Dwa opowiadania indyjskie. Minibook - ebook
Dwa opowiadania indyjskie. Minibook - ebook
Dwa opowiadania indyjskie Jacka Woźniakowskiego, pisarza, eseisty, publicysty, redaktora naczelnego miesięcznika "Znak", załozyciela Wydawnictwa Znak
| Kategoria: | Inne |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-240-3171-9 |
| Rozmiar pliku: | 532 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
1. OPOWIADANIE SIOSTRY W ZIELONYM SARI
Zaczęłyśmy pracować w tamtych slumsach w pięćdziesiątym piątym. Przez kilka pierwszych lat szło jak z kamienia, nie sposób było ludzi rozruszać, a przecież o to głównie chodzi. O to, żeby się nauczyli sami sobie pomagać. Przekonałyśmy się wreszcie, że skład społeczny tej dzielnicy jest zbyt różnorodny: część to byli robotnicy fabryczni, którzy mieli już jakieś zalążki organizacji i korzystali z jakichś form akcji społecznej, druga część to była ludność przelotna, zmieniająca się ciągle zbieranina, może najnędzniejsza, ale też najtrudniej uchwytna. Trzecią część stanowili garncarze. Pan wie, że to nie tylko zawód, to odrębna kasta. Bardzo trudno wyjść z kasty: nawet jeśli który z młodszych nauczy się ciesielki czy ślusarstwa – dopóki mieszka w tej społeczności, dopóty należy do garncarzy.
Więc postanowiłyśmy skoncentrować się na garncarzach, było ich z górą pięć tysięcy, około siedmiuset rodzin. Naturalnie – te rodziny są bardzo liczne, bo składa się na nie kilka pokoleń: rodzice, dzieci, wnuki… Nawet żonaci synowie zostają często przy ojcu i matce.
_Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej_
Zaczęłyśmy pracować w tamtych slumsach w pięćdziesiątym piątym. Przez kilka pierwszych lat szło jak z kamienia, nie sposób było ludzi rozruszać, a przecież o to głównie chodzi. O to, żeby się nauczyli sami sobie pomagać. Przekonałyśmy się wreszcie, że skład społeczny tej dzielnicy jest zbyt różnorodny: część to byli robotnicy fabryczni, którzy mieli już jakieś zalążki organizacji i korzystali z jakichś form akcji społecznej, druga część to była ludność przelotna, zmieniająca się ciągle zbieranina, może najnędzniejsza, ale też najtrudniej uchwytna. Trzecią część stanowili garncarze. Pan wie, że to nie tylko zawód, to odrębna kasta. Bardzo trudno wyjść z kasty: nawet jeśli który z młodszych nauczy się ciesielki czy ślusarstwa – dopóki mieszka w tej społeczności, dopóty należy do garncarzy.
Więc postanowiłyśmy skoncentrować się na garncarzach, było ich z górą pięć tysięcy, około siedmiuset rodzin. Naturalnie – te rodziny są bardzo liczne, bo składa się na nie kilka pokoleń: rodzice, dzieci, wnuki… Nawet żonaci synowie zostają często przy ojcu i matce.
_Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej_
więcej..