- nowość
- W empik go
EUROCLYDON - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2025
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
EUROCLYDON - ebook
Kompilacja wierszy z dwóch wydań: poprawionym i przetłumaczonym na język angielski zbiorze „Moje cokolwiek, czyli co z tego, że jest i myśli.” opublikowanym w roku 2019, oraz nowym tomie „Euroclydon”, wydanym w roku 2025.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8384-998-0 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
NIEWIASTA
Siedzi niewiasta o północy w barze
I jak samotna boja obija się o fale.
Rozmawiam, poznaję, szybko zmieniam zdanie-
To świetlik pośród mroku.
To do niej pisałem wiersze o zmroku,
Choć żadnego, na nią nie miałem widoku.
Tęskniłem, pragnąłem,
Jeszcze nie wiedziałem, że to nie mrzonka.
Wołam: „Wenus, Pani, nie złości, lecz morza
Łez nie wylewaj już więcej, osamotniona.
W świat wrzuciłem monetę.
Dla ciebie gra, przed tobą się kłania.
Zejdź więc do mnie z tej świątyni smutku,
Nasza miłość wśród świadków wiele cudów uczyni.LADY
A woman sits at midnight in a bar,
Like a lone buoy tossed by the waves afar.
We talk, I learn, my thoughts take flight:
She’s a firefly glowing in the night.
It was for her I penned those twilight rhymes,
Though I’d never glimpsed her in those times.
I yearned, I longed,
Unaware she wasn’t just a dream prolonged.
I cry, “Venus, don’t be angry, but—
Let no more seas of tears be cut!
I’ve cast a coin into fate’s stream;
It sings for you, bows in a gleam.
So come down to me from that temple of sorrow,
Our love will work miracles for all who follow.”ONA NA WIETRZE
Deszcze, gwałtowne deszcze koncert dają.
Ona, ona na wietrze
Harmonię ustala i bierze
Dla siebie — całą pulę zgarnia.
Jeszcze… nieustannie, wciąż
Trzepotała się nad ciałem dusza.
Burza jej nie przegoniła wcale.
Ale ty już wiesz, kochana, wywołałaś
Z czeluści przeszłości ośmiornicę pamięci,
Co gwałci mackami synapsy byłego kochanka.
Jakie treści skradłaś kosmitom?
Dlaczego kobiety upadłe wielbiły cię bardziej
Od dzieci, które nie chciały cię poznać wcale?
Jak opiszesz to uczucie
Debiutujące na tym świecie?
Te, które teraz czujesz,
Po tchórzliwej ucieczce
Na wielbłąda grzbiecie.
Przynajmniej do tego masz prawo.
A kochanek, leżąc, pozbierał się w całość.
Kiedyś mieszał ducha, wiatr i twoją pamięć,
Wydając się skupiony, oddając ci
Te niezasłużone honory.
Dziś przekazał ci to, co nigdy nie było twoje,
Jego wybory, by złożyć świat, pod twoje stopy.
Teraz są twoje,
Bo on jest wolny.SHE IN THE WIND
Rains, violent rains, perform their symphony.
And she, she in the wind
Sets the harmony, claims it
For herself — takes the whole prize.
Still… endlessly… always
The soul fluttered above the body.
The storm could not chase it away.
But you already know, my dear,
You summoned from the depths of the past
An octopus of memory,
Its tentacles violating the synapses of a former lover.
What secrets have you stolen from aliens?
Why did the fallen women revere you more
Than the children who never wished to know you?
How will you describe that feeling,
Debuting in this world?
The one you feel now,
After a cowardly escape
On a camel’s back.
At least that, you had the right to.
And the lover, lying there,
Put himself back together.
Once, he blended spirit, wind, and your memory,
Seeming focused, surrendering to you
Those undeserved honors.
Today, he gave you what was never yours,
His choices, to assemble the world at your feet.
Now they are yours,
For he is free.ROZCIĘCIE SUKNI
Rozcięcie sukni po twej nodze biegnie —
Rzeka przecinająca dżunglę,
Woda drążąca w skale.
Rozchylasz usta w niemym uniesieniu,
Ubrania nasze odpływają w chwale.
Oczy kierunek wskażą,
Rękę poprowadzą.
Tam się już nie zgubię,
Gdzie czas nie płynie w ogóle.
Tam cię dotknę, ty mnie dotkniesz,
Myśli zgubię.
Ale to w porządku —
Nie szukam tu przecież porządku.
Słońce pali nasze ciała,
Wcale pot nie musi iść z krwią w parze.
Chłodna noc nas opatuli,
Złożę ci szept na twe troski.
Tak się pożegnamy.THE SLIT OF YOUR DRESS
The slit of your dress runs down your leg —
A river cutting through the jungle,
Water carving into stone.
You part your lips in silent ecstasy,
Our clothes drift away in splendor.
Eyes will show the way,
Hands will guide.
There, I will not lose myself,
Where time does not flow at all.
There, I’ll touch you, and you’ll touch me,
I’ll lose my thoughts.
But that’s all right —
I’m not seeking order here.
The sun burns our bodies,
And sweat need not pair with blood.
The cool night will embrace us,
I’ll lay a whisper upon your worries.
Thus, we will say goodbye.TY JESTEŚ ZE MNĄ
Jestem czy nie jestem swego losu kowalem?
Ty jesteś ze mną,
Razem tworzymy świątynię:
Piękną i czystą,
Gdzie pod opieką Twoją dusza moja
Jest wciąż nieomylną,
Jak twierdza niezdobytą.
Pozwól mi spocząć w Twoich ciepłych dłoniach,
Tobie oddaje się we wieczne władanie.
Niech to zniknie i nie wraca,
Twa siła wiekuista to w proch obraca.
Euroklion* północny, w przeszłość niech zamiata
Prochy cierniste, przepełnione żalem.
_*EUROKLION (Z JĘZ. GRECKIEGO, TAKŻE: EURAKYLON, EURAKWILO) — to starożytna nazwa stosowana do opisu gwałtownego wiatru. (Dzieje Apostolskie 27:14). W literaturze i języku symbolicznym Euroklion bywa używany jako metafora trudności, wyzwań lub gwałtownych przeszkód, które trzeba pokonać._YOU ARE WITH ME
Am I the smith of my fate, or not?
You are with me,
Together, we build a temple:
Pure and beautiful.
Under your care, my soul
Is infallible,
An unbreachable fortress.
Let me rest in your warm hands,
I surrender,
To your eternal rule.
Let it vanish and never return.
Your strength turns it to dust.
Euroclydon* of the north, let him sweep into the past
The thorny ashes, filled with sorrow.
_*EUROCLYDON (FROM GREEK, ALSO: EURAQUILO) — It is an ancient name used to describe a violent wind (Acts 27:14). In literature and symbolic language, Euroclydon is often used as a metaphor for difficulties, challenges, or violent obstacles that must be overcome._ŁASKA
Nie ma ja, nie ma ty,
W tym równaniu jesteśmy my.
Bo nie moja siła to sprawiła,
Lecz Boga…
I tobie jest przeznaczona,
Skrzynia pełna darów,
Na wyciągnięcie ręki,
Lecz tobie brakuje chęci.
Jaka w tym moja wina?
Ja w niej się przebieram,
Tyś jest zbyt leniwa.
Nawet sięgnąć, by zobaczyć:
Łaski pełna.
Jeśli wolisz pływać,
Nazwę to źródłem prawdy:
Wystarczy zanurkować,
Na dno wiedzy się dostać, bez warty.
Nawet nie trzeba oddechu wstrzymywać,
Tylko po wsze czasy, perły zatrzymywać.GRACE
There is no „I,” no „you,”
In this equation, we are one.
It wasn’t my strength that made it so,
But God’s…
It is destined for you,
A chest full of gifts,
Within reach,
But you lack the will.
What is my fault in this?
I dress myself in it,
You are too lazy.
Not even to reach, to see:
Full of grace.
If you prefer to swim,
I’ll call it the source of truth:
Just dive,
Reach the bottom of knowledge, unguarded.
No need to hold your breath,
Just keep the pearls, for all time.JAK?
Oni pytają mnie, jak się modlę?
Z zamkniętymi oczami?
Czy modlisz się do powiek?
W pustym pokoju, zamknięty na klucz,
modlisz się do ściany? — pytają znowu.
Bez posągu nie mają wiary, zagubione owieczki.
Mnie Duch Święty uczy,
którego proszę
o zwyczajne, proste rzeczy.
Was poucza marna istota ludzka —
gratulacje, no szczerze.
W mojej wierze zaniosę ku górze
kilka słów za ciebie i ciebie.
Tam, gdzie On mnie słucha.HOW?
They ask me how I pray —
With closed eyes?
Do you pray to your eyelids?
In an empty room, locked tight,
do you pray to the wall? — they ask again.
Without a statue, they have no faith, those lost sheep.
The Holy Spirit teaches me,
whom I ask
for ordinary, simple things.
You’re taught by a mere mortal —
congratulations, truly.
In my faith, I will lift up
a few words for you and you.
To the place where He listens to me.PEACE
When I decide something,
the world shifts continents for me.
Only a divine aria can help.
A brunette, a carpet, hair—
in my mind, in my dreams, in waking life,
I hear her voice.
I step out onto the terrace, the night scatters my thoughts.
Peace! I need peace.
A string of stars glides across the sky.
One word, another word,
a sentence forms in time.
Finally freed!
Our love leaps,
disregarding the laws of the galaxy.W SZCZĘŚLIWYCH CZASACH
W szczęśliwych czasach, na skale, siedzi lampart,
i nie udaje,
że poluje, lecz chłonie
coś, za czym zatęskni, będąc na dalekim Wschodzie.
Jest plaża i jest jezioro.
Mięśnie napina,
pazury schowane.
Skacze.
Zapach igliwia w sierść się wtapia, kraina
niewyimaginowana —
cudownie prawdziwa.
Sam z chęcią w takiej klatce się zamknie,
lecz kłusownik, pan tego świata, mu na to nie zezwoli.
W łowach chce mieć swój udział, inaczej
zwierzyny by nie miał.
Przetrzebić wnętrza,
zranić,
pazur zdobyć.
Lampart ślad na piasku pozostawia.
Rzec: „Zostaw mnie” — nie wypada.
Idzie…
I już niestety,
wrócić nie może.IN BETTER TIMES
In better days, on a rock, the leopard sits,
not pretending,
not hunting, but drinking in
something it will miss,
when it’s far away.
There’s the beach, there’s the lake.
It tenses its muscles,
its claws hidden.
It leaps.
The scent of pine sinks into its fur,
a land
not imagined —
but real.
It would lock itself in this cage,
but the poacher, lord of this world,
won’t let it.
It wants a place in the hunt,
or there would be no prey.
To tear,
to wound,
to claim a claw.
The leopard leaves its mark in the sand.
„Leave me,” it can’t say.
It walks,
and it cannot return.PO SZNURKU
Przyrzeczenie: ostatnie szczęście.
Ostatniej ryby branie, Panie.
Niech to nie będzie ostatnie spotkanie.
Ostatnia pielucha — teraz przyjdzie zawierucha.
Ostatnie kroki niemodne.
Ostatnie białe konie
w czerwonej stajni.
Ostatnia klasa.
Ostatni będą pierwszymi;
pierwsi nie podzielą się z ostatnimi.
Ostatnie spojrzenie w niewinność:
Ostatni raz to mówię: mamy przechlapane.
Teraz ostatni wywiad i udręka.
Pierwszy dotyk — ostatni pocałunek —
Masz już dość wszystkiego.
Ostatni skok.
Nieostatnia wątpliwość.
Ostatnia — —
Hej! Słów na wiatr nie rzucaj już.
Ostatni dymek, obiecuję.
Ostatnia przysięga i…
Spalasz przybity kalendarz.
Ostatnia, na wieczność,
drzemka.ALONG THE STRING
The Promise: the last happiness.
The last catch of a fish, Lord.
Let this not be the last meeting.
The last diaper — now comes the storm.
The last steps, unfashionable.
The last white horses
in the red stable.
The last class.
The last shall be first;
the first will not share with the last.
The last gaze into innocence:
For the last time I say: we’re done for.
Now the last interview and torment.
The first touch — the last kiss —
You’ve had enough of everything.
The last leap.
The not-last doubt.
The last — —
Hey! Don’t throw words to the wind anymore.
The last smoke, I promise.
The last vow and…
You burn the tacked-up calendar.
The last, for eternity,
a nap.UPADŁY
O ty, upadły, którego wielkimi byli przodkowie,
Tak już to bywa, że niejeden żywy jedno ma pragnienie —
By swoim pokusom oddać się w niewolę.
Jeśli się im kto nie przeciwstawi,
Nic już go nie wybawi.
Inni zaś, bohaterzy, do innego życia aspirują,
Zabiegając o względy Boga, słusznie postępują.
Cena zaś to wysoka — bliźniego ogarnia trwoga.
Znów, bohaterzy, którzy fal życia na swe barki biorą,
Niech was uczucie miłości na bezpieczne lądy wyniosą.FALLEN
O you, who stumble in the shadows
Of your ancestors’ towering light.
It often happens that many a living soul
has but one desire —
To surrender to the bondage of their temptations.
If no one stands against them,
Nothing will bring him salvation.
Elsewhere, the quiet heroes move,
Their hands folded toward the infinite.
They walk a path lined with thorns,
Each step a price,
Each breath a prayer.
Yet the price is steep — it fills their neighbors with dread.
And still, there are those
Who lift the weight of the waves,
Shouldering the cold of the deep.
May the feeling of love carry you to safer shores.SZCZĘŚCIE
Wielu chce w lot wzbić się szczególny.
Mnie, śmiertelnikowi, toń morska wystarczy,
Gdzie upadek z wysoka winą nie obarczy,
A cel życia zupełnie osiągalny.
Przyjaciela wzgardzonego wysłuchaj porady:
„Przejdź się drogą pokuty i pokory,
Co by się więcej, twego życia, nie czepiały zmory.”
Tak róża przynosi delikatny balsam ukojenia,
W skale drąży nowe ścieżki odkupienia.
Niech chmury niezapominajki
Zapomną twe winy i nieudolne czyny,
Tak byś innym mógł już tylko opowiadać bajki.HAPPINESS
Many seek to soar to a rare height.
For me, the depths of the sea are enough,
Where falling from above brings no guilt,
And the goal of life is close, within reach.
Listen, then, to the counsel of a forsaken friend:
“Walk the road of penance and humility,
So that the shadows of your life will no longer haunt you.”
The rose offers its balm of comfort,
While in the rock, redemption is carved anew.
Let the clouds of forget-me-nots
Forgive your sins, your failures,
So you may speak only of stories,
To those who listen.WALKA
Na palu wysokim mój dom stoi.
Deszcz monsunowy jego ścian nie zmorzy.
Wokół
Nawet albatros przelecieć się boi.
W zimie mnie tu ostre sople atakują,
Mówią: „Tu ludzie swoje winy odkupują”.
Ty mnie wczoraj odwiedziłaś,
Ale znając prawdę, różnicy nie uczyniłaś.
Wielu tak przychodzi i odchodzi,
Gdy domek ten się zachwieje,
Kroki przyjaciół — samotność — w drugą stronę wywieje.
I smutno mi tak stać bez podpory.
Niebo wiecznie ciemne by było,
Gdyby nie moje pokorne wybory.
Te białe żagle statków, te jedyne, płyną
Nieprzerwanie od wiosny,
A i tak jestem tu więźniem
Bez żadnej ochrony.
I myślę czasem, czy by nie zeskoczyć,
Kapitanem się mianować
I już nie zostać,
W tym domku
Zbudowanym ze smutku.FIGHT
On a high pole, my house stands.
The monsoon rain cannot wear down its walls.
Around it,
Even the albatross is afraid to fly.
In winter, sharp icicles attack me here,
They say, “Here, people atone for their sins.”
You visited me yesterday,
But knowing the truth, you made no difference.
Many come and go like this,
When this little house sways,
The steps of friends — loneliness —
will blow them the other way.
And it saddens me to stand here without support.
The sky would forever be dark,
If not for my humble choices.
Those white sails of ships, the only ones, sail
Continuously from spring,
And yet I am a prisoner here
Without any protection.
And sometimes I think, why not jump down,
Proclaim myself captain
And never return,
To this little house
Built of sadness.TIN CROSS
By the road, a simple cross stands guard
In the forest.
The earth doesn’t remember the weight of human feet,
Only a nameless gray squirrel visits sometimes.
The crickets play their song,
With quiet reverence.
Then Lady Vine shows up,
Wrapping herself around,
Asking no permission.
She whispers softly in the wind —
How to not be alone in this world.
And so the cross, with arms outstretched,
No longer sways alone between the trees.GWIAZDA I MRÓWKA
Na niebie błyska gwiazda.
Stamtąd się szczerzy i wierzy,
że jedyną jest drogą w tym świecie.
Na ziemi mrówka człapie dzielnie.
Nie oszukuje, nie błądzi,
plan natury skrzętnie wykonuje
i do mrowiska dary znosi — dumnie.
Gwiazda zgasnąć się boi.
Na każde złe słowo jasnością się stroi.
„Zrozum — nie chcę być
twoją gwiazdeczką zabawkową.”
Mrówka ciężary wielkie nosi,
choć wcale się z tym nie obnosi.
Niestraszny jej trud i męka,
rywala, z przyjaciółmi, z królestwa wygania.
Królową lasu wcale zostać nie chce.
Swojej pani pokłony składa,
w podzięce za dar życia wspaniały.
Gwiazda po pustym niebie się szlaja.
Mrówka zaś nowe szlaki przeciera
i gryzie wszystko, walcząc o przetrwanie.
Mrówka gwiazdy nie odwiedzi, bo ta
na nią nie świeci.THE STAR AND THE ANT
In the sky, a star glimmers,
glaring and believing
it’s the only path in this world.
On the ground, an ant trudges bravely.
It neither deceives nor strays,
diligently fulfills nature’s plan
and proudly carries gifts to its anthill.
The star fears fading away.
It dresses in brightness at every harsh word.
“Understand — I don’t want to be
your little toy star.”
The ant bears heavy loads,
yet never boasts about it.
It fears neither toil nor hardship,
banishing rivals with friends from the kingdom.
It doesn’t seek to become the forest’s queen.
It bows to its lady,
grateful for the wondrous gift of life.
The star drifts across the empty sky.
The ant, meanwhile, forges new paths,
biting through everything, fighting to survive.
The ant will never visit the star,
for it doesn’t shine for her.PAN Z
Pierwszy stanął na polu walki
i z podniesionymi rękami spytał wroga:
„Dlaczego chcesz mnie zabić?
Dla ziemi?
Przecież pełno jej dokoła!
Dla władzy i potęgi?
A na co ci ona?
Sprawdź lepiej i zrozum,
czy nie jesteś marionetką
jakiegoś gamonia.
Tak śpieszno ci do bijatyki?
Pan Z. także zwiera szyki.
Chwastami i zła protoplastami
zajmij się, wojowniku odkryty.
Ale czy się odważysz,
Pana Z.
przyjąć zaszczyty?”MR. Z
The first stood on the battlefield
and with raised hands asked the enemy:
„Why do you want to kill me?
For the land?
There’s plenty of it around!
For power and might?
What do you need it for?
Check again and understand,
Are you not a puppet
of some fool?
So eager for a fight?
Mr. Z. is also ready for battle.
Take care of the weeds and the bad ancestors,
warrior unmasked.
But will you dare,
to accept the honors
of Mr. Z.?”PŁOMYK
Pamiętał chłód, pamiętał ciepło.
Poczuł bicie swojego formującego się serca.
Czarna toń, celu brak.
Łono matki budziło w nim strach
niczym wszechświat bez planet i gwiazd.
Tu, Jedyny, dał mu zrozumienie i przekleństwo.
Wraz z pierwszym tchnieniem wypełnia się dusza.
Słowa płynące z bieli — przyjmuję,
choć wcale nie pojmuję.
Tu i tam, wszędzie pustka,
bezimienna otchłań — nazywa ją wrota.
Spętanie, kajdany, biedota…
Palec Boży mąci, czas mu wychodzić.
W łonie — schronie potężnym — porywom gwałtownym
się nie dawał.
Już minął tego łona zapach,
a zjawiła się ta kraina nowa…
Płomyk oddzielił się od ognia.FLAMELET
He remembered the cold, he remembered the warmth.
He felt the beating of his forming heart.
The black abyss, no goal.
The womb of his mother awakened fear in him
like a universe without planets and stars.
Here, the Only One gave him understanding
and a curse.
With the first breath, the soul fills.
Words flowing from the white — I accept,
though I do not understand.
Here and there, everywhere emptiness,
nameless abyss — he calls it the gate.
Chains, shackles, poverty…
God’s finger stirs, it’s time to leave.
In the womb — a powerful refuge —
he did not yield to violent storms.
The scent of that womb has already passed,
and a new land has appeared…
A spark separated from the fire.
Siedzi niewiasta o północy w barze
I jak samotna boja obija się o fale.
Rozmawiam, poznaję, szybko zmieniam zdanie-
To świetlik pośród mroku.
To do niej pisałem wiersze o zmroku,
Choć żadnego, na nią nie miałem widoku.
Tęskniłem, pragnąłem,
Jeszcze nie wiedziałem, że to nie mrzonka.
Wołam: „Wenus, Pani, nie złości, lecz morza
Łez nie wylewaj już więcej, osamotniona.
W świat wrzuciłem monetę.
Dla ciebie gra, przed tobą się kłania.
Zejdź więc do mnie z tej świątyni smutku,
Nasza miłość wśród świadków wiele cudów uczyni.LADY
A woman sits at midnight in a bar,
Like a lone buoy tossed by the waves afar.
We talk, I learn, my thoughts take flight:
She’s a firefly glowing in the night.
It was for her I penned those twilight rhymes,
Though I’d never glimpsed her in those times.
I yearned, I longed,
Unaware she wasn’t just a dream prolonged.
I cry, “Venus, don’t be angry, but—
Let no more seas of tears be cut!
I’ve cast a coin into fate’s stream;
It sings for you, bows in a gleam.
So come down to me from that temple of sorrow,
Our love will work miracles for all who follow.”ONA NA WIETRZE
Deszcze, gwałtowne deszcze koncert dają.
Ona, ona na wietrze
Harmonię ustala i bierze
Dla siebie — całą pulę zgarnia.
Jeszcze… nieustannie, wciąż
Trzepotała się nad ciałem dusza.
Burza jej nie przegoniła wcale.
Ale ty już wiesz, kochana, wywołałaś
Z czeluści przeszłości ośmiornicę pamięci,
Co gwałci mackami synapsy byłego kochanka.
Jakie treści skradłaś kosmitom?
Dlaczego kobiety upadłe wielbiły cię bardziej
Od dzieci, które nie chciały cię poznać wcale?
Jak opiszesz to uczucie
Debiutujące na tym świecie?
Te, które teraz czujesz,
Po tchórzliwej ucieczce
Na wielbłąda grzbiecie.
Przynajmniej do tego masz prawo.
A kochanek, leżąc, pozbierał się w całość.
Kiedyś mieszał ducha, wiatr i twoją pamięć,
Wydając się skupiony, oddając ci
Te niezasłużone honory.
Dziś przekazał ci to, co nigdy nie było twoje,
Jego wybory, by złożyć świat, pod twoje stopy.
Teraz są twoje,
Bo on jest wolny.SHE IN THE WIND
Rains, violent rains, perform their symphony.
And she, she in the wind
Sets the harmony, claims it
For herself — takes the whole prize.
Still… endlessly… always
The soul fluttered above the body.
The storm could not chase it away.
But you already know, my dear,
You summoned from the depths of the past
An octopus of memory,
Its tentacles violating the synapses of a former lover.
What secrets have you stolen from aliens?
Why did the fallen women revere you more
Than the children who never wished to know you?
How will you describe that feeling,
Debuting in this world?
The one you feel now,
After a cowardly escape
On a camel’s back.
At least that, you had the right to.
And the lover, lying there,
Put himself back together.
Once, he blended spirit, wind, and your memory,
Seeming focused, surrendering to you
Those undeserved honors.
Today, he gave you what was never yours,
His choices, to assemble the world at your feet.
Now they are yours,
For he is free.ROZCIĘCIE SUKNI
Rozcięcie sukni po twej nodze biegnie —
Rzeka przecinająca dżunglę,
Woda drążąca w skale.
Rozchylasz usta w niemym uniesieniu,
Ubrania nasze odpływają w chwale.
Oczy kierunek wskażą,
Rękę poprowadzą.
Tam się już nie zgubię,
Gdzie czas nie płynie w ogóle.
Tam cię dotknę, ty mnie dotkniesz,
Myśli zgubię.
Ale to w porządku —
Nie szukam tu przecież porządku.
Słońce pali nasze ciała,
Wcale pot nie musi iść z krwią w parze.
Chłodna noc nas opatuli,
Złożę ci szept na twe troski.
Tak się pożegnamy.THE SLIT OF YOUR DRESS
The slit of your dress runs down your leg —
A river cutting through the jungle,
Water carving into stone.
You part your lips in silent ecstasy,
Our clothes drift away in splendor.
Eyes will show the way,
Hands will guide.
There, I will not lose myself,
Where time does not flow at all.
There, I’ll touch you, and you’ll touch me,
I’ll lose my thoughts.
But that’s all right —
I’m not seeking order here.
The sun burns our bodies,
And sweat need not pair with blood.
The cool night will embrace us,
I’ll lay a whisper upon your worries.
Thus, we will say goodbye.TY JESTEŚ ZE MNĄ
Jestem czy nie jestem swego losu kowalem?
Ty jesteś ze mną,
Razem tworzymy świątynię:
Piękną i czystą,
Gdzie pod opieką Twoją dusza moja
Jest wciąż nieomylną,
Jak twierdza niezdobytą.
Pozwól mi spocząć w Twoich ciepłych dłoniach,
Tobie oddaje się we wieczne władanie.
Niech to zniknie i nie wraca,
Twa siła wiekuista to w proch obraca.
Euroklion* północny, w przeszłość niech zamiata
Prochy cierniste, przepełnione żalem.
_*EUROKLION (Z JĘZ. GRECKIEGO, TAKŻE: EURAKYLON, EURAKWILO) — to starożytna nazwa stosowana do opisu gwałtownego wiatru. (Dzieje Apostolskie 27:14). W literaturze i języku symbolicznym Euroklion bywa używany jako metafora trudności, wyzwań lub gwałtownych przeszkód, które trzeba pokonać._YOU ARE WITH ME
Am I the smith of my fate, or not?
You are with me,
Together, we build a temple:
Pure and beautiful.
Under your care, my soul
Is infallible,
An unbreachable fortress.
Let me rest in your warm hands,
I surrender,
To your eternal rule.
Let it vanish and never return.
Your strength turns it to dust.
Euroclydon* of the north, let him sweep into the past
The thorny ashes, filled with sorrow.
_*EUROCLYDON (FROM GREEK, ALSO: EURAQUILO) — It is an ancient name used to describe a violent wind (Acts 27:14). In literature and symbolic language, Euroclydon is often used as a metaphor for difficulties, challenges, or violent obstacles that must be overcome._ŁASKA
Nie ma ja, nie ma ty,
W tym równaniu jesteśmy my.
Bo nie moja siła to sprawiła,
Lecz Boga…
I tobie jest przeznaczona,
Skrzynia pełna darów,
Na wyciągnięcie ręki,
Lecz tobie brakuje chęci.
Jaka w tym moja wina?
Ja w niej się przebieram,
Tyś jest zbyt leniwa.
Nawet sięgnąć, by zobaczyć:
Łaski pełna.
Jeśli wolisz pływać,
Nazwę to źródłem prawdy:
Wystarczy zanurkować,
Na dno wiedzy się dostać, bez warty.
Nawet nie trzeba oddechu wstrzymywać,
Tylko po wsze czasy, perły zatrzymywać.GRACE
There is no „I,” no „you,”
In this equation, we are one.
It wasn’t my strength that made it so,
But God’s…
It is destined for you,
A chest full of gifts,
Within reach,
But you lack the will.
What is my fault in this?
I dress myself in it,
You are too lazy.
Not even to reach, to see:
Full of grace.
If you prefer to swim,
I’ll call it the source of truth:
Just dive,
Reach the bottom of knowledge, unguarded.
No need to hold your breath,
Just keep the pearls, for all time.JAK?
Oni pytają mnie, jak się modlę?
Z zamkniętymi oczami?
Czy modlisz się do powiek?
W pustym pokoju, zamknięty na klucz,
modlisz się do ściany? — pytają znowu.
Bez posągu nie mają wiary, zagubione owieczki.
Mnie Duch Święty uczy,
którego proszę
o zwyczajne, proste rzeczy.
Was poucza marna istota ludzka —
gratulacje, no szczerze.
W mojej wierze zaniosę ku górze
kilka słów za ciebie i ciebie.
Tam, gdzie On mnie słucha.HOW?
They ask me how I pray —
With closed eyes?
Do you pray to your eyelids?
In an empty room, locked tight,
do you pray to the wall? — they ask again.
Without a statue, they have no faith, those lost sheep.
The Holy Spirit teaches me,
whom I ask
for ordinary, simple things.
You’re taught by a mere mortal —
congratulations, truly.
In my faith, I will lift up
a few words for you and you.
To the place where He listens to me.PEACE
When I decide something,
the world shifts continents for me.
Only a divine aria can help.
A brunette, a carpet, hair—
in my mind, in my dreams, in waking life,
I hear her voice.
I step out onto the terrace, the night scatters my thoughts.
Peace! I need peace.
A string of stars glides across the sky.
One word, another word,
a sentence forms in time.
Finally freed!
Our love leaps,
disregarding the laws of the galaxy.W SZCZĘŚLIWYCH CZASACH
W szczęśliwych czasach, na skale, siedzi lampart,
i nie udaje,
że poluje, lecz chłonie
coś, za czym zatęskni, będąc na dalekim Wschodzie.
Jest plaża i jest jezioro.
Mięśnie napina,
pazury schowane.
Skacze.
Zapach igliwia w sierść się wtapia, kraina
niewyimaginowana —
cudownie prawdziwa.
Sam z chęcią w takiej klatce się zamknie,
lecz kłusownik, pan tego świata, mu na to nie zezwoli.
W łowach chce mieć swój udział, inaczej
zwierzyny by nie miał.
Przetrzebić wnętrza,
zranić,
pazur zdobyć.
Lampart ślad na piasku pozostawia.
Rzec: „Zostaw mnie” — nie wypada.
Idzie…
I już niestety,
wrócić nie może.IN BETTER TIMES
In better days, on a rock, the leopard sits,
not pretending,
not hunting, but drinking in
something it will miss,
when it’s far away.
There’s the beach, there’s the lake.
It tenses its muscles,
its claws hidden.
It leaps.
The scent of pine sinks into its fur,
a land
not imagined —
but real.
It would lock itself in this cage,
but the poacher, lord of this world,
won’t let it.
It wants a place in the hunt,
or there would be no prey.
To tear,
to wound,
to claim a claw.
The leopard leaves its mark in the sand.
„Leave me,” it can’t say.
It walks,
and it cannot return.PO SZNURKU
Przyrzeczenie: ostatnie szczęście.
Ostatniej ryby branie, Panie.
Niech to nie będzie ostatnie spotkanie.
Ostatnia pielucha — teraz przyjdzie zawierucha.
Ostatnie kroki niemodne.
Ostatnie białe konie
w czerwonej stajni.
Ostatnia klasa.
Ostatni będą pierwszymi;
pierwsi nie podzielą się z ostatnimi.
Ostatnie spojrzenie w niewinność:
Ostatni raz to mówię: mamy przechlapane.
Teraz ostatni wywiad i udręka.
Pierwszy dotyk — ostatni pocałunek —
Masz już dość wszystkiego.
Ostatni skok.
Nieostatnia wątpliwość.
Ostatnia — —
Hej! Słów na wiatr nie rzucaj już.
Ostatni dymek, obiecuję.
Ostatnia przysięga i…
Spalasz przybity kalendarz.
Ostatnia, na wieczność,
drzemka.ALONG THE STRING
The Promise: the last happiness.
The last catch of a fish, Lord.
Let this not be the last meeting.
The last diaper — now comes the storm.
The last steps, unfashionable.
The last white horses
in the red stable.
The last class.
The last shall be first;
the first will not share with the last.
The last gaze into innocence:
For the last time I say: we’re done for.
Now the last interview and torment.
The first touch — the last kiss —
You’ve had enough of everything.
The last leap.
The not-last doubt.
The last — —
Hey! Don’t throw words to the wind anymore.
The last smoke, I promise.
The last vow and…
You burn the tacked-up calendar.
The last, for eternity,
a nap.UPADŁY
O ty, upadły, którego wielkimi byli przodkowie,
Tak już to bywa, że niejeden żywy jedno ma pragnienie —
By swoim pokusom oddać się w niewolę.
Jeśli się im kto nie przeciwstawi,
Nic już go nie wybawi.
Inni zaś, bohaterzy, do innego życia aspirują,
Zabiegając o względy Boga, słusznie postępują.
Cena zaś to wysoka — bliźniego ogarnia trwoga.
Znów, bohaterzy, którzy fal życia na swe barki biorą,
Niech was uczucie miłości na bezpieczne lądy wyniosą.FALLEN
O you, who stumble in the shadows
Of your ancestors’ towering light.
It often happens that many a living soul
has but one desire —
To surrender to the bondage of their temptations.
If no one stands against them,
Nothing will bring him salvation.
Elsewhere, the quiet heroes move,
Their hands folded toward the infinite.
They walk a path lined with thorns,
Each step a price,
Each breath a prayer.
Yet the price is steep — it fills their neighbors with dread.
And still, there are those
Who lift the weight of the waves,
Shouldering the cold of the deep.
May the feeling of love carry you to safer shores.SZCZĘŚCIE
Wielu chce w lot wzbić się szczególny.
Mnie, śmiertelnikowi, toń morska wystarczy,
Gdzie upadek z wysoka winą nie obarczy,
A cel życia zupełnie osiągalny.
Przyjaciela wzgardzonego wysłuchaj porady:
„Przejdź się drogą pokuty i pokory,
Co by się więcej, twego życia, nie czepiały zmory.”
Tak róża przynosi delikatny balsam ukojenia,
W skale drąży nowe ścieżki odkupienia.
Niech chmury niezapominajki
Zapomną twe winy i nieudolne czyny,
Tak byś innym mógł już tylko opowiadać bajki.HAPPINESS
Many seek to soar to a rare height.
For me, the depths of the sea are enough,
Where falling from above brings no guilt,
And the goal of life is close, within reach.
Listen, then, to the counsel of a forsaken friend:
“Walk the road of penance and humility,
So that the shadows of your life will no longer haunt you.”
The rose offers its balm of comfort,
While in the rock, redemption is carved anew.
Let the clouds of forget-me-nots
Forgive your sins, your failures,
So you may speak only of stories,
To those who listen.WALKA
Na palu wysokim mój dom stoi.
Deszcz monsunowy jego ścian nie zmorzy.
Wokół
Nawet albatros przelecieć się boi.
W zimie mnie tu ostre sople atakują,
Mówią: „Tu ludzie swoje winy odkupują”.
Ty mnie wczoraj odwiedziłaś,
Ale znając prawdę, różnicy nie uczyniłaś.
Wielu tak przychodzi i odchodzi,
Gdy domek ten się zachwieje,
Kroki przyjaciół — samotność — w drugą stronę wywieje.
I smutno mi tak stać bez podpory.
Niebo wiecznie ciemne by było,
Gdyby nie moje pokorne wybory.
Te białe żagle statków, te jedyne, płyną
Nieprzerwanie od wiosny,
A i tak jestem tu więźniem
Bez żadnej ochrony.
I myślę czasem, czy by nie zeskoczyć,
Kapitanem się mianować
I już nie zostać,
W tym domku
Zbudowanym ze smutku.FIGHT
On a high pole, my house stands.
The monsoon rain cannot wear down its walls.
Around it,
Even the albatross is afraid to fly.
In winter, sharp icicles attack me here,
They say, “Here, people atone for their sins.”
You visited me yesterday,
But knowing the truth, you made no difference.
Many come and go like this,
When this little house sways,
The steps of friends — loneliness —
will blow them the other way.
And it saddens me to stand here without support.
The sky would forever be dark,
If not for my humble choices.
Those white sails of ships, the only ones, sail
Continuously from spring,
And yet I am a prisoner here
Without any protection.
And sometimes I think, why not jump down,
Proclaim myself captain
And never return,
To this little house
Built of sadness.TIN CROSS
By the road, a simple cross stands guard
In the forest.
The earth doesn’t remember the weight of human feet,
Only a nameless gray squirrel visits sometimes.
The crickets play their song,
With quiet reverence.
Then Lady Vine shows up,
Wrapping herself around,
Asking no permission.
She whispers softly in the wind —
How to not be alone in this world.
And so the cross, with arms outstretched,
No longer sways alone between the trees.GWIAZDA I MRÓWKA
Na niebie błyska gwiazda.
Stamtąd się szczerzy i wierzy,
że jedyną jest drogą w tym świecie.
Na ziemi mrówka człapie dzielnie.
Nie oszukuje, nie błądzi,
plan natury skrzętnie wykonuje
i do mrowiska dary znosi — dumnie.
Gwiazda zgasnąć się boi.
Na każde złe słowo jasnością się stroi.
„Zrozum — nie chcę być
twoją gwiazdeczką zabawkową.”
Mrówka ciężary wielkie nosi,
choć wcale się z tym nie obnosi.
Niestraszny jej trud i męka,
rywala, z przyjaciółmi, z królestwa wygania.
Królową lasu wcale zostać nie chce.
Swojej pani pokłony składa,
w podzięce za dar życia wspaniały.
Gwiazda po pustym niebie się szlaja.
Mrówka zaś nowe szlaki przeciera
i gryzie wszystko, walcząc o przetrwanie.
Mrówka gwiazdy nie odwiedzi, bo ta
na nią nie świeci.THE STAR AND THE ANT
In the sky, a star glimmers,
glaring and believing
it’s the only path in this world.
On the ground, an ant trudges bravely.
It neither deceives nor strays,
diligently fulfills nature’s plan
and proudly carries gifts to its anthill.
The star fears fading away.
It dresses in brightness at every harsh word.
“Understand — I don’t want to be
your little toy star.”
The ant bears heavy loads,
yet never boasts about it.
It fears neither toil nor hardship,
banishing rivals with friends from the kingdom.
It doesn’t seek to become the forest’s queen.
It bows to its lady,
grateful for the wondrous gift of life.
The star drifts across the empty sky.
The ant, meanwhile, forges new paths,
biting through everything, fighting to survive.
The ant will never visit the star,
for it doesn’t shine for her.PAN Z
Pierwszy stanął na polu walki
i z podniesionymi rękami spytał wroga:
„Dlaczego chcesz mnie zabić?
Dla ziemi?
Przecież pełno jej dokoła!
Dla władzy i potęgi?
A na co ci ona?
Sprawdź lepiej i zrozum,
czy nie jesteś marionetką
jakiegoś gamonia.
Tak śpieszno ci do bijatyki?
Pan Z. także zwiera szyki.
Chwastami i zła protoplastami
zajmij się, wojowniku odkryty.
Ale czy się odważysz,
Pana Z.
przyjąć zaszczyty?”MR. Z
The first stood on the battlefield
and with raised hands asked the enemy:
„Why do you want to kill me?
For the land?
There’s plenty of it around!
For power and might?
What do you need it for?
Check again and understand,
Are you not a puppet
of some fool?
So eager for a fight?
Mr. Z. is also ready for battle.
Take care of the weeds and the bad ancestors,
warrior unmasked.
But will you dare,
to accept the honors
of Mr. Z.?”PŁOMYK
Pamiętał chłód, pamiętał ciepło.
Poczuł bicie swojego formującego się serca.
Czarna toń, celu brak.
Łono matki budziło w nim strach
niczym wszechświat bez planet i gwiazd.
Tu, Jedyny, dał mu zrozumienie i przekleństwo.
Wraz z pierwszym tchnieniem wypełnia się dusza.
Słowa płynące z bieli — przyjmuję,
choć wcale nie pojmuję.
Tu i tam, wszędzie pustka,
bezimienna otchłań — nazywa ją wrota.
Spętanie, kajdany, biedota…
Palec Boży mąci, czas mu wychodzić.
W łonie — schronie potężnym — porywom gwałtownym
się nie dawał.
Już minął tego łona zapach,
a zjawiła się ta kraina nowa…
Płomyk oddzielił się od ognia.FLAMELET
He remembered the cold, he remembered the warmth.
He felt the beating of his forming heart.
The black abyss, no goal.
The womb of his mother awakened fear in him
like a universe without planets and stars.
Here, the Only One gave him understanding
and a curse.
With the first breath, the soul fills.
Words flowing from the white — I accept,
though I do not understand.
Here and there, everywhere emptiness,
nameless abyss — he calls it the gate.
Chains, shackles, poverty…
God’s finger stirs, it’s time to leave.
In the womb — a powerful refuge —
he did not yield to violent storms.
The scent of that womb has already passed,
and a new land has appeared…
A spark separated from the fire.
więcej..