Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Fałszywi bogowie - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Fałszywi bogowie - ebook

Puste obietnice pieniędzy, seksu i władzy oraz jedyna nadzieja. która naprawde się liczy.

Timothy Keller konfrontuje priorytety ludzkości, ukazuje błędne mniemanie, że to dobre, przyjemne rzeczy są najważniejsze. Autor przedstawia czytelnikom nową ścieżkę w kierunku nadziei, która ciągle trwa.

Sukces, prawdziwa miłość i życie, którego zawsze pragnąłeś. Wielu z nas pokładało wiarę w tych sprawach, wierząc, że to klucz do szczęścia, mając przy tym wątpliwość, czy możemy to osiągnąć. Nic dziwnego, że czujemy się zagubieni, samotni, rozczarowani i urażeni. Jest tylko jeden Bóg, który może całkowicie zaspokoić nasze pragnienia - i teraz jest idealny czas, aby spotkać Go ponownie lub po raz pierwszy.

W Fałszywych bogach Timothy Keller pokazuje, w jaki sposób właściwe zrozumienie Biblii objawia nieosiągalną prawdę o ideałach społecznych i naszych sercach. To potężne przesłanie wzmacnia reputację autora jako krytycznego myśliciela i pastora i przychodzi w decydującym momencie - zarówno dla wiernych, jak i sceptycznych.

Timothy Keller urodził się i wychował w Pensylwanii, a wykształcenie zdobył w Bucknell University, Gordon-Conwell Theological Seminary i Westmnister Theological Seminary. Służbę pastorską rozpoczął w Hopewell w stanie Virginia. W 1989 roku, wspólnie z żoną i trzema synami, założył w Nowym Jorku wspólnotę Prezbiteriański Kościół Odkupiciela. Razem z rodziną mieszka w Nowym Jorku.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66494-60-2
Rozmiar pliku: 3,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Moim synom,

Davidowi, Michaelowi i Jonathanowi,

którzy potrafią wyczuć to, co fałszywe

Wstęp - Fabryka bóstw

Więcej jest bożyszcz niż rzeczywistości na świecie.

Friedrich Nietzsche, Zmierzch bożyszcz

Dziwna melancholia

Krótko po tym, jak w połowie 2008 roku wybuchł światowy kryzys ekonomiczny, nastąpiła cała seria samobójstw ludzi, którzy wcześniej cieszyli się bogactwem i wysoką pozycją społeczną. Dyrektor finansowy Freddie Mac, jak popularnie nazywa się Federal Home Loan Mortgage Corporation (Federalna Spółka ds. Pożyczek Hipotecznych), powiesił się w piwnicy. Właściciel i dyrektor Sheldon Good, wiodącej firmy organizującej licytacje nieruchomości, strzelił sobie w głowę za kierownicą swojego czerwonego jaguara. Francuski finansista, który zarządzał majątkiem wielu królewskich i arystokratycznych rodów Europy i doprowadził do tego, że jego klienci stracili 1,4 miliarda dolarów w piramidzie finansowej Bernarda Madoffa, podciął sobie żyły i zmarł w swoim biurze przy Madison Avenue. Duński dyrektor Banku HSBC powiesił się w garderobie swojego apartamentu w Knightsbridge w Londynie, wynajmowanego za 500 funtów za noc. Kiedy jeden z dyrektorów Bear Stearns dowiedział się, że nie zostanie zatrudniony przez bank JPMorgan Chase, który wykupił jego upadłą firmę, przedawkował leki i skoczył z dwudziestego dziewiątego piętra budynku, w którym mieściły się biura jego firmy. Jego przyjaciel powiedział: „Ta sprawa z Bear Stearns (…) złamała jego ducha”1. Owe wydarzenia były ponurym przypomnieniem fali samobójstw, jaka nastąpiła po krachu giełdy w 1929 roku.

W latach trzydziestych XX wieku Alexis de Tocqueville spisał swoje słynne obserwacje z Ameryki i dostrzegł „dziwną melancholię, która nęka jej mieszkańców (…) pośród dobrobytu”2. Amerykanie wierzyli, że dobrobyt zdoła ugasić ich tęsknotę za szczęściem, ale nadzieja ta okazała się iluzoryczna, ponieważ, jak dodał de Tocqueville: „niepełne radości tego świata nigdy nie zaspokoją serca”3. Owa dziwna melancholia manifestuje się na wiele sposobów, lecz zawsze prowadzi do rozpaczy wywołanej bezowocnymi poszukiwaniami tego, czego pragniemy.

Istnieje różnica między smutkiem i rozpaczą. Smutek jest bólem, dla którego można znaleźć pocieszenie. Smutek bierze się z utraty jednej dobrej rzeczy spośród wielu innych. I tak, jeśli ktoś doświadczy problemów w karierze zawodowej, może znaleźć pocieszenie w relacjach z bliskimi, które pomogą mu ten okres przetrwać. Rozpacz zaś wymyka się pocieszeniu, gdyż jest wynikiem utraty rzeczy ostatecznej. Kiedy tracimy ostateczne, najważniejsze źródło znaczenia lub nadziei, nie ma innych źródeł, do których moglibyśmy się zwrócić. To niszczy ducha człowieka.

Co jest przyczyną tej „dziwnej melancholii”, która przenika społeczeństwo nawet w czasie rozkwitu i gorączkowej aktywności i która obraca się w głęboką rozpacz, kiedy dobrobyt zanika? De Tocqueville twierdzi, że jest ona wynikiem sięgnięcia po jakąś „niepełną radość tego świata” i zbudowania na niej całego swojego życia. To definicja bałwochwalstwa.

Kultura pełna fałszywych bóstw

Wśród ludzi współczesnych słowo bałwochwalstwo przywołuje obrazy pierwotnych ludów oddających cześć posągom. Nowotestamentowa księga Dziejów Apostolskich zawiera wyraziste opisy kultur starożytnego świata greko-romańskiego. Każde miasto czciło swoje ulubione bóstwa i wznosiło świątynie wokół ich wyobrażeń, aby składać im hołd. Kiedy apostoł Paweł przybył do Aten, zobaczył, że miasto było dosłownie przepełnione wyobrażeniami takich bóstw (Dz 17,16). Nad wszystkim górował Partenon, świątynia Ateny, a obrazy innych bóstw wypełniały każdą przestrzeń publiczną. Była wśród nich Afrodyta, bogini piękności; Ares, bóg wojny; Artemis, bogini płodności i bogactwa; oraz Hefajstos, bóg rzemieślników.

Współczesne społeczeństwo w zasadzie nie różni się od starożytnych. Każda kultura zdominowana jest przez własny zestaw bóstw, posiada własnych „kapłanów”, totemy i rytuały. Ma też swoje sanktuaria – biurowce, spa i siłownie, studia i stadiony – w których należy składać ofiary, aby zapewnić sobie błogosławieństwa dobrego życia i odsunąć od siebie nieszczęście. Czymże są bogowie piękna, władzy, pieniędzy i osiągnięć, jeśli nie właśnie tym, co osiągnęło mistyczne proporcje w życiu jednostek i całych społeczeństw? Może i nie mamy okazji pokłonić się fizycznie przed posągiem Afrodyty, ale wiele młodych kobiet popada w depresję i zaburzenia łaknienia z powodu obsesyjnej troski o wygląd swojego ciała. Może i nie spalamy kadzidła na cześć Artemis, lecz gdy pieniądze i kariera stają się najważniejszą rzeczą w naszym życiu, składamy swoiste ofiary z dzieci, zaniedbując własne rodziny i wspólnoty, aby zyskać wyższą pozycję w kręgach biznesu i zdobyć większe bogactwo i prestiż.

Gdy Eliot Spitzer, gubernator stanu Nowy Jork, zrujnował swoją karierę, korzystając z usług luksusowych prostytutek, David Brooks zauważył, że nasza kultura stworzyła całą klasę ambitnych ludzi sukcesu z „niezrównoważeniem równie wielkim, jak ich pozycja”. Posiadają umiejętności społeczne, które ułatwiają relacje w wymiarze pionowym, wzmacniając ich pozycję wobec mentorów i przełożonych, ale nie mają niemal żadnych zdolności budowania relacji poziomych, z małżonkami, rodziną i przyjaciółmi. „Wielu kandydatów na urząd prezydenta twierdzi, że kandydują w imieniu swoich rodzin, mimo iż całe życie spędzają na kampaniach wyborczych, z dala od swoich najbliższych”. W miarę upływu lat narasta w nich przerażająca świadomość, że „ich wielkość nie wystarczy i że są samotni”4. Często zdarza się, że są całkowicie wyalienowani od swoich dzieci i małżonków. Próbują stłumić ból i wdają się w romanse lub podejmują inne rozpaczliwe kroki, aby zapełnić wewnętrzną pustkę. W końcu dochodzi do rozpadu rodziny lub wybucha skandal – albo jedno i drugie.

Złożyli wszystko w ofierze przed bóstwem sukcesu, ale to było za mało. W starożytności bóstwa były złaknione krwi i niełatwo było je zadowolić. Nadal takie są.

Bóstwa ludzkiego serca

Trudno byłoby w przekonujący sposób dowieść tego w erze boomu internetowego, rozkwitu rynku nieruchomości czy bańki giełdowej, jakie miały miejsce w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Jednak kryzys ekonomiczny z lat 2008–2009 odsłonił przed nami w całej okazałości to, co zyskało sobie nazwę „kultury chciwości”. Już dawno temu św. Paweł stwierdził, że chciwość nie jest jedynie niepożądanym zachowaniem. „Chciwość jest bałwochwalstwem”, napisał (Kol 3,5). Pieniądze, ostrzegał, mogą zyskać niemal boskie atrybuty, a nasz stosunek wobec nich nabiera cech czci i uwielbienia.

Pieniądze mogą stać się duchowym uzależnieniem i jak we wszystkich uzależnieniach ofiary są nieświadome jego prawdziwej siły. Podejmujemy coraz większe ryzyko, by czerpać coraz mniejszą satysfakcję z rzeczy, której łakniemy, aż przychodzi załamanie. I kiedy zaczynamy wracać do zdrowia, pytamy: „Co ja sobie myślałem? Jak mogłem być aż tak ślepy?”. Budzimy się jak ktoś z kacem, kto ledwie pamięta to, co wydarzyło się poprzedniego wieczoru. Ale dlaczego? Dlaczego zachowywaliśmy się tak nieracjonalnie? Dlaczego zupełnie straciliśmy z oczu to, co właściwe?

Biblia odpowiada, że ludzkie serce jest „fabryką bożków”5.

Większość ludzi, myśląc o bożkach, wyobraża sobie figurki różnych bóstw lub otaczane czcią ikony popkultury. I choć w wielu miejscach na świecie nadal można spotkać tradycyjne formy oddawania czci bożkom, wewnętrzne bałwochwalstwo, w głębi ludzkiego serca, jest zjawiskiem powszechnym. W Księdze Ezechiela 14,3 Bóg mówi o przywódcach Izraela: „mężowie ci wprowadzili do serca swoje bożki”. Z pewnością odpowiedzieliby oni jak każdy z nas: „Bożki? Jakie bożki? Nie widzę żadnych bożków”. Bóg mówił, że ludzkie serce sięga po dobre rzeczy, jak udana kariera, miłość, dobra materialne, a nawet rodzina, i czyni z nich najwyższe wartości. Nasze serca podnoszą te rzeczy do boskiej rangi i stawiają w centrum życia, gdyż wydaje nam się, że jeśli tylko zdołamy je zdobyć, znajdziemy w nich spełnienie, bezpieczeństwo i znaczenie6.

Kluczowym elementem powieści Władca Pierścieni jest Pierścień Władzy – stworzony przez Saurona, władcę ciemności – który deprawuje każdego, kto spróbuje go użyć, jakkolwiek dobre byłyby jego intencje. Ów Pierścień jest, jak określa go profesor Tom Shippey, „psychicznym wzmacniaczem”, który sięga po najgłębsze pragnienia ludzkiego serca i wyolbrzymia je do bałwochwalczych proporcji7. Niektóre pozytywne postaci w powieści pragną wyzwolić niewolników, obronić ziemie swojego ludu lub wymierzyć sprawiedliwą karę czyniącym zło. To wszystko są dobre cele. Lecz Pierścień sprawia, że są gotowi zrobić wszystko, aby tylko je osiągnąć. W ten sposób dobra rzecz staje się absolutem, który zwycięża z każdą inną wartością lub oddaniem. Ten, który zakłada Pierścień, jest przezeń coraz bardziej uzależniony i zniewolony, gdyż taka jest natura rzeczy otaczanej bałwochwalczą czcią. Nie możemy bez niej żyć, musimy ją posiąść, co skłania nas do łamania zasad, które niegdyś wyznawaliśmy, krzywdzenia innych, a nawet siebie samych, byle tylko ją zdobyć. Fałszywe bóstwa są duchowym uzależnieniem, które wiedzie do straszliwego zła, tak w powieści Tolkiena, jak i w rzeczywistości.

Wszystko może stać się bożkiem

Sytuacja kulturowa, w jakiej się obecnie znajdujemy, otwiera przed nami pewne możliwości. Wielu ludzi z większą otwartością przyjmuje teraz biblijne ostrzeżenia, że pieniądze mogą stać się czymś znacznie więcej. Mogą przerodzić się w potężne, zachłanne, zmieniające całą kulturę bóstwo, fałszywego boga, który łamie serce swoich wyznawców. Sęk w tym, że jesteśmy tak bardzo skupieni na problemie chciwości, który skłonni jesteśmy dostrzegać u „tych bogaczy”, że nie uświadamiamy sobie najbardziej podstawowej prawdy. Wszystko może stać się bożkiem i wszystko zapewne już nim było.

Najsłynniejszym kodeksem moralnym na świecie jest Dekalog, czyli Dziesięć Przykazań. Pierwsze przykazanie głosi: „Ja jestem Pan, Bóg twój (…). Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!” (Wj 20,2–3). To rodzi naturalne pytanie, co to znaczy „inni bogowie”? I natychmiast pada odpowiedź: „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył (…)” (Wj 20,4–5). Te słowa odnoszą się do wszystkiego, co jest na świecie. Większość ludzi wie, że z pieniędzy można uczynić sobie boga, podobnie zresztą jak z seksu. W rzeczywistości jednak wszystko w ludzkim życiu może stać się bożkiem, alternatywą wobec Boga, fałszywym bóstwem.

Słyszałem historię o oficerze armii, który z tak wielką przesadą wdrażał dyscyplinę wojskową i fizyczną w podległych sobie oddziałach, że złamał ich morale. Rezultatem tego było załamanie komunikacji na polu walki i ofiary pośród żołnierzy. Znałem kobietę, która dorastając, poznała, czym jest ubóstwo. Gdy była dorosła, tak bardzo zależało jej na bezpieczeństwie finansowym, że zlekceważyła wiele potencjalnie udanych relacji, aby poślubić bogatego mężczyznę, którego w rzeczywistości wcale nie kochała. W rezultacie niedługo potem doszło do rozwodu i popadła we wszystkie te problemy finansowe, których tak bardzo się obawiała. Wygląda na to, że niektórzy zawodnicy ligi baseballowej, dążąc do gry na najwyższym poziomie, sięgali po sterydy i inne środki dopingowe. W rezultacie ich ciała bardziej ucierpiały i ich reputacja została bardziej splamiona, niż gdyby pogodzili się z tym, że są dobrymi, a nie wybitnymi graczami. Rzeczy, na których ci ludzie budowali całe swoje szczęście, obróciły się w ich rękach w pył, właśnie dlatego, że zbudowali na nich całe swoje szczęście. W każdym przypadku jedna z wielu dobrych rzeczy została podniesiona do rangi najwyższego dobra i wymagania, które się z nią wiązały, przeważyły nad wszystkimi innymi wartościami8. Lecz fałszywi bogowie zawsze rozczarowują, czasami w bardzo niszczący sposób.

Czy to złe pragnąć dyscypliny wśród żołnierzy, bezpieczeństwa finansowego czy sukcesów w sporcie? Bynajmniej. Lecz te historie wskazują na błąd, jaki często popełniamy, słysząc o biblijnej koncepcji bałwochwalstwa. Uważamy, że bóstwa to coś złego dla człowieka, ale niemal nigdy tak nie jest. Im większe dobro, tym bardziej będziemy skłonni upatrywać w nim spełnienia naszych najgłębszych potrzeb i nadziei. Wszystko może stać się fałszywym bóstwem, a szczególnie to, co w życiu najlepsze.

Jak stworzyć boga

Czym jest bożek? To każda rzecz, która jest dla nas ważniejsza od Boga, każda rzecz, która absorbuje nasze serce i wyobraźnię bardziej niż Bóg, każda rzecz, z której próbujemy czerpać to, co jedynie Bóg może nam dać9.

Fałszywy bóg to każda rzecz, która zyskuje w życiu tak centralną i zasadniczą rolę, że gdy jej zabraknie, wydaje się, że nie warto żyć. Bóstwo ma tak wielką władzę w naszym sercu, że jesteśmy gotowi poddać mu wszystkie pragnienia i wysiłki, wszystkie zasoby emocjonalne i finansowe, nawet się nad tym nie zastanawiając. Może nim być rodzina i dzieci, kariera i zarabianie pieniędzy, osiągnięcia i sława, czy nawet ratowanie reputacji i pozycji społecznej. Może nim być romantyczna relacja, uznanie współpracowników, kompetencje i umiejętności, wygoda i bezpieczeństwo, piękno lub intelekt, działalność polityczna lub społeczna, moralność i cnota, a nawet sukces w służbie chrześcijańskiej. Kiedy sensem naszego życia staje się pomaganie innej osobie, możemy nazywać to współuzależnieniem, lecz w istocie jest to bałwochwalstwo. Bóstwem jest każda rzecz, na którą patrząc, mówimy w głębi serca: „Jeśli to zdobędę, moje życie będzie miało znaczenie, będę wiedział, że jestem kimś, poczuję się silny i bezpieczny”. Taką relację można opisać na wiele sposobów, jednak najlepszym z nich jest zapewne uwielbienie.

Starożytni poganie nie ulegali urojeniom, gdy niemal wszystko przedstawiali jako bogów. Mieli bóstwa seksu, pracy, wojny, pieniędzy i narodów – po prostu dlatego, że wszystko może stać się bożyszczem, które włada i pełni rolę boga w sercu człowieka lub w życiu całego narodu. Przykładowo fizyczne piękno jest pozytywne, lecz jeśli je „ubóstwimy”, jeśli uczynimy je najważniejszym w życiu człowieka lub społeczeństwa, mamy do czynienia nie z samym pięknem, lecz z Afrodytą. I tak oto ludzie i całe kultury popadają w obsesję na punkcie swojego wyglądu, poświęcają mu przesadną ilość czasu i pieniędzy i czynią z niego kryterium, na podstawie którego krzywdząco oceniają innych. Jeśli cokolwiek staje się dla nas ważniejsze niż Bóg, to jest to fałszywym bóstwem.

Biblijna koncepcja bałwochwalstwa jest niezwykle wyrafinowaną ideą, integrującą w sobie kategorie intelektualne, psychologiczne, społeczne, kulturowe i duchowe. Istnieją bóstwa osobiste, jak romantyczna miłość lub rodzina, pieniądze, władza, osiągnięcia, miejsce w określonych kręgach społecznych, emocjonalna zależność innych od naszej osoby, zdrowie, sprawność lub fizyczne piękno. Wielu ludzi upatruje w takich rzeczach znaczenia, spełnienia lub nadziei, które mogą pochodzić jedynie od Boga.

Są również bóstwa kulturowe, jak siła militarna, postęp technologiczny i koniunktura gospodarcza. Tradycyjne społeczeństwa czynią swoimi bóstwami rodzinę, ciężką pracę, obowiązek i moralną cnotę, a w kulturze zachodniej są nimi wolność osobista, samopoznanie, dostatek i spełnienie. Wszystkie te dobre rzeczy mogą zyskać nieproporcjonalnie wielką rolę i moc w społeczeństwie, i często tak się dzieje. Obiecują nam bezpieczeństwo, pokój i szczęście – jeśli tylko oprzemy na nich swoje życie.

Istnieją również bóstwa intelektualne, często nazywane ideologiami. I tak w końcu XIX i na początku XX wieku intelektualiści europejscy nabrali przekonania o słuszności poglądów Rousseau, że człowiek jest ze swojej natury dobry, a wszystkie problemy społeczne są rezultatem niewystarczającej edukacji i socjalizacji. Druga wojna światowa rozwiała tę iluzję. Beatrice Webb, uważana przez wielu za twórczynię nowożytnego państwa opiekuńczego w Wielkiej Brytanii, napisała:

Kiedyś – w 1890? – napisałam w pamiętniku: „Stawiam wszystko na to, że ludzka natura z konieczności jest dobra (…)”. jak trwały jest ludzki pęd i instynkt do złego – jak niewielka jest nadzieja, aby choć trochę je zmienić – na przykład urok bogactwa i władzy – przez jakiekolwiek zmiany w mechanizmach (…). Żadna ilość wiedzy ani rozwój naukowy w niczym nam nie pomogą, jeśli nie zdołamy pohamować impulsów do złego10.

W 1920 roku w książce pt. Historia świata H. G. Wells opiewał wiarę w postęp ludzkości. W 1933 roku w The Shape of Things to Come (Rzeczy, które nadejdą) zbulwersowany egoizmem i agresją narodów europejskich Wells przekonywał, że jedyną nadzieją jest przejęcie władzy przez intelektualistów i wprowadzenie przymusowych programów edukacyjnych podkreślających wagę pokoju, równości i sprawiedliwości. W 1945 roku w Mind at the End of Its Tether (Umysł u kresu swych sił) napisał: „Homo sapiens, jak z zadowoleniem zwykł się określać, jest (…) skończony”. Co stało się z Wellsem i Webb? Sięgnęli po częściową prawdę i podnieśli ją do rangi prawdy absolutnej, która miałaby wszystko wyjaśnić i ulepszyć. Stawiając wszystko na ludzką dobroć, wynosili ją do najwyższej rangi i zastępowali nią Boga.

W każdej sferze zawodowej istnieją bóstwa, absolutne wartości niepodlegające negocjacjom. W świecie biznesu wyrażenie siebie ustępuje miejsca najwyższej wartości, jaką jest zysk. W świecie sztuki jest na odwrót. W imię odkupienia, które postrzegane jest jako najwyższa potrzeba ludzkości, wszystko zostaje podporządkowane wyrażeniu siebie. Fałszywi bogowie są wszędzie.

Kochaj, ufaj i słuchaj

By ukazać, jak ludzie odnoszą się do bóstw swoich serc, Biblia używa trzech podstawowych metafor. Ludzie kochają bóstwa; ufają bóstwom i słuchają bóstw11.

Czasami Biblia traktuje o bóstwach, przywołując metaforę małżeństwa. To Bóg powinien być naszym prawdziwym małżonkiem, ale gdy pragniemy i rozkoszujemy się innymi rzeczami bardziej niż Bogiem, dopuszczamy się duchowego cudzołóstwa12. Miłość lub sukces mogą stać się „fałszywymi kochankami”, obiecując nam, że poczujemy się kochani i docenieni. Bóstwa pobudzają wyobraźnię i łatwo można dostrzec je w treści naszych marzeń. Jakie wyobrażenia sprawiają nam radość? Jakie są nasze najgłębsze marzenia? Zwracamy się ku bóstwom w poszukiwaniu miłości, poczucia wartości, piękna, znaczenia i uznania.

Kwestia bóstw poruszana jest w Biblii również za pomocą metafor religijnych. To Bóg powinien być naszym prawdziwym Zbawicielem, oczekujemy jednak, że osobiste osiągnięcia i dobrobyt materialny zapewnią nam pokój i bezpieczeństwo, których potrzebujemy13. Bóstwa dają nam poczucie, że panujemy nad sytuacją. Możemy rozpoznać je, przyglądając się swoim koszmarom. Czego boimy się najbardziej? Jakie rzeczy, gdyby zostałyby nam odebrane, uczyniłyby nasze życie niewartym tego, aby dalej żyć? Składamy „ofiary”, aby przebłagać nasze bóstwa i przypodobać się im, wierząc, że będą zdolne nas ochronić. Spoglądamy ku naszym bożyszczom z nadzieją, że dadzą nam poczucie pewności i bezpieczeństwa.

W Słowie Bożym znajdziemy również temat bóstw przedstawiony za pomocą metafor politycznych. Bóg powinien być naszym jedynym Mistrzem i Panem, z natury jednak służymy temu, w czym pokładamy miłość i zaufanie. Każda rzecz, która staje się dla nas ważniejsza i niezbywalna, staje się bóstwem, które nas zniewala14. Zgodnie z tym paradygmatem możemy dostrzec bóstwa, przyglądając się swoim najbardziej nieustępliwym emocjom. Co sprawia, że ogarnia nas niepohamowany gniew, niepokój lub rozpacz? Co wpędza nas w poczucie winy, z którego nie potrafimy się otrząsnąć? Bóstwa panują nad nami, gdyż wydaje nam się, że musimy je posiąść albo życie będzie pozbawione znaczenia.

To, co nas kontroluje, jest naszym panem. Osoba, która poszukuje władzy, jest kontrolowana przez władzę. Osoba, która poszukuje akceptacji, jest kontrolowana przez ludzi, którym pragnie się przypodobać. Nie kontrolujemy samych siebie. Jesteśmy kontrolowani przez pana naszego życia15.

To, co wielu ludzi nazywa „problemami psychologicznymi”, jest po prostu manifestacją bałwochwalstwa. Perfekcjonizm, pracoholizm, chroniczny brak zdecydowania, potrzeba kontrolowania życia innych – wszystko to wyrasta z faktu, że uczyniliśmy dobre rzeczy bóstwami, które gdy staramy się je przebłagać, wymuszają na nas całkowite poddanie. Bóstwa dominują nad naszym życiem.

Naszą szansą jest odczarowanie

Jak już stwierdziliśmy, istnieje wielka różnica między smutkiem i rozpaczą, gdyż rozpacz jest smutkiem nie do zniesienia. W większości przypadków o różnicy między nimi stanowi bałwochwalstwo. Pewien koreański biznesmen odebrał sobie życie po tym, jak stracił większość z zainwestowanych przez siebie 370 milionów dolarów. Jego żona powiedziała policji: „Kiedy indeks giełdowy spadł poniżej tysiąca punktów, przestał jeść i zaczął pić bez przerwy przez kilka dni, aż w końcu postanowił się zabić”16. Podczas wielkiego kryzysu finansowego w latach 2008–2009 słyszałem, jak pewien mężczyzna – nazwijmy go Bill – opowiadał o tym, że gdy trzy lata wcześniej stał się chrześcijaninem, przestał czerpać poczucie bezpieczeństwa z posiadanego majątku i oparł je na swojej relacji z Bogiem przez Chrystusa17. „Gdyby do załamania gospodarki doszło trzy lata wcześniej, nie wiem, jak zdołałbym stawić temu czoła i czy w ogóle miałbym siłę żyć dalej. Dzisiaj mogę z całą pewnością stwierdzić, że nigdy w życiu nie czułem się szczęśliwszy”.

Mimo iż wydaje nam się, że żyjemy w przenikniętym
materializmem świecie, w rzeczywistości nasze serca pokładają ufność w fałszywych bóstwach, pozłacanych bożkach naszych czasów. Kiedy światowa gospodarka legła w ruinie, wiele z tych bożków, którym przez lata oddawaliśmy hołd, rozpadło się w proch wokół nas. To wielka szansa. Na krótki czas zostaliśmy „odczarowani”. W baśniach to słowo oznacza, że zaklęcie rzucone przez złego czarownika zostało przełamane i przed bohaterami otwiera się szansa ucieczki. Osobiście doświadczamy tego w chwilach, kiedy jakieś wielkie przedsięwzięcia, dążenia lub osoby, na których budowaliśmy swoją nadzieję, okazują się niezdolne zapewnić nam tego, co (jak się nam wydawało) obiecały. Bardzo rzadko jest to doświadczeniem całego społeczeństwa.

By pójść naprzód i uwolnić się z rozpaczy, musimy dostrzec bóstwa, które władają w naszej kulturze i w naszych sercach. Ale to nie wystarczy. Jedynym sposobem, aby wyzwolić się z niszczącego wpływu fałszywych bóstw, jest zwrócenie się ku prawdziwemu Bogu. Żyjący Bóg, który objawił się na górze Synaj i na krzyżu, jest jedynym Panem, który, jeśli Go odnajdziesz, może dać ci prawdziwe spełnienie, a jeśli Go zawiedziesz, może prawdziwie ci przebaczyć.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: