Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dwór cesarza tureckiego i rezydencja jego w Konstantynopolu - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dwór cesarza tureckiego i rezydencja jego w Konstantynopolu - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 232 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

CZCION­KA­MI "CZA­SU."

Ja­śnie wiel­moż­ne­mu panu, jego mo­ści

PANU JA­NO­WI ZA­MOJ­SKIE­MU

STA­RO­ŚCIE KA­ŁU­SKIE­MU ETC. ETC.

KS. SZY­MON STA­RO­WOL­SKI K. T.

Zdro­wia do­bre­go, i wszel­kie­go bło­go­sła­wień­stwa od Pana

Boga w dłu­gie lata ży­czy.

Pol­ski nasz De­mo­ste­nes, Sta­ni­sław Orze­chow­ski, pi­sząc pa­ne­gi­ryk do dzia­da w. m. mci­we­go pana Jana z Tar­no­wa, kasz­te­la­na kra­kow­skie­go i het­ma­na ko­ron­ne­go, tak o ćwi­cze­niu wiel­kich sta­nów mło­dzi po­wie­dział: Qui pe­re­gri­na­tio­nem con­tem­nit, et vi­tam a pu­eris ita in­sti­tu­it, ut domi in­c­lu­sus, quid fo­ris aga­tur ne­sciat, is excel­l­cre con­si­lio se­nex, si cu­piat ma­xi­me, non po­test. Kto się, po­wia­da, z mło­du nie prze­cho­dzi dla ćwi­cze­nia po cu­dzo­ziem­skich kra­jach, i nie przy­pa­trzy się do­brze mię­dzy cu­dzo­ziem­skiem! na­ro­da­mi co się u nich dzie­je, ten zo­staw­szy na sta­rość na wy­so­kiej god­no­ści w oj­czyź­nie swo­jej, by też na­ba­rziej chciał i usi­ło­wał, nig­dy nie może o niej do­brze ra­dzić, bo żad­nej roz­ryw­ki dow­ci­pu, żad­ne­go do­świad­cze­nia rze­czy, i żad­nej roz­trop­no­ści roz­sąd­ku na pie­cu, jako mó­wią, scho­waw­szy się, mieć nie może. I tak, jako za tych cza­sów na­szych o-płka­nych, wi­dzie­li­śmy w róż­nych pro­win­cy­ach oj­czy­zny na­szej, co przed­niej­szych sy­nów ko­ron­nych, na wy­so­kich ho­no­rach sie­dzą­cych, któ­rzy wzglę­dem za­cno­ści uro­dze­nia, po­wa­gi urzę­du swe­go, i pięk­no­ści uro­dy od Pana Boga so­bie da­nej, mo­gli byli z na­przed­niej­szy­mi se­na­to­ra­mi sta­re­go Rzy­mu po­rów­nać, a jed­nak dla leda-ja­kie­go ćwi­cze­nia swo­je­go, i u bra­ci wszyt­kiej w po­śmie­wi­sku, i u gmi­nu po­spo­li­te­go w ma­łej ce­nie byli. Co się i za przod­ków na­szych dzia­ło, któ­rzy dla nie­umie­jęt­no­ści swo­jej trac­ta­re ne­go­tia z po­gra­nicz­ne­mi nie umie­li, nisi ar­mis et cru­en­tis­si­mo bel­lo, dla­te­go dzia­do­wie w. m. mego mci­we­go pana Jo­an­nes Tar­no­vius et Jo­an­nes Za­nio­scius, het­ma­ni ko­ron­ni, róż­ne na­cye w młod­szym wie­ku zwie­dziw­szy, vel sola pe­re­gri­na­tio­ne sa­nam pru­den­tiam acqu­isi­ve­runt, któ­rą na po­tem w doj­rza­łym wie­ku, po­ży­tecz­ny­mi ba­rzo se­na­to­ra­mi w oj­czyź­nie byli, jako ich kro­ni­ki na­sze opi­su­ją. Któ­rych to­rem chwa­leb­nym, iż w. m. mój m… pan, kwiat mło­do­ści swo­jej na pe­re­gry­na­cyi i wi­dze­niu po­stron­nych na­ro­dów tra­wisz, i z wiel­ki­mi ludź­mi kon­wer­su­jąc, sła­wy na­ro­do­wi swo­je­mu, przy na­by­ciu mą­dro­ści przy­czy­niasz (bę­dąc od se­na­tu we­nec­kie­go, któ­ry jest wzo­rem rzą­dze­nia się wszyt­kich rzpl­tych, i kró­lestw co przed­niej­szych, wdzięcz­nie przy­ję­ty, i pra­wą ręką w sie­dze­niu od ich ksią­żę­cia uczczo­ny; od kar­dy­na­łów ko­ścio­ła rzym­skie­go na­wie­dza­ny; od ksią­żąt i pa­niąt wło­skich, jako i fran­cuz­kich, przy­stoj­nie ura­czo­ny, i od mo­nar­chów sa­mych, a oso­bli­wie pa­pie­żów rzym­skich, Urba­na VIII i Inno-cen­cy­usza X oj­cow­skim afek­tem przy­ję­ty) wiel­ce się z tego cie­szy­my, któ­rzy oj­czyź­nie na­szej wszyt­kie­go do­bre­go ży­czy­my, i szczę­śli­we­go ad do­me­sti­cos la­res po­wró­ce­nia się po­win­szo­waw­szy, Pana Boga pro­si­my, aby w. m. pana oj­cow­skim i dzia­dow­skim to­rem po­stę­pu­ją­ce­go, ra­czył na ozdo­bę ko­ścio­ła swo­je­go świę­te­go i wszyt­kiej rzpl­tej, dłu­go szczę­śli­we­go przy do­brem zdro­wiu za­cho­wać. A że tą pe­re­gry­na­cyą eu­ro­pej­ską nie zda­rzy­ło się i nie ze­szło w. m. panu, dwór ty­ra­na tu­rec­kie­go, mię­dzy in­nych kró­lów chrze­ściań­skich ozdob-nemi dwo­ra­mi wi­dzieć, któ­re­go są­siedz­two jest nam za­wsze strasz­ne i po­dej­rza­ne ba­rzo, dla­te­go od świa­do­mych tego po­gań­skie­go na­ro­du lu­dzi wia­do­mość do­sko­na­łą wziąw­szy, z skryp­tu wło­skie­go, nowo te­raz na świat w Rzy­mie wy­da­ne­go, re­la­cye ze­braw­szy, w. m. memu mci­we­wu panu, przy od­da­niu ni­skie­go po­kło­nu mo­je­go, jako do­bro­dzie­jo­wi, krót­kie wpraw­dzie, ale po­trzeb­ne do wia­do­mo­ści ba­rzo, dwo­ra jego opi­sa­nie ofia­ru­ję, i że­byś je w. m. mój mci­wy pan uważ­nie prze­czy­tać, i ode­mnie na­niż­sze­go słu­gi swo­je­go wdzięcz­nie przy­jąć ra­czył, uni­że­nie pro­szę. Bo lubo to w. m. mój mci­wy pan tak wie­le lu­dzi róż­nych kon­dy­cyj na dwo­rze swo­im mieć ra­czysz, któ­rzy w Tur­czech by­wa­li, i czas po­dob­no nie­ma­ły w Kon­stan­ty­no­po­lu miesz­ka­li, nie wszyt­ko to jed­nak do­sko­na­le wie­dzieć i wi­dzieć mo­gli, co cu­rio­sa gens ita­li­ca od tak wie­lu set lat, tam z wiel­ką od­wa­gą i kosz­tem ustaw­nie miesz­ka­jąc, wy­szper­la­ła, i opi­sa­ła do­sta­tecz­nie. Zaś na­szy in­cu­rio­si re­rum, abo więź­nia­mi, abo po­sła­mi tam bę­dąc, dla trud­ne­go przy­stę­pu u tego po­gań­stwa, wi­dzieć i do­py­tać się nie mo­gli. Co ja w. m. memu mci­we­mu panu jako Mar­tio pul­lo wi­dzieć wszyt­ko, da Pan Bóg, na ten czas ży­czę, gdy mię­dzy cho­rą­gwia­mi kró­lów chrze­ściań­skich etiam aqu­ilo­nis no­stri aqu­ila w por­te oto­mań­ską wnie­sio­na bę­dzie. Quod vo­veo, quod opto.

DWÓR

CE­SA­RZA TU­REC­KIE­GO I RE­ZY­DEN­CYA JEGO W KON­STAN­TY­NO­PO­LU.

ROZ­DZIAŁ I.

O PO­ŁO­ŻE­NIU MIA­STA KON­STAN­TY­NO­PO­LA, I BU­DYN­KACH JEGO CO PRZED­NIEJ­SZYCH.

Abym do­stat­niej opi­sał dwór ce­sa­rza tu­rec­kie­go, z któ­rym Po­la­cy bli­skie są­siedz­two mamy, mu­szę pier­wej opi­sać mia­sto Kon­stan­ty­no­po­le, w któ­rem on za­wsze re­zy­du­je, i od one­go cza­su jako Gre­cyą opa­no­wał, sto­li­cę so­bie w niem za­ło­żył, we­so­ło­ścią miej­sca, wspa­nia­ło­ścią bu­dyn­ków, wy­go­dą mo­rza i sła­wą wiel­moż­ne­go pa­no­wa­nia ce­sa­rzów grec­kich wzbu­dzo­ny.

Leży tedy to mia­sto ja­ko­by na jed­nym kli­nie zie­mie, mo­rzem z obu stron ob­la­nym, ma­jąc z jed­nę stro­nę ka­nał He­le­spon­tum na­zwa­ny, któ­rym woda z mo­rza czar­ne­go do mo­rza bia­łe­go, Pro­pon­ti­dis rze­czo­ne­go, pę­dem wiel­kim idzie, ryb w so­bie rzecz nie­prze­bra­ną ma­jąc. Z dra­gą stro­nę tego kli­na, jest od­no­ga mor­ska, któ­ra w zie­mię wcho­dząc, od­dzie­la mia­sto Ga­la­tę, od mia­sta Kon­stan­ty­no­po­la, na sta­jań kil­ka do­brych, roz­le­cwa­ją się na kształt rę­ka­wi­ce nie­pal­cza­stej ostro ku koń­co­wi. A w tę od­no­gę wpa­da rze­ka nie­ma­ła z Tra­cyi przy­cho­dząc, na­zwa­na Che­atha­na, gdzie za sta­rych wie­ków była pa­pier­nia sław­na, od Kon­stan­ty­na wiel­kie­go zbu­do­wa­na.

Mia­sto to jest po­dłu­go­wa­te, a nie sze­ro­kie ba­rzo, po­ło­żo­ne na śied­mi gó­rach, tak jako i Rzym sta­ry we Wło­szech. A te góry idą za sobą rzę­dem, jed­na za dru­gą, jako kie­dy­by ko­nia za ko­niem z da­le­ka pro­wa­dził, wzdłuż przez wszyt­ko mia­sto.

Pierw­sza góra, nie wy­so­ka jed­nak na­zbyt, leży na koń­cu sa­me­go kli­na, ma­jąc z obu stron koło sie­bie mo­rze, gdzie wy­bu­do­wa­ny jest pa­łac ce­sar­ski, w któ­rym ustaw­nie miesz­ka, po tu­rec­ku sza­ray (to jest dwór) na­zwa­ny. Po­tem inne góry idą śrzod­kiem mia­sta, ma­jąc na so­bie roz­ma­ite bu­dyn­ki wspa­nia­łe; a ostat­nia góra jest ja­ko­by w koń­cu mia­sta od pół­noc­nej stro­ny, z przy­jaz­du od Ad­ry­ano­po­la. Mię­dzy tą górą i dru­gą za nia na do­li­nie, wi­dzieć aqu­te­duc­tus, albo pro­wa­dze­nie wody skle­pa­mi na wy­so­kich ba­rzo i miąż­szych słu­pach wciąż mu­ro­wa­ne­mi, jesz­cze od Kon­stan­ty­na wiel­kie­go, kosz­tem nie­osza­co­wa­nym, i ro­bo­tą pra­wie cu­dow­ną, rów­na­ją­cą się od­waż­nym ro­bo­tom sta­rych Rzy­mia­nów, (fo­rem­niej da­le­ko ni­że­li są dru­gie aqu­aeduc­tus w mie­ście sa­mem) pro­wa­dzo­ne przez mil wło­skich czter­na­ście, aż do sa mego pa­ła­cu, albo sza­ra­ju ce­sar­skie­go. Któ­re to skle­py, woj­na­mi na nie­któ­rych miej­scach po­pso­wa­ne po­na­pra­wiał sump­tem wiel­kim So­li­man ce­sarz, i po­roz­prze­strze-niał je, aby wię­cej wody szło nie­mi, nie­tyl­ko do sza­ra­ju, ale też i do mia­sta na róż­ne miej­sca pu­blicz­ne. Ja­koż z tego jed­ne­go przy­pro­wa­dze­nia wody, pły­nie fon­tan w mie­ście sześć set i czter­dzie­ści, oprócz ła­zien po­spo­li­tych, w któ­rych się ustaw­nie ką­pią lu­dzie roz­ma­itych na­ro­dów, pła­cąc od oso­by po piącn aspr (jest to mo­ne­ta tu­rec­ka srebr­na, po­dob­na dzię­gom mo­skiew­skim) co uczy­ni na­szych gro­szy pol­skich pięć. A jest tych ła­zien w mie­ście dwie­ście i czter­dzie­ści, prócz in­nych miejsc za mia­stem do ką­pa­nia się spo­sob­nych, od tej­że jed­nej wody, któ­rą So­li­man roz­sze­rzył, po­cho­dzą­cych.

Na ostat­niej tedy gó­rze w koń­cu mia­sta od pół­noc­ka po­ło­żo­nej, a przy­bli­ża­ją­cej się jed­nak ku od­no­dze mor­skiej, albo ra­czej ka­na­ło­wi pły­ną­ce­mu, jest sta­ro­świec­ką ro­bo­tą za­mek mu­ro­wa­ny, o sied­mi wie­żach, na­zwa­ny Ge­dy­ku­ła, w któ­rym ustaw­nie miesz­ka pie­nięż­nych żoł­nie­rzów, ale żo­na­tych wszyt­ko, dwie­ście pięć­dzie­siąt, ma­jąc każ­dy osob­ne miesz­ka­nie swo­je z żoną i z dzieć­mi. Nad któ­ry­mi jest star­szym kasz­te­lan tego zam­ku, ma­jąc przy so­bie czte­rech po­rucz­ni­ków, tak­że osia­dłych i żo­na­tych. A sam tak po­wi­nien tego zam­ku pil­no­wać, że za bra­mę nig­dzie wy­niść nie może, bez oso­bli­we­go po­zwo­le­nia we­zy­ro­we­go, oprócz dwa razy do roku, we dwie uro­czy­ste świę­ta ich, w któ­re każ­dy Ma­cho­me­tan po­wi­nien być w mo­schei albo ko­ście­le swo­im na mo­dli­twie, oso­bli­wie do świę­tej Zo­fii.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: