- W empik go
Emil, czyli o wychowaniu - ebook
Emil, czyli o wychowaniu - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 448 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Poniższy zbiór rozmyślań i spostrzeżeń, podany bez ładu i niemal bez związku, rozpoczęty był z tym zamiarem, by mógł oddać przysługę dobrej matce umiejącej myśleć. Zamierzałem początkowo ułożyć kilkustronicową notatkę, jednak przedmiot pociągał mnie mimo woli… coraz dalej i notatka ta stała się niepostrzeżenie czyimś w rodzaju dzieła, niewątpliwie zbyt obszernego jak na to, co zawiera, zbyt szczupłego jednak w stosunku do przedmiotu, który porusza. Długo wahałem się z jego ogłoszeniem i często, pracując nad nim, odczuwałem, że nie wystarcza być autorem kilku broszur, by umieć ułożyć książkę. Po daremnych wysiłkach lepszego opracowania uważam, że powinienem dać je takie, jakie jest, sądząc, że ważną jest rzeczą zwrócenie w tę stronę uwagi ogółu, i że choćby myśli moje były błędne, jednak nie straciłem czasu na próżno, o ile wywołam myśli słuszne u innych. Człowiek, który ze swego ustronia rzuca pomiędzy ogół swe pisma bez głosicieli ich zalet, bez stronnictwa, które by je popierało, nie wiedząc nawet, co o nich myślą i co o nich mówią, nie powinien się lękać, że w razie, jeżeli się myli, omyłki jego przyjęte będą bez rozpatrzenia.
Niewiele mówić będę o znaczeniu dobrego wychowania, nie będę się również trudził dowodzeniem, że wychowalnie obecnie przyjęte jest złe; tysiące innych uczyniło to przede mną, a nie pragnę bynajmniej zapełniać książki rzeczami, o których wszyscy wiedzą. Zwrócę tylko uwagę, że od nieskończenie dawna podnosi się ciągle krzyk przeciwko ustalonej praktyce, nikt jednak nie przedsiębierze trudu wskazania lepszej. Literatura i wiedza naszego wieku dążą znacznie usilniej do burzenia niż do budowania. Strofuje się tonem pouczającym; chcąc jednak wskazywać, należy przyjąć ton inny, do którego wyniosłość filozoficzna mniej się nadaje. Pomimo tylu pism mających pono na celu jedynie pożytek ogółu – najważniejszy ze wszystkich pożytków, to znaczy sztuka kształtowania ludzi, znajduje się dotychczas w zapomnieniu. Przedmiot, którym się zajmuję, był zupełnie nowy po ukazaniu się książki Locke a, i mocno się obawiam, że pozostanie taki również po wyjściu mojej pracy.
Nie znamy zupełnie dzieciństwa: wobec błędnych na nie poglądów im dalej się zapuszczamy, tym bardziej błądzimy. Najmądrzejsi przykładają się do tego, co człowiek powinien wiedzieć, nie zwracając uwagi na to, czego dziecko może się nauczyć. Szukają zawsze w dziecku człowieka nie myśląc o tym, czym jest ono, zanim jeszcze stanie się człowiekiem. Tym właśnie badaniom oddałem się z największą pilnością, ażeby można było korzystać z moich spostrzeżeń wówczas nawet, gdyby cała metoda moją była urojona i fałszywa. Być może, iż źle pojąłem, co trzeba robić, ale zdaje mi się, żem dobrze poznał istotę, na którą trzeba działać. Zacznij więc od lepszego poznania swego ucznia; z największą bowiem pewnością nie znasz go zupełnie; otóż o ile w tym właśnie celu czytać będziesz tę książkę, nie sądzą, by miała być dla ciebie bez pożytku.
Co najbardziej zbije z tropu czytelnika, to niewątpliwie sam system, który nie jest tutaj niczym innym, jak biegiem natury. Z tej również strony spodziewam się napadów, i to nie pozbawionych, być może, słuszności. Ludzie uważać będą moją pracę raczej za marzenia fantasty o wychowaniu niż za istotny traktat, o tym przedmiocie. Cóż zrobić? Pisząc nie opieram się na poglądach cudzych, ale na własnych.
Widzę rzeczy inaczej niż inni ludzie; dawno mi to już zarzucono. Jednak czyliż ode mnie zależy mieć inne oczy i inne myśli? Nie. Zależy ode mnie nie dufać zbytnio w Bobie, nie sądzić się mądrzejszym nad wszystkich; nie w mojej jest mocy zmienić swe poczucie; mogę tylko nie ufać mu całkowicie: oto wszystko, co mogę uczynić i co też czynię. Jeżeli tedy przemawiam czasami tonem pewności, to nie dlatego, bym chciał narzucić swoje zdanie czytelnikowi, ale żeby mówić tak, jak myślę. Dlaczegoż miałbym wykładać w formie wątpliwości to, o czym osobiście nic – wątpię bynajmniej? Wypowiadam ściśle to, co zachodzi w moim umyśle.
Swobodnie wyłuszczając swoje zdanie tak mało spodziewam się posłuchu, że dołączam zawsze swoje rozumowania, ażeby można było rozważyć je i osądzić mnie; ale jakkolwiek nie chcę upierać się przy słuszności swoich idei, poczuwam się tym niemniej do obowiązku ich wyłożenia; maksymy bowiem, co do których pogląd mój różni się od poglądu innych, nie są bynajmniej obojętne. Należą one do rzędu tych, których prawdziwość lub błędność winna być rozpoznana i które są podstawą szczęścia lub nieszczęścia rodzaju ludzkiego.
– Zalecaj to, co jest wykonalne – powtarzają mi nieustannie, Jest to tak, jakby mi mówiono: – Zalecaj, żeby czyniono to, co się czyni; albo przynajmniej zalecaj takie dobro, które dałoby się związać z istniejącym złem. Podobny pomysł jest w stosunku do pewnych przedmiotów bardziej chimeryczny od… mojego; w takim bowiem zlaniu dobro psuje się, a zło nie leczy. Wolałbym raczej stosować się stale do przyjętego ogólnie Sposobu postępowania niż sposób właściwy stosować połowicznie; mniej byłoby wówczas w człowieku sprzeczności: nie może on dążyć jednocześnie do dwóch przeciwnych sobie celów. Ojcowie i matki, wykonalne jest to, co chcecie wykonać. Czyliż mam być odpowiedzialny za wasze chęci?
We wszelkim pomyśle rozpatrywać należy dwie rzeczy: po pierwsze, bezwzględną słuszność pomysłu; po drugie, łatwość wykonania..
Pod pierwszym względem wystarcza – jeżeli zwłaszcza pomysł ma być sam w sobie do przyjęcia i zastosowania – ażeby to, co pomysł ten zawiera dobrego, leżało w naturze rzeczy; w tym na przykład przypadku – ażeby przedstawiony sposób wychowania był odpowiedni dla człowieka i zastosowany da ludzkiego serca.
Drugi wzgląd zależny jest od danych stosunków w pewnych okolicznościach; stosunków przypadkowych względem przedmiotu, a które wobec tego nie są bynajmniej nieodzowne i mogą zmieniać się do nieskończoności. Tak na przykład pewien sposób wychowania może się dać zastosować w Szwajcarii, a nie dać się zastosować we Francji; inny stosowny być może dla mieszczan, inny jeszcze dla osób wysokiego rodu. Większa lub mniejsza łatwość wykonania zależy od tysiącznych okoliczności, których nie można wytworzyć inaczej, jak przez odrębne stosowanie metody do tego a tego kraju, do tego a tego stanu. Otóż wszystkie te poszczególne sposoby zastosowania, jako nieistotne w stosunku do mego przedmiotu, nie wchodzą w zakres mego planu. Inni mogą zająć się tym, jeżeli chcą; każdy dla tego kraju i stanu, który ma na widoku. Co do mnie – wystarczy mi, jeżeli wszędzie, gdzie będą się rodzili ludzie, będzie można zrobić z nich to, co stawiam sobie za przedmiot, i jeżeli zrobiwszy z nich to, zrobi się co można najlepszego zarówno dla nich samych, jak i dla innych. Jeżeli nie wypełnię tego założenia, niewątpliwie nie mam słuszności; jeżeli je jednak wypełnię, nie byłoby słuszne wymagać ode mnie więcej; tyle tylko bowiem dać przyrzekam.