- W empik go
Dybuk - ebook
Dybuk - ebook
„Dybuk, czyli na pograniczu dwóch światów” przedstawia historię nieszczęśliwej miłości Lei i Chonena, który umiera wskutek porażenia nieziemską siłą tuż po tym, gdy dowiaduje się, że jego ukochana ma zostać wydana za kogoś innego. Na weselu Lei wstępuje on w ciało kobiety jako Dybuk. Ojciec dziewczyny, Sender, postanawia odprawić egzorcyzmy, aby wypędzić złego ducha, podczas których dowiaduje się pewnej niesłychanej rzeczy...
Kategoria: | Kino i Teatr |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8217-669-8 |
Rozmiar pliku: | 2,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
REB SENDER BRYNICER
LEAH, jego córka
FRADE, stara piastunka Lei
GITLA, BASIA – przyjaciółki Lei
MENASZE, narzeczony Lei
NACHMAN, jego ojciec
REB MENDEL, rebe Menaszego
MESZULACH
REB EZRYEL Z MIROMPOLA, cadyk
MICHAEL, jego gabaj
REB SZYMSZON, rabin w Mirompolu
1 DAJON
2 DAJON
MEIR, narzeczony w Brynicy
CHONEN
HENECH, ASZER – szkolarze jesziby w Brynicy
1 BATLON
2 BATLON
3 BATLON
1 CHASYD
2 CHASYD
3 CHASYD
STARSZA KOBIETA
PRZYBYSZ
GARBUS
KUTERNOGA NA KULACH
CHROMA
ŚLEPA
WYSOKA BLADA KOBIETA
KOBIETA Z DZIECIĄTKIEM NA RĘKU
CHASYDZI, SZKOLARZE JESZIBY, OBYWATELE, KRAMARZE
GOŚCIE WESELNI, ŻEBRACY, DZIECI.
Pierwszy i drugi akt rozgrywa się w Brynicy, trzeci i czwarty w Mirompolu. Między pierwszym a drugim aktem upływają trzy miesiące, między drugim a trzecim trzy dni, między trzecim a czwartym pół doby (od północy do popołudnia dnia następnego.AKT 1
_(Przy spuszczonej zasłonie, wśród nieprzebitych mroków, słychać jakby z oddali cichy, mistyczny śpiew):_
Przez jakich mocy splot
Przecz upadł duch żywiący
W otchłanną ciemną głąb
Z jasności nieb promiennej?
Boć już w upadku drga
Wzlot duszy ku wyżynom...
_(Zasłona podnosi się zwolna)._
_(Starodawna drewniana bożnica o zczerniałych murach. Strop wspiera się na dwóch słupach. W pośrodku stropu nad amboną stary wieloramienny mosiężny świecznik. Pochyły stół na ambonie pokryty ciemną kapą. W ścianie środkowej wysoko małe okienka z nawy niewiast._ _Długa ława, przed nią długi stół, zarzucony księgami. Na nim, w glinianych lichtarzykach, ogarki dwóch woskowych świeczek. Na lewo drzwi do mniejszej izby bożnicznej. W kącie szafa z księgami. Ściana na prawo: w pośrodku arka rodałów, na lewo ołtarz, na którym płonie gruba woskowa gromnica ku zmarłych pamięci. Z obydwóch stron arki – dwa okna. Ławy wzdłuż całej ściany, naprzeciw nich kilka pulpitów. Ściana na lewo: wielki kaflowy piec, obok niego ławka. Naprzeciw niej długi stół, zarzucony księgami, kadź, ręcznik przymocowany do pierścienia. Szerokie drzwi na ulicę, za drzwiami skrzynia, nad nią w zagłębieniu płonie wieczysta lampa._
_Blisko ołtarza przy pulpicie siedzi Henech zatopiony w księdze. Wokół stołu, przy ścianie środkowej pięciu do sześciu szkolarzy jesziby, w nawpół omdlałych pozach, studyuje w milczeniu szepcąc wersety rozmarzoną śpiewną rnelodyą. Przy ambonie stoi pochylony Meir i rozkłada woreczki z tefilini_ _talis. Wokół stołu przy ścianie lewej 1, 2 i 3 BATLONIM nieruchomie patrząc przed siebie szeroko rozwartemi oczyma śpiewają w wizyjnej zadumie. Na ławie pod piecem leży MESZULACH z workiem pod głową. Opierając się o szafę z księgami stoi Chonen bardzo zamyślony. Wieczór w bożnicy, mistyczny nastrój, po kątach błąkają się cienie)._
TRZEJ BATLONIM _(kończą śpiew)_
Przez jakich mocy splot
Przecz upadł duch żywiący
W otchłanną ciemną głąb
Z jasności nieb promiennej?
Boć już w upadku drga
Wzlot duszy ku wyżynom...
_(Długa pauza. Wszyscy trzej siedzą nieruchomo)_
1 BATLON _(jak się opowiada gadkę)_
U reb Dawidka z Talnej, oby jego zasługę nam poczytano, stała w izbie złocista stobica, na której widniały wyryte słowa:
„Dawid, melech Izrael chaj wekajam”. _(Pauza)._
2 BATLON _(w tym samym tonie)_
A błogosławionej pamięci reb Izrael z Rożyny prowadził się jak istny władyka. U jego stołu grywała zawżdy kapela z dwudziestu czterech grajków, a gdy wyjeżdżał, to jeno sześciokonnym zaprzęgiem na szpic.
3 BATLON _(z porywem)_
O reb Szmulu z Kamionki opowiadają zaś, że zwykł nosić złote ciżemki _(z zachwytem)_ ciżemki złote!
MESZULACH _(dźwignął się z ławy i_ _siadł wyprostowany. Spokojnie łagodnym głosem jak gdyby z oddali)._
Świątobliwy reb Zysie z Anipola, po przez wszystkie dni żywota swego cierpiał niedostatek, zbierał jałmużnę, chadzał w chłopskiej sukmanie opasany powrozem, wżdy niemniejszych dokonał czynów od Dawida z Talnej albo od Izraela z Różyny.
1 BATLON _(niezadowolony)_
Wybaczcie proszę, nie wiecie o czem mowa a wściubiacie swoje trzy grosze. Gdy opowiada się o wielkości Dawida z Talnej albo Izraela z Różyny, zali bogactwo ich ma się na myśli? Mało-ć to na świecie wielmoży! Ot to trzeba rozumieć, że tak w złocistej stobicy, jak i kapeli i złotych ciżemkach ukryta jest głęboko – tajemnicza przyczyna...
3 BATLON
Kto tego nie pojmuje!
2 BATLON
Kto miał oczy rozwarte, ten widział. Opowiadają, że gdy rabin z Opatowa pierwszy raz spotkał Izraela z Rożyny, rzucił się na ziemię i jął całować koła jego karety. A gdy go pytano, czemu to czyni, zawołał: „Głupcy, azasz nie widzicie, że to rydwan Zastępów”?
3 BATLON _(zachwycony)_
Aj, aj, aj!
1 BATLON
Zaprawdę sedno rzeczy w tem, że ani owa stobica złocista stobicą nie była, ni kapela kapelą, ni rumaki rumakami. Wszystko to jeno cień a złuda. One-ć to służyły za wierzchnią szatę, za powłokę dla ich wielkości.
MESZULACH
Prawdziwej wielkości nie lża w piękną stroić się odziewę.
1 BATLON
Cóż znowu! Prawdziwej wielkości dostojne przystoją szaty!...
2 BATLON _(wzrusza ramionami)_
Któż-ta zgłębi wielkość ich a potęgę?
1 BATLON
Żaliście słyszeli już opowieść o batogu? Warto posłuchać! Pewnego razu zapozwał ubogi możnego przed sąd. Prawo między nimi czynił reb Szmelke z Nikolsburgu. Ów możny od tronu ród swój wywodził i przed nim drżał lud wszystek. Po wysłuchaniu obu stron reb Szmelke rozstrzygnął swadę, iż praw jest ów ubogi. Rozeźlił się tedy możny i rzecze: „Nie spełnię sądu!” Na to spokojnie reb Szmelke: „Spełnisz, rabin ci to nakazuje”. Gniew okrutny zdjął możnego: „Drwię sobie z waszej uczoności!” Wstał na to reb Szmelke i zawołał: „Natychmiast rozkazuję ci spełnić sąd, bo cię batogiem przyniewolę!” Aż tu możny wpadłszy w srogą zapalczywość, jął miotać nań obelżywe słowa. Reb Szmelke skinął, a tu nagle wyskoczył Naszach hakadmoni i kręgi swe owinął wokół szyi możnego. Nu, nu wyobraźcie sobie co się tam działo. Możny w płacz i biadanie: „Ratujcie rebe, wybaczcie-ż mi, wszyściuteńko spełnię, jeno gada zdejmcie!” Wtedy dopiero reb Szmelke zdjął mu węża z piersi.
3 BATLON
Ha – ha – ha! To ci dopiero batóg! _(pauza)_
2 BATLON _(do 1-go)_
Mylicie się pewnikiem, to nie z wężem odwiecznym się wydarzyło...
3 BATLON
Jakto? Dlaczego?
2 BATLON
W tem rzecz, że reb Szmelke z Nikolsburgu nie mógł używać węża odwiecznego. Przecie wąż odwieczny – Boże ulituj się nad nami – to zły, to sam szatan _(spluwa)._
3 BATLON
Niechta! Reb Szmelke wiedział zapewne co czyni!
1 BATLON _(urażony)_
Ot gadanina. Przecie to działo się na oczach wszystkich, jakże więc śmiesz jeszcze wątpić?!
2 BATLON
Uchowaj Boże! Przypuszczałem tylko, że nie masz takich Imion, Szejmot i Cejrufim, przy pomocy których możnaby wywołać szatana _(spluwa)._
MESZULACH
Wywoływać szatana można jeno przy pomocy wielkiego dwoiście wyrażonego Imienia, które w płomieniu swem stapia najwyższe turnie z głębokością dolin.
_(Chonen podnosi głowę i przysłuchuje się uważnie)_
3 BATLON _(z niepokojem)_
Aza to nie zbyt niebezpiecznie używać wielkiego Imienia?
MESZULACH _(zamyślony)_
Niebezpiecznie?... Nie... Jeno gdy iskra pożąda płomię z wielkiego pożądania łatwie pęknąć może naczynie...
1 BATLON
W miasteczku mem rodzinnem mieszka pewien bal-szem, sławny i wielki cudotwórca. Imieniem zapala płomię pożaru, a wnetki drugiem Imieniem gasi ogień. Widzi sprawy, które dzieją się setki mil od niego, palcem dobywa wino ze ściany... Owóż sam mi wyjawił, że o takich wiadomo mu imionach, że przy ich pomocy można Golema stworzyć, wskrzeszać z martwych, uczynić się niewidzialnym, wywoływać Niedobrych... Nawet Szatana... _(spluwa)._ Z własnych jego ust to słyszałem.
CHONEN
_(który przez cały czas stał nieruchomie i przysłuchiwał się cały skupiony, zbliżył się o krok ku stołowi, spojrzał na MESZULACHA, następnie na 1 BATLONA. Z oddali płynącym, zamyślonym głosem)_
Gdzie on?
_(MESZULACH utkwił wzrok w Chonenie i odtąd nieprzerwanie nie spuszcza zeń oczu)_
1 BATLON _(zdziwiony)_
Kto?
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.