Dziennik wojownika ninja. Pierwsze wyzwanie. Tom 1 - ebook
Dziennik wojownika ninja. Pierwsze wyzwanie. Tom 1 - ebook
Jedenastoletni Chase Cooper przenosi się wraz z rodzicami do innej dzielnicy. Przeprowadzka w nowe miejsce wiąże się z koniecznością zmiany szkoły – chłopak nie rozumie, jak rodzice mogą być tak samolubni. Większy dom za cenę jego społecznej śmierci! Niewiarygodne! Przenosiny oznaczają rzucenie Chase’a w sam środek stada uczniów, których nie zna, a nieśmiały chłopiec od zawsze boryka się z trudnościami w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami. Po doświadczeniach z poprzedniej podstawówki wie, że trudno będzie mu się rozstać z łatką najmniej popularnego chudzielca w całej budzie. Jedynym ratunkiem przed staniem się wyrzutkiem społecznym wydaje się jego kuzynka Zoe. Ale czy taka fajna, ładna i ambitna dziewczyna w ogóle będzie chciała się z nim trzymać? Chase mocno w to wątpi.
Pewnego dnia, zupełnie nieoczekiwanie, chłopiec dostaje zaproszenie do klanu ninja. Od tej chwili jego życie w nowej szkole całkowicie się zmienia. Czy Chase’a czeka mnóstwo ekscytujących i szalenie niebezpiecznych przygód? Czy bycie członkiem gangu zamaskowanych młodocianych ninja nie sprowadzi go na złą drogę i czy w końcu odkryje, czym jest przyjaźń?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-287-2643-7 |
Rozmiar pliku: | 5,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ale nie zawsze tak było.
Być może was to zaskoczy, ale na ninja często patrzy się jak na „tych złych”. Taaa, no właśnie… Też o tym nie wiedziałem, dopóki nie stałem się jednym z nich. Choć teraz, gdy patrzę wstecz, widzę znaki ostrzegawcze, które wtedy też powinienem był zauważyć. Ale wiecie, co mówią: mądry ninja po szkodzie.
Oto moja opowieść – mój dziennik… uch, moja kronika. Mam poczucie, że to wszystko powinno zostać spisane dla innych, by mogli poznać wydarzenia ze szkoły Buchanan. Historię trzeba badać i wyciągać z niej wnioski, inaczej będzie się powtarzać. A na coś takiego nie mogę pozwolić.
Nazywam się Chase Cooper i mam jedenaście lat. Jestem takim dzieciakiem, który lubi czytać komiksy i oglądać z tatą stare horrory. Gdybyście natknęli się na mnie idącego ulicą, dołożylibyście wszelkich starań, żeby na mnie nie wpaść, ale to dlatego, że jestem troszkę patykowaty. Widuję w internecie te wszystkie artykuły o gubieniu wagi i pozbywaniu się niechcianego tłuszczu i za każdym razem opada mi szczęka, bo ja nie potrafiłbym przytyć, nawet gdyby miało mi to uratować życie. Ćwiczę z tatą, gdy wraca z pracy, ale trudno jest za nim nadążyć.
Wspominam o tym dlatego, że ostatnią rzeczą, która przyszłaby wam na myśl na mój widok, byłoby określenie „niebezpieczny ninja”.
Na pewno nie jestem najpopularniejszym dzieciakiem w szkole. Nigdy nie miałem dziewczyny i poza wuefem nie uprawiam sportu. Dobra, to nieprawda – byłem w drużynie piłki nożnej w trzeciej klasie, ale po tym, jak nagolennik powitał się z moją twarzą i złamał mi nos, rzuciłem to.
Tak więc jestem niepopularnym chudzielcem. W jakich okolicznościach te dwie cechy przyczyniają się do powstania pożałowania godnych przeżyć? W takich jak początek roku szkolnego. Ale, uważajcie, mnożymy traumę razy milion: jestem w tej szkole nowym uczniem.
Moi rodzice postanowili przenieść się na drugą stronę miasteczka, bo chcieli mieć trochę większy dom. Ludzie, serio? Jak można być tak samolubnym? Większy dom za cenę mojej społecznej śmierci! Przeprowadzka do nowej dzielnicy oznacza rzucenie mnie w sam środek stada uczniów, których nie znam.
No dobra, to nie do końca prawda. Znam Zoe. Jest w moim wieku, ale to bez znaczenia, bo to moja kuzynka.
Na szczęście mieliśmy wspólny wuef. Była zaskoczona moim widokiem pierwszego dnia. Dobrze to pamiętam – był poniedziałek i to właśnie wtedy po raz pierwszy dostrzegłem w Buchanan ślady ninja.
– Chase? – zdumiała się Zoe.
Miała na sobie szorty i koszulkę bez rękawków ze szkolną maskotką.
– Hej, Zoe – odpowiedziałem.
Wyglądała na zdziwioną.
– To naprawdę ty! Co tu robisz?
Chodzę do szkoły, głupolu – tak chciałem jej odpowiedzieć, ale zamiast tego wyjaśniłem:
– Rodzice przeprowadzili się do tej części miasteczka i teraz to jest moja szkoła.
Roześmiała się.
– Ale super! Mam swojego osobistego kuzyna w tej samej szkole! Będziemy się świetnie bawić!
Spojrzałem na jej jedwabiste włosy i idealną cerę. Wyglądała trochę jak jedna z tych modelek w magazynach dla nastolatek. Taaa, nie ma mowy, żeby ktoś taki jak ona chciał zadawać się z kimś takim jak ja, ale postanowiłem uwierzyć jej na słowo.
– Ehe, będzie świetnie – westchnąłem.
Wuefista, który miał na nazwisko Cooper (ale nie był ze mną spokrewniony), stał na skraju sali gimnastycznej, zaznaczając sobie na spisie uczniów, których rozpoznawał. Następnie podszedł do pozostałych i spytał ich o imiona i klasę. W końcu zbliżył się do mnie i Zoe.
– Dzień dobry, Zoe – powiedział, odhaczając ją na liście obecności, a potem spojrzał na mnie. – A ty jak się nazywasz?
Zoe odpowiedziała za mnie:
– To Chase Cooper. Mój kuzyn. – Uśmiechnęła się.
– Dobrze, że jesteś z nami – oznajmił nauczyciel, po czym wskazał na dziewczynę. – Dobrze mieć taką kuzynkę. Rok szkolny ledwie się zaczął, a ona już wpisała się na kilka list kandydatów do różnych szkolnych aktywności. Mądrze byłoby pójść w jej ślady.
* * *
koniec darmowego fragmentu
zapraszamy do zakupu pełnej wersji