Dziewczyna, która wiosłowała w stronę tęczy - ebook
Dziewczyna, która wiosłowała w stronę tęczy - ebook
Szesnastoletnia Argantael postanawia podrzeć swoje życie na strzępy. Zaczyna od pamiętnika – wyrywa kartki i wrzuca je w fale. Następnie wypływa łodzią daleko w morze – nie będzie w stanie wrócić na ląd, gdy puści wiosła. Książkę wypełniają wspomnienia dziewczyny, a my zyskujemy wgląd w jej trudne dzieciństwo, relacje z rodzicami, przyjaźnie i marzenia, zazdrość i smutek. Jesteśmy świadkami skutków zaniedbania problemów ze zdrowiem psychicznym, ale też prób pogodzenia się ze swoją seksualnością. Chcemy walczyć u boku Argantael, wiosłować o życie – a książka powoli przekonuje nas, że jest ono wiele warte.
Kategoria: | Young Adult |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-961972-7-6 |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Na strzępy
Kartka niespokojnie unosi się w powietrzu, kilkukrotnie zwijając się wzdłuż długiej krawędzi, to w jedną, to w drugą stronę, wzlatuje ponownie i ląduje w morzu. Nie nasiąka od razu. Przez chwilę leży i tańczy na wzburzonej fali, po czym znika pod powierzchnią.
Dziewczyna wyrywa kolejną stronę z zeszytu i rzuca ją na wiatr.
Ten porywa kartkę, a słowa: „Drogi pamiętniczku, dziś kończę 8 lat, co powinno być naprawdę fajne, lecz nie cieszę się ani trochę…” szybują niczym ptak i zaraz pierwszy świstek kończy w morzu.
Wyrywa kartki na chybił trafił, to z jednego, to z drugiego miejsca. Wiatr duje, wertując strony z jej życia tam i z powrotem. Jedna za drugą trzepoczą nad wzburzonym fiordem.
Dzisiaj znowu go widziałam, nie zwrócił na mnie uwagi… Spieszyłam się, by jak najszybciej zniknąć za rogiem, nie miałam odwagi…
Ona jest prawdziwą wiedźmą! Nienawidzę jej!
Dostałam dziś od niego list! List! Chce, żebym przyszła do niego tam, do Zatoczki. Nie wiem, czy iść. Nie znam go…
Ona się ze mną przyjaźni tylko dlatego, że mam telewizor w pokoju…
Droga Argantael, jutro kończę 10 lat, czy możesz przyjść na moje urodziny? Impreza odbędzie się u mojego stryja na Altheubrekka 2, będziemy tylko ty i ja.
Pozdrawiam Ena Imago
Pocztówki nie unoszą się na taką samą wysokość jak wyrwane kartki, podobnie jak listy pisane na papierze czerpanym:
Kochana Argantael. Czekam na Ciebie, drżąc z niecierpliwości. Myślę o Tobie dzień i noc, nie mogę…
Szast-prast! Znajome uczucie rwania życia na strzępy. Porwać szesnaście lat i utopić je w sztormie raz na zawsze, wszystko to, o czym nikt nie wie i nigdy się nie dowie, wszystko to, co dotyczy Argantael i co skończy się dzisiejszego wieczoru.
Argantael, przykro mi, ale wydaje mi się, że musimy przestać, przynajmniej na jakiś czas, póki jesteś jeszcze taka młoda…
Jeśli mocno zgniotło się papier w dłoni, można było rzucić go daleko; zdarzało się, że tonął od razu. Dziewczyna wyobraża sobie, jak na dnie fiordu wielka flądra pożera ten marny list. Być może stanie jej w gardle, dokładnie tak jak w jej przypadku. Czemu go zachowała? I ten, który przyszedł dwa dni później:
Przyjdź do Zatoczki dzisiaj o 13, muszę cię zobaczyć! To, co wczoraj powiedziałem, to bzdury!
Precz z tym! Może by to złożyć w samolocik? A następnie odprawić pocztą lotniczą! Drogi wietrze od lądu, cieszyłam się tobą przez trzy dni z rzędu.
To była moja pierwsza solówka i nikt z nich nie przyszedł. Ona tak bardzo się mną nie przejmuje, że mogłabym zginąć w śnieżycy, a nawet by tego nie zauważyła.
Do naszej klasy doszedł nowy chłopak, jest niesamowicie piękny. Wszystkie dziewczyny po prostu siedziały i przez cały dzień gapiły się na niego maślanymi oczami. Rude loczki na jego karku wyglądają tak delikatnie.
Czemu taty nigdy nie ma w domu? Nie kocha mnie? Nigdy nie pamięta, ile dokładnie mam lat. Wczoraj myślał, że chodzę do czwartej klasy! Tymczasem ja właśnie zaczęłam trzecią.
Dlaczego babci stało się coś z głową? Prawie mnie już nie poznaje i zawsze mamrocze coś bez sensu. Czemu nie może po prostu zestarzeć się jakoś spokojniej? Strasznie mi jej brakuje! Lubiłam ją odwiedzać w Lundshús, a nie w tym domu, który tak śmierdzi lekarstwami.
Och, jak dobrze, że jesteś, Sebastianie! Czyż nie jesteśmy niczym jedna dusza w dwóch ciałach? Rozumiesz wszystko, co mówię, spoglądasz moimi oczami, a ja Twoimi. Dlaczego nie było Cię tu wcześniej, czemu pojawiłeś się dopiero teraz? Wszystko byłoby o wiele łatwiejsze, gdybyś był tu wcześniej.
Wyrywa z zeszytu, zupełnie na oślep, nieszczęśliwą siedmiolatkę, nieszczęśliwą piętnastolatkę, nieszczęśliwą dziewięciolatkę. Czy kiedykolwiek była szczęśliwa, czy może pisała jedynie wtedy, gdy nie była?
Co mam teraz zrobić? Nie mogę tak po prostu kochać dwóch naraz, prawda? Sebastian jest taki miły i dobry, i taki piękny. Ale och, Dagan!!! Nie mogę bez Ciebie żyć!
Jak ona MOGŁA to zrobić?! I na dodatek tutaj! W naszym domu! Nienawidzę jej!
Co tu się dzieje? Przed oczami mam tylko jej rude włosy!
Że też tak łatwo kogoś zabić… Wystarczy ostry nóż… Tak łatwo jest zabić… się…
Składa pozostałość zeszytu i przyciska ją do siebie. Gdyby tylko wszystko było tak puste jak te okładki, bez zawartości, bez niekończących się rozmyślań, bez niczego, co powodowałoby ucisk w klatce piersiowej. Nie ma też radości ani przyjemności, lecz czy nie cieszy to, że nie ma na co czekać? Nic! Pustka!
Przez moment wsłuchuje się w wiatr. Ten gwałtownie przerzuca jej włosy na twarz, ubrania stają się wilgotne, jednak ona tego nie zauważa. Zatoka jest ciemna, a deszcz ubija wzburzoną wodę na pianę. Czarny i wściekły fiord przypomina wypolerowany onyks.
Dziewczyna podziwia ciepło falujących pomarańczowych świateł, które przecinają połowę fiordu na wysokości magazynu po drugiej stronie. Nie, nic w tym dziwnego, potwierdza. Czas na zdziwienie minął, została zaledwie chwila…