Figlarne słówka - ebook
Figlarne słówka - ebook
Skąd pochodzą słowa?
Jak zmieniają się ich znaczenia?
Jaka przeszłość kryje się w imionach?
Kto nadał nazwy miastom, górom i rzekom?
Czy słowa mają magiczną moc?
Słowa figlują. To fakt. I o tym właśnie jest ta książka. O tym, jak potrafią się zmieniać, jakie budzą skojarzenia, jakie fikają koziołki, jak potrafią nas nabrać, jak wędrują i przeskakują z języka do języka. A że językiem posługujemy się wszyscy, warto podejrzeć harce słów, żeby je zrozumieć. Dlaczego? Ponieważ ich natura w pewnym sensie odzwierciedla naturę ludzi. Jest odbiciem naszych przyzwyczajeń i potrzeb. I właśnie dlatego Figlarne słówka to książka, wbrew tytułowi, nie tylko o słowach. To także książka o ludziach – i o tym, co lubią robić ze słowami i w ogóle z językiem.
Dla kogo są Figlarne słówka? Dla młodszych i starszych czytelników, którzy chcą wyruszyć na wędrówkę w poszukiwaniu językowych przygód. Dla każdego, kto jest ciekaw języka! Książkę można czytać wspólnie – na przykład dzieci z rodzicami czy starszym rodzeństwem.
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-21629-0 |
Rozmiar pliku: | 4,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Słowa figlują. To fakt. I o tym właśnie jest ta książka. O tym, jak potrafią się zmieniać, jakie fikają koziołki, jak pączkują i przeskakują z języka do języka. A że językiem posługujemy się wszyscy, moim zdaniem warto nieco podejrzeć wyrazowe harce, żeby zrozumieć ich naturę. I sprawdzić, czy zawsze jesteśmy ich świadomi.
Dla kogo są Figlarne słówka? Dla każdego, kto jest ciekaw języka: tego, skąd pochodzą słowa, jak się zmieniają ich znaczenia, jaka przeszłość kryje się w imionach, nazwach miesięcy i miejscowości.
Ta książka nawiązuje do Co robi język za zębami? – zarówno pod względem pomysłu (felietonów o polszczyźnie skierowanych do najmłodszych), jak i ze względu na układ treści. Pod każdym felietonem zamieściłam objaśnienia wyrazów, które mogą sprawić czytelnikom kłopot (część Nowe słowa?), nawiązanie do jakiegoś problemu poruszonego w danym rozdziale (Co robić, gdy…), propozycje kilku zadań bądź zabaw pozwalających rozwinąć temat (Wygibaski, wywijaski, wykrętaski). Podawałam także – wzorem Co robi język za zębami? – wymowę trudniejszych słów, akcent wyrazowy zaś zaznaczałam (pogrubieniem odpowiedniej litery) wtedy, gdy odbiega on od reguł polszczyzny (czyli gdy pada na inną sylabę niż druga od końca). Na końcu tomu jest część przeznaczona dla najstarszych czytelników (A jeśli jesteś już całkiem dorosły…).
Podobnie jak Co robi język za zębami?, także tę książkę można czytać wspólnie – na przykład dzieci z rodzicami czy starszym rodzeństwem. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by samodzielnie tropić kudłate wyrazy, które łobuzują w polszczyźnie. Nie trzeba się zresztą trzymać zaproponowanej kolejności rozdziałów – każdy z nich w pewnym sensie żyje własnym życiem. Można więc sięgać do nich w dowolnej kolejności – takiej, jaką akurat podpowiada nam nastrój i pogoda za oknem.
Figlarne słówka są przeznaczone dla trochę starszych odbiorców, stąd też nieco inna tematyka niż w Co robi język za zębami? i odmienny typ proponowanych zabaw. Być może czytelnicy tamtej pozycji – wydanej w 2017 roku – są już gotowi na Figlarne słówka.
Inspiracją do napisania tej książki były moje felietony z cyklu Słowo do słowa w Polskim Radiu Dzieciom, choć oczywiście nie jest ona ich wiernym odwzorowaniem. Przygoda radiowa jednak – podobnie jak praca wyobraźni napędzana obserwacją językowych przygód dzieci (i młodzieży) w różnym wieku – jest kołem zamachowym Figlarnych słówek.
Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tej książki i nadania jej ostatecznego kształtu. Jestem ogromnie wdzięczna, że różne kwestie związane z językami obcymi zgodzili się skonsultować znakomici specjaliści – w kolejności alfabetycznej: Samir Al Ali, Oksana Baraniwska, Kinga Białek, Yesil Burcin, Agnieszka Frączek, Maciej Kanert, Renata Kisielnicka, Tomasz Klimkowski, Anna Kłys, Jarosław Łachnik, Aleksandra Wojtaszek, Agata Wróbel. Kłaniam się Paniom Redaktor Renacie Bubrowieckiej i Oldze Gorczycy-Popławskiej za czułą opiekę nad tekstem. Dopełnieniem treści są ilustracje – bardzo się cieszę, że zgodził się je przygotować Pan Tomasz Pląskowski. Szczególne podziękowania – między innymi za anielską cierpliwość, ale także za wrażliwość w każdym wymiarze – niech zechce przyjąć Pani Redaktor dr Dąbrówka Gujska, która mi zaufała i zaproponowała pracę nad tą książką. Jestem bardzo wdzięczna, że mogłam ją napisać.
A wszystkim Czytelnikom życzę radosnego figlowania ze słówkami!
Agata Hącia1
FIGLARNE SŁÓWKA
Czy naprawdę słowa muszą tak psocić, jak psocą? Och, co za urwisy, łobuziaki, wisusy, ananasy, ancymonki i andrusy! Psocą codziennie i na potęgę. A to fikną koziołka – i poprzestawiają w sobie litery, a to nakładają maski i twierdzą, że znaczą coś innego, niż naprawdę znaczą, a to kuśtykają dla hecy, no po prostu koślawią nogi, gdy wybierają sobie zupełnie przypadkowe końcówki, które do nich nie pasują. Słowa to urwisy do potęgi!
Nawet gdy się wkradają do wierszy, ulegają pokusom i wystawiają nas na próbę. Na przykład bardzo lubią bawić się z nami w Zgadnij, kto jest moim kuzynem. Co to za zabawa? A taka, jaką zapisał znakomity poeta Julian Tuwim w wierszu Figielek. A brzmi on tak:
Raz się komar z komarem przekomarzać zaczął,
Mówiąc, że widział raki, co się winkiem raczą.
Cietrzew się zacietrzewił, słysząc takie słowa,
Sęp zasępił się strasznie, osowiała sowa,
Kura dała drapaka, że aż się kurzyło,
Zając zajęczał smętnie, kurczę się skurczyło;
Kozioł fiknął koziołka, słoń się cały słaniał,
Baran się rozindyczył, a indyk zbaraniał.
No, i proszę – kto jest z kim w rodzinie? Czy komary mają w genach przekomarzanie się? Dlaczego cietrzew się zacietrzewia? Czy na drodze kurzy się przez kurę? Czyli: które wyrazy są ze sobą spokrewnione, a które tylko przypadkowo wyglądają podobnie? I dlaczego tak właśnie jest?
Oto ta zabawa! Chcesz być detektywem i odkryć, jaka maszyneria językowa stoi za tym niewinnym wierszykiem? Zapraszam!
Zacznijmy od zwierzęcia chyba najweselszego w naszym gronie: od kozła. Bryka, biega, wierzga, stuka kopytkami, a w tym ruchu często… fika kozły i koziołki! Czyli przewraca się, upada, zwykle niechcący – i szybko wstaje, żeby… brykać dalej. Te zabawy nazwano koziołkami nieprzypadkowo! Zaobserwowano, że prawdziwe kozły czy koziołki naprawdę – na przykład gdy się trykają – dziwnie wyskakują i czasem przewracają się na bok albo na grzbiet. Właśnie tak jak dzieci fikające koziołki! I stąd właśnie – od zwierzęcia – wzięła się nazwa tej zabawy. Bez dwóch zdań!
Ale… od kozła nie gorsze są barany i indyki. Widzieliście kiedyś, jak się zachowują?
Barany – czyli samce owiec – lubią, gdy życie w stadzie toczy się na takich zasadach, do jakich są przyzwyczajone. Jeśli nagle zdarzy się coś niespodziewanego, nieprzewidzianego – po prostu niespodzianka – w pierwszej chwili nie wiedzą, jak zareagować, i… nieruchomieją. Stają jak wryte. Jak skamieniałe. Jak rażone piorunem. Jak wrośnięte w ziemię. Jak zamurowane. Jakby zamieniły się w słup soli. Naprawdę!