Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Dyscyplina - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
27 października 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dyscyplina - ebook

Młoda angielska zakonnica odbywa nowicjat w zakonie w Rio de Janeiro, gdzie zbiera pieniądze dla dzieci żyjących na ulicach. W ten sposób trafia do domu zamożnego, eleganckiego i wyrafinowanego playboya, którego charyzma robi na niej ogromne wrażenie. Mężczyzna otwiera jej oczy na korupcję, która szaleje w brazylijskim mieście niczym zaraza. Pozbawiona złudzeń dziewczyna wraca do Anglii, by tam pracować dobroczynnie, lecz przystojny nieznajomy znowu się pojawia w jej życiu. Urzeczona jego dominującą naturą młoda kobieta porzuca habit, by poznać cielesne rozkosze. Odkrywa nie tylko świat fizycznych uniesień, ale też drzemiącą w sobie siłę. Zamiast wrócić do Brazylii z kochankiem, zakłada własny „wewnętrzny krąg” bogatych przyjaciół, których łączą podobne upodobania, i niebawem zdaje sobie sprawę z tego, że zbieranie funduszy na cele charytatywne może być zarówno niekonwencjonalne, jak i nadzwyczaj przyjemne.

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-272-7631-5
Rozmiar pliku: 1,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ 1

Ciężkie drewniane okiennice starego kolonialnego domu w południowej części Rio de Janeiro chroniły wnętrze przed palącym popołudniowym słońcem. Dom sprawiał wrażenie cichej oazy pośród hałaśliwych, tętniących życiem, zatłoczonych ulic.

W dużej sypialni nie było bynajmniej spokojnie. Staromodny wiatrak pod sufitem obracał się powoli, ospale. Na wielkim łożu leżała z rozłożonymi nogami wysoka, opalona młoda kobieta. Wąskie ramiączko czerwono-białej sukienki w grochy zsunęło się jej z ramienia. Spódnicę miała podciągniętą wysoko, zwiniętą wokół talii. Jej prawa dłoń pracowała gorliwie między szczupłymi udami.

W nogach łoża stał mężczyzna. Obserwował ją uważnie i wsłuchiwał się w odgłosy, które wydawała, zbliżając się do orgazmu. Gdy oddech zaczął się jej rwać, a palce poruszać szybciej, odezwał się:

– Wolniej. Nie za szybko. Chcę, żebyś poczekała trochę dłużej.

Kobieta jęknęła i niespokojnie poruszyła spoczywającą na stosie poduszek głową. Sięgające pasa blond włosy miała ciemne od potu, usta drżały jej z pożądania.

Mężczyzna mówił cicho, ale blondynka znała go na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że powinna go słuchać. Czuła ciepło promieniujące w górę ciała i pragnienie pulsujące w napiętym brzuchu, ale zmusiła się do zwolnienia ruchów i stęknęła cicho, kiedy pierwsze ekscytujące iskierki orgazmu rozpłynęły się we mgle.

Mężczyzna z aprobatą kiwnął głową i uśmiechnął się do siebie, kiedy jego blond kochanka zaczęła pieścić swoje piersi i brzuch, usiłując w ten sposób opóźnić szczytowanie.

– Nie kazałem ci zaczynać od nowa – zauważył. – Wsuń rękę między nogi.

– Wtedy dojdę! – zaprotestowała.

– Wątpię.

Oboje wiedzieli, że ma rację. Piękne opalone ciało prężyło się i z trudem walczyło z przyjemnością, która za chwilę miała nim zawładnąć. I wreszcie, gdy dziewczyna zaczęła błagać, żeby ją wyzwolił z tych mąk, mężczyzna poruszył się.

Usiadł na skraju łoża i posadził ją sobie na kolanach – krzyknęła, gdy poczuła w sobie jego długiego sztywnego członka. Dotarło do niej, że jej ciało wreszcie się pozbędzie wielkiego erotycznego napięcia, w którym trwała od godziny. Objęła mężczyznę za szyję, a on zaczął ją podnosić i opuszczać, przytrzymując rękami.

I wreszcie cudowne, palące ciepło zalało ją znowu. Krzyknęła z ekscytacji. Wtem ruch ustał, mężczyzna się podniósł. Szybko oplotła go nogami w talii i przywarła do niego, żeby móc osiągnąć orgazm.

Jej kochanek oddychał szybko. Był coraz bardziej podniecony, gdy niósł ją przez pokój. Wreszcie oparł ją plecami o ścianę. Zaczął w nią wchodzić z coraz większą siłą. Gdy oboje szczytowali, zauważyła, że jego zadziwiające błękitne oczy ciemnieją z uniesienia i pragnienia.

Znała zasady, lecz nagle z przerażeniem stwierdziła, że nie będzie mogła postąpić zgodnie z nimi. Mężczyzna zbyt długo trzymał ją na krawędzi. Wiedziała, że dojdzie, zanim on spędzi w niej tyle czasu, ile by chciał.

On też zdał sobie z tego sprawę i jego oczy natychmiast pojaśniały.

– Nie, Livio – ostrzegł ją, ale było za późno.

Miała wrażenie, że przeszywa ją prąd. Wszystkie jej mięśnie zesztywniały, a brzuchem wstrząsały gwałtowne skurcze niemal bolesnego uniesienia. Wydała okrzyk wyrażający równocześnie ekstazę i przestrach.

Kiedy jej wagina zacisnęła się wokół niego, przyjemność zaczęła pochłaniać również jego. Tętnica na jego szyi pulsowała, gdy bezskutecznie próbował się powstrzymać. Z tłumionym pomrukiem pchnął ją raz jeszcze, naciskając biodrami na jej ciało jak najmocniej i czerpiąc z tej chwili wszelką możliwą rozkosz.

Przez kilka sekund trwali zespoleni. Pot skroplony na ich ciałach utrudniał im rozdzielenie się, ale on wnet się cofnął i z okrzykiem wściekłości puścił ją. Upadła na podłogę. Włosy oplotły jej opalone kończyny.

Obserwowała go spod przymkniętych powiek i zastanawiała się, jak zareaguje na jej przewinienie. Zdumiało ją, że już się nie odezwał. Poszedł wziąć prysznic, ubrał się i zaczął się zbierać do wyjścia.

– Przepraszam, Carlos – powiedziała szybko. – To było dla mnie za wiele i...

Odwrócił się, żeby na nią spojrzeć. Twarz miał pozbawioną wyrazu. Jeszcze nigdy go takiego nie widziała. Wydawał się znudzony.

– Odnoszę wrażenie, że marnuję na ciebie czas – rzucił. – Zdaje się, że nie rozumiesz słowa dyscyplina.

– Jak możesz tak mówić? Kiedy wcześniej cię zawiodłam? – spytała.

– Chodzi o to, że po tym wszystkim nie spodziewałem się, że w ogóle mogłabyś mnie zawieść. Jak mogę na tobie polegać i wierzyć, że mi pomożesz nauczyć kogoś dyscypliny, skoro sama nie umiesz się podporządkować?

Jej ciemnobrązowe oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.

– Jak to: nauczyć kogoś?

– Potrzebne mi nowe hobby, odskocznia. Pomyślałem sobie, że moglibyśmy razem wprowadzić w świat przyjemności, którymi się rozkoszujemy, jakąś nowicjuszkę.

– Kogo?

Wzruszył ramionami.

– Na razie nie mam pojęcia, ale wiem, że niedługo ktoś się pojawi. Wierzę w przeznaczenie – oznajmił i wyszedł.

Kiedy została sama, podniosła się z podłogi, podeszła cicho do okna, rozchyliła lekko okiennice i wyjrzała na rozciągające się poniżej miasto.

Czasem się zastanawiała, jak to się stało, że związała się z kimś takim jak Carlos. Była młoda, piękna i bogata. Pragnął jej niemal każdy mężczyzna, który na nią spojrzał, a tymczasem ona tkwiła w sieci człowieka, który nauczył ją o niej samej więcej, niż kiedykolwiek chciała wiedzieć. Mężczyzny, którego publiczny wizerunek stał w wyraźnej sprzeczności z mrocznym perwersyjnym życiem prywatnym, w które nikt by nie uwierzył, nawet gdyby odważyła się o nim opowiedzieć.

Najgorsze zaś było to, że ją zniewolił. Żyła dla zakazanych praktyk, którym się oddawali, dla dziwnego świata kar i nagród towarzyszących erotycznej dyscyplinie, której miały się poddawać jego kobiety. Wiele od niej wymagał, ale nagrody były wspaniałe. Na samo wspomnienie o tym, jak ją czasami dotykał albo krępował, sutki twardniały jej z podniecenia.

Zatopiona w rozmyślaniach dopiero po dłuższej chwili zdała sobie sprawę z tego, co się działo w ogrodzie pod oknami sypialni. Ktoś zbliżał się powoli długim podjazdem. Zdaje się, że kobieta, ale dziwnie ubrana. Nie jaskrawo i swobodnie, jak większość Brazylijek: wyglądała ponuro. Miała na sobie sukienkę z długimi rękawami.

Livia otworzyła szerzej okiennice i wychyliła się, żeby się jej lepiej przyjrzeć. W tym momencie kobieta spojrzała w górę i Livia pojęła, że do Carlosa przyszła zakonnica. Pośpiesznie stłumiła chichot, zamknęła okiennice i postanowiła, że weźmie prysznic, a potem postara się dowiedzieć, co też dokładnie jej kochanek miał na myśli, wygłaszając ostatnią uwagę.

Weszła pod silny strumień wody w chwili, gdy Chloe Reynolds, nowicjuszka spędzająca w zakonie pierwszy rok, podniosła mosiężną kołatkę przy frontowych drzwiach i głośno zapukała.

Kiedy wchodziła do rozkosznie chłodnego holu, nie mogła wiedzieć, że właśnie po raz pierwszy wkroczyła do świata tak bardzo różnego od bezpiecznego klasztornego świata zakonu Świętego Łukasza. Dobrze się chyba złożyło.ROZDZIAŁ 2

Chloe nigdy w życiu nie widziała takiego holu jak ten, w którym właśnie stała. Pomyślała, że misternie ułożone marmurowe płytki, które miała pod stopami, bez wątpienia kosztowały małą fortunę, a każdy z nadzwyczajnych przedmiotów ustawionych na mahoniowych stolikach musi być marzeniem kolekcjonera.

Nie chciała tam przychodzić i gdyby siostra Agatha nie cierpiała na migrenę, z pewnością nie musiałaby wybierać się z tą wizytą sama. Ale w tamtej chwili cieszyła się, że ją tam wysłano. Dziwnie się czuła, gdy szła przez ogród i wsłuchiwała się w piski pawi, ale kiedy weszła do holu, rozzłościła się. Była wściekła, że w kraju, w którym panuje taka bieda, sumienie pozwala ludziom żyć na takim poziomie.

Zatopiona w myślach nie usłyszała kroków schodzącego ze schodów Carlosa Roki. Dopiero gdy zakasłał cicho, oderwała wzrok od płytek. Kiedy na niego spojrzała, nie mogła złapać tchu. Miała wrażenie, że duszne, wilgotne powietrze z dworu wniknęło za nią i chce ją udusić.

– Spodziewałem się siostry Agathy – odezwał się gospodarz głębokim i o dziwo łagodnym głosem. – O ile nie ubyło jej nagle czterdzieści lat, domyślam się, że coś źle zrozumiałem.

Chloe nie mogła wydusić słowa. Czuła ucisk w piersi, a do tego kręciło jej się w głowie. Te osobliwe sensacje ani trochę jej się nie podobały.

– Siostra Agatha ma migrenę – wyjaśniła i z ulgą stwierdziła, że mówi normalnym głosem, tylko odrobinę drżącym. – Miałam jej towarzyszyć. Wszystkie pozostałe siostry są zajęte, więc musiałam przyjść sama.

Mężczyzna uśmiechnął się blado.

– Dziwię się, że nie martwią się o panią.

– Dobrze pana znają. Podobno już nam pan pomagał.

– Siostra Agatha nie kusi mężczyzny tak jak pani, siostro...

Policzki ją paliły. Poczuła, że cała drży. Nie mogła uwierzyć, że religijny człowiek, taki filantrop, może rozmawiać z zakonnicą w taki sposób.

– Mam na imię Chloe – wyszeptała, prosząc go w duchu, żeby przestał jej się przyglądać tak uważnie tymi błękitnymi oczami.

– Siostra Chloe? Nie brzmi to zbyt religijnie!

– Jeśli chcemy, możemy zachowywać imiona, które nadano nam na chrzcie. To pierwszy rok mojego nowicjatu. Jeszcze przez dwanaście miesięcy nie muszę wybierać nowego imienia. Ale przypuszczam, że nie będzie to Chloe – dodała z żalem. – Ma pan rację. To nie dość religijne imię.

Carlos wskazał na jedne z ciężkich drewnianych drzwi.

– Zapraszam do gabinetu. Tam porozmawiamy.

Chloe wahała się przez chwilę, onieśmielona męskością jego muskularnego ciała i wyraźną, niemal pogańską charyzmą. Powiedziała sobie jednak, że przyszła do niego dla dzieci i że już dawno powinna zostawić za sobą tego rodzaju głupoty. To, że ten człowiek był wysoki, śniady i przystojny, nie było już dla niej istotne. Ona też nic dla niego nie znaczyła. Chroniła ją religia. Zastanawiała się, dlaczego nie jest w związku z tym bardziej wdzięczna.

Carlos usiadł za biurkiem i zaczął się przyglądać siedzącej naprzeciwko nowicjuszce. Dziwił się, że udaje mu się ukrywać przed nią pożądanie. Wreszcie, gdy zaczął się zastanawiać, czy jakakolwiek kobieta może go jeszcze fascynować, przysłano mu tę dziewczynę. Stwierdził, że jest dosłownie darem niebios, i uśmiechnął się do siebie. Teraz będzie musiał opracować plan, jak ją uwieść i porwać ze świata zakonnego do swojego.

– Rozumiem, że przyszła pani w sprawie darowizny – odezwał się.

Chloe przytaknęła.

– Na brazylijskie dzieci żyjące na ulicach. Wasi policjanci zabili ich w tym roku już ponad pięćset i...

– To nie są moi policjanci, siostro.

– Oczywiście, że nie. Chciałam powiedzieć... Rzecz w tym, że pochodzę z Anglii i...

Carlos pochylił się do przodu. Nie odrywał wzroku od jej oczu.

– Dlaczego Angielka, i do tego nowicjuszka, chodzi sama po niebezpiecznych brazylijskich ulicach i prosi obcych mężczyzn o pieniądze?

Wyglądała na wytrąconą z równowagi i o to właśnie mu chodziło.

– Ulice nie są dla mnie niebezpieczne. Mój strój zapewnia mi bezpieczeństwo. A jeśli chodzi o proszenie o pieniądze nieznajomych, już nas pan wspierał. Jest pan jednym z naszych dobroczyńców.

– To, że się ofiarowuje pieniądze na zbożny cel, nie oznacza, że jest się dobrym człowiekiem – odparł ze śmiechem. – Może w ten sposób pokutuję za grzechy. Nie odpowiedziała mi pani. Co pani robi tak daleko od domu?

– Staram się osiągnąć wewnętrzne wyzwolenie dzięki religijnej dyscyplinie – wyjaśniła. Miała nadzieję, że nie będzie się z niej śmiał. – Problem polega na tym, że muszę coś robić. Nie nadaję się do tego, żeby się tylko modlić i medytować. Zakon, do którego wstąpiłam w Anglii, jest zdania, że przyjazd tutaj i życie w pracującym zakonie pomoże mi się dowiedzieć, co jest moim prawdziwym powołaniem.

– I już to pani wie?

– Jeszcze nie – wyznała. – lecz przynajmniej robię coś dla świata. Nie przypuszczam, żeby ktoś taki jak pan miał pojęcie o tym, jak się żyje w slumsach, ale panująca tam bieda jest przerażająca. Ludzie mieszkają w...

Carlos podniósł prawą dłoń.

– Nie potrzebuję wykładu. Proszę mi pozwolić wypisać czek. – Otworzył książeczkę, napisał coś błyskawicznie, wyrwał kartkę i podał ją Chloe. – Proszę. Jeśli sądzi pani, że skorzystają z tego biedni, cieszę się.

Dostrzegł jej zdumienie, gdy spojrzała na cyfry.

– Oczywiście, że tak! – wykrzyknęła. – To o wiele za dużo. Nie spodziewałam się, że...

Przyglądał się jej uważnie.

– Żadne pieniądze nie zbawią pani mieszkających na ulicach dzieci. Ani biednych. Zanim pani do mnie wróci po więcej, proszę obiecać, że zrobi pani coś dla mnie.

– Wszystko – odparła szybko. – Jest pan taki hojny.

– Proszę przeprowadzić małe dochodzenie. I sprawdzić osobiście, do kogo trafią pieniądze. Sądzę, że dość szybko odkryje pani, że większa część jest przeznaczana na łapówki, a nie dla potrzebujących. To miasto jest skorumpowane, siostro Chloe. Większości ludzi brak dyscypliny, której pani tak gorliwie chce się poddać.

Obserwował, jak jej palce zaciskają się mocniej na czeku. Wstała i ruszyła do drzwi. Najwyraźniej chciała jak najszybciej się od niego uwolnić.

– Przykro mi, że ma pan tak złe wyobrażenie o świecie – odparowała. – Będę się za pana modlić.

Przez chwilę było mu jej prawie żal, ale uciszył serce. Siostra powinna poznać prawdę. Tak będzie najlepiej dla niej – i zdecydowanie również dla niego. Przemierzył szybko pokój i zdołał dotrzeć do drzwi przed nią. Patrzył, jak się do niego zbliża.

Szara spódnica do kolan odsłaniała idealne nogi w czarnych pończochach, a czarny krótki welon z wąskim fioletowo-różowym paskiem nowicjuszki krył ciemne kręcone włosy. Był to strój kuszący o wiele bardziej niż skąpa sukienka. Poczuł, jak twardnieje z pożądania. Musi ją w jakiś sposób zdobyć. Nauczyć ją własnej dyscypliny. Miał przeczucie, że będzie doskonałą uczennicą.

– Proszę pamiętać, żeby się rozejrzeć – przypomniał jej, przytrzymując otwarte drzwi.

Nie odpowiedziała, ale jej szare oczy w kształcie migdałów rzuciły mu spojrzenie, w którym dostrzegł błysk politowania i pogardy. To nie miało znaczenia. Niedługo pozna prawdę i wtedy wróci do niego, bo nie będzie wiedziała, dokąd miałaby pójść.

Chloe szła długą ścieżką tak szybko, jak tylko mogła, nie przekraczając granic przyzwoitości. Czubkiem języka oblizała spierzchnięte wargi. Na dworze, z dala od niepokojącego towarzystwa Carlosa Roki, łatwiej jej się oddychało. Jeszcze żaden mężczyzna nie przyglądał jej się tak uważnie. Jakby potrafił wejrzeć w jej duszę.

Choć czek opiewał na niebotycznie dużą sumę, ten, kto go wystawił, nie był dobrym człowiekiem. Podłością było sugerować, że pieniądze, które zbierają w mieście na cele charytatywne, są przeznaczane na łapówki. Ale ona zrobi rozeznanie i dowie się, do kogo trafiają.

Niestety nie tylko te zarzuty ją niepokoiły. Nawet kiedy wróciła do rozpadającego się budynku, który pełnił rolę kwatery głównej zakonu, wracała myślą do kontrastu między błękitnymi oczami i opaloną skórą i do tego, jak falujące brązowe włosy wywijały się na jego karku tam, gdzie stykały się z krawędzią kołnierzyka.

Te myśli były niewybaczalne, ale nie wyspowiadała się z nich, bo w głębi duszy nie żałowała. To odkrycie ją przeraziło.ROZDZIAŁ 3

Carlos rozsiadł się wygodnie w głębokim miękkim fotelu. Obserwował, jak Livia i ich brazylijska przyjaciółka wiją się na dywanie.

Dziewczyna, Juanita, odwiedziła już kiedyś ten dom. Była córką jednego z najbardziej znanych w mieście baronów narkotykowych, ale Carlos nie musiał się niczego obawiać. Miał większą władzę i tamten człowiek o tym wiedział. Wierzył, że te wizyty to zaszczyt, znak, że Carlos będzie go wspierał, jeśli ktokolwiek z rywali spróbuje go usunąć. I w tej kwestii bardzo się mylił. Carlosa interesowała wyłącznie przyjemność, jaką Juanita mogła mu dać, i rozkosz, którą dawali jej z Livią.

Ten wieczór był szczególnie ekscytujący: Juanita usłyszała, że musi cały czas zachowywać milczenie. Zazwyczaj mruczała coś nieskładnie, gdy zaczynała odczuwać przyjemność, i krzyczała w ekstazie, gdy osiągała orgazm. I choć przywykła do tego, że przy każdej wizycie reguły gry się zmieniają, to zadanie było dla niej trudne. W rezultacie Carlos nie mógł się doczekać, kiedy przyjdzie kolej na niego.

Blond włosy Livii zakrywały brzuch Juanity i gdy Livia poruszała głową między udami przyjaciółki, długie pasma łaskotały wrażliwe ciało. Ta delikatna stymulacja połączona z miękkimi, posuwistymi ruchami wprawnego języka Livii doprowadzała Juanitę do obłędu.

Kiedy zaczęła kręcić głową na boki, a jej duże sutki stwardniały, Carlos podniósł się z fotela i spojrzał na nie z góry. Oddychał szybko, jego klatka piersiowa podnosiła się i opadała pod rozpiętą pod szyją kremową koszulą. Wielkie jasnobrązowe oczy Juanity wpatrywały się w niego błagalnie. Starała się zachować ciszę.

Carlos głośno przełknął ślinę. Właśnie w takiej sytuacji chciałby oglądać tę nowicjuszkę Chloe, która przyszła do niego przed dwoma tygodniami. Takiej dyscypliny pragnąłby ją uczyć. Potrafił sobie wyobrazić, jak by wyglądała w podobnych okolicznościach: świeżo przebudzone ciało starałoby się mu poddać, żeby go zadowolić.

Świadoma, że kochanek się im przygląda, Livia ostrożniej poruszała językiem muskającym nabrzmiałą łechtaczkę Juanity. Wiedziała, czego Carlos pragnie. Chciał, żeby Juanita nie podołała, i oczekiwał, że ona o to zadba. Jeśli tego nie zrobi i Juanita zachowa milczenie, to ona, Livia, zostanie ukarana.

I mimo że kara zawsze kończyła się przyjemnością, dążyła do tego, żeby jej uniknąć. Pragnęła patrzeć, jak Juanita wije się i krzyczy, gdy jej ciało jest poddawane mękom i drażnione. Chciała mieć swój udział w wymierzaniu kary, więc musiała doprowadzić do tego, żeby dziewczyna nie wypełniła polecenia.

Jej uda drżały. Kiedy wsunęła język w jej dziurkę, poczuła, że jej biodra odrywają się od podłogi, a ciało stara się osiągnąć orgazm. Pospiesznie cofnęła usta. Usłyszała, jak oddech więźnie w gardle jej rozczarowanej ofiary.

Przeniosła się wyżej, zakryła sobą Juanitę. Przesuwała się po gładkim, jedwabistym ciele, przyciskając biodra do jej bioder i równocześnie pieszcząc dłonią nabrzmiały srom. Jej palce cały czas mocno naciskały. Wyobrażała sobie, z jakim rozkosznym bólem Juanita musi się zmagać.

Pochyliła się i zaczęła ssać stwardniały sutek. Juanita spojrzała na nią gorączkowo i z rozpaczą pokręciła głową. Livia uśmiechnęła się do niej. Wiedziała, że im dłużej będzie opóźniać chwilę gorącej rozkoszy, tym większe są szanse na to, że Juanita jęknie albo krzyknie. Już niedługo, niebawem, poniesie porażkę.

Juanita była zrozpaczona. Uwielbiała przychodzić do domu Carlosa Roki i żyła dla niesamowitych zmysłowych rozkoszy, jakich on i Livia jej dostarczali, ale równocześnie trochę się go obawiała. Tylko raz nie zdołała wypełnić jego polecenia i nazbyt dobrze pamiętała, co się wtedy wydarzyło. Nie chciała przeżywać tego jeszcze raz.

Gdy delikatne usta Livii ścisnęły jej obolały prawy sutek, poczuła, że w jej gardle narasta jęk. Połknęła powietrze, żeby nie wydać dźwięku. Między udami pulsowało i piekło. Jej biodra drżały, jakby żyły własnym życiem.

Pierwsze dreszcze piekielnie gorącej rozkoszy przeszyły już jej ciało, ale Livia znała się na tym, co robiła, i przestawała, zanim Juanita zdążyła dojść. Nawet teraz, kiedy ssała jej sutek, dłonią mocno i jednostajnie naciskała na źródło przyjemności, pobudzając, ale nie dając satysfakcji.

Powoli, bardzo powoli, Livia zsunęła się z ciała Juanity. Wreszcie jej głowa znów znalazła się między jej udami. Gdy szczupłe palce ostrożnie rozwarły szparkę, Juanita wciągnęła głośno powietrze. Carlos natychmiast podszedł bliżej, a jego błękitne oczy przypatrywały się jej uważnie. Chciała zachować ciszę, chciała być posłuszna, ale wiedziała, że to nie będzie możliwe.

Kiedy usta Livii zamknęły się na jej łechtaczce i przyjaciółka zaczęła ją lekko ssać, Juanita się poddała. Poczuła rozlewające się ciepło, napięcie mięś­ni i dreszcz wstrząsnął jej ciałem. Orgazm uderzył w nią z całą mocą. Był gwałtowniejszy, intensywniejszy od wszystkich, których dotychczas doznała, i kiedy otworzyła usta, żeby krzyknąć z uniesienia i niewyobrażalnej przyjemności, dostrzegła na twarzy Carlosa nikły uśmiech rozbawienia i satysfakcji.

Skurcze orgazmu nie ustawały. Juanita słyszała, jak jęczy i krzyczy, ale nie umiała się powstrzymać. Czuła się tak wspaniale i przez krótką chwilę nie przejmowała się tym, co miało nastąpić później, bo jej bujne gibkie ciało było stworzone do takich rozkoszy.

Carlos słuchał namiętnych okrzyków Juanity i zastanawiał się, jakie odgłosy wydawałaby targana erotycznym uniesieniem Chloe. Wątpił, żeby się wykazała taką dzikością jak Brazylijka, ale dzięki temu zabawa byłaby jeszcze lepsza.

Wreszcie Juanita umilkła. Leżała i wpatrywała się w niego z lękiem i pożądaniem. Livia też go obserwowała. Skinął w jej stronę głową, potwierdzając, że jest zadowolony. Dobrze sobie poradziła, ale przecież zawsze się sprawdzała podczas zabaw z udziałem innych kobiet.

– Zdaje się, że nie zachowywałaś się cicho, Juanito. Jak ci się wydaje? – zapytał.

Pokręciła głową.

– Szkoda, bo prawie do końca świetnie ci szło. Chodź ze mną. Pora cię ukarać.

Podał jej rękę. Juanita niechętnie ją przyjęła. Zachowując bierność, pozwoliła, żeby ją zaprowadził do sąsiedniego pokoju. Livia poszła za nimi. Zamknęła drzwi i stała, czekając na to, co będzie dalej.

Carlos wskazał na okno wykuszowe z szerokim siedziskiem.

– Stań tam, twarzą do okna, i oprzyj ręce na siedzisku – polecił Juanicie.

Powoli wypełniła rozkaz. On tymczasem wyjął z szuflady szklany słoik i zanurzył palce w kremie. Juanita zerknęła przez ramię i natychmiast spróbowała się odwrócić, ale Carlos był zbyt szybki. Pchnięciem ustawił ją w poprzedniej pozycji.

– Wiesz, jakie to może być przyjemne. Pod warunkiem że się rozluźnisz – upomniał ją.

Jej ciało drżało, ale on wiedział, że ma rację. Uwielbiał brać ją w ten sposób, wchodzić mocno w jej drugi, ciaśniejszy otwór i czuć, jak jej początkowy opór słabnie w obliczu dyskomfortu przeradzającego się w mroczną, zakazaną rozkosz.

Livia usiadła obok przyjaciółki i gdy Carlos zaczął smarować kremem stojącego kutasa, ona zaczęła pieścić węwnętrzną stronę ud Juanity. Wsuwała i wysuwała palce z kanału między wargami sromowymi, a gdy Juanita zrobiła się wilgotna, dała znak Carlosowi.

Był już boleśnie twardy. Chwycił Juanitę w talii i wszedł w nią, kręcąc biodrami tak, by dotykać każdego zakończenia nerwowego w jej wrażliwym otworze. Zacisnęła się na nim i próbowała go wypchnąć, ale przytrzymał ją mocniej. Kiedy zaczęła kwilić, szepnął jej do ucha, co ją czeka.

Początkowo wiła się i usiłowała mu opierać. Lecz po chwili poczuł, że się rozluźnia i że zaczyna odczuwać słodką przyjemność. Livia cofnęła rękę. Carlos miał Juanitę tylko dla siebie i to jego palce się nią bawiły.

Zaczął się poruszać rytmicznie, najpierw delikatnie, a potem coraz mocniej. Wyobrażał sobie, że wchodzi w Chloe. W jego wyobraźni to nowicjuszka kwiliła i łkała, wstydząc się swojej mrocznej seksualności. To jej łechtaczkę szczypał palcami i w niej trysnęła jego sperma, kiedy wybuchnął w orgazmie. Poczuł się słaby i wycieńczony.

Prawie nie słyszał okrzyków wstydliwej wdzięczności Juanity. Nie zauważył też spojrzenia, jakim obdarzyła go Livia, gdy wyszedł z jej przyjaciółki – myślami był gdzie indziej. Dla niego było to tylko ćwiczenie, choć bardzo przyjemne.

Pewnego dnia, choćby nie wiadomo jak długo miał na to czekać, jego marzenie się ziści, a jeśli Chloe będzie się opierała bardziej niż Juanita – tym lepiej. Przeciągnął dłonią po jej mokrych plecach. A potem zostawił dziewczyny same, wziął prysznic i poszedł do łóżka.

Jeśli jego szpiedzy mieli rację, odarta z iluzji zakonnica właśnie wracała do Anglii. Oczekiwał raczej, że przybiegnie do niego po pomoc, ale najwyraźniej była bardziej niezależna, niż sądził. Pomyślał, że dzięki temu pogoń będzie jeszcze rozkoszniejsza. Chociaż Chloe o tym nie wie, już wkrótce on i Livia dołączą do niej w jej ojczyźnie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: