- W empik go
Dziecko wojny - ebook
Dziecko wojny - ebook
W całej Europie w czasie wojny rodziły się dzieci, które były wynikiem związku okupanta z miejscową kobietą. Takie związki określano mianem zdrady.
Kobieta, która związała się z okupantem, była zdrajczynią, okupant wrogiem, a dziecko, które urodziło się z tego związku?
Te dzieci są „Dziećmi Wojny”, mimo że niektóre urodziły się po wojnie i wychowały w czasie pokoju. Piętno wojny odczuwały przez całe życie. Wzrastały w atmosferze tajemnicy i zakłamania. Istniało coś, o czym nie powinny wiedzieć.
W Norwegii, Danii, Belgii utworzono „Zrzeszenia Dzieci Wojny”. Już jako dorosłe wspierają się wzajemnie w rozwikłaniu tajemnicy ojcostwa, w czym pomagają im prawnicy i historycy.
Matki milczą.
W Wietnamie dzieci zrodzone przez amerykańskich żołnierzy zostały jako kilkulatki odesłane do Ameryki. Jedna z dziewczynek powiedziała: „Byłam chyba bardzo niegrzeczna, bo moja wietnamska mama odesłała mnie do Ameryki”.
W Norwegii dzieci norwesko-niemieckie (lebensborn) nie znały ani ojca, ani matki. Niektóre z tych dzieci po wojnie zamknięto w domach dla psychicznie chorych (60 lat później rząd norweski przyznał im odszkodowanie). Tylko nieliczne wychowywały się u matek lub dziadków, niektórym udało się odnaleźć biologiczną rodzicielkę. W Danii dzieci duńsko-niemieckie oddawano dziadkom na wychowanie lub do adopcji, często nie wiedziały, że najstarsza siostra nie jest siostrą, tylko matką. Niektóre pozostały przy matce i zostały przysposobione przez jej męża. Państwo duńskie wypłacało opiekunom tych dzieci alimenty państwowe, a przy dokumentach postawiono znaczek, który upoważniał urzędnika do odmowy informacji (tzw. sprawy o ojcostwo). Dziecko już jako dorosłe nie powinno znać prawdy o swoim pochodzeniu.
W Niemczech tuż po wojnie urodziły się dzieci amerykańskich żołnierzy. Osobiście rozmawiałam z kobietą (urodzoną pod koniec 1945 roku), która pytała, jak znaleźć ojca, który walczył po stronie aliantów przeciwko Niemcom w czasie ostatniej wojny.
A w Polsce? W Polsce takich dzieci nie było, może jedno.
Książka Dziecko Wojny składa się z dwóch części. Pierwsza część Hela – w formie reportażu – to informacje zebrane od rodziny i przyjaciół Heli. Hela nie zostawiła po sobie żadnych notatek, nie zachowały się jej listy pisane do rodziny. Nie zachowała się jej metryka urodzenia – to tak, jak gdyby Hela nigdy nie istniała.
Druga część Dziecko Wojny to wspomnienia własne z okresu powojennego.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-950627-0-4 |
Rozmiar pliku: | 13 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W całej Europie w czasie wojny rodziły się dzieci, które były wynikiem związku okupanta z miejscową kobietą. Takie związki określano mianem zdrady.
Kobieta, która związała się z okupantem, była zdrajczynią, okupant wrogiem, a dziecko, które urodziło się z tego związku?
Te dzieci są „Dziećmi Wojny”, mimo że niektóre urodziły się po wojnie i wychowały w czasie pokoju. Piętno wojny odczuwały przez całe życie. Wzrastały w atmosferze tajemnicy i zakłamania. Istniało coś, o czym nie powinny wiedzieć.
W Norwegii, Danii, Belgii utworzono „Zrzeszenia Dzieci Wojny”. Już jako dorosłe wspierają się wzajemnie w rozwikłaniu tajemnicy ojcostwa, w czym pomagają im prawnicy i historycy.
Matki milczą.
W Wietnamie dzieci zrodzone przez amerykańskich żołnierzy zostały jako kilkulatki odesłane do Ameryki. Jedna z dziewczynek powiedziała: „Byłam chyba bardzo niegrzeczna, bo moja wietnamska mama odesłała mnie do Ameryki”.
W Norwegii dzieci norwesko-niemieckie (lebensborn) nie znały ani ojca, ani matki. Niektóre z tych dzieci po wojnie zamknięto w domach dla psychicznie chorych (60 lat później rząd norweski przyznał im odszkodowanie). Tylko nieliczne wychowywały się u matek lub dziadków, niektórym udało się odnaleźć biologiczną rodzicielkę. W Danii dzieci duńsko-niemieckie oddawano dziadkom na wychowanie lub do adopcji, często nie wiedziały, że najstarsza siostra nie jest siostrą, tylko matką. Niektóre pozostały przy matce i zostały przysposobione przez jej męża. Państwo duńskie wypłacało opiekunom tych dzieci alimenty państwowe, a przy dokumentach postawiono znaczek, który upoważniał urzędnika do odmowy informacji (tzw. sprawy o ojcostwo). Dziecko już jako dorosłe nie powinno znać prawdy o swoim pochodzeniu.
W Niemczech tuż po wojnie urodziły się dzieci amerykańskich żołnierzy. Osobiście rozmawiałam z kobietą (urodzoną pod koniec 1945 roku), która pytała, jak znaleźć ojca, który walczył po stronie aliantów przeciwko Niemcom w czasie ostatniej wojny.
A w Polsce? W Polsce takich dzieci nie było, może jedno.
Książka Dziecko Wojny składa się z dwóch części. Pierwsza część Hela – w formie reportażu – to informacje zebrane od rodziny i przyjaciół Heli. Hela nie zostawiła po sobie żadnych notatek, nie zachowały się jej listy pisane do rodziny. Nie zachowała się jej metryka urodzenia – to tak, jak gdyby Hela nigdy nie istniała.
Druga część Dziecko Wojny to wspomnienia własne z okresu powojennego.Część pierwsza HELA
Styczeń 1945. Druga wojna światowa zbliżała się ku końcowi. Hela podążała polną drogą w stronę Pelplina, szła szybko, w obawie, że matka zauważy jej wyjście. Śnieg skrzypiał pod jej nogami. Był wyjątkowo zimny styczeń. Front był blisko i wszyscy siedzieli w piwnicy. Matka kazała jej iść na górę do mieszkania i ugotować tym małym coś do jedzenia. Hela była najstarsza, więc wyszła z piwnicy, zostawiając matkę oraz młodsze rodzeństwo, w tym dwoje najmłodszych Henia i Rysia.
– Ugotuj chociaż zupy mlecznej dla tych małych – powiedziała matka.
Tak, trzeba by było coś im ugotować, ale Hela miała myśli zajęte czymś innym. Poszukała małej tekturowej walizeczki, pośpiesznie wrzuciła do niej trochę swoich ubrań i dla dziecka, którego się spodziewała. Nie miała nic. Zabrała tylko Jego fotografię.
Czuła na sobie gniew matki za to, że pokochała Niemca, no i za to, że teraz nosi jego dziecko.
Doszła do wniosku, że musi poszukać schronienia u Niemców, pracowała u nich prawie 2 lata, była kelnerką w niemieckiej kantynie, bawiła ich swoim beztroskim śmiechem. Śpiew i taniec to był jej żywioł. To dlatego Hans zwrócił na nią uwagę. Był taki poważny, zamyślony, a ona, swoim śmiechem i śpiewem, umiała go rozbawić. A to była zakazana miłość – Niemca do Polki – i ona tę miłość odwzajemniła. I właśnie to była cała jej wina, bo to nie był czas na miłość, zwłaszcza nie na taką. Trwała wojna, a Niemca trzeba było nienawidzić.
Za tę miłość zapłacili oboje wysoką cenę: Helę przeniesiono do majątku pod Pelplinem, w którym pracowała jako służąca. Hans ją tam odnalazł i w każdej wolnej chwili odwiedzał. Ponowna interwencja matki u władz niemieckich spowodowała, że Hansa przeniesiono na front wschodni do karnej kompanii.
Czy wiedział, że Hela oczekiwała dziecka? Czy matka Heli, która o romansie Hansa z jej córką doniosła do władz niemieckich, spodziewała się takiego zakończenia?
W czasie wojny w tym budynku znajdowała się Schutzpolizeischule.
Źródło zdjęcia: https://www.pelplin.fotopolska.eu
Hela zbliżała się do Pelplina. Szła do Niemców, była pełna obaw. Myśli kłębiły jej się w głowie. Czy Niemcy pozwolą jej zostać u siebie? Chyba jej nie odeślą.
„Muszę tutaj zostać, nie wrócę do domu” – pomyślała Hela, idąc do budynku Schutzpolizeischule, w którym przedtem pracował Hans.
Hansa tam nie było, został deportowany na front wschodni, a inni? Nie było jej tutaj przez ostatnie kilka miesięcy.
Weszła do budynku i niezatrzymana przez nikogo poszła dalej – tam, gdzie była jej kantyna. Wszyscy ją tutaj znali, była przecież ich ulubioną kelnerką.
Panował bałagan, chaos i duże rozprężenie wśród żołnierzy, nie było śladu dawnej dyscypliny.
„Muszę tutaj zostać, nie wrócę do domu” pomyślała Hela.