Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Emil, kanarek i rudy pies - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
30 listopada 2018
Ebook
39,99 zł
Audiobook
9,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Emil, kanarek i rudy pies - ebook

Osadzona w barwnych latach dziewięćdziesiątych, pełna ciepła i humoru opowieść dla wszystkich dzieciaków.

Dla tych, które dopiero poznają znaczenie słowa „przyjaźń”.
Dla tych, które ciągle słyszą, że powinny się bawić z młodszym rodzeństwem, a nie tylko z kolegami.
Dla tych, które denerwuje młodsze rodzeństwo kolegów.
Dla tych, które same są młodszym rodzeństwem.
I przede wszystkim dla tych, które dorastały w czasach, gdy w telewizji były tylko dwa kanały, mamy wołały nas przez okno na obiad, a jeśli chciało się z kimś pogadać, trzeba było się z nim spotkać.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7995-260-1
Rozmiar pliku: 3,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1. Wyścig, kolano i chłód świderków

Cztery rowery pędziły asfaltową ścieżką między blokami. Chłopcy ścigali się do ostatniej latarni. Antek i Tomek jak zwykle byli najszybsi, ale Michaś i Franek doganiali ich.

Gdzieś daleko z tyłu dobiegały nawoływania Filipa. Był dużo młodszy i nie nadążał za nimi na swoim biegowym rowerku.

– Antek! Pocekajcie! – krzyczał żałośnie.

Starszy brat puszczał jego wołanie mimo uszu, skupiony tylko na tym, by wyprzedzić Tomka. Jeszcze kilka obrotów pedałami!

– Pierwszy! Pierwszy! – Antek zahamował z szumem opon tuż za latarnią i uniósł pięść w geście zwycięstwa. – Pokonałem cię!

Pozostali zatrzymywali się jeden po drugim.

– No i co z tego? – Mimo widocznej na pierwszy rzut oka wściekłości Tomek udawał obojętność. – Raz ci się udało. Jedziemy z powrotem! Kto pierwszy do waszej klatki!

Pospiesznie odwrócili rowery. Dopiero wtedy zobaczyli niebieską biegówkę, porzuconą w połowie drogi do mety. Zadarte ku górze przednie kółko wciąż jeszcze się kręciło. Filip szedł w stronę bloku, utykając na jedną nogę, i wył jak opętany.

– A temu co znowu? – burknął Tomek.

– Ja cię kręcę, Antek, z tym twoim bratem… – Michaś wywrócił oczami.

Pucołowaty Franek spojrzał na Antka ze współczuciem.

– Ale ci się dostanie.

Jak na zawołanie w drzwiach klatki pojawił się tata Antka i Filipa z kluczykami do auta w ręce. Szybko zorientował się w sytuacji, podszedł do młodszego syna i obejrzał jego stłuczone kolano. Zaraz potem podniósł wzrok i Antek poczuł nieprzyjemną mieszaninę wstydu i złości.

– Antek! – zawołał tata. – Chodź tu!

Tomek zachichotał, choć zdaniem Antka nie było się z czego śmiać. Młodszy brat jak zwykle zawstydzał go przed kumplami. Bez słowa zostawił kolegów i podjechał do wciąż jęczącego Filipa. Tata był spokojny, ale marszczył groźnie brwi i zaciskał usta, co nie wróżyło ni-czego dobrego.

– Ile razy mówiłem, że masz mu nie uciekać? – zaczął, nim jeszcze chłopiec zatrzymał przy nim rower. – Musicie się tak zachowywać?

– Ale tato! – Antek się naburmuszył. – My się tylko ścigaliśmy! Nie uciekaliśmy!

– Dobrze, ale wiesz, że on nie nadąża. Miałeś się nim opiekować.

– No wiem, ale chłopaki…

– Chłopaki – przerwał zdenerwowany tata – mogą sobie robić, co chcą, i w ogóle mnie to nie interesuje. Jak Tomek każe ci skoczyć w ogień, to też skoczysz?

Antek wywrócił oczami i ponuro spuścił głowę.

– Tato… – mruknął przeciągle. Nie cierpiał, kiedy rodzice przytaczali ten głupi argument.

Tata rzucił ostatnie spojrzenie na stłuczone kolano Filipa, które na szczęście nie było rozbite.

– Dobra, jadę do sklepu – powiedział, opuszczając nogawkę spodni młodszego syna i otrzepując go z kurzu. – Wy zasuwajcie na górę, do mamy. Na razie koniec zabawy.

– Tato. – Filip pociągnął nosem, wbijając w rodzica wielkie oczy. – Mogę jechać z tobą?

– Ja też! – zgłosił się Antek.

Tata zawahał się na chwilę, obrzucając Filipa kolejnym spojrzeniem. Chłopiec miał wyjątkowy talent do brudzenia się i nawet w słoneczny dzień potrafił wrócić do domu ubłocony od stóp do głów. Jednak w tej chwili, mimo że zaliczył upadek, był wręcz podręcznikowo czysty.

– Możesz jechać. – Tata skinął do Filipa, a potem przerzucił spojrzenie na Antka. – A ty przynieś rower brata, bo go ktoś zaraz rozjedzie.

– Ale mogę jechać?

– Nie. Idź na górę, do mamy. Pogadamy, jak wrócę.

Antek spochmurniał i zsiadł z roweru, rzucając nim ze złością. Wściekły pomaszerował po niebieski rowerek Filipa.

* * *

Kiedy tata i Filip wrócili z zakupów, siedział obrażony w pokoju. Słyszał, jak rodzice rozmawiają, jak szeleszczą siatki i jak zadowolony młodszy brat ćwierka jak wróbelek. Najwyraźniej noga mu nie odpadła, pomyślał cierpko Antek.

Leżał na łóżku, na pościeli w rekiny, z leksykonem stworzeń morskich w dłoniach, i wpatrywał się w zawieszonego pod sufitem dmuchanego wieloryba. Uwielbiał wszystko, co związane z wodą, a najbardziej wielkie, groźne ryby z głębin oceanu. Na urodziny dostał od rodziców model ogończy, płaszczki, której ogon wieńczył kolec jadowy. Niestety, zaraz następnego dnia Filip niechcący go ułamał, więc płaszczka wisiała tuż obok wieloryba z kolcem przyklejonym brązową taśmą klejącą. Nie wyglądała już jak śmiercionośne zwierzę, tylko jak biedactwo, które ktoś powinien zabrać do szpitala.

Antek westchnął zrezygnowany, a słysząc kroki za drzwiami, położył otwartą książkę o morskich stworzeniach na twarzy. Po klapaniu pantofli rozpoznał, że do pokoju wszedł tata.

– Proszę, Tosiek – powiedział. – No, wiem, że nie śpisz.

Ściągnął leksykon z twarzy chłopca i zamachał mu przed oczami zielonym lodowym świderkiem.

– Lubisz, co? – spytał z uśmiechem, chociaż nie oczekiwał odpowiedzi. Świderki były ulubionymi lodami całej rodziny. Zwłaszcza te zielone. – Miałem kupić tylko Filipowi, żeby mu osłodzić upadek, ale mały uparł się, żeby wziąć też dla ciebie. On zawsze o tobie myśli, mógłbyś go czasami docenić.

Antek podniósł się i usiadł, wciąż milcząc. Przez chwilkę zamierzał unieść się honorem i nie przyjąć loda, ale pokusa była zbyt silna, więc z ociąganiem sięgnął po smakołyk.

Tata jadł świderek, obserwując, jak syn mozoli się z odpakowaniem swojego.

– Pomóc ci? – zaproponował, ale Antek potrząsnął głową. – Dalej jesteś obrażony? Chłopie, przecież nie masz o co. Tyle razy ci to tłumaczyłem. Filip jest twoim bratem. Kiedy jesteście sami, świetnie się bawicie, ale jak tylko pojawią się chłopcy, zostawiasz go na lodzie. Myślisz, że to przyjemne? Wiesz, jak Filip się czuje? Michaś i Franek go ignorują, a Tomek… Tomek jest dla niego wredny. Sam mi opowiadałeś. Ty powinieneś stać po stronie brata.

– Ale tato… – zaczął Antek z płaczliwą nutką w głosie. – On psuje każdą zabawę.

– Wiem, ale jest mały, nie rozumie…

– I wiecznie nie nadąża! I ciągle chce się bawić w dinozaury. Tomek i chłopaki nie lubią się bawić w dinozaury! My jesteśmy żółwiami ninja, a Filip zawsze chce być T. rexem. W Żółwiach nie ma żadnego T. rexa!
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: