- promocja
- W empik go
Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Dookoła świata. Hiszpania, olé! - ebook
Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Dookoła świata. Hiszpania, olé! - ebook
Przyjaciele z Tajnego Klubu Superdziewczyn lądują w Maladze, urokliwym śródziemnomorskim mieście, z zamiarem wylegiwania się na złocistych plażach i podziwiania malowniczych zachodów słońca. Ich plan rujnuje jednak podejrzany incydent w muzeum. Leniwe wakacje w Hiszpanii przynoszą nową tajną misję, której celem jest rozwiązanie zagadki podejrzanego detektywa i skradzionego obrazu Picassa.
Zakochajcie się w Andaluzji, barwnym zakątku Hiszpanii, gdzie życie płynie w rytmie flamenco i przy wyśmienitych tapas. Przeżyjcie leniwą sjestę w białych miasteczkach rozsianych w gajach oliwnych. Wpadnijcie na fiestę do gwarnej Sewilli. A na koniec poznajcie uroki tętniącej życiem Barcelony. Olé!
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8318-464-7 |
Rozmiar pliku: | 4,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Myślisz Hiszpania i widzisz plaże skąpane w słońcu, miasta tętniące życiem do późnych godzin nocnych, fiesty i sjesty, gaje oliwne porastające gęsto pobocza autostrad, stadiony piłkarskie i przysmaki hiszpańskiej kuchni: od tapas przez paellę po słodkie churros. Wszystko to oraz przyjazne usposobienie mieszkańców przyciąga tak wielu turystów, że Hiszpania plasuje się zwykle w trójce najczęściej odwiedzanych krajów świata, zaraz za Stanami Zjednoczonymi i Francją.
Hiszpania wraz z sąsiadującą Portugalią zajmuje Półwysep Iberyjski na skraju południowo-zachodniej Europy.
Półwysep otaczają wody Morza Śródziemnego, Oceanu Atlantyckiego i Morza Kantabryjskiego.
W skład Królestwa Hiszpanii, która jest dziedziczną monarchią parlamentarną (obecnie panujący monarchowie to król Filip VI i królowa Letycja), wchodzą też archipelagi – Baleary na Morzu Śródziemnym i Wyspy Kanaryjskie na Oceanie Atlantyckim – oraz tereny w północnej Afryce.
Hiszpania to czwarty co do wielkości kraj w Europie, który zamieszkuje około 50 milionów osób.
Dzieli się na 50 prowincji, a te tworzą 17 regionów autonomicznych, takich jak Katalonia, Andaluzja, La Rioja, Murcja czy Walencja.
Stolicą kraju jest Madryt, ale olbrzymie znaczenie mają też Barcelona – główne miasto w Katalonii, oraz Walencja – leżąca w regionie o tej samej nazwie.
Geografia kraju jest bardzo zróżnicowana. W ukształtowaniu terenu dominują góry i wyżyny, a obszary nizinne, położone głównie wzdłuż rozległej linii brzegowej, zajmują zaledwie 11% powierzchni.
W Hiszpanii znajduje się wiele miejsc fascynujących przyrodniczo, w tym najwięcej na świecie rezerwatów biosfery UNESCO.
Współczesna Hiszpania, ukształtowana przez barwną historię oraz wpływy różnych kultur, jest bardzo zróżnicowana pod względem tradycji i języka.
To właśnie tutaj tworzyli wybitni i ponadczasowi artyści, tacy jak Antonio Gaudí, Francisco Goya, Salvador Dalí czy Pablo Picasso.
Kastaniety (hiszp. castañuelas) – instrument perkusyjny składający się z dwóch muszli, które podczas potrząsania uderzają w drewnianą płytkę. Dawniej hiszpańskie tancerki trzymały muszelki między palcami i potrząsały nimi, uderzając jedną o drugą.
Bolero – hiszpański taniec ludowy, tańczony solo lub w parach, któremu towarzyszą śpiew, dźwięki gitary, tamburynu i kastanietów. Pochodzi z Kastylii i Andaluzji z XVIII wieku.
Churros – słodka przekąska o długim spiralnym kształcie, ze smażonego na głębokim oleju ciasta posypanego przed podaniem kryształkami cukru.
Jamón ibérico – dojrzewająca szynka hiszpańska w kształcie charakterystycznej wielkiej nogi zwisającej z sufitów w sklepach i barach.
Gazpacho – serwowana na zimno zupa z pomidorów.
Paella – potrawa, której podstawą jest ryż z przyprawami i warzywami, podsmażany i gotowany na metalowej patelni, koniecznie z dwoma uchwytami.
Tortilla de patatas – gruby omlet z dodatkiem ziemniaków, zupełnie inny niż tortilla meksykańska.
Café bombón – espresso ze słodkim skondensowanym mlekiem.
Co zachwyciło Tajny Klub Superdziewczyn w Hiszpanii: długie piaszczyste plaże i pueblos blancos, czyli białe miasteczka w Andaluzji, rozległe gaje oliwne, średniowieczny pałac Alcazar w Sewilli, starówka w Marbelli, gorąca Malaga oraz gwarna Barcelona z budowlami Gaudíego.Z TAJNEGO DZIENNIKA EMI
Hej! Tu Emi!
Znowu się widzimy i słyszymy! Nie mogłam się doczekać naszego kolejnego spotkania!
Jeśli dobrze mnie znasz, to już wszystko wiesz – czeka nas MEGAprzygoda! Jeśli spotykasz się ze mną po raz pierwszy, pozwól, że się przedstawię. Nazywam się Stanisława Emilia Gacek, ale wszyscy zwracają się do mnie Emi. Mieszkam z rodzicami, a czasem też z Czekoladą, labradorem należącym do cioci Julii, na osiedlu przy ulicy Na Bateryjce 1.
Jakiś czas temu, kiedy byłam młodsza, założyłam wraz z przyjaciółkami tajną organizację tylko dla dziewczyn. To Tajny Klub Superdziewczyn, który zawsze działa na wysokich obrotach. Napędza nas przyjaźń, więc ciągle mamy nowe szalone pomysły. Podejmujemy się realizowania tajnych misji, a czasem wyruszamy na wyprawy w bliskie lub całkiem odległe strony. Do naszej paczki należą cztery dziewczyny: Flora, Faustyna, Aniela i ja oraz jeden chłopak – Franek.
Tak, wiem, część z was zapewne myśli, że chłopak nie powinien należeć do klubu superdziewczyn, ale my nie wyobrażamy sobie naszej organizacji bez Franka Kaganka. Franek dostał się tu nieprzypadkowo i włożył w to sporo wysiłku. Musiał zaliczyć megatrudny test przygotowany specjalnie dla rekrutów, aż wreszcie został uroczyście pasowany na pełnoprawnego członka naszej paczki¹.
Jestem szefową klubu i naprawdę świetnie bawię się z moimi przyjaciółmi. Są dla mnie jak rodzina. Widujemy się niemal każdego dnia, wspólnie spędzamy święta i wakacje. Zawsze mogę na nich liczyć.
W naszej tajnej organizacji mamy specjalistyczne wyposażenie i różne atrybuty, o których wiemy tylko my. Zaliczają się do nich tajne bazy, nasze zawołanie, odznaki klubowe i najważniejsze – tajne dzienniki. To właśnie w tajnych dziennikach zapisujemy megaważne i poufne informacje, nasze wspomnienia i plany na przyszłość. Dzięki temu Tajny Klub Superdziewczyn działa bez zarzutu, rozwiązuje zagadki i organizuje tajne misje. Mamy ich na swoim koncie już dziesiątki! Odbyliśmy też kilka wspólnych podróży. Zainspirowani przez profesora Kaganka, zdobyliśmy stypendium i wyruszyliśmy na podbój Kalifornii i Nowego Jorku w Stanach Zjednoczonych! Kolejnym kierunkiem była Szwecja, gdzie zwiedziliśmy Sztokholm, Smalandię i wpadliśmy na trop Pippi Pończoszanki².
Mam wrażenie, że stajemy się prawdziwymi podróżnikami, bo długo nie możemy usiedzieć w miejscu. Właśnie opracowujemy plan nowej wyprawy. Muszę już kończyć, bo za chwilę rozpoczynamy tajne spotkanie, podczas którego może się okazać, dokąd tym razem się wybierzemy. Mega! Nie mogę się doczekać. A Wy?
Do zobaczenia!
Wasza EMI =)SEZON NA INFEKCJE, CZYLI JAK CUDOWNA MIKSTURA URATOWAŁA MIĘDZYNARODOWY PROJEKT!
Już kiedy zbliżałam się do drzwi mojego mieszkania na drugim piętrze w domu przy ulicy Na Bateryjce 1, od razu poczułam, że coś się święci. Zwróćcie uwagę na słowo POCZUŁAM.
Tego dnia wracałam z treningu siatkówki z Zosią, koleżanką z klasy. Mama, która zwykle odbiera mnie z zajęć, rano narzekała, że czuje się niewyraźnie i wolałaby spędzić popołudnie w domu. Na szczęście Zosia mieszka w okolicy, a jej tata bez problemu zgodził się mnie podrzucić.
Wszystko dlatego, że od kilku tygodni – odkąd pani Tyczka, nasza nauczycielka wuefu, powołała mnie do drużyny siatkówki – uczestniczę w treningach dwa razy w tygodniu. Przygotowujemy się właśnie do sezonu rozgrywek. Rozpiera mnie duma, bo będę reprezentowała naszą szkołę w turnieju dzielnicowym, a jeśli dobrze nam pójdzie, to może nawet w rozgrywkach miejskich!
Tego dnia wracałam z treningu porządnie zmachana. Poza tym gryzło mnie coś, co miałam zamiar zakomunikować mamie. Coś, czego mama całkiem się nie spodziewała i na co wcale nie musiała wyrazić zgody.
Już na parterze poczułam dość intensywny zapach. Kojarzył mi się z czymś egzotycznym i powodował uczucie wiercenia w nosie. Z każdym kolejnym schodkiem, który pokonywałam, zapachy stawały się bardziej wyczuwalne. Doprowadziły mnie wreszcie wprost na drugie piętro pod mieszkanie… Gacków! Zaintrygowana, zatrzymałam się na chwilę i wciągnęłam tę woń głęboko w płuca. Próbowałam odgadnąć, co tak pachnie, i jednocześnie zrozumieć, co właściwie dzieje się za drzwiami, które zaraz miałam otworzyć.
Nagle doznałam olśnienia! Te nuty zapachowe to przecież woń świątecznych pierniczków. Banalne! Tak pachnie mieszanka goździków i cynamonu, które mama zawsze kupuje przed Gwiazdką. Czyżby nudziła się w domu i postanowiła coś upiec? Hm… to możliwe. Całkiem niedawno odkryłyśmy w zamrażalniku ciasto piernikowe. Zamroziłyśmy je, gdy przygotowywałyśmy nasze popisowe pierniczki, a potem zupełnie o nim zapomniałyśmy. Po wypieczeniu szóstej z kolei blachy pełnej gwiazdek, choinek i mikołajów stwierdziłyśmy, że przyjemność powoli zamienia się w udrękę, dlatego pokaźny kawał gotowej aromatycznej masy wylądował w zamrażalniku. Miałyśmy zamiar upiec coś jeszcze w sylwestra, ale jakoś się nie złożyło.
– A więc pierniczki! Mega! – powiedziałam do siebie i uśmiechnęłam się mimowolnie, bo wolałam je pałaszować, niż piec.
Przymknęłam na chwilę oczy, a pod powiekami natychmiast pojawiły się obrazy związane ze świętami Tajnego Klubu Superdziewczyn i naszym pierwszym kalendarzem adwentowym³. Wtedy na zaproszenie pani Zwiędły uczestniczyłam w wielkim pieczeniu pierników, które okazało się tak ważne dla jedności naszej paczki. Bo musicie wiedzieć, że trochę się posprzeczaliśmy tuż przed Gwiazdką. Na szczęście pani Laura, która od pewnego czasu działa jako blogerka kulinarna, wie, że przez żołądek do serca! Dzięki niej szybko się pogodziliśmy!
Wspominając święta, ciągle tkwiłam pod drzwiami i wdychałam zapachy, które teraz wydawały się jeszcze bardziej egzotyczne. Może jednak mama zamówiła jakieś potrawy kuchni hinduskiej? Niedawno ciocia Julia, po jednej ze swoich podróży, poczęstowała mnie aromatycznym curry⁴.
Nagle drzwi mieszkania się otworzyły i stanęli w nich… Franek i Czekolada. Nie spodziewałam się w tej chwili żadnego z nich.
– Wreszcie jesteś! Czułem, co się święci. Czekolada już od kilku minut kręciła się pod drzwiami. To z pewnością jest pies tropiący! – powiedział z przekonaniem Franek, co brązowa labradorka przyjęła z radością.
Machała energicznie ogonem i podskakiwała koło nas z wywieszonym językiem.
– Nie jesteś żadnym tropicielem, jesteś cudowną Czekoladką! – przywitałam ją czule, bo przecież nie widziałyśmy się od kilku tygodni, po czym zniżyłam głos do szeptu i zwróciłam się do Franka: – Wyjaśnij mi, proszę, co się tutaj dzieje? Skąd te zapachy?
Franek jednak nie okazał się pomocny. Uśmiechnął się tylko tajemniczo i wskazał na kuchnię.