Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość
  • promocja
  • Empik Go W empik go

Dudek o historii. Narodziny III RP - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
12 listopada 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dudek o historii. Narodziny III RP - ebook

Wyjątkowa książka popularyzująca dzieje najnowsze napisana przez znakomitego politologa i historyka, twórcę bardzo znanego i cenionego kanału na YouTubie i podcastu "Dudek o Historii", autora bestsellerowej monumentalnej "Historii politycznej Polski 1989–2023" oraz odważnej "Reglamentowanej rewolucji".
Profesor Antoni Dudek z pasją, ale bez agitacji pisze o naszej przeszłości, ważąc racje i nie wydając pochopnych wyroków. Wnikliwie analizuje najważniejsze wydarzenia dotyczące narodzin III Rzeczpospolitej – od Okragłego Stołu po wyprowadzenie wojsk sowieckich z Polski – a swoją opowieść konstruuje tak, by była przystępna dla szerokiego grona czytelników. Wszystkim rozdziałom
książki towarzyszy zaś charakterystyczne dla Dudka myślenie: jeśli uważnie obserwuje się teraźniejszość, można zobaczyć, jak przemożny wpływ wywarła i wywiera na nią naszą przeszłość.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8387-364-0
Rozmiar pliku: 10 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Antoni Dudek, fot. Jakub Swoboda

Powstanie tej książki jest rezultatem wydarzenia, do którego doszło 12 listopada 2022 r. Tego właśnie dnia opublikowałem na youtubowym kanale Dudek o Historii pierwszy ze swoich wykładów. Dotyczył obrad Okrągłego Stołu oraz związanych z nimi rozmów w podwarszawskiej Magdalence. Z Jakubem Swobodą, pomysłodawcą tego internetowego projektu, a zarazem człowiekiem, który dba o techniczną stronę całego przedsięwzięcia, umówiliśmy się, że nagramy – w dwóch turach – osiem podobnych filmów i zobaczymy, jakie będzie zainteresowanie. Jego skala szybko przekroczyła moje najbardziej optymistyczne prognozy. Kanał ma obecnie blisko 140 tysięcy subskrybentów i można na nim obejrzeć kilkadziesiąt wykładów oraz kilka zarejestrowanych spotkań z publicznością. Łącznie doczekały się one w ciągu niespełna dwóch lat ponad 12 milionów odsłon.

Rzecz jasna wśród polskich kanałów na YouTubie są znacznie popularniejsze niż mój, także te dotyczące historii. Jednak każdy, kto porówna ich zawartość z tym, co proponuje Dudek o Historii, zauważy kilka różnic, z których najistotniejsza polega na tym, że moje wykłady trzymają standard akademicki, choć oczywiście mają z założenia charakter popularyzatorski i są krótsze niż 90 minut. A taki właśnie, cokolwiek anachroniczny, format wciąż dominuje w polskich szkołach wyższych.

Popularnonaukowy charakter ma również ta książka, złożona z dwunastu tekstów przedstawiających dzieje Polski w przełomowych latach 1989–1991. Z tego powodu zrezygnowałem w niej z przypisów, ograniczając się do podania podstawowej bibliografii oraz rekomendowania po każdym rozdziale kilku pozycji, które pomogą zainteresowanym pogłębić wiedzę na dany temat. Wszystkie rozdziały odnoszą się do narodzin III Rzeczpospolitej nie tylko dlatego, że jest to moja specjalność jako badacza dziejów najnowszych, lecz także dlatego, że właśnie tego okresu dotyczyła większość wykładów, które pojawiły się początkowo na kanale Dudek o Historii. Dopiero z czasem zacząłem na nim publikować nagrania sięgające coraz głębiej w epokę PRL, a później także związane z okresem II wojny światowej oraz Polski międzywojennej. Stopniowo układają się one w oryginalny mówiony podręcznik do dziejów politycznych Polski w XX i początkach XXI wieku.

Teksty zamieszczone w tej książce nie są jednak transkrypcją wykładów wygłaszanych na moim youtubowym kanale. Powstały specjalnie na potrzeby tego zbioru, choć przygotowując je, korzystałem obficie z trzech swoich opracowań dotyczących dziejów transformacji ustrojowej w Polsce. Nie tylko ich tytuły, ale i zawartość ściśle korespondują z moimi internetowymi pogadankami. W chwili gdy piszę te słowa, tylko ostatni z rozdziałów (Sowieci do domu!) nie doczekał się jeszcze mówionej wersji. Publikację wykładu na temat wyprowadzenia wojsk sowieckich z Polski postanowiłem bowiem skoordynować z wydaniem tej pozycji.

Z całą pewnością nie da się przedstawić wszystkich aspektów przełomu ustrojowego w dwunastu niezbyt obszernych szkicach. Wydaje mi się jednak, że udało się w nich zasygnalizować większość najważniejszych wydarzeń politycznych i gospodarczych z trzech wyjątkowych lat tworzących okres przejściowy między PRL a III Rzeczpospolitą. Główną narrację starałem się urozmaicić, tak jak to czynię podczas internetowych wykładów, krótkimi cytatami z różnych materiałów źródłowych. Dodałem też blisko sześćdziesiąt, utrzymanych w mocno publicystycznej konwencji, biogramów najważniejszych (lub z różnych względów najciekawszych) osób dla tego okresu. Poza kilkoma wyjątkami są to polscy politycy. W przypadku postaci tytułowych – jak Tadeusz Mazowiecki czy Stanisław Tymiński – takie odrębne biogramy nie miały sensu. Mam świadomość, że pominąłem przy tej okazji wiele istotnych nazwisk, ale nie było moim celem uzyskanie jakiejkolwiek komplementarności, czy tym bardziej tworzenie rankingu ważności. Stąd też i długość poszczególnych biogramów pozostaje dziełem przypadku.

W trakcie pracy nad książką zorientowałem się, że owe biogramy prezentują wyłącznie mężczyzn. Stanąłem wtedy przed wyborem. Mogłem dodać sylwetki Grażyny Staniszewskiej i Anny Przecławskiej (jedynych kobiet przy Okrągłym Stole) albo Izabeli Cywińskiej (jedynej damy w rządzie Mazowieckiego), ale byłoby to koloryzowanie tamtej rzeczywistości, w której świat polityki pozostawał całkowicie zdominowany przez mężczyzn. Nie przez przypadek zatem żadna kobieta nie uczestniczyła w rozmowach w Magdalence (nawet kelnerami w ośrodku MSW byli wyłącznie mężczyźni), a w rządach Mieczysława Rakowskiego i Jana Krzysztofa Bieleckiego znajdziemy po jednej pani, w tym ostatnim przypadku powołanej zresztą dopiero na półmetku funkcjonowania gabinetu (Henryka Bochniarz). Gdy w 1992 r. po raz pierwszy w historii Polski premierem została kobieta – Hanna Suchocka – podlegało jej rekordowo wielu, bo aż 24 ministrów. Nie było wśród nich żadnej przedstawicielki płci pięknej.

Nie znaczy to oczywiście, że kobiety nie wpływały wówczas na bieg wydarzeń, ale najczęściej czyniły to z drugiego planu, zwykle jako małżonki lub partnerki głównych bohaterów. Dlatego ich zakulisowe działania są dla historyka tak trudne do uchwycenia. A jednak mam głębokie, choć niemożliwe do naukowej weryfikacji, przeświadczenie, że do bezkrwawego przebiegu polskiej transformacji w znacznym stopniu przyczyniły się właśnie kobiety. Zawsze w tym kontekście przychodzi mi na myśl anegdota, którą opowiedziałem w wykładzie Generał prezydentem. Otóż na początku lat 90. na przyjęciu gromadzącym ludzi z aparatu władzy PRL jakiś niższy rangą działacz, który najwyraźniej nie zadbał należycie o swój byt w nowych realiach ustrojowych, zaczął dość agresywnie atakować generała Wojciecha Jaruzelskiego za pokojowe oddanie steru rządów i „wyprzedaż socjalizmu”. W obronie małżonka stanęła wówczas Barbara Jaruzelska, mówiąc: „A co, chciałbyś, abyśmy skończyli jak małżeństwo Ceauşescu?!”.

W tej książce jest też sporo zdjęć. Zależało mi na nich, aby choć trochę oddać klimat moich internetowych wykładów, w których staram się zamieszczać możliwie dużo archiwalnych materiałów filmowych. Mam oczywiście świadomość, że opis kampanii parlamentarnej z 1991 r., zawarty w rozdziale Narodziny demokracji, nie zastąpi wrażenia, jakie robi obejrzenie klipów wyborczych w odcinku pod tym samym tytułem. Wierzę jednak, że przynajmniej dla części zainteresowanych niemowlęcą fazą rozwoju naszego systemu partyjnego ciekawe będzie przeczytanie, czym na przykład przekonywały wówczas do siebie wyborców dwa dinozaury polskiej polityki, czyli Donald Tusk i Jarosław Kaczyński.

Każdy z wykładów będących inspiracją do powstania zamieszczonych w tej książce tekstów znacznie przekroczył już 100 tysięcy odsłon. Rekordzistą pozostaje ten o planie Balcerowicza, który zgromadził ich ponad 400 tysięcy. Rzecz jasna wiem doskonale, że aż tylu ludzi nie obejrzało w całości tego nagrania. YouTube bezlitośnie rejestruje średni czas odtwarzania każdego filmu i na moim kanale tylko niekiedy przekracza on – w sumie i tak nie najgorszy – pułap 50%. Wiem jednak, zarówno z komentarzy, jak i ze spotkań z fanami Dudka o Historii, że są wśród odbiorców tacy, którzy interesujące ich wykłady oglądali nawet kilka razy. I to w pierwszej kolejności właśnie do nich adresuję tę książkę oraz swoją wdzięczność za wspieranie opowiadania – jak głosi motto kanału – „o Historii bez histerii”.

Warszawa, wrzesień 2024 r.OKRĄGŁY STÓŁ

Fot. na poprzednich stronach: rozmowy przy Okrągłym Stole prowadzone przez przedstawicieli władz PRL, opozycji i Kościoła, Warszawa, 6.02.1989. Fot. Witold Jarosław Szulecki/East News

Polska w końcu lat 80. XX wieku była bankrutem. Bankrutem ekonomicznym, niezdolnym do obsługi zadłużenia zagranicznego, które w tamtej dekadzie wzrosło dwukrotnie i przekroczyło poziom 40 miliardów dolarów. Od wprowadzenia stanu wojennego w 1981 r. nikt na Zachodzie już wprawdzie Polsce nie pożyczał, ale wciąż naliczano odsetki od niespłacanych długów odziedziczonych po czasach rządów Edwarda Gierka. Bankrutował też system polityczny, który gen. Wojciech Jaruzelski, stojący wówczas na szczycie hierarchii władzy, próbował uratować właśnie przez wprowadzenie stanu wojennego. Gdy w połowie dekady nastąpiło znaczne pogorszenie nastrojów społecznych, grożące kolejnym wielkim wybuchem, a na Kremlu rządy przejął Michaił Gorbaczow, w otoczeniu Jaruzelskiego zaczęto rozważać wykonanie jakiegoś głębszego manewru politycznego. Z jednej strony miał on rozładować niezadowolenie społeczne, z drugiej zaś – odblokować relacje z Zachodem, bez czego nie było żadnych szans na nowe kredyty.

Wojciech Jaruzelski (1923–2014) – drugi (po zapomnianym Edwardzie Ochabie) generał, który został I sekretarzem KC PZPR. Po błyskawicznej karierze w wojsku, które niepodzielnie kontrolował od 1968 r., gdy został ministrem obrony, nieustannie umacniał swoją pozycję w aparacie władzy PRL. Jego erozja podczas solidarnościowej rewolucji sprawiła, że po początkowych wahaniach Kreml uznał generała za najważniejszego gwaranta zachowania Polski w sowieckiej strefie wpływów. Pełnił tę funkcję aż do 1990 r., gdy – pod wrażeniem wydarzeń Jesieni Narodów i przy braku reakcji Moskwy – bez oporu ustąpił z urzędu prezydenta. Jednak posłuch w armii, dowodzonej przez jego nominatów, zachował jeszcze do początków XXI wieku.

Klincz referendalny

Kiedy okazało się, że kolejna amnestia dla więźniów politycznych, przyjęta w 1986 r., a następnie powołanie Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa na nikim nie zrobiły wrażenia, postanowiono wciągnąć do gry Episkopat. Kierował nim wówczas prymas Józef Glemp, uważający Solidarność za byt definitywnie pogrzebany. Jednak sugestie, aby biskupi zaangażowali się w wykreowanie podmiotu mogącego stać się dla władz partnerem do rozmów zamiast wegetującego w podziemiu związku, natrafiły na opór Jana Pawła II. Podczas swej trzeciej pielgrzymki do Polski w 1987 r. papież jasno dał znać, że Kościół nie włączy się w tworzenie ruchu politycznego, który miałby zmarginalizować rolę Lecha Wałęsy i wspierającej go większości struktur konspiracyjnej Solidarności. Wtedy Jaruzelski i jego współpracownicy zdecydowali się na przeprowadzenie referendum.

Tym, czego wielu obywatelom PRL nie brakowało, była gotówka. Problem stanowiła jej zamiana na towary, których wciąż było za mało. Gdy tylko na półkach pojawiało się cokolwiek sensownego, zjawiał się też tłum klientów i towar natychmiast znikał. Spółdzielczy Dom Handlowy Feniks, Warszawa, lata 80., fot. Witold Jarosław Szulecki/East News

Michaił Gorbaczow (1931–2022) – pierwszy i na szczęście także ostatni prezydent ZSRS. Kiedy w 1985 r. stanął na czele Związku Sowieckiego, był o pokolenie młodszy od większości pozostałych członków Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego. Mimo to, a może właśnie dlatego wierzył, że system komunistyczny da się zreformować. Po zaledwie kilku latach doprowadziło to do rozpadu imperium sowieckiego.

Florian Siwicki (1925–2013) – kolega Wojciecha Jaruzelskiego jeszcze z czasów II wojny światowej, ze szkoły oficerskiej w Riazaniu. W 1968 r., już jako generał, dowodził wojskami polskimi uczestniczącymi w interwencji Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. Od lat 70. jako szef Sztabu Generalnego, wiceminister, a później minister obrony był w armii po Jaruzelskim najważniejszym generałem.

W pierwotnych założeniach zamierzano zapytać Polaków wprost, czy chcą reaktywacji zlikwidowanego w 1952 r. urzędu prezydenta. Zakładano, że zostanie nim Jaruzelski, który będzie dalej rządził Polską – już nie jako I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, zgodnie z ideologią komunistyczną, ale jako głowa państwa wyposażona w szerokie konstytucyjne uprawnienia. Jaruzelski nie zgodził się jednak na tak jednoznaczne postawienie sprawy i ostatecznie skończyło się na enigmatycznym pytaniu o poparcie dla „głębokiej demokratyzacji życia politycznego”. Poprzedzało je rozwlekłe pytanie o zgodę na realizację „programu radykalnego uzdrowienia gospodarki”, które doprowadziłoby do „wyraźnego poprawienia warunków życia”. To ostatnie, jak zaznaczono w treści, wymagałoby przejścia przez trudny dwu-, trzyletni okres szybkich zmian, co u obywateli żyjących od dekady w stanie permanentnego kryzysu musiało budzić najgorsze podejrzenia.

Jednak to nie barokowe pytania okazały się główną przyczyną porażki całego przedsięwzięcia, ale zbyt wysokie ustawienie progu prawomocności referendum. Jego wyniki miały być obowiązujące tylko w przypadku twierdzących odpowiedzi połowy wszystkich uprawnionych do głosowania, a nie połowy uczestników referendum. Wprawdzie na posiedzeniu Biura Politycznego czujny gen. Florian Siwicki wskazał na kryjącą się w tej różnicy pułapkę, ale okazało się, że zalecenie najwyższego kierownictwa zlekceważyli posłowie marionetkowego dotąd sejmu i uchwalili ultrademokratyczny zapis, który sprawił, że referendum skończyło się dotkliwą porażką. 29 listopada 1987 r. do urn pofatygowało się jedynie 67% uprawnionych, z których większość odpowiedziała wprawdzie zgodnie z oczekiwaniami władz: dwa razy „tak”, ale było ich mniej niż łącznie tych, którzy zagłosowali na „nie” oraz nie wzięli udziału w referendum. A „poprawić” frekwencji nie można było, ponieważ działacze opozycji – nawołującej do bojkotu głosowania – obserwowali wybrane punkty wyborcze i na tej podstawie dokonywali własnych jej szacunków.

Komentując porażkę operacji referendalnej na posiedzeniu kierownictwa PZPR, Jaruzelski stwierdził smętnie: „Trzeba się będzie głębiej zastanowić, co z tą demokratyzacją. demokratyzacja i porządek sobie nie przeczy, a właśnie wydaje mi się, powinny się uzupełniać. Tylko że my niestety tego nie potrafimy, bo albo się rozłazi wszystko, albo próbujemy wszystko trzymać na siłę i też się rozłazi”.

Poker z Miodowiczem

Jaruzelski trafnie zdiagnozował sytuację: na rok przed Okrągłym Stołem aparat rządzonego przez niego państwa zaczął się rozłazić, a błąd, którego dopuszczono się przy uchwalaniu ustawy dotyczącej referendum z 1987 r., był jedynie pierwszym tego sygnałem. Ci sami posłowie, którzy nie posłuchali Biura Politycznego w sprawie ordynacji referendalnej, w czerwcu 1988 r. po raz kolejny zignorowali jego formalną decyzję, nakazującą im odwołanie ze stanowiska prezesa Najwyższej Izby Kontroli gen. Tadeusza Hupałowskiego. Nie chcieli w ten sposób zrobić miejsca dla Włodzimierza Mokrzyszczaka, którego Jaruzelski pozbywał się z kierownictwa PZPR. Wprawdzie Jaruzelski znalazł ostatecznie dla tego byłego już członka Biura Politycznego posadę ambasadora PRL w Pradze, ale wnioski, jakie wysnuł z tego wydarzenia, znów były przygnębiające: „Myślę, że niedostatecznie przewidzieliśmy możliwość rozwoju sytuacji Niepokoi postawa niektórych członków Klubu Poselskiego PZPR. Część posłów wyszła”.

Alfred Miodowicz (1929–2021) – ulubiony hutnik Wojciecha Jaruzelskiego, który wykreował go na pierwszego przewodniczącego Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. W 1984 r. generał tak mówił o nim na posiedzeniu kierownictwa PZPR: „Przecież Wałęsa wyrósł w ciągu kilku dni. Wiemy, na jakiej fali on wyrósł, to jest zrozumiałe. Ale porównać tego głupka z Miodowiczem, to są przecież dwa światy, to są Himalaje i Góry Świętokrzyskie”. Na przełomie 1988 i 1989 r. Miodowicz zaczął się usamodzielniać politycznie, czym rozczarował Jaruzelskiego, jednak brak poparcia Moskwy, na które liczył, szybko utemperował jego ambicje.

Zbigniew Messner (1929–2014) – specjalista od księgowości, którego Wojciech Jaruzelski uznał za znakomitego ekonomistę i uczynił premierem. Messner wspominał, że najgorszą porą dnia była dla niego chwila, gdy kończyło się główne wydanie Dziennika TVP: „Jaruzelski dzwonił i mówił: »Widziałeś, Zbyszku, (tu następowała krótka charakterystyka konkretnego fragmentu DTV)? To skandal, ktoś powinien za to odpowiedzieć« albo »Trzeba to wyjaśnić i nagłośnić, koniecznie nagłośnić«”.

Wśród tych, którzy wyszli, byli również tacy, którzy mieli w kieszeniach legitymacje członkowskie Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. W 1988 r. okazało się, że dla wielu z nich są one ważniejsze od legitymacji partyjnych. Lider OPZZ Alfred Miodowicz od wiosny tego roku otwarcie kontestował najpierw rząd Zbigniewa Messnera, a następnie zwrot polityczny związany z rozpoczęciem rozmów z Lechem Wałęsą. Podjął je pod koniec sierpnia 1988 r., po kolejnej fali strajków, która dotarła do górnośląskich kopalń będących sercem peerelowskiej gospodarki, gen. Czesław Kiszczak – szef tajnych służb, a zarazem najważniejszy współpracownik Jaruzelskiego. Rozmowy szybko jednak utknęły, Wałęsa bowiem domagał się jednoznacznej deklaracji, że doprowadzą one do ponownej legalizacji Solidarności, której egzystencję miał przecież zakończyć stan wojenny. To zaś oznaczało dla ekipy Jaruzelskiego konieczność przyznania, że decyzja o jego wprowadzeniu była porażką.

Lech Wałęsa (ur. 1943) – pierwszy lider Solidarności, a później również pierwszy prezydent RP pochodzący z wyborów powszechnych. Podobno podczas rozmów w Magdalence namiętnie rozwiązywał krzyżówki. Jednak dla Bronisława Geremka i Tadeusza Mazowieckiego, którzy byli tam głównymi negocjatorami kontraktu z ekipą Wojciecha Jaruzelskiego, pozostawał wówczas niekwestionowanym szefem. Niespełna rok później stał się kłopotliwym symbolem przełomowych zmian politycznych, z którego ambicjami prezydenckimi nie potrafili się pogodzić, choć stanowiły one logiczną konsekwencję kultu lidera Solidarności współtworzonego przez nich samych.

Czesław Kiszczak (1925–2015) – generał, pasjonat filatelistyki i polowań (nie tylko na zwierzęta). Przełomem w jego karierze oficera wojskowych służb specjalnych okazała się znajomość z Wojciechem Jaruzelskim. Zawdzięczał mu nominacje najpierw na szefa wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, a później na urząd ministra spraw wewnętrznych, który uczynił go w latach 80. osobą numer dwa w PRL.

„Na początku 1988 roku w gronie przyjaciół z kierownictwa związkowego zaczęliśmy myśleć o wykonaniu spektakularnego ruchu, dystansującego nas od całej kierowniczej szamotaniny, kręcenia się w kółko, od partii, której siła kreatywna wyraźnie spadała” – pisał Miodowicz. Z osobą lidera OPZZ związana była też inicjatywa jego telewizyjnej debaty z Wałęsą, która po koniec 1988 r. w istotny sposób wpłynęła na ukształtowanie się pozytywnego wizerunku społecznego przewodniczącego Solidarności. Miodowicz stwierdził we wspomnieniach, że propozycja dyskusji telewizyjnej stanowiła „pokerowe zagranie”, mające ubiec dojrzewający rzekomo w kierownictwie PZPR pomysł, który streścił następująco: „Związki się pozabijają – PZPR ocaleje”. Miodowicz najwyraźniej wierzył w taki scenariusz, ponieważ podczas drugiej części X Plenum KC PZPR w styczniu 1989 r. stwierdził, że do debaty z Wałęsą skłoniła go obawa, „że możemy być zaskoczeni jako związki zawodowe gwałtowną decyzją partii, która tradycyjnie już powiedzmy – takie numery – za przeproszeniem – związkom zawodowym robi, wtedy kiedy czuje się zagrożona”.

Z debaty telewizyjnej Alfreda Miodowicza i Lecha Wałęsy, 30 listopada 1988 r.

ALFRED MIODOWICZ: Czy pluralizm związkowy jest jedynym rozwiązaniem na wszystkie polskie kłopoty? Trzeba widzieć także szansę w partii, w której zachodzą i będą zachodziły znaczące przemiany.

LECH WAŁĘSA: Jedna organizacja nigdy nie będzie miała patentu na wszechwiedzę, każąc w dodatku innym klęczeć. Dlatego wywalczymy pluralizm – czy to się panu podoba, czy nie. W Polsce, aby ruszyć ze sprawami do przodu, potrzebny jest pluralizm. Wy idziecie do niego piechotą, a tu świat samochodami już jedzie. Jak będziecie tak szli, to efekty osiągniecie za dwieście lat.

W rzeczywistości jednak to Miodowicz zrobił kierownictwu PZPR numer swą porażką w debacie. Oceniając jej konsekwencje na posiedzeniu Biura Politycznego, gen. Kiszczak uznał, że zostało naruszone „dotychczasowe status quo na linii władza–opozycja”. Zarazem twierdził, że nie można przerwać wstępnych negocjacji z Wałęsą i jego współpracownikami, gdyż byłoby to „całkowicie nieskuteczne i nie przekonujące nawet członków partii”. Prowadziło to ministra spraw wewnętrznych do wniosku o konieczności „nowego impulsu z naszej strony, przede wszystkim w postaci deklaracji dotyczącej »Solidarności«”. Otwierająca drogę do obrad Okrągłego Stołu zgoda na legalizację związku została przeforsowana w styczniu 1989 r., na drugiej części X Plenum KC PZPR, a głównym jej krytykiem był właśnie Miodowicz.

Generał Jaruzelski uważał, że intelektualnie Wałęsa jest przy Miodowiczu jak Góry Świętokrzyskie przy Himalajach. Podczas debaty telewizyjnej lider OPZZ wykazał się jednak całkowitą bezradnością wobec celnych ripost przywódcy Solidarności. Lech Wałęsa, Alfred Miodowicz, Warszawa, 1988, fot. Grzegorz Rogiński/REPORTER

Dlaczego jednak Jaruzelski i premier Mieczysław Rakowski, któremu podlegał Radiokomitet, w ogóle zgodzili się na debatę telewizyjną Miodowicza z Wałęsą? Tak wyjaśnił to Wojciech Wiśniewski, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników PZPR, równocześnie zasiadający w kierownictwie OPZZ: „Do Miodowicza zadzwonił szef Radiokomitetu i powiedział, że premier Rakowski na debatę telewizyjną się nie godzi. Miodowicz się postawił, był przecież członkiem Biura Politycznego. Usłyszał jednak: »W takim razie pana do budynku telewizji wpuścimy, ale Wałęsy nie«. Miodowicz zagroził, że spotka się z Wałęsą przed budynkiem Radiokomitetu, czyli będzie afera i sensacja”. Tego rodzaju incydentu ani Rakowski, ani tym bardziej Jaruzelski, który żywił autentyczny respekt przed zrzeszającym kilka milionów członków OPZZ, wolał nie ryzykować.

Później w relacjach między Miodowiczem a Jaruzelskim było już tylko coraz gorzej. W wystąpieniu wygłoszonym podczas posiedzenia inaugurującego obrady Okrągłego Stołu lider OPZZ przelicytował wszystkich radykalizmem, żądając przeprowadzenia wolnych wyborów do parlamentu i zniesienia cenzury. Wywołało to niemal histeryczną reakcję w ekipie Jaruzelskiego. Do zażartej dyskusji na ten temat doszło na forum Sekretariatu KC PZPR. Ostro atakowany Miodowicz złagodził wówczas nieco swoje stanowisko w sprawie cenzury („to proces, a nie natychmiastowe wprowadzenie”), ale równocześnie powtórzył: „Jesteśmy za demokratycznymi wyborami do Sejmu”. Natychmiast zareplikował mu sekretarz KC Zygmunt Czarzasty, mówiąc: „W dzisiejszej sytuacji politycznej wolne wybory to upadek systemu”. Warto o tej wypowiedzi pamiętać, później bowiem Jerzy Urban spopularyzował wizerunek Czarzastego jako skretyniałego aparatczyka, mającego się rzekomo obawiać, czy Zachód uwierzy w miażdżące zwycięstwo wyborcze kandydatów PZPR i ich sojuszników.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: