Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Eugeniusz Oniegin - ebook

Format:
EPUB
Data wydania:
17 września 2020
E-book: EPUB, MOBI
24,90 zł
Audiobook
57,90 zł
24,90
2490 pkt
punktów Virtualo

Eugeniusz Oniegin - ebook

Poemat dygresyjny autorstwa Aleksandra Puszkina, wydany w całości w 1833 roku. Odznacza się kunsztowną formą i licznymi, charakterystycznymi dla gatunku dygresjami, ujawniającymi ironię romantyczną. Opowiada o człowieku rozczarowanym światem, znudzonym i zniechęconym, który szuka pociechy w ucieczce na wieś. Nie znajduje jej jednak i rusza w dalszą podróż po miejscach z przeszłości.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8217-861-6
Rozmiar pliku: 3,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

Motto

Rozdział I

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

IX

X

XI

XII

XIII, XIV

XV

XVI

XVII

XVIII

XIX

XX

XXI

XXII

XXIII

XXIV

XXV

XXVI

XXVII

XXVIII

XXIX

XXX

XXXI

XXXII

XXXIII

XXXIV

XXXV

XXXVI

XXXVII

XXXVIII

XXXIX, XL, XLI

XLII

XLIII

XLIV

XLV

XLVI

XLVII

XLVIII

XLIX

L

LI

LII

LIII

LIV

LV

LVI

LVII

LVIII

LIX

LX

Rozdział II

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

IX

X

XI

XII

XIII

XIV

XV

XVI

XVII

XVIII

XIX

XX

XXI

XXII

XXIII

XXIV

XXV

XXVI

XXVII

XXVIII

XXIX

XXX

XXXI

XXXII

XXXIII

XXXIV

XXXV

XXXVI

XXXVII

XXXVIII

XXXIX

XL

Rozdział III

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

IX

X

XI

XII

XIII

XIV

XV

XVI

XVII

XVIII

XIX

XX

XXI

XXII

XXIII

XXIV

XXV

XXVI

XXVII

XXVIII

XXIX

XXX

XXXI

List Tatiany do Oniegina

XXXII

XXXIII

XXXIV

XXXV

XXXVI

XXXVII

XXXVIII

XXXIX

Pieśń dziewcząt

XL

XLI

Rozdział IV

I, II, III, IV, V, VI

VII

VIII

IX

X

XI

XII

XIII

XIV

XV

XVI

XVII

XVIII

XIX

XX

XXI

XXII

XXIII

XXIV

XXV

XXVI

XXVII

XXVIII

XXIX

XXX

XXXI

XXXII

XXXIII

XXXIV

XXXV

XXXVI

XXXVII

XXXVIII

XXXIX

XL

XLI

XLII

XLIII

XLIV

XLV

XLVI

XLVII

XLVIII

XLIX

L

LI

Rozdział V

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

IX

X

XI

XII

XIII

XIV

XV

XVI

XVII

XVIII

XIX

XX

XXI

XXII

XXIII

XXIV

XXV

XXVI

XXVII

XXVIII

XXIX

XXX

XXXI

XXXII

XXXIII

XXXIV

XXXV

XXXVI

XXXVII

XXXVIII, XXXIX

XL

XLI

XLII

XLIII, XLIV

XLV

Rozdział VI

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

IX

X

XI

XII

XIII

XIV

XV, XVI

XVII

XVIII

XIX

XX

XXI

XXII

XXIII

XXIV

XXV

XXVI

XXVII

XXVIII

XXIX

XXX

XXXI

XXXII

XXXIII

XXXIV

XXXV

XXXVI

XXXVII

XXXVIII

XXXIX

XL

XLI

XLII

XLIII

XLIV

XLV

XLVI

XLVII

Rozdział VII

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII, IX

X

XI

XII

XIII

XIV

XV

XVI

XVII

XVIII

XXIX

XX

XXI

XXII

XXIII

XXIV

XXV

XXVI

XXVII

XXVIII

XXIX

XXX

XXXI

XXXII

XXXIII

XXXIV

XXXV

XXXVI

XXXVII

XXXVIII

XXXIX

XL

XLI

XLII

XLIII

XIV

XLV

XLVI

XLVII

XLVIII

XLIX

L

LI

LII

LIII

LIV

LV

Rozdział VIII

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

IX

X

XI

XII

XIII

XIV

XV

XVI

XVII

XVIII

XIX

XX

XXI

XXII

XXIII

XXIV

XXV

XXVI

XXVII

XXVIII

XXIX

XXX

XXXI

XXXII

List Oniegina do Tatiany

XXXIII

XXXIV

XXXV

XXXVI

XXXVII

XXXVIII

XXXIX

XL

XLI

XLII

XLIII

XLIV

XLV

XLVI

XLVII

XLVIII

XLIX

L

LII

„Stryjaszek mój, poczciwiec sobie,

Gdy nie na żarty opadł z sił,

Szanować kazał się w chorobie;

To wcale niezły pomysł był!

Niejeden w ślady te się uda...

Lecz, Boże drogi, jakaż nuda

Przy chorym siedzieć noc i dzień,

Nie odstępować go jak cień!

Jakież nikczemne to kuglarstwo

Półtrupa bawić garścią słów,

Poprawiać mu poduszki znów,

Smutnie podawać mu lekarstwo,

Wzdychać i myśleć w duchu wraz:

Kiedyż cię diabli wezmą raz!”II

Mknąc śród zielonych niw kobierca,

Hulaka młody dumał tak,

Krewniaków wszystkich spadkobierca,

W czym widać woli Zeusa znak.

W kim miłość dla mnie żyje szczera,

Mego romansu bohatera

Temu bez wstępów, przedmów, fraz,

Przedstawić jestem gotów wraz:

Oniegin, mój przyjaciel dawny,

Na brzegach Newy ujrzał świat,

Gdzie może snujesz pasmo lat

Mój czytelniku, w świecie sławny!

Jam też tam lubił bawić wprzód,

Lecz szkodzi mi północny chłód.III

Służąc chwalebnie i wytrwale,

Długami ojciec jego żył;

Co roku dawać zwykł trzy bale,

Aż go fortuna pchnęła w tył.

O Eugeniusza dbały losy:

_Madame_ trefiła dziecka włosy,

Później _Monsieur_, z chłopięcia rad,

Był stróżem jego młodych lat.

_Monsieur l’Abbé_ chłopczyka uczył,

Trud obracając w miły żart,

Nie dał mu czerpać z suchych kart

I morałami nie dokuczył.

Na figle – lekkie groźby miał

I do ogrodu z sobą brał.IV

A gdy w młodzieńczej burzy porę

Uciekły sny naiwne wstecz,

W czasie, gdy serce mocniej gore,

_Monsieur_ wygnano z domu precz.

Oniegin pojął dar swobody,

Zaraz się ostrzygł według mody,

Jak _dandy_ błysnął krojem szat

I po raz pierwszy wstąpił w świat.

Językiem Gallów mówił zręcznie

I łatwo listy pisał... Ba!

W mazurze robił lekkie _pas_,

Umiał się kłaniać nader wdzięcznie.

Czyż więcej trzeba?... Orzekł świat:

„Jest miły, mądry” – i był rad.V

My wszyscy uczym się po trosze.

I to i owo pomnim z klas,

Więc wykształceniem – bardzo proszę! –

Potrafi błysnąć każdy z nas.

Oniegin – pedant (tak surowy

Rzekł areopag salonowy),

Prym uczonością swoją brał.

Jednak szczęśliwy talent miał:

Umiał w dyspucie, pijąc wino,

Trącić splątanych kwestii sznur,

A gdy poważny zawrzał spór,

Milczeć z uczoną znawcy miną,

Lub dam przychylny zyskać sąd

Przez niespodzianych żartów prąd.VI

Klasycyzm zwietrzał dziś bezsprzecznie,

Więc zadowolić może wieść,

Że znał łacinę dostatecznie,

By epigrafów badać treść,

Wspomnieć Tacyty, Juwenale,

Na końcu listu dodać: _Vale_,

Pamiętał (lecz cóż wiecznie trwa?)

Z _Enejdy_... błędnie wiersz lub dwa!

Dziwacznej nie czuł on ochoty

Z dziejowych ksiąg, z papieru brył,

Chronologiczny strząsać pył,

Lecz dni zamierzchłych anegdoty

Od Romulusa po dziś dzień

Znał – i odtwarzał w kilka mgnień!VII

Śmiejąc się z wieszczów, co ofiarą

Rymów czczą Muzę w noc, bez lamp,

Nie mógł odróżnić żadną miarą,

Co to jest trochej, a co jamb,

Ganił Homera, Teokryta,

Lecz czytać zwykł Adama Smitha,

O ekonomii powziął sąd;

Więc rozumować umiał stąd,

Jak się wzbogacać państwo zdolne,

Jak ubożeje, albo jak

Szkód mu nie zrządzi złota brak,

Jeżeli ma produkty rolne,

Ojciec go pojąć nie mógł i...

Oddawał w zastaw wieś po wsi.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij