- W empik go
Dzieje Polski potocznym sposobem opowiedziane - ebook
Dzieje Polski potocznym sposobem opowiedziane - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 352 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
1 . Dobrze jest i o bajce wiedzieć
Słyszycie nieraz, dzieci moje, że wam opowiadają starodawne powiastki, słyszycie czasem o dawnych zdarzeniach śpiewane piosneczki. Wiedźcież o tym, że w tych niektóre są prawdziwe, inne zmyślone, bajeczne. Te bajeczki są czasem pożyteczne i piękną podają naukę, ale często bardzo są bez żadnego użytku, chociaż stają się tak dalece ciekawe, że i przesłuchać się ich nie można, i nasłuchawszy się to potem ani spać w nocy nie można, a kiedy śpisz, to się coś tam marzy bez końca. Podobnych bajek do dziejów polskich przyplątano bardzo wiele: ja bym je chętnie pominął, gdyż bajek nie lubię, ale wy dzieci moje może byście za to żal do minie miały, że nie wyjawiając ich przed wami pomijam sposobność sprowadzenia was z drogi baśni na drogę prawdy. Powtórzę je więc, lecz pozwólcie, iż wam będę oraz dowodził, że to wszystko najczęściej niedorzeczne zmyślenie.
2. O Sarmatach
Powiadają, i wyście zapewne o tym i czytały, i słyszały, że naród Sarmatów z Azji do Europy przyszedłszy, wziął później imię Sławian od sławy, którą sobie chciał zjednać. Ale to jest źle utworzony domysł. Tak wielki i liczny naród jak słowiański nie przychodzi, tylko na miejscu wzrasta. Jego tedy przyjście słusznie do czasów bliskich arki Noego odnieść można. Sarmatowie zaś był naród nieliczny, na koniach i na wozach żyjący, z okolic gór Kaukazu przybyły, w obyczajach, ubraniu, uzbrojeniu podobny do Czerkiesów, którzy dotąd blisko Kaukazu przesiadują. Ci Sarmatowie na kilka hord podzieleni, na stepach ukraińskich lub koło Dunaju, na sposób późniejszych Tatarów tułając się, napływem nieprzyjaciół albo od miejscowych krajowców do szczętu rozpędzeni i wytępieni zostali.
3. Lech, Czech, Rus
Powiadają, że był Lech, który z braćmi swoimi, Czechem i Rusem, z karwackiej krainy przybył w te okolice, gdzie dziś stoi miasto Gniezno. Tam w lesie znalazł gniazdo orle, tu więc miasto i stolicę państwa budować począł i orła wziął do herbu państwa, a braci swoich rozesłał w strony: Czecha na zachód, Rusa na wschód, aby sobie siedliska szukali. Od Czecha i Rusa poszły narody czeski i Rusi, a Lech swojemu narodowi nadał imię Lechitów, jak dotąd jeszcze Rusini Polaków nazywali. Ale to wszystko bajka, którą bardzo późno zmyślono. Był niejeden Lech na świecie, o takim przez wiele wieków nie słyszano. Wówczas, kiedy on miał osiadać, na świecie herbów jeszcze nie było i żadne państwo herbu swojego nie miało, to więc jest wymysł daleko późniejszy, kiedy już na herby patrzano. Podobnie Rusinów imię jeszcze nie nastało, kiedy owi zmyśleni Lech i Rus mieli po świecie chodzić, jest więc to zmyślone wtedy, gdy naród ruski Rusinów imię już nosił. Oczywiście widzicie, dzieci moje, że z nazwiska Lechitów, Czechów, Rusinów i Gniezna utworzono nazwiska Lech, Czech, Rus i gniazdo orle, i stąd całą bajkę wymyślono. Tego rodzaju baśni bez końca na świecie potworzono, a z tego żadnej nauki i żadnego pożytku nie ma.
4. Smok
Powiadają, że Krakus, książę polski, przeniósł stolicę do miasta przez siebie założonego Krakowa, które nazwał od krakania kruków Krakowem. Tam pod tym miastem zjawił się smok, który ciężkie sprawił zniszczenia. Napadał na wsie, zjadał bydło, pożerał ludzi. Żeby go zgubić, podrzucono mu nieżywego barana siarką wypchanego, z zatloną wewnątrz siarką. Ta siarka coraz więcej się w brzuchu smoka żarząc, spaliła go. Inni powiadają, że go dobił syn młodszy Krakusa, a starszy, zazdroszcząc bratu, zdradliwie go zabił, za to z Polski wygnany został. Gdy tedy nie było synów po Krakusie panujących, córka jego Wanda rządy objęła, a nie chcąc iść za mąż za Niemca Rytygiera zwojowała go i sama się w Wiśle utopiła. Bajeczki to wszystko, często bardzo niezgrabne i śmieszne. Smoków na świecie nie ma i co o nich bają, to są bajki. Co o jego spaleniu powtarzają, to oczywiste brednie, bo siarka bez przystępu powietrza palić się nie może, ani w nieżywym baranie, a tym mniej w brzuchu smoka. Zmyślone bratobójstwo jest tak brzydka rzecz, że wcale nie czyni zaszczytu temu, co to zmyślił, na wzór bratobójstwa Kaima . Na ostatek powieść o Ry – tygierze jest wyjęta ze starej historii innych wcale narodów i do Wandy zastosowana. Z takich tedy bajecznych i kłamliwych powieści nic ma nie przyjdzie.
5. Aleksander i Leszki
Powiadają, że po dwa razy, zamiast książąt, po dwunastu panowało wojewodów, że Polacy różnym sposobem swoich Leszków obierali. Jednego za to na książęcia wynieśli, że Aleksandra Wielkiego zwojował dowcipnym wynalazkiem. Pozawieszał naprzeciw słońca polerowane blachy i zbroje, nieprzyjaciel rozumiał, że tak wiele jest wojska polskiego, przeląkł się i dał się pobić. Innego Leszka obrano przez gonitwę konną do mety. Narzucał on kolców pod piaskiem, tylko ścieżkę od nich wolną zostawił. Konie współubiegających się poupadały, a on ścieżką do mety dobiegł. Ale gdy się zdrada odkryła, z tronu zrzucony został, a na jego miejsce jeszcze inny Leszek wyniesiony, który zdradę tę odkrył i do mety piechotą dobiegł, czyli też, jak inni powiadają, kopyta końskie żelazem okuwszy, po kolcach do mety dobiegł. Inny Leszek wojował wiele i obszerne państwo między dwudziestu synów swoich podzielił. Najstarszy z nich Popiel miał nad nimi zwierzchnictwo. Ale i to bajki z różnych innych ksiąg do Leszków polskich poprzyczepiane, a niezgrabnie, ponieważ Aleksander Wielki król macedoński, wojownik swojego czasu bardzo wielki, niezmiernie dawniej od wszystkich Leszków panował, i wcale w innej stronie świata i nigdy na ziemi polskiej nie postał. Pocieszna ta powieść o obiorze przez gonitwą konną wzięta jest z bardzo przestarzałej powieści fenickiej: jakoby w potężnym mieście azjatyckim Tyr o władzę tym sposobem tyrani uganiać się mieli; W Polsce, gdzie Polacy przez powszechne głosowanie obierać umieli, takiej niedorzecznej śmieszności być nie mogło. Ale powiem wam o śmieszniejszej nad inne, a nie mniej szpetnej, to jest o Piaście i Popielu młodszym.
6. Myszy Popiela zjadły
Stary Popiel umierając zostawił syna Popiela II, który z berłem objął razem panowanie nad żyjącymi stryjami, których tak wielka liczba była, że ich aż dwudziestu liczono. Był to zły człowiek i nieużyty. Dwóch pielgrzymów przybyło do jego dworu w gościnę, on ich nie przyjął. Ci tedy pielgrzymi udali się do prostego wieśniaka kołodzieja Piasta, który właśnie tego dnia synowi swojemu postrzyżyny sprawował. Był to obrządek bałwochwalski, na który zapraszano i traktowano sąsiadów. Pielgrzymi byli zaproszeni na tę uroczystość i Piastowi syna podstrzygłszy nadali mu imię Ziemowit, przepowiadając, że on z czasem będzie księciem. Namówili też Piasta, że na ucztę do chaty zaprosił i książęcia Popiela. A chociaż ciżba zebrała się gości, nie zabrakło jednak Piastowi niczego, ponieważ pielgrzymi taki cud sprawili, że z małej miarki miodu tak się ten miód rozmnożył, że nim napełniły się wszystkie naczynia, a z zabitego prosięcia tyle mięsa narosło, że nim cały ceber napełniony został. Uczczony tedy został książę Popiel. Za namową Niemki żony swojej udał on chorobę i jakoby umierając sprosił stryjów swoich, których częstując wszystkich razem wytruł. Z ciał tych potrutych stryjów w jezioro Gopło powrzucanych wyszła wielka moc szczurów i myszy, która ruszyła prosto na zamek książęcy w Kruszwicy. Na ten widok wszyscy dworzanie uciekli. Uciekał i książę Popiel, ale go myszy goniły. Uciekał w pole, myszy za nim, na łódź, na jezioro, dalejże i myszy płynęły za nim. Popiel na wyspę i w wieży na wyspie stojącej z żoną i synami schronienia szukał, myszy też za nim. Opadłszy na ostatek w tej wieży Popiela, z żoną i dwoma synami zagryzły i zjadły. Takim przypadkiem zginął dom panujących książąt, a zatem zebrali się Polacy na sejm, aby książęcia obrali. Po długiej niezgodzie Piasta kołodzieja, z miodem swoim przez jezioro płynącego, na tron wynieśli, który był ojcem familii długo Polską rządzącej. Tym sposobem prawdziwe zdarzenie pofałszowano i w bajkę zamieniono. Piast nigdy królem nie był i nie panował. Wiecie zapewne, dzieci moje, że Chrystus na weselu w Kanie galilejskiej cudownie naczynia winem ponapełniał, że w okolicy pustej pięcioro chleba i dwie ryby cudownie pomnożył. Na sposób tego wymyślono podobne w gospodzie Piasta żywności pomnożenie. Ale co Chrystus mocą bożą uczynił, to mieszać w innych dziejów powieści i ludziom podróżnym przypisywać nie wypada i nie godzi się. Cóż wam powiem o zmyślonej wielkiej liczbie stryjów Popiela? O zmyślonym tak szkaradnym występku, że ich potruł, w czym nic dowcipnego nie ma. O myszach już wam nie mam co mówić, gdy wiecie z codziennego doświadczenia waszego, że myszy przed wami, małymi dziećmi, uciekają i was się obawiają, a jakże by starych ludzi zagryzać mieli. Cóż dopiero mówić o wyjściu myszy z ciał ludzi nieżywych, gdy myszy tak się rodzą jedne z drugich i podrastają, jak wszystkie zwierzęta. Są to wcale śmieszne i nierozsądne bajki.
7. Mieczysława starania się o koroną
Powiadają, że Mieczysław, Piasta potomek, urodził się był ślepy, dopiero przy postrzyżynach w siódmym roku życia swojego przejrzał, a to było przepowiednią, że się Mieczysław ochrzci. Jakoż rozpocząwszy panowanie, chrzest przyjął i bałwany porozrzucać kazał. Chcąc zaś zostać królem, wysłał biskupa krakowskiego do papieża, aby mu dał koronę. W tymże czasie daleko pokorniej prosił święty Stefan książę węgierski. Jemu więc dana była korona, którą był papież dla Mieczysława przygotował. Powiadają i w kronikach o tym piszą, że do tego skłoniło papieża pokazanie się anioła, który mu wzbronił dać Polakom korony, jako dzikim, po lasach żyjącym, który jednak w dalszych pokoleniach wywyższenie państwa polskiego zapowiedział. Podług powieści tej było to roku 999. Że ta powieść jest pięknie wymyślona, prócz innych dowodów, pokazuje się z tego, że za Mieczysława biskupstwa krakowskiego jeszcze nie było, a w roku 999 Mieczysław już nie żył, bo umarł 992.
8. Otto cesarz koronuje Chrobrego
Powiadają tedy, że czego Mieczysław nie dokazał, to inną drogą dopiął Bolesław Chrobry. Przyjął on uprzejmie Ottona III cesarza w Gnieźnie, gdzie Otto grób świętego Wojciecha odwiedził, co zawdzięczając Otto w kościele koroną ukoronował Bolesława. Ale trzeba uważać, że w tamte wieki nie cesarze, tylko papieże korony rozdawali. Więc ta powiastka jak inne później zmyśloną została.
9. Kazimierz mnichem
Powiadają jeszcze, że wnuk tego Bolesława, Kazimierz, uciekłszy z matką Niemką do Niemiec i do Francji, we Francji został mnichem, że, ażeby mógł do tronu powrócić, proszono o rozwiązanie ślubów zakonnych (papieża, co też papież uczynił pod warunkami postrzygania i podgalania głowy i opłaty świętopietrza, to jest daniny od głowy na lampę w kościele świętego Piotra w Rzymie paloną. Lecz te zdarzenia być nie mogły, bo świętopietrze przedtem już opłacała do Rzymu Polska, a włosy długie były powszechnie używane i dopiero w lat kilkaset podgalać głowy zaczęto. Takie to pozmyślano bajki, z których żadnego użytku nie ma, które niczym zbudować nie mogą ani serca uformować.
10. Lepsza prawda
Powiadają jeszcze wiele innych mniej prawdziwych rzeczy, ale te pominie, bo chociaż bajki was bawią, wy prawdę tylko kochacie i ktokolwiek tylko myśli i chce być dziejów świadomym, ten prawdę miłuje, a fałszem się brzydzi. Ale wypadło wam o tych bajkach wspomnieć, bo te bajki ustawicznie są powtarzane i częściej aniżeli prawda. Dobrze tedy wam o nich wiedzieć, żeby się nie pokazać niewiadomymi i dla waszej przestrogi. Pewnie chcecie mnie pytać, a kiedy to wszystko są bajki, cóż tedy prawdą będzie? Poczekajcie tedy, ponieważem już o bajkach mówił, chętnie wam to wszystko, co jest prawdą, po kolei opowiem, bo to jest rzecz od bajek daleko lepsza prawdę poznać. Opowiem wam tedy, co było prawdziwego w Polszcze, tylko mnie pierwej posłuchajcie z wielką uwagą, co wam naprzód mówię.WSTĘP
11. Wszystko się zmienia, czas upływa
Pewnie z was każde to uważa, że jeden dzień jest pogodny, drugi słotny, trzeci pochmurny; że raz jesteście zdrowi, inną razą słabi, z urodzenia maleńcy, potem dorośli, a z czasem się zestarzejecie. Podobnie tedy było z Polską ojczyzną waszą. Doświadczała ona różnych przemian: oraz była małą, inny raz wielką; raz smutne były dla niej czasy, inny raz opływała w szczęściu. Jak to było? I dlaczego? Dla każdego Polaka tak przystało o tym wiedzieć, jak o swoim ojcu i matce, o swoim dziadku i babce, którzy dawniejsze lata Polski pamiętają niż wy, a były jeszcze dawniejsze, i jeszcze dawniejsze, i bardzo dawne, w których wasi przodkowie żyli. O tych wszystkich czasach uczy was historia polska.
12. Wszystkiego jest przyczyna
Widzicie, że kiedy które z was zasłabnie, dostanie kataru albo febry, kaszlu, przyczyną tego bywa zaziębienie, przeładowanie żołądka, napicie się zimnej wody, gdyście zmęczone, i tym, podobnie, wiedząc o tych przyczynach różnych chorób, w jakie popaść można, nieraz można ich uniknąć. Wy się o tych przyczynach dowiadujecie i te stają się dla was przestrogą i nauką. Podobnie ciekawi być powinniście, dlaczego to Polska, raz maleńka, drugi raz wielka, raz szczęśliwa, drugi raz najbiedniejsza, raz bogata, drugi raz bardzo uboga była. Ciekawiście, jak to było i dlaczego tak było. Wasza ciekawość jest bardzo chwalebna, bo stąd niemałą powziąć możecie naukę. Jak to trzeba być dla dobra swojego i wszystkich człowiekiem sprawiedliwym i poczciwym, zachować zgodę, lubić porządek, postęp i ulepszenia, poświęcać swój osobisty interes dla powszechnego, być do ojczyzny duszą i sercem przywiązanym, a przejąć się tymi wielkimi cnotami, które prawdziwego Polaka stanowią. Uczcie się tego, dzieci, abyście się w cnotach przodkom swoim podobnymi stając ich błędów unikali.
13. Na ziemi tej samej różne ludy w Słowiańszczyźnie
Patrzcie teraz dzieci na krajobraz pod liczbą 1. Rozłóżcie go przed sobą i uważajcie pilnie, że na nim rzeki: Odra, Wisła, Niemen, Dźwina, Bug, Prypeć, Dniepr, Dniestr, Dunaj i inne tak płyną jak na wszystkich innych krajobrazach; że na nim Góry Karpackie i brzegi Morza Bałtyckiego i Czarnego w tymże są kierunku, jak na wszystkich innych krajobrazach. Ale jak na drzewie, na jego pniu i gałęziach co rok inne są liście, tak na tych krajobrazach coraz to inne są krajów i miast nazwiska i odmienne granice, które wam na oczy niestateczność losów ludzkich okazują. Owóż przed 2000 lat, i więcej daleko, mieszkał pomiędzy wspomnianymi rzekami naród ten sam, który i dotąd mieszka, którego dziś jeszcze słowiańskim nazywają. Naród bardzo liczny, tylko wcale inne nazwiska nosił, jako to Getów, Daków i inne mało znane. Różnych on losów doznawał i w rożnych okolicach swoich podlegał innym narodom, swoim napaśnikom. Powiedziałbym wam, co to były za narody, co ich uciskały, ale się boję, abyście się ich nie przelękły. Byli to Scytowie, Sarmatowie, Bastarnowie, Gotowie, Hunowie, Gepidowie, Awarowie czyli Obrzyni. Narody te były często nieliczne, ale znalazły sposoby, że daleko liczniejszych Słowian od czasu do czasu ucisnęły. Wszakże szczęśliwym zbiegiem okoliczności i za pomocą bożą narody słowiańskie dzielnością swoją spod uciążliwego jarzma wydobywały się. A gdy nazwisko Słowian przybrały, wtedy były wolne i na bardzo liczne, często wcale małe dzielili się ludy, czyli narody. Ale żeby to poznać, wróćmy do krajobrazu pod liczbą 1, na który patrząc szukajcie tych nazwisk, o których wam powiem.
14. Słowiańszczyzna zachodnia
Patrzcie – od lewej ręki jest strona zachodnia. Tu od strony niemieckiej pomiędzy Elbą i Odrą byli Słowianie Winidy , między którymi Obotryci i Lutycy, czyli Wilcy ponad Morzem Bałtyckim; Syrbowie aż do rzeki Sali i Luziki z Milzienami . Pomiędzy górami koło Elby Czesi z miastem Pragą w ziemi Boemią zwanej utworzyli państwo, które królom niemieckim i cesarzom hołdowało, które chrzest święty i naukę chrześcijańską przyjąwszy, zdobywało sąsiednie ludy, jako to Śląsk z miastem Wrocławiem, Morawy i Chrobatów z miastem Krakowem. Koło Gór Karpackich siedzieli Bieli, czyli Wielcy Chrobatowie, czyli Kroatowie, u których właśnie było wspomniane miasto Kraków. W nim niegdyś panował Krak, a po nim Wanda, jako poświadczają krajowe powieści i usypane pod ich nazwiskami mogiły. Obok byli Chrobatowie Czerwieni.
15. Słowiańszczyzna południowa
Z Bielochrobatów wyszły osady na południe za Dunaj ku brzegom Adriatyckiego Morza i tam pod imieniem Kroatów, Dalmatów, obok Serbów i Słowaków zamieszkali. W tę to stronę do krainy Panonią nazwanej przybyli Magiary, czyli Węgrzy, którzy koło Dunaju, pomiędzy Serbią, Kroacją i Górami Karpackimi, nad miejscowymi Słowianami panowanie i państwa założyli. Niesłychanie to był dziki lud, ale gdy religię chrześcijańską przyjął a bałwochwalstwo porzucił, stał się wcale łagodniejszym. Ich królowie od papieża w roku 1000 otrzymali pozwolenie koronowania się przez namaszczenie olejem świętym, czego dopełniali biskupi. Podobny do węgierskiego naród osiadł także w południowej stronie Słowiańszczyzny: był to bułgarski, który też państwo założył, ale ten nie tylko chrześcijaństwo przyjął, ale począł języka słowiańskiego używać, a swój zarzucił. Widzicie, że w ich posadach Dunaj do Morza Czarnego uchodzi.
16. Ruś
Teraz przenieśmy się daleko w północ, ażeby od prawej ręki rozpoznać ścianę wschodnią. Widzimy tu wysoko miasto Nowogród, później Wielkim nazwanym. Nowogrodzianie z innymi okolicznymi narodami zaprosili byli zza morza ze Szwecji tam po morzu pływających Waregów Rusinów, którzy roku 860 pod naczelnictwem Ruryka przybyli i poczęli okoliczne miasta i narody zdobywać. Towarzysze albo następcy Ruryka opanowali Połock miasto; opanowali kraje Krywiczów z miastem. Smoleńskiem i ich sąsiadów Dregwiczów ; opanowali Siewierzanów, Drewlanów i Polanów z ich miastem Kijowem. Jeden z potomków Ruryka, Włodzimierz, przed rokiem 1000, pomknął zdobycze Rusi aż do Gór Karpackich, gdzie Chro – bacją Czerwoną opanował. Wszystkie te zdobycze od Nowogrodu aż do Gór Karpackich przybrały nazwisko Rusi, a mieszkańcy Słowianie imię Rusinów. Waregi zaś Rusini, którzy się pomiędzy Słowianami rozbiegli i pozostali, zarzucili swój język, wzięli słowiański i Słowianami się stali. Tak powstała bardzo obszerna Ruś, w której religia chrześcijańska obrządku greckiego mocno się krzewiła, a gdy ją kniaź ruski Włodzimierz przyjął, przez to umocowała się i upowszechniła w całej Rusi.
17. Lachy, Polska
Gdy się zatrzymujemy koło Wisły, tu postrzegamy narody Lachów, czyli Lechitów. Od morza Pomorzanów, od wschodu Mazowszanów, czyli Mazurów, od południa Łęczycanów, a po środku Polanów, czyli Polaków; wszystko to narody lechickie, równie jak: Kaszuby, Kujawianie, Sieradzanie i inni, a nawet Krakowianie, o których już się mówiło. Pomorzanie nad morzem mieli handlowne miasta i wódz ich Ismar stał się pamiętny w wojnie na morzu z Duńczykami. U Polanów, czyli Polaków były miasta Poznań, Gniezno, Kruszwica, w których panowali Leszkowie i Popielowie, o których powieści nic pewnego nie przynoszą. Za ostatniego Popiela, pana wcale gnuśnego, był wodzem Ziemowit syn Piasta. Ten Ziemowit w domowym zamieszaniu opanował tron Popielów i tym… sposobem zostawszy królem polskim roku 860, począł granice małego królestwa tego rozprzestrzeniać. Taka była Słowiańszczyzna w wieku IX i X i tak poczęło się państwo polskie i władanie w nim familii Piasta.PERIOD PIERWSZY OD ROKU 860 DO 1138 LAT 280
POLSKA PODBIJAJĄCA
PANUJĄCY KRÓLOWIE PIASTOWIE SAMOWŁADNI
18. Ziemowit i następcy
Dopiero od Ziemowita poczynam opowiadać wam, dzieci moje, dzieje narodu polskiego i królów jego. Mają one już ciąg jeden, coraz to świadomszy. Dzielą go na cztery periody, czyli podziały, na pewne czasu okresy. Daję im tytuły różnego Polski działania i stanu, które jak dalece są (prawdziwe, przekonają was zdarzenia, jakie wyliczać będę. Pierwszy period nazywam Polski podbijającej i pierwszego jej wzrostu. Ziemowit go otwiera. Był on synem wieśniaka rolnika Piasta. Co między słowiańskimi narodami nic nie jest dziwnego, ponieważ narody słowiańskie były rolnicze i rolnicy od pługa, z orężem w ręku, broniąc ojczyzny do wielkiego przychodzili znaczenia. Tak u Polaków Ziemowit od roli doszedł tronu. Będąc królem Polaków okoliczne ludy i powiaty podbijał. Jego potomkowie i następcy Leszek, Ziemomysł, Mieczysław w jego ślady wstępowali, tak że Mieczysław nad Polakami, Łęczycami, Mazurami i pobliskimi ludami władał, granicząc z państwem czeskim i ruskim.
19. Chrześcijaństwo wprowadzone
Zobaczmyż teraz drugi krajobraz pod liczbą 2. Na tym właśnie widzimy te państwa, o którycheśmy dopiero co mówili, że w Słowiańszczyźnie powstały: państwo Bułgarów, Węgrów, Serbii i Kroacji, Czech, Rusi, Polski. Polska w środku samym położona znalazła się w przykrym położeniu, nie tyle ze strony świeżo wzrosłych Czech i Rusi, co raczej ze strony Niemców. Była jeszcze Polska bałwochwalczą, choć już Czechy światło religii poznały. Byli też i za Odrą koło Elby siedzący Winuli bałwochwalcami. Lecz Niemcy z wielką usilnością chrześcijaństwo do nich wprowadzali i do przyjęcia religii zniewalali, bo tą drogą swój wpływ na Słowiańszczyznę rozszerzali. Podrobieni na małe ludy Słowianie Winuli, bez jedności, bez wspólnego działania, pojedynczo przeciw przemocy walczyli. Obotryci, Wilcy , Syrbowie , Luzycy co im sił stało opierali się Niemcom i przy bałwochwalstwie swoim upornie i zapamiętale obstawali, albowiem ocalenie ich bałwochwalstwa było ocaleniem niepodległości. Połączonych atoli Niemców broń nawet Polski granice zagrażała. Królowie niemieccy, aby swojego dopiąć, żołnierskie Niemców poczty śród tych drobnych narodów słowiańskich stawiali i swoich urzędników, nagranicznych marchionów, czyli margrabiów osadzali, aby w podległości zwyciężone utrzymać narody. Stanowili też ci królowie niemieccy, czyli cesarze biskupów w krajach słowiańskich, im diecezje wydzielali. Tym sposobem od nich ustanowiony był Jordan biskupem polskim, który w państwie Mieczysława naukę Chrystusa opowiadał.
20. Mieczysław ochrzczony
Mieczysław nie mógł się temu oprzeć, lękając się niemieckiej broni, a przypatrując się zachodzącym w sąsiedztwie odmianom, przedsięwziął zmienić swój obyczaj. Tym końcem od – pędził bałwochwalcze kobiety, które miał za żony, a poślubił chrześcijankę Dąbrówką, księżniczkę czeską. Dąbrówka przybyła w towarzystwie duchownych czeskich i skłoniła męża Mieczysława, że chrzest święty przyjął. Za przykładem monarchy i lud bałwany zbijać i wywracać począł. Gorliwe starania biskupa Jordana, wspierane od Mieczysława i Dąbrówki, powszechne jednały nawrócenie. Później cokolwiek święty Wojciech, biskup Pragi, z Czech przez Kraków i Polskę do Prus idący, nawracał i w wierze umocowywał. Tak królestwo polskie państwem chrześcijańskim się stało.
21. Mieczysław jako hrabia poniżony
Lubo jednak król Mieczysław chrześcijaninem został, Niemcy z góry go traktowali i królem go nazywać nie chcieli, tylko nazywali go hrabią, co podówczas znaczyło albo sługę króla niemieckiego, czyli cesarza, albo urzędnika, alboli też uważali go jak pogranicznym margrabią. Rzeczywiście Mieczysław uniżając się Niemcom wtedy gdy był bałwochwalcą, tym więcej się uniżył gdy chrześcijaninem został. W pokoju płacił cesarzowi daninę, w wojnie musiał mu służyć ze swoim rycerstwem, a cesarskich nadgranicznych margrabiów tak dalece się lękał, że nieraz przed nimi w futrze usiąść nie śmiał. To wszystko bardzo naród jego poniżało. Dopiero syn jego Bolesław Chrobry, czyli raczej Wielki wydźwignął z tego Polskę, tak że słusznie prawdziwym fundatorem Polski nazwać się może. Bolesław był to król prawdziwie wielki, dlatego uwagę waszą przydłużej zatrzymam nad nim, abyście go dobrze poznali, a jak za niego w Polszcze było, obszerniej wam opowiem.
22. Bolesława Wielkiego zdobycze
Wiadomo wam, dzieci, że kiedy ojciec bogaty ma kilkoro dzieci, każdemu jakąś część majątku wydziela. Podobnie w tam – tych wiekach był zwyczaj dzielenia królestwa między familię panujących. Mieczysław tedy Polskę pomiędzy synów swoich podzielił. Bolesław, najstarszy z nich, inne miał o państwie wyobrażenie. Chcąc go tedy w jedności utrzymać, dopuścił się gwałtownego kroku i braci swoich wygnawszy, sam władać począł. Bracia podniecali przeciw niemu sąsiadów. Bolesław broniąc się, wiele krajów zdobywał. Na Czechach zdobył Śląsk, Kraków z całą Gór Karpackich okolicą. W innej zaś stronie Pomorze całe uznało go za pana i zwierzchnika. Tymi zdobyczami Bolesław rozprzestrzenił granice królestwa swojego, jego oręż stał się znanym po świecie i słynął u sąsiednich Niemców; jego bogactwa i dobre rządy rozgłosiły jego wielkie imię tak dalece, że przyjazny mu Otto III cesarz ciekawy był bliżej go poznać.
23. Przybycie Ottona III
Otto III, pan bardzo pobożny, roku 1000 przedsięwziął był odwiedzić ciało świętego Wojciecha, niedawno od bałwochwalców Prusaków zabitego, które Bolesław wykupiwszy złożył w Gnieźnie. Bolesław z wielką czcią tak wielkiego gościa przyjmował. Od samych granic polskich czyniono mu honory. Zbiegło się zewsząd ludu wiele. Sam Bolesław na czele rycerstwa towarzyszył. Jedni świecili złotem lub srebrem, inni miedzią lub stalą, wedle tego jak się kto mógł przepomóc. Najbogatsi kolorem jaskrawym żupana i innej sukni, złotymi łańcuchami i złotem a błyszczącymi kamieniami nabijanym tak orężem jak pancerzem, na koniach suto ubranych, najbliżej byli królów Bolesława i Ottona III. Ludzie też bogaci, liczne bardzo konne pancerne poczty składali. Liczniejsze jeszcze były hufce konnych z dzidami i łukami lub piechotnych z łukami tarczowników, którzy w boju od nieprzyjaciela tarczą swe ciała zasłaniali. Ich sukmana często białego, rudego lub czarnego była koloru, ale w nich równie dzielne biło serce, jak w najbogatszych panach. Z tym wszystkim zbrojnym ludem tylko na wojnę Bolesław występował, ale tą razą znaczną jego część ściągnął na drogę, którędy Otto do Gniezna jechał, aby Ottonowi przyzwoitą i wielką cześć wyrządzić i żeby się Otto z bliska narodowi, którego Niemcy nienawidzili, przypatrzył. Widział tedy Otto po obszernych błoniach i niezmierzonych okiem polach migające się pułki i po bokach jego ciągnące. Widok to był bardzo wspaniały.
24. Otto III zwiedza grób, zakłada biskupstwa
Gdy już Otto bliżej był Gniezna, ze zwykłą sobie pobożnością przedsięwziął pieszo i boso wchodzić do miasta i do grobu przystępować. Bolesław tak idącego króla i cesarza, z całym jego pocztem, przez swoje przepuszczał szeregi, wpośród ciżby ludu. Drogę zaś całą usłał suknem, aż do samego grobu, do którego z całą skruchą i pobożnością przystąpiwszy Otto, po odmówionych modlitwach, począł był wglądać w interesa królestwa polskiego, zwyczajem królów niemieckich i cesarzów, którzy Polskę za jakąś prowincję, czyli pograniczne hrabstwo uważali. Poznawszy, że państwo jest wcale rozległe, utworzył dla niego hierarchię duchowną, to jest, oprócz już egzystującego biskupstwa polskiego, czyli poznańskiego, ustanowił arcybiskupa w Gnieźnie i biskupów krakowskiego, wrocławskiego i pomorskiego, których pod arcybiskupa gnieźnieńskiego poddał.
25. Biesiady
Trzy dni jeszcze w Gnieźnie bawił Otto i Bolesław go w swoim mieście i domu we wszystkimi podejmował. W owych wiekach, w których żył Bolesław, wcale inny był porządek w pożyciu ludzkim i w obyczajach. Wszystko było proste, grube, wieśniacze. Dwór królewski, pańskie domy, równie jak kmiotków chaty, podobniejsze do siebie były. Nie było tam tak wykwintnie jak dzisiaj, ale we wszystkim szczerość, otwartość, prostota, dostatek i przepych. Tylko w obywatelskim i kmiecym domu więcej było drewnianych albo glinianych naczyń niż srebrnych, mniej było przepychu niż u bogatszych albo u króla. Królewski,dom był także drewniany, ale ściany jego bogato ubrane złotymi lub srebrnymi blachami, tarczami, szablami, od kamieni i kruszcu lśniły się. Izby wcale obszerne, do pomieszczenia licznych gości. Stoły duże, z dębiny lub z innego drzewa po prostu zrobione, czasem lamą lub blachą srebrną powlekane, albo suknem, albo dość grubym a wcale białym w innych stronach Europy mało znanym płótnem pokryte; zastawione miskami i różnej postaci naczyniami ze srebra lub złota wyrabianymi. Łyżek srebrnych był dostatek. Wszystkie miski i półmiski napełnione po prostu przyrządzonymi potrawami. Gotowane lub pieczone mięso z domowej trzody, wołowina, wieprzowina; z drobiu, ze zwierzyny: zające, sarny, dziki, ptastwo, jarzyna także, jagły, krupy dobrze okraszone, chleb i ciasto z mąki żytniej. A wszystkiego dostatek i wszystko bogato, wszystko na kosztownych ze srebra i złota leżało naczyniach. Goście siedzieli na długich ławach albo pojedynczych stołkach. Dostojniesi mieli krzesła lub wezgłowia bogato litymi materiami, z Grecji i z dalszego Wschodu od mahometanów zakupionymi, pokryte. W kielichy i różne kubki nalewano im przyjemne kwasy, tęgie piwo i miody, i inne słodkie lub opajające napoje. Jedli i pili. A nie dosyć że cesarz i panowie niemieccy, i słudzy z nim będący, najedli się i napili do syta, ale dnia każdego, po każdym traktamencie, co było srebrnych i złotych naczyń na stole zastawionych, to sługom i panom niemieckim do podziału zostawiono i oddawano. Rozdawał przy tym
Bolesław upominki Niemcom, w pieniądzach i rozmaitych fantach, w futrach, bogatych rycerskich strojach. Tak przez wszystkie trzy dni w Gnieźnie suto Ottona III podejmował Bolesław.
26. Traktat gnieźnieński
Zdumiewali się Niemcy na widok bogactw i hojności króla polskiego. Otto sam w podziwieniu, że to, na co patrzy, przechodzi wszystko to, co o Bolesławie słyszał, złożył radę z przybocznymi panami niemieckimi, których serca przez Bolesława zjednane były, aby wiedział, jak ma z tak wielkim, jak jest Bolesław, postąpić panem, którego sądził, iż niegodna rzecz była margrabią lub hrabią nazywać i tym sposobem za sługę swego poczytywać. Gdy tedy jednego czasu przy uczcie siedzieli, Otto tak dalece uniósł się radością, że wziąwszy cesarską z głowy swojej koronę, na głowę ją Bolesława włożył, a to na znak przyjaźni i braterstwa, jakie między dwoma sąsiednimi mocarzami trwać powinno., Potem zawarł z Bolesławem traktat, w którym uznał go być królem polskim, poczytując go za sprzymierzeńca i obrońcę cesarstwa. Od posłuszeństwa królom niemieckim zupełnie uwolnił, uręczając, że żadnego prawa rościć nie będą on i następcy jego do posiadłości Bolesława i do zdobyczy, jakie by w Słowiańszczyźnie poczynił; na ostatek przelał na niego swoją władzę nad świeżo urządzoną hierarchią. Ugoda ta zatwierdzoną została przez papieża. Na mocy tej umowy Bolesław wkrótce ustanowił nowe biskupstwo lubuskie i wespół z poznańskim poddał go pod archidiecezję gnieźnieńską. Później Mieczysław II, syn Bolesława, ustanowił jeszcze jedno biskupstwo, to jest kujawskie.
27. Wojna z Henrykiem II cesarzem
Po tych gnieźnieńskich traktatach Otto do swojego kraju powrócił, przysyłając w darze Bolesławowi relikwie włóczni świętego Maurycego, które osadzone w dzidzie, miejsce berła w owe czasy zastępującej, były królewskiej dostojności oznaką. Bolesław tedy przyjąwszy go jako zwierzchniego pana, odprawił go jak przyjaciela i równego. Z tej przyjaźni wiele sobie dobrego można było rokować, lecz niedługo trwała. Otto III wkrótce umarł, a następca jego Henryk II król niemiecki z Niemcami swoimi przyjacielem Bolesława być nie mógł. Bolesław bowiem związał się z jego nieprzyjaciółmi w Niemczech, wpadł na pograniczne urzędniki niemieckie i od razu Luzację , Miśnię (czyli Syrbię), Czechy i Morawy zagarnął i jako kraje słowiańskie sobie przywłaszczył, bez względu na prawa, jakie do tych ziem Niemcy i ich królowie rościli. Stąd rozpoczęła się z Henrykiem II wieloletnia wojna, uciążliwa dla nowotnego państwa Bolesława, ponieważ to państwo było świeżo spojone, nie tyle rozciągłe co Niemcy, ani tyle ludności lub środków obrony mieć mogące; kiedy przeciwnie Henryk II jako król niemiecki, który cesarstwo sprawował, daleko był potężniejszy, jego państwo dużo większe, w wojenne środki i w ćwiczone rycerstwo zamożniejsze. Wszelako Bolesław za pomocą bożą i swoich talentów wojował Niemców, a Henryk II widział w nim karę bożą za swoje grzechy na siebie dopuszczoną.