- W empik go
Ewa Kierska. Malarka melancholii - ebook
Ewa Kierska. Malarka melancholii - ebook
Ewa Kierska – krakowska artystka niedoceniana, zapomniana, przemilczana. Nikt dotąd nie zdecydował się poświęcić jej twórczości wnikliwej pracy. Czy da się odnaleźć faktyczne powody tak niewielkiego udziału malarki w historii i krytyce sztuki? Wydaje się, że krakowskie środowisko artystyczne pozostawiało na marginesie twórców, którzy byli w pewnym sensie anachroniczni – ze względu na temat czy technikę, a taką była malarka. Poza tym jeszcze po wojnie funkcjonowało nigdzie niepisane, ale wyraźnie widoczne traktowanie twórczości mężczyzn jako poważniejszej niż kobiet. Do tego łatka żony znanego w środowisku rysownika i nauczyciela – Adama Hoffmanna. Ewa Kierska nie miała więc łatwo. Wyjaśnienie fenomenu jej twórczości jest trudne, ale najważniejsze dla mnie jest to, aby oddać jej malarstwu sprawiedliwość.
"Sylwia Góra postanowiła wydobyć osobę i twórczość Kierskiej z zapomnienia, przede wszystkim przeprowadzając szeroką kwerendę, która umożliwiła odnalezienie i skatalogowanie niemal wszystkich zachowanych prac malarki, ponadto gromadząc świadectwa jej dawnych uczniów i bliskich jej osób. Rozważania na temat osoby Ewy Kierskiej i jej obrazów osadza Autorka w szerokim kontekście krakowskiego życia artystycznego, którego nie traktuje jedynie jako tło, lecz także poszukuje filiacji, wzajemnych oddziaływań i związków intertekstualnych".
[z recenzji prof. dra hab. Pawła Taranczewskiego]
"Książka Sylwii Góry nie jest klasyczną naukową rozprawą o charakterze biograficznym, mimo że zawiera wielką ilość faktów natury historycznej i filozoficznej. Autorka cały czas pamięta, do kogo ją adresuje, nie prowadzi naukowych wywodów, lecz dzieli się z czytelnikiem swoimi refleksjami. Język narracji jest naturalny, bezpretensjonalny, zabarwiony literacko".
[z recenzji dra hab. Kazimierza Kuczmana, prof. UPJPII]
Spis treści
Podziękowania
Wstęp
Rozdział 1
Życie artystyczne w przedwojennym i okupacyjnym Krakowie
Rozdział 2
Logos i mythos – dwie połowy jednego języka
Rozdział 3
Żeby wywieść przedmioty z ich krolewskiego milczenia, trzeba albo podstępu, albo zbrodni… albo sztuki
Rozdział 4
Twarzą w twarz. Autoportret i światy dziecięce
Rozdział 5
I stworzył Bóg człowieka na obraz swój, na obraz Boży stworzył go, mężczyzną i niewiastą stworzył ich
Zakończenie
Spis ilustracji
Bibliografia
Indeks nazwisk
Abstract
Aneks
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-242-6450-6 |
Rozmiar pliku: | 31 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W sposób szczególny pragnę podziękować dwóm osobom – prof. Jackowi Waltosiowi oraz Wiesławowi Dylągowi, bez których ta książka by nie powstała. Jestem im wdzięczna za ogromne zaangażowanie, możliwość spotkań i licznych rozmów niezwykle pomocnych w napisaniu tej książki. Za to, że mogłam zawsze korzystać z ich prywatnych archiwów oraz za umożliwienie mi kontaktu z innymi osobami pamiętającymi malarkę i posiadającymi w swoich zbiorach obrazy Ewy Kierskiej.
Dziękuję również Jerzemu Rucińskiemu – siostrzeńcowi artystki – za udostępnienie mi archiwów dotyczących Ewy Kierskiej i za cenne rozmowy. Pragnę wyrazić wdzięczność także Danielowi Podoskowi, który jest autorem większości fotografii rozproszonych obrazów Ewy Kierskiej – za życzliwość, cierpliwość i dzielenie ze mną ciekawości w odkrywaniu prac krakowskiej artystki.
Składam serdeczne podziękowania na ręce prof. dra hab. Pawła Taranczewskiego oraz dra hab. Kazimierza Kuczmana, prof. UPJPII za wsparcie, pomoc oraz życzliwość, a także dr hab. Beacie Bigaj-Zwonek, która zwróciła moją uwagę na tę niezwykłą postać oraz dr Ewie Herniczek za serdeczność i pomoc merytoryczną.
Dziękuję wydawnictwu Universitas, że uwierzyli w tę książkę oraz mojej redaktorce Agnieszce Sabak za tyle ciepłych słów.
Na koniec pragnę podziękować wszystkim moim rozmówcom, którzy mieli choćby najmniejszy udział w powstaniu niniejszej pracy. A także mojej rodzinie oraz przyjaciołom, którzy mnie wspierali i byli pierwszymi czytelnikami tej książki. Dedykuję ją wszystkim zapomnianym, niedocenianym, niezwykłym kobietom, wierząc, że nadejdzie czas na odkrycie ich wyjątkowości.
Ewa Kierska ur. 18 XII 1923 r. we Lwowie, zm. 13 XI 2013 r. w Krakowie. Studiowała najpierw w Kunstgewerbeschule (1940–1943), a następnie w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (1945–1950)
Ewa Kierska w 1950 roku,
autor zdjęcia: Marian Szulc, fot. Daniel PodosekWstęp
Kraków od zawsze był kolebką sztuki. To tu tworzyli Wit Stwosz, Jan Matejko, Wojciech Weiss, Józef Mehoffer, Jacek Malczewski, Olga Boznańska, Zofia Stryjeńska i wielu innych. Miasto królów zawsze sprzyjało twórczości plastycznej, dając wykształcenie zarówno na poziomie licealnym, jak i na szczeblu wyższym – dzięki Akademii Sztuk Pięknych, z której wyszło wielu wybitnych i rozpoznawalnych w Polsce i na świecie twórców. ASP wykształciła jednak także wielu zdolnych artystów, którzy nie odnaleźli dotąd należnego im miejsca na mapie artystycznej Krakowa. Jedną z takich postaci jest Ewa Kierska. Jak dotąd brak jest opracowania na temat jej życia i twórczości. Nikt w sposób całościowy nie zajmował się tą malarką, ani nie próbował wpisać jej biografii i dziejów twórczości w szerszy krąg kulturowy i artystyczny. A przecież Ewę Kierską znało i doceniało grono wybitnych postaci: Jerzy Nowosielski, Andrzej Wajda, Andrzej Wróblewski, Józef Życiński, Michał Heller, Tadeusz Różewicz. Nikt dotąd nie zdecydował się jednak poświęcić jej osobie i twórczości osobnej, wnikliwej pracy. W czasie jej artystycznej działalności (od lat pięćdziesiątych XX wieku do początku XXI wieku) pojawiały się pojedyncze recenzje z jej wystaw pióra: Stanisława Rodzińskiego, Jacka Buszyńskiego, Stanisława Primusa, Andrzeja Sawickiego, Andrzeja Osęki, Henryka Cyganika, Tadeusza Nyczka, a także krótka wzmianka Mieczysława Porębskiego w jego książce Pożegnanie z krytyką. Z dwóch dużych wystaw w Galerii Dyląg z roku 2007 i 2009 wstępy do katalogów pisała Anna Baranowa. Nie było nikogo, kto zdecydowałby się na zbadanie tak odrębnego i indywidualnego fenomenu, jakim było malarstwo Ewy Kierskiej na tle krakowskiego środowiska artystycznego. Moim głównym celem jest więc ukazanie życia i twórczości tej artystki w przedwojennym (lata trzydzieste), okupowanym i powojennym Krakowie na tle i w obliczu szeroko pojętych zjawisk artystycznych i przemian kulturowych oraz żywych wówczas nurtów w malarstwie krakowskim, zestawienie z nimi jej postawy artystycznej oraz omówienie jej indywidualności wynikającej z drogi, którą świadomie obrała.
Praca nie jest typową, chronologiczną biografią. Najpierw bowiem przyglądam się postaci malarki na tle krakowskiego środowiska artystycznego oraz kulturalnego, w jakim funkcjonowała. Począwszy od lat trzydziestych XX wieku, gdy jako młoda dziewczyna przyjechała ze Lwowa do Krakowa i wstąpiła na Kunstgewerbeschule, by potem zakończyć pięcioletnie studia na Akademii Sztuk Pięknych w roku 1950, aż do momentu rozpoczęcia przez nią trwającej właściwie do jej śmierci w 2013 roku twórczości artystycznej. Pokazuję różnorodność środowiska i zmieniające się tendencje artystyczne, w których Kierska nie odnajduje się i wybiera własną drogę twórczą. Kolejne części książki stanowią omówienie i interpretację kilku cyklów obrazów Ewy Kierskiej z lat pięćdziesiątych malowanych na podstawie własnych snów, kiedy artystka korzysta bardzo obficie z inspiracji mitologicznych i biblijnych. Pojawiają się tu przede wszystkim postaci z mitologii greckiej: Orfeusz, Narcyz, Hiacynt, Dedal i Ikar, a także starotestamentowe figury Samsona i Dalili, Tobiasza czy żony Lota. Bardzo ważnym tematem jest dla Kierskiej dominująca w jej twórczości martwa natura. Te obrazy malowała głównie od lat siedemdziesiątych aż do końca swojego życia. Martwe natury układają się w pewne cykle wyodrębnione ze względu na przedstawione przedmioty takie jak książki, chleb, owoce, rośliny, czaszka. Martwe natury z czaszką wiążą się z typem martwej natury zwanym vanitas. Charakterystyczną właściwością wszystkich tych prac jest klimat melancholii. To sprawia, że przyglądam się bliżej kształtowaniu się pojęcia melancholii, potem melancholii obecnej w obrazach artystki, wreszcie podejmuję próbę jej rozumienia. Dopiero w drugiej części książki staram się odnaleźć relację biografii artystki i jej najwcześniejszego cyklu prac Zabawy dziecięce oraz wyodrębniam autoportrety, które dla twórcy zawsze są pewną intymną historią o sobie opowiedzianą innym. U Kierskiej szczególną rolę na tych obrazach odgrywa twarz, dlatego też poszukuję znaczeń i symboli z nią związanych w kulturze i sztuce w ogóle, by wyodrębnić te, które mają zastosowanie w pracach artystki. W ostatniej części książki oddaję w dużej mierze głos osobom, które zetknęły się z malarką osobiście i wiele jej zawdzięczają. W tym rozdziale swoje miejsce odnajduje także postać męża Kierskiej – Adama Hoffmanna, którego nie sposób pominąć, gdy o niej mówimy. Wprowadzenie wspomnień o nauczycielu snutych przez jego uczniów służy także pokazaniu, jaki wpływ mogła mieć jego osoba na wycofanie się Kierskiej ze świata – zarówno w życiu prywatnym, jak i artystycznym. Ostateczne wyjaśnienie fenomenu twórczości Ewy Kierskiej jest trudne, ale najważniejsze dla mnie jest to, aby oddać jej malarstwu sprawiedliwość.
Prace Ewy Kierskiej są rozproszone. Znajdują się zarówno w polskich muzeach, jak i w domach prywatnych. W książce pokazuję tylko część z nich. Nie istnieje żaden katalog wszystkich obrazów jej autorstwa. Niektóre najprawdopodobniej zniszczyła po namalowaniu. Tak było chociażby z płótnem Dafne (1962–1964) przedstawiającym młodą Żydówkę rozstrzeliwaną przez gestapowca, które podczas jednej z rozmów wspomina Jacek Waltoś.
Malowała obraz Żydówki, do której strzela gestapowiec w wąwozie. Pamiętam tę całą przygodę z malowaniem. Ktoś był jej bowiem potrzebny do gestów tej dziewczyny i modelem był Zbylut Grzywacz. Potem ten gestapowiec z obrazu zniknął i dziewczyna została sama. Kierska czuła etyczny obowiązek, żeby przypominać, żeby utrwalić także ten temat, który nie był jej obcy, który z wiekiem stawał się wręcz coraz ważniejszy – Holokaust. Jednak nie wiem, co się stało z tym obrazem1.
W czasie mojej kwerendy nie udało mi się natrafić na ten obraz, nikt z pozostałych rozmówców nie pamięta takiej pracy. Pozwala to przypuszczać, że Kierska mogła to płótno zniszczyć czy przemalować, jak to zrobiła na przykład z portretem Tadeusza Różewicza, o którym piszę przy okazji martwych natur malowanych dla poety.
Sylwetkę artystki i jej twórczość badam z wielu punktów widzenia i uwzględniając wiele aspektów. Jednym z nich jest aspekt odsunięcia się, wyobcowania w środowisku zawodowym, który każe przyjrzeć się szerszemu fenomenowi artysty-outsidera obecnemu w kulturze2. Pokazuję również konsekwencje podjętych świadomie decyzji twórczych i osobowych, które przejawiają się zarówno w trakcie powstawania dzieł, jak i w ich odbiorze i w znajomości artysty już po jego śmierci. Ewa Kierska jest tu przykładem malarki najwyższej próby, której twórczość – mimo to – pozostaje na marginesie rozważań krytyki czy historii sztuki. Lista powodów takiego stanu rzeczy jest długa, a w przypadku tej malarki – złożona. Widzimy bowiem zarówno wycofanie się artystki ze świata zewnętrznego, by koncentrować się na tym wewnętrznym, wybór „niemodnych” w jej czasach tematów i techniki malarskiej, ale także przyćmienie przez bardzo wyrazistą i silną postać męża – Adama Hoffmanna, który bierze czynny udział w życiu pedagogicznym i artystycznym Krakowa, w przeciwieństwie do Kierskiej, która w ciągu swojego dziewięćdziesięcioletniego życia miała zaledwie kilkanaście wystaw indywidualnych, co odróżnia ją od innych artystów, wystawiających bardzo często. Wszystko to spowodowało, że Ewa Kierska, mimo iż znana wielu wybitnym twórcom i krytykom, nie stała się nigdy tematem ich wierszy, rozpraw, dyskusji, krytyk i komentarzy do jej twórczości. Być może jako osoba niezwykle skromna, z ogromnymi wymaganiami w stosunku do siebie samej, takiej atencji nie lubiła i nie potrzebowała, ale przecież nie mogła zabronić swoim znajomym czy przyjaciołom, żeby o niej i jej twórczości mówili, pisali, dyskutowali. Znane są związki Tadeusza Różewicza z Jerzym Nowosielskim, ale o tym, że prowadził bogatą korespondencję również z Ewą Kierską i że ta malowała dla niego obrazy, nie wie prawie nikt. Nikt też nie wie, że u Kierskiej bywał, dyskutował z nią i pożyczał od niej książki Andrzej Wróblewski. O zażyłych stosunkach z Nowosielskimi nie wspomina praktycznie nikt. Co więcej, żadna z tych doskonale znanych i cenionych postaci nigdy o Ewie Kierskiej nie wypowiedziała się publicznie, wspominano o niej co najwyżej mimochodem. W 2020 roku mija siódma rocznica śmierci artystki. Jej mąż po dwóch latach od śmierci doczekał się dużej, retrospektywnej wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie. Niech niniejsza książka będzie zatem początkiem wydobywania znaczenia i dorobku Ewy Kierskiej z cienia historii.
Przypisy:
1 Wywiad z J. Waltosiem z 5 IV 2016 r., w: Archiwum Autorki.
2 Zob. C. Wilson, Outsider, tłum. M. Traczewska, Poznań 1992.