Czują przynaglającą ich potrzebę „rozeznawania duchów” na wielu życiowych frontach: osobistych, kościelnych i politycznych. Jak mamy rozpoznać ludzkie motywacje – moje, innych, tych, których ogromne twarze widzimy na ekranie telewizora? Proste kobiety i prości mężczyźni z Egiptu, Syrii i Palestyny wybrali drogę do „czystości serca”, do wolnych od egoizmu, autentycznych, prostolinijnych intencji umysłu i woli. Jeszcze raz starannie ukazano ich w tej książce, tak, by stali się naszymi przewodnikami.
Paul Quenon OCSOPRZEDMOWA REDAKTORA TOMU
Podobnie jak jej poprzedniczka, czyli Mistyka chrześcijańska1, książka, którą trzymasz w ręku, zrodziła się z wykładów Thomasa Mertona dla nowicjuszy opactwa Gethsemani. I tak jak w wypadku wcześniejszej książki, także i ta została przygotowana na podstawie wcześniej opublikowanego wydania naukowego.
Obie książki to cenne pozycje dla wszystkich z nas żyjących poza murami klasztorów, a to za sprawą błyskotliwej zdolności Mertona do przedstawiania kluczowych myślicieli i praktyków duchowości chrześcijańskiej oraz syntezowania ich przekazu, dzięki której inspirował słuchaczy i czytelników, wskazując na znaczenie przedstawianych przez siebie treści dla życia duchowego. Jednak książka ta jest atrakcyjna dla osób żyjących w świecie również z powodu przekonania Mertona – które dochodzi w niej wyraźnie do głosu – że w życiu każdego człowieka jest miejsce na mądrość i duchowość monastyczną. On sam tak pisał:
Istnieje coś takiego, jak monastyczny pogląd na świat, wspólny tym wszystkim, którzy postanowili zakwestionować wartość życia bez reszty podporządkowanego arbitralnym świeckim dogmatom, społecznej konwencji i gonitwie za doczesnymi – żeby nie powiedzieć pozornymi – radościami. Bez względu na to, jak wielką wartość może mieć „życie w świecie”, istnieli zawsze we wszystkich kulturach ludzie, utrzymujący, że w odosobnieniu odnajdują coś niepomiernie dla nich cenniejszego2.
Jeśli zatem jesteś osobą z tego rodzaju „monastycznym poglądem na świat”, tak doskonale opisywanym przez Mertona, na pewno wyniesiesz korzyść ze zbioru tych piętnastu wykładów, mimo to, a może właśnie dlatego, że zostały po raz pierwszy wygłoszone w klasztorze.
*
W pierwszej dekadzie swojego pobytu za murami Mertonowi zaczęło doskwierać życie we wspólnocie. To jeden z bardziej intrygujących wątków każdej biografii słynnego trapisty i napisano całe książki poświęcone wyłącznie temu zagadnieniu. Wiemy, jak ten oddany swemu powołaniu mnich szukał dla siebie większego odosobnienia, będąc równocześnie, o ironio, jednym z najbardziej gadatliwych autorów duchowych swojego pokolenia. Tę sprzeczność dostrzegali wszyscy w jego otoczeniu, nie wyłączając jego samego.
Merton często prosił swojego opata o więcej odosobnienia, podobnie jak pisał listy do setek przyjaciół w Stanach Zjednoczonych i za granicą o każdej nowej książce, każdej modnej idei duchowej i każdym ruchu. Mówił także wielu osobom o swoim pragnieniu, by żyć bardziej kontemplacyjnie. Wiemy też o pojawiającym się u niego od czasu do czasu pragnieniu zmiany zakonu. Czy będąc na przykład kartuzem, stałby się bardziej takim mnichem, jakim chciał mieć go Bóg? Często właśnie w tym świetle patrzy się również na jego późniejsze zainteresowanie religiami i tradycjami monastycznymi Orientu. Po jego śmierci w Bangkoku rozeszły się nawet pogłoski, że wcale nie umarł, a tylko sfingował własną śmierć, aby zostać buddyjskim mnichem i żyć na Wschodzie!
Właśnie podczas studiów nad Janem Kasjanem (kluczową postacią i najważniejszym nauczycielem przedstawianym w tych wykładach) Merton uzyskał po raz pierwszy zgodę na okresowe przebywanie w większym odosobnieniu. Również w tej książce natrafimy na wiele miejsc, w których słyszymy Mertona spierającego się z tekstami i z tradycją (ze sobą samym? z opatem?) odnośnie do wyboru między cenobityzmem a anachoretyzmem. Cenobityzm to życie monastyczne we wspólnocie z innymi mnichami; anachoretyzm to pustelnicze życie monastyczne. Opat pozwolił Mertonowi na korzystanie przez długie popołudnia i wczesne wieczory ze starej drewnianej szopy znajdującej się na terenie klasztoru. Merton nazwał to skromne miejsce „Świętą Anną” i uwielbiał przebywać tam w odosobnieniu, dochowując równocześnie innych zakonnych zobowiązań. Na początku lutego 1953 roku pisał w swoim dzienniku:
To wspaniała rzecz nie roztrząsać już dłużej w głowie o „byciu pustelnikiem”, chociaż nim nie jestem. Teraz przynajmniej odosobnienie jest czymś konkretnym – to „Święta Anna” – widok rozciągający się na wzgórza, niżej puste pola kukurydzy, wrony na drzewach i kępa cedrów na zboczu. Kiedy jestem tutaj, zawsze jest dużo nieba i dużo pokoju, nic mnie nie rozprasza i wszystko tchnie spokojem. (…)
Wydaje się, że i potrzeba książek jest tu coraz mniejsza.
Kasjan stał się wspaniały w miejscu, które sprawia, że jest irytujący3.
Ostatnie zdanie wpisu jest odrobinę dezorientujące, skoro Jan Kasjan czerpał swoje wskazówki duchowe dla mnichów – zebrane w jego Rozmowach z Ojcami, którym poświęcone są wykłady trzynasty i czternasty w tej książce – ze spotkań z ojcami i matkami pustyni, których życie i powiedzenia podziwiał i którzy byli anachoretami. Wkrótce potem św. Benedykt w swojej słynnej Regule znormalizował cenobityzm w całym zachodnim monastycyzmie. Jak mamy zatem rozumieć to ostatnie zdanie wpisu Mertona w dzienniku? Nie jestem pewien. Być może odzwierciedla ambiwalencję lub niepokój samego Mertona w związku z jego pragnieniem odosobnienia, których czasami bardzo mocno doświadczał.
*
Na tych stronach odkryjesz wiele atrakcyjnych rzeczy – czasami dziwnych i godnych ubolewania – manifestujących się w życiu, nauczaniu i charakterze ludzi, którzy porzucili miasta, takie jak Aleksandria, Damaszek lub Jerozolima, dążąc do większej wierności i zaangażowania w naśladowaniu Chrystusa. Merton pokazuje bezustannie ruch w dwóch kierunkach – tego, co atrakcyjne, i tego, co godne ubolewania – a każdy z nich był dla niego interesujący. Zwłaszcza w wykładzie drugim – o „aberracjach” – pokazuje, jak zmieniało się rozumienie życia duchowego od czasów wczesnego Kościoła. Na przykład montanizm, w którym połączyły się „fałszywy ascetyzm i fałszywy mistycyzm”, zagarnął dla siebie ważnego ojca Kościoła (Tertuliana) i dzisiaj postrzega się go jako ruch tragiczny. Podobnie nie należy naśladować „nienawiści do ciała” – enkratyzmu – uwidaczniającej się w ruchach heretyckich, a także okazjonalnie w sposobie życia niektórych ojców pustyni dążących autentycznie do świętości. Merton wskazuje zarówno na sposoby, jakich powinniśmy się uchwycić i odkryć na nowo to, co praktykowano przed wiekami, jak i na to, co na szczęście zostawiliśmy za sobą.
Mam żywo w pamięci te będące skarbnicą treści wykłady wygłaszane przez Mertona do młodych mężczyzn przygotowujących się do profesji zakonnej w opactwie trapistów w Gethsemani w stanie Kentucky. Mimo tylu lat pamiętam, jak zetknąłem się z nimi – utrwalonymi na kasetach magnetofonowych – po raz pierwszy w naszej bibliotece. Nagranie nie zawsze było czyste i przypominam sobie, że niejednokrotnie zatrzymywałem i cofałem taśmę, by wyłapać mądrość ukrytą w tych cennych słowach. Obcowanie z tym materiałem w spisanej postaci trzydzieści lat później pozwoliło mi powrócić do Mertona i jego źródeł, a także do czasu, gdy sam go odkryłem dla siebie – i sprawiło mi to dużo radości.
Osoby pragnące bardziej szczegółowo poznać nauczanie Mertona na temat duchowości pustyni mogą sięgnąć po pełne i opatrzone przypisami wydania jego konferencji przeznaczonych dla nowicjuszy. Są to: Cassian and the Fathers: Initiation into the Monastic Tradition i Pre-Benedictine Monasticism: Initiation into the Monastic Tradition 24. Oba zbiory konferencji są poprzedzone obszernymi wstępami.
Patrick F. O’Connell tak pisał we wstępie do pierwszej z tych książek: „Chociaż konferencje obfitują w materiał faktograficzny i interpretacyjny, koncentrowały się one na formacji, a nie na informacji. Ich celem nie było przekazanie nowicjuszom mnóstwa wiedzy, lecz zanurzenie ich w tradycji, danie im sposobności, by zaaklimatyzowali się do sposobu życia sięgającego nieprzerwanie aż do pierwszych wieków Kościoła”. To także wyjaśnia, jak i dlaczego te wykłady nie straciły nic na znaczeniu, chociaż od śmierci Thomasa Mertona upłynęło ponad pół wieku.
Wciąż istnieje nadzieja i możliwość tego, że duchowość pustyni może nas uformować – nawet tych, którzy nie złożyli ślubów monastycznych albo zakonnych – na lepszych naśladowców Chrystusa.
To zaś oznacza, że tej książki nie należy czytać bez należytej uwagi. To, w jaki sposób żyli ojcowie i matki pustyni, i jak interpretowali sens Ewangelii, nigdy nie było trywialne ani proste. Biorąc do ręki tę książkę, jesteśmy tym samym gotowi ją studiować, a nawet więcej niż studiować – słuchać, i to uważnie. Taka powinna być intencja wszystkich, którzy zamierzają wyjść w jej lekturze poza tę przedmowę.
Podobnie jak w Mistyce chrześcijańskiej, mamy tu tajemnice, do których nie powinniśmy się spieszyć, jeśli jeszcze nie jesteśmy gotowi spotkać się z nimi w naszym życiu. Te wykłady nie mają być jedynie interesujące; one mają nas przemienić. Taki był zamysł Thomasa Mertona, kiedy wygłaszał je po raz pierwszy i bardzo wyraźnie dochodzi w nich do głosu jego umiłowanie duchowości pustyni i znaczenie takiego życia dla nas, ludzi współczesnych. Od tego miejsca każde słowo, z wyjątkiem przypisów i ostatnich dwóch sekcji, zostało wypowiedziane przez Thomasa Mertona.
Jon M. Sweeney, Uroczystość św. Franciszka z AsyżuWPROWADZENIE
Gdybyśmy musieli napić się wody z Missisipi i mielibyśmy do wyboru miejsce, skąd jej zaczerpniemy – u źródła w stanie Minnesota czy przy ujściu do morza w Nowym Orleanie – co byśmy wybrali? Ten przykład nie jest do końca trafny. Tradycja i duchowość chrześcijańska z całą pewnością nie ulegają zanieczyszczeniu w miarę upływu czasu i nie o taką myśl tu chodzi. Niemniej ta tradycja i duchowość są tym czystsze i bardziej autentyczne, w im bliższym pozostają kontakcie ze swoimi pierwotnymi źródłami i im wierniej zachowują te same treści.
Pius XII zachęcał osoby prowadzące życie konsekrowane do tego, by odnawiały swą własną autentyczną tradycję przez powrót do źródeł. Duchowość mnisza jest w szczególny sposób zakotwiczona w tradycji i zależy w bardzo dużym stopniu od powracania do źródeł – Pisma Świętego, liturgii i ojców Kościoła.
Życie monastyczne to najwcześniejsza forma życia konsekrowanego. Mnich przez swoje powołanie reprezentuje najstarszą formę duchowości chrześcijańskiej. Pierwotne źródła monastyczne dały początek strumieniowi duchowości, który się rozgałęził i zasilił wszystkie inne formy życia zakonnego. Jeśli jednak chodzi o samego mnicha, winien czerpać życiodajną wodę z właściwego dla siebie źródła, a nie za pośrednictwem późniejszych form duchowości zawierających elementy obce życiu monastycznemu.
Poza odnową własnej tradycji musimy oczywiście dostosować się do potrzeb naszych czasów, zaś powrót do tradycji nie może oznaczać prób wskrzeszenia, we wszystkich aspektach, sposobu życia pierwszych mnichów ani prób naśladowania ich we wszystkim, co robili. Oznacza natomiast życie w obecnych czasach i rozwiązywanie aktualnych problemów w taki sposób i w takim duchu, w jakich oni, żyjąc w swoich czasach, rozwiązywali inne problemy.
Podstawowym celem i troską życia pustyni jest szukanie Boga, szukanie zbawienia. Powszechnym pozdrowieniem wśród ojców pustyni było sotheis – obyś był zbawiony. Wiele pozostałych po nich wypowiedzi to po prostu odpowiedzi na pytanie: „Co mam czynić?”.
Ojcowie pustyni nie byli czarodziejskimi kierownikami duchowymi mającymi gotową, nieomylną odpowiedź na każde pytanie. Byli pokornymi i roztropnymi mężczyznami oszczędnymi w słowach, którymi Duch Święty posługiwał się dla swoich celów1.
(1956)WYKŁAD 1.
DUCHOWOŚĆ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKA (I I II WIEK)
Były to czasy wielkich prześladowań. Chrześcijanin musiał być gotowy w każdej chwili na męczeństwo. To klucz do duchowości pierwszych wieków. Wciąż obecnej perspektywie męczeństwa postrzeganej jako zwieńczenie życia duchowego towarzyszył ideał dziewictwa.
Męczeństwo i dziewictwo były uważane za najwyższe formy zjednoczenia z Chrystusem przez poświęcenie wszystkiego, co było cenne w oczach świata. Z taką postawą współgrała asceza. Chodziło o to, by jak najdosłowniej wziąć swój krzyż i iść za Chrystusem do królestwa, gdzie panuje On w chwale. Chrześcijanin nie miał dla siebie żadnych perspektyw w tym życiu.
Życie chrześcijanina ogniskowało się wokół jedności Kościoła, jedności doskonałej miłości, w której wszystko pozostawało wciąż w dużej mierze wspólne i w której święta liturgia – uobecnienie odkupieńczej ofiary Chrystusa – była wielkim aktem wspólnotowym, źródłem wszelkiej mocy, życia, odwagi przyjęcia męczeństwa itp. Życie chrześcijanina było intensywnym życiem miłości i wyrzeczenia się siebie we wspólnocie wierzących ściśle zjednoczonych w Chrystusie przez liturgię i codzienne oczekiwanie konieczności dania świadectwa wierze w Niego przez własną śmierć.
To wszystko oznaczało, że nie było zbyt wiele literatury, zbyt wielu „pobożnych lektur”. To, co spisano, spisano, by odczytywać całej wspólnocie lub na potrzeby formacji katechumenów. Przykładami takich tekstów są listy św. Ignacego, Nauka dwunastu Apostołów (Didache) Pasterz Hermasa (wizje alegoryczne i apokaliptyczne). Zwróćmy uwagę na to, że duchowość wczesnego Kościoła miała wyraźnie eschatologiczny charakter. w Didache czytamy, że „dwie są drogi, jedna droga życia, a druga śmierci – i wielka jest różnica między nimi”1. „Droga życia” to po prostu droga Ewangelii, a streszczając ją, autor tego tekstu powtarza i podsumowuje najważniejsze elementy nauczania moralnego Jezusa cytowane z Ewangelii. Na przykład:
Oto droga życia: przede wszystkim będziesz miłował Boga, który cię stworzył, następnie zaś bliźniego twego jak siebie samego, a czego nie chcesz, by ktoś zrobił, tego wszystkiego i ty także nie rób drugiemu. A oto czego uczą nas te słowa: Błogosławcie tych, którzy was przeklinają i módlcie się za waszych nieprzyjaciół, pośćcie za waszych prześladowców. Jakaż to zasługa, jeśli miłujecie tych, którzy was miłują? czyż i poganie tego nie czynią? Wy natomiast miłujcie tych, którzy was nienawidzą, a nie będziecie mieć nieprzyjaciół2.
Przeczytajmy zwłaszcza rozdziały dziewiąty i dziesiąty o Eucharystii – piękne, proste, głębokie – początki liturgii w formie spontanicznej modlitwy. Powinniśmy zachowywać tego ducha i spontaniczność, gdy sami oddajemy cześć Bogu. Rozdział dziesiąty jest wzorcem dla mszy świętej i może być nim także dla naszej własnej modlitwy po komunii.
Święty Ignacy z Antiochii, drugi następca św. Piotra jako biskupa Antiochii, ważnego miasta. Jego pisma odznaczają się żarliwym umiłowaniem Chrystusa, umiłowaniem jedności Kościoła, pragnieniem męczeństwa. Przestudiujcie dokładnie jego rozumienie Kościoła i życia chrześcijańskiego. Przeczytajcie o jego pragnieniu męczeństwa. Dlatego też duchowość wieku męczenników można streścić tak, jak poniżej.
Duchowość wieku męczenników
1. Wszystko koncentruje się w jedności mistycznego Chrystusa: pokora i uniżenie i cnoty służące jedności są najważniejsze, przede wszystkim zaś miłość. Fragment z Listu Klemensa:
Spraw, byśmy byli posłuszni wszechmocnemu i chwalebnemu Imieniu Twemu.
A także wszystkim, którzy nami kierują i rządzą na ziemi.
Ty sam, Panie, obdarzyłeś ich władzą i panowaniem
Przez Twoją moc pełną niewysłowionego majestatu,
Abyśmy wiedząc, że od Ciebie otrzymali swoją chwałę i godność,
Byli im poddani i nie sprzeciwiali się w niczym Twojej woli.
Daj im zatem, Panie, zdrowie, pokój, zgodę i stałość,
Aby sprawowali bez przeszkody tę władzę, którą Ty im powierzyłeś.
To Ty sam przecież, Władco Nieba, Królu wieków,
Dajesz synom ludzkim chwałę i godność
I władzę nad tym, co jest na ziemi.
Ty więc, o Panie, kieruj ich wolą według tego, co jest dobre i miłe w Twoich oczach,
Aby sprawując zbożnie, w pokoju i z łagodnością
Daną im przez Ciebie władzę,
Zyskali łaskę Twoją3.
(modlitwa, którą Klemens i chrześcijanie w Rzymie odmawiali za cesarzy Rzymu)
2. Szczególny nacisk kładzie się na mistykę męczeństwa – ukoronowanie ofiary samego siebie, którą chrześcijanin składa Chrystusowi w chrzcie. Tertulian pisze: „Tym jest więzienie dla chrześcijanina, czym pustynia dla proroka”4.
To ciekawe. Nie tylko ojcowie pustyni są spadkobiercami powołania męczenników, lecz i sami męczennicy są spadkobiercami owych ojców przedpustynnych, czyli proroków. Tak czy owak, chrześcijański święty jako świadek obecności Chrystusa w świecie realizuje także powołanie prorockie (klasyczny przykład, św. Jan Chrzciciel – wzór dla męczenników, mnichów i proroków). Tertulian zachęca męczenników do wytrwania i miłości w cierpieniu dla Chrystusa:
A zatem i wy, błogosławieni, traktujcie wszystkie trudy więzienne jako ćwiczenie hartu duszy i ciała. Zamierzacie bowiem stoczyć bój, gdzie sędzią będzie Bóg żywy (…) i nagrodą przyjęcie na wieczność do grona aniołów (…). Dlatego też Jezus Chrystus, wasz trener, namaszczając was Duchem Świętym i doprowadzając do miejsca walki, chciał przed dniem zwycięstwa odłączyć was od bardziej swobodnego życia i już wcześniej zaprawiać do trudnej walki, aby w ten sposób wzmocnić wasze siły. Z tych to właśnie powodów i zapaśnikom nakłada się ściślejszą dyscyplinę, aby oddali się całkowicie ćwiczeniom wzmacniającym ich siły. Powstrzymuje się ich od życia seksualnego, nie podaje się im wyszukanych potraw i trunków upajających. Ograniczają się, trenują do upadłego, męczą się i im więcej czasu poświęcają na ćwiczenia, tym większa nadzieja na zwycięstwo. A wszystko to czynią, aby, jak powiada Apostoł, osiągnąć więdnącą nagrodę zwycięstwa. My zaś chcemy zdobyć wieczność , dlatego więzienie potraktujmy jako miejsce zaprawy. Na stadionie musimy stanąć w doskonałej kondycji, wypracowanej drogą przyzwyczajania się do wszelkich niewygód. Męstwo wzmacnia się trudem, osłabia zaś zniewieściałość5.
Święty Cyprian pisze w Liście do Fortunata: „W prześladowaniach zamyka się ziemia, lecz niebo się otwiera; grozi antychryst, lecz Chrystus ochrania; zadają śmierć, lecz następuje nieśmiertelność; zabitemu wyrywają świat, lecz po odżyciu raj otrzymuje, niszczą życie doczesne, lecz w podarunku wieczność odbiera”6.
Charakterystyczne dla ducha męczennika moc i miłość ofiary są przezeń przekazywane mnichowi jako jego następcy. Jakże konieczne jest, byśmy mieli część tego ducha w naszym życiu monastycznym. Bez niego będziemy słabi i bezwładni, zabraknie nam chętnego serca, będziemy oziębli w wypełnianiu naszych świętych zobowiązań.
Wiek męczenników spoglądał na jedność z Chrystusem Ukrzyżowanym przez pryzmat męczeństwa jako idealnego sposobu wypełnienia własnego powołania do zjednoczenia z Chrystusem i zakrycia całego grzechu oraz pogrzebania zarówno grzechu, jak i kary w krwi Chrystusa. Jednak nie wszyscy byli męczennikami, nie wystarczyło też mieć nadzieję na męczeństwo jako wyłączny i szczególny sposób stania się doskonałym chrześcijaninem. Co w sytuacji, jeśli ktoś nie umarł jako męczennik? Jak powinien żyć? Powinien żyć tak, jak gdyby przygotowywał się do męczeństwa. Równocześnie cnoty chrześcijańskie powinny być praktykowane przez niektóre grupy w Kościele w bardzo szczególny sposób.
Ideał dziewic i ascetów
Życie w dziewictwie jest także życiem zjednoczenia z Chrystusem. Dziewica jest oblubienicą Chrystusa. Ci, którzy decydują się na życie w dziewictwie, nie wyrzekają się jedynie małżeństwa i uprawnionych przyjemności ciała, lecz decydują się w ogólności na życie odznaczające się większym umartwieniem. Podczas gdy wszyscy wierzący poszczą w środy i piątki, osoby wybierające dziewictwo kierują się jeszcze surowszymi regułami: „Otóż niejednokrotnie, gdy nadarza się sposobność zawarcia małżeństwa i uniknięcia kłopotów związanych z ciałem, które dąży do czego innego niż duch, człowiek zamiast skorzystać z możliwości zawarcia związku małżeńskiego, woli być nieszczęśliwy i cierpieć, woli umartwiać ciało postami, brać je w niewolę przez powstrzymywanie się od takich pokarmów i wszelkimi sposobami przy pomocy ducha uśmiercać popędy cielesne” – pisał Orygenes7.
Ponieważ doskonała czystość jest szczególnym darem Boga, należy o nią prosić i zachowywać w życiu, nieustannie się modląc. Modlitwa jest jednak powiązana z życiem w dziewictwie nie tylko z powodu jego trudności. Życie w dziewictwie czyni daną osobę zdolną do wielbienia Boga w sposób szczególny. Staje się życiem uwielbienia, życiem poświęconym (później) opus Dei. Dziewice podążają za Barankiem, śpiewając hymny, dokądkolwiek idzie. Apokalipsa 14,1–5:
Potem ujrzałem: a oto Baranek stojący na górze Syjon, a z Nim sto czterdzieści cztery tysiące, mające imię Jego i imię Jego Ojca wypisane na czołach. I usłyszałem głos z nieba, jakby głos mnogich wód i jakby głos wielkiego gromu. A głos, który usłyszałem, jak gdyby harfiarze uderzali w swe harfy. I śpiewają jakby pieśń nową przed tronem i przed czterema Istotami żyjącymi, i przed Starcami: a nikt tej pieśni nie mógł się nauczyć prócz stu czterdziestu czterech tysięcy – wykupionych z ziemi. To ci, którzy obcowaniem z kobietami się nie splamili: bo są dziewiczy; ci, którzy Barankowi towarzyszą dokądkolwiek idzie; ci spośród ludzi zostali wykupieni na pierwociny dla Boga i dla Baranka, a w ustach ich kłamstwa nie znaleziono: są bez zarzutu8.
Szczególnie stosowne jest, aby czyste dusze oddawały się uwielbianiu Boga – potrafią Go lepiej kochać i rozumieć; są z Nim w bliższych stosunkach; uwielbienie w ustach człowieka żyjącego w czystości jest milsze Bogu itp. To życie modlitwy wcześniej przyjęło formę zalążkowego oficjum: wszyscy chrześcijanie asystowali podczas czuwań i śpiewania psalmów w kościele z soboty na niedzielę (z tego wyłoniła się jutrznia). Dziewice i asceci modlili się zwyczajowo o określonych porach dnia, zwłaszcza rano, w południe i wieczorem. Życie modlitewne wszystkich koncentrowało się, rzecz jasna, na świętej ofierze eucharystycznej.
Życiu modlitwy i pokuty towarzyszyły także dobre uczynki. Dziewice i asceci byli oficjalnie przypisani do pewnych dzieł miłosierdzia w Kościele i było to częścią ich powołania. Stąd życie dziewicze jest życiem anielskim, szczególnym darem duchowym pochodzącym z nieba. Muszą mu jednak towarzyszyć pokora i uczynki miłości. (Święty Jan Chryzostom zauważy później, że nierozsądnym pannom, które nie miały oliwy w lampach, brakowało uczynków miłosierdzia i były przywiązane do tego, co posiadały9). Czysta miłość dziewic nie jest wcale jałowa; przeciwnie – jest płodna duchowo (gloriosa fecunditas) w Kościele. Święty Ambroży powie później: „gdzie jest mało dziewic, tam jest jeszcze mniej ludzi, natomiast gdzie są większe starania o dziewictwo, tam także jest większa liczba ludzi”10 i poda za przykład Aleksandrię.O AUTORZE
THOMAS MERTON OCSO (1915–1968) – trapista, działacz na rzecz pokoju i obrońca praw człowieka, jeden z najbardziej wpływowych pisarzy religijnych naszych czasów. Był obdarzony wielkim talentem literackim. Sławę przyniosły mu dzieła poświęcone duchowości kontemplacyjnej, próba zintegrowania duchowości zachodniej z myślą Dalekiego Wschodu i niezachwiana wiara w wartość chrześcijańskiej aktywności społecznej. W drodze ukazały się: _Życie w listach_ (2011), _Aby odnaleźć Boga_ (2012), _Mistyka chrześcijańsk_a (2019).Alain Durel
MĄDROŚĆ MNICHÓW Z GÓRY ATHOS
W swoich wcześniejszych publikacjach Alain Durel opisywał życie codzienne mnichów i piękno góry Athos. Próbował wydobywać tajniki modlitwy serca. W książce Mądrość mnichów z góry Athos wprowadza te nauki w życie, zaczynając od zamilknięcia i oddania głosu gigantom kontemplacji. Autor wybrał apoftegmaty ośmiu mnichów – mieszkańców Athosu, żyjących w XX i XXI wieku.
Alain Durel (ur. 1961) – francuski pisarz i filozof, wcześniej człowiek teatru. Porzucił sztukę po spotkaniu z pustelnikiem, bratem Antoine’em. Odbył wiele podróży, które kształtowały jego duchowość. Zafascynowany chrześcijaństwem Wschodu, kilkakrotnie odwiedził górę Athos, przez rok był nowicjuszem w klasztorze Stawronikita. Przełożonym klasztoru był wówczas archimandryta Bazyli z Iwironu – jeden z ośmiu mędrców Wschodu, których myśli znalazły się w tej książce.Thomas Merton OCSO
MISTYKA CHRZEŚCIJAŃSKA
Czym charakteryzuje się dobry kierownik duchowy? Co to jest noc zmysłów i noc ciemna? Odpowiedzi na te pytania to tylko cząstka tego, co znaleźć można w tej książce. Autor zaprasza do pracy nad sobą w towarzystwie Boga, który jest Miłością i który do niczego nie zmusza, a jedynie zachęca. Mistyka chrześcijańska to trzynaście spotkań z Thomasem Mertonem, obejmujących swą treścią szesnaście wieków historii mistyki. Wykłady pierwotnie wygłoszone do nowicjuszy w amerykańskim opactwie Gethsemani zostały zredagowane i opublikowane, by dostęp do nich mieli wszyscy.Anonim
OPOWIEŚCI PIELGRZYMA
Anonimowy pielgrzym wyrusza w drogę, by się dowiedzieć, co oznaczają biblijne słowa „Nieustannie się módlcie”. Wędrując, poznaje modlitwę Jezusową i zaczyna żyć zgodnie z wolą Bożą. Jego historia to mistrzowska opowieść o tym, jak Bóg zmienia życie człowieka. Książka zaliczana do klasyki duchowych tekstów tradycji Kościoła wschodniego: prosty i przystępny traktat poświęcony modlitwie Jezusowej. Wędrujący pielgrzym szuka prawdy o tym, czym jest modlitwa nieustanna. To wspaniały, jeden z najsłynniejszych w historii całego chrześcijaństwa zapis zmagań o wypełnianie Bożej woli pomimo codziennych trosk, od których człowiekowi żyjącemu w świecie trudno się uwolnić. Z jednej strony to prosty i przystępny traktat o modlitwie Jezusowej, z drugiej – po mistrzowsku skonstruowana opowieść, która pomaga odnaleźć drogę powrotu do Boga, drogę odkrywania Jego miłości, nauki, głosu, Jego woli.Anonim
OBŁOK NIEWIEDZY
Obłok niewiedzy jest jednym z najwspanialszych arcydzieł chrześcijańskiej literatury mistycznej. Ten przewodnik XIV-wiecznego mnicha, prowadzącego swojego ucznia ku pełni zjednoczenia mistycznego z Bogiem, zachwyca głębią osobistego doświadczenia duchowego oraz doskonałą znajomością ludzkiej psychiki. Autor zachowuje bliską czytelnikowi XXI wieku powściągliwość, a nawet ironiczny dystans w opisie „mistycznych doznań”, które nie tylko nie prowadzą do Boga, ale stanowią przeszkodę na drodze prawdziwej kontemplacji.