Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dzieje Korony polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego od r. 1380 do 1535. Tom 1 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dzieje Korony polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego od r. 1380 do 1535. Tom 1 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 578 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

DZIE­JE KO­RO­NY POL­SKIEJ I WIEL­KIE­GO KSIĘ­STWA LI­TEW­SKIE­GO OD ROKU 1380 DO 1535.

przez

Ber­nar­da z Rach­ta­mo­wic Wa­pow­skie­go, ze świe­żo od­kry­te­go spół­cze­sne­go rę­ko­pi­smu, z ję­zy­ka ła­ciń­skie­go na oj­czy­sty prze­tłó­ma­czył, przy­pi­sa­mi ob­ja­śnił, po­czet rze­czy i osób do­dał

Mi­ko­łaj Ma­li­now­ski .

Tom pierw­szy

Wil­no

Na­kła­dem i czcion­ka­mi Teo­fi­la Glücks­ber­ga.

Księ­ga­rza i Ty­po­gra­fa Szkół Bia­ło­ru­skie­go Na­uko­we­go Okrę­gu.

1847.

Dru­ko­wać wol­no pod wa­run­kiem zło­że­nia w Ko­mi­te­cie Cen­zu­ry exem­pla­rzy pra­wem prze­pi­sa­nych. Wil­no, 1846 r. 14 Maja.

Cen­zor, Pro­fes­sor b. Wi­leń­skie­go Uni­wer­sy­te­tu, Radz­ca Kol­le­gial­ny i Ka­wa­ler

Jan Wasz­kie­wicz.DZIE­JE KO­RO­NY POL­SKIEJ I WIEL­KIE­G0 KSIĘ­STWA LI­TEW­SKIE­GO.

KSIĘ­GA PIERW­SZA (1)

"Roku 1381. Ol­gierd ży­cie za­koń­czył (2), Kiej­stut dane sło­wo zdzier­żał i Ja­gieł­ło po ojcu na wiel­kie – (1) Rę­ko­pism Wa­pow­skie­go jest bez po­cząt­ku, pierw­szą stro­nę za­czy­na­ją na­stęp­ne wy­ra­zy: ut pri­mum apud Prin­ci­pem gra­te lo­cum fu­erit as­secnlns (Wo­idi­lo), Ol­ger­do vita func­to, Jal­lonts, fi­lii vi­de­li­cet Ol­ger­di, au­lam se­cu­tus, in ea apud eum gna­lio­ne, aut etiam ali­qu­an­to ma­io­re, qua fu­erut apud paem, ut nil pu­bli­ce aut pri­va­tim eo in­con­sul­to age­ret, i t… d… la cią­gu rze­czy umie­ści­li­śmy kil­ka słów z Dłu­go­sza, (księ­ga 10 r. 02.) bo i sam Wa­pow­ski w opo­wia­da­niu daw­niej­szych dzie­jów wziął go za prze­wod­ni­ka; wszak­że co do chro­no­lo­gicz­ne­go zna­cze­nia cza­su, mu­sie­li­śmy błąd jego po­pra­wić i cof­nąć się wstecz dwa lata, bo za­tar­gi mię­dzy Ja­gieł­łą i Kiej­stu­tem przez Woj­dył­łę oznie­co­ne nie­za­wod­nie wy­buch­nę­ły w r, 1380. Mamy tego do­wód w przy­to­czo­nym przez Na­ru­sze­wi­cza (t. 10. str. 143. nota 2. wyd. lip­skie) trak­ta­cie, mię­dzy Ja­gieł­łą a mi­strzem inf­lanc­kim, w Ry­dze w tym­że 1380 roku lu­te­go 27, za­war­tym. Do­giel w t. 5. na str. 80 trak­tat ten… w zu­peł­no­ści, cho­ciaż z błę­da­mi wy­dru­ko­wał. Prze­mil­cza­ne w nim na­zwi­sko mi­strza inf­lanc­kie­go, któ­re­go Na­ru­sze­wicz nie­wy­mie­nił, jest Wil­helm von Fre­imer­she­im. Ob. Na­pier­ski In­dex Cor­po­ris Hi­sio­ri­co-Di­plo­ma­ti­ci, t. 2. str. 349.

(2) Śmierć Ol­gier­da nie­za­wod­nie za­szła w r. 1377. Ob. Vo­igt

Księ­stwo wstą­pił. Stryj Kiej­stut za­cho­wał się wzglę­dem nie­go z taż samą ule­gło­ścią i usza­no­wa­niem, ja­kie był zwykł oka­zy­wać ojcu jego Ol­gier­do­wi; prze­by­wał czę­sto na jego sto­li­cy, za­sia­dał w ra­dzie i szcze­rem zda­niem po­ma­gał do na­le­ży­te­go rzą­dze­nia pań­stwem; ato­li nie­po­szla­ko­wa­na jego wier­ność na­gro­dzo­na zo­sta­ła naj­czar­niej­szą nie­wdzięcz­no­ścią. Jesz­cze przy Ol­gier­dzie znaj­do­wał się nie­ja­ki czło­wiek zwa­ny Woj­dył­ło, ni­skie­go i nie­zna­ne­go po­cho­dze­nia, któ­ry bę­dąc na­przód pie­ka­rzem, po­tem po­ko­jow­cem do­szedł na­ko­niec do urzę­du Cze­śni­ka. Usłu­ga­mi swoj­mi do tego stop­nia Ol­gier­do­wi za­le­cić się po­tra­fił, iż mię­dzy dwo­rza­na­mi" (1) pierw­sze miej­sce we wzglę­dach wiel­kie­go ksią­żę­cia osią­gnął. Wnet po jego zgo­nie udał się na dwór Ja­gieł­ły, u któ­re­go w po­dob­nej a na­wet jesz­cze więk­szej niż u ojca był wzię­to­ści, tak da­le­ce iż nic ani w po­spo­li­tych, ani w do­mo­wych spra­wach bez jego wie­dzy nie przed­się­brał, wła­sną na­ko­niec sio­strę Mar­ją w mał­żeń­stwo mu od­dał.

Obu­rzy­ło Kiej­stu­ta ta­kie przy­wią­za­nie sy­now­ca do nie­wol­ni­ka oj­cow­skie­go, a więc jaw­nie ten po­stę­pek na­ga­niał. Woj­dył­ło z tej przy­czy­ny gwał­tow­nie na Kiej­stu­ta ob­ra­żo­ny, Ja­gieł­łę prze­ciw­ko nie­mu po­kąt­nie ją­trzył i zo­bo­pól­ną mię­dzy nimi nie­uf­ność obu­dziw­szy, skło­nił go do za­mia­ru po­zby­cia się wszel­kie­mi spo­so­ba­mi stry­ja, oraz uprze­dze­nia kno­wa­nych -

Ge­schich­te Preus­sens t. 5. str. 285 i Na­rbut­ta, Dzie­je na­ro­du li­tew­skie­go t. 5. str. 232.

(1) Od tego miej­sca już idą sło­wa Wa­pow­skie­go.

prze­ciw so­bie si­deł. Co aby tym snad­niej po­szło, Ja­gieł­ło z mi­strza­mi pru­skim i inf­lanc­kim (1) przez ta­jem­nych po­słów, po­kój za­wie­ra i w nowe przy­mie­rze wcho­dzi. Ku zręcz­niej­sze­mu zaś ukry­ciu czy­nio­nych do woj­ny przy­go­to­wań, bra­ta swe­go Skir­gieł­łę prze­ciw­ko Po­ło­cza­nom (2) wy­ła­mu­ją­cym się z po­słu­szeń­stwa, dla znie­wo­le­nia ich do po­win­no­ści, rze­ko­mo z woj­skiem wy­pra­wu­jąc, li­tew­skie i ru­skie za­cią­gi czy­ni, tu­dzież z mocy przy­mie­rza, mi­strza inf­lanc­kie­go na po­moc wzy­wa. Po­łock obłę­żo­no tym je­dy­nie koń­cem, aby wnet po jego zdo­by­ciu oręż na Kiej­stu­ta ksią­żę­cia troc­kie­go ob­ró­cić. Ale Su­den­ste­in (3) kom­tur oste­rodz­ki – (1) W. Mi­strzem pru­skim był wów­czas Win­rich von Kni­pro­de ob­ra­ny na tę do­stoj­no­ści 14 wrze­śnia 1351, zmar­ły 24 czerw­ca 1382 Vo­igt t. 5. str. 393, Dłu­gosz mówi tyl­ko o trak­ta­cie z w. mi­strzem pru­skim, Do­giel ogło­sił, ja­kie­śmy to wy­żej wi­dzie­li, umo­wę z mi­strzem inf­lanc­kim; Wa­pow­ski twier­dzi że przy­mie­rze z obu­dwó­ma za­war­te było i to jest po­dob­ne do praw­dy; być na­wet może że Dłu­gosz nie do­pu­ścił się omył­ki, lecz że w tem… miej­scu znaj­du­je się błąd do spro­sto­wa­nia z po­praw­niej­szych rę­ko­pi­smów. Co zda­je się być tem pew­niej­szem ze cho­ciaż w r. 1379. na dniu 29. wrze­śnia Ja­gieł­ło i Kiej­stut, dzia­ła­jac spól­nie uło­ży­li z Win­ry­ciem von Kni­pro­de dzie­się­cio­let­ni ro­zejm, już w ośm mie­się­cy póź­niej 1380. dnia 2 czerw­ca, Ja­gieł­ło osob­no za­wie­ra z tym­że w mi­strzem po­kój wie­czy­sty i obo­wią­zu­je się do­trzy­mać go, choć­by krzy­ża­cy wy­po­wie­dzie­li woj­nę Kiej­stu­to­wi, lub jego sy­nom. Oba­dwa te trak­ta­ty znaj­du­ją się w Ko­de­xie dy­plo­ma­tycz­nym li­tew­skim wy­da­nym przez hr. Edw. Ra­czyń­skie­go we Wro­cła­wiu 1845. 4 na str. 53. i 55.

(2) Rze­czy­wi­ste po­wo­dy wy­pra­wy na Po­łock ob… u Na­rbut­ta w t. 5, str. 276.

(3) Na­rbutt w t. 5. str. 273 oka­zał że kom­tu­rem oste­rodz­kim był wów­czas Kuno Lieb­ste­in.

po­wo­do­wa­ny du­chow­nem po­wi­no­wac­twem, mię­dzy nim a ksią­żę­ciem Kiej­stu­tem za­cho­dzą­cem, (był bo­wiem oj­cem chrzest­nym jego cór­ki, wy­da­nej póź­niej za Ja­nu­sza ksią­żę­cia ma­zo­wiec­kie­go) od­krył przed nim wszyst­kie za­mia­ry Ja­gieł­ły, uwia­do­mił o gro­żą­cem mu nie­bez­pie­czeń­stwie i li­sty przez Ja­gieł­łę do mi­strza za­ko­nu pi­sa­ne a przez sie­bie prze­ję­te, dla nada­nia więk­szej wia­ry prze­stro­dze, prze­słał.

Ksią­że Kiej­stut wy­mie­rzo­nym za­ma­chem na swo­je ży­cie i pa­no­wa­nie prze­ra­żo­ny, z naj­więk­szą skwa­pli­wo­ścią woj­sko zbie­ra i do Wi­toł­da ba­wią­ce­go wów­czas w Dro­hi­czy­nie goń­ca wy­pra­wia, aby co naj­licz­niej­sze siły zgro­ma­dził i na­tych­miast do nie­go po­śpie­szał; sam zaś Wil­no sto­li­cę i za­mek nie­spo­dzia­nym na­jaz­dem opa­no­wał. (1) Ja­gieł­łę wiel­kie­go ksią­żę­cia uwię­ził, lecz na proś­bę Wi­toł­da, któ­ry wkrót­ce zdą­żył, przy ży­ciu za­cho­wał, Wi­tebsk i Kre­wo mu nadał, Woj­dył­łe zaś szwa­gra Ja­gieł­ły, spraw­cę tych za­wi­chrzeń na szu­bie­ni­cy obie­sić ka­zał. Do woj­ska bę­dą­ce­go pod Po­łoc­kiem goń­ca wy­słał aby ob­lę­że­nia od­stą­piw­szy z nim się łą­czy­ło, któ­re gdy tego roz­ka­zu usłu­cha­ło, wódz jego, ksią­że Skir­giel­ło, wo­lał udać się z mi­strzem do Inf­lant, na do­bro­wol­ne wy­gna­nie. Kiej­stut wła­dzę naj­wyż­szą w Li­twie osią­gnąw­szy, Ja­gieł­łę ze sto­li­cy zru­go­waw­szy, Wil­no i Tro­ki, dwa przed­niej­sze w kra­ju mia­sta, pod moc swo­ję za­gar­nąw­szy, prze­ciw­ko dal­szym li­tew­skim ksią­żę­tom wy­raź­nie so- – (1) Wzię­cie Wil­na przez Kiej­stu­ta za­szło w r. 1381.

bie opor­nym po­cią­gnął. Ja­koż Wi­toł­da syna swe­go z za­ło­gą oko­ło Wil­na i Trok zo­sta­wił, sam z głów­nem… woj­skiem za Dniepr po­szedł i No­wo­gró­dek-sie­wier­ski, tu­dzież ksią­żę­cia tej dziel­ni­cy Ko­ry­bu­ta (1) woj­ną nę­kać po­czął. To mia­sto leży na wschód od Wil­na oko­ło 125 mil. (2) Kie­dy w tej stro­nie wal­ka to­czy się z róż­nem szczę­ściem, gdyż Ko­ry­but wspar­ty po­mo­cą ta­tar­ską, nie­przy­ja­ciel­ski na­jazd stry­ja, nie­ustra­szo­nem ser­cem wy­trzy­my­wał, Ja­gieł­ło w in­nej czę­ści Li­twy, oka­zu­jąc po­zor­ną ocho­tę uda­nia się z po­sił­ko­wem woj­skiem do obo­zu Kiej­stu­ta, przez ta­jem­nych po­śred­ni­ków, wiel­kie­mi obiet­ni­ca­mi Wil­nia­nów na stro­nę swo­ję prze­cią­gnąw­szy, na­gle dro­gę ku Wil­nu ob­ró­cił i sko­ro się uka­zał, wnet na wi­dok jego Wil­nia­nie pod­da­li się; przy ich po­mo­cy nie tyl­ko mia­sto, lecz i za­mek opa­no­wał. (3)

Tym­cza­sem, we­dług umo­wy, zbroj­ne huf­ce od mi­strzów pru­skie­go i inf­lanc­kie­go w po­moc Ja­giel­le przy­by­ły, ośmie­lo­ny więc temi po­sił­ka­mi na zdo­by­cie zam­ku troc­kie­go, o dzień dro­gi od Wil­na, – (1) Dy­mitr Ko­ry­but syn Ol­gier­da ur. 1357 zmar­ły 1399 Ob. Na­rbut­ta t.. 5. str. 239.

(2) Wa­pow­ski naj­czę­ściej li­czy od­le­głość na kro­ki geo­me­tryczn­ne i tak w tem miej­scu mówi: "di­stat lo­cus hic a Vil­na re­gia in orien­tem qu­in­geu­tis cir­ci­ter mil­li­bus pas­su­um" lecz sam tłu­ma­czy ile ta­kich kro­kow idzie na milę pol­ską, po­nie­waż na str. 97. rę­ko­pi­smu wy­ra­ża się w na­stęp­ny spo­sób: Po­lo­ni…. ad re­gent per­ve­ne­runt… mil­le et du­cen­ta cir­ci­ter mil­lia pas­su­um emen­si, quae tre­cen­ta Po­lo­ni­ca con­fi­ciunt mi­li­ta­ria. Po­dzie­liw­szy więc 1, 200 000 kro­ków przez 300 mil, wy­pad­nie na każ­dą milę pol­ską kro­ków 4000.

(3) Na­rbutt ten wy­pa­dek umie­ścił pod r. 1382. Ob… t. V. str. 287.

obóz po­mknął. Znaj­do­wał się, w tej twier­dzy Wi­tołd z moc­ną za­ło­gą, wszak­że po­strze­gł­szy że nie­przy­ja­ciel nań dąży i już się przy­bli­ża, zo­sta­wiw­szy do­sta­tecz­ną obro­nę, sam zjed­na cho­rą­gwią jaz­dy cof­nął się do Grod­na i wskok goń­cow do ojca wy­słał z wie­ścią o wszyst­kiem co za­szło. Ja­gieł­ło za­mek troc­ki po nie­dłu­giem ob­lę­że­niu przez pod­da­nie, się ob­jął, a Kiej­stut po otrzy­ma­niu tej za­trwa­ża­ją­cej wia­do­mo­ści opu­ściw­szy Sie­wier­skie, co naj­śpiesz­niej z woj­skiem, któ­re miał przy so­bie tak­że do Grod­na przy­był. Po­strze­gł­szy jed­nak, że po­tę­ga prze­ciw­ni­ka nie­miec­kie­mi po­sił­ka­mi wspar­ta, zbyt wzro­sła, żonę na gra­ni­cę Pol­ski do Brze­ścia ode­słał, sam na Żmudź dla ze­bra­nia sil­niej­szej obro­ny dro­gę zwró­cił. Wi­tołd miesz­kań­ców z nad Na­rwy i Buga do orę­ża po­wo­łał i z nimi pod Kow­nem, gdzie Wil­ja do Nie­mna wpa­da z oj­cem się złą­czył. Tym­cza­sem Ja­nusz ksią­że ma­zo­wiec­ki ko­rzy­sta­jąc ze wza­jem­nych mię­dzy, ksią­żę­ta­mi li­tew­skie­mi za­tar­gów, zam­ki Dro­hi­czyn i Miel­nik nad Bu­giem le­żą­ce ubiegł, całą oko­li­cę mię­dzy Bu­giem i Na­rwią oko­ło Su­ra­ża, Biel­ska, Ka­mień­ca i Brze­ścia, gdzie wów­czas znaj­do­wa­ła się jego świe­kra, spu­sto­szył i wzbo­ga­co­ny wiel­kie­mi łu­pa­mi na­zad wró­cił. Gdy Kiej­stut zjed­no­czyw­szy woj­sko swo­je z Wi­toł­do­wem, pod Tro­ki pod­stą­pił i wo­bec nie­przy­ja­cie­la obóz roz­ło­żył, Ja­gieł­ło ma­jąc już wy­dać ha­sło do bi­twy, uża­lił się roz­le­wu krwi li­tew­skiej, któ­ra, sko­ro­by do wal­ki przy­szło, za klę­ską któ­rej­kol­wiek stro­ny, ob­fi­cie pły­nąć­by mu­sia­ła, we­zwał przez po­sła stry­ja Kiej­stu­ta do ukła­dów; aza­li­by obec­na wal­ka na słusz­nych wa­run­kach, za­koń­czyć się nie dała? Na mocy daw­niej­szej przy­jaź­ni i po­ufa­łej za­ży­ło­ści, ka­zał upo­mnieć Wi­tol­da: aby ojca do po­ko­ju skła­niał, oraz do obo­zu swe­go za­pra­szał, gdzie za wspól­ną na­mo­wą, rze­czy, spra­wie­dli­wie i do­god­nie po­jed­na­ją. Wi­told po dłu­giej z oj­cem Kiej­stu­tem na­ra­dzie, od­po­we­dział przez po­sła Ja­giel­le, że je­że­li bra­ta swe­go Skir­gieł­łę przy­szłe jako za­kład­ni­ka, wów­czas dla za­war­cia po­ko­ju do obo­zu przy­bę­dzie. Ja­gieł­ło po doj­rza­łym na­my­śle, dla spo­koj­no­ści Kiej­stu­ta Skir­gieł­łę wy­pra­wia, na­tych­miast więc i Wi­told do na­mio­tu Ja­gieł­ły przy­jeż­dża, gdzie po róż­nych umo­wach, do tego na­ko­niec przy­szło: że Kiej­stut Skir­gieł­łę w swo­im obo­zie jako za­kład­ni­ka zo­sta­wiw­szy, dla po­twier­dze­nia już pra­wie za­war­tych wa­run­ków ugo­dy, na mocy uro­czy­ście da­ne­go sło­wa, po­dob­nież uda się do na­mio­tu Ja­gieł­ły. Kiej­stut pra­gnąc po­ko­ju i wo­ląc, bez na­ra­ża­nia się na wąt­pli­wą wal­kę, rze­czy uło­żyć, prócz tego znie­wo­lo­ny proś­ba­mi Skir­gieł­ły i Wi­toł­da, nie­do­my­śla­jąc się by­najm­niej zdra­dy, przy­był ra­zem z sy­nem Wi­tol­dem do obo­zu Ja­gieł­ły, lecz sko­ro przed jego ob­li­czem sta­nął, Ja­gieł­ło wy­ćwi­czo­ny w zdra­dach krzy­żac­kich, któ­rzy naj­więk­szą część sił jego skła­da­li, Kiej­stu­ta i Wi­tol­da, wo­jow­ni­kom swo­im oto­czyć i mimo wzy­wa­nia Boga i lu­dzi na świa­dec­two swo­jej krzyw­dy, w kaj­da­ny okuć roz­ka­zał. Wi­tołd pod ści­słą stra­żą od­pro­wa­dzo­ny do Wil­na, ksią­że Kiej­stut łań­cu­cha­mi i wię­za­mi skrę­po­wa­ny od­wie­zio­ny do Kre­wa i lam wtrą­co­ny do ciem­nej wie­ży, po pię­ciu dniach nie­wo­li od na­sła­nych sie­pa­czów, przez Prok­szę (1) Cze­śni­ka Ja­gieł­ło­we­go udu­szo­ny zo­stał, woj­sko zaś jego stra­ciw­szy wo­dza na­gle roz­wią­za­ne, ro­ze­szło się do do­mów. Zwło­ki Kiej­stu­ta przy­wiozł ksią­że Skir­gieł­ło do Wil­na na­miej­sce po­grze­bu przod­ków, gdzie je oby­cza­jem po­gań­skim ze świet­ną wy­sta­wą i wiel­ką oka­za­ło­ścią spa­lo­no. Orę­że ko­nie, psy, sza­ty, sło­wem wszyst­ko co miał w ży­ciu naj­upo­do­bań­sze­go, na stos wrzu­co­no. Mistrz pru­ski, ksią­żę­ta i zna­ko­mit­si Li­twi­ni naj­usil­niej­sze­mi proś­ba­mi wy­jed­nać u Ja­gieł­ły nie mo­gli, aby Wi­tol­do­wi wol­ność wró­cił, bo lubo i sam oso­bi­ście i wszy­scy po­wszech­nie mu sprzy­ja­li, trwo­ży­ły wiel­kie­go ksią­żę­cia, nie­po­spo­li­ty umysł mło­dzień­ca i wy­so­kie jego zdol­no­ści. Ja­gieł­ło na nowo rzą­dy w Li­twie ob­jąw­szy, spraw­ców śmier­ci Woj­dył­ły mę­czyć roz­ka­zał. Pod tym po­zo­rem Wi­di­munt wuj Wi­toł­da i Bu­trym sie­strzan Woj­dył­ły, do kół uwią­za­ni koń­mi roz­szar­pa­ni zo­sta­li, in­nych gar­dłem ka­ra­no.

Wi­tołd z mał­żon­ką swo­ją Anną w wie­ży krew­skiej osa­dzo­ny kom­na­tę miał za wię­zie­nie, Anna zaś w zam­ku swo­bod­nie miesz­ka­ła; co wie­czór w to­wa­rzy­stwie dwóch nie­wiast słu­żeb­nych póź­no do mę- – (1) Na­rbutt. 5. str. 295. Stryj­kow­ski na­zy­wa tego mor­der­cę Pro­xa; nie ma więc po­trze­by zmie­niać jego imie­nia na Pro­ra.

ża wcho­dzić i każ­de­go rana, o wscho­dzie słoń­ca wy­cho­dzić mo­gła; te czę­ste od­wie­dzi­ny spra­wi­ły, że straż za­le­ga­ją­ca drzwi wię­zie­nia, bez żad­nej oba­wy An­nie ze słu­żą­ce­mi wcho­dzić i wy­cho­dzić po­zwa­la­ła. Księż­na drżąc o ży­cie i wol­ność męża, na­ma­wia go, aby wziąw­szy odzie­nie słu­żeb­nej we­wnątrz zo­sta­wio­nej, straż oszu­kał i z kom­na­ty za księż­ną wy­szedł. Co sko­ro po my­śli po­szło, Wi­tołd w opusz­czo­nej i od wi­do­ku łu­dzi ukry­tej czę­ści zam­ku, po sznu­rze spu­ścił się z mu­rów i le­śne­mi ma­now­ca­mi na Ma­zow­sze, do męża sio­stry swo­jej, ksią­żę­cia Ja­nu­sza umknął; wszak­że dłu­go tam go­ścić nie śmie­jąc aby Ja­gieł­ło nie do­po­mniał się jego wy­da­nia, schro­nił się do Kon­ra­da mi­strza pru­skie­go (1). Mile odeń: przy­ję­ty i ła­god­nie stro­fo­wa­ny, dla cze­go w po­myśl­niej­szym by­cie po­mo­cy jego nie szu­kał, opa­trzo­ny na dro­gę na Żmudź się prze­niósł. Z nie­wy­mow­ną życz­li­wo­ścią, dla sław­nej pa­mię­ci ojca i dla bla­sku wła­sne­go imie­nia od tego ludu wi­dzia­ny, po­sta­no­wił tam za­ba­wić, i wnet krzą­tać się za­czął nad ze­bra­niem woj­ska, w czem, mistrz pru­ski ura­żo­ny na Ja­gieł­łę, iż ten za­po­wie­dzia­nych wiel­kich obiet­nic, za do­star­czo­ne so­bie po­sił­ki, czy nie chciał czy nie mógł zi­ścić, nie­tyl­ko sku­tecz­nie mu – (1) Je­że­li Wa­pow­ski nie myli się co do imie­nia w. mi­strza, Uciecz­ka Wi­toł­da mu­sia­ła zajść pod ko­niec r. 1382, gdyż Kon­rad Zol­l­ner von Ro­ten­ste­in ob­ra­ny zo­stał 5. paź­dzier. 1382, umarł 20 sierp­nia 1390. (Vo­igt. 5, 404. 550)

do­po­ma­gał, ale całą po­tę­gą za­ko­nu, wspie­rać, go po­sta­no­wił. Anna mał­żon­ka Wi­toł­da, rzad­ki wzór nie­wia­sty, god­na aby jej pa­mięć po­tom­ność za­cho­wa­ła, uwol­nio­na z wię­zie­nia, uda­ła się na­przód do Pruss, gdzie wten­czas mąż jej prze­by­wał, a póź­niej na Żmudź. Lecz po­dob­no opo­wia­da­nie rze­czy li­tew­skich już za dłu­go nas bawi, czas pió­ro do spraw pol­skich ob­ró­cić.

Król Lu­dwik czę­sto na zdro­wiu za­pa­da­jąc, prze­wi­dy­wał że dłu­go żyć nie może. Głów­nym przed­mio­tem jego tro­skli­wo­ści było, aby cór­ki swo­je moż­nym kró­lom w mał­żen­stwo po­od­da­wał, ja­koż star­szą Mar­ją za­rę­czył (1) z Zyg­mun­tem mar­gra­bią bran­de­burg­skim sy­nem Ka­ro­la rzym­skie­go i cze­skie­go kró­la, i w po­sa­gu dla niej kró­le­stwo pol­skie prze­zna­czał; aby zaś to po­sta­no­wie­nie jego, moc i trwa­łość wzię­ło, zło­żyw­szy zjazd w Zwo­le­niu (2) we­zwał nań bi­sku­pów i pa­nów pol­skich i wy­mógł: aby mar­gra­bię Zyg­mun­ta na­stęp­cą ko­ro­ny uzna­li, kró­lem ob­wo­ła­li i przy­się­gę mu zło­ży­li. Sar­ka­li wpraw­dzie na to Po- – (1) Wy­bor­na hi­stor­ja Jó­ze­fa Asch­bach daw­niej pro­fes­so­ra we. Frank­fur­cie nad Me­nem te­raz w Bonn nad Re­nem pod ty­tu­łem: Ge­schich­te Ka­iser Sig­mund's. Ham­burg 1838 – 1845, to­mów 4. w 8-ce słu­żyć nam bę­dzie do ob­ja­śnie­nia wpły­wu Zyg­mun­ta Lu­xem­burg­skie­go na spra­wy pol­skie. We­dług nie­go zrę­ko­wi­ny Zyg­mun­ta z Mar­ją mu­sia­ły mieć miej­sce w r. 1380. (tom. I, str. 13).

(2). Neu­sohl, Zo­lium… sto­li­ca ko­mi­ta­tu. Dłu­gosz na­zy­wa to mia­sto Zwo­leń… t… i… część 2. str. 67.. W roku 1382, na dzień ś. Ja­kó­ba t… j… na 25 lip­ca.

lacy, że im kró­la na­rzu­ca­no, i że wbrew od­wiecz­nym zwy­cza­jom, nie ob­ra­li go so­bie wol­ne­mi gło­sa­mi, wszak­że ule­gli woli pa­nu­ją­ce­go. Lu­dwik na­tych­miast Zyg­mun­ta z woj­skiem do Pol­ski przy­słał, któ­ry po­nie­waż do­pie­ro miał lat czter­na­ście (1), o pie­kę nad nim Bo­dżę­cie ar­cy­bi­sku­po­wi gnieź­nień­skie­mu, Sę­dzi­wo­jo­wi z Szu­bi­na kra­kow­skie­mu, i Do­ma­ra­to­wi (2) po­znań­skie­mu sta­ro­stom po­ru­czył, i aby go na kró­le­stwo wpro­wa­dzi­li i rzą­dy mu po­da­li, opor­nych orę­żem po­skra­mia­jąc, roz­ka­zał. Zyg­munt z woj­skiem do kró­le­stwa wszedł­szy Koź­min, Odo­la­no­wi wie­le in­nych zam­ków wiel­ko­pol­skich (3), gdzie ło­trow­stwa były się za­gę­ści­ły, jed­ne sztur­mem, inne przez pod­da­nie się zdo­był. Ztam­tąd ato­li, na­gle kro­ki zwró­ciw­szy, kraj Zie­mo­wi­ta ksią­żę­cia ma­zo­wiec­kie­go, któ­ry nig­dy kró­lo­wi Lu­dwi­ko­wi uledz nie­chciał, pu­sto­szyć po­czął. Gdy Zyg­munt Ma­zow­sze ni- – (1) Uro­dził się Zyg­munt 14 lu­te­go 1368. Oj­cem jego był Ka­rol IV. ce­sarz nie­miec­ki, mat­ką Elż­bie­ta cór­ka Bo­gu­sła­wa ksią­żę­cia po­mor­skie­go, a wnucz­ka Ka­zi­mie­rza wiel­kie­go kró­la pol­skie­go. (Aschb, t. 1. str. 5) przy­był więc Zyg­munt do Pol­ski 1382 roku, (2) Dłu­gosz t. I. c… str. 68 utrzy­mu­je że się pi­sał z Pierzch­na (de Pierzch­na).

(3) Wa­pow­ski Wiel­ko­pol­skę sta­tecz­nie na­zy­wa, Po­lo­nia oc­ci­den­ta­lis, Ma­ło­pol­skę: Po­lo­nia orien­ta­lis.

szczy na­de­szła smut­na wieść o zgo­nie Lu­dwi­ka (1), mło­dzie­niec tą no­wi­ną prze­ra­żo­ny, jesz­cze… bo­wiem wła­dzy swo­jej w Pol­sce był nie­usta­lił, opu­ściw­szy Ma­zow­sze, po­śpie­szył do Po­zna­nia gdzie od miesz­kań­ców gro­mad­nie, za­szczyt­nie i z wiel­kie­mi oświad­cze­nia­mi po­słu­szeń­stwa przy­ję­ty, wy­mógł na nich przy­się­gę wier­no­ści. Szlach­ta wiel­ko­pol­ska w znacz­nej licz­bie w Po­zna­niu ze­bra­na, pro­si­ła Zyg­mun­ta, aby Do­ma­ra­ta z urzę­du wy­zuł, lecz mło­dzie­niec nie­bacz­nie so­bie po­cząw­szy, za­miast przy­chy­le­nia się do pierw­szych próśb szla­chet­nych mę­żów, nie tyl­ko tego nie uczy­nił, lecz ostro za­gro­ził tym wszyst­kim, któ­rzy­by ośmie­li­li się być nie­po­słusz­ny­mi jego ro­ska­zom. Tą su­ro­wo­ścią od­po­wie­dzi taką ku so­bie wznie­cił nie­na­wiść, że już wów­czas ta­jem­nie o wy­bo­rze in­ne­go kró­la prze­my­ślać po­czę­to. Z Po­zna­ni (2), roz­ją­trzyw­szy umy­sły wszyst­kich, udał się do Gnie­zna dla od­by­cia ża­łob­ne­go ob­cho­du po świe­krze swo­im kró­lu Lu­dwi­ku (3), i tu z rów­nąż oka­za­ło­ścią przez wszyst­kie sta­ny był przy­ję­ty. Da­lej po­je­chał do Brze­ścia ku­jaw­skie­go, gdzie po­wtór­nie z nową usil­no­ścią i więk­szem jesz­cze niż daw­niej na­le­ga­niem do­ma­ga­li się – (1) Dzień śmier­ci jego przy­pa­da na 11 wrze­śnia, Dłu­go­szu 1. c. 2. str. 68 myl­nie kład­nie dzień 14. (Ob. Aschb… t. 1. str, 14 n. 30,)

(2) p. W. Gerc­ken, w dzie­le Co­dex Di­plo­ma­ti­cus Bran­de­bur­gen­sis, Sal­zwed. 1759 – 1785. 8 to­mów in 4, przy­wo­dzi je­den akt Zyg­mun­ta wy­da­ny w Po­zna­niu 1382. wrze­śnia 27, w któ­rym na­zy­wa sie­bie: Herrn des ku­ny­gre­iches zu Po­lan. (t. 4. str. 411.)

(3) We­dług Dłu­go­sza t. 1. czę­ści 2. str. 69. od­by­ło się na­bo­żeń­stwo 1382 r. wrze­śnia 30.

pa­no­wie o zrzu­ce­nie Do­ma­ra­ta ze sta­ro­stwa po­znań­skie­go, ale gdy nic nie spra­wi­li, jaw­nie już o wy­bo­rze in­ne­go kró­la mó­wić, Zyg­mun­ta jako twar­de­go i okrut­ne­go nie­na­wi­dzieć po­czę­li. Wnet po­słów do pa­nów ma­ło­pol­skich wy­pra­wia­ją, wzy­wa­jąc ich na zjazd zło­żo­ny w Ra­dom­sku (1), na dzień ś. Ka­ta­rzy­ny, (2) oraz pro­sząc aby lub sami przy­by­li lub na­zna­czy­li umo­co­wa­nych dla na­ra­dze­nia się o rze­czach naj­więk­szej wagi, o swo­bo­dach i ca­ło­ści po­wszech­nej. Do­kąd gdy zje­cha­li się w wiel­kiej licz­bie, wśród na­rad: kto­by z ksią­żąt naj­zdol­niej­szym był do pia­sto­wa­nia naj­wyż­szej wła­dzy, wszy­scy rzą­dy ob­cych kró­lów od­rzu­ci­li ze wstrę­tem, i umy­śli­li ta­kie­go wy­brać, któ­ry­by cią­gle wśród nich ży­jąc, do ję­zy­ka i oby­cza­jów przy­wy­kał, bo aż nad­to do­zna­li z wiel­kim rze­czy­po­spo­li­tej uszczerb­kiem, jak szko­dli­we były rzą­dy cu­dzo­ziem­skich pa­nów. Wie­lu więc Zie­mo­wi­ta ksią­żę­cia ma­zo­wiec­kie­go z rodu daw­nych kró­lów pol­skich wy­brać ra­dzi­ło, inni mnie­ma­li, że Ja­dwi­gę dru­gą cór­kę kró­la Lu­dwi­ka we­zwać z Wę­gier dla ob­ję­cia ber­ła na­le­ża­ło; są­dząc, że sama upa­trzy so­bie męża, któ­ry­by po­tra­fił kró­le­stwo tylu trud­no­ścia­mi uwi­kła­ne wy­zwo­lić, i do kwit­ną­ce­go sta­nu; do­pro­wa­dzić. Po dłu­gich na­mo­wach, to zda­nie prze­mo­gło, wszy­scy się na jed­no zgo­dzi­li, i uchwa­łę – (1) Mia­sto i sta­ro­stwo w wo­je­wódz­twie sie­radz­kiem.

(2) 25. li­sto­pa­da.

swo­ją pi­smem i pie­czę­cia­mi stwier­dza­ją (1). Że zaś szlach­ta ma­ło­pol­ska zjazd swój w Wi­śli­cy na dzień ś. Mi­ko­ła­ja (2) zło­ży­ła, po­słów swo­ich tam wy­pra­wia­ją. Lecz Bo­dżę­ta ar­cy­bi­skup gnieź­nień­ski i Do­ma­rat sta­ro­sta po­znań­ski, upo­rnie ob­sta­jąc przy Zyg­mun­cie, sprze­ci­wia­li się woli po­wszech­nej; prze­kła­da­li, iż nie­go­dzi­ło się chrze­ści­ja­nom raz wy­ko­na­nej przy­się­gi na wier­ność Zyg­mun­to­wi gwał­cie, i gdy tak w zda­niu swo­jem trwa­ją, zgro­ma­dze­nie nie mo­gło nic w wy­bo­rze no­we­go kró­la roz­po­cząć; a na wra­ża­ne te i tym po­dob­ne po­bud­ki (wier­no­ści dla Zyg­mun­ta), pa­no­wie od­po­wie­dziaw­szy, że ta­kie przy­się­gi na szko­dę kra­ju i w ob­cem kró­le­stwie wy­mu­szo­ne obo­wią­zy­wać nie mogą, że Pa­pież rzym­ski naj­wyż­szą wła­dzą jaką na zie­mi po­sia­da, bez trud­no­ści je roz­wią­że, tym­cza­sem się roz­je­cha­li. Na dzień ś. Mi­ko­ła­ja po­sło­wie ze zjaz­du Ra­dom­skie­go przy­by­li do Wi­śli­cy, gdzie i Zyg­munt, w na­dziei że Ma­ło­pol­ska bę­dzie dlań przy­chyl­niej­szą, uka­zał się w to­wa­rzy­stwie ar­cy­bi­sku­pa i Do­ma­ra­ta. Elż­bie­ta (3) też kró­lo­wa przy­sła­ła z Wę­gier bi­sku­pów za­grzeb­skie­go i cza­nadz- – (1) Ob… tę uchwa­łę wy­dru­ko­wa­ną w wy­bor­nym dzie­le Jana Winc. Bandt­kie­go: Jus Po­lo­ni­cum. Var­so­viae 1831, 4-o, na str. 187.

(2) 6 grud­nia. Znaj­du­je się po­dob­nież w Sta­tu­cie łac. Her­bur­ta na str. 85 i w zbio­rze praw Ko­nar­skie­go w t. 1. str. 58.

(3) Cór­ka Ste­fa­na kró­la Bo­sn­ji i Elż­bie­ty cór­ki Ka­zi­mie­rza ksią­zę­cia gniew­kow­skie­go, za­ślu­bio­na Lu­dwi­ko­wi kró­lo­wi wę­gier­skie­mu 1353 r. czerw­ca 20, za­bi­ta 1387 r. stycz­nia 16.

kie­go (1) i dwóch po­słów z ry­cer­skie­go sta­nu, któ­rzy na­przód oświad­czy­li wdzięcz­ność jej imie­niem, że kró­lo­wi Lu­dwi­ko­wi i cór­kom jego nie­za­chwia­ną wia­rę za­cho­wa­li, a póź­niej zaś żą­da­li aby nie­śpie­szo­no się z wy­bo­rem no­we­go pana, do­pó­ki o po­sta­no­wie­niu kró­le­wien z pew­no­ścią roz­trzy­gnąć nie bę­dzie mo­gła. Mi­łem dla wszyst­kich było to po­sel­stwo: iż wła­śnie kró­lo­wa tego żą­da­ła, o co sama rzecz­po­spo­li­ta pro­sić ją my­śli­ła. Od­po­wie­dzia­no więc po­słom: że Po­la­cy za­wsze z naj­więk­szą wier­no­ścią i usza­no­wa­niem kró­lów swo­ich czci­li, że kró­lo­wa Elż­bie­ta mą­drze i roz­waż­nie czy­ni, trosz­cząc się o po­sta­no­wie­nie swych có­rek, że i oni trwa­ją w za­mia­rze jed­nej z nich od­dać ko­ro­nę, że na­ko­niec wkrót­ce wy­pra­wią po­słów do. Wę­gier z prze­ło­że­niem po­trzeb kra­ju i od­po­wie­dzią na żą­da­nia kró­lo­wej, z tem po­sło­wie od­pra­wie­ni.

Uchwa­ły zjaz­du ra­dom­skie­go naj­zgod­niej po­twier­dzo­no. Mar­gra­bia Zyg­munt od ko­ro­ny od­da­lo­ny, kró­lew­nę zaś Ja­dwi­gę, po­sta­no­wio­no przez po­sel­stwo na tron za­pro­sić.

Zyg­munt wi­dząc, iż rze­czy wzię­ły na­gły i gwał­tow­ny ob­rót, że i proś­by i groź­by by­ły­by nada­rem­ne udał się do Kra­ko­wa. Już był w po­ło­wie dro­gi z Wi­śli­cy gdy oznaj­mio­no, że Do­bie­sław z Ku­ro­zwęk kasz­te­lan kra­kow­ski, ma­ją­cy wów­czas naj- – (1) Pierw­szy miał imie Eme­ry­ka, dru­gi Jana. Ob. Ste­fan, Ka­to­na, Hi­sto­ria Cri­ti­ca Re­gum Ilun­ga­riac. (Pe­sth. 1779 – 1817 we 42 to­mach 8-o) w t. 14. str. 18.

wyż­szą w Ma­łej­pol­sce wła­dzę i po­wa­gę, mia­sto i za­mek kra­kow­ski po­tęż­ną stra­żą osa­dził i aby mu wstę­pu nie do­pu­ścić bra­my miej­skie cię­ża­ra­mi za­wa­lił. Prze­ra­żo­ny tą do­tkli­wą wie­ścią mar­gra­bia, z Waw­rzyń­czyc prze­pra­wiw­szy się przez Wi­słę w Nie­po­ło­mi­cach, na­przód do Są­de­cza a na­ko­niec przez Kar­pa­ty do Wę­gier dro­gę skie­ro­wał. Sta­nąw­szy na gó­rach i rzu­ciw­szy wzrok na rów­ni­ny pol­skie z ża­lem! wes­tchnął, że nad nie­mi nie zda­rzy­ło się mu pa­no­wać.

Lu­dwik rzą­dził Wę­gra­mi lat 40, Po­la­ka­mi 12, umarł w Tyr­na­wie, zwło­ki dla po­grze­bu prze­nie­sio­no do Bia­ło­gro­du sto­łecz­ne­go. Sko­ro do­wie­dzie­li się o jego zgo­nie sta­ro­sto­wie na Rusi, (1) po więk­szej! czę­ści Wę­grzy, sto­ją­cy z za­ło­ga­mi po zam­kach, któ­re Ka­zi­mierz Wiel­ki w tej stro­nie do Pol­ski był przy­łą­czył, wnet wiel­kie­mi uci­ska­mi kraj tra­pić po­czę­li. Al­bo­wiem po­wie­rzo­ne so­bie zam­ki Krze­mie­niec, Oleśk, Ho­ro­dło, Zba­raż, Snia­tyń, i wie­le in­nych, Lu­bar­to­wi (2) ksią­żę­ciu wo­łyń­skie­mu, daw­szy się prze­ku­pić, wy­da­li. Twier­dzą, że Lu­dwik dla tego te zam­ki Wę­grom po­ru­czył, iż miał za­miar tę część Rusi do ko­ro­ny wę­gier­skiej przy­łą­czyć, wszak- – (1) Wo­je­wo­dą ni­skim z ra­mie­nia Lu­dwi­ka kró­la wę­gier­skie­go i pol­skie­go był Jan de Ca­pol. Ob. Ka­to­na t. 11. str, 20.

(2) Lu­bart syn Ge­dy­mi­na. Ob… o nim Na­ru­sze­wi­cza w ta­bli­cach ge­ne­alo­gicz­nych przed t. 9. Hi­stor­ji na­ro­du pol­skie­go umiesz­czo­nych na str. XIV. Wyd. Lipsk.

że in­a­czej sta­ło się niż za­my­ślał, bo Po­la­cy na­po­wrót je od­zy­ska­li, wy­jąw­szy Krze­mie­niec i Zba­raż któ­re dziś do Li­twy na­le­żą.

Po śmier­ci Lu­dwi­ka, po od­da­le­niu od tro­nu Zyg­mun­ta, któ­ry w na­dziei pa­no­wa­nia do Pol­ski przy­był, Do­ma­rat kasz­te­lan po­znań­ski i sta­ro­sta wiel­ko­pol­ski znie­na­wi­dzia­ny po­wszech­nie za su­ro­wość swo­ich rzą­dów, od­stą­pio­ny od wszyst­kich, zbroj­nie na­je­cha­ny zo­stał przez Bar­to­sza Koź­miń­skie­go (1), któ­re­go mar­gra­bia z Odo­la­no­wa i in­nych miejsc wy­zuł. Ten Bar­tosz przez nie­chęć do Zyg­mun­ta, Zie­mo­wi­to­wi ma­zo­wiec­kie­mu dro­gę do tro­nu uto­ro­wać za­mie­rzał i tym koń­cem po­ro­zu­miał się z nim, aby go woj­skiem i pie­niądz­mi wspie­rał, co­kol­wiek zaś na nie­przy­ja­cie­lu zdo­bę­dzie to pod wła­dze jego odda i przez to wstęp do ko­ro­ny mu uła­twi. Uwie­rzyw­szy temu Zie­mo­wit woj­sko mu po­de­słał, s któ­rem Bar­tosz twier­dzę ka­li­ską, nocą zdra­dziec­ko ubiedz za­my­ślał (2). Już bra­my zam­ku wy­ła­my­wa­no gdy cza­ty ło­sko­tem zbu­dzo­ne, ci­ska­ne­mi mu­rów ka­mie­nia- – (1) Na­ru­sze­wicz w Hist… nar. polsk… t. 10 str. 127 wyd. lipsk… zo­wie go sy­nem Pe­re­gry­na z Cho­te­la her­bu Je­li­ta. Ano­nym Ar­chi­dia­kon gniezn… spół­cze­sny, pi­sze że w r. 1381 oko­ło 8. wrze­śnia, sta­ro­sto­wie z roz­ka­zu kró­la Lu­dwi­ka wy­cią­gnąw­szy z woj­skiem ode­bra­li Odo­la­nów od Bar­to­sza. Zyg­munt do­pie­ro w roku nę­stęp­nym do Pol­ski przy­był. Som­mersb. Si­le­sia­car. Rer. Scrip­to­res t. 2. str. 127.

(2) Ano­nym tam­że str. 139. na­jazd na za­mek ka­li­ski Bar­to­sza ob­szer­niej opo­wia­da.

mi oraz przez dal­sze środ­ki obro­ny na­jezd­ni­kom od­par­ły. Bar­tosz omy­lo­ny w pew­nej na­dziei, rzu­cił się na od­zy­ska­nie in­nych miejsc wy­dar­tych so­bie przez mar­gra­bie­go, a któ­re wów­czas Do­ma­rat ze stra­żą swo­ją trzy­mał. Znacz­na część szlach­ty z nie­na­wi­ści ku Do­ma­ra­to­wi co­dzień łą­czy­ła się z jego prze­ciw­ni­kiem, tak że ten wkrót­ce uj­rzał się na cze­le zna­ko­mi­te­go woj­ska. W pierw­szym więc na­jeź­dzie zdo­był Koź­mi­nek, wnet Cho­tecz przez Ka­zi­mie­rza W. z ce­gły zbu­do­wa­ny ubiegł, na­ko­niec rzu­ciw­szy na­pręd­ce most na rze­ce Pro­śnie, Koź­min moc­ną twier­dzę ob­le­gać po­czął, lecz stam­tąd z ha­nieb­ną klę­ską przez za­ło­gę Do­ma­ra­ta ode­gna­ny, za­me­czek Parsk (1) opa­no­wał.

Za­chę­co­ny tem po­wo­dze­niem Bar­to­sza, Win­cen­ty s Kępy wo­je­wo­da po­znań­ski i Sę­dzi­woj Swi­dwa kasz­te­lan na­kiel­ski, tu­dzież inni pa­no­wie wiel­ko­pol­scy ko­ja­rzą się prze­ciw sta­ro­ście Do­ma­ra­to­wi, i ra­zem go z jego stron­ni­ka­mi za nie­przy­ja­ciół oj­czy­zny ob­wo­łu­ją. (2) Prze­ra­żo­ny tym związ­kiem i uchwa­łą pa­nów Do­ma­rat, o po­stron­nych po­sił­kach prze­my­ślać po­czął; mar­gra­bie­go Zyg­mun­ta o nie­bez­pie­czeń­stwie swo­jem uwia­do­mił i o po­moc bła­gał. Cze­chów, Sa- – (1) Ano­nym str. 139 uwia­da­mia ze to miej­sce było wła­sno­ścią Mi­cha­ła syna To­ma­sza dzie­dzi­ca na Ostro­wecz­nem, stron­ni­ka Do­ma­ra­ta, lecz któ­ry po­źniej od­stą­pił go i złą­czył się z prze­ciw­ni­ka­mi.

(2) Ano­nym str. 139 prze­bie­ga­jąc całą tą wy­pra­wę wy­raź­nie uwia­da­mia, że od­by­ła się na… po­cząt­ku r. 1383 po­nie­waż 18 stycz­nia Pyz­dry zo­sta­ły obe­gna­ne.

sów i Ka­szu­bów na żołd za­cią­gnął. Wo­je­wo­da zaś Win­cen­ty z Bar­to­szem, któ­ry woj­skiem ma­zo­wiec­kiem do­wo­dził, siły łą­czą i ra­zem na Do­ma­ra­ta cią­gną. Na­przód Po­znań opa­no­wa­li przez do­bro­wol­ne pod­da­nie miesz­czan, któ­rzy Do­ma­ra­ta nie­na­wi­dzie­li; zam­ku zdo­być nie­moż­na było dla sil­nej w nim za­ło­gi, wszak­że aby mia­sto od niej nie cier­pia­ło, Sę­dzi­wo­ja Swi­dwę z od­dzia­łem zbroj­nych w Po­zna­niu zo­sta­wio­no. Stam­tąd po­mknię­to się pod Pyz­dry, czwar­te­go dnia mia­sto pod­da­ło się, za­mek nie­dłu­go po­tem gdy żoł­nie­rzom ży­cie za­pew­nio­no, we wła­dzę ich prze­szedł. Na­ko­niec prze­nie­sio­no obóz pod Ka­lisz i to mia­sto po­dob­nież się pod­da­ło, koło zam­ku wie­le do­zna­no trud­no­ści; lecz w cza­sie ob­lę­że­nia cięż­kie szko­dy po­nie­śli rol­ni­cy i du­chow­ni, z któ­ry­mi po nie­przy­ja­ciel­ski! się ob­cho­dzo­no. Nie­szczę­śli­wy był w ów­czas stan tej stro­ny; ło­trow­stwo, gwał­ty, gra­bie­że wszyst­ko nisz­czy­ły. Kon­rad ksią­że ole­śnic­ki świet­ne­mi obiet­ni­ca­mi zwa­bio­ny aby za­mek ka­li­ski od ob­le­że­nia wy­zwo­lił, po­strze­gł­szy się za­wie­dzio­nym i siły swo­ję zbyt sła­be w po­rów­na­niu nie­przy­ja­ciel­skich, po od­by­tej z wo­je­wo­dą Win­cen­tym roz­mo­wie na­zad po­wró­cił. Rów­neż klę­ski oko­ło Po­zna­nia. Sę­dzi­woj bo­wiem ob­le­ga­jąc za­mek wszyst­kie oko­licz­ne wło­ści wy­daw­szy na żoł­nier­ską roz­pu­stę, bez róż­ni­cy nisz­czył, (1) Do­ma­rat też wśród ta­kiej bu­rzy do­mo­wej – (1) Dzia­ło się to po­dług Ano­ny­ma str. 140 w pierw­szych mie­sią­cach 1383.

ze swo­imi nie próż­no­wał i z nad gra­ni­cy sa­skiej, z Mię­dzy­cho­da, Lwow­ka, Mię­dzy­rze­cza, Zbą­szy­na, Kę­ble­wa usta­wicz­ne­mi wy­ciecz­ka­mi aż do Po­zna­nia, oraz cały kraj za War­tą nisz­czył. Z nie­mniej­szem okru­cień­stwem Grzy­ma­ła Ole­śnic­ki ko­strzyń­ski, i An­drzej ka­mień­ski kasz­te­la­no­wie, oraz Wirz­bię­ta Smo­gu­lec­ki, Teo­do­ryk Mar­go­nin, Woj­ciech wo­je­wo­da ku­jaw­ski, przy­ja­cie­le i po­wi­no­wa­ci Do­ma­ra­ta, któ­rzy oko­ło rze­ki No­te­ci na gra­ni­cy Ku­jaw zam­ki swo­je mie­li, sro­ży­li się nad dwo­ra­mi i wło­ścia­mi nie­przy­ja­zne­go stron­nic­twa. Dzier­że­li oni zam­ki Na­kło, Ła­bi­szyn i Pa­kość, z któ­rych całą oko­li­ce gnieź­nień­ską, Kłoc­ko, Swa­no­wo, Znin, Ki­sto­wo, Wron­ki, Sza­mo­tu­ły, Buk, okrop­nie spu­sto­szy­li i nic w ca­łej lej stro­nie nie unik­nę­ło bar­ba­rzyń­skiej sro­go­ści, cała bo­wiem Wiel­ko­pol­ska jak­by na dwie czę­ści roz­dar­ta, jed­na dru­giej ma­jąt­ki wście­kle szar­pa­ła. Taką za­pa­mię­ta­ło­ścią do­mo­wej woj­ny umy­sły wszyst­kich pa­ła­ły!

Do­ma­rat po­strze­gł­szy, że wal­ka się prze­cią­ga, w oba­wie aby zam­ków po­znań­skie­go i ka­li­skie­go dłu­giem ob­lę­że­niem ści­śnio­nych, nie­przy­ja­ciel nie zdo­był, za­cią­gnąw­szy na żołd Sa­sów, Ka­szu­bów i Po­mo­rzan po­sta­no­wił sto­cze­niem bi­twy woj­nę roz­strzy­gnąć. Spra­wiw­szy więc woj­sko pod wsią Piotr­ko­wi­cza­mi, nie­da­le­ko ód Sza­mo­tuł, mia­stecz­ka przez sie­bie zra­bo­wa­ne­go, obóz w otwar­tem polu roz­ło­żył. Swi­dwa przez szpie­gów uwia­do­mio­ny o ob­ro­tach nie­przy­ja­cie­la, we­zwał do sie­bie sprzy­mie­rzeń­ców swo­ich, Bar­to­sza Odo­la­now­skie­go i kasz­te­la­na srzem­skie­go z 300 żoł­nie­rza­mi cięż­kiej jaz­dy. Z nimi i dal­szem woj­skiem, któ­re miał przy so­bie, na nie­przy­ja­cie­la po­cią­gnął spo­dzie­wa­jąc się że go w nocy znie­sie. Nie wie­dział Do­ma­rat o zwięk­szo­nych Świ­dwy si­łach, prze­to mniej oko­ło obo­zu był dba­łym i żoł­nie­rzom spo­czyn­ku do­zwo­lił. Nad świ­tem cza­ty oznaj­mi­ły o nie­przy­ja­cie­lu, wnet rzu­co­no się do orę­ża i koni. W obo­zie Do­ma­ra­ta nie­spo­dzia­ny na­pad nie­przy­ja­ciół na­peł­nił wszyst­ko trwo­gą i po­pło­chem; gdy jed­na część go­tu­je się do boju, Do­ma­rat z dru­gą na wpół uzbro­jo­ną z obo­zu wy­cią­ga i wa­lecz­nie nie­przy­ja­cie­lo­wi sta­wi czo­ło, ato­li huf­ce jego ła­two zła­ma­ne i roz­gro­mio­ne. Wtem gdy Świ­dwa Ści­ga­jąc ucie­ka­ją­cych da­lej się za­pę­dza, Wirż­bię­ta Smo­gu­lec­ki oko­ło sta koni cięż­kiej i pięć­set lek­kiej jaz­dy do obo­zu Do­ma­ra­ta pro­wa­dząc i już się doń zbli­ża­jąc od zbie­gów po­sły­szał o za­szłej klę­sce. Wnet po­wziął myśl dziel­ną, każe kro­ku przy­śpie­szyć i na miej­sce po­gro­mu wpa­da, na znu­żo­nych bo­jem, roz­bie­głych po polu, za­ję­tych oko­ło zdo­by­czy, świe­żem woj­skiem na­cie­ra, część tru­pem ście­le in­nych do uciecz­ki zmu­sza. Już Sę­dzi­woj krwią nie­przy­ja­ciół ocie­kły, zwy­cięz­twem upo­jo­ny z ra­do­snem woj­skiem po­wra­cał, gdy swo­ich ucie­ka­ją­cych spo­strze­ga. Do­my­śliw­szy się co za­szło, że nowe siły prze­ciw­ni­ko­wi nad­cią­gnę­ły, do­daw­szy swo­im ser­ca, do wal­ki ich pro­wa­dzi; lecz znu­żo­ne huf­ce świe­żych prze­ła­mać nie zdo­ła­ły. Sę­dzi­woj po­ko­na­ny pierzch­nął, stra­ciw­szy już osią­gnio­ne zwy­cięz­two przez zu­chwal­stwo nie­bacz­nej po­go­ni. Do­ma­rat wró­ciw­szy z roz­syp­ki, łupy po nie­przy­ja­cie­lu za­brał, Sę­dzi­woj po­bi­ty umknął do zam­ku Gro­cho­le Dzier­sła­wa Ostro­ro­ga, w któ­rym go Do­ma­rat, ze­braw­szy z uciecz­ki żoł­nie­rzy, przez cały dzień ob­le­gał (1); gdy wszak­że wieść płon­na o cią­gną­cem z Po­zna­nia znacz­nem woj­sku na od­siecz Sę­dzi­wo­jo­wi gruch­nę­ła, Do­ma­rat str­wo­żo­ny huf­ce swo­ję do Sza­mo­tuł upro­wa­dził i stam­tąd oko­li­ce po­znań­skie pu­sto­szył (2).

Oko­ło tego cza­su Win­ryk Kni­pro­de wiel­ki mistrz krzy­żac­ki trzy­dzie­ści je­den lat rzą­dząc ze sła­wą za­ko­nem, żyć prze­stał. Kon­rad Zöl­l­ner na tę god­ność wy­bra­ny (3).

Wła­dy­sław też opol­ski, wie­luń­ski i do­brzyń­ski ksią­że, z wiel­ką po­boż­no­ścią klasz­tor re­gu­ły ś. Paw­ła pierw­sze­go pu­stel­ni­ka nie­da­le­ko od Czę­sto­cho­wy na wy­so­kiej gó­rze zbu­do­wał, tu­dzież sta­łym rocz­nym do­cho­dem na wy­ży­wie­nie za­kon­ni­ków opa­trzył i zna­ko­mi­cie upo­sa­żył; dzi­siaj to miej­sce od­wie­dza­ne jest przez wiel­ką licz­bę po­boż­nych dla po­spo­li­cie przy­ję­te­go mnie­ma­nia, że ob­raz Boga-Ro­dzi­cy przez Łu­ka­sza Ewan­ge­li­stę ma­lo­wa­ny zdu­mie­wa­ją­ce­mi cu­da­mi sły­nie. Ja­koż kró­lo­wie, kró­lo­we i inne do­stoj­ne oso­by, ze ślu­ba­mi tam się uda­ją, dla osią­gnie­nia swo­ich – (1) We­dług Ano­ny­ma str. 141 bi­twa ta sto­czo­ną była w nie­dzie­lę dnia 15 lu­te­go.

(2) Ano­nym twier­dzi str. 142. że to znisz­cze­nie przez Do­ma­ra­ta, trwa­ło od 17. lu­te­go aż do 8. mar­ca.

(3) Ob… wy­żej na str. 3. Kon­rad Zöl­l­ner v. Ro­ten­ste­in obr. 12. mar­ca 1382 um. 20. Sierp­nia 1300 (Vo­igt t. 5. str. 404. 550.)

ży­czeń. Na ob­li­czu N. Pan­ny wi­dzieć się dają śla­dy dwóch blizn przez bez­boż­nych od­szcze­pień­ców nie­gdyś za­da­nych, któ­rzy mimo naj­więk­szej usil­no­ści, ani ogniem, ani że­la­zem, ani żad­ną mocą świę­te­go ob­ra­zu znisz­czyć nie mo­gli; dla tego wła­śnie to miej­sce jest U wszyst­kich w naj­więk­szem po­sza­no­wa­niu i nie tyl­ko miesz­kań­cy kró­le­stwa, ale i obce na­ro­dy gro­mad­nie je na­wie­dza­ją.

Tym­cza­sem naj­zna­ko­mit­si mę­żo­wie ko­ro­ny pol­skiej wi­dząc Wiel­ko­pol­skę ob­ję­tą po­ża­rem do­mo­wej woj­ny, wy­sy­ła­ją po­słów do Elż­bie­ty kró­lo­wej wę­gier­skiej z proś­bą aby kró­lew­nę Ja­dwi­gę, któ­rą przez peł­no­moc­ni­ków swo­ich przy­słać przy­rze­kła na ob­ję­cie kró­le­stwa wy­pra­wi­ła; uwia­da­mia­ją przy­tem ja­kie­mi za­wi­chrze­nia­mi kraj jest mio­ta­ny, do któ­rych przy­tłu­mie­nia i do zga­sze­nia po­żo­gi woj­ny wcze­śnie jąć się na­le­ży, je­że­li nie chce zgu­by pań­stwa. Obok tego zjazd bi­sku­pów i urzęd­ni­ków ko­ron­nych w Sie­ra­dziu nad War­tą, na ostat­nie dni lu­te­go skła­da­ją. Kró­lo­wa Elż­bie­ta Mi­ko­ła­ja bi­sku­pa we­spri­ni­skie­go (l) i dwóch z ry­cer­skie­go sta­nu mę­żów na ten zjazd na­zna­czy­ła. Ten z to­wa­rzy­sza­mi na radę wpro­wa­dzo­ny, na­przód na­ród od przy­się­gi jaką zwią­za­ny był wzglę­dem Mar­ji i mar­gra­bie­go, sto­sow­nie do ży­cze­nia uwol­nił, przy­jazd do Pol­ski Ja­dwi­gi dru­giej cór­ki kró­lo­wej Elż­bie- – (2) Bi­sku­pem we­sprim­skim był wów­czas Be­ne­dykt; na­wet ża­den z bi­sku­pów wę­gier­skich w tym roku imie­nia Mi­ko­ła­ja nie no­sił. Ob. Ka­to­na Hist. Crit, Reg. Hung… t. 11. str. 43.

ty na wiel­ki pią­tek za­po­wie­dział (1) pod tym wa­run­kiem: aby na­tych­miast po ko­ro­na­cji, dla mło­do­cian­ne­go jesz­cze wie­ku, i nie­moż­no­ści wy­da­nia jej za mąż, na­zad do Wę­gier mat­ce dla wy­cho­wa­nia od­wie­zio­na zo­sta­ła. Wa­ru­nek ten wiel­ce za­smu­cił radę, wi­docz­nem bo­wiem ta nie­obec­ność kró­lo­wej za­gra­ża­ła kra­jo­wi nie­bez­pie­czeń­stwem; róż­nio­no się w zda­niach i trud­no było zna­leźć śro­dek, któ­ry­by sku­tecz­nie zdo­łał wy­dźwi­gnąć kró­le­stwo z tak wiel­kich trud­no­ści; po­sta­no­wio­no prze­to dru­gi zjazd ostat­nich dni mar­ca w tym­że mie­ście od­być, i do tego cza­su po­słów wę­gier­skich za­trzy­mać. Po­tem rada wła­snem i kró­lo­wej Elż­bie­ty imie­niem do Wiel­ko­pol­ski po­sy­ła, aby oręż z rąk za­wzię­tych na sie­bie oby­wa­te­li wy­trą­cić. Wy­pra­wio­no tam Spyt­ka z Melsz­ty­na kra­kow­skie­go i Sę­dzi­wo­ja ka­li­skie­go wo­je­wo­dów, przy­da­no im Mi­ko­ła­ja Bo­go­ry­ja kasz­te­la­na za­wi­cho­st­skie­go i Krze­sła­wa Szczu­kow­skie­go, któ­rzy przy­byw­szy do Ka­li­sza, Win­cen­te­mu wo­je­wo­dzie po­znań­skie­mu, imie­niem kró­lo­wej i rady roz­ka­zu­ją aby ob­lę­że­nie pod­jął. Win­cen­ty po­wa­gą i obec­no­ścią zna­ko­mi­tych mę­żów skło­nio­ny, wnet uległ pod tym wa­run­kiem: aby Jan kasz­te­lan łę­czyc­ki, któ­ry z za­ło­gą Do­ma­ra­ta za­mek trzy­mał, ra­zem z woj­skiem z nie­go ustą­pił i aby to miej­sce po­ru­czo­ne było stra­ży Jana kasz­te­la­na ka­li­skie­go.

–- (1) t… j. 20 mar­ca, gdyż Wiel­ka­noc przy­pa­da­ła w tym roku mar­ca 22.

Stam­tąd Spy­tek i Sę­dzi­wój wo­je­wo­do­wie uda­li się do Wę­gier do kró­lo­wej, Mi­ko­ła­ja zaś Bo­go­ry­ja i Krze­sła­wa to­wa­rzy­szów swo­ich wy­sła­li do Po­zna­nia, koń­cem uspo­ko­je­nia imie­niem kró­lo­wej i rady ostat­ków do­mo­wej woj­ny. Ci po dłu­gich ukła­dach we wsi Star­czy­no­wie (1), rząd mia­sta Po­zna­nia Do­ma­ra­to­wi przy­wró­ciw­szy, ro­zejm mie­dzy stro­na­mi do dnia ś. Jana Chrzci­cie­la (2) po­sta­no­wi­li.

Tym­cza­sem za na­stą­pie­niem dru­gie­go sie­radz­kie­go zjaz­du (3), na któ­rym o rze­czach naj­więk­szej wagi ra­dzić i po­słom Elż­bie­ty kró­lo­wej od­po­wie­dzieć przy­cho­dzi­ło, Wła­dy­sław opol­ski, wie­luń­ski i do­brzyń­ski ksią­że na zjazd przy­był, nie tak w na­dziei do­stą­pie­nia ko­ro­ny, jak aby Zie­mo­wi­to­wi Ma­zo­wiec­kie­mu, któ­ry się o nią ubie­gał, i któ­re­go po­cho­dze­nie z rodu daw­nych kró­low pol­skich wie­lu zna­ko­mit­szym mę­żom za­le­ca­ło, w jej osią­gnie­niu prze­szko­dził. Za­zdro­ścił bo­wiem po­krew­ne­mu ksią­żę­ciu, lubo i sam do te­goż szcze­pu kró­low pol­skich na­le­żał, ta­kie­go szczę­ścia i naj­wyż­sze­go za­szczy­tu. Z tej przy­czy­ny stron­ni­cy Zie­mo­wi­ta sta­wi­li za­sadz­ki na jego ży­cie, i nie­za­wod­nie­by zgi­nął? gdy­by po­strze­gł­szy nie­bez­pie­czeń­stwo nie oto­czył oso­by swo­jej na­le­ży­tą stra­żą. Gdy na zjeź­dzie ra­dzo­no coby dla kra­ju było naj­ko­rzyst­niej­szem i co kró­lo­wej Elż­bie­cie od­po­wie­dzieć na­le­ża­ło? jed­no­myśl­nem – (1) Po­dług Ano­nyt­na str. 143 w dniu 8. mar­ca.

(2) Do 24 czerw­ca.

(3) Ano­nym na str. 144. uwia­da­mia ze na­ra­dy roz­po­czę­ły się 28 mar­ca.

pra­wie zda­niem wy­bór na Zie­mo­wi­ta ksią­żę­cia ma­zo­wiec­kie­go pa­dał, i gdy­by nie za­ło­żo­no wa­run­ku aby kró­lew­nę Ja­dwi­gę w mał­żeń­stwo po­jął, Zie­mo­wit zo­stał­by kró­lem ob­wo­ła­ny, tu­dzież, gdy­by się temu nie był sprze­ci­wił Jaś­ko Tę­czyń­ski kasz­te­lan woj­nic­ki, któ­ry w ob­szer­nej mo­wie zgro­ma­dzo­nych prze­ko­nał: że kró­le­stwo z mocy te­sta­men­tu Lu­dwi­ka na cór­ki jego spa­dło; że ostat­nia wola ich kró­la sta­no­wi­ła, aby jed­na z có­rek osią­gnę­ła po nim tę ko­ro­nę wy­bie­ra­jąc dla sie­bie mał­żon­ka, na­ro­do­wi naj­do­god­niej­sze­go; że to po­sta­no­wie­nie kró­la Lu­dwi­ka sami na tylu zjaz­dach, tylu uchwa­ła­mi po­twier­dzi­li; że wca­le nie­przy­sta­ło aby nie wy­ba­daw­szy chę­ci kró­lo­wej Elż­bie­ty i kró­lew­nej Ja­dwi­gi, ja­kie­go męża mieć bę­dzie wo­la­ła, na­rzu­cać jej ta­kie­go, któ­ry nie­mi­łym, lub na­wet nie­na­wist­nym być może. Wszak nie­tyl­ko w mał­żeń­stwach kró­lew­skich, gdzie im wyż­szy za­szczyt, tym wię­cej ma być swo­bo­dy, ale i w sta­dłach lu­dzi po­spo­li­te­go sta­nu wi­dzi­my, iż zo­bo­pól­nej do mał­żeń­stwa po­trze­ba zgo­dy; zo­sta­wić więc na­le­ży to pra­wo Ja­dwi­dze, któ­rej tylu na­sze­mi uchwa­ła­mi i po­sta­no­wie­nia­mi od­da­li­śmy ko­ro­nę. Niech sama so­bie męża i rzą­dów spól­ni­ka, we­dług woli swo­jej, wska­że, to nie­rów­nie dla kró­le­stwa bę­dzie ko­rzyst­ni­cj­szem, wszak­że je­że­li jej wy­bor­na Zie­mo­wi­ta pad­nie, ja sprze­ci­wiać się nie my­ślę aby pa­no­wać nie miał.

Taką lub tej po­dob­ną mową, Tę­czyń­ski umy­sły zgro­ma­dze­nia do tego stop­nia zmie­nił, iż wszy­scy bez wy­jąt­ku po­szli za jego zda­niem i w na­stęp­ny

Spo­sób bi­sku­po­wi we­sprim­skie­inu po­sło­wi kró­lo­wej Elż­bie­ty od­po­wie­dzia­no: Po­nie­waż dłu­gie bez­kró­le­wie jest nie­bez­piecz­ne, spra­wy zaś kra­ju nie­zbęd­nie tego wy­ma­ga­ją, na­le­ży aby Ja­dwi­ga na dzień zie­lo­nych świą­tek (1) do Pol­ski przy­by­ła, cze­go je­śli nie­uczy­ni, trud­no aby kró­le­stwo z jej po­wo­du na dłuż­sze nie­bez­pie­czeń­stwa było na­ra­ża­ne; a więc gdy­by kró­lo­wa przy­jazd swój opóź­ni­ła lub za­nie­dba­ła, przyj­dzie im przy­stą­pić do wy­bo­ru in­ne­go kró­la. Stem po­sło­wie od­je­cha­li, i sko­ro sta­nę­li w Wę­grzech wnet kró­lo­wa z cór­ką Ja­dwi­gą do Ko­szyc wy­ru­szy­ła (2). Mia­sto to od­le­głe jest od gra­nic Pol­ski o dwa dni dro­gi. W or­sza­ku kró­lo­wej znaj­do­wa­li się wo­je­wo­do­wie, kra­kow­ski i ka­li­ski, o któ­rych po­dró­ży do Wę­gier z Ka­li­sza wspo­mnie­li­śmy wy­żej. Była wten­czas wio­sna, rze­ki roz­pusz­cze­niem zi­mo­wych śnie­gów w gó­rach, któ­re kró­lo­wej prze­by­wać na­le­ża­ło, wez­bra­ne nad­zwy­czaj roz­la­ły, trud­ne a na­wet nie­bez­piecz­ne były prze­pra­wy. Na wieść przy­by­wa­ją­cej kró­lo­wej, naj­zna­ko­mit­si urzęd­ni­cy… ze­bra­li się do Są­de­cza i tam w dniu na­zna­czo­nym na nią ocze­ki­wa­li Kró­lo­wa czy nie­chcąc, czy nie mo­gąc przy­być, roz­lew rzek za przy­czy­nę kła­dzie; wo­je­wo­dów kra­kow­skie­go i ka­li­skie­go, któ­rzy przy niej byli, do Są- – (1) 10. Maja.

(2) Ka­to­na Hist… crit. Re­gum Hung… t. II str. 41. utrzymn­je że i Mar­ja kró­lo­wa wę­gier­ska, wów­czas znaj­do­wa­ła się w Ko­szy­cach, jak to wi­dać z wy­da­ne­go przez nią W tem mie­ście, dy­plo­ma­tu w 1383 r. maja 17 dnia.

de­cza po­sy­ła: aby ją przed pa­na­mi wy­mó­wić, oraz do­god­niej­szy czas wjaz­du dla kró­lo­wej wy­jed­nać. Ci do Są­de­cza przy­byw­szy, nie­tyl­ko otrzy­ma­li o co imie­niem Elż­bie­ty pro­si­li, lecz wy­mo­gli na nich, że uda­li się do Ko­szyc dla zło­że­nia czci kró­lo­wej. Po­je­chał tam Do­bie­sław z Ku­ro­zwęk kasz­te­lan, Spy­tek z Melsz­ly­na wo­je­wo­da, kra­kow­scy, po­je­cha­li zna­ko­mi­ci mę­żo­wie, Jaś­ko Tar­now­ski san­do­mir­ski, Win­cen­ty s Kępy po­znań­ski, Sę­dzi­wój z Szu­bi­na ka­li­ski wo­je­wo­do­wie, tu­dzież Do­ma­rat kasz­te­lan po­znań­ski i wie­lu in­nych świet­ne­go imie­nia lu­dzi. Wszyst­kich kró­lo­wa go­ścin­nie, ła­ska­wie i uprzej­mie przy­ję­ła. Po kil­ku­dnio­wych na­ra­dach i na­mo­wach, po­sta­no­wio­no aby kró­lew­na Ja­dwi­ga na ś. Mar­cin (1) do Kra­ko­wa wje­cha­ła. To od­ro­cze­nie sta­ło się źró­dłem wiel­kich roz­ru­chów i wo­jen, któ­re póź­niej w Pol­sce wy­buch­nę­ły.

Zie­nio­wit bo­wiem ksią­że ma­zo­wiec­ki wziąw­szy otu­chę z gło­sów tyłu cel­niej­szych oby­wa­te­li ko­ron­nych, któ­rzy już nie­mal kró­lem go ob­wo­ła­li, po­sta­no­wił ten szczę­śli­wy dla sie­bie ob­rót rze­czy, zdra­dą po­przeć. Nie­taj­ną mu była życz­li­wość pa­nów wiel­ko­pol­skich, wie­dział ze Ma­ło­po­la­nie byli prze­ciw­ny­mi jego chę­ciom i za­mia­rom, aby więc tych ostat­nich na­przód w nie­bez­pie­czeń­stwo wpra­wić, a po­tem na stro­nę swo­ję prze­cią­gnąć, umy­ślił Kra­ków, sto­li­cę kró­le­stwa for­te­lem ubiedz, któ­ry sko­ro­by opa­no­wał – (1) 11 li­sto­pa­da.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: