- W empik go
Dźwięki minionych lat: (1835-1836). - ebook
Dźwięki minionych lat: (1835-1836). - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 182 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
(1835 i 1836).
Paryż,
Impimerie De Maistrasse et Compagnie,
Place Cambrai, 2.
1848.
PRZYJACIOŁOM
wieszcza
WYDAWCA!
Póki chodził miedzy nami, kochaliśmy go, i miłość ta codzień wzrastała; bo ileżto doznawaliśmy słodyczy i przyjemności w jego towarzystwie, a jak chciwie i z jaką roskoszą słuchało się jego pienia, które i zmysł słuchu głaszcze, i uczucie błogością napełnia, i myśl oprowadza po nieskończoności przestworze! Od dziesięciu lat zstąpił pod ziemię…, prócz nadziei milszej przyszłości, jedynie te dźwięki, ale dźwięki, w których się cały ówczesny duch narodu dobitnie wyraża. Wtedy w istocie tak się czuło i tak się myślało. Źle czy dobrze, mniejsza o to teraz, bo o tem tylko poźni potomkowie nasi sprawiedliwie będą mogli wyrokować; dość, że on tylko to po swojemu wypowiadał, co wnętrze narodu w sobie mieściło, a zatem dźwięki te są listkiem z księgi dziejów życia rodzinnego.
Styczeń 1848 r.WSTĘP DO PIEŚNI Z 1835 ROKU.
Odgłos pijanej piosenki,
Kilka powiędłych pamiątek,
Słabych jako blask jutrzenki,
Jak niewieścich uczuć szczątek,
Słabe ramię, mocne czucie,
Pienie dziecka, pienie męża,
Dziwne myśli w dziwnej nucie,
Śpiew słowika, szczęk oręża,
To szyderstwa uśmiech dziki,
To męzkie pienia bojowe,
To wesołości okrzyki,
To rozgłosy pogrzebowe,
Wszystko, co boskie, piekielne,
Co istniało, nie istniało,
Co nikłe, nieśmiertelne,
Po mojem sercu przebrzmiało.
A z tego uczuć chaosu,
Z tych żywiołów różnorodnych,
Powstała pieśń bez odgłosu,
Złożona z dźwięków niezgodnych.
Lecz jak robak żyje w pleśni,
Tak myśl moja nie zwiędniała,
Zielono żyje w mej pieśni,
Cały światby objąć chciała.
Więc niech brzmią niezgodne tony,
Niech się przykrym ozwą jękiem!
Ja znowu naciągam strony,
Będę puszczać dźwięk za dźwiękiem!MIĘDZY ZIEMIĄ I RAJEM.
O bracia! wyznać nam trzeba,
I wyrzec słowy świętemi:
„Ze kształty pochodzą z ziemi,
„Przymioty darem są nieba!”
Patrz! tu dźwięcznie w pustej ciszy
Strumyk swe skargi rozwodzi,
A tu trawka, którą chłodzi,
Wiosnę czuje, skargi słyszy;
Ten poważny śpiew strumyka,
Ta trawka, co woni majem,
Zawieszają śmiertelnika
Pomiędzy ziemią i rajem.
Bo bracia! wyznać nam trzeba,
I wyrzec słowy świętemi:
„Trawa i woda są z ziemi,
Lecz woń i podźwięk są z nieba!"