- W empik go
Dziennik za r. 1831 - ebook
Dziennik za r. 1831 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 195 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
P. Malewski był u nas po obiedzie, wieczór poszliśmy razem do p. Żelwietra, skąd jeszcze powrócił do nas.
Niedziela,
P. Malewski, Daniłowicz, Erazm byli u nas na obiedzie. Wieczór pojechałyśmy do p. Szyszkow, a stamtąd do p. Bazaine.
Poniedziałek,
P. Malewski, Prószyński, Lubecki, Sapieha przepędzili u nas wieczór.
Wtorek,
P. Malewski, Lubecki i Erazm przepędzili u nas wieczór. Mój drogi daje mi prawie co dzień lekcję niemiecką.
Środa,
P. Malewski, Kaszewski i Erazm byli u nas na wilii i przepędzili wieczór, równie jak p. Zamoyski.
Czwartek,
Dziś pierwsze święto. Byłyśmy w kościele. PP. Malewski, Gritti, Prószyński, Kułakowski, Daniłowicz i Erazm byli u nas po mszy. P. Malewski, Zaleskie, Falkenhagen z bratem, Janiszewski i Julka Ż wieczór.
Piątek,
Rano byłyśmy w kościele, potem u p. Bagrejew i p. Bolesławowej , która nas zaprosiła na jutro na wieczór. P. Malewski, Erazm i Daniłowicz na obiedzie. Ciż sami, Lubecki i Sapieha wieczór. Mama miała list od Aliny Bertrand, która dzięki Bogu żyje i jest zdrowa.
Sobota,
P. Malewski, Erazm i ks. Lubecki byli u nas wieczór.
Niedziela,
Rano byłyśmy w kościele. PP. Malewski, Erazm, Prószyński, Kułakowski, Lubecki byli u nas po mszy. PP. Tys, Kułakowski, Januszewski i Erazm byli u nas na obiedzie. Hr. Skarbek potem. O ósmej pojechałyśmy do p. Bagrejew, wróciwszy zastałam mego najdroższego.
Poniedziałek,
Po obiedzie byłyśmy u p. Żelwietra. Malewskiego ojciec został dziś mianowany rzeczywistym radcą stanu. Malewski, Erazm przepędzili u nas wieczór.
Wtorek,
Malewski, Erazm, Lubecki, hr. Skarbek, Kułakowski, Daniłowicz, Sapieha, Julka Ż przepędzili u nas wieczór. Hr. Skarbek czytał nam swoją nową komedię Roztrzepany.
Środa,
P. Malewski, Erazm byli u nas na obiedzie i wieczór. Sapieha i Lubecki także byli wieczór.
Czwartek,
Dziś tutejszy Nowy Rok. PP. Malewski, Daniłowicz, Erazm, Prószyński, Giedroyć, Lubecki, Kułakowski byli u nas po mszy. Mój drogi i Erazm na obiedzie i wieczór. PP. Żelwietr z dziećmi, Malachowski, Daniłowicz, Kułakowski, Kaszewski, Lubecki, Turkułł, Skarbek, Lewicki i Janiszewski wieczór.
Piątek, 14 stycznia n.s.
Erazm był u nas na obiedzie. PP. Malewski, Lubecki, Sapieha, Forssman i pani Bagrejew wieczór. P. Malewski wpisał mi się w portfeuil, co mam od Mickiewicza.
Sobota,
Erazm był u nas na obiedzie i wieczór, równie jak i Malewski, Lubecki, Kułakowski i Julka Ż.
Niedziela,
Rano poszłyśmy na kawę do p. Żelwietra. Leon Sapieha nie zastał nas w domu. P. Malewski i Erazm byli u nas na obiedzie. Wieczór ciż sami, pp. Lubecki i Kułakowski.
Poniedziałek,
Jutro imieniny dobrego p. Żelwietra; jego dzieci, my, Puchalski, Lubecki i Kułakowski gramy dla niego komedie napisaną przez tego ostatniego pod tytułem Imieniny księdza proboszcza. O szóstej przyszedł p. Żelwietr z Malewskim i Daniłowiczem i odegraliśmy komedię, z której jutrzejszy solenizant był bardzo kontent. Na końcu śpiewali wszyscy aktorowie stosowne kupleta, do których p. Malewski, choć nie grający, przyłączył swoje. PP. Giedroyć, Sapieha, Tys i Skarbek przyszli już po wszystkim i przepędzili u nas wieczór. Ks. Maksymilian Jabłonowski był u nas po obiedzie.
Wtorek,
Rano byłyśmy powinszować imienin p. Żelwietrowi. Mój najdroższy, pp. Lewicki, Falkenhagen i ks. G. Wołkoński byli po mszy. Wieczór przepędziliśmy u p. Żelwietra. Erazm był w tak dobrym humorze, że nawet wysunął się do mazura.
Środa,
Po obiedzie byłam z Kazią, Teodorem, Sapiehą i Lubeckim na ślubie Florentyny. Wróciwszy zastałam mego drogiego Franciszka i Erazma.
Czwartek,
Helena i Marysia Chreptowicz były u nas przed obiadem. Miałam dwa listy od mego drogiego. Prószyński był przed obiadem, mój pan, Lubecki i Erazm wieczór. Malewski dał mi tłumaczyć z niemieckiego o księciu Miłoszu.
Piątek,
Miałam list od mego kochanego. Pani Szyszkow z Cecylią, p. Tyszkiewiczowa, pp. Laskowicz, Prószyński, Narbut, Falkenhagen i mój przepędzili u nas wieczór.
Sobota,
Rano pisałam do Elajzy, do Kużownikowej i Nowkuńskiej. Mój Franciszek i Erazm byli na obiedzie. Potem przyszedł Lubecki i Tys i koło dziewiątej wieczorem zaproponował nam Malewski partię do Ekateryn – hofu sankami. Jednozgodnie przyjęto. Ja jechałam z moim drogim, tam jadąc wzięliśmy do naszych sanek Kazię, a nazad Julkę. Bardzośmy się dobrze zabawili i napiwszy się herbaty wrócono do nas. Malewski dla mnie co dzień lepszy, ja co dzień szczęśliwsza. Dzięki Ci Boże! Giedroyć nie zastał nas w domu.
Niedziela,
Rano byłam w kościele. Dziś u Mamy pierwsza akademia śpiewu. Oprócz członków nieobecnych byli: ks. Serge Galicyn z żoną (śpiewała), p. Bolesława P, pani Choiseul, pani Bezobrazow, pp. Ludolf (neapolitański), Wielhorski, Gritti, Jakowlew, Clapeyron, Palmstierna (szwedzki), Paez (hiszpański), Solivan (holenderski), Simonetti (sardyński), Durnow, Chytrow, nasza księżna Galicynowa, która mi winszowała. PP. Małachowski, Lubecki, Sapieha, Prószyński byli u nas po obiedzie. Wieczór pojechali wszyscy do Bagrejowej, ja zostałam z Julinią w domu, przyszedł wkrótce Franciszek i spędziłam czas jak tylko można najmilej; ach, co to za człowiek, co za anioł. Przez cóżem zasłużyła na takie szczęście. Czym się kiedy mogła spodziewać, że jeden ( le seul ), którego kochałam, o którego przywiązanie stałam, że taki nieporównany jeden będzie mi wzajemnym, będzie dzielił moje uczucia, będzie mi dawał tysiączne dowody tego, co ludzie nazywają miłością, kochaniem, przywiązaniem, a ja najczystszą rozkoszą, najsłodszą jouissance. Nigdy szczęśliwszą nie byłam, nigdy szczęśliwszą być nie pragnę jak dziś, pragnę tylko okazać sprawcy tego szczęścia, że serce co umie kochać, umie być i wdzięcznym, umie się ciągle i nieustannie starać o wywiązanie z długu, który mu niebo pozwoliło zaciągnąć. Nasz dzisiejszy wieczór spędzony w milczeniu był wymowniejszym od wielu, wielu innych zeszłych na rozmowie. Jego wzrok mię pytał, mój mu odpowiadał, a zawsze jedno pytanie i jedna odpowiedź. Usta nasze milczały, lecz dusze, lecz serca nasze się pojmowały. Myśl nasza zawsze jedna, życzenia jedne, a jedne i drugie tak czyste, tak niewinne, tak lube! Przy ludziach jesteśmy sami, bez ludzi z myślami i z Bogiem. Jeżeli kiedy łza zrosi lica nasze, to łza radości, jeżeli westchnienie wyrwie się z piersi naszych, to westchnienie szczęścia. Szczęśliwi teraźniejszością, zapominamy przeszłość, nie obawiamy się przyszłości. Nasza nadzieja w nas samych, ufność w dobroci Przedwiecznego. On nas połączył, on nam pobłogosławi. Oby dni nasze tak spokojnie, tak mile płynęły jak od dnia oświadczyn, obym mu nigdy przyczyną smutku lub zmartwienia nie była i obym co wieczór żegnając się z nim te słyszała słowa: „Jestem z ciebie kontent”. Czemuż, kiedy on mnie zapyta: „Czy ty mnie kochasz”, ja odpowiadam tylko ściśnieniem ręki, tylko westchnieniem. Jest to odpowiedź serca. Jestem twój, jestem twoja, to nasza przysięga, innej nie znamy, innej znać nie chcemy, a ona pewnie wierniej będzie zachowaną od tysiąca innych. On wybrał za godło espérez et méritez? ale godło to do mnie tylko zastosowanym być może, jego powinno być: Jouisse celui qui a mérité? On nie powinien, on nie może cierpieć, on za cnotliwy, za godny szczęścia, żeby go nie doznał. Lecz jeżeli ziemska nadgroda go minie, jeżeli go czeka większa, wieczniejsza, ja jego losy zawsze dzielić będę, jego przeznaczenie jest moim, moje życie jego własnością, on moim panem, moim bogiem na ziemi, moim wszystkim. Panie Boże okryj go skrzydłem Twej pieczy, oblej go Twymi dobrodziejstwy, któż ich jest godniejszym?!!! Ja wczoraj po raz pierwszy, on dziś, przewojażowaliśmy, przemaszerowaliśmy, jak powiada Mickiewicz szybkim krokiem po naszych sercach. Patrzaliśmy szkłem przybliżającym na przyszłość, na tę przyszłość, której się źli obawiają, której dobrzy spokojnie oczekują. Zawsze w takich nieporównanych chwilach szczęścia jak dziś przypominają mi się wiersze Chodźki:,Ach, gdy spojrzysz na mnie czule eta, eta”, w takich chwilach najwięcej widzę nadzwyczajną różnicę między poezją klasyczną i romantyczną, w pierwszej piękne frazy, w drugiej myśli, w pierwszej nadętność, w drugiej panuje czucie. Mickiewicz, Jean Paul Richter oto ludzie co czuli, co czują, co rozżarzają i obudzają czucie. Mickiewicza Sonety, Jean Paula Siebenkäse w chwilach największego zapału czytamy z przyjemnością, co więcej czujemy potrzebę czytania. Schiller, Byron, Goethe ne sontpas aussi de trop w takich momentach, lecz chciałabym kiedy widzieć Kornela lub Racina w ręku zakochanych. Wszakże to prawdziwa lodownia myśli, Syberia uczuć. Kiedy się Mickiewicz pyta księdza w Dziadach, czyś czytał
Goethego w oryginale, pewnie nie myślał o tym, czy ty umiesz po niemiecku, ale czyś doznał tego, co Goethe z takim ogniem, z taką opisuje żywością i naturalnością. Gdy teraz czytam Mickiewicza zdaje mi się, pewna nawet jestem, że w teraźniejszym moim położeniu tak bym samo pisała. Czyż to nie najpiękniejsza pochwała, nie największa nagroda dla poety, kiedy jego czytelnik czując mocniejsze bicie serca, gwałtowny napływ miłych wspomnień, powie sobie, jemum to winien. Dzięki ci przyjacielu mego Franciszka i za siebie i za tych wszystkich, którzy równie jak i ja najsłodszych doznają rozkoszy, wzbijając się z tobą w krainę myśli, wkradając się z tobą w najtajemniejsze zakątki serca. Kiedym jeszcze sama nie kochała, przeczytałam Mickiewicza i dowiedziałam się, że miłość nie próżne słowo i powiedziałam sobie i na mnie kolej przyjdzie. Czułam potrzebę kochania i znalazłam przedmiot i w nim znalazłam wzajemność. Mój Franciszku, mój kochanku, winszuję ci takiego przyjaciela. On godny ciebie.
Poniedziałek,
Mój drogi i Chreptowiczówna byli u nas przed obiadem. Erazm i Lubecki przyszli o szóstej i pojechaliśmy razem do Zaleskich. Giedroyć, Sapieha i Skarbek nie zastali nas w domu.
Wtorek,
Dziś było w „Tygodniku” Siebenkäse, ale rano tłumaczyłam o ks. Miłoszu. Mój Franciszek, Erazm, Lubecki, Sapieha, Giedroyć, Małachowski, Kaniewski i Jackson przepędzili u nas wieczór.
Środa,
Erazm i p. Daniłowicz byli u nas na obiedzie. Malewski, Lubecki, Falkenhagen, Janiszewski i Julka Żelwietr wieczór. Cały wieczór przepędziłam jak najlepiej, bo w moim pokoju z Franciszkiem na poprawianiu tłumaczenia, redagowaniu Siebenkäse i maszerowaniu.
Czwartek,
Malewski i Erazm byli u nas na obiedzie. Wieczór pojechałyśmy do Chreptowiczów. PP. Skarbek, Giedroyć, Sapieha, Lubecki i Palmstierna nie zastali Mamy w domu. Wróciwszy od Chr zastałam mego kochanego.
Piątek,
Miałam list od mego drogiego. Rano byłam u Chrep, obiedwie robią mój portret, któren się lepiej uda poszlę Elajzie. Mój pan, Erazm i Julka Ż byli u nas po obiedzie. Wieczór Mama pojechała z Celiną do ks. Kurakin, ja z Kazią do baronowej Rozen.
Sobota,
Rano byłam u p. Żelwietra. Mój drogi u nas po obiedzie, a Erazm, ks. Maksymilian Jabłonowski, Giedroyć, Skarbek i Rubini wieczór. Zrobiłam dziś wiersze Do braci.
Niedziela,
PP. Lewicki, Falkenhagen, Kułakowski, Kaniewski i Towe byli u nas po mszy, Erazm, Malewski na obiedzie i wieczór.
Poniedziałek,
Rano byłam u Chreptowiczównych, potem na obiedzie u p. Żelwietra, gdzie był także mój najdroższy. O siódmej wróciłam do domu, wkrótce potem przyszedł Franciszek. Panie Bagrejew, Kossakowska, Wilde były na lekcji muzyki. PP. Turkułł, Skarbek i Giedroyć przepędzili u nas wieczór.
Wtorek,
Mój i Erazm byli u nas na obiedzie i wieczór.
Środa,
Rano byłam u Chreptowiczównych. Erazm, Lubecki i Malewski byli u nas po obiedzie. Wieczór przepędziliśmy u p. Żelwietra.
Czwartek,
Erazm był u nas na obiedzie. Franciszek przysłał mi do tłumaczenia Donnę Conchę i był u nas wieczór, równie jak i pp. Tys, Lubecki, Chodyński i Prószyński.
Piątek,
Rano byłam u Chrep. Franciszek nie zastał mnie w domu. Erazm, Franciszek i Wołkoński byli u nas wieczór. Mój drogi poprawił mi pół Donny Conchy, a potem maszerowaliśmy. Malewski dostał dziś order św. Anny 3-ciej klasy.
Sobota,
PP. Łęski, Zamoyski, Lewicki byli u nas rano. Franciszek, Erazm i Kaniewski wieczór. Rano byłam z Julinią u p. Zycharew (z Moskwy).