- W empik go
Filozofia i życie - ebook
Filozofia i życie - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 293 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
OD REDAKTORA
„Biblioteki filozoficznej.”
Z prawdziwem zadowoleniem wydają na widok publiczny niniejszy przekład pracy Gołuchowskiego.1) Rzecz sama zasługuje ze wszech miar na przyswojenie naszej literaturze. Jest to praca klasyczna w swoim rodzaju; pierwszy wyczerpujący rozbiór stosunku filozofii do życia narodów i jednostek w powszechnej literaturze filozoficznej. Godzi się, aby taka praca ziomka nie była obcą dla czytelnika polskiego. A nie powinna mu być obcą i dla tego, że ścisły związek filozofii z życiem stanowi rys charakterystyczny umysłowości polskiej, uwydatniający się wyraziście w tem piśmie, jak to sam Gołuchowski zaznacza w swojej przedmowie.2)
!) Tytuł tej pracy brzmi: Die Philosopiae in Utrem Yerhalt-niss zum Leben ganzer Volker u… einzelner Mensehen.–(Stosunek filozofii do życia całych narodów i poszczególnych jednostek). Dla dobitnego określenia treści tego traktatu, tłómacz słusznie sprowadził ten napis do dwóch głównych jego współczynników, jakiemi są: Filozofia i życie.
2) Zob… też w tym względzie Zeszyt I-szy mej Historyi filozofii w Polsce, str. 65 i nast.
Z tem większem zadowoleniem wydaję ten przekład, że dokonany został przez znakomitego pisarza, dającego rękojmię nie tylko sumiennej wierności w spolszczeniu rzeczy, ale i możliwej doskonałości pod względem wysłowienia. Dość powiedzieć, że przekład niniejszy Chmielowskiego czyta się jak praca oryginalna Gołuchowskiego. Więcej zapewne wymagać nie można.
Spodziewać się należy, że bliższe zapoznanie się z tą pracą Gołuchowskiego zachęci szersze koło czytelników do wzięcia do ręki i innych prac tego myśliciela, a w szczególności jego Dumań. Wogóle, można mieć nadzieję, że wraz z Gołuchowskim odżyją w świadomości naszych przedstawicieli ruchu umysłowego i inni nasi myśliciele, starsi i nowsi, tak niesłusznie zaniedbywani wskutek ślepej uległości względem obcych nowinek, pozbawionych zbyt często głębszej wartości. W każdym razie, niech wydanie niniejszego pisma Gołuchowskiego będzie napomnieniem dla młodszych adeptów filozofii do nawiązania duchowej tradycyi z pracą myśli poprzednich pokoleń. Bez takiej tradycji mowy być nie może o samodzielnym rozwoju umysłowego życia narodu.
Warszawa, iv Grudniu l902 r.
Henryk Struve
WSTĘP TŁÓMACZA.
Mało który nie tylko z filozofów, ale z pisarzów naszych wogóle tak młodo i tak rychło osiągnął rozgłośną sławę i cieszył się nią w ciągu lat długich, jak Gołuchowski. Złożyły się na to zarówno jego niepospolity talent, jak i zbieg pamiętnych w dziejach oświaty naszej okoliczności, które ściśle złączyły jego imię ze wspomnieniem o Filaretach i Filomatach.
Urodził się 11 kwietnia 1797 r. w Galicyi, we wsi Łączkach pod Tarnowem. Ojciec, Jan Nepomucen, były major wojsk polskich za Stanisława Augusta, odumarł go w r. 1808; matka, Eufemia z Radziłowskich, oddała 11-letniego syna do liceum szlacheckiego w Wiedniu, zwanego Theresianum, gdzie wykład nauk, prowadzonych w duchu religijnym i zachowawczym, stał na wyższym nieco poziomie aniżeli w innych szkołach austryackich, a tem bardziej galicyjskich, wielce naówczas zaniedbanych. Gołuchowski przebył tu lat osiem i zwrócił na siebie uwagę przełożonych zarówno bystrością jak pilnością; zawsze pierwsze zajmował miejsce wśród uczniów. W r. 1815 napisał rozprawkę po niemiecku „O znaczeniu historyi” (niedrukowaną), a w roku następnym: „O wpływie matematyki na wykształcenie człowieka” (Ansicht des Einflusses der Mathematik auf die Bildung des Menschen… loelche bei Gelegenheit einer besonderen wid strengeren Pritfung aus dieser Wissenschaft, J. O…..geaussert hat, Wiedeń, 1816, str. 38).l)
Czy po ukończeniu Theresianum Gołuchowski wrócił zaraz do kraju, czy tez studyował jeszcze, zresztą bardzo krótko, w uniwersytecie heidelberskim, jak chcą niektórzy biografowie, podający, że tam jakoby otrzymał stopień doktora filozofii, nie wiadomo napewno; a]e niewątpliwą jest rzeczą, że w roku akademickim 181718 zapisał się na wydział prawa i administracyi w świeżo wtedy otwartym uniwersytecie warszawskim i w ciągu lat trzech ukończył przepisany kurs nauk ze stopniem magistra.
Na wydziale tym, stosunkowo najlepiej zorganizowanym, bo tylko rozszerzonym z dawniejszej Szkoły Prawa, wykładali profesorowie zdolni i doświadczeni, a niektórzy i w piśmiennictwie naukowem dobrze znani, jak: Jan Wincenty Bandtke, Ksawery Szaniawski, Klemens Urmowski, a od r. 1819: Wacław Aleksander Maciejowski, Fryderyk hr. Skarbek.
Sądząc z upodobań filozoficznych Gołuchowskiego, prawdopodobnem się wyda, iż oprócz przedmiotów obowiązkowych, słuchał także wykładów filozofii, zwłaszcza gdy w r. 1818 katedrę tę objął 34-letni Adam Ignacy Zabellewicz, nie orzeł wprawdzie, lecz człowiek rozumny, oczytany i dobrze władający mową ojczystą. Był to Kantysta umiarkowany, trzymający się głównie dzieł Wilhelma Kruga, nie lekceważący bynajmniej nauk empirycznych, ale oddzielający je starannie od filozofii, ktorą wyłącznie z ducha ludzkiego wywodził, dążąc do wykrycia tego, co jest wieczne i bezwarunkowe. Entuzyastyczny wielbiciel Platona, mogł przejąć słuchaczów swoich czcią i zapałem
Rozprawkę tę przetłomaczył na polski Maurycy Mochnacki i pomieścił ją r. w Ilim tomie wydawanego przez siebie „Dziennika Warszawskiego.” 1825.
dla pism jego, „arcydzieł filozoficznego geniuszu.”1) Może nie zbłądzimy przypuszczając, że i Gołuchowski pierwszą pobudkę do ukochania autora świetnych dyalogów filozoficznych, następnie wielokrotnie objawianego wymownie, powziął z odczytów Zabellewicza, który za czasów jego pobytu w uniwersytecie, prócz innych nauk filozoficznych, wykładał także obszernie historyą filozofii. Utrzymuje się przecie podanie, lubo z pobytem w Heidelbergu związane, że Gołuchowski napisał rozprawę właśnie o „Rzeczypospoliteju Platona.
Pod koniec studyów uniwersyteckich Gołuchowskiego wprowadzono nowość, celem zachęcenia młodzieży „do szlachetnej emulacyi w rozwijaniu swoich wiadomości na piśmie,” mianowicie rozprawy konkursowe, nagradzane złotemi medalami, po dwa na każdy wydział, jeden wartości złp. 400, drugi–200. Pierwsze rozstrzygnięcie konkursu odbyło się około Nowego Roku 1820. Gołuchowski przedstawił aż trzy rozprawy: filozoficzną po polsku, 8) prawną i teologiczną po łacinie; za te łacińskie otrzymał dwa medale.
Zostawszy nauczycielem w liceum warszawskiem r. 1820, wykładał tu prawo natury, ale niedługo; postanowiwszy bowiem ubiegać się o katedrę filozofii,
') A. I. Zabellewicz: „O zasługach Platona w filozofii,” str. 69. Rzecz ta drukowana jest w wydawnictwie: „Posiedzenie publiczne Królewsko-warszawskiego uniwersytetu na uczczenie pamiątki uczonych mężów a mianowicie Polaków przy ukończeniu kursu rocznego nauk odbyte dnia 31 lipca 1821 roku.”
2) W „Noworoczniku literackim na r. 1843,* wydanym w Wilnie przez ks. A. S. Krasińskiego, znajdują się dwa małe urywki z „rozprawy konkursowej Józefa Gr-go,”–jeden p… t. „Idea życia” (str. 69–74), drugi p.' t. „Reflexya i Wiara” (str. 75–88). Czy to są ustępy z tej rozprawy warszawskiej, czy z późniejszej, dla Wilna przeznaczonej, trudno wiedzieć napewno; ale to drugie przypuszczenie wydaje się prawdopodobniej szem, bo Krasińskiemu w Wilnie łatwiej było dostać odpis rozprawy wileńskiej, tak samo jak lek-cyi wstępnej i rzeczy „o cierpieniach,” które również częściowo drukiem ogłosił.
na ktorą uniwersytet wileński rozpisał konkurs, zajął się obrobieniem rozprawy, mającej zawrzeć „Zasady logiki, metafizyki i moralności.” Dwu miał współzawodników: księdza Anioła Dowgirda i Michała Wiszniewskiego; odniósł nad nimi zwycięstwo. W dniu 1 maja 1821 roku senat akademicki mianował go profesorem nadzwyczajnym. Jan Sniadecki, zdając sprawę z prac konkursowych, wychwalał Gołuchowskiego za jasny wykład i czysty język, radził tylko, ażeby, zanim przyjdzie potwierdzenie z ministeryum, odbył podróż naukową po Anglii i Szkocyi, celem starcia z siebie cechy wyłącznie niemieckiej, jaka się w rozprawie jego przebijała. Kurator uniwersytetu, ks. Adam Czartoryski, lubo pierwotnie życzył sobie Wiszniewskiego, zgodził się na wybór senatu, jak nie mniej na radę Śniadeckiego, bo i jemu,.przy pierwszem poznaniu" Gołuchowski wydał się „nieco zniemczałym;” nie wątpił jednak, że „obeznanie się z autorami innych narodów zatrze w nim tę wadę.”
Zawiadomiony przez rektora, Józefa Twardowskiego, o postanowieniu senatu, Gołuchowski wybrał się rzeczywiście w podróż, ale nie do Anglii, tylko na stały ląd europejski. Nie znamy dokładnie powodów, lecz wiemy napewno, że podróż tę odbywał „z roz-dartem sercem, pełen boleści, samemi ponuremi dumaniami się karmiąc.” Bawił w różnych krajach, lecz najdłużej zatrzymał się w Bawaryi, w Erlangen, pociągnięty „czarodziejskim wpływem” ducha Schellinga, który przyjął go serdecznie i przyjaźnią swoją obdarzył.
Najwyższą potęgą Schellinga była fantazya, bogata, ruchliwa i niezmiernie płodna. Ona czarowała słuchaczów i czytelników, bo wszelkie przeciwieństwa do harmonijnej doprowadzała zgody, raz w ten, drugi raz w inny, ale zawsze ujmujący i podnoszący, sposób; ona sprawiała, że nie cierpliwe, konsekwentne rozczłonkowywanie pojęć, nie suche abstrakcye, wyciągnięte z roztrząsania zagadnień przyrody, człowieka i Boga, lecz żywe, bezpośrednie wpatrzenie się w „przenajświętsze lica prawdy” jako całość, tak zwana intellektuelle Anschauung (intuicya) stała się i wyłącznem dążeniem i metodą jego filozofii; bo wiedza bezwzględna jest warunkiem wszelkiej poszczególnej. Filozofia to nauka idej czyli prawzorów rzeczy, jak je nazwał Platon. ?ródłem samowiedzy jest chcenie (das Wollen); a samorząd woli (Autonomie des Willens) stanowi zasadę całej filozofii; za jej pośrednictwem podmiot i przedmiot (myśl i byt) tworzą jedność, są tożsamością (stąd nazwa: Identitats-Systent); materyą to „wygasły duch.a
W dobie, w której Gołuchowski poznał się oso – biście z Schellingem, ten skłaniał się coraz bardziej ku teozofii i mistycyzmowi, co w lat kilkanaście potem miało wydać „filozofię Objawienia.” Nie odstręczało to bynajmniej naszego myśliciela. Widzenie wszystkiego pod kątem wieczności (sub specie aeternitatis); poszukiwanie pierwiastku wszechrzeczy (absolutu), tęsknota do tego, co boskie, trwałe, niezmienne, nie były dla niego, co najmniej od czasu kiedy słuchał wykładów Zabellewicza, czemś „mistycznem,” lecz raczej przejawem najwyższego wzniesienia się ducha, przejawem najdoskonalszej filozofii. W bolesnym stanie uczuciowym, w jakim się wówczas znajdował, taki sposób patrzenia na rzeczy tego świata przedstawiał mu się jako cudowny balsam na rany jego serca, jako genialne pojednanie wszystkich przeciwieństw myślowych i życiowych, jako szczyt najwyższy, na jaki się wedrzeć może duch ludzki, by z niego spokojnie poglądać na lichotę i ułomność zabiegów ziemskich, a całą istnością swoją poić się wzniosłą i błogą intuicyą Boskości, w której wszystko a wszystko ma swe wyjaśnienie i zharmonizowanie.
Nastrój ten, pełen uniesienia i zapału dla rzeczy wiekuistych, a lekceważenia lub tez goryczy względem spraw ziemskich, przemijających, widać wyraźnie w rozprawie, napisanej i drukowanej w Erlangen, dedykowanej Schellingowi, p… t. „Die Philosophie in ihrem Yerhaltnisse zum Leben ganzer Volker und einzelner Menschen. Ein Yersuch von Joseph Gołuchowski, Doktor der Philosophie,” (Erlangen 1822, str. XVIII+219),
Była to pierwsza filozoficzna rozprawa, napisana po niemiecku przez Polaka..Niemcy przyjęli ją bardzo życzliwie, a gdy się dostała do kraju, obudziła żywe zajęcie.1) Jestto ogromna wspaniała improwiza-cya, mająca na celu nie dokładny rozbiór zagadnień nastręczonych tematem, lecz raczej porwanie i zachwyt cenie duszy czytelnika, by oderwawszy się zarówno od drobnostek życia powszedniego, jak i od szczegółowej dłubaniny w naukach specyalnych, zwrócił swój wzrok wewnętrzny na idee najwyższe, do jakich umysł ludzki nie tyle za pomocą analizy i uogólniania, ile przez twórcze, na podobieństwo artysty, wchłonięcie i zobrazowanie sobie świata duchowego dojść może. Autor nie zamierzał pozyskiwać zwolenników dla tego lub owego systematu (choć posługiwał się pomysłami Schellinga), lecz przemawiał w imieniu filozofii ł) Z ocen niemieckich znam jedną, podaną w skróceniu, a pomnożoną uwagami własnemi recenzenta (podobno Fr. Skarbka) w „Pamiętniku Warszawskim” r. 1823 (t. IV, str. 44–50). Ukazała się ona w Gazecie Literackiej lipskiej (r. 1822 w październiku, iN° 248). Czytamy w niej o dziełku Gołucbowskiego na samym wstępie: „Pismo to z tego już powodu uwagi jest godnem, że przez cudzoziemca w języku niemieckim jest wydane i że autor jego z wielką łatwością z większą nawet niż niejeden rodowity niemiecki filozof w tymże języku myśli swe wyrażał. Zdarza się… bowiem, iż niektórzy z naszych filozofów tak ciemno i z taką trudnością piszą, iżby ich posądzić można, że sami ojczystego nie rozumieją języka. Ci niechaj się wstydzą, iż ich cudzoziemiec przeszedł we właściwem użyciu ich rodowitej mowy.” W dalszym ciągu krytyk wolałby widzieć inny układ w dziele tj iżby pierwej o wpływie filozofii na jednostki, a później dopiero o oddziaływaniu jej na narody rzecz się toczyła, lecz nie nastaje na ten punkt, chwali wykonanie, przytacza spory ustęp o znaczeniu filozofii; a w końcu radzi autorowi, żeby się wystrzegał „zbytecznego uniesienia” w badaniach swoich, któreby go „od prawdziwej umiarkowania drogi odwieść mogło.”
wogóle jako nauki nad naukami, jako umiejętności zasad, najwyższych, rządzących zarówno światem, jak umysłem ludzkim, a więc i wszelką wiedzą. Najwymowniejszym tam się okazał, gdzie malował nędzę życia z jednej, a pociechy dawane przez „genialną” filozofię z drugiej strony.
Tymczasem sprawa zatwierdzenia Gołuchowskiego szła w ministeryum oświaty w Petersburgu oporem, ociągano wiadomości o jego osobie; otrzymano bardzo pochlebną opinię ministra oświecenia w Królestwie Polskiem, Stanisława Grabowskiego, który zapewne polegał na zdaniu filozofa Józefa Kalasantego Szaniawskiego, pełniącego wówczas obowiązki dyrektora wychowania i prezesa cenzury. Nie poprzestano natem, zażądano z Wilna rozprawy kandydata i rozpatrywano ją długo, tak że dopiero w półtora roku przeszło po dokonanym w Wilnie wyborze, bo 30 grudnia (st… st.) 1822 r. nastąpiło zatwierdzenie.
Gołuchowski zjechał do Wilna, a rektor, Józef Twardowski, w zagajeniu roku akademickiego 18234 w dniu 15 września tak się o obsadzeniu katedry filozofii wyraził: „W wydziale moralnym niedawno potwierdzony profesor filozofii, p. Gołuchowski, rozpocznie w tym roku kurs swój. Pożądane było jego oddawna przybycie, bo prace jego literackie dowiodły, jak doskonale mu są świadome najgłębsze tajnie filozofii. Nauka ta dotąd mało u nas znajomą była; tem więc pożądańsze było przybycie uczonego, który oswojony z prawdziwem jej światłem, nas z nią oswoi, i razem ochronić ją potrafi od zarzutów, jakie niektórym systematom nowej tak zwanej filozofii sprawiedliwie są robione.”l)
Pierwszą prelekcyę wygłosił Gołuchowski dopiero 27 października 1823 r.2) Przedmiotem jej było
1) „Dziennik Wileński” 1823, t. III, str. 8.
2) Po wielu latach wydrukowała ją w całości „Biblioteka Warszawska” r. 1842 t. II, str. 225–258 p… t. „Otwarcie kursu fi – określenie zadania filozofii, stosunku do innych nauk, pożytku, przygotowawczych do niej wiadomości i usposobienia, a zwłaszcza „namaszczenia religijnego.” Oczywiście główne poglądy powtórzył profesor ze swej rozprawy niemieckiej, a niektóre ustępy, mianowicie, o znaczeniu filozofii dla życia podał dosłownie we własnym przekładzie. Są tu jednak i rzeczy nowe, dawniej tylko napomknięte, mianowicie gwałtowne wystąpienie przeciwko materyalizmowi i encyklopedyzmowi francuskiemu z końca XVIII wieku i zastrzeżenie się przeciwko posądzeniu o mistycyzm Są to ustępy bardzo znamienne; warto je poznać we właściwem ich brzmieniu.
Oto, co mówi o materyalistach: „Wpadła niegdyś banda łotrów do naszej nauki, pokradłszy niektóre formy i sprzęty filozoficzne i świat niemi w perzynę obracać zaczęli.(!) Ta to banda ogniem i mieczem pustoszyła krainę ideów(!)i wiary, a obaliwszy to, co najsilniejszą było podporą życia, w głuchą ją obrócili puszczę. Ta to banda pod płaszczykiem filozofii targnęła się na religię i ona-to człowiekowi to wydrzeć usiłowała, co mu.jest najdroższego, z początku fantomem jakiejś czystej moralności, którejby objawienie niepotrzebnem było, go łudząc, potem i z tego go wyzuwając, wszystko do własnego interesu sprowadzając. Nastały potem nieszczęśliwe czasy oddalenia się ludów od Boga, a w miejscu hymnów, dał się słyszeć ryk ponury materyalizmu i dzikie krzyki rewolucyonistów. W tem widzimy, do jakiego stopnia się może posunąć bezczelność ludzka i jak bezkarnie w oczach całej publiczności obcego nadużywać można imienia. A jeżeli takowe bezprawia choć jakąkolwiek filozofią nazwać lozofii w Wilnie w r. 182223,ł (sic!). Drobny urywek pomieścił „Noworocznik literacki na r. 1843* (Wilno) str. 160–174 p… t. „Czem nie jest i czem jest filozofia.* Wreszcie rozszarpaną dziwacznie ogłosiła ją r. 1890 „Kronika Rodzinna 4 jako coś nieznanego, p… t. „Dwie prelekcye J-a Gołucbowskiego ”
można (bo to dowodzi zarazem, jak nikczemne rozum ludzki w tej nauce wydaje płody, skoro tylko od religii odpadnie), jest to niezgrabna łatanina najpłytszych i najgnuśniejszych myśli, czcze marzenia powierzchownego mędrkowania, w której najmniejszego śladu wyższego, najmniejszego natchnienia nie widać. Możeż np. w filozofii być co niedołężniejszego, jak tak zwany Dicłionnaire philosophique Voltaira? Wszakże to tylko jest zmiatanie samych śmieci filozoficznych, łapanie tego wszystkiego, co tylko płytkiemu i złośliwemu człowiekowi na pierwszy rzut oka i samopas do głowy przyjdzie, bez najmniejszego ładu i składu. Nie mogła filozofia większej klęski ponieść, jak że tylu podobnych pisarzy, którym prawdziwa filozofia zupełnie jest obca, za filozofów przed pół-uczoną publicznością udać się potrafili. A że to, co jest płytkiem, większej liczbie jest dostępnem, jak (!) to, co jest głębokiem, i fałszywi filozofowie więcej znaleźli czytelników aniżeli prawdziwi; stąd też pochodzi, iż większa część czytającej publiczności filozofię z najfałszywszej zna tylko strony i zupełnie sobie coś innego pod tem nazwiskiem wyobraża, jakby (!) sobie wyobrażać powinna; stąd też to pochodzi, iż u wielu osób filozof, człowiek bez religii jest wszystko jedno…. Ci, co ze stanowiska materyałistycznego ze świata sprawę zdać usiłują, podobni są owym motylom, które zabłąkawszy się czasem do naszych mieszkań, chcą wolność odzyskać, ciągle sądząc, że im się tam jakieś światełko błyszczy; tłuką się… niepomne, że w innych miejscach, aczkolwiek ciernych, prędzej-by jaką szparę do wyjścia na wolność upatrzyć mogły"….