Edukacja i potencjał człowieka - ebook
Edukacja i potencjał człowieka - ebook
Ponad 100 lat temu Maria Montessori stworzyła system edukacji, który rzucił zupełnie nowe światło na pedagogikę, akcentując pracę „dla dziecka” i odkrywając jego naturalny, kierowany wewnętrznymi siłami rozwój. W myśl tej metody dla prawidłowych postępów dziecka należy stworzyć mu przestrzeń pozwalającą na spontaniczność i twórczość oraz umożliwić wszechstronny rozwój psychofizyczny, kulturalny i społeczny. Koncepcja Marii Montessori przyczyniła się do zmiany tego, w jaki sposób pojmujemy dzieciństwo, jaką rolę z społeczeństwie przypisujemy dzieciom i jaką odpowiedzialność za ich kształtowanie – rodzicom.
Edukacja i potencjał człowieka to pierwsza w języku polskim publikacja Marii Montessori, której założeniem jest „pomóc nauczycielom zrozumieć potrzeby dziecka po ukończeniu szóstego roku życia”. Skąd i do czego rodzi się sześciolatek? Jakimi narzędziami się posługuje? Jaki teraz jest jego umysł? Autorka uchyla nam rąbka tajemnicy o starszym dziecku, jego całkiem przyziemnych potrzebach i bezkresnych niczym wszechświat możliwościach.
Sekret dobrego nauczania polega na tym, żeby uznać inteligencję dziecka za żyzne pole, gdzie można zasiać ziarna, które wyrosną w żarze rozpalonej wyobraźni. Zatem nie dążymy jedynie do tego, żeby dziecko coś zrozumiało, ani tym bardziej nie chcemy go zmuszać, żeby nauczyło się czegoś na pamięć; nasz cel to poruszyć jego wyobraźnię i zarazić je do głębi entuzjazmem. Nie chcemy mieć uczniów pełnych samozadowolenia, tylko chętnych do nauki; próbujemy zasiać w dziecku życie zamiast teorii, żeby pomóc mu w rozwoju psychicznym, emocjonalnym, a także fizycznym, a zatem musimy przedstawiać ważne i wzniosłe idee ludzkiemu umysłowi, który wydaje nam się nieustannie gotowy na ich przyjęcie, gdyż domaga się ich coraz więcej.
Z tekstu
Dziecko nie jest już tylko odbiorcą, który bezkrytycznie chłonie wrażenia, lecz chce samo je rozumieć, nie zadowala się przyjmowaniem do wiadomości czystych faktów. W miarę jak rozwija się w nim aktywność moralna, chce odwoływać się do własnej oceny sytuacji, która często będzie zupełnie inna od oceny jego nauczycieli. Nie ma nic trudniejszego niż uczenie wartości moralnych dziecka w tym wieku; ma błyskawiczną ripostę na wszystko, co mówimy, gdyż stało się buntownikiem. Matkom często jest przykro, ponieważ ich dzieci, które wcześniej okazywały im tylko miłość i oddanie, teraz stały się impertynenckie i nieprzyjemnie apodyktyczne. Dokonała się w nich przemiana wewnętrzna, ale natura postępuje całkowicie logicznie, wzbudzając teraz w dziecku nie tylko głód wiedzy i zrozumienia, lecz także żądanie niezależności mentalnej, pragnienie odróżniania dobra od zła własnymi siłami oraz niechęć do ograniczeń narzucanych przez arbitralny autorytet. W obszarze moralności dziecko potrzebuje teraz własnego wewnętrznego światła.
Z tekstu
Kategoria: | Pedagogika |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-21755-6 |
Rozmiar pliku: | 640 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Od 1896 do 1911 roku, a więc przez blisko 15 lat, doktor Montessori praktykowała medycynę i kierowała katedrą higieny i antropologii. W 1898 roku ze względu na kontakt zawodowy z dziećmi zainteresowała się edukacją, a w 1907 roku otworzyła pierwszą instytucję dla dzieci poniżej szóstego roku życia o nazwie Casa dei Bambini, która stała się jej Laboratorium Edukacyjnym. Kolejne lata były okresem intensywnych badań nad dzieciństwem, które przyniosły wspaniałe efekty praktyczne.
W 1909 roku ukazała się jej przełomowa książka pod angielskim tytułem _The Montessori Method_, przetłumaczona na liczne języki i czytana w większości krajów świata. Rok 1913 okazał się pamiętny, ponieważ doktor Montessori wygłosiła wtedy swój pierwszy Międzynarodowy Cykl Wykładów i odwiedziła Stany Zjednoczone. Trzy lata później opublikowane zostało jej kolejne epokowe dzieło, zatytułowane przez angielskich wydawców _The Advanced Montessori Method_.
W 1919 roku doktor Montessori odwiedziła Anglię i zainaugurowała Międzynarodowy Kurs Szkoleniowy w Londynie. Jej podejście rozpowszechniło się we wszystkich krajach Europy; zostało również przyjęte w dominiach brytyjskich, a także w Indiach i Ameryce Południowej. W rezultacie w 1929 roku w Elsynorze powstała organizacja Association Montessori Internationale (A.M.I.), której cel określono następująco: „Rozpowszechnianie wiedzy o tym, jak można pomóc niedojrzałemu dziecku, które usiłuje odkrywać i rozwijać swoje umiejętności, w zadaniu samorealizacji i osiągnięciu pełni ideału rozwoju”.
Proponując doktor Montessori Honorowe Członkostwo w Szkockim Instytucie Edukacyjnym podczas entuzjastycznego spotkania w Edynburgu w 1946 roku, prezes Instytutu powiedział: „Nauczanie to zawód konserwatywny, ale raz na pokolenie pojawia się wybitna postać, która wnosi weń powiew nowego życia, inspirując ludzi do nowych przedsięwzięć i nowych działań. To wielkie osobistości w Historii Edukacji. Wśród nich nikt w naszym pokoleniu nie przewyższa Madame Montessori. Jej nazwisko jest powszechnie znane nie tylko w Szkocji, nie tylko w Europie, lecz w każdej części świata”.
Ten hołd złożył doktor Montessori przywódca instytucji edukacyjnej w takim kraju jak Szkocja, która zawsze należy do awangardy postępu edukacyjnego.
Doktor Montessori zarówno w kwestii zasad, jak i praktyki, daje ludzkości wielką nadzieję na budowę pokoju i postępu świata na najmocniejszym fundamencie, mianowicie na wolnej i demokratycznej edukacji dzieci Świata.PRZEDMOWA DO WYDANIA POLSKIEGO
Dotychczasowe publikacje Marii Montessori w przekładzie na język polski koncentrowały się na wczesnym dzieciństwie i jego atrybutach: konstrukcyjnej roli dziecka, chłonnym umyśle, okresach wrażliwości. Wczesne dzieciństwo to pierwsza z czterech sześcioletnich płaszczyzn rozwojowych, o których Maria Montessori mówiła jako o serii ponownych narodzin. Narodziny w pierwszej płaszczyźnie nie budzą najmniejszych wątpliwości – noworodek zmienia otoczenie ze stabilnych warunków w łonie matki na warunki nieprzewidywalne pod jakimkolwiek względem. Uruchamia zdolność adaptacji i stopniowo staje się dzieckiem swojego czasu i miejsca – człowiekiem, z konkretnym językiem, kulturą, ukształtowanym na modłę otoczenia, w którym wzrastało przez pierwszych sześć lat życia. Skąd i do czego zatem rodzi się sześciolatek? Jakimi narzędziami się posługuje? Czym dysponuje w zastępstwie okresów wrażliwości i jaki teraz jest jego umysł? O tym właśnie opowiada Maria Montessori w „Edukacji i potencjale człowieka”, pierwszej publikacji w języku polskim, która uchyla nam rąbka tajemnicy o starszym dziecku, jego całkiem przyziemnych potrzebach i bezkresnych niczym wszechświat możliwościach.
Zgodnie z tą perspektywą musimy na sześciolatka, opuszczającego progi _Casa dei Bambini_, spojrzeć jak na zupełnie nową istotę. Pożegnamy chłonny umysł, który dotąd prowadził go od nieświadomości do świadomości, przyjmujący bodźce z otaczającego świata z precyzją aparatu fotograficznego – uwieczniającego bez wytchnienia wszystko co dla oka dorosłego pozostaje niedostrzegalne. Okresy wrażliwości, jak w badaniach Hugo de Vriesa, zgasną, niepotrzebne już dziecku do dalszej eksploracji poprzez zmysły. Świat, namacalny i wyrażony w formie konkretu staje się znany i nazwany, i – niczym wcześniej organizm matki – przestaje wystarczać dla zaspokojenia nowych potrzeb, które pojawiają się wraz z przejściem dziecka na drugą płaszczyznę rozwojową.
To czas siły i zdrowia, fizycznej stabilności i stałego, ale nie gwałtownego wzrostu, bardzo różnego od niezwykle dynamicznego rozwoju ciała wcześniejszego okresu życia. Ponieważ energia dziecka nie jest wykorzystywana do szybkiego rozwoju fizycznego, przejawia się jako wyjątkowa wytrzymałość. To silniejsze, zdrowsze dziecko nie boi się ryzyka, odważnie stawia czoła wszystkim okolicznościom, próbuje fizycznie trudnych rzeczy, ignoruje zadrapania i siniaki.
Nowy czas w życiu pociąga za sobą potrzebę szerszego wkroczenia dziecka w życie społeczne i na nowy poziom relacji z rówieśnikami. Dziecko musi uniezależnić się od rodziny. Jest to krok, który podejmuje na drodze do osobistej dojrzałości: przywiązanie do czegoś więcej niż do rodziny. Rodzicom często nie jest łatwo zaakceptować tego, że dziecko może chcieć na przykład powstrzymać się od przestrzegania uniwersalnych wartości dotyczących czystości i wyglądu.
Ponieważ dziecko przez sam fakt tych ponownych narodzin w pewien sposób odłączyło się psychicznie od rodziny, istnieje potrzeba stworzenia nowej „przynależności”. Musi teraz pracować, aby zaakceptowali je rówieśnicy. Kiedy dziecko znajduje nowych przyjaciół, lubi z nimi przebywać. Ci przyjaciele mogą być starsi, młodsi lub w tym samym wieku. Grupa tworzy własne społeczeństwo z własnymi zwyczajami, kodami, tajnym językiem, a może nawet tajnym uściskiem dłoni. Zwyczaje, szyfry, język, gest lub inne tajne sygnały pomagają im się ze sobą związać. W swojej grupie szukają przywódcy, który stanie na czele ich małej wspólnoty, a posłuszeństwo wobec niego i wobec ustalonych reguł lub kodeksów postępowania jest bardzo ważną częścią ich funkcjonowania. Tworzenie zasad i przestrzeganie ich jest dla dzieci sposobem na praktykowanie moralności, daje szansę na wprawianie się do życia społecznego.
Fakt, że dziecko staje się członkiem tej nowej małej społeczności, wspiera jego niezależność od rodziny. Otwiera nowe pole eksploracji – zaspokajania swoich potrzeb ale także służenia innym. „Czy możemy pracować razem?” – to pierwsze pytanie, które dzieci zadają sobie wzajemnie. Współpracują przy projektach, dzielą się informacjami i wykazują ogromną lojalność wobec grupy, tak dojrzewają do odpowiedzialnej roli stawania się członkiem społeczeństwa.
O pracę nad sobą woła także sumienie. Dzieci gorąco, czasem nawet bezwględnie, pragną ustalić nie tylko, co jest dobre, a co złe, sprawiedliwe i niesprawiedliwe – chcą również wiedzieć, dlaczego świat funkcjonuje tak, a nie inaczej. Jednym ze sposobów pomocy dzieciom w procesie odkrywania moralności jest zapewnienie im środowiska, w którym – ponownie –mogą tworzyć własne doświadczenia. Przedstawiając zależności, które sterują istnieniem wszechświata, wspieramy zrozumienie ochronnej roli prawa zamiast wizji uciążliwego ograniczenia. Kiedy dzieci rozwijają swoje poczucie moralności, budzi się w nich także wdzięczność za pracę, jaką natura wykonała, aby rozwinąć ziemię oraz dla ludzi, którzy rozwinęli cywilizacje z prawami, umożliwiającymi im wspólne życie. W końcu zobaczą, że wyciągnęliśmy wnioski z przeszłości i ustaliliśmy własny zestaw zasad, które rządzą dzisiejszym społeczeństwem.
Rozwój wewnętrznego kompasu moralnego doprowadza dziecko do poczucia wdzięczność za pracę, jaką natura wykonała, aby przygotować Ziemię na przyjście człowieka, a w dalszej kolejności ujawnia się wdzięczność bezimiennym bohaterom, którzy niestrudzenie walczyli o przetrwanie, wyróżniając się odwagą, siłą, osiągnięciami lub wytrwałością w dążeniu do celu, bez względu na trudności, z którymi przyszło im się zmierzyć. To na ich barkach teraz stoimy, a dzieci tak zainspirowane, chcą iść w ich ślady.
_Dziecko będzie czerpać większą przyjemność z poznawania wszystkich przedmiotów i będzie łatwiej je przyswajało, jeśli uświadomi mu się, jak zaczęto zajmować się tymi dziedzinami i kto je badał. Umiemy pisać i czytać, więc dziecko można nauczyć, kto wynalaz_ł _pismo i narzędzia służące do pisania oraz jak powsta_ł _druk, dzięki któremu ukazało się tak wiele książek. Każde osiągnięcie wymagało poświęcenia ze strony kogoś, kto dziś już nie żyje. Każda mapa świadczy wymownie o pracy odkrywców i pionierów, którzy znosili niewygody i trudności, żeby odkryć nowe miejsca, rzeki i jeziora i uczynić świat, który zamieszkujemy, wspanialszym i bogatszym_ .
Maria Montessori nie poprzestaje na tym, przedstawiając dalsze sugestie:
_W edukacji zwracajmy zawsze uwagę dzieci na zastępy mężczyzn i kobiet ukrytych przed światłem sławy, w ten sposób rozpalając w nich miłość do ludzkości; nie mgliste i anemiczne uczucie, propagowane dziś jako braterstwo; nie polityczne przeświadczenia, że trzeba wyzwolić klasy robotnicze i poprawić ich sytuację. Najbardziej pożądane jest nie protekcjonalne miłosierdzie dla ludzkości, tylko pełna szacunku świadomość jej godności i wartości._
Sześciolatek, który stawał się jak dotąd ucieleśnieniem swojej kultury, teraz musi wykroczyć poza nią. Funkcjonuje już nie w mikrowymiarze rodziny, lecz jako członek społeczeństwa. Interesują go rzeczy abstrakcyjne, gigantyczne, doniosłe: liczby, moralność, prawo. Takie zainteresowania wymagają odpowiedniego narzędzia do ich zgłębiania, a staje się nim wyobraźnia – „prawdziwa forma ludzkiej inteligencji”. Przygotowane otoczenie to teraz nie tylko sala szkolna. Dzieci w tym wieku chcą uciec z niewoli murów, pragną sięgnąć gwiazd, przekraczać granicę poznania wyznaczoną wiedzą poprzednich pokoleń, chcą wiedzieć i robić więcej, zawsze razem, ramię w ramię z innymi i zgodnie z przyjętymi zasadami.
_Wiedzę najlepiej przekazuje się tam, gdzie istnieje zapa_ł _do nauki, więc jest to okres, kiedy można zasiać ziarna zainteresowania wszystkimi dziedzinami, ponieważ umys_ł _dziecka przypomina żyzne pole, gotowe na przyjęcie tego, co wykiełkuje w postaci kultury. Jednak jeśli umys_ł _dziecka zostanie w tym okresie zaniedbany albo jego żywotne potrzeby nie będą zaspokojone, wówczas stanie się on nienaturalnie otępiały i odtąd zacznie opierać się przekazywanej mu wiedzy. Zainteresowanie zniknie, jeśli ziarno zostanie zasiane zbyt późno, jednak w wieku sześciu lat wszystkie elementy kultury spotykają się z entuzjastycznym przyjęciem, a ziarna te będą się później rozwijać i wzrastać._
To oczywiście niesie za sobą pytania o wielkie sprawy. Jak powstał wszechświat? Czy świat zawsze taki był? Jak świat stał się taki, jaki jest dzisiaj? Skąd się wzięło życie? Dlaczego jest tak wiele różnych gatunków roślin i zwierząt? Skąd się wzięli ludzie? Gdzie jest moje miejsce? Czy mam jakiś cel?
Odpowiedź na te pytania poprzez przedstawienie obrazu całego wszechświata pozwala dzieciom na wykorzystanie wszystkich tendencji rozwojowych, daje nieograniczone i zaskakujące dla dorosłego możliwości eksploracji. Dzieci wykraczają poza ramy świata dostrzegalnego gołym okiem, rozważając swoje miejsce w porządku wszechświata, co uwalnia ich do doświadczania praw i równowagi natury. Komunikują się ze sobą, aktywnie angażując się w pracę grupową oscylującą wokół ich pól eksploracji. Widzą dążenie do samodoskonalenia i dokładności w naturze, a następnie zmierzają do jej odzwierciedlenia: powtarzają swoje czynności tak często, jak to konieczne, ponieważ w naturalny sposób dążą do osiągania tych samych celów w swojej pracy. Wykorzystują wyobraźnię do konstruowania obrazów miejsc i wydarzeń, których nie mogą fizycznie odwiedzić, o czym Maria Montessori pisze tak:
_To właśnie tą ścieżką wzniosłych rzeczywistości, które można pojąć wyobraźnią, prowadzone jest dziecko między szóstym a dwunastym rokiem życia. Wizja ujrzana oczyma wyobraźni bardzo różni się od zwykłego postrzegania przedmiotu, nie ma bowiem granic. Wyobraźnia może podróżować nie tylko przez nieskończoną przestrzeń, lecz także przez nieskończony czas; możemy cofać się do minionych epok i zobaczyć Ziemię taką, jaką wtedy była, ze stworzeniami, które ją wówczas zamieszkiwały_ .
Kluczowe pytanie dorosłego powinno przybrać nastepujące brzmienie: jak pokazać wszechświat dzieciom, aby mogły realizować tendencje rozwojowe zgodnie z własnymi cechami psychologicznymi na drugiej płaszczyźnie rozwoju? Maria Montessori zaproponowała w odpowiedzi przedstawienie specjalnych historii, obecnie znanych jako Wielkie Historie (lub Wielkie Lekcje), zapisanych na stronach tej książki, którą Czytelnik właśnie dzierży w dłoni. Ich celem jest wzbudzenie zainteresowania i zapalenie wyobraźni dzieci. Wielkie Historie są podawane w formie opowieści. Nie są to typowe, klasyczne lekcje, lecz pokarm dla wyobraźni. Prezentuje się je owiane nimbem tajemnicy, w ten sposób przygotowując scenę dla wielkości dramatu stworzenia wszechświata i ziemi, rozwoju życia roślin i zwierząt, pojawienia się ludzi i ich wynalazków: pisma i matematyki. Używając mitu i metafory, wyraża się „wielką prawdę” w cudowny sposób. Historie budzą w umysłach i sercach dzieci podziw i zachwyt, wdzięczność i współczucie. Odwołują się do dziecięcych fascynacji celem życia, które stara się pokonać przeszkody na drodze do przetrwania i rozwoju. Obserwowanie mniej szczęśliwych zakończeń pomaga rozwinąć wrażliwość i współczucie, a używanie faktycznego lub dosłownego języka tylko ograniczyłoby wykorzystanie wyobraźni.
_Zgadzamy się z tym w pełni i dowiedliśmy, że dziecko może nabrać ogromnego zainteresowania nauką i wszystkimi jej cudami, jeśli przedstawi mu się jasną wizję początku życia i jego rozwoju do dnia obecnego. Widzimy, że dziecięcy instynkt ciekawości jest sublimowany przez owe wzniosłe zainteresowania, ale tylko wtedy, gdy przedstawimy je mu w znacznie wcześniejszym wieku niż uznaliby za możliwy psychologowie. Dziecko nauczyło nas, że jedynie na tym wczesnym etapie jest obdarzone szczególnymi cechami, gdyż wykazuje większą wrażliwość i ciekawość niż później, kiedy to jest w stanie naukowo i precyzyjnie analizować fakty tylko pod warunkiem, że ma już emocjonalny stosunek i zamiłowanie do tych przedmiotów. W starszym wieku nie będzie już posiadało zwykłej ciekawości, tylko intensywne zainteresowanie, entuzjazm oparty na emocjach._
Zagnieżdżenie Wielkich Historii jedna w drugiej, oznacza, że każda kolejna dodaje do poprzednich ważny element w planie zrozumienia wszechświata, aż do osiągnięcia ich pełnej wizji. Przez ich pryzmat dzieci porządkują sposób myślenia i rozpoczynają wielką pracę kartograficzną, kreśląc mapę niekończących się poszukiwań. Wszystkie aspekty tej mapy są ze sobą powiązane, ponieważ jest ona raczej siecią połączeń niż serią liniowych progresji. Najważniejszą obserwacją z nich płynącą natomiast jest wizja wszechświata jako jedności. Ten całościowy ogląd uwalnia intelekt dzieci do swobodnych wędrówek wśród darów opowiadanych historii.
_Sekret dobrego nauczania polega na tym, żeby uznać inteligencję dziecka za żyzne pole, gdzie można zasiać ziarna, które wyrosną w żarze rozpalonej wyobraźni. Zatem nie dążymy jedynie do tego, żeby dziecko coś zrozumiało, ani tym bardziej nie chcemy go zmuszać, żeby nauczyło się czegoś na pamięć; nasz cel to poruszyć jego wyobraźnię i zarazić je do głębi entuzjazmem. Nie chcemy mieć uczniów pełnych samozadowolenia, tylko chętnych do nauki; próbujemy zasiać w dziecku życie zamiast teorii, żeby pomóc mu w rozwoju psychicznym, emocjonalnym, a także fizycznym, a zatem musimy przedstawiać ważne i wzniosłe idee ludzkiemu umysłowi, który wydaje nam się nieustannie gotowy na ich przyjęcie, gdyż domaga się ich coraz więcej_ .
Ekspansywny umysł dziecka jest ograniczony jedynie zasobami otoczenia oraz zdolnościami i wytrzymałością dorosłych przygotowujących to otoczenie. To środowisko powinno dostarczać kluczowych pomysłów, które odblokowują tkwiące w dzieciach siły kreatywnego myślenia, poznawania i zrozumienia odkryć i wynalazków oraz poszukiwania nowych pomysłów i rozwiązań dla ujawniających się aktualnie potrzeb. Wspomniana wcześniej wytrzymałość fizyczna dziecka nie może być ograniczona interpretacyjnie jedynie do sfery ruchu, ona objawia się także w olbrzymim potencjale trwałej pracy intelektualnej. Ten stan wymaga, abyśmy przedstawili spójną wizję zamiast szeregu niepowiązanych szczegółów, musimy oferować ludzkiemu umysłowi wielkie i wzniosłe pomysły. Montessori ujmuje to w następujących słowach, przypominając zadanie stojące przed dorosłym:
_Dziecka nie zainteresuje gmatwanina faktów, które należy wykuć na pamięć i wyrecytować w odpowiednim porządku. Z tego powodu niektórzy nowi pedagodzy postulują, aby pozostawić dziecku swobodę uczenia się tylko tego, na co ma ochotę, jednak bez rozbudzania wcześniej jego zainteresowań. To plan budowy bez fundamentów, przypominający strategie polityczne, które dziś oferują wolność słowa i prawo głosu bez edukacji; dają prawo do wyrażania myśli tam, gdzie nie ma żadnych myśli do wyrażenia i gdzie brak umiejętności myślenia! Dziecko, tak jak społeczeństwo, potrzebuje pomocy w rozwijaniu zdolności umysłowych, a zainteresowanie to pierwszy z niezbędnych czynników, żeby mogło dojść do naturalnego rozwoju wolności. Ja pragnę przywrócić ślepym wzrok, żeby widzieli nawet lepiej niż ja. Na tym polega miłość matki, która pomaga swojemu dziecku nauczyć się samodzielnie chodzić, chociaż może ono wykorzystać tę umiejętność, żeby od niej uciec_ .
A także:
_Wprawdzie opracowano szczeg_ół_owe plansze, żeby dziecko mogło nabrać wyobrażenia na temat natury i tempa rozwoju życia na Ziemi, ale w ramach metody Montessori nie każe się mu zapamiętywać nazw ani dat; chodzi jedynie o to, aby wzbudzić w nim zainteresowanie nieustannie przyspieszającymi procesami ewolucji. Najpierw trzeba zasiać w umyśle dziecka ziarna ciekawości – łatwo je przesadzić, jeśli wcześniej wykiełkowały w umyśle nauczyciela – a wszyscy muszą być gotowi, aby wyczerpująco odpowiadać na jego pytania, kiedy będzie chciało pogłębić wiedzę_ .
W efekcie ma miejsce wielka praca, która całkowicie pochłania dzieci w ogromnym przedsięwzięciu, czy to w czasie, czy w przestrzeni. Wielka praca, która ponownie wymaga maksymalnego wysiłku, powtórzenia w dążeniu do samodoskonalenia. Tak jak na pierwszej płaszczyźnie rozwojowej dziecko dokonywało tego rozwijając ruch, tak teraz ponawia wysiłek ale w sferze intelektualnej. W codziennej praktyce przyjmuje to bardzo namacalne formy. Kiedy ktoś rozwiązuje zadnia algebraiczne, kto inny podnosi alfabet do kwadratu lub dzieli sześćdziesięciocyfrową liczbę pisemnie, zajmując tym działaniem kilka metrów bieżących papieru. Jedna grupa studiuje unerwienie liści, podczas gdy inna odkrywa zdolności śluzowca i jego rolę w planowaniu linii tokijskiego metra. Ktoś gra tabliczkę mnożenia na dzwonkach, gdy inni właśnie przygotowują się do wyjścia w teren. Ten rodzaj aktywności działa dobrze a pozwalając odnosić prywatne sukcesy i porażki, wpływa na zrozumienia, jak coś zrobić. Tak człowiek buduje poczucie sprawczości i własnej wartości. Środowisko musi zapewniać zarówno przestrzeń, jak i nieprzerwany czas pracy, aby tego rodzaju działania miały miejsce.
_Nikt nie wpad_ł _wówczas na pomys_ł _szczęśliwej edukacji dzieci, więc jeszcze wielu uczniów musiało zostać poświęconych w imię cywilizacji, a najlepsze, co miało im do zaproponowania społeczeństwo, by_ł _kompromis, ograniczenie godzin nauczania do minimum, usunięcie z programu gramatyki, geometrii i algebry, wprowadzenie obowiązkowej zabawy na świeżym powietrzu i opóźnienie wieku pójścia do szkoły. Ale chociaż czasu na swobodne zajęcia jest coraz więcej, a dzieci częściej zachęca się do zabawy, a nie do nauki, o dziwo, mimo wszelkich wprowadzanych reform, one wciąż odczuwają psychiczne zmęczenie. Szkoły Montessori udowodniły, że dziecko potrzebuje cyklu pracy, na którą zostało przygotowane mentalnie; taka sensowna i wykonywana z zainteresowaniem praca nie męczy, a dziecka nie należy od niej odrywać w arbitralnie wybranym momencie, wołając je do zabawy. Zainteresowanie nie rodzi się natychmiast, a jeśli już się pojawi, a praca zostanie przerwana, będzie przypominało zaostrzony apetyt, którego nie pozwala się zaspokoić_ .
Montessori zrozumiała, że przesycenie programu nauczania może mieć równie szkodliwy wpływ na rozwój dzieci, jak skąpe dystrybuowanie treściami. Jej celem było po prostu zapewnienie „wsparcia dla życia”, dostarczając czynniki niezbędne do samorozwoju. Edukacja Montessori zachowuje równowagę między tymi dwiema skrajnościami.
_Po długim okresie eksperymentów udało nam się teraz w dużej mierze wyeliminować te błędy i znaleźć klucz, który pozwoli otworzyć przed dziećmi wrota zdrowej i szczęśliwej edukacji. Od naszej odwagi i wytrwałości w używaniu tego klucza zależy przyszłość ludzkości_ .
Przedmioty takie jak antropologia, astronomia, biologia, chemia, ekonomia, etyka, geografia, geologia, historia, język, filozofia, fizyka i socjologia, nie są podzielone na osobne tematy, ale całkowicie zintegrowane. Rozwój rozumienia historii i umiejętności matematycznych (w tym arytmetyki, geometrii i algebry), języka, sztuki i rzemiosła, muzyki i gimnastyki jest holistyczną wizją, którą Maria Montessori nazywała Edukacją Kosmiczną, Kosmicznym Planem. W ten sposób edukacja staje się spójną całością bardziej niż konglomeratem niepowiązanych ze sobą informacji.
Dzieci w otoczeniu Montessori, które otrzymały wsparcie w rozwoju w postaci Edukacji Kosmicznej, osiągają wiek dojrzewania z odpowiednią samokontrolą, umiejętnościami społecznymi, zdolnościami intelektualnymi i unikatowym, całościowym spojrzeniem na miejsce człowieka we wszechświecie. Ta optyka ułatwia im dokonywanie inteligentnych wyborów dotyczących ich zachowania i roli do odegrania w przyszłości. Oto zadanie edukacji – wspierać dziecko w kształtowaniu człowieka przyszłości, a tym samym przyszłości człowieka.WSTĘP
Niniejsza książka ma być kontynuacją tomu „Edukacja dla nowego świata” i pomóc nauczycielom zrozumieć potrzeby dziecka po ukończeniu szóstego roku życia. Twierdzimy, że przeciętny dwunastolatek i przeciętna dwunastolatka kształceni do tego wieku w naszych szkołach wiedzą przynajmniej tyle, co starszy o kilka lat absolwent szkoły średniej, a osiągnięcie to nie odbyło się kosztem bólu lub zniekształcenia ciała lub umysłu. Raczej nasi uczniowie są w całym swym jestestwie przygotowani na przygodę życia, przyzwyczajeni do swobodnego korzystania z wolnej woli i rozsądku, oświeceni wyobraźnią i entuzjazmem. Jedynie tacy uczniowie są w stanie wykonywać prawidłowo obowiązki obywateli w cywilizowanym państwie.
Pierwsze cztery rozdziały skupiają się na perspektywie psychologicznej – pokazują zmiany w osobowości sześciolatków, które musi uwzględnić nauczyciel, i potrzebę analogicznej zmiany podejścia pedagogicznego. Tajemnicą sukcesu okazuje się odpowiednie wykorzystanie wyobraźni do wzbudzenia zainteresowania oraz pobudzanie ziaren zainteresowania zasianych wcześniej za pomocą atrakcyjnego materiału tekstowego i obrazkowego, ale zawsze w odniesieniu do centralnej idei, do niezwykle uwznioślającej inspiracji – Kosmicznego Planu, w którym wszystko, świadomie lub nieświadomie, służy wielkiemu Celowi Życia. Pokazujemy, jak w ostatnim czasie dzięki odkryciom geologicznym i biologicznym zmodyfikowano koncepcję ewolucji, przez co dążenie do samodoskonalenia musi obecnie oddać służbie palmę pierwszeństwa wśród pierwotnych popędów naturalnych.
Kolejnych osiem rozdziałów pokazuje, w jaki sposób można przedstawić dziecku Kosmiczny Plan jako pasjonującą opowieść o Ziemi, na której żyjemy, i jej licznych przemianach podczas wolno płynących stuleci, gdy woda była główną wyrobnicą Natury w jej dążeniu do swych celów, o tym, jak ląd i morze walczyły o dominację i jak osiągnięta została równowaga między żywiołami, żeby Życie mogło pojawić się na scenie i odegrać swoją rolę w tej wspaniałej sztuce. Przed wyobraźnią dziecka odsłania się proces stworzenia świata zgodny z obecnym stanem wiedzy, ilustrowany fascynującymi planszami i diagramami, zawsze z naciskiem na funkcję każdego z czynników w domostwie Natury, pełnioną zarówno świadomie, jak i nieświadomie, gdyż niepowodzenie w tym tylko zakresie prowadzi do wymarcia gatunku. W ten sposób opowieść toczy się aż do pojawienia się człowieka paleolitu, który pozostawił po sobie ślady raczej w formie narzędzi, które stosował w swoim otoczeniu, niż fizycznych szczątków swej niewielkiej postaci. Człowiek wprowadza do stworzenia nowy element, jakim jest umysł, i od tego momentu dzieciom pomaga się dostrzec ogromne przyspieszenie, jakie zaszło w procesie ewolucji. Uczą się szacunku dla owych najwcześniejszych pionierów, którzy ciężko pracowali z powodów sobie nieznanych, ale zrozumiałych dla nas dziś. Zarówno koczownicy, jak i osadnicy przyczynili się do rozbudowy pierwszych społeczności, a dzięki przeplatającym się okresom wojny i pokoju – do wymiany i rozpowszechnienia udogodnień społecznych.
Począwszy od rozdziału trzynastego zamieszczamy krótkie opisy niektórych z najwcześniejszych cywilizacji, szczególnie z perspektywy ich wzajemnych wpływów, ukazując powolną organizację społeczności ludzkich ku zjednoczeniu, podobnie jak w pojedynczej istocie ludzkiej narządy budowane są wokół odrębnych centrów poszczególnych układów, a później zostają połączone przez układ krążenia i nerwy w zintegrowany organizm ludzki. Zatem dzięki przeglądowi kilku z najbardziej fascynujących epok w historii świata dziecko zobaczy, że jak dotąd ludzkość znajdowała się w stadium embrionalnym i dopiero teraz zbliża się moment jej prawdziwych narodzin, gdy będzie w stanie świadomie osiągnąć swoją rzeczywistą jedność i pełnić swoją prawdziwą funkcję.
W ostatnich rozdziałach wracamy do perspektywy psychologicznej, przekonując edukatorów o najwyższym znaczeniu nałożonych na nich zadań dla narodu i świata. Nauczyciel nie powinien pracować dla określonych poglądów politycznych czy społecznych, lecz w służbie danej jednostki ludzkiej, która potrafi w swej wolności kierować się w zdyscyplinowany sposób własną wolą i oceną sytuacji, nieskażona uprzedzeniami i niewytrącona z równowagi strachem.PRZYPISY
Płaszczyzny rozwojowe Autorka omawia w _Wykładach londyńskich 1946_, WN PWN Warszawa 2019, wykład 4, s. 58.
M. Montessori, _Sekret dzieciństwa_, WN PWN Warszawa 2018, s. 49.
Ponownie zasługuje tutaj na podkreślenie. W odpowiedzi na wspomniane nowe potrzeby ujawniające się w tej serii kolejnych narodzin dziecka, rolą dorosłego jest za każdym razem ponownie tworzyć otoczenie umożliwiające swobodną eksplorację.
M. Montessori, _Edukacja i potencjał człowieka_, WN PWN Warszawa 2021, s. 19.
M. Montessori, _Wykłady londyńskie 1946_, wykład 24, s. 227.
M. Montessori, _Edukacja i potencjał człowieka_, s. 1.
M. Montessori, _Edukacja i potencjał człowieka_, s. 10.
M. Montessori, _Edukacja i potencjał człowieka_, s. 18.
M. Montessori, _Edukacja i potencjał człowieka_, s. 10.
M. Montessori, _Edukacja i potencjał człowieka_, s. 53.
M. Montessori, _Edukacja i potencjał człowieka_, s. 52.
M. Montessori, _Edukacja i potencjał człowieka_, s. 96.
M. Montessori, _Wykłady londyńskie 1946_, rozdział 1, s. 33.
M. Montessori, _Edukacja i potencjał człowieka_, s. 97.
_Education for a New World_, wyd. Montessori Pierson Publishing Company.