- W empik go
Filozofia Leszka Kołakowskiego: marksizm, chrześcijaństwo i prawa człowieka - ebook
Filozofia Leszka Kołakowskiego: marksizm, chrześcijaństwo i prawa człowieka - ebook
„Adam Olczyk oddaje świat i poglądy Leszka Kołakowskiego z punktu widzenia jego stosunku i nastawienia do ważnych zjawisk, zdarzeń, kultury, prawa oraz ludzi, a także ocen tychże. Sympatyzując, jak można sądzić, z bohaterem swojego opracowania, Autor wskazuje jego niepopularne dziś, nieaktualne i czasem niesłychanie krytykowane poglądy i postawy życiowe Kołakowskiego; usprawiedliwia je »życiorysem« i uzasadnia etapem twórczości filozofa. Jednocześnie prezentuje swojego bohatera jako filozofa otwartego na zmiany, gotowego na nowe argumenty, otwartego, niezależnego i nieskostniałego, któremu nie można postawić zarzutu koniunkturalizmu czy mimikry”.
prof. dr hab. Małgorzata Król, Uniwersytet Łódzki
„Ostateczny efekt prowadzonej przez Autora analizy myśli filozoficznej »sceptycznego metafizyka« jest pesymistyczny. Jesteśmy skazani na niepewność immanentną filozoficznej narracji sensotwórczej, którą Autor trafnie uznaje za rdzeń myślenia metafizycznego. Przykład Leszka Kołakowskiego pokazuje dobitnie, że poszukiwanie trwałych fundamentów ładu aksjologicznego organizującego naszą rzeczywistość społeczną, nigdy nie prowadzą do ostatecznych i niepodważalnych rozstrzygnięć”.
prof. dr hab. Zbigniew Pulka, Uniwersytet Wrocławski
Adam Olczyk – doktor w dziedzinie nauk społecznych w dyscyplinie nauki prawne, adiunkt w Kolegium Ekonomiczno-Społecznym w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, radca prawny zajmujący się w sprawami dotyczącymi prawa podatkowego, absolwent Uniwersytetu Łódzkiego na kierunkach Prawo oraz Filozofia; przez lata związany z Naczelnym Sądem Administracyjnym; sekretarz redakcji czasopisma naukowego „Analizy i Studia CASP”; jego zainteresowania naukowe, obok prawa podatkowego, skupiają się również na teorii i filozofii prawa.
Spis treści
Wprowadzenie
1. Wstęp
2. Znaczenie Kołakowskiego
3. Specyfika badań
4. Wobec prawniczej ekskluzji
I. Filozofia Kołakowskiego – kontekst życiorysu
1. Życie filozofa a jego myśl
2. Biografia intelektualna
II. Filozofia Leszka Kołakowskiego w okresie marksistowskim
Część I. Juwenilia Leszka Kołakowskiego – ogólne cechy okresu marksistowskiego
1. Wprowadzenie
2. Pokolenie wojny
3. Filozofia oporu
4. Akces do marksizmu – przyczyny
5. Nihilizm
6. Ukąszenie heglowskie
7. Lewica i marksizm.
„Filozofia zdrowego rozsądku”
8. Cel a środki
9. Rola etyki
Część II. Prawa osoby a prawa człowieka
1. Wprowadzenie
2. Marksizm a prawa człowieka
3. Marksistowska historiografia filozoficzna
4. Człowiek a osoba
5. Prawa człowieka – podporządkowanie jednostki społeczeństwu
6. Prawa osoby – podporządkowanie jednostki Kościołowi
7. Prawa osoby przeciwko prawom człowieka
8. Filozofie nieinterwencji
III. Filozofia Leszka Kołakowskiego w okresie dojrzałym
Część I. Bez syntezy – ogólne cechy okresu dojrzałego
1. Sic et non
2. (Nie)prawomocność filozoficznego namysłu
3. Religijny fundament
4. Godność
Część II. Idea prawa człowieka we współczesnych demokracjach
1. Prawa człowieka – wolności demokratyczne
2. Schizofrenia
3. Prawa człowieka – ograniczenia władzy
4. Prawa człowieka – ekspansja jednostki
5. Niejasności języka uprawnień
Zakończenie
1. Idea i rzeczywistość
2. Ironia Kołakowskiego
3. Dwóch Kołakowskich
4. Otwartość
5. Wobec marksizmu
6. Moralistyka dla grzeszników
Podziękowania
Bibliografia
Indeks nazwisk
Kategoria: | Filozofia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-242-6688-3 |
Rozmiar pliku: | 2,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wprowadzenie
1. Wstęp
2. Znaczenie Kołakowskiego
3. Specyfika badań
4. Wobec prawniczej ekskluzji
I. Filozofia Kołakowskiego – kontekst życiorysu
1. Życie filozofa a jego myśl
2. Biografia intelektualna
II. Filozofia Leszka Kołakowskiego w okresie marksistowskim
Część I. Juwenilia Leszka Kołakowskiego – ogólne cechy okresu marksistowskiego
1. Wprowadzenie
2. Pokolenie wojny
3. Filozofia oporu
4. Akces do marksizmu – przyczyny
5. Nihilizm
6. Ukąszenie heglowskie
7. Lewica i marksizm. „Filozofia zdrowego rozsądku”
8. Cel a środki
9. Rola etyki
Część II. Prawa osoby a prawa człowieka
1. Wprowadzenie
2. Marksizm a prawa człowieka
3. Marksistowska historiografia filozoficzna
4. Człowiek a osoba
5. Prawa człowieka – podporządkowanie jednostki społeczeństwu
6. Prawa osoby – podporządkowanie jednostki Kościołowi
7. Prawa osoby przeciwko prawom człowieka
8. Filozofie nieinterwencji
III. Filozofia Leszka Kołakowskiego w okresie dojrzałym
Część I. Bez syntezy – ogólne cechy okresu dojrzałego
1. Sic et non
2. (Nie)prawomocność filozoficznego namysłu
3. Religijny fundament
4. Godność
Część II. Idea prawa człowieka we współczesnych demokracjach
1. Prawa człowieka – wolności demokratyczne
2. Schizofrenia
3. Prawa człowieka – ograniczenia władzy
4. Prawa człowieka – ekspansja jednostki
5. Niejasności języka uprawnień
Zakończenie
1. Idea i rzeczywistość
2. Ironia Kołakowskiego
3. Dwóch Kołakowskich
4. Otwartość
5. Wobec marksizmu
6. Moralistyka dla grzeszników
Podziękowania
Bibliografia
Indeks nazwiskWprowadzenie
Przodek nasz, troglodyta, nie znalazł na ścianach jaskini wypisanej palcem Bożym karty praw człowieka; ale nie napisał jej również dzięki uogólnieniu swoich doświadczeń; jego potomkowie zadekretowali ją po prostu; jeśli ich potomkowie z kolei zechcą anulować ją i zastąpić deklaracją powszechnego bezprawia, nikt nie będzie im mógł zarzucić, że są w błędzie w poznawczym sensie tego słowa. Pytanie o obligacje bezwarunkowe nie jest rozstrzygalne jako część wiedzy.
L. Kołakowski, Obecność mitu, 19721. Wstęp
Zasadniczym problemem, z jakim mierzy się czytelnik pism Leszka Kołakowskiego, jest poczucie niedosytu. Jego teksty intrygują ciekawym spojrzeniem, przekonują trafnymi metaforami, ilekroć jednak zaczyna wydawać się, że temat poznaliśmy już na tyle dobrze, by móc zająć jasne stanowisko, uwzględniające wszelkie rozważone racje, filozof stawia kropkę. Opisywane dylematy nie zostają u końca lektury rozwiązane, nie otrzymujemy satysfakcjonującej odpowiedzi. Kołakowski nie tworzył teorii filozoficznych, a przekaz, jaki daje się odczytać z jego dzieł, jest z założenia niekonsekwentny.
Jedną z ciekawszych metafor w tym kontekście zaproponował Wojciech Karpiński. Pisząc o lekturze Kołakowskiego, autor ten opowiadał:
W wyobraźni oglądam wówczas rycinę Piranasiego, wymyśloną przez Coleridge’a, a opisaną przez de Quinceya. Widać na niej olbrzymi gmach kultury, potężne ściany, przepastne sale. Wzdłuż muru biegną schody, wspina się po nich drobna postać Piranesiego. Ile go kosztowało wysiłku, aby się tu wedrzeć! Ale gdy spojrzeć wyżej, schody urywają się nagle, bez żadnej balustrady, prowadzą w pustkę. Tyle wysiłku na próżno? Patrzymy jeszcze wyżej i oto nowe, jeszcze bardziej podniebne schody, a na nich Piranesi kontynuuje swój marsz ku przepaści. A jeszcze wyżej znów wiszące w powietrzu schody i znów szalony Piranesi wspina się ku górze. I tak bez końca powtarza się wysiłek, aż wiszące w powietrzu schody i zawieszony nad przepaścią Piransesi nie znikną w ciemnościach 1.
Poszczególne koncepty filozoficzne – jakakolwiek droga by ich nie była, jak nie fascynowałaby ona tych, którzy ją przebywali (oraz tych, których zajmowała, gdy starali się poznać jej wyboje, pozostając przy tym z boku) – zawsze prowadzą ostatecznie do przepaści, do pustki. W pewnym momencie chcieć zrobić jeszcze jeden krok to wpaść w próżnię, a więc porzucić trud drogi dotychczas przebytej, zniweczyć to, co znaczył mozół każdego poprzedniego stąpnięcia. W przedstawionej metaforze narzuca się jeszcze jedna rzecz: między schodami brak jest powiązań, wyrastają znikąd i donikąd prowadzą. Pozwalają wznieść się i zobaczyć więcej – lecz zawsze z konkretnego miejsca, dokładnie usytuowanego z którejś strony ryciny, to nigdy nie jest miejsce na samym jej szczycie.
W ten sposób Kołakowski postrzegał dzieje myśli ludzkiej. Dociekania filozofów, czy to poszczególnych myślicieli, czy całych doktryn, ideologii, szkół, schematów myślowych, tworzą niezależne drogi, występują obok siebie, jednak przebycie jednej ścieżki nie bardzo pomaga w pokonaniu drugiej – tyle tylko, że hartuje wędrowca. Zarazem brak jest drogi właściwej, nie sposób powiedzieć, jak filozofować (myśleć) trzeba. Wśród mnogości różnych alejek brak takiej, która prowadziłaby do szczytu prawdziwego, nie ma Olimpu myśli ludzkiej. Jest niezasadnym – z wielu powodów – oczekiwać, że człowiek taką perspektywę mógłby uzyskać.
Jednocześnie – i jest to jedna z rzeczy najbardziej intrygujących w dziele Kołakowskiego – myśliciel nie głosił, iż wspinaczka taka jest daremna. Czy filozof broni się przed zarzutem arbitralności podejmowanych przezeń działań? Tak. Jest tego świadom, po części przyznaje, że taka jest rola filozofa: utwierdzać siebie (i innych) w poglądzie, że filozofia nie jest przeżytkiem, artefaktem godnym odstawienia na półki historii, jak teoria geocentryczna czy wyliczenia pierwszych chrześcijan co do daty końca świata. Filozof często akcentuje te kwestie: że biologa nie zajmuje wyjaśnianie innym, czym się zajmuje, fizyk nie ma poczucia, iż kogoś oszukuje, matematyk wolny jest od usprawiedliwiania społecznej potrzeby uprawiania matematyki. Filozof ma natomiast poczucie nikczemności dziedziny, którą się para, stąd i żywa jest u niego potrzeba potwierdzania jej sensowności. Horror metaphyscicus rozpoczyna się od słów: „Filozof współczesny, który nigdy nie miał poczucia, że jest szarlatanem, to umysł tak płytki, że jego dzieła nie są pewnie warte czytania” 2.
Kołakowski, pomny doświadczeń swojej młodzieńczej działalności, nie wyrażał ambicji tworzenia teorii czy chociaż „własnej filozofii”, wielokrotnie też o tym mówił i pisał 3. Zarazem dzieło jego broni zasadności funkcjonowania w kulturze głosów krytycznych: bacznych obserwatorów świata społecznego i świata moralnego, świadków historii, „podglądaczy” idei. Wskazywał na użyteczną rolę filozofów w społeczeństwie, eksplikował wpływ już samej kategorii „wielkiego filozofa” na kształt dziejów ludzkich: „ dla jednostki filozofującej wielki filozof występuje jako własna jej prehistoria, jako wtórna pamięć, a więc zasób myślowy, który w takiej postaci tylko dla niej istnieje. Filozofom potrzebni są «wielcy filozofowie» tak samo, jak wielcy pisarze są potrzebni pisarzom, a nie są potrzebni – jako kategoria – historykom literatury” 4.
Leszek Kołakowski był poczytnym autorem. Leszek Kołakowski był (oraz nadal jest) obecny. Kwestia jego zanikania w polskiej kulturze zostanie dalej opisana, tutaj wystarczy stwierdzić, iż rzetelna analiza polskiej filozofii nie może Kołakowskiego pominąć, nie sposób wykreślić go z podręczników.
Ta obecność Kołakowskiego – myśliciela, który właściwie „tylko” piętrzył problemy, przedstawiając niedoskonałości każdej z opcji – jest potwierdzeniem jednego z zasadniczych spostrzeżeń, jakie dają się odczytać w całym jego dziele. Otóż Kołakowski wielokrotnie pisał, że z rozważań filozoficznych zrezygnować się nie da i że nie zraża kolejnych śmiałków historia filozoficznych niepowodzeń. Tak jak kategorie opisane w Obecności mitu (m.in. miłość, wartości, prawda) są nieodłącznym elementem naszej rzeczywistości, tak należy do tego świata filozofia.
Również o filozofii Kołakowskiego można powiedzieć, że cechuje ją nie tylko sam fakt, że jest. Ona także zaznaczyła swoją obecność. Opisanie tego, co za sobą niesie ta myśl – i to w takim kontekście, który będzie zmierzał do wniosków istotnych przede wszystkim dla przedstawicieli nauk społecznych – jest ambicją tej pracy.
Kołakowski podkreślał, że nie możemy udawać, iż nie ma „czegoś takiego” jak państwo, kultura, prawo czy sacrum. Nie można z tych kategorii zrezygnować. A jeśli tak, skoro są one obecne, zastanówmy się, czym są, na jakie ludzkie potrzeby odpowiada ich bytność, co inspiruje ich żywotność. To myślenie przekłada się w niniejszej pracy na zadumę nad dziełem Kołakowskiego.
Dodać trzeba, że do założeń piszącego należy, iż pojęcie autorytetu nie jest zakresowo puste, że istnieją także we współczesnym, nowoczesnym (ponoweczesnym? 5) społeczeństwie osoby, które cieszą się pewnym uznaniem. Nie chodzi tu o to, że słowa tych osób wyznaczają obowiązujące trendy bądź wpisują się w nurty funkcjonujące. Osoby takie prezentują stanowisko intrygujące, prowokujące dyskurs, trudno przejść obok nich obojętnie. Ich głos jest postrzegany i komentowany. Chodzi przy tym oczywiście o autorytet pojmowany nieco staroświecko, rozumiany, po pierwsze, jako wzorzec osobowy, po drugie, jako tzw. autorytet poznawczy, tj. podmiot mający wiedzę i chęć, by wiedzą tą dzielić się z innymi 6.
Drugie założenie jest powiązane z pierwszym. Stanowi ono: jeżeli funkcjonowały (i funkcjonują) w cywilizacjach autorytety z zakresu szeroko pojmowanej wiedzy o życiu i świecie, w kręgu kulturalnym Polski po drugiej wojnie światowej też takie osoby można wskazać, a jedną z ważniejszych, co też raczej mało wątpliwe, jest postać Leszka Kołakowskiego. Wydaje się, że ewentualnie sporne mogłoby być tylko ostatnie spostrzeżenie, stąd wypada przyjrzeć się tej kwestii bliżej.
Kołakowski – filozof nieobecny, obcy i samotny
Od jakiegoś czasu, i to całkiem rychło po śmierci autora Głównych nurtów marksizmu, zaczęło się mówić i pisać o zanikaniu głosu, jaki zostawił po sobie Kołakowski w debacie nad bieżącymi sprawami angażującymi uwagę jego rodaków. Już w rok po tym, jak zmarł, w 2010 r. miesięcznik „Znak” publikuje numer poświęcony filozofowi pod wymownym tytułem Nieobecność Kołakowskiego 7. Chociaż treść artykułów w nim ujętych sugeruje raczej, że chodzi o konieczność zmierzenia się polskiej humanistyki z brakiem tej nieprzeciętnej umysłowości (tym bardziej, że tytuł ten wyraźnie nawiązywał do tytułu książki wydanej w 1987 r. w Londynie z okazji urodzin filozofa: Obecność. Leszkowi Kołakowskiemu w 60. rocznicę urodzin 8), temat ten inicjował jednak kwestię, która znalazła miejsce w debacie, jaka wkrótce roztoczyła się nad spuścizną Kołakowskiego. W wydanej w 2016 r. monografii Jana Tokarskiego traktującej o Kołakowskim Obecność zła. O filozofii Leszka Kołakowskiego autor pisze na przykład już wprost, iż miast mówić o obecności tego myśliciela, stosownym jest pisać dzisiaj o jego obcości 9. Wskazuje przy tym przykłady mające ilustrować absencję filozofa w polskiej debacie. Podobne odczucie akcentowane jest też w tytule numeru pisma „Przegląd Polityczny” (z 2016 r.), również poświęconemu autorowi Obecności mitu: Samotność Kołakowskiego 10. Zaiste wydaje się, że dla niektórych dziś bardziej aktualnym byłoby pytać nie o to, „czego nas uczy Leszek Kołakowski” (taki tytuł nosi książka Marcina Króla z 2010 r. 11), lecz „czy nas uczy Leszek Kołakowski”.
Kwestia ta nie zostaje bezpośrednio podjęta w dalszej części. Nie zostanie w niej również udzielona odpowiedź na pytanie, czy Kołakowski jest (bądź nie jest) dzisiaj popularny i z czego to wynika. Zostaną rozważone natomiast następujące problemy:
(1) Czy rozważania ujęte w takich między innymi pozycjach, jak Pochwała niekonsekwencji, Etyka bez kodeksu, Obecność mitu, Jeśli Boga nie ma… O Bogu, diable, grzechu i innych zmartwieniach tak zwanej filozofii religii czy Horror metaphysicus pozostają aktualne?
(2) Czy rozważania te stanowią (powinny stanowić) istotny składnik naszej tradycji filozoficznej (światowej, europejskiej, polskiej)?
Antycypowana na kolejnych stronach odpowiedź brzmi:
Ad 1. Tak, myśl Kołakowskiego zawiera wciąż istotne pokłady twierdzeń, które bronią się przed upływem czasu i które stanowią trafną diagnozę podstawowych problemów nurtujących dziś tak myślicieli zawodowych, jak i tych, którzy nad losem człowieka i naszej cywilizacji zastanawiają się, acz raczej incydentalnie – „przy okazji”.
Ad 2. W obrębie kultury polskiej i tradycji filozoficznej naszego kraju Kołakowski odegrał rolę trudną do przecenienia 12.
Pierwsza kwestia, dotycząca aktualności filozofii Kołakowskiego, będzie zaznaczana na kolejnych stronach w tych fragmentach, w których bieżące problemy zachodniej cywilizacji będą przybliżane jako egzemplifikacje tez i rozwiązań opisywanych przez filozofa. Gdy więc np. mowa o statucie jednostki we współczesnych społeczeństwach, i podawane są przykłady w tej kwestii, świadczyć one mają, że Kołakowski problemy te wcześnie zauważył, równie szybko opisał, a jeszcze przy tym wskazał, gdzie znajduje się ich istota i jak można próbować sobie w tej sytuacji radzić. Co do tego natomiast, że myśliciel jest istotnym głosem pokolenia kształtującego obraz Polski po drugiej wojnie (w obu wyróżnionych okresach: komunistycznym i pokomunistycznym), pojawiać się będą wprost fragmenty, w których rola filozofa będzie odnotowywana explicite.
Filozofia bez systemu
Trudność, na jaką nieuchronnie narażony jest badacz twórczości Kołakowskiego, polega na tym, że nie sposób wyobrazić sobie rzetelnej pracy na temat jakiegokolwiek myśliciela, która byłaby wyzuta z ambicji systematycznego ujęcia takiego dzieła. Na tym w zasadzie polega istota podobnych wysiłków. Zarówno szeroko pojęte nauki społeczne, jak i nauki przyrodnicze stawiają sobie za cel wykazanie związków (lub ich braku) w sytuacjach, które wcześniej nie zostały pod danym kątem zanalizowane. Co ważne, stopień intensywności oczekiwań jest w obu przypadkach różny. Postawić sobie za zadanie zbadanie relacji między genetycznym usposobieniem człowieka a jego orientacją światopoglądową, seksualną, preferencjami smakowymi, gustem muzycznym czy wrażliwością na poczucie krzywdy drugiego, a następnie dojść do wniosku, iż taka zbieżność zachodzi bądź nie – będzie to zawsze próba pomyślnie zakończona, każda odpowiedź będzie satysfakcjonująca i będzie zawsze wnosić do naszej wiedzy o świecie coś relewantnego. Postawić sobie natomiast za wyzwanie zbadanie związku między dziełem Kołakowskiego a pojęciem synallagmy i stwierdzić ostatecznie, że związku takiego nie ma – filozof bowiem niewiele (czy też nic) na ten temat pisał – byłby to dowód źle postawionej hipotezy. Oczywiście, ryzyko pomyłki w tych sprawach spoczywa też na przedstawicielach nauk stricte empirycznych 13, wydaje się jednak, że humanistyka jest bardziej narażona na podobne lapsusy i że są one w tej dziedzinie donioślejsze – ze względu na przedmiot badań i mniej rygorystyczne, tj. bardziej niedookreślone, kryteria falsyfikujące (zarazem jednak nadużycia w tej sferze, oparte na założeniu otwartej tekstowości, być może są trudniej dostrzegalne). Krótko mówiąc: formułując założenia badawcze w naukach społecznych, należy być szczególnie rozważnym między innymi dlatego, że wnioski w postaci stwierdzenia braku związku między pewnymi zjawiskami mogą bardziej godzić w poczucie sensowności danej pracy, niż ma to miejsce w naukach przyrodniczych.
Niemniej trudność, o której tu mowa, nie powinna być przeoczona – przy analizie twórczości jakiegokolwiek autora badacz stara się wykazać związki, jakie między poszczególnymi pracami zachodzą, nawet wtedy, gdyby nic tak nie zajmowało osoby będącej przedmiotem analizy, jak uniknięcie akademickiego szufladkowania. Czy Nietzsche zabiegał o spójność przekazu? Można w to wątpić. Zarazem należy odnotować, że jest to trud stale towarzyszący filozofii – jeden z jej ojców, Sokrates, mimo tego, iż najpewniej umyślnie (tak niesie przekaz) żadnego pisma po sobie nie zostawił, co rusz, od dwóch i pół tysiąca lat jest obiektem wnikliwych analiz zabiegających o usystematyzowanie i ujednolicenie stanowiska, jakie prezentował.
Kołakowski (a przynajmniej dojrzały Kołakowski) również nie chciał niczego „na pewno” powiedzieć. Celna jest tutaj uwaga Barbary Skargi: „Wszystkie etykietki są zwodnicze, próba zaś podporządkowania myśli Kołakowskiego jakiemuś jednemu i jednoznacznemu określeniu jest zgoła nierozsądna i z charakterem tej myśli niezgodna. Gdybym chciała pożartować, co najwyżej mogłabym nazwać go sceptycznym metafizykiem, albo lepiej sceptykiem metafizycznym” 14. Zarazem ten sam Kołakowski broni cały czas pewnych poglądów i wskazuje ich ważność – najczęściej relatywizując je do ich roli kulturalnej 15. Mówi mniej więcej tak: „Można żyć bez pojęcia godności, sprawiedliwości, bez miłości, dobra, piękna czy praw człowieka. Jednak w naszej kulturze są to pojęcia fundamentalne, których zanik będzie jednoznacznym z ostatecznym odcięciem się od cywilizacji, której jesteśmy spadkobiercami”. Czy w innej sytuacji: „Nie można uzasadnić norm moralnych, nie można kogoś mocą niezbitych argumentów przekonać do tego, że upośledzonych dzieci nie powinno się zabijać. Zarazem, chcemy coś takiego mówić, a jeśli ktoś zamierza jakkolwiek stanowisko takie umotywować, trudno mu będzie przyjąć rzetelniejszą linię argumentacyjną niż poprzez odwołanie się do percepcji religijnej”. Głos Kołakowskiego jest zatem taki: analityczna dedukcja w dziedzinie moralności jest skazana na porażkę, natomiast aspekt praktyczny odrywa się od filozoficznej spekulacji i uwzględnia dodatkowe, często pozaracjonalne, prawdy.
Kołakowski-filozof jest więc na pewno sceptycznie usposobiony. Kołakowski-analityk, człowieka i kultury, dzieli się z czytelnikami praktycznymi spostrzeżeniami. Trudność, jaką należy tu ponownie zaznaczyć, stanowi to, iż temu wszystkiemu obcy jest zamiar stworzenia teorii filozoficznej, tj. przedstawienie takiego zestawu zdań, który byłby w stanie skutecznie oprzeć się teoretycznej krytyce. Praca opisująca filozofię Leszka Kołakowskiego winna brać to pod uwagę, i wzbraniać się przy okazji przed upraszczającymi schematami. Kołakowski to wytrawny umysł. To, że afirmował niekonsekwencję, że przyznawał się do błazeństwa własnej filozofii, że mówił np. „ jestem w ciągłym ruchu. Ciągłe wątpienie nie pozwala na odnalezienie ostatecznego punktu oparcia, kategorycznego, nieprzekraczalnego” 16, jest więc metodycznym utrudnieniem. Niemniej już to powoływana dalej literatura przedmiotu dowodzi, iż starania celem syntetycznego ujęcia pewnych motywów myśli Kołakowskiego nie są skazane z góry na niepowodzenie 17. W toku analizy należy jednak mieć na uwadze, iż jest ona podejmowana na przekór ducha tej filozofii, która była rdzennie antydogmatyczna (to założenie, jakkolwiek szczególnie interpretowane, towarzyszyło Kołakowskiemu także wtedy, gdy pozostawał ortodoksyjnym marksistą).
2. Znaczenie Kołakowskiego
Kontekst rozważań biograficznych
Ze względu na zbieżność życia i dzieła Kołakowskiego, tj. ze względu na fakt przenikania się dziedzin codzienności i teoretycznej spekulacji w jego pisarstwie ogólnie ujętym, powstał niemały zbiór literatury, w której życiorys myśliciela był przybliżany. Sam filozof obszernie opowiadał o swoim życiu w wywiadzie rzece, rozmowie przeprowadzonej ze Zbigniewem Mentzlem, a wydanej później w dwóch książkach oznaczonych tytułem Czas ciekawy, czas niespokojny 18. Polska literatura doczekała się również postaci wyspecjalizowanej w pisaniu o życiu Kołakowskiego – mowa o Wiesławie Chudobie, autorze, którego wyjątkowe osiągnięcia na tym polu są nie do podważenia, autorze, który dokonał tytanicznej pracy, porządkując wydarzenia z życia myśliciela w chronologicznym układzie 19. Wobec funkcjonujących opracowań w tym zakresie zbytecznym jawi się ponowne eksploatowanie tego tematu 20.
Trzeba przy tym zauważyć, że ów jednostkowy wymiar, obejmujący kwestie ściśle osobiste, jest oczywiście mało interesujący z filozoficznego punktu widzenia – to, dlaczego urodzony 23 października 1927 r. w Radomiu syn Jerzego i Lucyny Kołakowskich wstępuje w 1946 r. do Polskiej Partii Robotniczej (PPR), samo w sobie, jako fakt, nierozpatrywany w horyzoncie zdarzeń o charakterze społecznym, może przyciągać uwagę historyka (biografa), dziennikarza, polityka, wyborcy, poety, czytelnika forum internetowego. Natomiast filozofii od jej zarania towarzyszy coś, co można nazwać „ucieczką od indywiduum”; konkretne życiorysy (to właściwie pleonazm) mają zawsze drugorzędne znaczenie – fakt ich istnienia jest tym, co się liczy, to zaś, jak przedstawiają się one dokładnie w danym układzie rzeczy, jest już najczęściej pomijane.
W niniejszej pracy myśl Kołakowskiego ujęta ma być właśnie jako „nośnik” wyrażający pewne historycznie ulokowane wartości i idee – jako taka stanowi ona pociągający intelektualnie przedmiot badań (tak dla filozofa, jak i historyka filozofii – o ile chcielibyśmy oddzielać te dwie funkcje). Nie bacząc na teoretyczne i ideologiczne zaplecze kryjące się za takim stwierdzeniem, Kołakowski ma być tutaj rozpatrywany jako „dziecko swoich czasów”. Stąd potrzeba skupienia szczególnej uwagi na czynnikach historycznych i społecznych, które wytyczały treść jego filozofii oraz zakres przesłanek stojących u jej formułowania.
Kołakowski – dziecko (i ojciec) epoki
Zamiarem towarzyszącym mojej pracy jest więc między innymi zaakcentowanie ścisłego związku między realiami historyczno-społeczno-geo-ideologicznymi, jakie znaczyły losy życia Kołakowskiego, a tym, jaki charakter przybierała treść jego dzieł. W pierwszej części, części dotyczącej okresu dogmatyki marksistowskiej, na podkreślenie zasługują dwie kwestie. Pierwszą z nich jest powiązanie formułowanej wówczas myśli polskiego filozofa z pisarstwem powojennym. Trauma doświadczeń lat 1939–1945, konieczność zmierzenia się ze zdewastowanym krajobrazem – tak w wymiarze fizycznym, jak i pod względem duchowym, w tym intelektualnym – daje się odnaleźć w młodzieńczych tekstach autora Szkiców o filozofii katolickiej. Druga kwestia to marksistowskie oblicze twórczości Kołakowskiego, konieczność ustosunkowania się do założeń doktryny komunistycznej. A w tym: pierwsze stadium, pełne optymizmu, wiary i młodzieńczej naiwności oraz drugie, znaczone wychodzeniem z okresu właściwego „podrostkom”, pełne wątpliwości, wyczulone na ludzką troskę w każdym wymiarze, nieufne i sceptyczne.
Część poświęcona dojrzałemu etapowi twórczości – choć nie zawiera tak ewidentnego, bezpośrednio wyrażonego nawiązania – również ma dowodzić istotnych związków w przedmiotowym zakresie. Kołakowski jest wówczas wyraźnie rozbity – sam o tym niejednokrotnie wspominał – między (1) spokojnym życiem w oksfordzkim „ermitażu” a (2) zgrozą terroru komunistycznego, z jakim mierzyli się jego współobywatele. I tutaj prezentowany w mojej książce opis służyć miał wykazaniu związku z tymi okolicznościami „zewnętrznymi” a podejmowaną tematyką pisarstwa, więcej nawet: stwierdzeniu pewnych koneksji treściowych w tym względzie.
Ad 1. Oksfordzka „sielanka” jest wyrazem istotnej cechy właściwej całemu światu Zachodu tamtych lat: dekadenckiemu klimatowi towarzyszącemu smutnym konsekwencjom procesu sekularyzacji 21. Kołakowskiego zdanie w kwestii tzw. rewolty studenckiej jest niezmienne – i wyraża się ono poprzez regularną abominację 22. To, do czego brak Boga prowadzi, szczególnie wyraźnie jawi się w bieżących kłopotach, z jakimi mierzyć muszą się prawa człowieka. Ekspansja jednostkowości, utrata wiary w sens funkcjonowania wspólnot, wszystko to problemy ważne dla intelektualisty-moralisty, Polaka tworzącego po 1968 r. za żelazną kurtyną. Zarazem to wszystko aberracje stanowiące konsekwentne rozwinięcie zasad tkwiących w projekcie współczesnych demokracji liberalnych.
Ad 2. Z drugiej strony filozof musi mierzyć się z tendencjami zgoła przeciwnymi. Nieodzownie mając się za obywatela Rzeczypospolitej 23, Kołakowski pozostaje wyczulony na wszelkiego rodzaju okropności autorytarnych oraz totalitarnych reżimów. Totalność – jakkolwiek ujęta, nawet gdy jest to totalność jednostkowości – jest nie tylko moralnie niebezpieczna, jest zgubą dla tej składowej ludzkiej egzystencji, bez której nie sposób wieść akceptowalnego życia. Totalność jest przecież śmiercią wolności, zaś wszyscy, którzy uważają inaczej, przypisują mylne znaczenie temu podatnemu na szereg interpretacji jakże ogólnemu słowu (tj. znaczenie wykraczające poza ów i tak obszerny zakres denotacji).
Do tego dodać można kolejny element (3) – marksistowski kontekst czynionych rozważań. Kołakowski nie bardzo potrafił (lub nie bardzo chciał) porzucić ów styl i ten zawsze mu towarzyszył, także na emigracji. Ducha właściwego Kapitałowi nie poskromiły nawet oksfordzkie mury, nienawykłe wszak do filozofowania w tak niesystematyczny (nieanalityczny) sposób. Choć nie była to już rzecz tak oczywista.
1 W. Karpiński, Leszek Kołakowski: szkic do portretu, w: Herb wygnania, Fundacja Zeszytów Literackich, Warszawa 2012, s. 102–103.
2 L. Kołakowski, Horror metaphysicus, tłum. M. Panufnik, ResPublica, Warszawa 1990, s. 7.
3 Np. „Nie mam ja żadnej filozofii. Interesuję się, oczywiście, filozofią i czasem o niej piszę – już to w formie różnych gloss na marginesie rozważań historycznych, już to od nich niezależnie, ale nigdy nie miałem ambicji, by mieć jakąś własną filozofię, różną od wszystkich. Podejrzewam także, że wszystko, co w tej dziedzinie ważne, dawno zostało powiedziane, że nie powinniśmy się użalać nad naszym nieuchronnym losem epigonów i że to, co robimy, to na ogół powtarzanie rzeczy dawnych w zmodyfikowanym wedle obyczajów naszej cywilizacji języku. Nie mam zatem żadnej filozofii i nie mam wrażenia, bym jej potrzebował”; tenże, List do dr Jana Skoczyńskiego, 6.11.1994, w: Kołakowski i inni, red. J. Skoczyński, Księgarnia Akademicka, Kraków 1995, s. 11; cyt. za: J. Tokarski, Obecność zła. O filozofii Leszka Kołakowskiego, TAiWPN Universitas, Kraków , s. 13.
4 L. Kołakowski, „Wielki filozof” jako kategoria historyczna, w: Pochwała niekonsekwencji. Pisma rozproszone sprzed roku 1968, t. 1, Puls, Londyn 2002, s. 363–364.
5 Kołakowski nie lubił podobnych etykiet, pisał: „ ie wiem czym jest jest «postnowoczesność» i czym różni się od «przed-nowoczesności», nie mam też wrażenia, że powinienem wiedzieć. A cóż może przyjść po «postnowoczesności»? Post-post-nowoczesność, neo-post-nowoczesność, neo-anty-nowoczesność?”; tenże, Cywilizacja na ławie oskarżonych, w Cywilizacja na ławie oskarżonych, ResPublica, Warszawa 1990, s. 201.
6 Por. J.F. Jacko, Typy i funkcje autorytetu w czasach nieufności, w: Komunikacja marketingowa w czasach nieufności, red. G.P. Maj, Wyższa Szkoła Handlowa w Radomiu, Radom 2007, s. 20, 26.
7 „Znak. Miesięcznik” 2010, nr 2 (657).
8 Obecność. Leszkowi Kołakowskiemu w 60 rocznicę urodzin. Księga pamiątkowa, Aneks, Londyn 1987.
9 J. Tokarski, Obecność zła. O filozofii Leszka Kołakowskiego, dz. cyt., s. 9.
10 „Przegląd Polityczny” 2016, nr 135.
11 M. Król, Czego nas uczy Leszek Kołakowski, Czerwone i Czarne, Warszawa 2010. Tytuł ten jest oczywiście trawestacją tytułów wykładów z historii filozofii, które Kołakowski najpierw nagrywał dla telewizji, potem zaś publikował w formie książki będącej zbiorem esejów: O co nas pytają wielcy filozofowie. Trzy serie, SIW Znak, Kraków 2008.
12 Zapewne można z powodzeniem argumentować, że w kontekście nowożytnej myśli światowej wymienić da się nazwiska Polaków cieszące się większą żywotnością, jak np. Alfred Tarski, Kazimierz Twardowski czy pokoleniowy (i nie tylko) kompan Kołakowskiego: Zygmunt Bauman. Taka licytacja, kto jest (był) popularniejszy, jest oczywiście niepoważna i nie jest moim zamiarem pozycjonować Kołakowskiego w podobnej tabeli (dziś o to łatwiej – odpowiedź wyznacza liczba followersów w mediach społecznościowych). Sam Kołakowski pisał, że rozdział sławy nie jest sprawiedliwy i „nie może być rekompensatą za szlachetność, mądrość, dzielność czy jakiekolwiek cnoty”; L. Kołakowski, O sławie, w: Mini wykłady o maxi sprawach, SIW Znak, Kraków 2009, s. 19–20.
13 Trudno np. byłoby rozgrzeszać naukowca zadającego pytanie, czy zachodzi jakaś relacja między wędrówkami pingwinów cesarskich na Antarktyce a preferencjami wyborczymi brunetów zamieszkujących Skandynawię w przedziale wiekowym między 54 a 67 rokiem życia w latach 2014–2016.
14 B. Skarga, Sceptycyzm metafizyką podszyty, „Tygodnik Powszechny. Apokryf” 2002, nr 18 (w TP nr 43).
15 Kołakowski w swoich pracach na ogół posługiwał się w podobnym kontekście słowem „kulturalny”, a nie „kulturowy” (stąd pierwsze słowo będzie dominowało w dalszej części publikacji).
16 Interview avec Leszek Kołakowski, L’Express”, 6.09.1980, s. 70; cyt. za: C. Mordka, Od Boga historii do historycznego Boga: wprowadzenie do filozofii Leszka Kołakowskiego, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1997, s. 9.
17 Na przekór opisanym trudnościom w niniejszej pracy zakłada się spójność przekazu w pewnych kwestiach. Ten zestaw twierdzeń nazywany dalej będzie „filozofią”, „myślą”, „dziełem”, względnie „spuścizną” Kołakowskiego.
18 L. Kołakowski, Z. Mentzel, Czas ciekawy, czas niespokojny, cz. 1–2, SIW Znak, Kraków 2007–2008.
19 W. Chudoba, Leszek Kołakowski. Kronika życia i dzieła, IFIS PAN, Warszawa 2014. W tej liczącej ponad 500 stron pozycji autor przedstawia między innymi takie szczegóły, jak zestawienie wpisów zajęć w indeksie podczas studiów Kołakowskiego na Uniwersytecie Łódzkim (np. s. 39, 44, 46–47 i n.), czy odnotowuje detale takie jak to, że 31 grudnia 1988 r. „Kołakowscy spędzają sylwestra u Ireny Szymańskiej i Ryszarda Matuszewskiego. Leszek Kołakowski w gronie najbliższych przyjaciół wznosi toast za przyjaźń i w swojej mowie przekonuje, że życie ma też swoje dobre strony” (s. 377). Autor podjął się nawet próby rekonstrukcji poglądów ojca Leszka Kołakowskiego – Jerzego, a to na podstawie zestawienia kilku tekstów (czy właściwie: broszur); tenże, Wprowadzenie do spółdzielczych koncepcji Jerzego Kołakowskiego (Jerzego Karona), w: Kołakowscy w Radomiu: ojciec i syn, oprac. M. Olifirowicz, Instytut Technologii Eksploatacji – Państwowy Instytut Badawczy w Radomiu, Radom 2007.
20 W 2020 r. opublikowana została pierwsza biografia Kołakowskiego: Z. Mentzel, Kołakowski. Czytanie świata, SIW Znak, Kraków 2020.
21 L. Kołakowski, Iluzje demitologizacji, tłum. J. Płudowski, w Cywilizacja na ławie oskarżonych, dz. cyt., s. 235–236.
22 Np. w rozmowie z Mentzlem Kołakowski mówił o protestach amerykańskich studentów w imię wspomnianej rewolty: „Ci studenci nic nie wiedzieli o świecie, co nawet trudno im mieć za złe, bo ignorancja jest czymś naturalnym w młodości. Ale ich ideologia, jeśli w ogóle można tutaj mówić o ideologii, to był zlepek niekoherentnych haseł, z których nic określonego nie wynikało, poza dużą frustracją i jeszcze większą agresją. Takiej degradacji intelektualnej nie spotkałem nigdy przedtem w żadnym ruchu lewicowym”; L. Kołakowski, Z. Mentzel, Czas ciekawy, czas niespokojny, dz. cyt., cz. 2, s. 26.
23 Kołakowski mówił po latach: „Nie uważałem się nigdy za emigranta, nie uważałem, że zmieniłem albo że kiedykolwiek mógłbym zmienić swoją tożsamość narodową, nie, byłem zawsze Polakiem, niezależnie od tego, jaki miałem paszport, i interesowałem się krajem w tej mierze, w jakiej to było możliwe”; tamże, s. 51.