- W empik go
Emir Rzewuski - ebook
Emir Rzewuski - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 241 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
„A to istne awantury arabskie”, wołał gmin szlachecki przed kilkudziesięciu laty, ilekroć mu opowiadano zdarzenia niepodobne do prawdy albo ilekroć natknął się w drodze życia na coś nadzwyczajnego, wychodzącego z powszedniej kolei. Z czasem owe orzeczenie nabrało przysłowiowego znaczenia; dziś już większość nie potrafi wytłumaczyć sobie jego początku, a wówczas wszyscy wiedzieli, że do utworzenia go dał powód pan sawrański, opowiadający nieprawdopodobne rzeczy o swoich za morzem podróżach, choć z drugiej strony, widząc tego pana w zawoju, otulonego białym burnosem, uganiającego pośród nocy letniej po stepie szerokim, bujną trawą porosłym, uosobiano w nim owe „awantury arabskie”, drobiazg herbowny szeptał z ironią, że syn hetmański przyzwyczaił się pośród obcych do nocnej włóczęgi, więc i u siebie włóczy się, choć go stać na to, by siedział pod strzechą i używał wczasu tak pożądanego dla pracującego człowieka. Owe jednak powieści o przygodach w dzikiej pustyni, coraz szersze zakreślając koło, przybierały legendowe znaczenie, w końcu powszechność ustroiła je w szatę wschodnią, jakby opowiadanie żywcem z tysiąca i jednej nocy wyjęte.
Nic też dziwnego, że podróżnik z dalekiego Arabistanu znalazł poetów, którzy go opiewali. Trzymając się chronologicznego porządku, bez uwzględnienia starszeństwa na Parnasie, dodamy, że pierwszy Mickiewicz odmalował fantastyczną postać Rzewuskiego w cudownym Farysie, z kolei Pol aż w trzech dumach przekazał czyny jego potomności; pierwsza nich najpiękniejsza, najwięcej pod względem rytmu i obrazowania zbliżona do pieśni gminnej: oto kozak w puszczy arabskiej wzdycha do Ukrainy, do zostawionej tam dziewczyny, do chaty własnej, do drewnianej cerkiewki, wzdycha i skarży się złotobrodemu atamanowi i tak go skargą a żalem rozrzewnia, że ten kojąc smutek wiernego przyjaciela, zrywa się do powrotu:
Cyt, cyt druhu, cyt kozacze!
Ataman zawoła, Kiedy nasza luba płacze,
Toć zdążym do sioła. Siodłaj Guldę, nabij bronie,
Dalej druhy przodem! W Czarnym Morzu mimochodem
Napoimy konie.
Słowacki znowu otulił tę postać fantastyczną czarem miłości, rzucił ją w objęcia wschodniej hurysy, która tonie z rozpaczy, dowiedziawszy się, że ją opuszcza, zostawiając kochankowi sztylet w upominku:
Smutnego uniosły arabskie latawce,
Bo znikła w krużganku, bo widział w sadzawce
Pod oknem w ogrodzie, fal koło ?na wodzie
1 białą zasłoną. O Lachu! I nocą zobaczył kraj miły, rodzony, Gdy księżyc się wznosił na stepach czerwony, W noc nawet i ślepy poznałby te stepy
Po kwiatów rodzinnych zapachu.
A przed Słowackim jeszcze opiewał go w narzeczu ludowym Tymko Padurra, jowialnie odmalował X. Komarnicki, a wielu innych, jak Michał Budzyński, Podlewski, poświęcili mu całe poemata.
Ale nie tylko w mowie wiązanej przekazano nam dzieje tego fantastycznego żywota; i prozą kuszono się o odmalowanie przygód, znanych przed laty powszechnie pod nazwą „awantur arabskich”. Jedni, jak Piotr Bykowski, szli na podsłuchy tradycji, stąd w ich opowieściach wiele ubarwień, szczegółów nieprawdziwych dodano niemało, a szczegółów prawdziwych opuszczono jeszcze więcej. Inni, jak Siemieński i Kapliński, układali sprawozdanie z pamiętnika pozostawionego przez Emira, ostatni krótko a zwięźle rzecz opowiedział, pierwszy czerpał pełną ręką z tego źródła, z właściwym sobie talentem ubrał gawędę, zgrupował fakta, ograniczając się tym, co znalazł w foliancie. Ależ pamiętnik ów nie był szczerą spowiedzią z życia Rzewuskiego, przeciwnie, ważniejsze fazy tego życia pomijał autor milczeniem, powołując się na inną pracę, pozostawioną przez niego w jednej z pieczar libańskich, więc w schowku niedostępnym. Wreszcie Emir w tych swoich opisach rzuconych społeczeństwu fantazjował zanadto, już Siemieński często o tym, choć z subtelną, właściwą sobie delikatnością wspomina
I myśmy pilnie przeglądali rękopism, składający się z dwóch zeszytów, wypełniają je przeważnie studia etnograficzne i geograficzne, dotyczące Wschodu, dużo jest o: hodowli koni arabskich, mającej według znawców hippiki i dziś niemałe znaczenie, choć i orientalista mógłby tu znaleźć niemało materiału dla siebie. A między jednym a drugim szczegółem ściśle naukowym Emir opowiada o swoich przygodach, zabiegach, niepokojach i walkach w pustyni, o wpływach, jakie sobie pośród barbarzyńskich mieszkańców Arabii zdobyć potrafił, często unosi się, drobne fakta wydyma do niepowszednich rozmiarów, otula mistycyzmem swoje postępowanie, tak że w końcu łatwowierny czytelnik domyśla się więcej, niźli było istotnie.. Popełnił ten błąd nawet ostrożny Siemieński, nadmienia bowiem, że podróż owa była wynikiem kombinacji dyplomatycznych, że polecono Emirowi porwać stosunki Anglii z Orientem, podburzyć, rozbudzić cały Wschód – > słowem, tchnąć weń inne, nowe życie. Za śmiałe to i za olbrzymie zadanie, którego nawet taki, łatwo zapalający się Farys, jak Wacław Rzewuski, nie miałby odwagi podjąć, a cóż dopiero uskutecznić, choćby w drobnej cząstce. Inne pobudki gnały go na spiekłe pola pustyni, a były one wynikiem wychowania, może wynikiem tradycji rodowej, zresztą wyninikiem bólu, który pierś rozdzierał. Stąd początek brała ta niestałość w postępowaniu, ta żądza nowych wrażeń, z której splotło się całe niedługie biednego marzyciela życie.
I doprawdy, rozpatrując się w czynach człowieka, mimo woli podziwiać przychodzi różnorodność pracy przez niego podejmowanej, różnorodność zdolności złamanych i sponiewieranych… tak że z tego nagromadzonego materiału niewiele korzyści odniosła społeczność, zostało jeno wspomnienie, prędzej do baśni podobne, gadka o legendowym a niespokojnym rycerzu, zabłąkanym z średnich wieków w zaranie bieżącego stulecia, niejasna, z każdym dniem zacierająca się bardziej i bardziej…
Wszystko w nim, od pierwszego w świat wystąpienia do zgonu, okryte albo szatą tajemniczości, albo z samych przeciwieństw się składa.