Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dziewczęce lata. Młodość w poleskim sztetlu - ebook

Data wydania:
1 stycznia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
49,00

Dziewczęce lata. Młodość w poleskim sztetlu - ebook

Dziewczęce lata. Młodość w poleskim sztetlu to debiut literacki Racheli Fajgenberg (Feigenberg, 1885-1972), pisarki tworzącej w językach jidysz i hebrajskim, jednej z najpopularniejszych żydowskich autorek i publicystek okresu międzywojennego, dziś przeważnie zapomnianej. To jedna z pierwszych żydowskich kobiecych autobiografii, opisująca dzieciństwo i młodość żydowskiej dziewczynki spędzone w Lubaniu w guberni mińskiej (dzisiaj Białoruś) na przełomie XIX i XX wieku, opublikowana w odcinkach na łamach petersburskiego miesięcznika „Dos Lebn” w 1905 roku. Autorka przedstawia w tekście swoją rodzinę z obu stron, życie codzienne sztetla upływające w rytmie pór roku i świąt religijnych oraz własny proces dorastania. Dążenie do otrzymania edukacji większej niż zazwyczaj dostępna dla żydowskich dziewcząt, obserwacja różnic społecznych między sobą a bratem, fascynacja literaturą piękną, pozwalającą na ucieczkę od rzeczywistości składają się na starannie skomponowaną opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości u młodej dziewczyny, funkcjonującej w świecie ściśle regulowanym przez normy religijne. Autobiografia kończy się śmiercią matki i opuszczeniem sztetla przez nastoletnią narratorkę oddaną pod opiekę babki.

Jakkolwiek Fajgenberg zmieniła w autobiografii niektóre szczegóły umożliwiające identyfikację (jak nazwy miejscowości czy imiona opisywanych osób), nie ulega wątpliwości, że tekst ten oddaje jej osobiste doświadczenia. Stanowi on dziś cenne źródło do poznania kobiecego aspektu tradycyjnego życia żydowskiego i kobiecego spojrzenia na różnice między położeniem kobiet i mężczyzn w ramach tej samej społeczności. Z założenia przeznaczony dla żydowskiego odbiorcy i nietłumaczony dotąd na inne języki, tekst pokazuje także wewnętrzne żydowskie spojrzenie na stosunki chrześcijańsko-żydowskie widziane z perspektywy sztetla. Autobiografia uderza ponadto niezwykłym bogactwem szczegółów etnograficznych, prezentując czytelnikowi tradycyjne żydowskie miasteczko widziane od innej niż zazwyczaj strony.

W serii ukazały się:
Ludwig Kalisch, Obrazki z moich lat chłopięcych
Jecheskiel Kotik, Moje wspomnienia, TOM I
Najstarsze pamiętniki Żydów krakowskich: Meir ben Jechiel Kadosz z Brodu, Zwój pana Meira, Jom Tow Lipmann Heller, Zwój nienawiści
Jecheskiel Kotik, Moje wspomnienia, TOM II
Estera Rachela Kamińska, Boso przez ciernie i kwiaty. Memuary „matki teatru żydowskiego”
Mordechaj Aron Gincburg, Awiezer. Wyznania maskila
Beniamin R., „Płonęli gniewem”. Autobiografia młodego Żyda

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-01-21854-6
Rozmiar pliku: 3,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

„Miejscowość głucha, odludna” – w ten sposób w Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich zostało scharakteryzowane „niewielkie miasteczko żydowskie” Lubań nad rzeką Oressą na Polesiu, w powiecie bobrujskim guberni mińskiej, rodzinna miejscowość Racheli Fajgenberg i zarazem miejsce, w którym toczy się akcja jej wspomnień Di kinder-joren . Wspomnień szczególnych, gdyż opublikowanych w prasie w 1905 roku, gdy ich autorka skończyła ledwo dwadzieścia lat, i w których fakty (m.in. imiona bohaterów czy nazwy sąsiednich miejscowości) zostały zmienione, by utrudnić identyfikację. Są one jedną z pierwszych żydowskich autobiografii kobiecych i jednym z pierwszych kobiecych głosów w tworzącej się na początku XX wieku żydowskiej sferze publicznej, wyprzedzając takie klasyczne pozycje tego gatunku, jak Memoiren einer Grossmutter Pauliny Wengeroff (1910) czy The Promised Land Mary Antin (1912). Jest to zarazem jedyny tekst Fajgenberg, którego nie przełożyła na hebrajski i nie opublikowała w tym języku, gdyż jak napisała wiele lat później: „ nie miałam wewnętrznej siły, by przepracować od nowa rozdział cierpień, których doświadczyłam w dniach mojego dzieciństwa”.

Rachela Fajgenberg – życie i twórczość

Rachela (Rachel, Rochl) Fajgenberg (Feigenberg) urodziła się w 1885 roku w Lubaniu, położonym 152 km na południe od Mińska i zamieszkanym w tym okresie przez około 500 osób; w czasie spisu powszechnego w 1897 roku miasteczko liczyło 766 mieszkańców, w tym 732 Żydów. Była tam cerkiew i dwie synagogi, a miejscowi Żydzi – jak informował cytowany już Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich – trudnili się „drobnym handlem poleskim, skupem miodu, grzybów, ryb”; w czasach autorki w miasteczku popularna była hodowla gęsi, z których smalec wytapiany na święto Pesach słynął na całą okolicę. Rodzina Fajgenbergów plasowała się stosunkowo wysoko w żydowskiej hierarchii społecznej. W autobiografii Rachela napisała:

Moi rodzice pochodzili z zamożnych rodzin. Ojciec mego ojca był tam przez trzydzieści trzy lata rabinem, a ojciec mojej matki – najbogatszym gospodarzem i gabajem w besmedreszu . Ojciec mojej matki był także jedynym synem najbogatszego gospodarza, który prowadził w naszym sztetlu karczmę i też był kiedyś gabajem w tym samym besmedreszu, a oprócz tego umiał mówić po polsku, sam płacił ratę dzierżawy i jeździł do dziedzica, gdzie był zawsze dobrze przyjmowany. W tamtych czasach każdy polski właściciel ziemski miał swojego Żyda, którego cenił bardziej od wszystkich innych Żydów, i jednym z tych szczęśliwców był mój pradziadek. Z tego powodu także jego dzieci cieszyły się największym poważaniem zarówno w kwestiach publicznych, jak i w sprawach dotyczących interesów. Mój pradziadek i jego dzieci byli „elitą” nie tylko w sztetlu, lecz również w całej okolicy. (s. 5–6)

W biogramie dla Leksikon fun der jidiszer literatur, prese un filologie (Wilno 1929) oraz w księdze pamięci Słucka autorka podała dodatkowe dane biograficzne. Dziadek ze strony ojca, który był w Lubaniu ponad trzydzieści lat rabinem, nazywał się Jankew Fajgenberg. Jego wnuczka pisała:

W ogóle nie wyglądał na rabina, tylko na chłopa. Lubił pływać łódką po rzece i łowić ryby. Często jeździł do miasta, bo jego przodkowie należeli do szanowanych i majętnych mieszkańców Słucka, z których pochodzili wielcy kupcy, wykształceni w języku krajowym , których wpływy sięgały aż do Homla, a nawet do Kijowa.

1. Rachela Fajgenberg

Równie ciekawe były koligacje ze strony matki: pradziadek autorki, Hilel Szapiro, ukończył w 1812 roku Akademię Medyczną w Wilnie, praktykował jako lekarz w Bobrujsku i przez całe życie pozostał gorliwym chasydem, a dziadek ze strony matki, Nachum Epstein, urodzony w Lubaniu, zarabiał na życie jako kupiec, konstruktor urządzeń mechanicznych i wreszcie – mełamed (nauczyciel) w Odessie. Opisane przez Rachelę jego perypetie w poszukiwaniu zarobku nasuwają niejakie skojarzenia z dziejami Menachema Mendla, bohatera powieści Szolem Alejchema:

dziadek pracował i zarabiał gdzieś w dalekich stronach, ponieważ jego pasja budowania młynów i maszyn mechanicznych dawno wygnała go w świat. Już od paru lat przebywał daleko od domu, próbując skonstruować młyn, który byłby czymś wyjątkowym, jednak ciągle mu się nie szczęściło. Tak jak wielkie były jego plany, tak małe było jego szczęście. Gdy wybudował gdzieś młyn, który mu się nie udał, tracił wówczas zarówno zdrowie, jak i pieniądze. Porzucał wtedy całe przedsięwzięcie, zaszywał się gdzieś w kącie w jakimś dużym mieście i nauczał przez trzy, cztery lata, zarabiając kilkaset rubli. Gdy po jakimś czasie brzydło mu życie mełameda, wymyślał znowu jakiś młyn i projektował nowe maszyny, zapominając zupełnie o wcześniejszych porażkach. I tak przez całe jego życie niepowodzenia związane z budową młynów czyniły go nieszczęśliwym. (s. 12)

Ojciec autorki, Ber Fajgenberg, w wieku siedemnastu lat otrzymał smichę rabinacką, czyli dyplom upoważniający do podjęcia pracy w charakterze rabina. Będąc młodym i obiecującym uczonym w Torze na utrzymaniu teściów (kest), nauczył się języków obcych (przez co należy rozumieć języki nieżydowskie, w tym najprawdopodobniej rosyjski) i został maskilem; z czasem rozczarował się jednak do nauk świeckich i powrócił do zgłębiania kabały. Owdowiawszy w wieku trzydziestu lat, ożenił się po raz drugi z Sarą (Sore) Epstein i zarabiał na życie jako mełamed u zamożnych bobrujskich rodzin, spokrewnionych z jego żoną. Fajgenbergowie żyli w ubóstwie: ojciec, miłośnik ksiąg religijnych, wydał na nie cały posag matki (300 rubli), a później każdy grosz ze swych skąpych zarobków. Gdy zmarł, matka sprzedała jego bibliotekę, a za uzyskaną kwotę otworzyła sklep, który poprawił jej sytuację finansową i umożliwił danie dzieciom (Rachela miała jeszcze dwóch młodszych braci, Icchaka i Nachuma, z których żaden nie dożył dorosłości) należytego wykształcenia. „W czasach swej młodości mama nosiła się z myślą, że kiedyś wyrwie się z mroków niewiedzy i będzie wiodła bardziej światłe życie, kiedy jednak okazało się, że nie było jej to przeznaczone, przeniosła swoje nadzieje z młodości na dzieci i przez nie chciała uzyskać to, czego jej samej nie udało się osiągnąć” (s. 26). Dla córki była wzorem pobożności: Rachela naśladowała ją w modlitwach i w czytaniu lektur religijnych. Relacja z matką, jej choroba i śmierć to jeden z głównych motywów autobiografii.

Do dwunastego roku życia Fajgenberg uczyła się hebrajskiego, jidysz, rosyjskiego i arytmetyki na lekcjach udzielanych przez prywatnego nauczyciela u miejscowej zamożnej rodziny; studiowała także Tanach z mełamedem Jedidią (w autobiografii występuje jako Michał Mełamed). Jednak z powodu choroby matki musiała zrezygnować z dalszej nauki i zająć się prowadzeniem sklepu oraz gospodarstwa domowego. Była gorliwą czytelniczką historii o rabinach i cadykach, otrzymywanych od babki (żony rabina), potem także wielbicielką powieści Szomera (właśc. Nachum Majer Szajkiewicz, 1849?–1905), powieściopisarza i dramatopisarza, którego płodność literacka dorównywała pod tym względem Józefowi Ignacemu Kraszewskiemu, choć chyba była niższych lotów. Popularność, jaką Szomer osiągnął dzięki swym powieściom – o przewidywalnej i powtarzalnej fabule, często stanowiących plagiaty powieści obcojęzycznych – była wprost proporcjonalna do krytyki kierowanej pod jego adresem przez innych przedstawicieli żydowskiego świata literackiego (np. Szolem Alejchema), zarzucających mu psucie gustów czytelniczych. Wspominana w autobiografii powieść Katorżnik to typowy przykład szundu, czyli żydowskiej literatury brukowej: w sentymentalny sposób opowiada ona historię miłosną, opierając ją na relacjach niezniuansowanych charakterologicznie postaci i licznych nieprawdopodobnych zwrotach akcji. Niemniej na drukowanych w tanich, masowych nakładach i napisanych w jidysz dziełach Szomera wychowało się całe pokolenie odbiorców, a może raczej odbiorczyń, bo to głównie kobiety czytały wówczas w jidysz. Irish Parush, badaczka kobiecych praktyk czytelniczych w świecie żydowskim, pisze:

To właśnie powieści, zwłaszcza pisane w jidysz, których mężczyźni nie uznawali za ważne w procesie swojego kształcenia, stanowiły trzon bibliografii czytelniczej kobiet. To za sprawą „marginesowych tekstów” o prostej, sentymentalnej lub sensacyjnej fabule, zaspokajających jedynie potrzeby rozrywki lub ucieczki od rzeczywistości, kobiety dokonały przełomu i wkroczyły w świat współczesny i świecki. Dla znacznej liczby kobiet tego typu lektury były etapem przejściowym na drodze do oświeceniowej literatury „wysokiej” i „prawomocnej”. W czytaniu upatrywały one też możliwość samokształcenia i rozwoju intelektualnego.

To właśnie pod wpływem Szomera Fajgenberg w wieku trzynastu lat napisała – w wolnych chwilach w sklepie, gdy akurat nie było klientów – swoją pierwszą powieść pt. Josef un Roze , lecz zniszczyła ją z powodu wzburzenia, jakie to wywołało w miasteczku. W autobiografii nie przytoczyła bliższych szczegółów dotyczących okoliczności powstania tego utworu:

Nie było nikogo, kto mógłby mnie pocieszyć, powiedzieć dobre słowo, przed kim mogłabym otworzyć serce. Wtedy przypomniałam sobie o bohaterze powieści, którą sama napisałam, i poczułam, jak odrobina ciepła rozlewa się w mym sercu. Pomyślałam, jak dobrze by to było, gdyby ktoś taki istniał naprawdę. (s. 91)

W wieku czternastu lub piętnastu lat Rachela straciła zarówno matkę, jak i dziadka rabina. Przybyła z Odessy babka ze strony matki, Fejga Bejla Epstein (z domu Szapiro), w porozumieniu z resztą rodziny uznała, że rodzinny sklep będzie wystarczającym źródłem dochodu, z którego utrzymają się Rachela i jej młodszy brat:

Co do sklepu babcia zostawiła mi bardzo dużo instrukcji. Głównie ostrzegała przed oszukiwaniem na wadze i mierze. Jeśli oszukam na wadze lub na mierze klienta Żyda, powie on, że jestem nieuczciwa. Jeśli zaś oszukam goja, to ów powie, że wagi i miary Żydów są tak samo fałszywe jak ich religia. To będzie obraza boska.

Słuchałam tych szczerych słów i starałam się dobrze je zapamiętać .

Po roku babcia znowu przyjechała z Odessy i pociemniało jej w oczach. Nie poznała naszego pięknego sklepu, który przez lata zapewniał uczciwy zarobek naszej rodzinie . W miasteczku śmiali się. Mówili jej, że cały sklep rozdałam ubogim.

Ale nie taka była prawda. Ponieważ bałam się złamać instrukcje babci co do oszukiwania na wadze i mierze, zastanawiałam się nad każdą decyzją, a wobec ubogich klientów zastanawiałam się dwa razy. Ale główną korzyść z tych moich rozważań odnosili klienci goje, żeby nie ośmielili się powiedzieć, że fałszywe wagi i miary Żydów są przykładem ich wiary.

Po zamknięciu sklepu Rachela wyjechała wraz z babką do Odessy, gdzie pracowała przez cztery lata w salonie odzieży damskiej. Wiele lat później napisała autobiograficzne opowiadanie Majne erszte lejenerins , w którym narratorka, w tajemnicy przed babką, pisze prostym kobietom: służącej babki i mamce w rodzinie sąsiadów, listy w jidysz do narzeczonych.

Po odwiedzeniu rodzinnej miejscowości Fajgenberg, pod wpływem obudzonych wspomnień, napisała autobiograficzny tekst Di kinder-joren. Jeszcze nieukończony pokazała wujowi ze strony matki, Zalmanowi Epsteinowi (1860–1936). Epstein, urodzony w Lubaniu, absolwent jesziwy w Wołożynie, był działaczem syjonistycznym, eseistą i publicystą prasy hebrajskiej, ale pisywał także w jidysz i współpracował z wydawanym wówczas w Petersburgu dziennikiem „Der Tog” (1904–1908). Był też, co ciekawe w tym kontekście, autorem cyklu tekstów autobiograficznych, poświęconych dzieciństwu spędzonemu w Lubaniu, a drukowanych od 1885 roku na łamach pisma „Ha-Melic” pod tytułem Mi-sefer ha-zichronot li-Szlomo ha-Elkuszi (Szlomo ha-Elkuszi to pseudonim publicystyczny Epsteina). Wiadomo, że styl, w jakim Epstein napisał swój cykl, wywarł znaczny wpływ na późniejsze pokolenie hebrajskich prozaików, m.in. Chaima Nachmana Bialika czy Josefa Chaima Brennera. Obecny stan badań nie pozwala na jednoznaczne stwierdzenie, czy tekst młodej autorki mógł powstać pod wpływem wspomnień wuja czy w opozycji do nich. Nie wiadomo zresztą, czy Rachela miała w ogóle dostęp do tej lektury, zwłaszcza że raczej nie dałaby rady przeczytać jej po hebrajsku. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że inspirowała się powieściami uwielbianego Szomera lub dziennikiem młodo zmarłej malarki Marii Baszkircewej, bardzo popularnym w Rosji na przełomie XIX i XX wieku.

Wiadomo na pewno, że za pośrednictwem Epsteina rękopis trafił do rąk Saula Ginzburga, wydawcy i redaktora „Frajnda” (1903–1909 Petersburg, 1910–1912 Warszawa) – pierwszego jidyszowego dziennika w Cesarstwie Rosyjskim. Był burzliwy rok 1905, który pod wieloma względami przyniósł zmiany w położeniu Żydów w Cesarstwie Rosyjskim, także w życiu Racheli. Ginzburg zdecydował się bowiem drukować jej autobiografię w odcinkach na łamach wydawanego przez siebie miesięcznika literackiego „Dos Leben”, dodatku do „Frajnda”. Kobiety stanowiły znaczący procent czytelników prasy jidyszowej, być może zatem ta decyzja podyktowana była chęcią zdobycia kolejnych czytelniczek. I okazała się strzałem w dziesiątkę: „Historia wywarła głębokie wrażenie swą nieudawaną prostoduszną szczerością, naiwnym uczuciem, prostotą czystego żydowskiego języka, obrazami dawnego patriarchalnego miasteczka, a młoda pisarka zyskała nazwisko”. W 1909 roku tekst wyszedł w postaci książkowej w Warszawie nakładem wydawnictwa Ha-Szachar.

Na zaproszenie Ginzburga Rachela przyjechała do Petersburga i dzięki niemu mogła kontynuować naukę: zdała egzamin nauczycielski i przez dwa semestry uczęszczała na Historyczno-Literackie Wyższe Kursy Żeńskie, utworzone w 1905 roku przez Nikołaja P. Rajewa, jednak z braku środków ich nie ukończyła. W latach 1911–1912 Rachela mieszkała w Lozannie i uczęszczała na wykłady uniwersyteckie na wydziale języków i literatury, ale ich również nie ukończyła z powodu braku środków; ponadto przez jakiś czas pracowała jako nauczycielka na Wołyniu. Te lakoniczne informacje, podane przez nią samą do leksykonu Rejzena, więcej zaciemniają, niż wyjaśniają: nie wiadomo dokładnie, w jakich okolicznościach przyjechała najpierw do Petersburga, a potem do Lozanny. Można się domyślać, że w Petersburgu korzystała z pomocy finansowej Ginzburga, który był człowiekiem zamożnym, ale dlaczego w takim razie nie ukończyła kursów? Skoro zaś nie było jej stać na ukończenie kursów w Petersburgu, to jak mogła sobie pozwolić na wyjazd za granicę i studia w Szwajcarii? Na obecnym etapie badań nie znamy odpowiedzi na te pytania.

W tym czasie Fajgenberg współpracowała z rozwijającą się intensywnie przed pierwszą wojną światową prasą w języku jidysz i utrzymywała kontakty z żydowskim środowiskiem literackim, o czym świadczą jej wspomnienia poświęcone pisarzom Mordechajowi Spektorowi i Mendlowi Elkinowi. Na łamach warszawskiego „Unzer Leben” opublikowała w 1910 roku większe opowiadanie Cwej welten (wydane w wersji książkowej pt. A mame , Warszawa 1911), w „Momencie” w 1913 – Techter , pierwszą część powieści Ojf fremde wegn (o której mowa w dalszej części wstępu), ponadto różne nowele i szkice we „Frajndzie”, „Hajncie”, „Ejropeisze Literatur” i „Bobrujsker Wochenblat”. W ostatnim roku przed wybuchem wojny mieszkała w Warszawie.

W 1914 roku poślubiła krewnego ze strony matki, farmaceutę G. Szapirę (żadne dostępne źródła auto- i biograficzne nie podają jego pełnego imienia), starszego od niej o dwadzieścia pięć lat. Osiadła w Janówce koło Odessy i – jak sama podała w biogramie do leksykonu Rejzena – „przez 5 lat nie pisała nic, odpoczywając po wielu latach wędrówek i tułaczki”. We wspomnieniu o Spektorze czytamy, że na jego pytanie, czy naprawdę całkowicie złamała pióro, odpowiedziała: „Pióro? Pióro zamieniłam na chochlę”.

W 1919 roku Janówka została zniszczona podczas fali pogromów, która objęła tereny południowej Ukrainy, a Rachela z synkiem Israelem ukrywali się przez całe lato wśród chłopów z okolicznych wsi. Jesienią 1919 przyjechała do Odessy:

Zaraz poszłam do Spektora i opowiedziałam mu moją ukraińską epopeję ], jak zniszczono mój dobry małomiasteczkowy dom z akacjami pod oknem i jak jechałam do miasta w strachu przed śmiercią. Poczciwa bułgarska chłopka dała mi na drogę własną odświętną suknię w narodowych kolorach. Synkowi powiesiłam krzyżyk na szyi, bo na gościńcu do Bałty walały się jeszcze żydowskie trupy, a na słupach telefonicznych wciąż wisiały plakaty generała Hryhorjewa, wzywające do zabijania wszystkich żydowskich chłopców, bo jak wyrosną, to wszyscy zostaną komunistami.

W Odessie Fajgenberg wróciła do działalności literackiej – po wysłuchaniu jej opowieści Spektor zabrał ją do odeskiej gminy żydowskiej, w której przebywali uciekinierzy z Humania, i polecił spisywać ich relacje:

Od tego momentu chadzaliśmy codziennie do gminy słuchać wygnańców ze zrujnowanej żydowskiej Ukrainy. Było nas tam kilkoro pisarzy. Żydzi opowiadali, a my zapisywaliśmy . Potem niektórzy z nas wzięli się do opracowywania zebranych materiałów w formie opowiadań.

Ta sama grupa literatów wykonywała też tłumaczenia dla planowanej „Uniwersal-Bibliotek” (Biblioteki Powszechnej) wydawnictwa spółdzielczego Daat.

Latem 1921 roku Fajgenberg skończyła pisać Baj di bregn fun Dniester , książkę wydaną w Warszawie w 1925 roku. To niezwykle ciekawy zbiór szkiców reportażowych średniej objętości (160 stron), opisujący życie społeczności żydowskich w Naddniestrzu w latach 1918–1921, konkretnie w Rybnicy i Raszkowie (dzisiaj Mołdawia), oraz przebywających tam żydowskich uciekinierów z Odessy. Narracja prowadzona jest bezosobowo, narratorka nie podaje żadnych szczegółów na swój temat, nie bez ironii, a nawet pewnego poczucia humoru opisuje natomiast absurdy towarzyszące instalowaniu się na tych terenach władzy radzieckiej, którą w Rybnicy ucieleśnia jeden jedyny Żyd komunista, mający przeciwko sobie całe syjonistycznie nastawione miasteczko:

Na niego, nieszczęsnego żydowskiego komunistę, który ciągnie po żydowskiej ulicy ciężki wóz władzy radzieckiej, patrzą z szyderczym uśmieszkiem. Wszędzie przeprowadzą to, co chcą. W szkołach uczą hebrajskiego i śpiewają z dziećmi hebrajskie piosenki. Musi z nimi walczyć, ale bardzo mu trudno.

Przede wszystkim trudno mu słuchać, jak w burżuazyjno-syjonistycznych domach mówią o Trockim. Ale musi tego wysłuchiwać, bo musi chodzić do tych burżuazyjno-syjonistycznych domów. Jest tam przytulnie, dobrze tam usiąść na kanapie, dobrze tam odpoczywa po dniu ciężkiej pracy przy szklance gorącej herbaty i tam dostaje zapomogę w środę wieczorem, gdy zapłakana żona przypomina mu o jutrzejszym jarmarku i o ich głodujących dzieciach.

Jak wynika z adnotacji na ostatniej stronie książki, powstała ona w Raszkowie latem 1921 roku. W tym samym roku Fajgenberg opuściła Ukrainę: mieszkała kolejno w Kiszyniowie, Bukareszcie i Warszawie, publikując w czasopismach żydowskich i w rumuńsko-żydowskim piśmie „Manturea”. W 1925 roku wraz z mężem i synem wyemigrowała do Palestyny, skąd nadsyłała do warszawskiego „Momentu” korespondencje publikowane w cyklu „Di bojer fun alt-najland” , współpracowała z prasą hebrajską (m.in. z dziennikami „Haarec” i „Dawar”), przy czym jej artykuły tłumaczono wówczas z jidysz na hebrajski. W 1926 roku Fajgenberg znowu przyjechała do Polski (jak podaje Mejlech Rawicz, „siedmiokrotnie powracała do Warszawy”). Dłuższy czas spędziła też w Paryżu, gdzie współpracowała aktywnie z komisją działającą na rzecz uniewinnienia Szolema Schwarzbarda, zabójcy Symona Petlury, udostępniając jej zebrane przez siebie materiały o pogromach na Ukrainie. Przetłumaczyła tam również z rosyjskiego na jidysz trzy tomy dzieł żydowsko-rosyjskiego prozaika i dramaturga Siemiona Juszkiewicza.

Główna działalność pisarska Racheli w latach dwudziestych była nakierowana na zbieranie i spisywanie świadectw dotyczących pogromów na Ukrainie w latach 1918–1919. W projekt dokumentowania tych wydarzeń zaangażowanych było wówczas wielu pierwszoplanowych działaczy żydowskich, m.in. historycy Elias (Elje) Czerikower i Szymon Dubnow, językoznawca Nochem Sztif czy ekonomista i socjolog Jakub (Jankew) Leszczyński. Najważniejszym wkładem Racheli w tę pracę była książka A pinkes fun a tojter sztot – churbn Dubowe (Warszawa 1926) o losach Dubowy koło Humania latem 1919, przełożona na francuski dla komitetu przygotowującego obronę Schwarzbarda w Paryżu. Autorka wysłała tekst Szmuelowi Jankewowi Jackanowi, wydawcy dziennika „Parizer Hajnt”, sugerując druk w związku z procesem, ale Jackan uznał, że tekst jest zbyt drastyczny, by udostępniać go czytelnikom w postaci gazetowej. W recenzji opublikowanej w warszawskim „Hajncie” napisał, że lektura książki zajęła mu miesiąc, do tego stopnia był nią wstrząśnięty.

Tekst opublikowano ostatecznie na łamach konkurencyjnego „Momentu”. Rozpoczynając druk, redakcja podkreśliła, że

nie jest to powieść ani żadna „literatura”, lecz dokument narodowo-historyczny, kronika . Nasi dziadowie zwykli spisywać w pinkasie gminnym wszystkie przeżycia i wydarzenia gminy .

Zagłada Dubowy, jak właściwie nazywa się pinkas, jest dziełem narodowym i pozostanie w naszej literaturze obok Szewet Jehuda, Jawein mecula i innych ksiąg, których wartość historiograficzna jest nie do przecenienia. Tu świadomie zrezygnowano z każdego pisarskiego ozdobnika, stylizacji, przetworzenia. Z serdeczną prostotą, charakterystyczną dla znanej autorki , spokojnie i rzeczowo opowiada się nam historię żydowskiego miasta . W Martwym mieście Rachela Fajgenberg osiągnęła najwyższy poziom pisarskiej biegłości i koncentracji. Nie opłakuje, nie lamentuje nad zagładą – opowiada fakty, żywe, autentyczne, kronikarskie fakty, przywołuje nazwiska żywych ludzi, i tak rozdział za rozdziałem, aż powstaje przerażający obraz, który przypomina narodowe opowieści o niegdysiejszej zagładzie.PRZYPISY

Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, red. F. Sulimierski, B. Chlebowski, W. Walewski, t. 5, Warszawa 1884, s. 373.

N. Orchan, Jocot mi-arba imot. Naszim kotwot be-itonut be-jidisz ba-Imperia ha-Rusit, Jeruszalajim 2013, s. 210.

W istniejących źródłach i opracowaniach funkcjonują różne zapisy zarówno imienia, jak i nazwiska autorki. W niniejszej edycji stosowana jest forma „Rachela” jako najbardziej naturalna dla czytelnika polskiego, przy czym warto pamiętać, że po hebrajsku jej imię będzie brzmiało Rachel, a w jidysz – Rochl. Stosowany jest także zapis nazwiska „Fajgenberg”, bo w takiej postaci występowało ono najczęściej na łamach polskojęzycznej prasy żydowskiej w międzywojniu.

Dane biograficzne podaję za: Z. Rejzen, Leksikon fun der jidiszer literatur, prese un filologie, t. 3, Wilne 1929, kol. 49–56; Leksikon fun der najer jidiszer literatur, red. E. Ojerbach i in., t. 7, Nju Jork 1968, kol. 343–346; M. Rawicz, Majn leksikon, t. 1, Montreal 1945, s. 194–196; R. Fajgenberg, Ajarati sze-ejnena od, Pinkas Sluck u-wnoteha, red. S. Nachmani i N. Chonic, Nju Jork–Tel Awiw 1962, s. 201–203; taż, Ha-liubanim le-wejt imi, Pinkas Sluck u-wnoteha, s. 220–223; taż, Bejt Nachum Epstein, Pinkas Sluck u-wnoteha, s. 223–224; S. Zucker, Rokhl Faygnberg (1885–1972), Jewish Women’s Archive, https://jwa.org/encyclopedia/article/faygnberg-imri-rokhl .

Lubań, Jewriejskaja enciklopedija Brockhausa i Efrona, t. 10, Sankt Petersburg 1911, kol. 421.

Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 5, s. 373.

R. Fajgenberg, Ajarati sze-ejnena od, s. 201.

R. Fajgenberg, Ha-liubanim le-wejt imi, s. 220.

Być może stąd wziął się w tekście autobiografii wątek wymyślonego narzeczonego – studenta medycyny.

Taka informacja znajduje się w księdze pamięci Słucka: R. Fajgenberg, Ha-liubanim le-wejt imi, s. 220. Brat o imieniu Icchak po półrocznym pobycie w jesziwie w Mirze wrócił do Lubania chory na bliżej nieokreśloną chorobę i zmarł w wieku 15 lat. W autobiografii Fajgenberg pisze tylko o jednym bracie – Nachmanku. Wspomina też, że ojciec miał syna z pierwszego małżeństwa, który na skutek konfliktów z macochą wychowywał się osobno, co jednak wydaje się fikcją literacką na potrzeby kamuflażu, jako że nie znajduje potwierdzenia w innych źródłach.

Za informacje dotyczące fabuły Katorżnika dziękuję Adamowi Stepnowskiemu.

I. Parush, „Tyle hałasu o kilka książeczek”. Kobiety czytające w jidysz, tłum. I. Szymaniak, cytaty z jidysz tłum. K. Szymaniak, „Cwiszn” 4 (2010), s. 96–103. Szerzej na temat kobiecych praktyk czytelniczych zob. taż, Reading Jewish Women. Marginality and Modernization in Nineteenth-Century Eastern European Jewish Society, tłum. S. Sternberg, Hanover–London 2004.

W zestawie biogramów Bejt Nachum Epstein, Pinkas Sluck u-wnoteha, s. 223, nazwisko panieńskie babki to Liberman.

R. Fajgenberg, Ha-liubanim le-wejt imi, s. 223.

R. Fajgenberg, Majne erszte lejenerins, „Di Goldene Kejt” 37 (1960), s. 30–46.

Z. Rejzen, Leksikon fun der jidiszer literatur, prese un filologie, t. 2, Wilne 1929, kol. 796–797.

Co ciekawe, około 1905 r., wraz ze wzrostem znaczenia żydowskiego ruchu rewolucyjnego, Epstein stał się zdeklarowanym wrogiem jidysz. Zob. tamże.

Zob. Zalman Epstein, YIVO Encyclopedia of Jews in Eastern Europe, https://yivoencyclopedia.org/article.aspx/Epstein_Zalman .

Maria Baszkircewa (1858–1884) – rosyjska malarka i rzeźbiarka, mieszkająca i tworząca we Francji, zmarła przedwcześnie na gruźlicę. Od 13 roku życia do śmierci prowadziła po francusku dziennik, który został wydany (po ocenzurowaniu) we fragmentach przez jej matkę w 1887 r. i przetłumaczony na wiele języków. W Rosji cieszył się wielką popularnością: w latach 1893–1904 ukazały się cztery wydania. Wydanie polskie: M. Baszkircew, Dziennik, tłum. H. Duninówna, wstęp A. Kowalska, Warszawa 1967.

Pisze o tym m.in. Saul Ginzburg w swoich wspomnieniach, Amolike Peterburg, Nju Jork 1944, s. 217.

Z. Rejzen, Leksikon fun der jidiszer literatur…, t. 3, kol. 51. Warto zauważyć, że przytoczone oceny mieszczą się w stereotypie literatury kobiecej, którą ocenia się jako naiwną, emocjonalną, prostoduszną.

R. Fajgenberg, Spektor der priwat-mencz, Spektor-buch, red. D. Kassel, Warsze 1929, s. 124–141.

R. Fajgenberg, Mendl Elkin un zajne gest, Bobrujsk. Sefer zikaron li-kehila Bobrujsk u-wnoteha, red. J. Slucki, t. 2, Tel Awiw 1967, s. 546–547.

R. Fajgenberg, Spektor der priwat-mencz, s. 126.

M. Rawicz, Majn leksikon, t. 1, s. 196.

Zapewne dzisiejsza Iwaniwka w obwodzie odeskim.

Z. Rejzen, Leksikon fun der jidiszer literatur…, t. 3, kol. 52. To charakterystyczna cecha pisarstwa kobiecego – młode poetki, prozaiczki, diarystki przestają pisać z chwilą wyjścia za mąż i zdarza się, że nigdy już nie chwytają za pióro.

R. Fajgenberg, Spektor der priwat-mencz, s. 128.

Przez użycie terminu megiles-Ukraine Fajgenberg nawiązuje do popularnego wśród Żydów gatunku literatury autobiograficznej – zwojów rodzinnych (hebrajskie słowo megila oznacza zwój pergaminowy). Szerzej o tym zob. J. Lisek, W lustrze pamięci – problemy żydowskiej literatury autobiograficznej, „Autobiografia” 1 (2017), s. 14.

R. Fajgenberg, Spektor der priwat-mencz, s. 132.

Tamże, s. 132–133. W pewnym sensie Fajgenberg i jej koledzy po piórze byli prekursorami późniejszych komisji historyczno-literackich, zajmujących się w latach czterdziestych gromadzeniem materiałów o Zagładzie i spisywaniem relacji ocalałych.

R. Fajgenberg, Baj di bregn fun Dniester, Warsze 1925, s. 18–19.

M. Rawicz, Majn leksikon, t. 1, s. 194.

S.J. Jackan, „Der pinkes fun a tojter sztot”, „Hajnt”, 26.08.1927, s. 7. Po polsku opublikowano fragmenty tej pracy: R. Fajgenberg, Kronika umarłego miasta, tłum. B. Szwarcman-Czarnota, „Midrasz” 163 (2011), s. 68–73; zob. także wprowadzenie tłumaczki: B. Szwarcman-Czarnota, W głębokim błocie, tamże, s. 66–68.

Szewet Jehuda (hebr. ‘berło Judy’) – hebrajska kronika spisana przez hiszpańskiego Żyda Solomona ibn Vergę, dotycząca prześladowań Żydów w różnych krajach, wydana w Turcji ok. 1550 r.

Jawein mecula (hebr. ‘bagno głębokie’) – hebrajska kronika spisana przez pochodzącego z Ukrainy Natana Hannowera, dotycząca głównie prześladowań Żydów na Ukrainie w czasie powstania Chmielnickiego, wydana po raz pierwszy w 1653 r. w Wenecji.

A tojte sztot. A pinkes ferszriben durch Rochl Fajgenberg, „Der Moment”, 15.10.1926, s. 5.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: