- W empik go
Dzieje narodu litewskiego. Tom 6, Panowanie Witolda w wieku piętnastym - ebook
Dzieje narodu litewskiego. Tom 6, Panowanie Witolda w wieku piętnastym - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 622 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przemowa… Stronica IX
XIĘGA JEDENASTA.
Rozdział I. Początek wieku piętnastego… 1
II. Lata pokoju z Krzyżakami… 73
III. Kolej zakłóceń na Rusi… 119
IV. Odmiany stosunków z Krzyżakami… 148
V. Wojna z Krzyżakami… 199
VI. Dalszy ciąg rzeczy, aż do drugiej wojny Pruskiej… 252
XIĘGA DWÓNASTA.
Rozdział I. Ciągłe niepokoje… 308
II. Wypadki historyczne od roku 1416 po rok 1419… 359
III. Pokój trwalszy z Krzyżakami… 389
IV. Starość Witolda… 454
V. Rok ostatni panowania Witolda… 525
DODATKI.
I. Przymierze między Świdrygełłą i Krzyżakami… 1
II. Świadectwo i Manifest o zjeździe pod Welloną i t… d… 6
III. List Króla Władysława do Papieża Marcina V… 26
IV. Przywilej Witoldowski… 31
V. Wyliczenie chorągwi, byłych pod Grunwaldem… 39
VI. O brodach Krzyżackich… 45
VII. O następstwie tronu… po śmierci Jagelły… 48
RYCINY .
1. Na początku xięgi jedenastej: Cyfra Witolda, zdjęta ze starej chorągwi wojennej; na drugiej stronie Pogoń się znajdowała: rysunek, pochodzi od Xiędza Kornia, Opata niegdyś na Kołoży w Grodnie.
2. Przy § 1574 plan Litwy pod Grunwaldem.
3. Na początku xięgi dwónastej, Portret Witolda, z ryciny na drzewie, w wydaniu polskiem Gwagnina. Bardzo trafny i podobniejszy ma bydź od Augustyańskiego, ktory w kopii, przy Historyi miasta Wilna, przez M. Bal…. Uważać potrzeba, że W. Xiąże, wyobrażony jest w szyszaku Rzymskim, ozdobnym koroną italską, który musi bydź ten sam, iaki otrzymał w podarunku od Konrada Jungiugen W. Mistrza, roku 1400 (§ 1471).
4. Przy § 1620. Portret W. X. Anny Witoldowej, kopia ze starego malowidła na blasie, kolorami, roboty Włoskiej. Był drugi taki, samego Witolda, ale zupełnie połamany, udzielono Autorowi.IMIONA PRENUMERATORÓW NA TO DZIEŁO, O KTÓRYCH WIADOMOŚĆ WYDAWCA DOTĄD OTRZYMAŁ.
Biblioteka XX. Missyonarzy Wileńskich na całe dzieło… Exemp. 1.
Bitowtt Ernest Franciszek, Proboszcz Zamusko-Gruździewski, na Tom VI-ty… 1.
Bobrowski b. Prof. Uniw. Wileń. Kan… n aTom V-ty… 1 .
Bowkiewicz Kanonik Kat. Wil… na Tom VI-ty… 1.
Chądzyński Adryan, na Tomy V. i VI-ty… 1.
Dmochowski Aurelian na Tom VI-ty… 1.
Dmochowski, Nom. Bisk. Pr. Kat. Wil. Kaw. na Tom VI-ty… 1 .
Erdman Jan, na całe dzieło… 1.
Giedrojć X-że Szymon, Biskup, i Kawaler, na cztery pierwsze Tomy… 1.
Gołębiowski Ignacy, Doktor Medycyny i Chirurgii, na cztery pierwsze Tomy… 1.
Górski Mikołaj, Prał. Kancl. Kat. Kamień. Vice-Offic… i Kaw. na Tom VI-ty… 1 .
Hutorowicz Jan, Kolleg. Sekr. na Tom VI-ty… 1.
Januszkiewicz Jan, Adwokat Izby Cywilnej Wileń… na całe dzieło… 1.
Jeleński Antoni, na pięć pierwszych Tomów. 1.
Krzyżanowski Franciszek, Prałat Katedry Żmudzkiej, na cztery pierwsze Tomy… 1 .
Księgarz Hollenderski, na całe dzieło… 1.
Kuczyński Józef, na pięć pierwszych Tomów. 1.
Kułakowski, na Tom V-ty… 1.
Łappa Alexander, Prez. S. P. Bobrujsk… na pięć pierwszych Tomów. 1.
Mackiewicz Franciszek Borgiasz Łukasz. Bisk. Podol.
Kamien. Dyec. 1 Katolików w Bessarabii i Kaw. na Tom VI-ty… 1.
Malullewicz. Dziekan i Pleban Olsiadzki… na cztery pierwsze Tomy… 1.
Niezabylowski Alexander, na pięć pierwszych Tomów. 1.
Oborowicz Jan, Proboszcz Rożański, Kandydat S. Teologii, na pięć pierwszych. Tomów. 1 .
Plater Hr. Adam, Marszałek, na pięć pierwszych Tomów. 1.
Plater Hr. Konstanty, na całe dzieło… 1 .
P. M. na sześć pierwszych Tomow. 1.
Pomarnacki Julian, na Tom VI-ty… 1 .
Przeciszewski Adolf, Marsz., P. Rosieńskiego, na cztery pierwsze Tomy… 1 .
Rupejko z Ruszla Józef, Kanonik Kated. Żmudź, i Kawaler, na cztery pierwsze Tomy… 1.
Rusiecki Józef, Pleban Swiad… na Tom VI-ty… 1.
Rymowicz Jan, Pleban Merecki, Magister S. Teologii na Tomy II, III, IV, V i Vl-ty… 1.
Skiterowicz Wiktor, Kolleg. Sekr. na całe dzieło… 1.
Słotwiński Ludwik, Marszałek Ptu Ihumeńskiego, na pięć pierwszych Tomów. 1.
Szymkiewicz Kanonik, na pięć pierwszych Tomow. 1.
Wierzbicki Ignacy, Sekretarz, na cztery pierwsze Tomy… 1.
Wysocki Antoni, Archipresbiter Worniański, na cztery pierwsze Tomy… 1.
Zybergowa Hr., na całe dzieło… 1.
Żyszkowski, Kan. Rat. Wileń., i Raw. na Tomy V i VI-ty… 1.PRZEMOWA.
Nie chciałbym wartość pracy mojej, mierzyć na skalę, przez spółczesnych krytyków wytkniętą, gdyż, albobym za nadto się zraził naganą, albobym zbyt wiele ceny przydać musiał; środek i prawdziwe osądzenie, należy do potomności. Ciekawy tylko byłbym wiedzieć: co ona wyrzecze o mojem skreśleniu epoki od Gedymina do zgonu Witolda. Gdyż ja sam siebie przyrównywam do chłopięcia, które, zaszedłszy na brzeg morza, zalewającego ruiny potężnego niegdyś grodu, znalazło szczątki obrazu mozaicznego, połamane, rozrzucone, lub pochłonięte wodami; zwabione pięknością sztuki, zajęło się zbieraniem ułamkowi porządkowaniem ich do dawnej symetryi. Złożyło wprawdzie obrysy i wiele szczegółów wy – kryło; lecz postrzega, ile jeszcze nie dostaje, a zapełnić próżni nie będąc w stanie, spogląda na nieprzejrzaną przestrzeń wody, co je pogrążyła; z westchnieniem wypatruje chwili, w którejby morze, wyrzuciło kamyczek, do tej mozaiki należący, spodziewa się, spodziewa, i w końcu samo zostaje zatopionem, w tej bezdeni wiekow zniszczenia.
W tomie niniejszym, przypadają wielkie przesilenia interesow z Krzyżakami, najwyraźniej też przyszło charakter tego zgromadzenia odmalować, do stanu upadku już się zbliżającego, pośród zepsucia swojej moralnej i politycznej organizacyi. Czytelnik niech nie sądzi, żem z przesadą naganę pisał, ona, w porównaniu z obrazem swym skreślonym, przez Kotzebue i innych bezstronnych dziejopisów, jest bardzo umiarkowaną.
Szlachetne i bezzawistne wspieranie znajomościami historycznemi, odbierane od wielu ziomków, było zasiłkiem chlubnym dla mnie i przy wypracowaniu xiąg jedenastej i dwónastej pisma niniejszego. Niech to będzie powiedziano na uwielbienie tych zacnych osób, których imion, własna ich skromność wyliczyćby nie dozwoliła.
Teodor Narbutt.
Pisałem w Szawrach roku 1837 Września
3 dnia.OMYŁKI ZASZŁE W DRUKU.
Str. 209 Przyp… wier. 7 zamiast Długości czytać Długossi
Str. – Przyp – wier 8 zamiast Bauderia czytać Banderia
Str. 235 Przyp – wier 13 zamiast Mareschalei czytać Mareschalci
Str. 253 Przyp – wier 12 zamiast sześćdziesiąt tysięcy czytać czterdzieście tysięcy sześćset
Str. – Przyp – wier 13 zamiast siedmdziesiąt pięć tysięcy czytać piędziesiąt pięć tysięcy sześćset
Str. – Przyp – wier 14 zamiast ośm tysięcy czytać dwadzieścia siedm tysięcy czterysta
Str. 375 Przyp – wier15 zamiast odbywał się czytać odbywał
Str. 401 Przyp – wier 8 zamiast pamiętnych zwycięztw czytać pamiętnych ze zwycięztw
Str. 421 Przyp – wier 3 – 4 zamiast Tetery czytać Teteryn
Str. 463 Przyp – wier 15 zamiast jedna część do Wilna czytać jedna do Wilna
Str. 464 Przyp – wier zamiast Radość z następcy czytać Radość z u rodzenia następcy
Str. 464 Przyp – wier. 5 zamiast poczałowati czytać peczałowati
Str. 472 Przyp – wier 2 zamiast dowody czytać powody
Dzieje Narodu Litewskiego
Xięga Jedenasta.ROZDZIAŁ I. POCZĄTEK WIEKU PIĘTNASTEGO.
1469.
R. 1400. Rzeczy Żmójdzkie.
Zmójdzini, w samowolności i swobodzie smakujący, pod rządami łagodnemi panków swoich, kierowanych przez kapłanów, nie cierpieli zrazu krzepkiego rządztwa Wielkiego Xiążęcia Witolda, mieniąc to bydź uciążliwością dla siebie, tem bardziej nieznośną, że pochodziła od rodaka; służyli oni wprawdzie Kiejstutowi, ale z obojętnością: bo gdyby szczerze pomagać mu chcieli w ostatnim czasie, jakeśmy widzieli wyżej, pewnieby nie przyszło tak łatwo
Jagełłowi, wywrócić panowanie stryja swojego. Wkrótce, przed obecną opowiadaniu naszemu epoką, oni zniecierpliwieni samowładztwem Witolda, odzywali się: że woleliby należeć do Krzyżaków, niżeli znosić poddaństwo, tak poniżające, jakiego Wielki Xiąże po nich wymaga. To samo zapewne było nie małą przyczyną ustąpienia Żmujdzi Zakonowi. To odstąpienie, znowu im się pokazało bezprawiem, uciążliwością, że nie chcieli iśdź pod nowe panowanie. Przyszło do tego, że się otwarcie uzbroili przeciw Niemcom, pod wodzem jakimś, nazywającym się Thel. Nie śmieli przecież Krzyżacy zrazu nic stanowczego przedsięwziąć, ograniczali się na wycieczkach, często powtarzanych przez załogi swoje, stojące po zamkach żmójdzkich: raz ten, drugi raz ów powiat był napastowany, pod pozorem wybierania danin, albo ukarania stronników zbuntowanego wodza; to wszystko jednak więcej przynosiło strat i nakładow Zakonowi, niżeli korzyści: ponieważ lud uporczywie się opierał nowym władaczom swoim. Potrzeba wymagała silnej wyprawy, oczekiwano gości zagranicznych; oni przybyli do Pruss, pod koniec roku 1399, pod dowództwem Karola, Xiążęcia Lotaryngii, przezwanego Śmiałym, i Wilhelma, Xiążęcia Gweldryi. Wielki Mistrz, natychmiast w całym swoim kraju, nakazał uzbrajać się: zalecono modły po wszystkich kościołach, o szczęśliwe powodzenie wojny: naznaczono w każdej Kommandoryi pewną liczbę ubogich do karmienia przez sześć tygodni. Marszałek Zakonny, w towarzystwie Xiążęcia Lotaryngii, prowadził wojsko, prosto przez leśne strony do Ragnity; tam przebywszy Niemen po lodzie w pierwszych dniach Lutego, wtargnęli do Żmójdzi. Napad poszedł pomyślnie, to jest: mieszkańcy niespodzianie dali się najechać, że czasu do ucieczki i ratunku nie było. Zaczęto brać tłumy jeńców, albo wycinać lud bezbronny, szeroko zapuszczono zagony i zagrożono spustoszeniem całemu krajowi. To, nieludzkie dzieło, popierano tak silnie i z taką okropnością, ze po dniach dwónastu, Zmójdzini już przymuszeni byli, postradawszy nadzieję ocalenia się, prosić o litość: przyrzekli chrzest przyjąć, oświadczyli uległość bezwarunkową Zakonowi i posłuszeństwo niewolnicze władzom jego; na pewność dotrzymania tej umowy, dali zakładników. Uwiadomiony o tem Konrad Jungingen, kazał obchodzić w obozie festynę rycerską i pasować uroczyście na rycerza, Xiążęcia Lotaryngii, tudzież wielu innych szlachetnego rodu wojowników zagranicznych, wysypał pomiędzy nich dary, Xiążęciu dostał się koń z całem przybraniem rycerskiem. Sam Wielki Xiąże Witold, czy gniewem na Żmójdzinów, czy jakąś ochotą pomagania Krzyżakom skłoniony, dopomagał do tego podbicia: wiemy bowiem, że był wy – słany oddział wojska Litewskiego, który połączywszy się z Kommandorem z Ragnity, wszedł do Żmójdzi od strony Graużow (1); tam przez dni dziewięć, pustoszono włoście okropnie, dwa powiaty zawojowane, zostały; przymuszono lud, do czego chciano: chrzest, poddaństwo, uległość nieograniczona, były i tam prawami przez zwyciężców przepisanemi; zakładnicy wybrani, oddani w ręce Kommandora; ten ich przesłał do Marszałka swojego. Pamiętne zdarzenie w tej porze zostawiły nam dzieje: znaleziono pomiędzy Żmójdzinami pewnego rycerza z Brabancyi, który, bardzo dawno wziętym będąc w niewolę, mieszkał pomiędzy nimi swobodnie, zdrów i szczęśliwy, zabrano go jednak, pomimo własnej woli do Pruss (2). Polityka Witolda względem Żmójdzi, była stosowna do okoliczności, jakeśmy namienili: winniśmy obszerniej przeto nad tem się zastanowić. Od wiekow tameczni mieszkańcy, więcej nad inne ludy litewskie kochali się w swobodzie i swojej starożytnej narodowości, zostawieni przy tem upodobaniu, pod rządami dobrych panów, oddzielali się od reszty Litwy i tylko spólność z nią mieli w obronie od Krzyżaków. Lutawor i Witenes, nie wywierali nad nimi więcej powagi, nad tę, którą oni – (1) Co za prawym brzegiem Niewiaźy.
(2) Voigt: Geschichte Preussens B. VI. S. 184 – 189.
sami przyznać im chcieli. Gedymin, oswobodziwszy ich zpod jarzma Krzyżaków, począł rozkazować z władzą monarchiczną; Olgerd i Kiejstut, obrońcy ich od ucisku zewnętrznego, mieli tam praw swoich wykonanie: bo i obawa i szacunek to nakazywały. Za rządu zaś synów tych Xiążąt, upadło to znaczenie powagi wielko – xiążęcej, rewolucye krajowe do reszty ją osłabiły. Kiedy Witold objął ster rządu państwa, wiemy, ile się starał o ustalenie samowładztwa: to Żmójdzinów odstręczyło od niego. Przyszły wkońcu wzajemne niesmaki do tego, że trzeba było, albo z orężem w ręku, przymusić do posłuszeństwa ścisłego, albo ustąpić Żmójdź Krzyżakom. Okoliczności przeto, ostateczność tę gdy zbliżyły, musieli Żmójdzini pokazać choć pozór zastosowania się do niej. Zresztą, znajomość bliższa charakteru Żmójdzinów, zapewniała Wielkiemu Xiążęciu, raniej czy poźniej, powrót ich do ogółu państwa, tem nawet korzystniejszy i trwalszy, że, doświadczeniem nauczeni i nabrawszy więcej pojęcia o cudzoziemskiej nad sobą władzy, przekonają się o korzyściach własnych, z jedności najwyższej władzy narodowej pochodzących, oswoją się z chrześciaństwem, do tyla u nich niecierpianem i ochotniej przyjmą prawa ogółowi, Wielkiego Xięztwa przepisane. Tę rachubę polityczną Witolda, następność w zupełności sprawdziła.
1470.
R. 1400. Poddanie się Żmójdzi Krzyżakom.
Dopóki Zmójdzini wierzyć nie mogli, aby niezwykłym w dziejach przykładem, właśni rodacy ich zmuszali do podległości Krzyżakom, dopóty się twardo jeszcze trzymali: lecz, gdy postrzegli wojsko Litewskie, na korzyść tamtych działające, stracili nadzieję i poddali się losowi swojemu. Jakoż wyprawa Krzyżacka, w roku 1400, o której powiedzieliśmy dopiero, miała skutek dla Zakonu tak wielki, jakiego nie wystawują dzieje, w całym tłumie wojen z Litwą. Jedni ją przypisywali cudownej łasce Bozkiej, drudzy szczęściu Konrada Jungingen. On się nie posiadał z radości, która potłumiła w nim zwykłą nawet oszczędność: sypał pełnemi rękoma pieniądze, rozdawał podarunki pomiędzy gości zagranicznych. Obesłał wodzów Litewskich darami, Wielkiemu Xiążęciu kosztowne ofiarował upominki, w rozmaitych sprzętach rycerskich, pisał do niego najpochlebniejsze listy. Lecz widząc, ile Żmójdź za skinieniem Witolda powodować się może, obawiał się jakiej nieszczerości; uprzedzał przeto nadal, aby Wielki Xiąże nie raczył utrudzać wojska swego pomaganiem jemu na Żmójdzi; ponieważ ma Zakon dość własnych sił ku temu, a Xiąże zatrudnień z innych stron zdarzyć się mogących. Mogła mu nawinąć się uwaga, że Wielki-Xiąże, dopomagając do podbicia Żmójdzi, mogł – by wreszcie za koszta wojenne pretensyą urościć, albo jeden lub dwa powiały na rzecz swoję zagarnąć (1). Nie zaniechał Wielki Mistrz przedsięwziąć środków do utworzenia nowej organizacyi kraju zawojowanego, mając ze wszystkich już prawie powiatow zakładników, w tak znacznej liczbie, że po zamkach odleglejszych w Prussach, ledwo pomieścić ich można było. Nasamprzód pośpieszył zbudować dwa zamki na Żmójdzi, jeden na gruzach Wellony, Friedberg, drugiego ani miejsca, ani nazwania przez opieszałość kronikarzy nie wiemy. Pierwszym rządcą kraju (Vogt) był Michał Küchmeister Sternberg, któremu powierzone zostały początkowe urządzenia. W zamku Friedberg, osadzono pewną liczbę rycerstwa zakonnego, dowódzca tameczny, otrzymał nazwanie Burghrabiego. Po mieścinach powiatowych i włościach ludniejszych, byli urzędnicy policyjni, do wykonywania mniejszych spraw sądowych i pobierania danin. Przysłano xięży do nawracania: nie mała liczba ludu prostego, szlachty i panów, na samym początku, chrzest z ochotą przyjęła. Niektórzy jednak po przyjęciu chrześciaństwa, widzieli bezpieczniejszą dla siebie rzeczą, przenieść się do Pruss: tacy największe zachęcenie od Zakonu znaleźli w sukniach, pieniądzach i zapomodze gospo- – (1) Ibidem.
darskiej, otrzymując ziemie, odpowiednej obszerności potrzebom swoim (1) Nie schodziło takoż na zachęceniach dla mieszkańców uległych, w zbożu i bydle: starano się najsprawiedliwiej i najłagodniej obchodzić się z nimi. Obmyślano środki urządzeń territorialnych; rolników podzielono na trzy klassy: szlachta (Bajoras), wolni rolnicy i poddani; zapewniono każdemu na własność ziemię, przez nich posiadaną; lecz należało wymierzyć każdego grunta, aby podług obszerności ich, znosili ciężary posiadacze. Te uporządkowania, Zmójdzini przyjęli z zadowoleniem: gdyż widzieli sprawiedliwość i rzetelność w postępowaniu rządu i urzędników, nabierali coraz więcej przychylności i zaufania ku swoim władcom (2).
1471.
R. 1400 Odwiedziny w Prussach.
Początek wieku, jak zazwyczaj w Chrześcianstwie, odznaczał się pobożnemi obchodami, pokutą, zwiedzaniem miejsc świętych. Wielka Xiężna, Anna Witoldowa, chcąc z tych odpustow korzystać, udała się do Pruss, gdzie odwiedziła różne miejsca, słynne pamiątkami pobożności: nasamprzód w Konwencie Brandenburskim relikwie Świętej Katarzyny Męczen- – (1) W liczbie tych przesiedleńców, byli dwaj znakomici panowie Żmójdzcy: Gelgutt i Ginett, z ośmią rodzinami ludzi swoich. Ibidem.
(2) Ibidem.
niczki, w Kwidzynie cudami słynący grobowiec błogosławionej Doroty, w Starogrodzie głowę Świętej Barbary. Pani ta, wszędzie z wielką spaniałością i kosztem skarbu zakonnego była przyjmowaną, na rozkaz Wielkiego Mistrza, chociaż jej dwór składali liczni dworzanie i damy, mnóztwo pojazdów i czterysta koni gwardyi; tytułowali zaś ją Niemcy nie inaczej, jak Królową. Lecz najwystawniejsze było przyjęcie w Malborgu, gdzie szczególnie z tej okoliczności odbywało się uroczyste nabożeństwo, dawany był stół honorowy damski, rzecz dotąd niesłyszana w dziejach Zakonu, przepych, udarowanie dwónastu dam Litewskich, między któremi Wielkiej Xiężnej pierwszeństwo przyznane: ubiory na głowę, pierścienie, suknie, sprzęt, toalety, stanowiły podarunki, a szczególnie kosztowne różańce, do noszenia przy sukniach paradnych dworacy dostawali konie i puhary. Tym udarowaniom końca nie było: gdyż w każdym konwencie, przełożeni starali się jeden drugiego w hojności przewyższyć (2); słudzy nawet, aż do najniższego, zapomnieni niebyli. Po powrocie Wielkiej Xiężny do Litwy, przysłał Konrad Witoldowi samemu bogate podarunki: szyszak rzymski, wyzło- – (1) Ibidem.
(2) Zostały tego dowody w xięgach finansowych Zakonu: Wielkiego Kommandora naprzykład podarunki, wynosiły pięćset dwadzieścia cztery grzywny srebra.
cony, przepysznej formy, ozdobiony koroną italską, zwaną Odoakra, kosztowny serwis stołowy, naczynia stołowe do napoju, różaniec bursztynowy, szczególniejszej rzadkości, drogie wina, przysmaczki, konfitury i t… d. Hojność nawet Wielkiego Mistrza, do tego stopnia się posuwała, że żaden przybyły posłaniec z Litwy, nie powrócił, bez monarchicznego udarowania (1).
1472.
R. 1401 Sejm Wileński.
Na początku jakoś roku 1401, Wielki Xiąże Witold, Króla odwiedził w Krakowie; po czem oba objeżdżali prowincye Ruskie: zawarli między sobą umowę, względem trwalszego połączenia obu narodów, Litewskiego i Polskiego; jakowej umowy dyplomatyczne potwierdzenie, odłożono do sejmu, w Wilnie zebrać się mającego (2). Na który wydane zostały natychmiast wici na całą Litwę i Rusko-Litewskie prowincye, zwołujące osoby, do sejmowania prawem przeznaczone. Tojest: Xiążąt z familij udzielnie się rządzących, poźniej hołdowniczych, urzędników wysokich państwa, panów i szlachtę przedniejszą, których familie, na ten cel miały przy- – (1) Ibidem.
(2) Lindenblatt: S. 135. On mylnie ten Sejm na Wielkanoc naznacza: gdyż dyploma sejmowe Stycznia 18 ma datę.
wileje dziedzicząc. Z nich się rada sejmująca od wiekow składała; poźniej Biskupi i urzędnicy wysocy państwa izbę senatorską, jak w Polsce, tworzyli, a panowie uprzywilejowani, zamienieni zostali przez posłów ziemskich. Pod koniec zimy tegoż roku, Król Władysław zjechał do Wilna i sejm otworzył, wraz po Bożem Narodzeniu. Na tym sejmie, Alexander Wingold, czyli Ostej Wingoltowicz Xiąże podówczas Starodubowski, oświadczył ustnie i na piśmie złożoną submissyą, wzmocnioną wszystkich Xiążąt hołdujących pieczęciami, w swojem i ich imieniu, że, na przypadek śmierci Wielkiego Xiążęcia Witolda, państwo zostanie przy Królu Polskim Władysławie, i narod bez jego woli nikogo za Wielkiego Xiążęcia nie uzna, i kiedy Król zechce komu wielko – xiążęcą dostojność ustąpić, osoba ta bydź ma z familii panującej (1). Cały więc naród podległość Witoldowi zaręczył i Xiążęta hołdy oddali. Po czem sejm uchwalił unią narodów Litewskiego, Ruskiego i Polskiego, w treści następnej: "Wielkie Xięztwo Litewskie, ze wszystkiemi swojemi Xięztwami, ziemiami i prowincyami, przystępuje dobrowolnie i za spólną zgodą, do jedności z Królestwem Pol- – (1) Gromeri Index Arch. Cracov. Nr. 425. MS. fol 37, sub… data 1400, zapewne w samym końcu Grudnia, przy otwarciu sejmu.
skiem. Po zgonie Wielkiego Xiążęcia Witolda, któremu Najjaśniejszy Władysław, Król Polski, Wielki Xiąże Litewski i dziedziczny Pan Rusi, prawo swoje do Wielkiego Xięztwa Litewskiego i Ruskiego ustąpił, całe to państwo spadać ma na Króla i powracać do Korony Polskiej. Zygmunt Kiejstutowicz, dopóki trwać będzie w wierności i przyjaźni, posiadać ma dziedzicznem prawem część Xięztwa Nowogród – Siewierskiego i inne majętności jemu wydzielone. Żona Wielkiego Xiążęcia, będzie posiadała bez przeszkody żadnej, dobra przez męża jej za wiano zapisane. Po śmierci Królewskiej, ani Litwa bez Polski, Wielkiego Xiążęcia, ani Polska bez Litwy, Króla, obierać sobie nie będą: lecz oba narody spólnie i jednozgodnie. Naostatek, oba narody spólnych przyjaciół i nieprzyjaciół mieć będą, i we wszystkich wojnach sobie szczerze dopomagać." Niektórzy, powiada nasz dziejopis, dodają jeszcze następny artykuł: – "Wrazie śmierci Króla, pierwej przydarzonej, Wielki Xiąże Witold, ma tron Polski posiąśdź." Jednakże w swoim exemplarzu dyplomatu, autor tego nie znalazł (1). Pod czas tego sejmu, zawarty był związek, osobnem przymierzem zabezpieczony, z Janem Michajłowiczem, Xiążęciem – (1) Kojałowicz: P. II p 66. cf. Volum. Legum, T. I. p. 61. Datum in Vilno ipso die Sanctae Priscae Virginis et Martyris (18 Stycznia) anno Dni 1401.
Tweru (1), Xiążętami Mazowieckimi, duchowieństwem Inflantskiem i innymi sąsiednich państw, niepodległych Litwie, władcami. Co do Ruskich Xiążąt, nawet Wielki Xiąże Rossyjski Bazyli, potwierdził to przymierze, ze skłonności przyjaźni dla teścia swojego, albo dla obawy od Tatarów, jak jest inne mniemanie (2). Jednakże to przymierze i całe działanie Sejmu Wileńskiego, Krzyżacy uważali z bardzo złej strony, jak ich czernidła opiewają (3): gdyż postrach nie mały, musiał przelecieć po ich widnokręgu politycznym; tak ogromne stosunki Litwy, takiego wodza mającej na czele, czyniły ją nietykalną, i to najmocniej Zakon bolało, przeczuwający jakie niebezpieczeństwo bydź może dla niego z połączenia się dwóch narodów, mających tak mocne jeszcze związki z sąsiadami.
–- (1) On był zięciem Kiejstuta, a szwagrem Witolda. Karamzin T. V. Nota 183. Miał za sobą Xiężniczkę Maryą. Karamzin: T. V. str. 152.
(2) Karamzin: T. V. str. 155. 156.
(3) Wielki Mistrz o sejmie tym i przymierzach, pisał we Wrześniu do Papieża: Verum quatenus sue impietatis arcem vallo scrupulose societatis arcius muniret, cum Rege Polonie se suasque Litwanos ac Ruthenos Scismat cos, ymo hereticos in malum Ordinis mei, quin vero tocius cristianitatis quasi in unum coeuntes et consencientes, cristus et balial, deus et ydolum contra racionem fidei perversus colligavit, que liga tanto periculosior sancte matri Ecclesie extitit, quanto sub cristiani nominis tytulo defensorem sibi adviocat er patronum. Registrante p. 18.
1473.
R. 1401. Zwycięztwo nad Multańczykami.
Litwa i Polska doznawała w tej porze pokoju: na Podolu tylko robił zamieszki, Roman, syn Petryły, Wojewoda Multański; tak właśnie w roku 1401, najechał on granice spomnionego kraju. Xiąże tam rządzący Swidrygełło, tak się dobrze uwinął z obroną, ze nie tylko najezdniczych Multańczyków za Dniestr przepędził, lecz pobił stanowczo i całe państwo Romana zagarnął. Po czem, nie pierwej mu powrócono władzę, aż z całym krajem zaprzysiągł hołdownictwo Królowi i wieczną uległość Koronie Polskiej (1).
1474.
R. 1401. Rzeczy Żmójdzkie.
Wywiązały się takoż rzeczy jakieś do załatwienia z Krzyżakami: dla tego mówiono o zjezdzie Wielkiego Xiążęcia z Wielkim Mistrzem, i pierwszy pisał: że z uwagi na niezdrowie i wiek podeszły Konrada, sam przybędzie do Insterburga (2). Lecz to widzenie się, niewiadomo dla czego rozchwiało się. Tymczasem, Wielki Mistrz zatrudniał się przyjmowaniem na łono Kościoła przedniejszych panów niektórych – (1) Kojałowicz: P. II. p. 66.
(2) Data listu: w Sobotę po Trzech Królach, 14014, Registr p. 118.
Żmójdzkich; między nimi byli nawet liczący się do familii dawniejszych królików, lub Xiążąt tamecznych. Chrzczono ich w Malborgu. Konrad sam był ojcem chrzestnym, udarowywał dostatnio, sprawował uczty; ci biedacy, mieli dzieci swoje w zakładzie, których nie mogli widzieć inaczej, aż się sami pochrzcili i polecili im chrzest przyjąć. Odsyłając na powrot udarowanych, ale bez dzieci, przeto niewiele pocieszonych, przydano im xięży i mnichów, którzyby w ich włościach rozpostrzeniali wiarę chrześciańską. Lepiejby podobno zrobił Konrad, oddając im dzieci, przez coby zaufanie i wdzięczną przyjaźń zaskarbił, a tem samem trwalejby przywiązał do uległości swej władzy. Jednakże, nawracacze czynili znaczne postępy w pracach swoich, do czego wiele dopomagały zasiłki w zbożu przysłanem z Pruss, dla nowonawróconych, w powiatach zrujnowanych, pod czas ostatniej wojny (1).
1475.
Cieszyła nadzieja dobrego Konrada, że Żmójdź już jest na pewnej drodze nawrócenia i podległości niezłomnej. Lecz to były kwiaty, zawcześnie rozkwitłe, żeby mogły przynieść pożądane owoce. Żmójdzini zanadto cenili swoję wolność i narodo- – (1) Voigt: B. VI. S. 190 – 192.
wość; zanadto napojeni byli nienawiścią ku Krzyżakom; żeby tak prędko można ich było przyzwyczaić do praw obcych. Znał to lepiej od Konrada Wielki Xiąże, przewidywał niepokoje z tej strony wyniknąć mogące, prędzej czy poźniej: dla tego wzmacniał Kowno i inne zamki nadniemnowe, które osadzał stałemi załogami; miał na nowej granicy ciągle stojące wojsko. Że wspierał podupadłych włościan przez ostatnią wojnę, albo ich tułactwu zapobiegając, dawał osady w swoich powiatach; że przyjmował różnego stanu wychodźców, tego nie można było za złe mu poczytywać. Lecz, gdyby wyprawiał do Żmójdzinów umyślnych wysłańców, namawiających do nieuległości nowym władzom; gdyby gwałtem albo podstępami wywodził mieszkańców do Litwy; jednem słowem: gdyby psuł dzieło swoje własne i zrywał traktat; trzebaby więcej dowodow, niżeli proste zażalenie strony zagniewanej, powtarzane przez stronnych kronikarzów, abyśmy tę plamę charakteru Witolda, już w tym wieku, powadze i przy takiem doświadczeniu będącego, przyjąć mogli za podanie historyczne. Lecz, jakeśmy niedawno postrzegali, gdy Wielki Mistrz nie chciał się z nim widzieć w Insterburgu, wnosićby wypadało, że wszczął się już jakiś zarod nieporozumienia, którego rozwijaniu się, dopomagały doniesienia ludzi niechętnych, chcących wzniecić podejrzenia. Tak więc i
Krzyżacy poczęli swoje warownie do stanu lepszej obrony przyprowadzać, szczególnie Ragnitę i Memel, oraz na Zmójdzi zamki nowo zbudowane starownie wzmacniać, nad Niemnem zamek Gotteswerder (Nowe Kowno) był odnowiony zupełnie. Tymczasem przysłano do Wielkiego Xiążęcia przełożenie z powtórzeniem, przywodzącem na pamięć artykuły przymierza pokoju, szczególnie co do nieprzyjmowania wychodźców, objętych obowiązkami opłat osobistych do skarbu. Wielki Xiąże, dawał odpowiedzi niezadowalniające, które wyłożono: ze chce tylko próżnemi wykrętami uwodzić Zakon. Jednakże, kazawszy uczynić wyszukanie, odesłał znaczną liczbę ludzi stanu niewolnego, zbiegłych kryjomu do Litwy, i tym sposobem przekonywał, że zadość uczynił warunkom przymierza. Lecz Krzyżacy domagali się, aby szlachtę i ludzi wolnych, takoż do powrotu zmusił; tego przymierze nie przepisywało i Wielki Xiąże nie był nawet władnym to spełnić. Lecz kiedy plotki, panujące zazwyczaj w zgromadzeniach klasztornych, poczęły nadawać stosunkom politycznym barwę coraz nieprzyjemniejszą, Wielki Xiąże widzenia się osobistego z Konradem zadał; to przytłumiłoby zapewne nieufność i położyło tamę wzrostowi dalszej niechęci. Lecz i tu przeszkodzono zjechaniu się dwóch znakomitych i prawych mężów: rzucono podejrzenie zdrady. Konrad musiał poprzestać na wymawianiu się niezdrowiem, które mu po złych drogach i w niepogodnej porze roku, podróży podejmować nie dozwalało. Niepodobna zawierzyć zamachom zdradliwym, przypisywanym w tej porze Witoldowi, przeciw osobie Wielkiego Mistrza: raz znajomy charakter tego Xiążęcia, pod czasy jego władania Litwą; jego moralność i pobożność, drugi raz wzajemny szacunek miedzy nim a Konradem; naostatek żadna potrzeba polityczna nie utwierdzają tego podejrzenia. Bajka więc ta urosła, nie wątpliwie z plotek, rozsiewanych przez stronników wojny, próżniaków zakonnych, nienawidzących stanu spokojności krajowej. Chciano starca Konrada odstraszyć od zjazdu z Witoldem, a może spodziewano się nawet do ostatecznego poróżnienia doprowadzić, z obawy, ażeby nadużycia urzędników zakonnych, na Żmójdzi popełniane, nie wyszły na jaw. Zkądinąd, szczegół o tej zdradzie nic jest potwierdzonym historycznie (1).
1476.
Cokolwiek bądź, nieporozumienie się wszczęło, stygło wzajemne zaufanie, Wielki Xiąże zaniechał wtrącania się do rzeczy Żmójdzkich, zobo- – (1) Lindenblatt: p. 56. Sam jeden przywodzi to postrzelenie. W regestrantach i innych papierach, nie ma o tem żadnego śladu, jak zbadał Kotzebue: B, III. S. 291.
jętniał i poprzestał popierać usiłowania Krzyżackie, Powiedział raz przed posłem z Malborga przybyłym, który się upominał o powrót wychodźców Żmójdzkich; "Czy chcecie koniecznie, żebym kazał wszystkim Żmójdzinom razem powrócić do ich kraju? – Dobrze – Ale wiedźcie, ze ci ludzie są wielkiemi stronnikami wolności, ich ziomkom przez was wydartej, której nikt lepiej nad nich bronić nie potrafiłby." W rzeczy samej, owi emigranci, byli pierwszymi zagorzelcami do rozruchow, albo najstalszymi wolności i narodowych zwyczajow miłośnikami, którym należałoby wzbronić jeszcze wszelkich stosunkow z ich ziomkami, jeżeliby chciano lud przyzwyczajać do nowych porządkow wewnętrznych, nie zaś do kraju na powrót ich ściągać, aby niespokojności wskrzeszali. Potem oświadczeniu Wielkiego Xiążęcia, już emigranci nie mieli żadnego przymusu w niczem: czy żądali powrotu do kraju swego, czego i Krzyżacy lak nierozważnie pragnęli; wolno im było znosić się z kim chcieli, kupić się, knować spiski, słowem: postępować z całkowitą wolnością. Oni znaleźli między sobą wodzów, środki uzbrojenia się, ściągania ludzi, pokazali się raptownie z lasow głębokich, napadli na zamki Krzyżackie, z takim nakładem pobudowane, zdobyli je, jak igraszkę dziecinną, krew Niemców oblała te wały, groźnej potęgi godła; cały kraj, na ten odgłos, powstał w po – ruszeniu, krocie ludu wzięły się do oręża, i w jednem prawie okamgnieniu, władza Zakonu na Żmójdzi upadła; urzędnicy, rycerze, xięża, uwięzieni zostali; który nie dobył broni na opieranie się ludowi był ocalonym, nie dla tego, jak mówią, kronikarze pruscy, że się oglądano na zakładników, będących w Prussach, w liczbie stu piędziesięciu osób; ponieważ te dzieci już były pochrzczone i należały do rodzin, takoż chrześciaństwo dobrowolnie przyjmujących w Malborgu, a tem samem, niewiele w takim razie szanowanych, owszem uważanych za zdrajców, zaprzedających swobody krajowe Krzyżakom, ponieważ wiedziano o darach, które na nich spłynęły; lecz dla tego, że Żmójdzini umieli szanować prawo nieszczęścia wojny, i poddanie się dobrowolne w niewolę wojenną. Potem nieprzewidzianem wybiciu się, wszystkie powiaty Żmójdzi zrobiły związek federacyjny i wysłały posłów do Wielkiego Xiążęcia, jako Monarchy, władzę najwyższą w ręku mającego, prosząc go o przyjęcie ich związku w opiekę i zjednoczenie z państwem swojem (1). Były te rzeczy bezwątpienia rozbierane na sejmie całego narodu, przed którym stawili się posłowie Żmójdzcy, nie zawodnie i Król Władysław był uwiadomiony o - (1) Zapewne do tego wypadku odnosi się początek Święta Iłgi, o czem Stryjkowski z podań miejscowych miał wiadomość.
wszystkiem. Głos braci uciśnionych, musiał głęboko wzruszać serca wszystkich, nie wszyscy zaś wiedzieli, co się w istocie działo i ci nawet, co oznajomieni byli z prawdą, milczeli, gdyż boleśno było widzieć odłączenie, tak znacznej części kraju, od spólnej ojczyzny. Wszystko przeto przemawiało zatem, aby skrupuł politycznego zobowiązania się usunąć, i Żmójdź połączyć z Wielkiem Xięztwem.
1477.
R. 1401. Zażalenia W. Xiążęcia na Krzyżaków.
Obaczymy jednakże przyczyny wyraźniejsze tego, wyłożone w zażaleniu Wielkiego Xiążęcia, przesłanem Ojcu Świętemu, Cesarzowi i wielu Mocarzom chrześciańskim, przez posła swojego Mikołaja ze Rżeniewa, treści następnej: – "Gdy Wielki Xiąże Alexander czyli Witold, za łaską Bożą przyłączył się do wierzenia świętego Kościoła Katolickiego i chrzest przyjął, nie był nigdy dalekim od pokoju z Zakonem Niemieckim, i na ten koniec, bez żadnego przymuszenia ustronnego, ustąpił mu ziemię Żmójdzką, jak to pojaśnia umowa, w Grodnie zawarta, a następnie na wyśpie Salen uroczystym dyplomatem, pieczęciami, jego własną i jego przyjaciół, stwierdzona i obwarowana. W tej zaś umowie wyrażono: że ziemia Żmójdzka, razem z ludźmi, podatkowej opłacie uległymi i na niej osiedlonymi, uważać się powinna za należność i własność Zakonu, lecz do tego nie należą ci, którzy mają swobodę osobistą, prawami tamecznemi sobie zawarowane: gdyż, im zostawiona jest wolność, albo na miejscu pozostać, albo na inne się przenieść, podług ich własnego upodobania, lub zdarzonej okoliczności, ponieważ ich osoby nie liczą się do poddaństwa. Gdy z tej klassy ludzie niektórzy, sprzykrzywszy sobie zostawanie pod rządem Zakonu, poczęli przenosić się do Litwy, pod panowaniem Wielkiego Xiążęcia będącej, Zakon do tyla się zapomniał, co do środkow wzbraniania tego, że osadziwszy przechody nadgraniczne, prowadził boje śród zaprzysiężonego pokoju z ludem przyjacielskim. Wielki Xiąże, chociaż widział się bydź zmuszonym, do zasłonienia od ukrzywdzeń podwładnych ziomków swoich, lecz, zważywszy, ze Chrystus od zwolenników swych, nic bardziej nie wymaga nad miłość bliźniego i pokoj między spółbracią w jego wierze; wolał raczej znosić cierpliwie, z odstąpieniem nawet praw swoich, niżeli wdawać się w zajście, lubo w rzeczy słusznej, wzniecać niejedność i krew chrześcian przelewać; mając gorącą żądzę utrzymania pokoju, w nadziei, że mu Bóg za to będzie nadgrodą. Jednakże, kiedy ci ludzie wolni poznali, że Zakon ich uciemięża i do poddaństwa przywieśdź usiłuje, zaczęli wynosić się do Litwy, różnemi drogami skrytemi i tam osiadać. Zakon się o tem dowiedziawszy, przysłał posłów do Wielkiego Xiążęcia, z upominaniem się o zbiegłych Żmójdzinów, którym odpowiedziano: jeżeli się pokażą w Wielkiem Xięztwie ludzie czynszowi, lub poddani, ze Żmójdzi zbiegli, uręcza Wielki Xiąże wiernie i honorowie, że tych każe wydać, rozesłane będą rozkazy i srogie zalecenia do Xiążąt hołdowniczych i rządzców prowincyj, aby pod ciężką karą, takich ludzi u siebie nie utrzymywali. Lecz co się tycze ludzi wolnego stanu, o tem trzebaby osobiście z Wielkim Mistrzem umówić się i ułożyć; na ten cel, Wielki Xiąże prosi o zjazd i co na nim za słuszne i należyte uznanem będzie, natem poprzestanie. Jeżeliby zaś nie przyszło do umówienia się, chce Wielki Xiąże zgodzić się na zdanie sędziów, godnych ufności i nieposzlakowanego sumienia. Jednakże, ani na zjazd nie przyzwolono, ani na sąd polubowny zgoda nie zaszła; lecz posłowie zakonni, z wielką śmiałością i odzywaniem się do swojej potęgi wojennej, domagali się, aby wszystkich Żmójdzinów, pomimo zawarowanej dla nich wolności, w ich moc oddać nakazano. Gdy zaś Wielki Xiąże, na takie zapotrzebowanie przestać nie chciał, posłowie z wielką niechęcią odjechali, tak, ze nie można było u nich przyrzeczenia wyjednać, aby przełożenie względem zjazdu osobistego, albo sądu polubownego obrania, do – nieśli do wiadomości Wielkiego Mistrza. Z lej przyczyny, Wielki Xiąże, zaufanego sekretarza swojego, posyłał do Malborga, lecz ten przymuszony był słyszeć od Wielkiego Mistrza i przełożonych zakonnych wiele słów ostrych i nieprzyjemnych, gdyż i posłowie odezwali się byli na grzeczne dopraszanie się ze strony Wielkiego Xiążęcia, o wyjednanie skutku przełożenia, że oni nie potrzebują zagranicznego tłómaczenia i wykładali a listów swoich, nie ma więc potrzeby sprowadzać zkądinąd sędziów. Z czego widoczną się rzeczą okazuje, że Zakon Niemiecki, podług swego upodobania, chce w tej rzeczy postępować i działać, nie zważając na żadne prawo i słuszność. Z tych powodów, uprasza Wielki Xiąże Witold wszystkich Xiążąt, Hrabiów i innego nazwania władców, do którychby się to przynależeć mogło z prawa, albo przyjąć się podobało z własnej chęci, aby braciom Zakonu Niemieckiego wyraźnie znać dali, żeby się me ważyli w swojej własnej sprawie, sami siebie stanowić sędziami, lecz puścili to na rozpoznanie niepodejrzanych sędziów polubownych. Innych zaś, którymby się niewygodnie, albo nieprzyzwoicie zdało czynem się mieszać, napomnieć rycerzy Zakonu Niemieckiego pismem i zmusić do słusznego umiarkowania. Prosi takoż Wielki Xiąże, aby mu za złe nie mieli, że wojnę wojną odpierać będzie. Naostatek, uprasza najusilniej Xiążąt, Hrabiów, Pa – nów i innych, którymby to pismo jego złożone zostało, należyte ustne objaśnienie od Mikołaja z Rżeniewa, sługi jego, łaskawie przyjąć i zupełną wiarę, słowom jego udzielić (1)." Wielki Mistrz, ze swojej strony rozesłał pisma do różnych Xiążąt duchownych i świeckich, oraz poruczył Kommandorom i rycerstwu swojemu, wszędzie usprawiedliwiać Zakon i zbijać zarzuty, przez pismo Wielkiego Xiążęcia Litewskiego poczynione. Następnie po różnych dworach, usiłowali Krzyżacy czernić Witolda, naostatek przed Papieżem (2). Łatwo zgadnąć treść tych skarg, pełnych wykrętów, usterkow, próśb o radę i pomoc, to jest: pieniędzy i ludzi; wyobrażano, ile wiara chrześciańska w niebezpieczeństwie się znajduje od tego Xiążęcia, słynącego przewrotnością (3); nie będziemy się przeto rozwlekać nad temi wyszczególnieniami. Lecz bezstronnem okiem przeglądając te rzeczy i pisma, – (1) Data pisma: Willne Dominica Judica 1401. Kopia spółcześna w Tajn. Arch. Król. Takoż u Łukasza Dawida B. VIII. S. 64 – 67. u Voigta, B. VI. S. 196.
(2) Data listów: Marienburg Montag vor Pfingsten 1401. Do Xiążęcia Karola Burgundyi i innych: dat… in castro nostro Marienb. XXIV. die mensis Maji 1401. Do Papieża datum Marienb… tertia die Septemb. 1401 Registr. p. 14 – 18.
(3) Witolda nazywa wszędzie Vir utique dolosus. Lindenblatt p. 37, przyrównywa Żmujdzinów do wilków chowanych, które, im są lepiej karmione, tem niebezpieczniejsze. Kotzebue B. III. S 292, przytoczywszy to porównanie mówi: "Ten obraz lepiej zdaje się bydź podobnym do Krzyżaków."
postrzegamy przywarę wieku i słabowitość w Konradzie Jungingen, już więcej działającym z cudzego natchnienia i dającym się uwlekać popędowi burzliwych rycerzy swoich, tchnących duchem wojowniczym i kłótliwym. To okrywa jeszcze przyczynę ucisku na Żmójdzi, mimo jego wolę domierzanego i daje poznać powody odpadnienia tego kraju od Zakonu.
1478.