- nowość
- W empik go
Eisenhower. Generał i mąż stanu - ebook
Eisenhower. Generał i mąż stanu - ebook
W tej wyjątkowej pozycji Jean Edward Smith przedstawia portret Dwighta D. Eisenhowera, który jest tak pełny, bogaty i odkrywczy, jak żadna inna biografia 34. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Mamy tu Eisenhowera, młodego marzyciela z Abilene w stanie Kansas, który wyrusza w swoją życiową drogę do West Point i dalej, ku prezydenturze. Sięgając do mnóstwa niewykorzystywanych dotychczas źródeł, Smith daje nam nowy wgląd w szaloną praktykę Ike’a w rzemiośle wojskowym pod rozkazami Douglasa MacArthura. Ukazuje następnie całą panoramę II wojny światowej, ze znakomitym przewodnictwem Eisenhowera wytyczającego Aliantom drogę do zwycięstwa. Smith przedstawia nam również intrygującą analizę finansów Ike’a, szczegóły jego wojennego romansu z Kay Summersby, a ponadto ujawnia szczegóły konwencji Partii Republikańskiej z 1952 r., która wywindowała go do Białego Domu.
Stworzona przez Smitha kronika prezydentury Eisenhowera jest zarówno fascynująca, jak i wyczerpująca. Wyśmiewany przez swoich krytyków jako powolny figurant, Eisenhower wyłania się z tej nowej, przenikliwej analizy Smitha jako rozważny polityk i zręczny, zdecydowany przywódca. Zdołał on nie tylko utrzymać pokój, ale też zwiększyć prestiż Ameryki na Bliskim Wschodzie oraz całym świecie.
Niedościgniona pozycja Eisenhower. Generał i mąż stanu daje nam w końcu Eisenhowera na miarę naszych czasów – i na całe wieki.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8362-920-9 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Stworzona przez Smitha kronika prezydentury Eisenhowera jest zarówno fascynująca, jak i wyczerpująca. Wyśmiewany przez swoich krytyków jako powolny figurant, Eisenhower wyłania się z tej nowej, przenikliwej analizy Smitha jako rozważny polityk i zręczny, zdecydowany przywódca. Zdołał on nie tylko utrzymać pokój, ale też zwiększyć prestiż Ameryki na Bliskim Wschodzie oraz całym świecie.PRZEDMOWA
Dwight Eisenhower pozostaje zagadką. Dla większości Amerykanów jest on postacią kojarzącą się z dobrodusznym ojcem, wyłaniającą się niewyraźnie z mgły przeszłości – wysokim rangą generałem, który pokierował alianckie armie do zwycięstwa w Europie, oraz zasłużonym prezydentem, który sprawował swoje obowiązki przez 8 spokojnych lat w kraju i na arenie międzynarodowej. Dla tych, którzy go znali i z nim współpracowali, Ike był niestrudzonym i wymagającym przełożonym, który z niesamowitą przenikliwością pracował nad tym, aby wydarzenia rozwijały się w kierunku, jaki zaplanował. Większość zgodziłaby się, że był przyzwoitym i roztropnym człowiekiem z zasadami, który robił wszystko dla dobra swego kraju. Zarówno w czasie wojny, jak i pokoju dawał światu wiarę w amerykańskie przewodnictwo.
Zdolności militarne Ike’a były często podważane. Pojawiały się głosy, że brakowało mu strategicznej wizji, że był tylko administratorem, jowialnym gościem, który starał się po prostu zadowolić wszystkich i współpracować z każdym w dążeniu do wspólnego celu. Nietrudno zrozumieć, jak mogły powstać takie błędne wyobrażenia. Eisenhower sprawiał, że zwycięstwo wydawało się nieuniknione. Nie pozował przed prasą, nie wydawał pompatycznych komunikatów i nie walczył z naczelnym dowództwem czy władzami politycznymi. Pracował, nie robiąc zbędnego zamieszania. Nie szafował życiem żołnierzy oddanych pod jego komendę, był bezstronny względem swoich sojuszników i gotów do wzięcia odpowiedzialności za wszystko, co się mogło wydarzyć. Był wojskowym przywódcą godnie kontynuującym tradycję Waszyngtona i Granta, człowiekiem, który symbolizował amerykańską demokrację – idealnym dowódcą obywatelskiej armii poborowych.
Zadanie Eisenhowera nie było łatwe. Należało się liczyć z głosem Churchilla, Roosevelta i de Gaulle’a, z których każdy miał swoje poglądy na to, jak powinno się prowadzić wojnę. Łańcuch dowodzenia biegł przez Zjednoczone Szefostwo Sztabów, głównie generała George’a Marshalla i marszałka polnego sir Alana Brooke’a, którzy często sprzeczali się nad kierunkiem, jaki należy obrać. Ike dowodził z naturalną pewnością siebie. Czynił to w istocie tak dobrze, że rzadko zastanawiamy się nad tym, jak skomplikowanym problemom musiał stawiać czoła.
Wyznaczone mu zadanie było niezwykle trudne. Eisenhower dowodził największymi zgromadzonymi dotychczas siłami międzynarodowymi, zorganizował bezprecedensową inwazję na okupowaną Europę, rozwiązywał problemy logistyczne, których skala przewyższała wszystkie wcześniejsze doświadczenia w tej dziedzinie, i zmierzył się z wprawioną w bojach niemiecką armią, walczącą na znanym jej terenie. Stosunkowo dobrze radził sobie również z niesfornymi, lecz utalentowanymi podkomendnymi, takimi jak George Patton i Bernard Montgomery.
Podobnie jak Grant i Pershing, Eisenhower preferował bezpośredni styl dowodzenia. Nie unikał trudnych decyzji, nie przerzucał odpowiedzialności na grono doradców zwoływane na konferencje sztabowe czy samych podległych mu dowódców i zawsze wiedział, że może zostać usunięty ze stanowiska, jeśli zawiedzie. Nawet naczelni dowódcy nie cieszyli się gwarancją stałego zatrudnienia. W 1943 r. Ike pisał do swojego syna Johna: „Muszę się liczyć z tym, że w każdym momencie mogę zostać zwolniony i co za tym idzie, zdegradowany”. Gdy wojna dobiegła końca, osiągnięcie Eisenhowera, który poprowadził zachodnie mocarstwa do zwycięstwa, zostało w pełni docenione, jednak obecnie w dużej mierze wymyka się ono naszemu zrozumieniu.
Prezydenckie lata Eisenhowera zdają się równie odległe. Jednak z wyjątkiem Franklina Delano Roosevelta Dwight Eisenhower był najbardziej zasłużonym amerykańskim prezydentem XX w. Zakończył trzyletnią beznadziejną wojnę w Korei z honorem i godnością; opierał się wezwaniom do wszczęcia prewencyjnej wojny ze Związkiem Radzieckim i Chinami; wysłał 7. Flotę do osłony Tajwanu przed inwazją; stawił czoła Chruszczowowi w Berlinie, a także przywrócił spokój w Libanie, gdy napięcia religijne zagroziły podziałem tego państwa. Na froncie domowym Ike obalił Rooseveltowski blok polityczny, zerwał więzy Partii Republikańskiej z izolacjonistyczną przeszłością, przywrócił w kraju normalność po antykomunistycznym szale makkartyzmu i okazał się niepokonany w sondażach. Podczas swoich dwóch kadencji w Białym Domu jego comiesięczne średnie poparcie wynosiło 64%, czym nie mógł się pochwalić żaden inny prezydent po zakończeniu II wojny światowej.
Eisenhower wierzył, że Stany Zjednoczone powinny wejść do wojny, dopiero gdy stawką stanie się bezpieczeństwo narodowe. Jego słynną dewizą było zdanie: „Nie ma alternatywy dla pokoju”. Odrzucał konieczność uczestniczenia w konfliktach, w których nie przekroczono „atomowego progu”, i odmawiał angażowania amerykańskich wojsk w wojnach lokalnych, aby uzyskać polityczne korzyści. Po zawarciu przez Ike’a pokoju w Korei przez 8 następnych lat w walce nie poległ żaden Amerykanin. Gdy Rada Bezpieczeństwa Narodowego – Dulles, Nixon i przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów – zalecała interwencję pod Điện Biên Phủ (obejmującą wykorzystanie broni atomowej), żeby ratować oblężony francuski garnizon, Eisenhower natychmiast odrzucił tę propozycję. „Musieliście oszaleć, chłopcy – powiedział swojemu doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Robertowi Cutlerowi. – Nie możemy użyć tej strasznej broni przeciwko Azjatom drugi raz w ciągu niespełna 10 lat”. Pięć lat później, gdy Chiny groziły użyciem siły przeciw Tajwanowi, szefowie sztabów rekomendowali niezwłoczną nuklearną odpowiedź, lecz Eisenhower ponownie odrzucił taki pomysł.
Kiedy w 1956 r. Wielka Brytania, Francja i Izrael najechały Egipt, by przejąć kontrolę nad Kanałem Sueskim, Eisenhower zmusił je do wycofania się, obalając londyński rząd Edena, podkopując pozycję francuskiej IV Republiki i grożąc sankcjami finansowymi Izraelowi. Owo odrzucanie tego, co Ike nazywał „staromodną polityką kanonierek”, nie tylko pozwoliło na utrzymanie pokoju, ale także zwiększyło prestiż Stanów Zjednoczonych na świecie.
W kraju Eisenhower powstrzymał wzrost inflacji, obciął wydatki na obronę, zrównoważył budżet federalny i z łatwością współpracował z Kongresem zdominowanym przez demokratów. Mianowani przez niego na najwyższe stanowiska w Sądzie Najwyższym Earl Warren i William Brennan rozpoczęli rewolucyjne zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Prezydenci nie mogą wpływać na decyzje swoich nominatów i Ike był rozczarowany niektórymi orzeczeniami Sądu Najwyższego, lecz postępy, jakich Amerykanie doświadczyli w dziedzinie wolności obywatelskiej i sprawiedliwości społecznej podczas ostatnich 50 lat, można w bardzo dużej mierze przypisać działalności Warrena i Brennana.
To również Eisenhower zapoczątkował praktykę przedstawiania Amerykańskiej Izbie Adwokackiej (American Bar Association) do wstępnej weryfikacji potencjalnych nominatów prawniczych (zwyczaj ten przerwała w 2001 r. administracja Busha, ale powrócono do niego za kadencji prezydenta Obamy). Mianowani przez niego na stanowiska w niższych sądach federalnych umiarkowani republikanie, w tym John Minor Wisdom w Luizjanie i Elbert P. Tuttle w Georgii, byli prawniczymi bohaterami walki o prawa obywatelskie, całkowicie popieranymi przez Departament Sprawiedliwości Ike’a.
Eisenhower miał podręcznikowe poglądy na temat władzy prezydenckiej. Niejeden historyk zauważył, że być może był on ostatnim prezydentem, który naprawdę wierzył w Konstytucję. Według Ike’a Kongres tworzył politykę, a prezydent ją realizował. Przyjmował swoją konstytucyjną odpowiedzialność za „dbanie o to, aby prawa były sumiennie egzekwowane”, i uważał ją za swój wielki obowiązek. W 1957 r., gdy sąd okręgowy w Little Rock w stanie Arkansas nakazał desegregację rasową w Central High School, Eisenhower wysłał tam 101. Dywizję Powietrznodesantową z Fort Campbell z Kentucky, aby wymusiła przestrzeganie tego nakazu sądowego. Gdyby tego nie uczynił i nie użył tak zdecydowanych środków, by zagwarantować podporządkowanie się nakazowi sądu okręgowego, desegregacja na Południu opóźniłaby się przynajmniej o jedno pokolenie. Eisenhower powiedział później: „Wysłanie żołnierzy było najtrudniejszą decyzją, jaką musiałem podjąć od czasu D-Day. Ale do diaska, tylko to mogłem zrobić”.
Eisenhower był postępowym konserwatystą. Wierzył, że wśród tradycyjnych amerykańskich wartości znajdują się zmiana i postęp. Patrzył w przyszłość, a nie w przeszłość, a jego prezydentura była okresem spokojnego przejścia od Nowego Ładu (New Deal) Roosevelta i Sprawiedliwego Ładu (Fair Deal) Harry’ego Trumana do czasów najnowszych. Ike napisał do swego brata Edgara, że „jeśli któraś partia polityczna spróbuje znieść opiekę społeczną i wyeliminować prawa pracownicze i programy rolne, to już nigdy o tej partii nie usłyszysz. Istnieje niewielka frakcja, której członkowie wierzą, że można zrobić te rzeczy. Wśród nich znajduje się H.L. Hunt i kilku innych teksańskich milionerów. Są oni jednak nieliczni, a do tego głupi”.
Gdy po wojnie koreańskiej kondycja gospodarki zaczęła się pogarszać, Eisenhower zainicjował program budowy międzystanowych autostrad i stworzył Drogę Wodną Św. Wawrzyńca, która nie tylko zrewolucjonizowała amerykański system transportowy, ale też otworzyła Wielkie Jeziora dla ruchu oceanicznego. Żaden z tych programów nie wpłynął na federalny budżet. System międzystanowy – którego koszt ostatecznie przekroczył łączne wydatki poniesione na realizację programu Nowego Ładu w latach 1933-1941 – był finansowany wyłącznie z podniesionych akcyz na paliwo, a Droga Wodna poprzez sprzedaż oprocentowanych obligacji dochodowych wydanych przez U.S.-Canadian Seaway Development Corporation. The National Defense Education Act, który Eisenhower podpisał w 1958 r., złamał długoletni zakaz przekazywania środków federalnych na wspieranie edukacji i uczynił więcej, by zmienić oblicze amerykańskich uniwersytetów niż jakiekolwiek inne działania od czasu wprowadzenia w życie G.I. Bill (Servicemen’s Readjustment Act of 1944) podczas II wojny światowej.
Jako prezydent Eisenhower przyniósł narodowi stabilizację. Jego zrównoważone przywództwo gwarantowało, że Stany Zjednoczone podążały naprzód miarowymi krokami zgodnie z zasadami przestrzegania prawa w kraju i kolektywnego bezpieczeństwa za granicą. Jego rozsądna przestroga wygłoszona podczas zwalniania stanowiska, żeby nie ufać kompleksowi wojskowo-przemysłowemu, była szczerą opinią prezydenta, który zdawał sobie sprawę z zagrożeń wiążących się ze światowym przewodnictwem. Eisenhower dał krajowi 8 lat pokoju i prosperity. Żaden inny prezydent XX w. nie może się pochwalić takim osiągnięciem.
Podobnie jak w przypadku Franklina Roosevelta, prowadzenie polityki przychodziło Eisenhowerowi naturalnie. Bismarck stwierdził niegdyś, że polityczny osąd to zdolność uchwycenia odległego tętentu galopującego konia historii. Ike niewątpliwie posiadał ten talent. Zdaniem historyka Garry’ego Willsa Ike był politycznym geniuszem. „To nie przypadek, że rok po roku pozostawał najbardziej poważanym człowiekiem w Ameryce”. Uznany politolog Samuel Lubell powiedział, że „trudno byłoby wymienić innego prezydenta – dotyczy to też obu Rooseveltów – który byłby zręczniejszy w dawaniu ludziom tego, czego pragną”. Jednak w przeciwieństwie do Roosevelta Eisenhower dokładał wszelkich starań, aby ukrywać swoją polityczną przenikliwość. Czynił to celowo. Przez całe życie Eisenhower radził sobie z kryzysami z naturalną swobodą. Sprawiał, że każde zadanie, którego się podejmował, wyglądało na łatwe. Doświadczenie wojskowe Ike’a nauczyło go, że okazywanie spokoju wzbudza zaufanie, i wykorzystywał te wnioski podczas swoich kadencji w Białym Domu. Liberalny felietonista Murray Kempton, który wnikliwie przeanalizował jego osobowość, zauważył z niechętnym podziwem, że „spośród wszystkich prezydentów, jakich mieliśmy, Eisenhower najlepiej nadaje się do podejmowania ważnych decyzji (…), gdyż wykazuje spokój i mądrość, gdy należy pozostawić trudną sytuację samej sobie, zaś stawia im czoło, kiedy jest do tego absolutnie zmuszony”.
Eisenhower był jednym z niewielu prezydentów, którzy zdobyli wielkie uznanie w całym kraju, zanim wkroczyli do Białego Domu. Był poważaną postacią na arenie międzynarodowej i czuł się swobodnie wśród zagranicznych przywódców. Ike nie musiał niczego udowadniać. To poczucie własnej wartości dodawało godności jego stanowisku – podobnie jak było w przypadku Roosevelta po 1933 r.
Dwight Eisenhower był produktem zawodowej armii czasu pokoju. Cierpliwie zniósł stagnację, niekończące się oczekiwanie na awans i fatalny brak wyposażenia oraz personelu, które charakteryzowały amerykańską armię okresu międzywojennego. Awans na następny, wyższy stopień zależał wyłącznie od starszeństwa. W przypadku Ike’a zaleta była taka, że system awansów oparty na starszeństwie pozwalał na wyjątkową niezależność w dziedzinie myślenia i działania. Młodszy oficer nie musiał spełniać każdej zachcianki swojego dowódcy, aby uzyskać wyjątkowy raport efektywności, od którego obecnie zależą awanse na wyższy stopień. Wówczas nie było takich promocji. Nie następowały błyskawiczne awanse. Wszyscy stali w jednym szeregu, a przynajmniej do rangi pułkownika. I choć oznaczało to, że oficerowie tacy jak Eisenhower (który przesłużył 16 lat w stopniu majora) musieli zbyt długo czekać na osiągnięcie szczytu, gwarantowało to również, że zachowali oni niezależność myślenia, gdy już się tam dostali. W efekcie Eisenhower miał duże zaufanie do własnych opinii¹.
Wbrew popularnemu poglądowi to nie George C. Marshall miał zamiast Eisenhowera dowodzić operacją Overlord – aliancką inwazją na okupowaną Europę. Roosevelt zdał sobie sprawę, że Marshall, który znakomicie spisywał się na stanowisku szefa sztabu armii, zbyt często spierał się z Brytyjczykami w kwestiach globalnej strategii, aby mógł być w pełni skuteczny jako naczelny dowódca. Prezydent wziął pod uwagę osiągnięcia Eisenhowera w Afryce Północnej i na Sycylii, łatwość, z jaką współpracował z Brytyjczykami i Francuzami, jego bezstronność i cierpliwość w kontaktach z alianckimi dowódcami, i stwierdził, że nadaje się on najlepiej do przewodzenia międzynarodowym siłom, które miały przekroczyć kanał La Manche. To zadanie należałoby do Marshalla, gdyby o to zabiegał, lecz z charakterystyczną dla niego samodyscypliną szef sztabu skłonił się ku opinii Roosevelta. Decyzja prezydenta okazała się słuszna i pomimo nieuchronnych tarć w gronie koalicjantów Ike po mistrzowsku poprowadził kampanię, której przebieg zadowolił każdego z sojuszników. Jak napisał francuski historyk wojskowości Olivier Wieviorka, „Eisenhower był właściwym człowiekiem na właściwym miejscu i we właściwym czasie”.
Armia doby Eisenhowera była niedoceniona. Poza nielicznymi wyjątkami generałowie nie obwieszali się odznaczeniami jak świąteczne choinki. Czyny mówiły same za siebie. Nic nie wyrażało tego dobitniej niż skromny żołnierski pogrzeb 34. prezydenta kraju. 2 kwietnia 1969 r. Eisenhower został w obecności rodziny złożony na wieczny odpoczynek w Abilene w Kansas. Został pochowany w rządowej sosnowej trumnie za 80 dolarów, ubrany w swoją słynną kurtkę, na której nie było żadnych medali, odznaczeń ani odznak jego stopnia.
Jean Edward SmithSKRÓTY BIBLIOGRAFICZNE
AG – adjutant general – generał adiutant
CCS – Combined Chiefs of Staff – Zjednoczone Szefostwo Sztabów (alianccy Połączeni Szefowie Sztabów)
COHP – Columbia Oral History Project, Columbia University
EL – Eisenhower Library
FDRL – Franklin D. Roosevelt Library
FRUS – Foreign Relations of the United States
JCS – Joint Chiefs of Staff – Kolegium Połączonych Szefów Sztabów (amerykańscy Połączeni Szefowie Sztabów)
MMBA – MacArthur Memorial Bureau of Archives
NARA – National Archives and Record Administration
The Papers of DDE – The Papers of Dwight David Eisenhower (t. 1-21, Baltimore 1970-2001)ROZDZIAŁ III
ARMIA CZASU POKOJU
Żadnego ludzkiego przedsięwzięcia nie zwija się tak szybko, jak obozu szkoleniowego armii po zakończeniu wojny¹.
Dwight D. Eisenhower
Zamiast wyjazdu za ocean Eisenhower otrzymał rozkaz zlikwidowania Camp Colt. „Ani West Point, ani 40 miesięcy służby, które minęły od czasu promocji, nie mogły mnie przygotować do pomocy w odchudzaniu Armii z milionów do wielkości stanu pokojowego – pisał Ike. – Mieliśmy jak najszybciej oczyścić miejsce, które zajmowaliśmy przez dziewięć miesięcy, wypełnić wszystkie dokumenty, po czym udać się do Fort Dix i tam oczekiwać na dalsze rozkazy”².
W połowie grudnia 1918 r. Eisenhower przybył do Fort Dix wraz z 6000 żołnierzy i trzema czołgami Renault. Tam otrzymał rozkaz udania się z pozostałościami amerykańskiego korpusu czołgów do Fortu Benning w stanie Georgia. Po zwolnieniach i zmianach przydziałów z 6000 ludzi pozostało jedynie 300. Licząca prawie 1300 km podróż z New Jersey do Georgii wojskowym składem kolejowym niemającym pierwszeństwa na liniach trwała 4 dni i jak wspominał Ike, każdy dzień wydawał się rokiem – w wagonach osobowych nie było ogrzewania, elektryczności ani ciepłej wody, a racje żywnościowe gotowano na kuchenkach polowych w wagonie towarowym.
Ike rozmyślał nad swoją karierą: „Byłem starszy od moich kolegów z rocznika, martwiłem się czasami o moje kontuzjowane kolano i widziałem siebie w następnych latach jako tyjącego gościa przywiązanego do stołka na jakimś nieistotnym przydziale, przekładającego papiery i wypełniającego formularze. Choć nie byłem w depresji, na pewno byłem zły, rozczarowany i rozżalony faktem, że wojna mnie ominęła”³. Eisenhower przez pewien czas rozważał propozycję, jaką otrzymał od biznesmana z Indiany, byłego młodszego oficera z Camp Colt, aby przyłączył się do jego przedsiębiorstwa w Muncie z pensją znacznie wyższą niż żołd podpułkownika. Zdecydował się jednak odrzucić tę propozycję, tak jak odrzucił wszystkie inne oferty cywilnego zatrudnienia, które składano mu w ciągu najbliższych 20 lat. „Wielu jego kolegów z wojska rezygnowało ze służby – wspominała Mamie. – Powiedziałam mu (a była to jedna z może dwóch okazji, kiedy naprawdę się wtrąciłam): «Dobrze Ike, nie sądzę, byś był szczęśliwy w cywilu. Ta kariera to twoje życie, wiesz o tym, i najwyraźniej właśnie takim je lubisz»”⁴.
Fort Benning, siedziba amerykańskiej piechoty, okazał się dość krótkim przystankiem na życiowej drodze Eisenhowera. Piechota nie interesowała się czołgami i jak napisał później Ike: „Miałem za dużo czasu dla siebie”⁵. Po kilku miesiącach niezdecydowania Departament Wojny wybrał Camp Meade (Maryland), położony w połowie drogi między Waszyngtonem i Baltimore, na stałą bazę korpusu czołgów.
Wkrótce po przybyciu Eisenhowera do Camp Meade Departament Wojny przedstawił plany wysłania konwoju ciężarówek przez cały kraj, od wschodniego do zachodniego wybrzeża. Tak jak w przypadku większości podobnych ekspedycji, jej celem był częściowo rozgłos, a częściowo szkolenie, ale przede wszystkim podkreślenie potrzeby zbudowania lepszych autostrad. W 1919 r. większość długodystansowych podróży w Stanach Zjednoczonych odbywano koleją. Nie istniała sieć autostrad, nie było map, a kierowcy byli często zmuszeni nawigować za pomocą kompasu. Istniejące mosty drogowe były nieliczne, rozklekotane i źle skonstruowane; drogi były w większości niewybrukowane i nie nadawały się do użytku przy złej pogodzie – w tej dziedzinie niewiele się zmieniło od czasów pierwszych osadników kierujących się na zachód wozami konnymi. Ówczesne automobile były niewygodne, powolne i podatne na awarie, ponadto zawsze miało się pewność, że przynajmniej raz na jakieś 150 km przebije się jedna z opon. Nikt jeszcze nie podjął się takiego rajdu przez cały kraj i armia wcale nie była pewna, że można tego dokonać⁶.
Aby zagwarantować, że doświadczenia zdobyte podczas rajdu trafią do całych sił zbrojnych, Departament Wojny poprosił o udział w nim ochotników z wszystkich rodzajów broni. Eisenhower, nie do końca zadowolony z życia w Camp Meade, był jednym z pierwszych zgłaszających akces. „Chciałem uczestniczyć w tej imprezie trochę dla hecy, a po części dla nauki”⁷.
7 lipca 1919 r. transkontynentalny konwój wyruszył z parku Ellipse w Waszyngtonie i skierował się ku San Francisco – czekała go droga o długości 5232 km. Kolumna ekspedycji liczyła 81 pojazdów, wśród których były mobilne warsztaty naprawcze, ciężarówki z wojskowym sprzętem przeprawowym, samochód pomocy drogowej, ciężarówki z niezbędnymi zapasami wody i paliwa oraz czołg Renault wieziony na przyczepie-platformie. W drodze kolumna konwoju ciągnęła się na ponad 3 km. W rajdzie brało udział 24 oficerów i 258 poborowych, a także dwa tuziny obserwatorów z Departamentu Wojny. 62 dni później, z jedynie pięciodniowym poślizgiem, konwój dotarł do San Francisco. Jego średnia prędkość wahała się od 15 do 25 km na godzinę, kolumna była w stanie przebywać dziennie niespełna 100 km, dręczona przez ciągłe awarie, deszcz, który zmieniał gruntowe drogi w trakty z głębokim gumbo , pył, który zanieczyszczał gaźniki, upał, który gotował wodę w chłodnicach, zawalone mosty, mocno wyjeżdżone pasy dróg, a czasem także brak jakichkolwiek przetartych szlaków. Szczególnie trudno podróżowało się przez Wyoming. Większość mostów była za lekka i musiały być zastępowane nowymi lub wzmacniane, a kilka dróg należało zbudować od zera. W Nevadzie głęboki pustynny piasek zatrzymał konwój na kilka dni, gdyż ciężko załadowane pojazdy tonęły w nim po nadkola i musiały być mozolnie wykopywane. Szacuje się, że około 3,25 miliona ludzi, w przybliżeniu 3 na 100 Amerykanów, obserwowało przejeżdżającą kolumnę. Wzbudziła ona wielkie zainteresowanie potrzebą stworzenia lepszych dróg i kilka stanów wypuściło obligacje, z których miano pokryć koszt budowy autostrad.
Konwój podążał trasą pokrywającą się z przebiegiem planowanej Autostrady Lincolna; był to teren, na którym obowiązywało prawo swobodnego przejazdu. Ostatecznie trasa ta stała się potem autostradą krajową nr 30 i częściowo autostradą międzystanową nr 80. Wobec braku dokładnych map i wiarygodnych znaków drogowych szlak dla konwoju przecierał oddział zwiadowców kawalerii wyposażony w motocykle.
Jedynym obowiązkiem Eisenhowera podczas tego rajdu było sporządzenie raportu dla korpusu czołgów. Kierowców i pojazdy zebrano naprędce i dyscyplina marszowa była początkowo kiepska. „Kierownik Ekspedycji Motorowej – doradzał – powinien przykładać większą wagę do zasad dyscypliny wśród oficerów i poborowych, a wszyscy oni powinni być inteligentnymi i energicznymi żołnierzami”⁸. Ten poważny ton kłóci się ze swawolną postawą, którą przyjął podczas podróży. „Byliśmy wędrowną trupą klaunów – zdradził 50 lat później. – Prawdopodobnie najlepiej bawiliśmy się w zachodnim Wyoming”. Eisenhower i jego kolega przekonali pozostałych uczestników rajdu, że konwój czeka atak Indian. Tego wieczoru wystawiono warty, zaś Ike z kolegą ukryli się w terenie i zaczęli wymieniać się wojennymi okrzykami, które brzmiały jak za starych dobrych czasów eksploracji Dzikiego Zachodu. Byli tak przekonujący, że jeden z młodszych oficerów stojących na straży nie tylko odbezpieczył broń, ale też zgłosił Departamentowi Wojny napotkanie wojowniczo nastawionych Indian.
Eisenhower wspominał później, że „szybciej niż jakikolwiek pojazd w tym konwoju rozbiegliśmy się, aby znaleźć gościa, który poszedł z tą informacją do punktu telegraficznego. Znaleźliśmy go, opowiedzieliśmy wszystko oficerowi dowodzącemu i podkreśliliśmy, że jeśli takie wieści dojdą do generała adiutanta⁹, to jest mało prawdopodobne, iż zrozumie on nasze poczucie humoru. Dowódca zgodził się z naszym stanowiskiem, wykreślił «indiańską» część tekstu z telegramu i tym samym zaoszczędził wielu z nas pisania długich wyjaśnień w oryginale i w trzech lub więcej kopiach”¹⁰.
Na całej trasie konwój był pozdrawiany przez różnych sympatyków. W Akron w stanie Ohio producent opon Harvey Firestone powitał wojska w swojej posiadłości i zorganizował wystawny piknik. Z Fortu Wayne (Indiana) Ike wysłał Mamie pocztówkę ze zdjęciem konwoju. „Najdroższa, nie ma mnie na tym zdjęciu, ale myślę, że i tak zechcesz je obejrzeć. Kocham cię po stokroć. Twój ukochany, Ike”¹¹.
Gdy kolumna dotarła do Boone w stanie Iowa, na powitanie Eisenhowera wyszli ciotka i wuj Mamie. W połowie drogi, w North Platte (Nebraska), do Ike’a dołączyła Mamie ze swoim ojcem, który przejechał z Denver ponad 300 km szlakami wiodącymi przez prerię. Mamie nie widziała się z mężem od rozstania w Harrisburgu w listopadzie poprzedniego roku. „Czy są kwatery, czy nie – powiedziała, zdecydowana zamieszkać z nim w Camp Meade – przyjadę tam, nawet jeśli będę musiała żyć w namiocie”¹². Eisenhower zgodził się, pod warunkiem że pozostawi synka z Doudami, dopóki nie znajdą odpowiedniego mieszkania. Mamie z ojcem podążała za konwojem do Laramie (Wyoming), gdzie zawróciła do Denver.
Eisenhower, który 37 lat później miał podpisać ustawę o drogach międzystanowych, nigdy nie zapomniał poznawania na własnej skórze warunków, jakie panowały na amerykańskich drogach. Po wejściu tej ustawy w życie napisał: „Gdy wreszcie zdobyliśmy niezbędną zgodę Kongresu, rozpoczęliśmy budowę 41 000 mil pierwszorzędnych dróg, które zdążyły już udowodnić swoją wartość. Dzięki tamtemu konwojowi zacząłem myśleć o dobrych dwupasmowych autostradach, ale dopiero Niemcy ukazały mi sens pociągnięcia w naszym kraju szerokich wstęg dróg”¹³.
Gdy jesienią 1919 r. Eisenhower wrócił do Camp Meade, zastał tam oddziały pancerne Amerykańskich Sił Ekspedycyjnych, które wróciły z Europy. Powiększony korpus czołgów dowodzony był obecnie przez generała brygadiera Samuela D. Rockenbacha, zaprawionego w bojach żołnierza rodem z Wirginii (absolwenta Virginia Military Institute z 1889 r.), który dowodził amerykańskimi wojskami pancernymi we Francji i był przez kilka lat przełożonym pułkownika Welborna. Rockenbach połączył wojska powracające z Europy z oddziałami z Camp Colt i sformował dwie brygady: lekką (304.) wyposażoną we francuskie Renaulty i ciężką (305.) wykorzystującą nowe czołgi amerykańskiej produkcji Mark VIII, które zeszły z taśm zbyt późno, aby wziąć udział w walkach we Francji. Brygadą lekką dowodził uczestniczący niedawno w walkach pułkownik George Patton; Eisenhower został zastępcą dowódcy czołgów ciężkich, a później przejął jego obowiązki. Od samego początku Eisenhower i Patton byli źle dobraną parą. Patton był bezdennie egoistyczny, ekstrawagancki i nieobliczalny. Eisenhower z kolei był skromny i stateczny. Mimo to nawiązali przyjazne relacje, które przetrwały niemal do śmierci Pattona w 1945 r.
George Patton był 5 lat starszy od Eisenhowera i służył w Armii Regularnej 6 lat dłużej (był z rocznika 1909). Urodził się 11 listopada 1885 r. na rodzinnym ranczu w pobliżu Pasadeny w Kalifornii. Jego rodzina ze strony matki znajdowała się wśród pierwszych amerykańskich osadników, którzy dotarli do Kalifornii; weszła w posiadanie dużego obszaru ziemi należącej wcześniej do Hiszpanii i przekazała działki, na których stoi obecnie miasto Pasadena, aby zachęcić imigrantów do osiedlania się w tym regionie. Jego przodkowie ze strony ojca pochodzili z Wirginii, a ich korzenie wywodziły się z angielskiej szlachty obejmującej między innymi 16 baronów, którzy podpisali Wielką Kartę Swobód¹⁴. Dziadek Pattona, pułkownik piechoty Konfederatów, poległ pod Cedar Creek, walcząc z Philipem Sheridanem. Jego ojciec ukończył Virginia Military Institute, rozpoczął praktykę prawniczą i został uznanym członkiem palestry i prokuratorem okręgowym hrabstwa Los Angeles. Pattonowie mieli gospodynię, 12 meksykańskich służących, europejskiego kucharza i guwernantkę. Hodowali rasowe bydło i konie czystej krwi, posiadali dom letniskowy na modnej wyspie Catalina i zaliczali się do kalifornijskiej arystokracji. George uczęszczał do prywatnych szkół i uczył się w Virginia Military Institute, po czym uzyskał senatorskie skierowanie do West Point. Ike zdobył swoją nominację w konkursie, Patton uzyskał ją dzięki rodzinnym koneksjom¹⁵.
Patton przez całą karierę wojskową podróżował z własną stadniną koni (w Szkole Dowódczo-Sztabowej w Leavenworth – Command and General Staff School, CGSS – został zwolniony z kursu jeździectwa, więc mógł swobodnie szkolić własne wierzchowce) i jeździł najlepszymi samochodami. Jego mundury i ubrania cywilne zostały skrojone w londyńskim Savile Row, a jego buty wykonał Ugo Ferrini w Rzymie. Ike jeździł Fordem T, jego mundury zostały uszyte w Stanach Zjednoczonych, a ubrania cywilne pochodziły ze sklepowej półki. Pistolety Pattona to wykonywane na zamówienie Colty kalibru .45 z rękojeściami z kości słoniowej; Eisenhower zadowalał się tymi, które otrzymał od armii.
W przeciwieństwie do Ike’a Patton był samotnikiem, zadufanym w sobie bigotem, rasistą i ultrakonserwatystą. Eisenhower miał bardziej zróżnicowaną osobowość. Dążył do tonowania swoich wypowiedzi i nie miał szczególnie wyklarowanych i stałych poglądów na temat zagadnień rasowych czy polityki¹⁶. Obaj ożenili się z bogatymi kobietami, ale o ile Doudowie byli po prostu zamożni, to żona Pattona, Beatrice Ayer, była spadkobierczynią ogromnej fortuny wyrosłej z przemysłu tekstylnego (jej ojciec był właścicielem American Woolen Company). Dla Pattona wojskowa pensja była nieistotna, Eisenhowerowi była niezbędna. Co bardziej znaczące, Patton – który został odznaczony Krzyżem za Wybitną Służbę za męstwo podczas walk we Francji i był poważnie ranny, prowadząc swoich ludzi podczas walk w Lesie Argońskim – był już żywą legendą w korpusie czołgów. Jego rówieśnicy uważali, że to dopiero początek kariery. Eisenhower nie wziął udziału w wojnie i martwił się o swoją przyszłość. Nikt nie przypuszczał, że zajdzie tak wysoko. Zapewne Eisenhower powinien zazdrościć Pattonowi, ale nie ma dowodów wskazujących na to, że żywił takie uczucia¹⁷.
Od początku doskonale się dogadywaliśmy – stwierdził Ike. – Obaj byliśmy wyznawcami najnowszej doktryny wojskowej. Częścią naszej pasji była silna wiara w czołgi – wiara, którą czasami niektórzy wyśmiewali. (…) George, ja i grupa młodszych oficerów (…) wierzyliśmy, że rola czołgów może być ważniejsza i bardziej spektakularna. Wierzyliśmy, że powinny one atakować z zaskoczenia i dużymi zgrupowaniami. Chcieliśmy szybkości, niezawodności i siły ognia. Chcieliśmy pancerza, który chroniłby przed pociskami karabinów maszynowych i lekkich dział polowych, ale równocześnie nie byłby zbyt ciężki, aby negatywnie nie wpływał na mobilność¹⁸.
Eisenhower i Patton spędzili w Camp Meade całe miesiące, testując swoje teorie na poligonie. „George był nie tylko wyznawcą, on stał się płomiennym apostołem”, wspominał Ike¹⁹. Obaj publikowali artykuły w czasopismach branżowych, przekonując innych do swoich odkryć. Pisząc w Infantry Journal (artykuł „Czołgi w przyszłych wojnach”), Patton śmiało namawiał, aby wojska pancerne operowały na polu walki jako niezależne siły. „Oddziały czołgów przywiązane do piechoty, kawalerii, artylerii czy saperów będą jak piąte koło u wozu, nie nadające się do kontrolowania i nieprzydatne w boju”²⁰. Eisenhower, pisząc bardziej powściągliwie do tego samego pisma (w artykule „Debata nad czołgami”), przestawiał czołgi jako „wartościowe dopełnienie piechoty”. Dokładnie wyjaśniał zalety czołgów w bezpośredniej walce i zwracał uwagę na słabe strony istniejących modeli. Nie popierał jednak grupowania czołgów w zmasowane formacje, tak jak Patton. „Należy zapomnieć o pokracznym, niezdarnym i ślimaczym tempie natarcia starych czołgów, a w ich miejsce wstawić szybkie, niezawodne i skuteczne niszczycielskie maszyny”²¹. Te artykuły, podważające istniejącą doktrynę, rozgniewały wojskowy establishment. Naczelny dowódca piechoty generał major Charles S. Farnsworth wezwał Eisenhowera do Waszyngtonu. „Powiedziano mi, że moje pomysły są nie tylko błędne, ale też niebezpieczne i że odtąd mam je zatrzymać dla siebie. W szczególności miałem nie publikować niczego niezgodnego z obowiązującą doktryną walki piechoty. Gdybym to uczynił, zostałbym postawiony przed sądem wojennym. Myślę, że George usłyszał to samo”²².
Eisenhower i Patton spędzili razem wiele godzin na jeździe konnej i polowaniach. Obaj byli zapalonymi sportowcami. Eisenhower trenował zespół futbolowy obozu Camp Meade, Patton stał na czele zespołu jeździeckiego i strzeleckiego²³. Gdy 18. poprawka do Konstytucji wprowadzająca prohibicję stała się obowiązującym prawem, Ike pędził gin w wannie, a Patton ważył piwo. Gdy chcieli się nieco rozerwać, uzbrajali się jak członkowie straży obywatelskiej, wsiadali do luksusowego Pierce-Arrow Pattona i jeździli wolno po drogach hrabstwa, mając nadzieję, że napadną ich czający się przy drodze bandyci. „Chcieliśmy się przekonać, jak wygląda twarz takiego gościa, gdy patrzy na drugi koniec gnata”, powiedział Ike²⁴. Nigdy nie spotkali żadnych bandytów.
Mamie Eisenhower i Beatrice Patton, w przeciwieństwie do swych mężów, których połączyła trwała przyjaźń, nigdy nie utrzymywały ze sobą bliższych kontaktów. Beatrice, wyróżniająca się sportsmenka, która celowała w jeździectwie i żeglarstwie, zdobyła wykształcenie w Europie, mówiła doskonale po francusku, komponowała muzykę, pisała poezję i wydała dwie książki o Hawajach, z których jedną napisała po francusku²⁵. Wiele podróżowała, czuła się swobodnie w towarzystwie i była uważana za interesującego rozmówcę. Zainteresowania Mamie były bardziej ograniczone. Nie lubiła aktywności na świeżym powietrzu i miała niewiele cierpliwości do teoretycznych dyskusji. Mamie, zbliżona bardziej do wzorca typowej żony wojskowego, czuła się lepiej, obcując z kulturą popularną. Znajdowała przyjemność w grze w karty i mahjonga, najnowszych przebojach, hollywoodzkiej modzie i pulpowej literaturze. Mamie i Beatrice żyły w innych światach, a łączyła je wyłącznie determinacja do wspierania kariery męża.
Mamie dołączyła do Ike’a w Camp Meade po zakończeniu rajdu motorowego we wrześniu 1919 r. Ponieważ nie było dostępnych kwater, przez pewien czas mieszkali w umeblowanym pokoju w pobliskim Laurel (Maryland), a Ike dojeżdżał do obozu. Ikey został u Doudów w Denver. Nie minął nawet miesiąc i Mamie miała dość. „Ike, nie mogę żyć w ten sposób”, powiedziała²⁶. Eisenhower błagał ją, aby została, lecz Mamie spakowała się i wróciła pociągiem do Denver. „Poddałam się”, przyznała później²⁷.
Po wyjeździe Mamie pisała rzadko. Zdesperowany Ike napisał do swojej teściowej:
Droga Matko,
Mamie pisze do mnie tak rzadko, że nie mam pojęcia, co się u was dzieje (…). Czy mogłabyś w wolnym czasie napisać mi o Małym Ike’u i tacie oraz o sobie? Próbuję być cierpliwy i pogodny – ale chciałbym być z tymi, których kocham.
Z oddaniem
Twój syn²⁸
Mamie wróciła do Camp Meade dopiero w maju 1920 r., kiedy armia zgodziła się przekształcić część opuszczonych koszar w kwatery rodzinne. Ike i Patton otrzymali sąsiednie mieszkania. Kwatery były proste, surowe i wymagały poważnej renowacji. Tym razem Ikey został u ciotki Mamie w Boone (Iowa), dopóki nie ukończono remontu. Ike wspominał, że „za jej fatygę i opiekę zapłaciliśmy jej 100 dolarów”²⁹.
Ikey miał 3 latka, gdy jesienią 1920 r. w końcu dołączył do rodziców w Camp Meade. Eisenhower hołubił syna, pragnąc zostać takim ojcem, jakim nigdy nie był David. Zgodnie z relacją przyjaciela, Ike miał leżeć na podłodze, udając kotka, warczał jak buldog lub zgrywał klauna, by rozbawić synka³⁰. „Dla małego chłopca, który właśnie zaczął się interesować światem zewnętrznym, niewiele było miejsc bardziej fascynujących niż Meade – stwierdził Eisenhower. – Ogłuszające hałasy czołgów intrygowały go. Boiskowe wrzaski przyjmował z zachwytem. A już zupełnie rozpromieniał się, oglądając parady z marszową muzyką”³¹.
Do pomocy w opiece nad dzieckiem i przy domowych obowiązkach Eisenhowerowie zatrudnili młodą kobietę z okolicy, która wydawała się sympatyczna i kompetentna. „Przyjecie przez nią tej pracy zapoczątkowało splot okoliczności, który doprowadził do tragedii, z którą nigdy się nie pogodziliśmy”, wspominał Ike³². Eisenhowerowie nie wiedzieli, że owa młoda kobieta dopiero wyleczyła się ze szkarlatyny. Nie było po niej widać tej choroby, ale ciągle nosiła w sobie jej bakterie.
Tuż przed świętami Ikey dostał gorączki. Położono go do łóżka, a lekarz wojskowy stwierdził, że to zwykła grypa. Temperatura nie spadała i chłopca zabrano do szpitala. Skonsultowano się ze specjalistą z pobliskiego Uniwersytetu Johna Hopkinsa, który orzekł, że jest to szkarlatyna. „Nie mamy na to lekarstwa – powiedział. – Albo wyzdrowieje sam, albo go stracicie”³³. Ikey został objęty kwarantanną. Eisenhower wspominał: „Lekarze nie pozwalali mi wejść do jego pokoju. Był tam jednak przedsionek, gdzie mogłem usiąść, popatrzeć na niego i mu pomachać. Czasami pozwalali mi podejść do drzwi, żebym z nim porozmawiał. Stale odwiedzałem szpital. Godzina po godzinie Mamie i ja mogliśmy tylko się modlić i mieć nadzieję”³⁴.
Ikey walczył przez 10 dni. Lecz szkarlatyna przekształciła się w zapalenie opon mózgowych i chłopiec zmarł wczesnym rankiem 2 stycznia 1921 r.
Nigdy nie doświadczyłem mocniejszego ciosu – pisał Eisenhower po latach. – Nie wiedziałem, co robić. Winiłem siebie, ponieważ często myślałem, że pozostanie ze mną na zawsze. Było to największe rozczarowanie i nieszczęście w moim życiu, z którym nigdy nie potrafiłem do końca się pogodzić. Dziś, gdy o tym myślę, nawet teraz, gdy o tym piszę, ból naszej straty powraca do mnie z całą ostrością, jak w te straszne dni wkrótce po świętach 1920 r.³⁵
Mamie podkreślała: „Przez długi czas było tak, jak gdyby światło słońca zniknęło z życia Ike’a. Przez wszystkie następne lata pamięć o tych ponurych dniach powodowała wewnętrzny bólem, który wydawał się niewiele słabnąć”³⁶.
Śmierć Małego Ike’a odcisnęła trwałe piętno. Eisenhower przez resztę życia każdego roku w dzień urodzin chłopca wysyłał Mamie bukiet żółtych róż. Żółty był ulubionym kolorem malca. Ich małżeństwo nie było już takie samo. Młodzieńczy romans przeminął. Zamiast zbliżenia się każde z nich wycofało się do własnego świata smutku. Eisenhower rzucił się w wir pracy i rzadko bywał w domu³⁷. Mamie próbowała nie myśleć o stracie dziecka. Ike winił się za zatrudnienie opiekunki; Mamie początkowo winiła siebie. W głębi duszy zaś obwiniali siebie nawzajem³⁸. „Pół wieku później – pisała Julie Nixon Eisenhower – Mamie nadal nie bardzo chciała mówić o tym, jak śmierć synka zmieniła jej związek z Ikiem. Ten ból był zbyt głęboki. Nie ma jednak wątpliwości, że utrata ukochanego dziecka zamknęła pewien rozdział ich małżeństwa. To już nigdy nie miała być nieskazitelna pierwsza miłość”³⁹.
2 czerwca 1920 r. Kongres zatwierdził Ustawę o obronie narodowej (National Defense Act of 1920), jedną z najbardziej brzemiennych w skutki uchwał prawnych w amerykańskiej historii⁴⁰. Ustalała ona liczebność armii na 288 000 żołnierzy (w porównaniu z 2,4 miliona pod koniec wojny). Kolejne ustawy jeszcze zmniejszyły ten stan. W 1922 r. w służbie czynnej pozostało mniej niż 150 000 ludzi. Stany Zjednoczone stały się trzeciorzędną siłą militarną. Nakłady na armię, które w 1919 r. wynosiły 9 miliardów dolarów, spadły do 400 milionów – i niewiele miało się zmienić w tej dziedzinie aż do końca lat 30.⁴¹ Oficerowie powrócili do stałych stopni czasu pokoju. 30 czerwca 1920 r. Eisenhower i Patton ponownie stali się kapitanami. W sierpniu generał adiutant raz jeszcze przejrzał akta i obaj zostali awansowani do stopnia majora. Starszeństwo awansu Pattona ustalono na 1 lipca 1920 r., zaś Eisenhowera dzień później – była to istotna różnica. Eisenhower miał pozostać majorem przez następne 16 lat, Patton przez 14. „Nie było powodu do emocjonowania się – stwierdził Lucius D. Clay, którego również zdegradowano. – Tak było z każdym”. Najważniejsze było to, że nie obniżono żołdu. Eisenhower, Patton i Clay nadal otrzymywali pobory przynależne ich poprzednim stopniom⁴².
Ustawa o obronie narodowej tworzyła również osobny rodzaj wojsk w postaci sił powietrznych, korpusu wojsk chemicznych i wydziału finansowego. Korpus czołgów został zlikwidowany i wrócił w szeregi piechoty. Podczas rozpatrywania ustawy sekretarz wojny Newton D. Baker i szef sztabu armii generał Payton March opowiadali się zachowaniem korpusu czołgów jako niezależnego rodzaju wojsk. Jednak generał Pershing stwierdził tydzień później, że „powinien on zostać umieszczony pod Dowódcą Wojsk Piechoty jako dopełnienie tego rodzaju wojsk”⁴³. Nie jest zaskoczeniem, że Kongres poszedł za słowami Pershinga. Animozje pomiędzy Pershingiem i Departamentem Wojny prezydenta Wilsona były wyraźne (Pershing i March nie kontaktowali się ze sobą) i Pershing, jedyny oficer noszący stopień „General of the Armies” , został uznany za wyrocznię⁴⁴. Po zlikwidowaniu korpusu czołgów Patton postanowił wrócić do kawalerii i został zastępcą dowódcy 3. Pułku Kawalerii w Fort Myer, leżącym nad Potomakiem naprzeciw Waszyngtonu. Eisenhower zdecydował się zostać w piechocie.
Przed wyjazdem do Fort Myer Patton i Beatrice zorganizowali niedzielne przyjęcie dla generała brygadiera Foxa Connera, na które zaproszono również Ike’a i Mamie. Conner był już szarą eminencją – teoretykiem wojskowym i strategiem, który pod przykrywką anonimowości sztabu generalnego dysponował ogromną władzą. Wielu uważało go za najbardziej wpływowego oficera w armii. Podczas wojny służył on jako oficer operacyjny Pershinga (jednym z jego asystentów był podpułkownik George Marshall) i zaplanował pierwszą amerykańską ofensywę pod Saint-Mihiel, a potem zaskakujące uderzenie w kierunku północno-zachodnim w rejonie Lasu Argońskiego⁴⁵. Obecnie był szefem sztabu Pershinga w Waszyngtonie, w okresie gdy „czarny Jack” zabijał czas w oczekiwaniu na zastąpienie Marcha na stanowisku dowódcy armii⁴⁶.
Fox Conner zwykle był niedoceniany. Był opanowanym, małomównym, bardzo formalnym i kulturalnym człowiekiem, uwielbiał czytać, był wnikliwym badaczem historii i wybitnym talentem wojskowym. Urodził się w zamożnej rodzinie plantatorów w hrabstwie Calhoun w stanie Missisipi (jego bratanek Martin Sennet Conner był gubernatorem Missisipi w latach 1932-1936), ukończył West Point w 1898 r., mówił płynnie po francusku (nauczył się tego języka podczas służby w armii francuskiej w latach 1911-1912), służył u boku Pershinga podczas ekspedycji karnej przeciwko Pancho Villi (wtedy poznał Pattona) i ożenił się z córką milionera, który dorobił się fortuny na produkowaniu leków bez recepty. W 1930 r. był jednym z dwóch kandydatów rozpatrywanych na stanowisko szefa sztabu armii. Pershing popierał Connera, ale Hoover wybrał Douglasa MacArthura. Gdy w 1935 r. skończyła się kadencja MacArthura, Roosevelt zaproponował na jego miejsce Connera (który dowodził wówczas Okręgiem Korpusu I), jednak Conner odmówił. Eisenhower powiedział biografowi Stephenowi Amborse’owi: „Fox Conner był najzdolniejszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek znałem (…). Wśród wszystkich wielkich i dobrych osób, jakie spotkałem na mojej drodze, jemu jestem szczególnie wdzięczny”⁴⁷.
Conner przybył do Meade specjalnie, aby spotkać się Eisenhowerem, którego Patton wręcz przesadnie rekomendował⁴⁸. Po obiedzie poprosił Pattona i Eisenhowera, żeby pokazali mu swój park czołgów i wyjaśnili mu swe koncepcje użycia tej broni przyszłości. Patton i Ike byli w siódmym niebie. Conner był najwyżej postawionym oficerem, który wykazał zainteresowanie bronią pancerną (to właśnie on jako członek kwatery głównej AEF pierwszy zachęcił Pattona do służby w korpusie czołgów)⁴⁹. Jak wspominał Eisenhower, „generał Conner poszedł z nami do warsztatów, znalazł sobie krzesło i zaczął zadawać nam pytania. Na jedne można było odpowiedzieć krótko, inne wymagały dłuższych wyjaśnień. Gdy skończył, było już prawie ciemno, a on był gotowy do powrotu do domu. Mówił niewiele, poza tym, że było to interesujące. Podziękował nam i było po wszystkim”⁵⁰.
Niedługo po spotkaniu z Connerem Ike został oskarżony o złamanie Army Regulations (Prawa Armii) i miał do czynienia z głównym inspektorem. Eisenhowera oskarżono o zgłoszenie niewłaściwej wielkości dodatku mieszkaniowego dla Małego Ike’a za okres, w którym mieszkał on w Boone z ciotką Mamie. W 1921 r. armia liczyła się z każdym centem, a Ike otrzymał 250 dolarów i 76 centów, które się mu nie należały⁵¹. Co istotniejsze, podpisał fałszywe oświadczenie – przestępstwo, za które w Armii Regularnej płaciło się głową. Eisenhower bronił się, twierdząc, że nie znał tych regulacji i zaproponował zwrot pieniędzy, ale Departament Wojny był niewzruszony. „W zaświadczeniu, które wypełnił ten oficer, znalazły się jego asygnaty kasowe za miesiące od maja do sierpnia 1920 r. wystawione na niewłaściwe i zafałszowane kwoty (…). Rezultat tego śledztwa doprowadził mnie do wniosku, że major Dwight D. Eisenhower zostanie postawiony przed sądem na podstawie zarzutów opartych na faktach przedstawionych powyżej”, napisał generał adiutant 21 czerwca 1921 r.⁵²
Sprawę oddano do rozpatrzenia głównemu inspektorowi generałowi brygadierowi Eli A. Helmickowi (absolwent West Point z 1888 r.). Pułkownik Rockenbach i dowódca Okręgu Korpusu III generał brygadier H.F. Hodges starali się nie dopuścić do rozpoczęcia procedury i chcieli zakończyć sprawę na udzieleniu Ike’owi ustnej reprymendy (pieniądze zostały już zwrócone), lecz Helmick nie dał się przekonać. 1 listopada 1921 r. napisał on do generała adiutanta: „Major Eisenhower jest absolwentem Akademii Wojskowej z sześcioletnim okresem służby jako oficer. To, że świadomie usiłował oszukać rząd w tej kwestii, lub jak sam utrzymuje, nie był świadom praw regulujących zamianę formy świadczeń dla osób pozostających na utrzymaniu, jest w obu przypadkach niewytłumaczalne”⁵³.
Helmick miał już Ike’a na celowniku i był bliski naciśnięcia spustu. Kolejny raz interweniowała fortuna. John J. Pershing zastąpił Peytona Marcha na stanowisku szefa sztabu armii, a Fox Conner otrzymał dowództwo 20. Brygady Piechoty stacjonującej w Strefie Kanału Panamskiego. Conner widział Ike’a jako swojego zastępcę. Eisenhower nie zamieścił w swoich wspomnieniach informacji o nierozstrzygniętej sprawie z sądem wojennym (podobnie jak pierwsza generacja jego biografów) i po prostu napisał, że „niespodziewanie” nadeszły rozkazy kierujące go Strefy Kanału. „Biurokracja nie nadążyła”⁵⁴.