Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • promocja

Dzień dobry. Śniadania z Małgosią Mintą - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
5 czerwca 2016
2798 pkt
punktów Virtualo

Dzień dobry. Śniadania z Małgosią Mintą - ebook

Porcja owsianki pachnącej orientalnymi przyprawami? A może po prostu zwykłe jajko, ale ugotowane dokładnie tak, jak lubisz? Mufinki? Szakszuka? Nie wiem, co ci przyniesie dzień. Ale wiem, że zasługujesz na to, by zacząć go dobrze. I smacznie.
Nie tłumacz się brakiem czasu. Dobre śniadanie zdążysz zrobić i zjeść w pięć minut – zajrzyj do mojej książki, a przekonasz się, że to możliwe. Za to w leniwy niedzielny poranek przeciągaj śniadanie w nieskończoność. Uwielbiam tak robić – to naprawdę przyjemne, kiedy mogę sobie spokojnie postać w kuchni, niespiesznie gmerając łyżką w rondlu, nie patrząc na zegarek, chłonąc zapachy obiecujące, że już za chwilę zdarzy się coś przyjemnego.
Otwórz książkę – zapraszam cię na śniadanie!” – Małgosia Minta

„Jeść śniadanie z Mintą mogę codziennie. Przy jej stole możemy rozmawiać o wszystkim. Wielokrotnie zaskoczyła mnie swoją wiedzą, pasja i pracowitością. Mogę ją nazwać spokojnie szperacz. Potrafi jak nikt inny znaleźć kulinarne skarby. Lubi spotykać ludzi, lubi jeść, lubi łapać chwile. Jej książkę warto mieć blisko - jak przyjaciela” – Marta Gessler, restauratorka, twórczyni Qchni Artystycznej i kwiaciarni Warsztat Woni

„Wszyscy wiemy, że śniadanie to najważniejsze danie w ciągu całego dnia. Jednak Małgosia Minta udowadnia, że może być to też najciekawszy i najprzyjemniejszy posiłek – czasem pachnący lawendą, czasem szczypiący w nos cynamonem, a jeszcze innym razem chrupiący pomidorami lub rozbudzający senną głowę zapachem zaataru. Niech żyją śniadania!” – Marta Dymek, autorka bloga „Jadłonomia”

„Ta książka przychodzi na ratunek hedonistom o nieposkromionych apetytach i sprawia, że sceptycy posiłków o poranku wpiszą je na stałe w swój kalendarz. Autorka pisze o kulinariach tak, że ochoczo wyskakujemy z łóżka, aby już za chwilę przynieść do niego śniadanie, a potem jeść i dalej czytać. Niech południe nie nadchodzi wcale albo ranek przedłuży się do kolejnego świtu” – Daria Pawlewska, magazyn kulturalno-kulinarny KUKBUK

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-268-1871-4
Rozmiar pliku: 39 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Skrzypienie schodów. A właściwie tylko jednego stopnia, przedostatniego – to ono zdradzało, że ktoś już się obudził i zszedł do kuchni. Do pierwszych porannych odgłosów wkrótce dojdą kolejne – szum wody wlewanej do czajnika, klekot sztućców wyławianych z szuflady, ściszone mamrotanie „Trójki”.

– Co zjesz dzisiaj na śniadanie?

Było w tym wszystko: „dzień dobry”, „miło cię widzieć”, „kocham cię”.

To pytanie witało mnie każdego ranka, gdy wchodziłam do kuchni. Zaspana, w piżamie, ze sterczącymi włosami.

W kuchni była już Mama, jeszcze domowa, bez szpilek i makijażu. Rozkładałam talerze, a ona, pijąc pierwszą kawę, kroiła pomidory.

– Wyjmiesz jeszcze biały ser? Połóż na stole. Dziękuję.

Rano w kuchni zbierali się wszyscy. Nieważne, co miał przynieść nowy dzień, zawsze znajdowaliśmy czas na łyk kawy i rozmowę, choćby na trzy zdania. W kuchni dom budził się do życia, w kuchni uczyłam się doceniać chwile spędzone z najbliższymi, nawet te najkrótsze, poranne. To był czas dla nas. I za to zawsze będę Mamie wdzięczna. Za to – i za dobre śniadanie.Wstęp

Wyłączam budzik, nim śmie zadzwonić. Wstaję, na bosaka podchodzę do okna, otwieram je; zimne powietrze szczypie w policzki, budzi.

Dalej wszystko dzieje się jak na autopilocie. Jedną ręką wyjmuję kubek z szafki, drugą włączam czajnik. Prysznic w biegu, wrzątek do kawiarki, wiadomości z komórki. Mieszam w miseczce jogurt z granolą. Albo rozgniatam twaróg z miodem, zjem go z kromką przypalonego razowca. Okruchy spadają na podłogę, a pospiesznie łykana kawa zaczepnie parzy usta. Nawet nie siadam przy stole, dziś wystarczy mi kuchenny blat. Ale co tam, te kilka minut mam tylko dla siebie. Codzienna gonitwa i tak mnie dopadnie. Jeszcze nie teraz, dopiero za chwilę. Dopijam kawę, naczyń nie sprzątam, szkoda czasu. Życie.

A gdyby tak przeciągnąć ten poranek choćby o kwadrans? Pomedytować przy pyrkającej w garnku owsiance. Ugotować jajko dokładnie tak, jak lubię, ani na twardo, ani na miękko, tak w pół drogi. Zjem je z solą i masłem, z kawałkiem jasnej, pszennej bagietki. Usiądę przy stole, opukam skorupkę łyżeczką i zdejmę ją, kawałek po kawałeczku. Wbiję łyżeczkę, ostrożnie, by nie uronić ani kropli kremowego żółtka. Do torby schowam jabłko i kawałek wczoraj upieczonej brioszki. Na potem, na drugie śniadanie, na dobry dzień.

Naprawdę najbardziej lubię poranki, które trwają aż do popołudnia. Mogę wtedy bezkarnie poleżeć w łóżku dłużej, o wiele dłużej, niż to wypada poważnej, dorosłej osobie. Telefon wyciszony, kalendarz głęboko w szufladzie. Pierwszy kubek kawy zabieram do łóżka, piję powoli, czytając albo po prostu zwyczajnie leniuchując. I obmyślam, co by tu zjeść na śniadanie. Może rumiane i tłuste od masła tosty z syropem? Albo pachnącą arabskim targiem szakszukę? Wstaję niespiesznie, podlewam zioła na parapecie, wsiadam na rower, jadę po świeży chleb i wciąż ciepłą drożdżówkę. Tę drożdżówkę, jak znam siebie, zjem już po drodze, gubiąc na ulicy kawałki kruszonki i lukru. Może też urwę pięć minut na postój w kawiarni, na gazetę i wygrzanie się w słońcu.

Tylko pięć minut, bo jeszcze nie jadłam śniadania. Kładę na stole ulubione talerze, sztućce przecieram, aby ładnie błyszczały. Myję rzodkiewki, siekam szczypiorek. Jeszcze dobry chleb i masło, sery z włoskiego sklepiku i galaretka z jabłek, którą podesłała mi znajoma.

Może wpadnie ktoś jeszcze i przyniesie pomidory z działki?

Chcesz jeszcze kawy? A może naleśnika? Na pewno znajdzie się ktoś, kto usmaży je dla wszystkich przy stole. Ja sobie posiedzę, popatrzę, tuląc kubek, łapiąc strzępy rozmów i wesoły brzęk sztućców.

Bo śniadanie to mój ulubiony posiłek. Nieważne, czy jem je w domu, czy w knajpce po drodze do pracy. Nieważne, czy trwa pięć minut, czy pół godziny – to zawsze czas tylko dla mnie, dla mojej przyjemności. Dlatego musi być dokładnie takie, jak lubię: smaczne, proste, z dobrych składników. Nawet jeśli to tylko tost z domowym dżemem i kawa – tak też można dobrze zacząć dzień.

W tej książce znajdziesz pomysły na moje ulubione śniadania. Szybkie albo leniwe, takie na wynos do pracy i takie dla znajomych, którzy wpadli wczoraj na chwilę i zostali na noc.

Dzień dobry!

Co zjesz dzisiaj na śniadanie?Witaj w mojej kuchni!

Choć miło jest pójść rano po świeże pieczywo i chrupiące rzodkiewki, wpaść po drodze do pobliskiej kawiarni i pogadać ze znajomą o pogodzie, to w tygodniu raczej nie ma na to czasu. Dlatego staram się mieć w domu wszystko, co konieczne, aby szybko przygotować smaczne śniadanie. Nie gromadzę za dużo, jem na bieżąco, staram się, żeby wszystko było świeże i w pełni wartościowe.

W lodówce mam zawsze:

MASŁO

Nie mogę bez niego żyć, ale musi być naprawdę dobre. Czyli takie, które ma min. 82 proc. tłuszczu i nie zawiera niepotrzebnych dodatków. Moją słabością jest francuskie masło z kryształkami soli morskiej, jem je z dobrym chlebem. Do wypieków używam tylko masła niesolonego.

JAJKA

Jeśli są dobrej jakości, nie potrzebują żadnych dodatków, nawet soli czy masła. Kupuję te oznaczone cyfrą 0 lub 1, czyli pochodzące od tak zwanych „szczęśliwych” kur, z hodowli ekologicznej lub z wolnego wybiegu. Gotuję je na miękko, smażę jajecznicę i omlety, robię ciasto na naleśniki.

MLEKO

Używam zwykle krowiego pasteryzowanego. Jeśli nie tolerujesz laktozy, spróbuj mleka roślinnego, np. migdałowego, z nerkowców, owsianego lub jaglanego.

JOGURT NATURALNY

Jego skład zawsze sprawdzam na opakowaniu. Nie macie pojęcia, czym niektórzy producenci „wzbogacają” swoje wyroby! Staram się więc nie kupować jogurtów zawierających substancje zagęszczające, np. skrobię. Poza tym jogurt można też zrobić samodzielnie – przepis znajdziesz w rozdziale „Na zapas”.

BIAŁY SER (tłusty lub półtłusty)

Jem go z miodem i świeżymi ziołami albo przyrządzam z niego różne pasty na kanapki.

PARMEZAN LUB PECORINO

Pikantne włoskie sery świetnie sprawdzają się również jako przyprawa, np. do posypania omletu czy jajecznicy.

KONFITURY

Z maksymalnie wysoką zawartością owoców i minimalną ilością cukru.

SRIRACHĘ

Sriracha to ostry, azjatycki sos na bazie papryczek chili – moim zdaniem pasuje do wszystkiego, a zwłaszcza do twarogu i jajek.

DUŻO ZIELENINY

W zależności od sezonu może to być rukola, roszponka, młody szpinak. Używam ich do dań wytrawnych i zielonych koktajli.

WARZYWA

Tylko te, na które akurat jest sezon, np. rzodkiewki, gruntowe ogórki, młodziutkie cukinie.

ŚWIEŻE ZIOŁA

Pietruszka i koperek. Dodatkowo jadalne kwiaty, np. fiołki rogate lub bratki – nie tylko pięknie wyglądają, ale też wybornie smakują!

W zamrażarce przechowuję:

POSIEKANĄ NATKĘ PIETRUSZKI I MIĘTĘ

Umyte, osuszone na papierowym ręczniku zioła mrożę na płaskiej tacce, potem przekładam do szczelnego pojemnika. Zamrożone tracą strukturę, dlatego używam ich jedynie do koktajli lub omletów.

JAGODY LUB MALINY

Robię z nich koktajle, dorzucam do ciasta na placuszki. Uduszone bez dodatku wody idealnie pasują do owsianki lub tostów.

DWA BAJGLE LUB KAWAŁEK DOBREGO CHLEBA NA ZAKWASIE

Na tak zwane sytuacje awaryjne. Pieczywo trzymam zawinięte w papierową torebkę oraz szczelny foliowy woreczek. Staram się przechowywać w lodówce nie dłużej niż trzy tygodnie.

Przyprawy, które zawsze mam pod ręką:

SÓL MORSKA

Do gotowania używam soli miałkiej lub średnioziarnistej; do końcowego doprawiania potraw, takich jak szakszuka, tosty z awokado czy choćby gotowane jajka, używam zwykle kwiatu soli morskiej (fr. fleur de sel, port. flor de sal), np. soli Maldon lub Halen Môn, która ma dekoracyjne kryształy.

PŁATKI CHILI

Dodają charakteru wielu prostym składnikom, takim jak biały ser czy jajka na twardo.

WĘDZONA PAPRYKA

Ma bardzo ciekawy głęboki aromat dymu; dodaję ją np. do past kanapkowych i tortilli.

ZA’ATAR

Mieszanka ziół (oregano, tymianku, cząbru) oraz sezamu, charakterystyczna dla kuchni północnej Afryki i Bliskiego Wschodu.

CZARNY I CZERWONY PIEPRZ

Zawsze w całych ziarenkach; zmielony szybko traci moc i aromat.

W szafce trzymam:

OLIWĘ EXTRA VIRGIN

Czyli tę z pierwszego tłoczenia, która ma najwięcej wartościowych substancji odżywczych. Używam jej czasem do pieczywa zamiast masła oraz do krótkiego smażenia w niskiej temperaturze.

OLEJ RZEPAKOWY Z PIERWSZEGO TŁOCZENIA

Ma wyjątkowy orzechowy smak. Używam go na zimno, głównie do dressingów sałatkowych.

SUSZONE OWOCE

Daktyle, śliwki (bardzo lubię polskie wędzone), figi, jabłka, gruszki. Suszone owoce to świetne źródło soli mineralnych i błonnika pokarmowego, który wspomaga trawienie.

ORZECHY WŁOSKIE, MIGDAŁY, PESTKI DYNI

Dodaję je do jogurtu, owsianki lub kaszy. Robię też z nich domowe masło orzechowe.

PŁATKI OWSIANE

Przygotowuję z nich rozmaite wersje owsianek i granoli.

OTRĘBY

Owsiane, pszenne, żytnie... Każdy rodzaj ma nieco inny smak. Dodaję je do kasz lub muesli.

KASZE

Lubię różne: orkiszową, jęczmienną, owsianą, gryczaną (najchętniej niepaloną), pęczak. Niektóre kasze, np. owsianą czy gryczaną, przyrządzam tak samo jak owsiankę. Gruby pęczak wykorzystuję do sałatek.

PUSZKĘ SARDYNEK LUB SZPROTEK

Przygotowuję z nich pasty, np. kultową awanturkę z białego sera i wędzonych ryb (przepis na stronie 24).

MĄKĘ PSZENNĄ TORTOWĄ I PEŁNOZIARNISTĄ

DROŻDŻE INSTANT

Tak, wiem, co sobie o mnie myślisz – ale naprawdę, z uwagi na wygodę, wolę korzystać z drożdży suszonych. Jeśli jednak wolisz świeże, pamiętaj: 1 saszetka (7 g) drożdży instant to 25 g świeżych.

PROSZEK DO PIECZENIA

MIÓD

Wybieram miody o wyrazistym smaku, np. gryczany lub wrzosowy.

CUKIER

Do wypieków zwykle używam cukru białego lub jasnobrązowego; jeśli zależy mi na mocnym karmelowym smaku, sięgam po ciemny i lepki cukier muscovado.

mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij