- W empik go
Dzieje narodu litewskiego. Tom 5, Od śmierci Gedymina do bitwy nad Worskłą - ebook
Dzieje narodu litewskiego. Tom 5, Od śmierci Gedymina do bitwy nad Worskłą - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 683 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przemowa… Stronica VII.
XIĘGA DZIEWIĄTA.
Rozdział
I. Panowania Montwida i Jawnuta… 1.
II. Olgerd, Wielki Xiąże Litewski… 26.
III. Zamiary Krzyżaków na podbicie Litwy… 92.
IV. Do końca panowania Olgerda… 145.
V. Jagełło, Wielki Xiąże Litewski… 241.
VI. Kiejstut, Wielki Xiąże Litewski… 280.
VII. Jagełło Wielkim Xiążęciem powtóre… 311.
XIĘGA DZIESIĄTA.
Rozdział
I. Skirgełło, Wielki Xiąże Litewski… 396.
II. Rokosze, zamieszania, wojny… 431.
III. Witold, Wielki Xiąże Litewski i Żmójdzki, Skirgełło, Wielki Xiąże Ruski… 491.
IV. Witold, Wielki Xiąże Litewski,Żmójdzki i Ruski… 548.
V. Koniec wieku czternastego… 606.
DODATKI.
I. Cokolwiek z historyi miasta Lidy… 1.
II. List Wielkiego Kommandora, do Wielkiej Xiężny Olgerdowej… 7.
III. Wypowiedzenie wojny przez Krzyżaków, roku 1383… 9.
IV. Zapis Witolda… 12.
V. Dwa listy Wielkiego Mistrza… 17.
VI. Bulla Papieża Urbana VI… 21.
VII. Opisy z Krzyżakami… 23.
VIII. Sprostowania historyczne… 32.
IX. Przymierze pokoju… 34.
X. O męczennikach… 41.
XI. Poczet mocarzów panujących do roku 1407 włącznie… 47.
XII. Postrzeżenia i poprawa, odnoszące się do Tomu poprzedniego… 49
RYCINY.
1 . Przed xięgą dziewiątą: Portret Olgerda. W. Xiązęcia Litew., wzięty z dawnych rycin Krakowskich, u Gwagnina: Opisanie W. X. Litew. str. 25.
2. Przy § 1277 Plan bitwy pod Rudawą.
3. Widok starego zamku Kowieńskiego, zapewne z piętnastego wieku, jak był odbudowany pod panowaniem Witolda. Rysunek udzielony, ze zbioru starożytnych pamiątek P. A. M. do § 1351.
4. Przed xięgą dziesiątą. Portret Skirgełły, Wielkiego Xiążęcia Litewskiego i Ruskiego, kopija z dawnych rycin krakowskich.
Imiona Prenumeratorów na to dzieło, o których wiadomość wydawca dotąd otrzymał.
Bitowlt Ernest Franciszek, Proboszcz Zamusko – Gruździewski, na pięć pierwszych tomów. 1.
Bowkiewicz, Kanonik Kat. Wileń… na Tom V-ty… 1.
Czyż Porucznik na Tomy V i VI – ty… 1.
Dmochowski, Nora. Bisk. Pr. Kat. Wil. Kaw. na Tom V – ty… 1.
Dmochowski Aurelian, napięć pierwszych Tomów. 1.
Górski Mikołaj, Prał. Kancl. Kat. Kamień. Vice-Offic… i Kaw. na Tom V – ty… 1.
Hutorowicz Jan, Kolleg. Regestr., na TomV – ty… 1.
Mackiewicz Franciszek Borgiasz Łukasz, Bisk. Podol…
Kamien. Dyec… i Katolików w Bessarabii i Kaw. na Tom V – ty… 1 .
Osztorp Mar. Gub. Miń. Rz. B. St. Komandor i Kawaler, na całe dzieło… 1 .
Pawłowicz Józef, Sekretarz Sądu Gran. Rosieńskiego, na pięć pierwszych Tomów. 1.
Poliński, Rad. Sianu i Kawaler, na sześć pierwszych Tomów. 1.
Pomarnacki Julian, na Tom V – ty… 1.
Rusiecki Józef, Pleban Swiad… na Tom V – ty… 1.
Zawisza Jan, Prez. Sądu Pow. Wołkowyskiego, na Tom V – ty… 1.PRZEMOWA.
Tom niniejszy, ani połowy przeciągu lat nie obejmuje, w porównaniu do opisanego okresu w poprzednim: gdyż lepiej w źródłach wyjaśnione szczegółowe wypadki, dały sposobność dostateczniejszego ich wyłożenia; pomoce badawcze, nad moje nawet spodziewanie, wsparły pracę moję, że się udało wiele szczegółów, bardzo ważnych, uzupełnić, inne wyświecić lub wydobydź na scenę historyczną, zpod zasłony zapomnienia. Jednakże i tak dość zostanie do żądania: bo wyjaśnienie jednych rzeczy, pokazuje potrzebę częstokroć poszukiwania drugich, jakich się domyślać można z tych, które się wyszukać dały.
Odmiana religii, jest zawsze rewolucyą w państwach, wielce postać rzeczy odmieniającą: u nas ona przyniosła niezmiernie wielki uszczerbek pamiątkom historycznym, bo gdy skruszono bogów ołtarze, bez względu na ich znaczenie w pamiątek zachowaniu, z najodleglejszych wiekow, kiedy oddano zepsuciu, posągi, godła, napisy, wytępiono podania mytyczne, zawsze na historyi oparte, jednem słowem: to, co było świętością dawniej, pogardy piętnem nacechowano; – co za dziw, że dzieje narodowe poniosły stratę nieopisaną? Po tej rewolucyi, którą panowanie Olgerda przygotowało, a syna jego usilność spełniła, odmieniła się postać i życia narodowego. Lecz naród w tem nowem życiu, jakby nanowo odmłodniały, począł liczyć lata młodzieńcze i dojrzewał sporo pod wpływem bohatera wieku, Wielkiego Witolda; wyrównywać nawet poczynał w oświacie, kunsztach i przemyśle gospodarczym, przybranym braciom swoim Polakom. Lecz jeszcze ozierał się na przeszłość swoję, jeszcze marzenia poetyczne o bogach, zajmowały umysły, kołysały urojenia wyobraźni romantycznej, ołtarze nawet w głębi Żmójdzi, nie przestawały palić ofiar dla bogów ojczystych. Ani panowanie Krzyżaków, ani przykład stolicy państwa i najmożniejszych familij, nie były zdolnemi, wybić z pamięci tych urojeń mytycznych; zaledwo czas i usilność najgorliwsza, długo panujących, Witolda i Jagełły, ostatniemu przeistoczeniu na chrześcian, dadź potrafiły niezachwiane postępy.
W ciągu tomu niniejszego, obok wypadków politycznych i wojennych, które najmodniej w historycznych obrazach uderzają w oko, starałem się odcieniować, ile bydź mogło, dobitnym kolorem szczegóły z życia narodowego wiadome, lub dośledzić się dające, chciałem nawet pokazać w prawdziwem świetle, charaktery osób znakomitszych, subtelność polityki gabinetowej i cały, że tak rzekę, ruch machiny, rozmaicie naciąganej i rozmaicie kierowanej sztucznością wymysłów ludzkich, a jednak prowadzonej, łaskawą ręką Najwyższej mądrości, Króla królów i Ojca narodów".
Zkądinąd, okres ten, chociaż tylko lat sześćdziesiąt siedm obejmujący, jest najważniejszym w historyi Litewskiej, będąc okresem rewolucyi, o której powiedzieliśmy dopiero. Czytelnik osądzi, ile on pracy mogł kosztować, której, żem nie skąpił, świadkiem będzie obszemość opisów; sam nawet znajdzie dość zabawy, czy zatrudnienia, gdy zechce dopełnić uwagi, postrzelenia, rozbiory i sądzenia o rzeczach i ludziach, na scenę historyczną wyprowadzonych, czego sobie nie dozwoliłem podług raz obranego planu. Zbliżyć należy nawet wiele rzeczy w materyi religijnej, w tomie pierwszym wyłożonych, do różnych opisów tej epoki, dla uzupełnienia wiadomości, o dziele nawracania, które tu powtarzać mi się nie zdawało, dla tego samego, żeby po dwa razy jednej rzeczy nie opowiadać; chociaż i tak nie raz w tę wadę, zbieraczom różnych wiadomości właściwą, przyszło i mnie wpaść z istotnej konieczności. Kończy się tom niniejszy na latach ostatnich wieku czternastego, od której to epoki, nastaje inny obrót rzeczy politycznych w Litwie; o czem tom następny, a szósty z porządku, zajmie uwagę łaskawego czytelnika.
T. N.
Pisałem w Szawrach 1857 Stycznia 20.
Dzieje
Narodu litewskiego
Xięga dziewiąta.ROZDZIAŁ I. PANOWANIA MONTWIDA I JAWNUTA.
1188.
Postrzeżenia.
Pokazaliśmy już wyżej, ile niepewną jest chronologia w starych dziejopisach naszych, pod epokę śmierci Gedymina; oprócz tego, potracili oni z oczu wiele wydarzeń, dziejących się bezpośrednio po tym wypadku. Widoczny brak w kronice litewskiej, zaszły jeszcze przed wiekiem Długosza, w niej nawet o śmierci tego Monarchy krótką wzmiankę, wrzuconą przez przepisywacza znajdujemy, bez żadnej daty, ani opisu szczegółowego – jak zazwyczaj przy takich wypadkach na innych miejscach postrzegamy (1). Kronikarze Pruscy są równie prawie niedostatecznymi w epoce, o której mowa, lecz więcej namieniają szczegółów prawdziwych, które w naszych, albo zaginęły; albo niestosownie są oddane; sprawdzenie dat jest u nas podług dyplomatów, następstwo wydarzeń podług źrzódeł krytykę wytrzymujących.
1189.
R. 1340. Montwid Wielki Xsiążę Litewski.
Równo ze zgonem Gedymina, znajdujemy w dziejach i ruskich najwyższym dowódzcą siły zbrojnej Litewskiej, jednego z synów jego: był on nawet uważany za Króla Litewskiego u Niemców, tojest: Wielkiego Xiążęcia. Jednakże imię jego Orthmannowitz, zachowane u Grunawa, zkąd wziąć musiał Łukasz Dawid (2), nie daje się przystosować, ani do Jawnuta, ani do kogo innego z dzieci Gedymina, oprócz Montwida. Gdyż podług wszelkiego do pra- – (1) I rozdeliwszy ich (synów), sam poczestno umrę. Kron rękop. Lit. Bych… str. 32.
(2) Łuk. Dawid: 13. VI. S. 145 Dla czegoby Montwida nazywano u Niemców Orthmannowitz, trudno jest zgadnąć. Pochodzi ta wiadomość od Grunawa, najczęściej mylnie nazwania wypisującego. Lecz musiała bydź przyczyna tego, tojest: że Montwid znajomym był pod jakiemś podobnem temu nazwaniem, pochodzącem czy od czynu jakiego, czy od imienia przy obrządkach pogańskich przyjętego, czy od posiadłości jakowej.
wdy podobieństwa, ten Xiąże, najstarszy w rodzinie swojej, chociaż miał uposażenie na Koraczewie i Słonimie, wojskami dowodzić musiał przeciw Krzyżakom na Żmójdzi, pod samą porę śmierci ojcowskiej; on więc z prawa pierworodztwa był następcą najwyższej dostojności w narodzie. Chociaż bowiem z rozporządzenia ojcowskiego, Jawnut z matką swoją, pozostać był powinien przy posiadaniu Wilna, stolicy Wielkiego Xięztwa, a tem samem u steru rządu; lecz Montwid, na czele wojska będący, więcej miał władzy w ręku swoim, ani mógł przeto zniewieściały Jawnut, i, jak go poznamy następnie, człowiek słabego umysłu i serca, na moment sprzeciwić się bratu najstarszemu, który, mając Kernow w ręku swoimi miał zręczność zwołać przedniejszych panów z narodu i za ich pośrzednictwem wziąć tytuł Wielkiego Xiążęcia.
1190.
R. 1340. Zajście z Krzyżakami. Śmierć Montwida.
Zgadzają się dziejopisowie (1), że na odemszczenie śmierci Wielkiego Xiążęcia, uczynił naród wielkie uzbrojenie, na czele którego nowy Wielki Xiąże Orthmannowitz, czyli Montwid się znajdował, jak wymienia kronikarz Pruski. Wojska się ścią- – (1) Stryjkowski: str. 373. Łuk. Dawid: 1. c.
gały ze wszystkich stron państwa do Kowna i wszyscy siedmiu synowie Gedymina poprzysięgli zemstę przeciw Krzyżakom. To wojsko wynosiło czterdzieści tysięcy ludu: z tych cześć jedna wyprawiony była do Kurlandyi, dla obserwowania Krzyżaków Inflantskich, główne siły naszły w porządnych hufach zamek Bajern, i część Zmójdzi okolicznej, zagarniętą przez jego posiadaczów. Niewiadomo jednak: jakim sposobem ten zamek zdobytym został? Ze tak było, widzimy z postępów kampanii, gdyż wojsko wprędce posunęło się do Pruss, we dwóch oddziałach: jeden pociągnął pod Ragnitę, z którego podjazd napotkał przypadkowie Kommandora tamecznego Teobalda Pol z rządcą Tylżańskim, Bebe Transden zwanym, których pobili z ludźmi przy nich będącymi. Drugi oddział, udając, jakoby szedł do Mazowsza, wpadł znienacka do Pruss, zabiegł aż pod Dringfort, gdzie wiele szkód poczynił i tak jak pierwszy, powrócił bez przeszkody, ze zdobyczą do kraju. Krzyżacy, pod słabym wojownikiem, Wielkim Mistrzem Ludolfem Konig, wybierali się w pogoń, grozili napadem na kraje Litewskie, potem zawierali jakoweś przymierze rozejmowe, czego niewiadome są szczegóły (1). To wszystko odnosi się do krótkiego panowania Montwida, który w tymże samym roku – (1) Łuk. Dawid: B. IV. S. 145. 146.
1340. znika ze sceny historycznej i Tablica genealogiczna III, kładąc w tymże roku smierć jego, potwierdza tę prawdę.
1191.
R. 1340. Rzeczy Ruskie.
Tenże sam rok był świadkiem śmierci Bolesława, Xiążęcia Mazowieckiego, męża Maryi Gedyminowny, przez okrótne otrucie od fanatyków' religijnych Lwowskich sprawionej; Xiąże ten, panując prawem dziedzictwa po ojcu swoim Trojdenie, przez głowę matki Maryi Andrzejewny nań spadłem, przyiął był obrządek wschodniego kościoła; napotem znowu powrócił do katolickiego i zaczął nawracać Rusinów do unii; to było przyczyną, że go otruto. Król Polski Kazimierz, dziad po ojcu i mający za sobą siostrę żony zmarłego Bolesława, dawszy jej schronienie u siebie, naszedł Kuś Czerwoną i cały kraj zagarnął przez, poddanie się, Zawarowawszy Rusinom wolność ich obrządków religijnych. Ta mądra Króla Polskiego polityka, przyczyniła jego państwu piękną prowincyą; nadto zbliżył się on bezpośrednio do granic posiadłości Litewskich, na Rusi południowej, tojest: Wołynia i Brzeskiego Polesia. Żeby i z tej strony zabezpieczyć się, przystąpił do przymierza pokoju, które na dwa lata zawierali Xiążęta Gedyminowicze z Ziemowitem i Kazimierzem, Xiążętami Ma – zowieckiemi, domniemanymi sukcessorami po Bolesławie otrutym. Do zawarcia przymierza z Mazowszanami i Królem Polskim ze strony Litewskiej, byli Kommisarzami Kiejstut i Lubart, z synowcami swoimi, Jerzym Narymundowiczem i Jerzym Koryatowiczem, działali zaś w imieniu Wielkiego Xiążęcia Jawnuta… oraz braci jego Olgerda, Koryata i innych (1). Przez czas trwania dwuletniego rozejmu, nie tylko bezpieczeństwo ziem posiadanych za warowały sobie strony; lecz wszelkie nieprzyjazne zajścia, lub nieporozumienia, bez dobycia oręża, w przypadku niczałatwienia w domu, prząz sąd Króla Węgierskiego rozstrzygnione bydź, powinny. Obawiały się jednak obie strony szlachty Ruskiej, gdyż zawarowały sobie nawzajem, aby zamki tych krajów nie były z gruzow podnoszone, bo i zamek Lwowski, Król Kazimierz kazał zrujnować natenczas (2).
–- (1) Jawnuta, Kiejstut , Lubard, Georgius Koryatowics inducias faciunt cum Casimiro Magno Rege et Ducibus Masoviae Zemovito et Casimiro , pro se et Olgerdo Coriato et fratribus ad duos annos: per quod tempus rex Leopolcnsem terram ipsi vero Vladimiriensem, Lucensem, Belzensem, Chelmensem et Brestensem quiete possidere debent. Sed nullus acdificabunt vel instaurabunt arces. Krzemieniec arcem Narymundowicz in sequcstro habebit. Non ferent opem alteri contra alteros, sed stabunt arbitrio Hungarorum regi de controversiis. Cromeri Index archivi Cracovieusis MS. N. 373. Sine data… cf. Naruszewicz. Wyd. Grelowskie. T. VI. str. 91 – 104.
(2) Żeby Litwini w roku 1340 Mazowsze plądrowali, jak
1192.
R. 1340. Janwut, Wielki Xsiąże Litewski.
Lubo niewymieniona data wspomnionego dopiero przymierza, ono się odnosić musi najpóźniej do początku roku 1341, ile z czasu zagarnięcia Rusi Czerwonej przez Kazimierza Wielkiego sadzić wypada; od… tej przeto epoki liczyć winniśmy lata panowania Jawnuta, nad Wielkiem Xięztwem Litewskiem. Był on pospołu z matką swoją u steru rządu, lecz nie wziął sławy oręża w dziedzictwie po ojcu; czego stan obecny ojczyzny wymagał nieodbicie.
1193.
Znaczenie Olgerda.
Olgerd, trzeci z porządku w rzędzie braci, lecz przewyższający wszystkich przymiotami moralnemi i fizycznemi, rokował przyszłą wielkość swoję, i nadzieję ojczyzny; niepodobna nie sądzić, aby przenikliwy geniusz Gedymina nie poznawał tego w synie własnym; lecz zapewne słabość starca dla żony, kazała mu to widzieć, co ona widzieć pragnęła, tojest: następcę tronu w upodobanym synie najmłodszym, a w pasierzbach rozmaite zarzuty, usuwające ich od tej prerogatywy. Nie ma bowiem powodu do wątpli- -
Długosz: p. 1059 twierdzi, nie możemy ani przeczyć, ani potwierdzać, nie mając o tem zkądinąd wiadomości. Wyprawa ta miała mieć miejsce 8 Września: między popełnionemi szkodami, siedmiu jakoby xięży zabito.
wości, żeby ta Xiężna, Rusinka z urodzenia, nie miała władzy nad mężem swoim i nie… wpływała na jego testamentowe rozporządzenia; skutkiem czego, sama pozostała z synem swoim u steru państwa, jakośmy rzekli; przeciwko czemu po zgonie Montwida, nikt się szemrzeć nie ad ważył. Mimo tej uległości woli ojcowskiej, Xiąże Olgerd nie przestawał utrzemywać powagi narodu swojego w stronie sąsiedniej Xięztwu Witebskiemu, które dzierżał prawem spadku dziedzicznego na żonę swoję Maryą. Podcieniem tej powagi, nie tylko bezpieczne były granice, z tej strony państwa, ale się ukrywał nie jeden, z mniejszych Xiążąt Ruskich, od żelaznego jarzma Mongołów. Między innemi dość znaczne Xięztwo Smoleńskie winne było sprzymierzeniu się swojemu z Litwą niezależność od władzy nadwołżańskiego Nerona Hana Uzbeka. Póki żył Gedymin, szanowano tę opiekę, lecz po jego zgonie Xiążęta Ruscy zazdrośni przeciw Janowi Alexandrowiczowi Xiażęciu Smoleńskiemu, potrafili w końcu w to, że Uzbek ogłosił go za buntownika, rozkazał mocą oręża przymusić do hołdu i na ten koniec wysłał z wojskiem Towlubeja, obok rozkazu do wszystkich Xiążąt Ruskich przesłanego, żeby się pod chorągwie tego wodza zbierali. W rzeczy samej, wyprawa przeciw Smoleńskowi była najzawołańsza w tamtym czasie, nieszło tu bowiem prosto ona – jechanie Xięztwa, lecz spodziewano się, że z tej okazyi wywinę się wojna z Litwą; na cożby inaczej tak ogromne siły zbierał To w lubej, gdyby tylko z jednym, bardzo słabym z siebie Xiążęciem, spodziewał się mieć do czynienia. Mimo krociowego zastępu Tatarów, Wielki Xiąże Ruski, Jan Kaleta, posłał całe wojsko swoje; pięciu innych Xiążąt udzielnych osobiście stanęło na czele swoich wojowników. Smoleńsk nie mógł innej obrony przeciw tej ogromnej sile wystawić, prócz swoich murów, walecznego sprzymierzeńca Olgerda i roztropnego Xiążęcia swojego. On się udał do traktowania z Towlubejem i do tyla potrafił, ze to wojsko spojrzawszy tylko na mocna baszty Smoleńska, odeszło na powrót; okupiony wódz przyjął na siebie ukołysanie gniewu Hana, i przeniósł korzyść własną, nad niepewne mierzenie się orężem z wojskami Litewskiemi, które się zawsze Tatarom nie powodziło (1).
1194.
R. 1342. Wyprawa Olgerda pod Możajsk.
Tak więc był tarczą dla sprzymierzeńców swoich Olgerd, ale nie tylko przeciw Tatarom, lecz i własnym ich rodakom. Xiąże Razański, sprzymierzeniec Litwy, miał jakieś prawo do Mozajska, który przyciska- – (1) Karamzin: T. IV. str. 214. 215: Kronika Nikonowska. T. III. str. 106.
jąc orężem zrabował. To miasto zostawało pod opieką Wielkiego Xiążęcia, Symona, syna Jana Kalety, niedawno zmarłego, przeto wyłamywało się zpod władzy Razańskiego Xiążęcia. Olgerd postanowił przywrócić Możajsk swemu sprzymierzeńcowi. Na ten koniec, pod jesień w roku 1341 ppdstąpił pod miasto z wojskiem; znalazłszy jednak silną obronę warowni, przestał na popaleniu przygrodkowi przedmieścia. Xiąże Symon wyruszył z Moskwy na czele swoich zastępów, lecz zapóźno; Litewscy rabownicy już swoje zrobili. Musiał się przeto pogodzić ze szwagrem: której ugody było warunkiem, aby zdobyte przez Litwinów miasto Tyszyuow, pozostało przy władaniu Xiążęcia Razańskiego, o którego krzywdy rzecz się toczyła (1).
1195.
R. 1342. Zajście Połoczan z Krzyżakami.
Wiemy już z poprzednieh opowiadań naszych (§ 1081), że Woin od roku już 1307 zarządzał Xięztwem Połockiem; ten brat najmłodszy Gedymina, przyjął religią chrześciańską obrządku wschodniego; miał on syna, Lubko mającego przezwanie, a imie chrześciańskie Bazyli. Ten młody Xiąże dowodził wojskami ojca swojego w roku 1342, podczas zajścia – (1) Kroniki: Troicka, Nikonowska i Nowogródzka, u Karamizina. T. IV. Nota 333.
z Krzyżakami Inflantskiemi. Albowiem po spokojnym i sprawiedliwość miłującym tamecznym Mistrzu, Eberhardzie Monheim, gdy nastał Burchard Dreilewen człowiek wojenny i chciwy potęgi Krzyżacy poczęli rozpostrzeniać swoję zawłaszczenia w krainie do Rusi przynależącej; na ten koniec założyli dwa domy warowne, czyli zameczki Marienburg i Frauenburg, na pograniczu ziem Ruskich. Xiąże Woin, postanowił zniszczyć Marienhurg: wyprawił syna swojego z wojskiem, który i tę warownię ścisnął mocno i opalił przygrodki; Krzyżacy jednak dzielnie się bronili, nadeszła odsiecz i w bitwie stracili Połoczanie ośmdziesiąt dwóch mężów. Działo się to w pierwszych miesiącach roku 1342 (1).
1196.
Rzeczy Ruskie.
Ten sarn duch zaborów ziem cudzych i własności, był początkiem wojny Krzyżaków i ze Pskowianami. Wolne to miasto miało na czele rządu swojego Alexandra Wsewołodowicza, podobno brata Olgi, matki Olgerda, który prowadząc zrazu dość szczęśliwą wojnę z Niemcami Inflantskimi, sprzykrzył sobie władzę w Pskowie mu powierzoną, usunął się od spraw publicznych, pojechał do Nowogrodu Wielkiego i tam w klasztorze S. Pantaleona obrał mieszkanie. Tym- – (1) Ordeus Chronik: ap, Matlheus: T. I. p. 778.
czasem Burchard Dreilewen, wyraźnie rozwinął kroki nieprzyjacielskie, przeciw Rzeczypospolitej; założył zamek Neuhausen nad rzeką Niżwą, tuż, na pograniczu, najechać kazał nawet przedmieście Rugodiwy, czyli dzisiejszej Narwy, które spalono. Po czem robił silne przygotowanie do dalszych napadów: co widząc Pskowianie, gotować się poczęli do obrony, wzywali Xiążęcia Alexandra, aby pośpieszył na ratunek ojczyzny ogołoconej z dowódzcy wojennego, albo im dał namiestnika godnego siebie zastąpić. Stary wojownik nie chciał już przypasywać do boku oręża, który złożył dla pokoju własnego; namiestnika nawet nie przysłał. Udano się do Nowogrodzian, ci odmówili pomocy, niechcąc zapewne zrywać z Niemcami swoich stosunków. Znowu błagali Alexandra, podówczas on wskazał siestrzana swojego, Xiążęcia Witebskiego Olgerda (1).
1197.
R. 1342. Olgerd Pskowianom pomaga.
Pskowianie wysłali natychmiast poselstwo do Witebska tem chętniej, gdy postrzegali nieżyczliwość Nowogrodzian, którym w końcu i nie dowierzali: bo gdy ci, postrzegłszy wejście w stosunki z Olgerdem już podsyłali półki posiłkowe, oni je odprawili na po- – (1) Kronika Pskowska, u Karamzina T. IV, str. 230. 231. Nota 336.
wrót. Posłowie Pskowscy, stanąwszy przed Olgerdem, powiedzieli: "Monarcho, opuszczeni jesteśmy od swego wodza i braci Nowogrodzian, ty nas ratuj!" Olgerd przyjął to przełożenie i pośpieszył wysłać wojsko pod dowództwem jakiegoś Xiążęcia Jerzego Witowtowicza; po czem i sam, wezwawszy brata Kiejstuta, wraz z synem swoim Andrzejem (1) pośpieszył na czele zastępów Litewskich i Witebskich. Witowtowicz wyprawionym został pod Neuhaus, dla obserwacyi, czyli wzięcia języka z ludźmi Pskowskiemi i Izborskiemi. Sierpnia z dnia nad rzeką Mekużyną spotkał się ze znacznym oddziałem Niemców, został pobitym i po stracie sześćdziesiąt ludzi, umknął do Izborska – Tymczasem Xiąże Olgerd z głównemi siłami wojsk swoich i Pskowskich, przeprawił się za rzekę Wielka, wcale nie wiedząc, co spotkało Witowlowicza; stanął obozem i posiał podjazd ku stronie, zkąd nieprzyjaciel był spodziewany; wkrótce przyprowadzono jeńców, od których dowiedziano się że Niemcy nadciągnęli w większej sile, niżeli się spodziewano; obiegli Izborsk i szturmują do miasta. Xiąże Olgerd kazał wojsku znowu za rzekę powrócić, co postrzegłszy Pskowianie, puścili się przodem, będąc w o- – (1) Kronikarz mówi o tym. Andrzeju: tak: b o biasze jemu imie modlitwennoje, a jeszcze bit niekreszczen …
bawię o swoje żony, dzieci i domówstwa, za tym powodem całe wojsko poszło ku miastu. Sam jednakże Xiąże z bratem Kiejstutem, nie wielki oddział jazdy mając z sobą, udał się przez niziny, Hramskiemi zwane, na obejrzenie sił Niemieckich. Tymczasem Bazyli Lubko, syn Xiążęcia Woina, z drugim jakimś żołnierzem, oddaliwszy się od swoich, zapewne chcąc bliżej rozpoznać nieprzyjaciela, nieostrożnie wpadł w ręce podjazdu krzyżackiego, który go pojmał, po czem okrutnym sposobem przez Krzyżaków rozsiekany został. Izborsk, chociaż był ściśle oblężony nawet wodę odjął miastu nieprzyjaciel, jednakże walecznością Witowtowicza i Rusinów, jego rozkazy należycie spełniających, ocalony został. Olgerd rozpoznawszy śrzodki dobrze prowadzonej obrony nie znajdował potrzeby podsyłania wojska na odsiecz. Przez dziesięć dni działał nieprzyjaciel pod Izborskiem, w końcu postrzegłszy nieużyteczność usiłowań, gdy się dowiedział o poruszeniach wojska Olgerda zagrażających odsieczą, popalił machiny i śpiesznie odciągnął do Inflant. Pskowianie wdzięczności swojej nie umieli okazać inaczej, jak ofiarowaniem dowództwa, czyli władzy Xiążęcej Olgerdowi, prosili tylko, aby chrzest przyjął. Xiąże odmówił; lecz natomiast syna swojego Andrzeja zostawił na Xiążęcia i dozwolił mu przyjęcia spólnictwa w wierze świętej, jako rodzącemu się z matki chrze – ścianki i będącemu już Katechumenem. Sani powrócił do Witebska. Pobożni Pskowianie, postawiwszy na czele swojem Xiążęcia młodego, oddali się w opiekę świętym patronom swoim, i w ściślejszą, ligę weszli z Nowogrodzianami, ponieważ silniejszej obrony przeciw Niemcom nie widzieli (1).
1198.
R. 1342, 1343. Wojna Inflantska.
Inaczej przecież myślał Xiąże Witebski, on postanowił wyraźnym sposobem odemścić śmierci brata stryjecznego Lubka, przeciw prawu rycerskiemu i ludzkości zamordowanego, upokarzając dumę Krzyżaków, chcących już prawa przepisywać północnej Europie. Przygotował silną wyprawę i nie wprzódy swój zamiar ogłosił, aż wojsko było w poruszeniu; towarzyszyli mu bracia niektórzy. Kiejstut przyprowadził rycerstwo wileńskie, syn Andrzej ze Pskowianami przybył, zostawiwszy namiestnika na swojem miejscu.
1199.
Krzyżany dowiedzieli się o tej wyprawie wtedy, gdy już Olgerd był w ich kraju. Postrach padł nieźmierny na Zakon. Mistrz Inflantski wezwał – (1) Kronika Pskowska, u Karamzina: T. IV. Nota 336. Latopisiec Daniłowicza: str 157. Sam Karamzin tamże str. 250 231.
pomocy z Pruss i przymuszeni byli z całą potęgą Zakonu dawać odpor. Na tym jednym teatrze wojny, zajęci byli wszyscy Krzyżacy, ani nawet pomyśleć mogli o napadach z Pruss na Litwę, lubo zręczności im się nawijały ( 1). Chociaż ta wojna przeciągnęła się prawie przez całą zimę, między latami 1342 i 1343, szczegóły o niej w dziejach nie zostały. Tymczasem wybuchnęło powstanie powszechne Estów i obróciło w tamte strony część większą sił Zakonu; okoliczność ta bardzoby w krytycznem go postawiła położeniu, gdyby wezwana krucyata, na ratunek ginącego. Zakonu, nie pośpieszyła zagrozić Litwie, co spowodowało koniec powodzeniom zadźwińskim: Xiążęta bowiem Litewscy przynagleni znaleźli się powrócić do kraju.
1200.
R. 1345. Krucyata.
Niedawno Wielkim Mistrzem obrany, Ludolf König Weitzau, czynnie się zawinął koło wezwania krucyaty z Niemiec, zapewne rozgłosiwszy smutne okoliczności które spotkały chrześcian, tojest: wojnę Inflantską z Litewskiemi Xiążętami i wielkie powstanie Estów. Jan, Król Czeski, zawsze porywczy do podobnych przedsięwzięć i wiele innych panów chrześciańskich, zwłaszcza chcących uniknąć nie wygodniej- – (1) Orderu Chronik: 1. s. c. Voigt. B, V. S. 17. 18.
szej krucyaty, w tej samej porze przeciw Turkom ogłoszonej, pośpieszyli pod chorągwie Króla Czeskiego zebrać się do Wrocławia; zkąd przed nadejściem zimy, przyciągnęli do Pruss. Ludwik młody Król Węgierski, Karol Markhrabia Morawii, Wilhelm IV Hrabia Hollandyi, Hrabia Günter Schwarzburg, Hrabia Henryk Holsztyński, i mnóztwo innych znakomitych osób rycerskich, którzy sami składali poczet dwieście koni Długo czekając na mrozy, wyciągnęły przecież zastępy, pod przewodnictwem Wielkiego Mistrza, który w pełnym tajemnic zamiarze swoim, prowadził wojsko kil granicom południowym; potem nagle obrócił się w lewo, przeszedł granicę i wkroczywszy w kraj Zapuszczański, obiegł jakieś miejsce warowne i bardzo mocne, bez wątpienia Junigedę, twierdzę nadniemnową, żeby otworzyć sobie łatwiejsze iście na Wilno. Twierdza ta, osadzona była wielką liczbą szlachty tamecznej i broniona z odwagą niepospolitą ( 1). Gdy wojsko czas i siły wycieńcza bezskutecznie, pod tą nigdy niedobytą jeszcze warownią, nadbiegła wieść donosząca, że Xiążęta Litewscy, Olgerd i Kiejstut, z ogromnemi siłami wtargnęli do Samlandyi, w której niesłychane spustoszenia popełniają: wsie wypalone, lud zabrany w niewolę, miasta i grody w perzynę – (1) Krantz: Vandalia. Lib. VIII. c. 37. p. 193.
obrócone. Natychmiast więc zaniechawszy oblężenia Junigedy, pociągnęło całe wojsko lewym brzegiem Niemna, dla dania ratunku najechanej srodze prowincyi. Lecz nim to wojsko połowę drogi odbyło, już przyszła wieść druga, że Litwini, opuściwszy Samlandyą pociągnęli brzegiem morskim do Kurlandyi, i Inflanty najeżdżać znowu zaczynają, ogołocone ze wszelkiej obrony: albowiem Mistrz tameczny, zatrudniony był poskramianiem, jego okrucieństwami rozjątrzonych Estończyków, którzy nie mało krwawych ofiar pomiędzy Niemcami swojej zawziętości poświęcili (1).
1201.
R. 1343. Napad na Inflanty.
Zdziwieni Krzyżownicy, odebrali niebawnie wiadomość z Inflant, że Litwini w rzeczy samej przeszedłszy przez Kurlandyą i Semigallią… ściągnęli znaczne posiłki ze Żmójdzi, przebyli Dźwinę, obiegli i opalili Rygę i Neuermühle, posunęli się do Segewalde i Walk, wszędzie okropne zniszczenie i morderstwa rozpościerając; paląc jakoby ludzi żywcem na ofiarę bogom i niemiłosiernie mordując: gdyż świeżo jednego kupczyka, wiozącego mięsiwo, do Rygi, pojmawszy, rozpruli – (1) Długosz: T. I. p. 1070. miesza w tej wojnie Inflantskie i Estońskie Judy ze Żmójdzinami, które po swojemu nazywa Barchones (?) Eisckones (Estones) Ossolienses (Osilienses.)
mu brzuch, i uwiązawszy kiszkę do drzewa, dopóty wodzili wkoło, aż mu wszystkie wnętrzności wydarli, co miało bydź popełnionem z jakiegoś obrządku religijnego ( 1). Takie gadki, jak zazwyczaj w czasie trwogi, powiększone przesadą, oburzyły rycerstwo Krzyżowe i obu Królów, że nalegali najusilniej na Wielkiego Mistrza, żeby prowadził całe wojsko na ratunek Inflant, tak srodze uciśnionych. Lecz on wcale niemiał zamiaru przedsięwziąć tego iścia, czy że nie chciał podawać pomocy Krzyżakom Inflantskim, pod obecnym Mistrzem, dumą zbytecznie nadętym i ufnym we własne siły, mało chcącym ulegać naczelnej zwierzchności; przytem postępkami ostremi względem duchowieństwa i rycerstwa świeckiego, a okrucieństwami względem Estończyków, zatargami niepotrzebnemi z sąsiedzkiemi państwy, te nieszczęścia pranie dobrowolnie na siebie ściągającym; czy razem wiedząc niestałość pogody zimowej i przewidując, że za raptownem rzek puszczeniem, odwrót niezmiernie bydź może niebezpieczny i zgubny, przez kraj nad brzegiem morza położony, rzekami poprzerzynany gęsto, grunt bardzo gleisty mający, przez co byłaby strata niechybna koni, pociągowi – (1) Arndt. T. II, S. 98. Niebyło takiego w religii obrządku, ale kara prosto cywilna: podania u nas samych głoszą, że złodziejów, pszczoły – wydzierających, takim sposobem karano za dawnych wiekow, wodząc okuło ula, albo barci.
głód całego wojska udziałem; wolał przeto zatrudnić Krzyżowników zwyczajnem pustoszeniem Żmójdzi. Może miał jeszcze nadzieję, że przez to zmusi Xiążąt Inflanty opuścić, przeniesie teatr wojny do ich własnego kraju, i na przypadek prędkiego puszczenia zimy, bliższą będzie miał drogę… do odwrotu. Królowie nie potrafili żadnym spososobem odwieśdź starca od tego zamiaru, który będąc w godności najwyższego wodza, nie miał nawet potrzeby tłómaczyć się przed nimi z powodów swoich, przestał na nakazaniu ścisłego posłuszeństwa.
1202.
R. 1344. Napad na Zmójdź.
Zbliżył się tymczasem początek roku 1344, kiedy krucyata, przeszedłszy Niemen pod Ragnitą, wtargnęła do kraju Żmójdzkiego, szerokim wprawdzie szlakiem i w dobrze urządzonym porządku, lecz nie było czego rabować: ponieważ lud wiejski wcześnie ostrzeżony, wyniósł się z miejsc, niebezpieczeństwem zagrożonych. Mała była liczba zdobyczy i brańców, nadewszystko niedostatek żywności, przymusił tracić wiele czasu na plądrowanie po miejscach odległych, między Niemnem a powiatem Rosieńskim tamtoczasowym. To gdy się dzieje, raptowne odpadnienie mrozów, jak przepowiadał stary Ludolf, zagroziło prędkiem rzek puszczeniem, i cała krucyata przymuszoną się znalazła z pośpiechem rzucić się do odwrotu (1).
1203.
R. 1344. Postępy napadu na Inflanty.
W tym czasie zima w Inflanciech była trwalszą, gdyż nie przeszkodziła Litwinom do postępu w ich przedsięwzięciu. Wprawdzie Xiążęta Litewscy, dowiedziawsię o najechaniu Żmójdzi przez krucyatę, wrócili się za brzeg lewy Dźwiny; lecz wkrótce powzięli wiadomość, ze odliga wystraszyła nieprzyjaciół z kraju. Poczęli przeto na nowo gościć w kraju nieprzyjacielskim, napadli nocną porą w Semigallii w niedzielę (Reminiscere) w Wielkim Poście na klasztor Krzyżacki Tarweiten, gdzie siedmiu braci zakonnej i sto sześćdziesiąt ludzi zbrojnych wycięli. Potem poszli pod Nitawę, której przedzamcza popalili; od jakiego ognia, gdy się zamek zajął, zginęło w tym pożarze kilku Krzyżaków i sześćset ludzi różnego stanu w samym zamku; gwałtowny ten napad i pożar, silnym wiatrem rozdęty, zrujnował Nitawę całkowicie, gdzie niemała liczba kupców się znajdowała; poległo tam około tysiąca łudzi, częścią w obronie wybitych, częścią płomieniami zagarniętych. Poczem Litwini z wielka, zdobyczą i mnóztwem jeńców, powrócili do kraju swojego, – (1) Voigt 13. V. S. 30. 31. Źródła u niego wskazane i Przejrzane krytycznie.
1204.
R. 1344. Choroba Wielkiego Mistrza.
W Prusach zaszły narzekania na Wielkiego Mistrza Ludolfa, obwiniano go o wszelką niepomyślność tak świetnej wyprawy, tyle obiecującej; jego niezgodzeniu się z wolą Królow Czeskiego i Węgierskiego, przypisywano nieszczęścia w Inflanciech i Semigallii doświadczone; rycerze w zapędzie swoich wyrzutów, posunęli się aż do przypisywania mu zdrady; przymówki były gorzkie (1). Niepowodzenia wojenne obarczają smutkiem i zgryzotą wodzów, serca ich boleścią tem okropniejsza przejmując, ze powszechność w podobnych zdarzeniach zwykła bydź niesprawiedliwą, gdyż ona nie wgląda w okoliczności, i nie chce poznawać tego, co wódz miał na względzie, gdy obierał środki, przewidywał przyszłość i podług tego urządzał swoje przedsięwzięcia. Niewątpliwie były niesprawiedliwe narzekania na Wielkiego Mistrza, on przedsiębrał najlepsze środki; ze zaś cały wypadek poszedł niepomyślnie, chociaż i strata znaczącą pod żadnym względem nie była, zwłaszcza dla Krzyżowników: czyż można to przypisać było woli człowieka? Lecz się nie- – (1) Quod castrum (Junigede) cum jam quasi expugnassent Lutherus Magister fratrum proditurie agens, misit nuncios cum litteris ad Reges prefutos, srcibens eis pro auxilio ferendo. Gdy odwoływał na ratunek Samlandyi. Corneri Chroń… ap. Eccard. T. II. p. 1064.
sprawiedliwość tło tego stopnia posunęła przeciw Ludolfowi, że, nie mogąc znieść jej przykrości, zachorował na ciele i na umyśle, długo byt nieprzytomnym, w ostatku złożył najwyższą dostojność i w zaciszu klasztoru Engelsberga, na urzędzie Kommandora pozostał do zgonu.
1205.
R. 1344. Napad na Prussy.
Nietajne były w Litwie rzeczy dziejące się w Prussach, poznane skutki bezkrólewia dostatecznie: ponieważ Xiążęta Litewscy, pod przewodnictwem Kiejstuta, umyślili śmiałą wyprawą zatrwożyć wnętrze kraju Krzyżackiego. Na ten koniec wtargnęli niespodzianie przez Mazowsze, z doborem jazdy swojej, przeszli Sudawską prowincyą, napadli na Rastenburg, wzięli czterdzieści ludzi zbrojnych pod bramą miasta, które zdobyli, zabrali wszystkie mienie, mężczyzn, kobiety i dzieci, ile ich było i popędzili w niewolę; spaliwszy w ostatku budowle, powrócili z lupami do kraju swojego. Działo się to w dni kilka po Wszystkich Świętych, roku 1344 (1).
1206.
R. 1345. Wyprawy do Litwy.
Oburzeni Krzyżacy temi klęskami, wznowili dawniejsze postanowienie, aby corocznie dwa razy czynić wyprawę do Litwy, je- – (1) Feria quinta in ebdomade animarum. Wigand ap. Voigt. B. V. S. 56.
dnę lub dwie około Święta Gromnic, a potem na Wniebowzięcie N. Maryi Panny. W tym celu, Wielki Mistrz Dusmer Arffberg, zniosł się z Mistrzem prowincyonalnym Inflantskim, Goswinem Herike, aby w obu krajach jednoczasowie zrobiono przygotowania do napadu: jakoż zastępy z Pruss i Inflant połączyły się pod Memlem i wtargnęły w kraj Żmójdzki, gdzie pustosząc zwyczajnym sposobem, posunęły się ku rzece Jurze w okolice Onkajm (1). Ten przecię napad, nie miał powodzenia dla Krzyżaków: doświadczyli silnego oporu, ponieśli stratę w ludziach; chociaż nie mamy o tem szczegółowych wiadomości, prócz wzmianki u Grunawa i - (1) Nec plures consveverunt in hyeme servare reysas quam 2. Wigand… ap. Voigt: B. IV. S. 41. Fratres ….. in principuis et maioribus sancte Marie festivitatibus, videticet in die Assumpcionis et in die purficacionis suas huiusmodi invasiones vices seu Resas facuint et facerunt ac communiter et regulariter consueverunt, …..Na innem miejscu: Fratres …. quasi ex quodam lege sive regula annis singulis bis in anno congregatis validis exercilibus armatorum temporibus eis ad hoc negocium magis aptis et accomodis videlicet in mensibus Februrii in yeme et Julii (?) in es tate invadebant partes infidelium nunc istas , nunc alias, excepto quod quandoque propter alia viarum impedimenta ad easdem partes secum dictis exercitibus transferre non potentat; – quamvis eciam quandoque non solum bis in anno predicta, sed tociens quociens eisdem fratribus placuit vel eciam videbatur, quas quidem invasiones seu vices invadendi hujusmodi in suo sermone Resas vulgariter vocant. Wyjątek z processu Krzyżaków z Jagiełłą przed Soborom Konstancyeńskim. W Tajn. Arch. Królewiec. Porównać ten szczegół z § 1121.
Kojałowicza, dwóch dziejopisów nieznajomych sobie, takoż Henneberger wyraźnie na rachunek znacznej klęski tę wyprawę pomieszcza; z tego względu prawdziwość historyczna, jest na stronę mniemania naszego (1). Drugi napad pod koniec tejże zimy, uskutecznili Niemcy, zniszczenia jego rozpościerały się w powiecie Germedie (2). Powiadają nawet dzieje, że Krzyżacy, przeszedłszy Niemen po lodzie, napadli na Wellonę, którą podrywem zdobyli i zniszczeniu oddali (3). Jednakże i na ten raz był silny opor; Litwy i klęski, w szczegółach swoich zaginione dla nas, lecz widoczne ztąd, że po tych napadach Krzyżacy poprzestali na czas niejaki nagabać Litwę, z czego powstał wniosek u dziejopisów o zawieszeniu broni urzędownie zawartem. Późniejsi krytycy jednakże niechcą tego przypuścić, może i słusznie: gdyż sam zbieg okoliczności, mógł zdziałać takie położenie (4).
–-
(1) Kojałowicz: p. 310. Henneberger: Schauplaz p. 289. Voigt znajduje w rękop. Grunawa i dla tego tylko w wątpliwość podaje.
(2) Voigt: I. c.
(3) Schütz: fol. 72 recto.
(4) Pauli: B. IV. S . 200. Voigt: 1. c.