- W empik go
Eugeniusz Oniegin - ebook
Eugeniusz Oniegin - ebook
Poemat dygresyjny autorstwa Aleksandra Puszkina, wydany w całości w 1833 roku. Odznacza się kunsztowną formą i licznymi, charakterystycznymi dla gatunku dygresjami, ujawniającymi ironię romantyczną. Opowiada o człowieku rozczarowanym światem, znudzonym i zniechęconym, który szuka pociechy w ucieczce na wieś. Nie znajduje jej jednak i rusza w dalszą podróż po miejscach z przeszłości.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8217-861-6 |
Rozmiar pliku: | 3,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Motto
Rozdział I
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII, XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
XXXI
XXXII
XXXIII
XXXIV
XXXV
XXXVI
XXXVII
XXXVIII
XXXIX, XL, XLI
XLII
XLIII
XLIV
XLV
XLVI
XLVII
XLVIII
XLIX
L
LI
LII
LIII
LIV
LV
LVI
LVII
LVIII
LIX
LX
Rozdział II
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
XXXI
XXXII
XXXIII
XXXIV
XXXV
XXXVI
XXXVII
XXXVIII
XXXIX
XL
Rozdział III
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
XXXI
List Tatiany do Oniegina
XXXII
XXXIII
XXXIV
XXXV
XXXVI
XXXVII
XXXVIII
XXXIX
Pieśń dziewcząt
XL
XLI
Rozdział IV
I, II, III, IV, V, VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
XXXI
XXXII
XXXIII
XXXIV
XXXV
XXXVI
XXXVII
XXXVIII
XXXIX
XL
XLI
XLII
XLIII
XLIV
XLV
XLVI
XLVII
XLVIII
XLIX
L
LI
Rozdział V
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
XXXI
XXXII
XXXIII
XXXIV
XXXV
XXXVI
XXXVII
XXXVIII, XXXIX
XL
XLI
XLII
XLIII, XLIV
XLV
Rozdział VI
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV, XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
XXXI
XXXII
XXXIII
XXXIV
XXXV
XXXVI
XXXVII
XXXVIII
XXXIX
XL
XLI
XLII
XLIII
XLIV
XLV
XLVI
XLVII
Rozdział VII
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII, IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XXIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
XXXI
XXXII
XXXIII
XXXIV
XXXV
XXXVI
XXXVII
XXXVIII
XXXIX
XL
XLI
XLII
XLIII
XIV
XLV
XLVI
XLVII
XLVIII
XLIX
L
LI
LII
LIII
LIV
LV
Rozdział VIII
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
XXXI
XXXII
List Oniegina do Tatiany
XXXIII
XXXIV
XXXV
XXXVI
XXXVII
XXXVIII
XXXIX
XL
XLI
XLII
XLIII
XLIV
XLV
XLVI
XLVII
XLVIII
XLIX
L
LII
„Stryjaszek mój, poczciwiec sobie,
Gdy nie na żarty opadł z sił,
Szanować kazał się w chorobie;
To wcale niezły pomysł był!
Niejeden w ślady te się uda...
Lecz, Boże drogi, jakaż nuda
Przy chorym siedzieć noc i dzień,
Nie odstępować go jak cień!
Jakież nikczemne to kuglarstwo
Półtrupa bawić garścią słów,
Poprawiać mu poduszki znów,
Smutnie podawać mu lekarstwo,
Wzdychać i myśleć w duchu wraz:
Kiedyż cię diabli wezmą raz!”II
Mknąc śród zielonych niw kobierca,
Hulaka młody dumał tak,
Krewniaków wszystkich spadkobierca,
W czym widać woli Zeusa znak.
W kim miłość dla mnie żyje szczera,
Mego romansu bohatera
Temu bez wstępów, przedmów, fraz,
Przedstawić jestem gotów wraz:
Oniegin, mój przyjaciel dawny,
Na brzegach Newy ujrzał świat,
Gdzie może snujesz pasmo lat
Mój czytelniku, w świecie sławny!
Jam też tam lubił bawić wprzód,
Lecz szkodzi mi północny chłód.III
Służąc chwalebnie i wytrwale,
Długami ojciec jego żył;
Co roku dawać zwykł trzy bale,
Aż go fortuna pchnęła w tył.
O Eugeniusza dbały losy:
_Madame_ trefiła dziecka włosy,
Później _Monsieur_, z chłopięcia rad,
Był stróżem jego młodych lat.
_Monsieur l’Abbé_ chłopczyka uczył,
Trud obracając w miły żart,
Nie dał mu czerpać z suchych kart
I morałami nie dokuczył.
Na figle – lekkie groźby miał
I do ogrodu z sobą brał.IV
A gdy w młodzieńczej burzy porę
Uciekły sny naiwne wstecz,
W czasie, gdy serce mocniej gore,
_Monsieur_ wygnano z domu precz.
Oniegin pojął dar swobody,
Zaraz się ostrzygł według mody,
Jak _dandy_ błysnął krojem szat
I po raz pierwszy wstąpił w świat.
Językiem Gallów mówił zręcznie
I łatwo listy pisał... Ba!
W mazurze robił lekkie _pas_,
Umiał się kłaniać nader wdzięcznie.
Czyż więcej trzeba?... Orzekł świat:
„Jest miły, mądry” – i był rad.V
My wszyscy uczym się po trosze.
I to i owo pomnim z klas,
Więc wykształceniem – bardzo proszę! –
Potrafi błysnąć każdy z nas.
Oniegin – pedant (tak surowy
Rzekł areopag salonowy),
Prym uczonością swoją brał.
Jednak szczęśliwy talent miał:
Umiał w dyspucie, pijąc wino,
Trącić splątanych kwestii sznur,
A gdy poważny zawrzał spór,
Milczeć z uczoną znawcy miną,
Lub dam przychylny zyskać sąd
Przez niespodzianych żartów prąd.VI
Klasycyzm zwietrzał dziś bezsprzecznie,
Więc zadowolić może wieść,
Że znał łacinę dostatecznie,
By epigrafów badać treść,
Wspomnieć Tacyty, Juwenale,
Na końcu listu dodać: _Vale_,
Pamiętał (lecz cóż wiecznie trwa?)
Z _Enejdy_... błędnie wiersz lub dwa!
Dziwacznej nie czuł on ochoty
Z dziejowych ksiąg, z papieru brył,
Chronologiczny strząsać pył,
Lecz dni zamierzchłych anegdoty
Od Romulusa po dziś dzień
Znał – i odtwarzał w kilka mgnień!VII
Śmiejąc się z wieszczów, co ofiarą
Rymów czczą Muzę w noc, bez lamp,
Nie mógł odróżnić żadną miarą,
Co to jest trochej, a co jamb,
Ganił Homera, Teokryta,
Lecz czytać zwykł Adama Smitha,
O ekonomii powziął sąd;
Więc rozumować umiał stąd,
Jak się wzbogacać państwo zdolne,
Jak ubożeje, albo jak
Szkód mu nie zrządzi złota brak,
Jeżeli ma produkty rolne,
Ojciec go pojąć nie mógł i...
Oddawał w zastaw wieś po wsi.