Elon Musk - ebook
Elon Musk - ebook
W zaktualizowanym wydaniu Ashlee Vance opisuje najnowsze dokonania Elona Muska i ujawnia jego plany na przyszłość.
Steve Jobs chciał waszych pieniędzy. Mark Zuckerberg pragnie wam pomóc udostępnić zdjęcia bobasów. Elon Musk zamierza uratować świat przed zagładą.
Wizjoner, geniusz, nieznośny szef, najbardziej zuchwały przedsiębiorca Doliny Krzemowej, jeden z najbogatszych ludzi na ziemi. Człowiek stawiany w jednym szeregu z Thomasem Edisonem, Henrym Fordem i Stevem Jobsem. Każdy start-up w jego rękach zmienia się w złoto.
Stworzył PayPala, koncern samochodowy Tesla Motors, a także SpaceX – firmę wysyłającą prywatne rakiety w kosmos. Muskowi udało się, mimo że jego życie jest niedorzeczne. A może właśnie dlatego.
Żeby przekonać rząd, że pojawił się nowy gracz w wyścigu kosmicznym, zaparkował rakietę na trawniku przed siedzibą Federalnej Administracji Lotnictwa w Waszyngtonie.
Gdy po auta Tesli ustawiały się kolejki chętnych, Leonardo DiCaprio błagał Elona o egzemplarz elektrycznego Roadstera. Musk oczywiście odmówił.
Ashlee Vance, publicysta specjalizujący się w nowoczesnych technologiach, przeprowadził dziesiątki wywiadów z rodziną, przyjaciółmi i pracownikami Elona Muska. Dotarł także do jego wrogów. Sam Musk przyrzekł, że zrobi wszystko, by nie dopuścić do publikacji tej książki. Nagle zmienił zdanie – oto ona.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-240-4229-6 |
Rozmiar pliku: | 2,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
AFRYKA
OPINIA PUBLICZNA po raz pierwszy poznała Elona Reeve’a Muska w 1984 roku. W magazynie ekonomicznym Republiki Południowej Afryki zatytułowanym „PC and Office Technology” pojawił się kod źródłowy do gry wideo jego autorstwa. Nosiła nazwę _Blastar_ i była grą inspirowaną science fiction z fabułą osadzoną w kosmosie i wymagała do uruchomienia stu sześćdziesięciu siedmiu linijek instrukcji. To było w czasach, gdy pierwsi użytkownicy komputerów używali komend, aby zmusić swoje komputery do czegokolwiek. W tym kontekście gra Muska nie świeciła niczym diament na firmamencie nauk komputerowych, ale z pewnością przewyższała dokonania większości dwunastolatków. Publikacja w magazynie przyniosła mu pięćset dolarów i pozwoliła dowiedzieć się o nim kilku ciekawych rzeczy. Kod do _Blastara_ opisany na sześćdziesiątej dziewiątej stronie magazynu pokazuje, że młody człowiek chciał być znany pod fantastycznie brzmiącym nazwiskiem „E.R. Musk” oraz że w głowie już krążyły mu wizje wielkich podbojów. Krótkie podsumowanie podaje: „W tej grze musisz zniszczyć obcy kosmiczny frachtowiec przewożący zabójcze bomby wodorowe i maszyny z wiązkami statusu. Ta gra dobrze wykorzystuje elementy graficzne i animację, w tym sensie czyniąc pozycję wartą dalszej lektury” (w chwili powstawania tego tekstu nawet Internet nie wie, czym są „maszyny z wiązkami statusu”).
Chłopiec fantazjujący o kosmosie oraz bitwach między dobrem i złem to nic nowego. Ale taki, który poważnie traktuje swoje marzenia, jest już kimś wyjątkowym. Tak było w przypadku młodego Elona Muska. Jako nastolatek zmieszał swoje fantazje z rzeczywistością do tego stopnia, że trudno było je oddzielić w jego umyśle. Postrzegał los człowieka we wszechświecie jako osobiste zobowiązanie. A jeśli to oznaczało walkę o ekologiczną technologię energetyczną lub budowę statków kosmicznych zdolnych zwiększyć zasięg naszego gatunku – niech tak będzie. On znalazłby sposób, by to urzeczywistnić. „Być może w dzieciństwie przeczytałem zbyt wiele komiksów” – powiedział. „W nich wszyscy zawsze próbują ratować świat. Wydawało się, że trzeba spróbować uczynić go lepszym miejscem do życia, bo działanie na odwrót nie ma sensu”.
Jako czternastolatek Musk popadł w kryzys egzystencjalny. Próbował sobie z nim radzić jak większość innych utalentowanych młodych ludzi – szukając odpowiedzi w tekstach religijnych i filozoficznych. Zapoznawszy się z szeregiem alternatyw, wrócił w dużej mierze do punktu wyjścia, przyjmując nauki science fiction odnalezione w jednej z najbardziej wpływowych książek swojego życia – _Autostopem przez galaktykę_ Douglasa Adamsa. „Autor wskazuje, że jedną z najtrudniejszych rzeczy jest postawienie właściwych pytań” – powiedział Musk. „Gdy jednak je postawisz, odpowiedź jest relatywnie prosta. Doszedłem do wniosku, że tak naprawdę powinniśmy aspirować do poszerzania zakresu i skali ludzkiej świadomości, aby lepiej zrozumieć, jakie pytania należy zadawać”. Nastoletni Musk dotarł wówczas do swojej ultralogicznej deklaracji celu. „Jedyną sensowną rzeczą jest dążenie do większego zbiorowego oświecenia” – stwierdził.
Nietrudno dostrzec niektóre fundamenty poszukiwania celu Muska. Urodzony w 1971 roku, dorastał w Pretorii, dużym mieście w północno-wschodniej części RPA, ledwie godzinę jazdy od Johannesburga. Widmo apartheidu unosiło się nad jego dzieciństwem, gdy krajem nieustannie wstrząsały napięcia i przemoc. Czarni i biali walczyli ze sobą, podobnie jak pozostające w konflikcie miejscowe plemiona. Musk skończył cztery lata ledwie kilka dni po masakrze w Soweto, gdzie setki czarnych uczniów zginęły w trakcie antyrządowych protestów. Przez lata RPA zmagała się z sankcjami ze strony innych krajów ze względu na rasistowską politykę. Musk cieszył się luksusem podróży zagranicznych w dzieciństwie i zapewne zetknął się z opinią, jaką jego kraj posiadał w innych miejscach na świecie.
Jeszcze większy wpływ na osobowość Muska wywarła jednak kultura białych Afrykanerów, bardzo powszechna w Pretorii i okolicach. Celebrowano zmaskulinizowane zachowanie, szanowano twardych osiłków. On cieszył się wprawdzie pewnymi przywilejami, ale żył jak wyrzutek, którego powściągliwy charakter i geekowskie uwagi pozostawały w kontraście do obowiązujących wówczas norm. Nieustannie utwierdzał się w przekonaniu, że coś jest nie tak z całym światem wokół niego i niemal od pierwszych lat życia planował ucieczkę z rodzinnego miasta, marząc o życiu tam, gdzie mógłby pozwolić swojej osobowości i fantazjom rozkwitać. Postrzegał Stany w najbardziej oklepany z możliwych sposobów – jako krainę możliwości, scenę, na której mógłby realizować swoje marzenia. I właśnie w ten sposób ów samotny, niezdarny chłopiec z RPA, który z rozbrajającą szczerością mówił o dążeniu do „zbiorowego oświecenia”, został najbardziej nieustraszonym amerykańskim przemysłowcem.
Gdy Musk w końcu dotarł do Stanów, mając dwadzieścia kilka lat, był to dla niego powrót do korzeni. Drzewo rodzinne sugeruje, że jego przodkowie po kądzieli, noszący szwedzko-niemieckie nazwisko Haldeman, wyruszyli do Nowego Jorku w trakcie amerykańskiej wojny o niepodległość. Stamtąd rozprzestrzenili się na środkowoamerykańskie równiny – głównie na tereny stanów Illinois i Minnesoty. „Nasza rodzina walczyła po obydwu stronach wojny secesyjnej, byliśmy farmerami” – powiedział Scott Haldeman, wuj Muska i nieoficjalny rodzinny historyk.
Przez całe dzieciństwo koledzy dokuczali Muskowi z powodu jego nietypowego nazwiska. Imię otrzymał po pradziadku, Johnie Elonie Haldemanie, urodzonym w roku 1872¹ w Illinois, który następnie przeniósł się do Minnesoty. Tam John poznał swoją żonę, Almedę Jane Norman, pięć lat młodszą od siebie. Do roku 1902 małżeństwo mieszkało w chacie z bali w mieście Pequot, gdzie przyszedł na świat dziadek Muska – Joshua Norman Haldeman. Kiedy dorośnie, będzie człowiekiem ekscentrycznym i wyjątkowym – wzorem dla swojego wnukaI.
Joshua Norman Haldeman był młodzieńcem wysportowanym i niezależnym. W roku 1907 jego rodzina przeniosła się na stepy Saskatchewan, a ojciec wkrótce zmarł, pozostawiając kierowanie gospodarką zaledwie siedmioletniemu synowi. Joshua ujeżdżał dzikie konie, boksował się i uprawiał zapasy. Układał również konie dla miejscowych farmerów, często odnosząc przy tym kontuzje, a także zorganizował pierwsze rodeo na terenie Kanady. Rodzinne zdjęcia ukazują go w ozdobnych czapsach, demonstrującego swoje umiejętności kręcenia lassem. Jako nastolatek opuścił dom, aby zdobyć dyplom kręgarski w Palmer School of Chiropractic w Iowa, a następnie wrócił, żeby uprawiać ziemię.
Podczas wielkiego kryzysu z lat trzydziestych XX wieku Haldemana dotknęły problemy finansowe. Nie był w stanie spłacać pożyczek zaciągniętych na sprzęt i bank przejął ponad dwa tysiące hektarów jego ziemi. „Od tego czasu tata nie wierzył ani w banki, ani w kurczowe trzymanie pieniędzy” – powiedział Scott Haldeman, który zrobił dyplom kręgarski w tej samej szkole chiropraktyki co ojciec i został jednym z najlepszych specjalistów od bólu kręgosłupa na świecie. Po utracie farmy w 1934 roku Haldeman prowadził nieco koczownicze życie, jakie jego wnuk naśladował w Kanadzie kilkadziesiąt lat później. Mierzył ponad sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu, imał się dziwnych zajęć na budowie oraz występował na rodeo, zanim ustatkował się jako kręgarzII.
Przed rokiem 1948 Haldeman poślubił kanadyjską instruktorkę tańca Winnifred Josephine Fletcher, zwaną Wyn, i dorobił się świetnie prosperującej praktyki zawodowej. W tym roku rodzina, do której należeli już syn i córka, powitała na świecie bliźniaczki Kaye i Maye, matkę Muska. Dzieci mieszkały w trzypiętrowym, dwudziestopokojowym domu, w którym mieściło się studio taneczne, gdzie Wyn prowadziła zajęcia. Nieustannie pragnąc czegoś nowego, Haldeman zainteresował się pilotażem i kupił własny samolot. Rodzina zyskała pewien rozgłos, gdy ludzie usłyszeli o tym, jak pakował wraz z żoną dzieci na tył jednosilnikowego samolotu w podróż po Ameryce Północnej. Haldeman często przylatywał na spotkania polityczne i kręgarskie, a po latach napisał wraz z żoną książkę pod tytułem _The Flying Haldemans: Pity the Poor Private Pilot_ (Latający Haldemanowie: cywilny pilot niskich lotów).
Wydawało się, że wszystko idzie po jego myśli, gdy w 1950 roku postanowił rozdać cały majątek. Lekarz-polityk długo walczył przeciwko ingerencji rządu w życie obywatela, a biurokracja kanadyjska była dla niego zbyt natrętna. Człowiek, który w swoim domu zakazał przeklinania, palenia, coca-coli i mąki oczyszczonej, uznał, że moralność Kanady zaczęła się chylić ku upadkowi. Cechowała go przy tym ciągła żądza przygody. W ciągu kilku miesięcy rodzina sprzedała dom, studio i gabinet, by przenieść się do nieznanego zupełnie RPA. Scott pamięta, że pomagał ojcu rozmontowywać rodzinny samolot, Bellanca Cruisair z 1948 roku, który pakowali do skrzyń przed wysyłką do Afryki. Po przybyciu do RPA samolot złożono, po czym rodzina zwiedziła kraj w poszukiwaniu miłego miejsca do życia, ostatecznie osiedlając się w Pretorii, gdzie ojciec otworzył nowy gabinet.
Rodzinny duch przygody wydawał się nie znać granic. W 1952 roku Joshua i Wyn odbyli lot liczący ponad trzydzieści pięć tysięcy kilometrów, z Afryki do Szkocji i Norwegii. Wyn pełniła rolę nawigatora i choć nie miała licencji pilota, czasem przejmowała stery. Małżonkowie pobili ten rekord dwa lata później, lecąc niemal pięćdziesiąt tysięcy kilometrów do Australii i z powrotem. Gazety rozpisywały się o ich wycieczce, a oni sądzili, że są jedynymi cywilnymi pilotami, którzy pokonali tę trasę samolotem jednosilnikowymIII.
Gdy nie byli w powietrzu, Haldemanowie krążyli po buszu w trakcie wielomiesięcznych ekspedycji w poszukiwaniu Utraconego Miasta na pustyni Kalahari, gdzieś na południu Afryki. Zdjęcie rodzinne z jednej z owych wypraw pokazuje pięcioro dzieci w środku afrykańskiego buszu. Zebrały się wokół dużego metalowego garnka podgrzewanego nad żarem ogniska. Wyglądają na odprężone, siedząc na składanych krzesełkach ze skrzyżowanymi nogami i czytając książki. Z tyłu widać czerwony samolot Bellanca, namiot i auto. Spokój tej sceny maskuje niebezpieczeństwo, jakie czaiło się za każdą z tych wypraw. W trakcie jednej z wypraw auto rodziny uderzyło w pień drzewa, a zderzak przebił chłodnicę. Zagubiony w głuszy, bez środków komunikacji, Joshua pracował trzy dni, aby naprawić samochód, podczas gdy rodzina polowała. Wielokrotnie hieny i lamparty okrążały obóz nocą, a pewnego ranka rodzina po przebudzeniu zastała lwa metr od głównego stołu. Joshua złapał pierwszy przedmiot, jaki wpadł mu w ręce – lampę – zaczął nią machać, każąc lwu odejść. Lew posłuchałIV.
Haldemanowie mieli liberalne podejście do wychowania dzieci, co przeniosło się na kolejne pokolenia i objęło także Muska. Nigdy ich nie karali, a Joshua wierzył, że potrafią one instynktownie zachować się właściwie. Gdy rodzice lecieli na jedną ze swoich niezwykłych wypraw, dzieci zostawały w domu. Scott nie przypomina sobie, aby ojciec kiedykolwiek pojawił się w szkole, nawet pomimo faktu, że syn był kapitanem drużyny rugby i prefektemV. „Po prostu oczekiwał, że nie będzie takiej potrzeby” – powiedział Scott. „Dawał nam odczuć, że mamy nieograniczone możliwości. Po prostu podejmujesz decyzję i wcielasz ją w życie. W tym sensie mój ojciec byłby z Elona bardzo dumny”.
Haldeman zmarł w 1974 roku w wieku siedemdziesięciu dwóch lat. Wykonywał próbne lądowania w swoim samolocie i nie zauważył przewodów przymocowanych do dwóch słupów. Przewody zaplątały się o koła samolotu i przewróciły go, a Haldeman skręcił kark. Elon miał ledwie trzy lata. Przez całe dzieciństwo słyszał historie o niezwykłych przygodach swojego dziadka, oglądał nieskończone ilości slajdów z jego podróży i wycieczek do buszu. „Babcia opowiadała mi, jak kilkakrotnie niemal zginęli w trakcie swoich wypraw” – mówił Musk. „Lecieli samolotem właściwie bez żadnych urządzeń, nawet bez radia, mieli mapy drogowe zamiast lotniczych, a niektóre z nich nie były nawet aktualne. Moją babcię przepełniała żądza przygody, pragnienie robienia szalonych rzeczy”. Elonowi podoba się pomysł, że swoją nadzwyczajną tolerancję ryzyka mógł odziedziczyć po dziadku. Po wielu latach od ostatniej prezentacji rodzinnych zdjęć Elon chciał odkupić czerwoną Bellancę, ale nie był w stanie jej odnaleźć.
Matka Elona, Maye Musk, dorastała, ubóstwiając rodziców. W młodości uważano ją za nerda. Lubiła matematykę i przyrodę, dobrze radziła sobie z pracami okresowymi. Gdy skończyła piętnaście lat, zaczęto zauważać również jej inne przymioty. Maye była przepiękna. Wysoka, z popielatymi włosami, miała wydatne kości policzkowe i niezwykłą urodę. Przyjaciel rodziny prowadził szkołę modelingu, gdzie Maye wzięła kilka lekcji. W weekendy chodziła po wybiegu, pozowała do magazynów, od czasu do czasu pokazała się na wydarzeniu w domu jakiegoś senatora lub ambasadora, aż została finalistką wyborów Miss RPA (Maye kontynuowała karierę jeszcze po sześćdziesiątce, pojawiając się na okładkach takich magazynów, jak „New York” czy _„_Elle” oraz w teledyskach Beyoncé).
Maye i ojciec Elona, Errol Musk, dorastali w tej samej dzielnicy. Spotkali się po raz pierwszy, gdy urodzona w 1948 roku Maye miała mniej więcej jedenaście lat. Ona była kujonem, a on ulubieńcem wszystkich, ale kochał się w niej od lat. „Zakochał się we mnie ze względu na moje nogi i zęby” – powiedziała Maye. Spotykali się z przerwami w trakcie studiów. Zgodnie z jej relacją Errol przez około siedem lat uparcie starał się o jej rękę i w końcu mu się udało. „Bez przerwy się oświadczał” – wspominała.
Małżeństwo od początku było skomplikowane. Maye zaszła w ciążę w trakcie miesiąca miodowego i urodziła Elona 28 czerwca 1971 roku, dziewięć miesięcy i dwa dni od dnia ślubu. I choć nie zdążyli się nacieszyć małżeńskim szczęściem, udało im się rozpocząć przyzwoite życie w Pretorii. Errol pracował jako inżynier mechanik i elektryk, obsługując duże projekty, jak biurowce, kompleksy handlowe, dzielnice mieszkaniowe czy bazy lotnictwa wojskowego, podczas gdy Maye otworzyła gabinet dietetyczny. Niewiele ponad rok później urodził się brat Elona, Kimbal, a wkrótce później na świat przyszła ich siostra, Tosca.
Elon wykazywał wszystkie cechy ciekawskiego, żywego malca. Szybko się uczył, a Maye, jak każda matka, uznawała syna za genialnego i nad wyraz rozwiniętego. „Wydawał się rozumieć rzeczy szybciej niż inne dzieciaki” – powiedziała. Kłopotliwe było to, że wydawał się czasem pogrążać w jakimś transie. Ludzie do niego mówili, ale nic nie docierało, gdy patrzył w ten konkretny, nieobecny sposób. To zdarzało się na tyle często, że rodzice i lekarze myśleli, iż chłopiec może być głuchy. „Czasem on cię po prostu nie słyszał” – wspomina Maye. Lekarze wykonali serię badań i postanowili usunąć Elonowi migdałki, co często poprawia słuch u dzieci. „Cóż, nic się nie zmieniło” – powiedziała matka. Stan chłopca był znacznie silniej związany z połączeniami neuronowymi w jego mózgu niż z kondycją narządu słuchu. „On pogrąża się w myślach, a ty po prostu widzisz, że jest w innym świecie” – tłumaczy Maye. „Nadal tak robi. Teraz po prostu go zostawiam, bo wiem, że pewnie projektuje nową rakietę czy coś w tym stylu”.
Inne dzieci nie reagowały zbyt dobrze na tego typu sny na jawie. Można było wykonywać przed Muskiem pajacyki albo krzyczeć mu w twarz, a on nawet by tego nie zauważył. Wciąż myślał, a wszyscy wokół uważali, że jego zachowanie jest albo bardzo niegrzeczne, albo bardzo dziwaczne. „Uważam, że Elon był zawsze trochę inny, ale w nerdowski sposób” – wyjaśnia Maye. „To nie ułatwiało mu zawierania przyjaźni z rówieśnikami”.
Dla niego jednak te chwile zamyślenia były cudowne. Mając pięć czy sześć lat, znalazł sposób, by odciąć się od świata zewnętrznego, a całą swoją koncentrację skierować na pojedyncze zadanie. Ta umiejętność wypływała częściowo z bardzo wizualnego trybu funkcjonowania jego umysłu. Musk widzi obrazy z jasnością i szczegółami, które dziś możemy porównać do inżynieryjnego schematu sporządzonego za pomocą programu komputerowego. „Wydaje się, że część mózgu odpowiedzialna za przetwarzanie obrazów odbieranych przez moje oczy zostaje przejęta przez wewnętrzne procesy myślowe” – tłumaczył Musk. „Dziś nie mogę robić tego zbyt często, bo zbyt wiele rzeczy wymaga mojej uwagi, ale w dzieciństwie nieustannie mi się to zdarzało”. Komputery dzielą najtrudniejsze zadania między dwa typy chipów. Chipy graficzne odpowiadają za przetwarzanie obrazów z programów telewizyjnych lub gier, a obliczeniowe za ogólne procesy i operacje matematyczne. Z czasem Musk uwierzył, że jego mózg zachowuje się jak chip graficzny, który pozwala mu patrzeć na świat, powiela widziane obrazy, a następnie wyobraża sobie, jak widziane obiekty mogłyby zmienić się lub zachować podczas interakcji z innymi. „Potrafię przetwarzać współzależności i relacje algorytmiczne dla obrazów i liczb” – powiedział. „Bardzo jasno widzę wpływ obiektów na przyspieszenie, pęd czy energię kinetyczną”.
Najbardziej uderzającą cechą osobowości małego Elona był zwyczaj czytania. Od wczesnego dzieciństwa wydawał się nie rozstawać z książką. „Nie było dla niego niczym dziwnym czytanie przez dziesięć godzin dziennie” – wspominał Kimbal. „Przez weekend potrafił pochłonąć dwie książki”. Rodzina często wyprawiała się na zakupy, podczas których Elon się gubił. Maye lub Kimbal odnajdowali go w najbliższej księgarni, gdzie siedział gdzieś z tyłu na podłodze, czytając pogrążony w transie.
Z biegiem lat Elon sam szedł do księgarni po lekcjach, o drugiej po południu, i siedział tam do czwartej, do powrotu rodziców z pracy. Buszował po dziale beletrystyki, potem komiksów, na koniec zostawiając literaturę faktu. „Czasem wyrzucano mnie ze sklepu, ale rzadko” – wspominał. Wśród swoich ulubionych tytułów wymienia trylogię _Władca Pierścieni_, cykl _Fundacja_ Isaaca Asimova oraz _Luna to surowa pani_ Roberta Heinleina, tuż obok _Autostopem przez galaktykę_. „W końcu w bibliotece szkolnej i osiedlowej zabrakło już dla mnie książek” – mówił. „To było może w trzeciej lub czwartej klasie. Starałem się przekonać bibliotekarkę, by zamówiła coś dla mnie. Zacząłem czytać _Encyclopedię Britannica_. To było bardzo pomocne. Człowiek nie ma świadomości poziomu własnej niewiedzy. Uświadamia sobie, jak wiele rzeczy istnieje gdzieś tam, w świecie”.
_Dalsza część rozdziału dostępna w pełnej wersji_
I Dwa lata po narodzinach syna John Elon zaczął wykazywać pierwsze objawy cukrzycy. Wówczas choroba ta była śmiertelna, a John, mając ledwie 32 lata, dowiedział się, że zostało mu raptem pół roku życia. Almeda, z niewielkim doświadczeniem pielęgniarskim, opracowała jakiegoś rodzaju eliksir lub terapię, które miały przedłużyć życie jej mężowi. Zgodnie z legendą rodzinną, dzięki jej zabiegom kręgarskim John przeżył jeszcze pięć lat, a kręgarstwo stało się rodzinną tradycją. Almeda ukończyła szkołę chiropraktyczną w Minneapolis i została doktorem w 1905 roku. Prababka Muska założyła własną klinikę i, o ile wiadomo, została pierwszą kręgarką w Kanadzie.
II Haldeman próbował także sił w polityce, starając się założyć własną partię w Saskatchewan, wydając biuletyn i głosząc konserwatywne, antysocjalistyczne idee. Później bez skutku startował w wyborach do parlamentu oraz do Social Credit Party.
III Podróż odbyła się wzdłuż wybrzeża Afryki, przez Półwysep Arabski, Iran, Indie i Malezję, a później Morze Timor do Australii. Wyrobienie niezbędnych wiz i innych dokumentów zajęło rok, a w trakcie lotu oboje nieustannie cierpieli z powodu wirusów pokarmowych i zmian w grafiku. „Tata zemdlał w trakcie lotu nad Morzem Timor i mama musiała lecieć aż do Australii. Obudził się dopiero przed lądowaniem” – powiedział Scott Haldeman. „To była męczarnia”.