Filozofia prawa - ebook
Filozofia prawa - ebook
Filozofia prawa. Normy i fakty to wyjątkowa publikacja, której autorami są wybitni polscy naukowcy – zarówno filozofowie, jak i prawnicy. Jej forma jest wzorowana na cenionych w krajach anglosaskich książkach typu Handbook. Zawiera czterdzieści oryginalnych tekstów dotyczących szeroko obecnie dyskutowanych zagadnień, m.in. rządów prawa, konstytucji, suwerenności, równości i dyskryminacji, wolności słowa, prawa własności, charakteru norm prawnych, funkcjonowania prawa, sędziów i sądów, etyki prawniczej, rozumowań prawniczych, odpowiedzialności, winy i kary, sprawiedliwości, nieposłuszeństwa obywatelskiego. Autorzy prezentują różne metody i perspektywy obecne w refleksji nad prawem. Książka zainteresuje szeroki krąg odbiorców: pracowników naukowych i studentów, sędziów, prokuratorów, adwokatów, a także wszystkich, którzy śledzą debatę publiczną na temat wymiaru sprawiedliwości.
Autorami zawartych w tomie publikacji są: Tomasz Bekrycht, Andrzej Bryk, Adam Dyrda, Bogdan Dziobkowski, Tomasz Gizbert-Studnicki, Joanna Górnicka-Kalinowska, Janusz Grygieńć, Jacek Hołówka, Andrzej M. Kaniowski, Jacek M. Kurczewski, Damian Leszczyński, Leszek Leszczyński, Przemysław A. Lewicki, Ewa Łętowska, Agnieszka Nogal, Ryszard Piotrowski, Krzysztof Płeszka, Ryszard Sarkowicz, Marek Smolak, Marek Sobczyk, Tomasz Stawecki, Jakub Stelina, Jerzy A. Stępień, Andrzej Szostek, Artur Szutta, Magdalena Środa, Jan Woleński, Anna Wójtowicz, Jerzy Zajadło, Monika Zalewska, Wojciech Załuski, Marek Zirk-Sadowski, Marek Zubik.
Kategoria: | Filozofia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-21238-4 |
Rozmiar pliku: | 2,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W systemie liberalno-demokratycznym, który dominuje w Europie, prawo odgrywa zasadniczą rolę w organizacji życia społecznego. Zajmuje się wprowadzaniem i egzekwowaniem norm obowiązujących powszechnie. Ma fundamentalne znaczenie dla funkcjonowania instytucji państwowych i dla umocnienia bezstronnych, przewidywalnych relacji międzyludzkich. Zapewnia bezpieczeństwo obywatelom, potwierdza posiadane przez nich uprawnienia, rozwiązuje konflikty interesów, określa dopuszczalny zakres działania instytucji państwowych, społecznych i prywatnych. Prawo rozstrzyga, co jest zbrodnią, i wymierza kary. Tak można z grubsza ująć sens i cel prawa, a bardziej szczegółowym opisaniem jego funkcji zajmuje się filozofia prawa. Inny istotny aspekt prawa ustalany jest przez teorię prawa, która określa zasady budowania przepisów prawnych, opisuje zależności między instytucjami prawa, precyzuje kompetencje urzędów, definiuje procedury i zależności formalne.
Filozofia prawa odpowiada na pytania dotyczące celów działania prawa, teoria prawa zajmuje się środkami wiodącymi do tych celów. Te dwa aspekty prawa – cel i konstrukcja – warto rozważać osobno, ponieważ czasem chcielibyśmy wiedzieć, czy zbiór teoretycznie postulowanych wymagań składa się na system dobrze uzasadnionych i zharmonizowanych norm, a czasem interesuje nas, czy zbiór tych norm jest właściwie wdrażany przez odpowiednie instytucje: policję, sądy, komorników, system więziennictwa, poborców podatkowych, służby porządkowe i tak dalej.
Gdy rozważamy działanie prawa, jeden z tych aspektów jest czasem zasłaniany przez doniosłość drugiego. Możemy nawet błędnie zakładać, że tylko jeden z nich jest ważny. Wtedy albo skupiamy całą swą uwagę na celach realizowanych przez prawo, albo odwrotnie – próbujemy rozwiązać wątpliwości wywoływane przez funkcjonowanie prawa, modyfikując sposób działania instytucji i pomijając przy tym cele, którym prawo służy. To są niebezpieczne uproszczenia. Rozważania z zakresu filozofii prawa powinny być odróżniane od propozycji poprawienia sposobu działania instytucji egzekwujących prawo. Filozofia prawa postrzega prawo jako idealny system jasnych, uporządkowanych, celowych i niesprzecznych wymagań. W obrębie teorii prawa bada się, czy istniejące prawo wdrażane jest w sposób właściwy przez usprawiedliwione, systematyczne użycie siły dla umocnienia porządku społecznego postulowanego przez prawo.
Znajdujemy zatem dwie komplementarne perspektywy w rozważaniach na temat prawa. Jedna odwołuje się do usystematyzowanego legalizmu, druga do pragmatyki jurydycznej i administracyjnej. W pierwszej perspektywie szczególne znaczenie ma konstytucja i dedukcja szczegółowych przepisów z norm wyższego rzędu, w drugiej perspektywie liczy się powiązanie działania instytucji prawa i rozstrzygnięcie wątpliwości dotyczących zakresu kompetencji tych instytucji. Pierwsza perspektywa rodzi się w parlamencie, którego decyzje powinny podlegać jakimś regułom konstytucjonalizmu i normatywizmu, druga perspektywa powstaje w sądach i urzędach, gdzie większą rolę odgrywa pozytywistyczne i realistyczne rozumienie prawa. Lapidarnie można to ująć w stwierdzeniu, że pierwsza perspektywa dotyczy norm, które mają stać się faktami, druga dotyczy faktów, które mają być zgodne z normami. Zatem w filozofii prawa proponuje się rozwiązania trwałe, idealne i ogólne, a w teorii prawa poszukuje się takich rozwiązań w sposobie działania instytucji prawa, by ich funkcjonowanie było przewidywalne, skuteczne i zamknięte w przysługujących tym instytucjom kompetencjach. Niuanse dotyczące różnic między perspektywą filozoficzną i teorioprawną omówione zostały w pierwszej części tej książki.
Druga część książki poświęcona jest systemowi rządów prawa. System ten nakazuje obywatelom okazać posłuszeństwo wobec zatwierdzonej i ogłoszonej woli powszechnej. Tak wyglądają podstawy konstytucjonalizmu. Jednocześnie wielu obywateli żąda dla siebie szerokiej swobody działania, której nie może ograniczać zmienna lub kolektywistycznie nastrojona wola zbiorowości. Tymi oczekiwaniami, ujmowanymi jako prawa obywatelskie, zajmujemy się w trzeciej części książki. Część druga i trzecia ukazują zatem dwie komplementarne wizje działania prawa. Jedną stwarza i uprawomocnia koncepcja rządów prawa, drugą buduje system powszechnych uprawnień. Są to wizje przeciwstawne i ważnym zadaniem filozofii prawa jest dostrzeżenie odrębności każdej z nich. Rozpatrywane równolegle ujawniają napięcie między społecznym dążeniem do karności i porządku oraz indywidualnym dążeniem do swobodnej ekspresji i do wolności działania na rzecz autonomicznie zdefiniowanej osobistej pomyślności. Z jednej strony wierzymy, że prawo zaprowadza ład społeczny i powszechne bezpieczeństwo, a z drugiej strony chcemy pozostawać wrażliwi na żądanie, by każda jednostka miała szeroką swobodę realizacji planów życiowych. Prawo może żądać przewidywalnego sposobu zachowania od wszystkich obywateli, ale jednocześnie powinno im gwarantować uprawnienia, które muszą być powszechnie respektowane, by chronić indywidualne ideały życiowe, dać swobodę działania nieagresywnym grupom behawioralnych innowatorów czy też mniejszościom pragnącym żyć we własnej, nieinwazyjnej kulturze.
W dalszych częściach książki stawiane są pytania, jak normy prawne były rozumiane w przeszłości, jak są dziś definiowane i wiązane w spójny system wymagań, w jakim celu i w jaki sposób należy je egzekwować, z czyjego upoważnienia normy prawne są nam narzucane oraz w imię czego powinny być przestrzegane.
Czy można te problemy przedstawić w formie podręcznikowej, proponując jakieś ich ostateczne rozwiązanie? Naszym zdaniem jest to niemożliwe. Spory na temat relacji między trzema częściami władzy – ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą – są dalekie od rozstrzygnięcia. Trwające niepewności w obrębie filozofii prawa i brak systematycznych odpowiedzi na problemy pojawiające się w teorii prawa ciągle nie pozwalają przedstawić niepodważalnej wersji przekonujących rozwiązań. Być może uda się w przyszłości wprowadzić więcej ładu do rozważań na wskazane tematy, jednak raczej nie nastąpi to prędko. To sceptyczne nastawienie trzeba chyba uznać za właściwe i usprawiedliwione. Tak jak nie ma jednej filozofii, której można by powierzyć nauczenie ostatecznej prawdy o świecie, tak nie ma jednej filozofii prawa, która dostarczyłaby ostatecznego rozwiązania zasadniczych wątpliwości dotyczących natury i fukcjonowania prawa.
Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, zapraszając do współpracy wybitnych autorów z dziedziny prawa i filozofii. Zakładaliśmy, że otrzymamy propozycje ciekawe i kompetentne, ale byliśmy też świadomi, że te propozycje okażą się zróżnicowane i niekompletne. Mimo tego milcząco i wspólnie zgodziliśmy się, że w życiu społecznym otwarty spór o obwiązujące normy i ich interpretację jest lepszą sytuacją od tej, w której jakaś władza lub instytucja z trudną do usprawiedliwienia pewnością siebie narzuca innym własne przekonania normatywne. Nasi autorzy rozumieli, że omawiając kłopotliwe pytania leżące u podstaw prawa, wystawiają się na zarzut, że nie wybrali propozycji mających szansę powszechnej akceptacji. Jesteśmy im szczerze wdzięczni za przyjęcie naszego zaproszenia na tych warunkach i za kompetentnie wykonaną pracę. Nie spodziewaliśmy się znaleźć większej jednomyślności w ich wypowiedziach, niż pozwala oczekiwać akademicka rozwaga. Prawo, tak jak filozofia, odzwierciedla rozmaite punkty widzenia i nie daje się ostatecznie ujednolicić. Jednolitości oczekujemy od przepisów mających bezpośrednie konsekwencje praktyczne i tym zajmuje się teoria prawa i administracji. Podobnie decyzje sądowe i opinie eksperckie muszą być autorytatywne i wyrażone w formie asertywnej, ponieważ w sądzie nie ma miejsca na systematyczne niejasności i na trwałe relatywizowanie. Natomiast określenie ostatecznej podstawy decyzji prawniczych przez filozofię prawa nie musi być jednorodne i powszechnie przekonujące. Obowiązujące prawo powinno być wyczulone na rozmaite punkty widzenia, choć powinno też współbrzmieć z trwałymi, dominującymi oczekiwaniami społecznymi. Z jednej strony zatem powinno być trwałe i niezmienne, z drugiej strony powinno zależeć od demokratycznie wybranych rozwiązań, od wymagań prawa międzynarodowego, od jakiegoś zasługującego na uwzględnienie wpływu religii na brzmienie prawa i od poczucia sprawiedliwości wyrażanego w życiu publicznym.
Te komplikacje zostały zasygnalizowane w drugiej części tytułu tej książki: normy i fakty. Instytucje prawa są wrażliwe na realny poziom przestrzegania prawa. Gdy obywatele i instytucje rzetelnie stosują prawo, praworządność całego systemu prawa nie budzi wątpliwości. Gdy jednak prawo jest lekceważone, organy ścigania działają opieszale lub niekompetentnie, a sądy pracują wolno i podejmują decyzje budzące wątpliwości, zgłaszane jest zastrzeżenie, że poprawianie treści prawa niewiele pomaga. Rygoryści żądają zaostrzenia kar za opieszałe działanie i błędy, pragmatycy proponują, by do systemu prawa wprowadzić dodatkowe instytucje nadzoru i kontroli. Nie ma w tej sprawie jednomyślności. Z jednej strony konstytucjonaliści chcą, by system prawa był bardziej szczelny, kompletny i jednolity, z drugiej strony juryści są zdania, że zapisane prawo nie usuwa błędów w praktyce prawniczej i trzeba do systemu prawa dodać „wentyle bezpieczeństwa”, które będą działały wtedy, gdy normalne procedury zawiodą.
Ten konflikt uwidoczniają dwa przypadki, szeroko dyskutowane w ostatnim czasie. Pierwszy to użycie prawa łaski przez Prezydenta RP względem Mariusza Kamińskiego, zanim Kamiński został prawomocnie skazany. Dla wielu konstytucjonalistów jest to niedopuszczalna wyrwa w systemie prawa. W innej sprawie opinię publiczną poruszył fakt, że pierwszą osobą, która została skazana w związku z tak zwaną aferą reprywatyzacyjną w Warszawie, był Jan Śpiewak – działacz społeczny, który w mediach zwracał uwagę na liczne nieprawidłowości popełniane przy zwrocie nieruchomości w drodze reprywatyzacji. Jeśli w tych sprawach doszło do celowego spowolnienia procedur sądowych, a kara zostanie wymierzona jedynie działaczowi, który wystąpił w roli whistle blower, to błędy jurysdykcji mogą być naprawione tylko przez akt łaski. Zatem to, co chcemy podkreślić, porównując przypadki Kamińskiego i Śpiewaka, to fakt, że żadna teoria dotycząca prawa łaski nie jest w stanie spełnić oczekiwań tych, którzy sądzą, że w sprawie Kamińskiego prawo łaski nie powinno było być stosowane, a w sprawie Śpiewaka powinno być użyte. Być może takich osób jest dużo. Jednak nie twierdzimy, że rozwiązanie tej kwestii powinno być szybko sformułowane w ramach filozofii prawa lub w ramach teorii prawa. Podkreślamy jedynie, że nikt nie zna zadowalających przesłanek dla jednolitego rozwiązania tych dwóch spraw, a także tysiąca innych – jeśli takie są (czego wykluczyć nie można).
To prowadzi nas do wniosku, że miraż idealnego prawa obowiązującego bezwzględnie i powszechnie jest teoretyczną utopią. Powszechny wzorzec dobrze działającego prawa nie istnieje ani w teorii, ani w praktyce. Prawo anglosaskie opiera się na precedensach i decyzjach ławy przysięgłych, prawo kontynentalne na brzmieniu przepisów prawa, sumieniu sędziego i nadzorze sądów apelacyjnych, prawo bliskowschodnie na metodzie inkwizycyjnej, która eliminuje kontradyktoryczne rozważanie winy w procesie karnym. Nawet w obrębie jednego kraju pojawiają się komplikacje związane z uzależnieniem prawa od zmiennych poglądów społecznych, a niekiedy z jednej strony pochopnie uznaje się pewne szkodliwe zachowania za dopuszczalne, a inne, mające wyraźną ochronę w koncepcji powszechnych uprawnień, za działania niezgodne z prawem. Na przykład w polskim prawie przerywanie ciąży pozostaje przestępstwem nawet w usprawiedliwionych przez prawo przypadkach, choć jest przestępstwem niepodlegającym ściganiu z mocy prawa. Raczej nie jest to rozwiązanie, dla którego można by znaleźć dobre usprawiedliwienie w filozofii prawa.
Istotne spory budzi też tempo wprowadzanych zmian, czyli zbyt wolny lub zbyt szybki proces legislacyjny, nadmiar aktów prawnych, niejasności i niekonsekwencje w prawie nieznajdującym realnego oparcia w takich cenionych od starożytności zasadach, jak in dubio pro reo lub nullum crimen sine lege. Wreszcie od wieków trwa spór o to, czy nadrzędne zasady funkcjonowania prawa ma wyznaczać koncepcja naturalistyczna, pozytywistyczna, czysta teoria prawa, koncepcja utylitarna czy restytucyjna. Nie ma jednomyślności w sprawie zasad konstytucjonalizmu, podziału władz, odpowiedzialności moralnej sędziego i zakresu uprawnień instytucji nadzorujących pracę sądów. Tych kontrowersji jest zbyt wiele, by można było żywić nadzieję, że w odczuwalny sposób uda się je szybko rozwiązać. Bezczynność jest jednak jeszcze gorsza.
Książka, którą oddajemy do rąk czytelników, pomimo swojej dość dużej objętości omawia tylko wybrane problemy z zakresu szeroko rozumianej filozofii prawa, a wiele innych – też ważnych – pomija. Zwrócili na to uwagę recenzenci tego tomu. Możemy tylko odpowiedzieć – uznając zasadniczą słuszność tej uwagi – że naszym zdaniem jest to nieunikniona konsekwencja postanowienia, że ta książka pozostanie politycznie, światopoglądowo i instytucjonalnie neutralna, czyli nie będzie podejmować sporów budzących silne, choć może krótkotrwałe, emocje. W filozofii prawa nie można analizować kwestii szczegółowych, jeśli wcześniej nie rozwiąże się spraw zasadniczych. Skupiliśmy się więc na tych ostatnich.
Jacek Hołówka, Bogdan DziobkowskiPODSTAWY FILOZOFII PRAWA
Jan Woleński
CZYM JEST FILOZOFIA PRAWA?
Słowa kluczowe: płaszczyzny w teorii prawa, prawo natury, przyczynowość zaniechania, teoria prawa
Wprowadzenie
Tradycyjny, ukształtowany w XIX wieku podział nauk prawnych (prawoznawstwa) obejmował trzy grupy: (a) dogmatykę prawa, (b) historię prawa i (c) teorię prawa (często określaną jako ogólną naukę o prawie); pomijam przy tym teorię państwa i prawa, ponieważ była to marksistowska zbitka, dyktowana raczej względami ideologicznymi niż merytorycznymi. Rubryka (a) obejmuje szereg subdyscyplin, z których każda poświęcona jest określonej gałęzi prawa aktualnie obowiązującego (pozytywnego), na przykład prawa karnego, cywilnego, administracyjnego, konstytucyjnego i tak dalej. Nazwa „dogmatyka prawa” wyraża fakt, że prawo obowiązujące jest swoistym dogmatem, w ramach którego porusza się na przykład cywilista lub karnista, wyjaśniając to, czym zajmuje się jako dogmatyk prawa cywilnego lub karnego. Dominująca rola prawa pozytywnego jest podkreślana banalnym z pozoru uzusem językowym, wedle którego na przykład „dogmatyka prawa karnego” i „prawo karne” oznaczają w zasadzie to samo w dydaktyce i w prawniczym życiu akademickim. Nie ulega wątpliwości, że sami prawnicy, a na pewno większość z nich, uważają dogmatykę prawa za najważniejszą część prawoznawstwa. Ogólny wzrost zainteresowania historią w XIX wieku spowodował, że dzieje prawa stały się ważnym działem nauk prawnych, a także istotnym elementem kształcenia prawników. To, czy historia prawa jest częścią historii ogólnej, czy też szczególną częścią prawoznawstwa – z uwagi na swój przedmiot i jego dzieje – bywa niekiedy kwestią dyskusji metodologicznej; podobny problem dotyczy jednak też historii sztuki czy religii. W prawoznawstwie kwestia ta jest może bardziej widoczna z uwagi na to, że fakultet prawniczy od początku był samoistnym składnikiem uniwersytetu, i tak pozostało do dzisiaj. Być może ta okoliczność sprawiła, że prawnicy uważają, że są w pewnym sensie samowystarczalni, czyli że historia prawa należy do prawoznawstwa, a nie do historii ogólnej. Podobnie jest w wypadku socjologii prawa (przynajmniej w pewnych jej ujęciach) czy logiki prawniczej – o filozofii prawa będzie mowa później.
Z punktu widzenia niniejszego artykułu najważniejsza jest teoria prawa. Rozpatruje ona rozmaite ogólne problemy dotyczące prawa, takie jak źródła prawa, jego obowiązywanie, system oraz wykładnię czy strukturę normy prawnej; do tej listy dodaje się niekiedy społeczne działanie prawa czy świadomość prawną. Wzajemny stosunek teorii prawa i dogmatyki prawa jest niekiedy ujmowany przez wskazanie na sens nazwy „ogólna nauka o prawie”. O ile w poszczególnych działach dogmatyki rozpatruje się rozmaite szczegółowe zagadnienia, o tyle teoria prawa zajmuje się ogólnymi kwestiami, wspólnymi dla wszystkich dziedzin prawa, na przykład ogólnymi zasadami jego wykładni. Trzeba jednak zauważyć, że omawiany model powstał na gruncie pozytywizmu prawniczego (zob. osobny artykuł na ten temat w niniejszej książce). Z grubsza rzecz ujmując, przydawka „pozytywne”, dodana do nazwy „prawo”, sugeruje, że cały kontekst, „prawo pozytywne”, odnosi się do tego, co filozofowie-pozytywiści uważali za fakty (nie należy tego mylić z faktami prawnymi). Otóż prawo pozytywne jest traktowane jako fakt badany przez dogmatykę prawa. Jeśli prawoznawstwo ma być nauką, to musi pozostawać w granicach faktów. Teoria prawa w tym modelu jest uogólnieniem dogmatyki prawa i w tym sensie respektuje fakty. Podobnie zrobił Auguste Comte, który wyróżnił tak zwane nauki pozytywne (szczegółowe) i filozofię; filozofia miała być przy tym uogólnieniem nauk pozytywnych, spełniającym pozytywistyczne kryteria naukowości, czyli niewykraczającym poza fakty. Teoria prawa w omawianym rozumieniu jest częścią prawoznawstwa, rozumianego jako zespół nauk prawnych. Jednak pozytywiści prawniczy odróżniali filozofię prawa od teorii prawa (por. Bergbohm 1892).
1. Uwagi historyczne o filozoficznej refleksji nad prawem
Filozoficzna refleksja nad prawem pojawiła się tak wcześnie, jak refleksja nad przyrodą. Mniej więcej od połowy XIX wieku program studiów prawniczych obejmował filozofię prawa, rozumianą jako relację (por. Krzymuski 1923; Lande 1959 – wykłady z roku akademickiego 1929/1930) z poglądów na prawo, wypowiadanych przez wielkich filozofów, powiedzmy, od Platona do myślicieli oświecenia. Takie pojmowanie filozofii prawa jest za wąskie (także dyktowane potrzebami dydaktyki), ale przede wszystkim, z uwagi na wyraźne nastawienie historyczne, ograniczone czasowo (odnosi się do stanu z przełomu XIX i XX wieku). Łatwo jednak zauważyć, że w dogmatyce prawa (celowo pomijam teorię prawa) obecnych jest mnóstwo zagadnień filozoficznych (por. na przykład Makarewicz 2009); widać to w wielu artykułach zamieszczonych w tym tomie. Nie ulega przecież wątpliwości, że takie kwestie, jak: czym jest wina, kara, odpowiedzialność, powinność czy dobra wiara, mają związek z filozofią. Nie jest to zresztą nic zaskakującego – rozmaite problemy filozoficzne wyłaniają się na kanwie każdej nauki szczegółowej. Byłoby dziwne, gdyby nauki prawne różniły się w tym względzie.
Byłem kiedyś świadkiem dyskusji pomiędzy Władysławem Wolterem i Romanem Ingardenem o negatywnych stanach rzeczy. Pierwszy ich nie uznawał z powodów ontologicznych, drugi zaś dlatego, że odrzucał przyczynowość zaniechania. Ingarden argumentował, że negatywny stan rzeczy, na przykład to, że matka nie podała dziecku pożywienia, nie ma mocy kauzalnej i jako taki nie może sprawić, że dziecko zmarło. Śmierć jest skutkiem konkretnych procesów, powiedzmy przyrodniczych, a nie tego, co nie miało miejsca. Wolter przyjmował, że zaniechanie jest kierunkowym nie-działaniem, wykreowanym przez zaistnienie obowiązku prawnego, a więc pojęciem normatywnym. Dla prawnika-praktyka jest rzeczą (z ostrożności dodam: w zasadzie) obojętną, czy zaniechanie jest przyczynowe, czy nie; ważna jest treść przepisu prawnokarnego, który ustala, że z takim a takim zachowaniem się (lub jeśli ktoś woli: z czynem definiowanym jako działanie lub zaniechanie) wiąże się określone przestępstwo. Przykład ten, jak sądzę, z jednej strony jest dobrą ilustracją współgrania filozofii i nauki prawa, w tym wypadku prawa karnego; z drugiej strony jednak pokazuje też, że filozofia wykracza poza typowy interes poznawczy nauki prawa.
Jerzy Wróblewski pisał:
Związek między teorią a filozofią prawa może być ujmowany z dwojakiego punktu widzenia. Po pierwsze, może tutaj chodzić o to, czy i w jakiej formie dana teoria nawiązuje do określonego systemu filozoficznego lub jego części bądź w postaci powołania się na ten system (lub jego część) bądź w postaci odcięcia się od określonej filozofii, czy też przemilczenia tego związku. .
Po drugie, może tutaj chodzić o badanie merytorycznego powiązania między tezami określonej teorii z filozofią prawa niezależnie od tego, czy i w jakim stopniu to jest explicite wyrażone w tezach teorii. . Te dwa sposoby ujmowania związków między teorią prawa a filozofią są zasadniczo różne. Podczas gdy pierwsze ujęcie wyraża sit venia verbo samowiedzę filozoficzną teorii prawa w sposób uzależniony od wielu czynników, to drugie ujęcie związku pomiędzy teorią prawa a filozofią dotyczy tylko i wyłącznie powiązań tez z punktu widzenia zależności logicznych sensu largo.
Będę mówił o teorii prawa, że ma ona postawę filozoficzną, gdy związek tej teorii z filozofią przyjmuje jeden z dwóch warunków: 1) teoria powołuje określony system filozofii; 2) teoria powołuje pewne zespoły zaakceptowanych tez filozoficznych. . Natomiast w innych przypadkach, wówczas gdy dana teoria nie powołuje się ani na system, ani na żadne zespoły zaakceptowanych tez filozoficznych lub gdy wręcz odcina się od nich, mamy do czynienia z postawą filozoficzną (Wróblewski 2015, s. 25–26).
Normatywizm Hansa Kelsena czy marksizm zostały wskazane przez Wróblewskiego jako przykłady teorii o postawie filozoficznej (inne przykłady zostaną podane niżej), a tradycyjny dziewiętnastowieczny pozytywizm prawniczy – jako przykład teorii afilozoficznej. Równocześnie Wróblewski zauważył, że obie postawy mogą występować w mniejszym lub większym stopniu.
W literaturze ostatnich lat popularne są traktaty i kompendia, mające w tytule zarówno wyrażenia „jurysprudencja” czy „teoria prawa”, jak i „filozofia prawa” (Patterson 1996) (dalej określam to jako Companion); (Coleman, Shapiro, Himma 2002) (dalej: Handbook); (Pattaro 2005–2016) (dalej: Treatise). Przegląd treści tych dzieł jest instruktywny dla naszego głównego tematu. Oto spis rozdziałów w Handbook (układ Companion jest podobny): 1. Prawo natury: tradycja klasyczna; 2. Prawo natury: tradycja współczesna; 3. Ekskluzywny pozytywizm prawniczy; 4. Inkluzywny pozytywizm prawniczy; 5. Formalizm; 6. Wyrokowanie; 7. Interpretacja konstytucji i ustaw; 8. Metodologia; 9. Filozofia prawa i filozofia polityczna; 10. Władza; 11. Argumenty prawnicze; 12. Uprawnienia; 13. Prawo i obowiązek; 14. Odpowiedzialność; 15. Filozofia i common law; 16. Filozofia prawa prywatnego; 17. Filozofia prawa deliktów; 18. Filozofia prawa zobowiązań; 19. Filozofia prawa własności; 20. Filozofia prawa karnego; 21. Filozofia prawa międzynarodowego; 22. Prawo i język; 23. Prawo i obiektywność; 24. Prawo, orientacja seksualna i gender.
Z kolei Treatise składa się z następujących tomów (nie podaję autorów poszczególnych tomów): 1. Prawo i słuszność; 2. Podstawy prawa; 3. Instytucje i źródła prawa; 4. Scientia juris, doktryna prawnicza jako poznanie prawa i jako źródło prawa; 5. Rozumowanie prawnicze, kognitywne podejście do prawa; 6. Historia filozofii prawa od starożytnej Grecji do scholastyki; 7. Filozofia prawa w dziełach prawników od czasów rzymskich do XVII w.; 8. Historia filozofii prawa w krajach common law, 1600–1900; 9. Historia filozofii prawa w krajach prawa kontynentalnego, 1600–1900; 10. Filozofia prawa filozofów od XVII w. do naszych dni; 11. Filozofia prawa w XX w. Świat common law; 12. Filozofia prawa w XX w.: cz. 1. Świat prawa kontynentalnego w poszczególnych krajach; cz. 2. Orientacje i problemy.
A oto nieco starszy (chociaż nie tak bardzo) przykład ze świata kontynentalnej kultury prawniczej (Treatise stara się zachować równowagę w traktowaniu kultury kontynentalnej i anglosaskiej), mianowicie zbiór artykułów (Kaufmann, Hassemer 1977) (dalej: Einführung). Jego treść jest następująca: 1. Filozofia prawa, teoria prawa, dogmatyka prawa; 2. Problem prawa natury w nowożytnej filozofii prawa; 3. System prawa i kodyfikacja: związanie sędziego przez ustawę; 4. Systemy w XIX w.; 5. Jurysprudencja interesów i szkoła wolnego prawa; 6. Czysta teoria prawa; 7. Prawo i język; 8. Logika prawnicza; 9. Formalizacja i aksjomatyzacja zdań prawnych; 10. Krytyka logiki prawniczej; 11. Elektroniczne przetwarzanie danych i prawo; 12. Analityczna teoria prawa; 13. Teoria nauki prawoznawstwa; 14. Problemy i wyniki dyskusji o hermeneutyce; 15. Prawoznawstwo i nauki społeczne; 16. Marksistowska i socjalistyczna teoria prawa; 17. Teoria systemów i jej krytyka; 18. Pewność rozstrzygnięcia prawnego – argumentacja i legitymacja; 19. Prawo i sprawiedliwość w schematycznym przedstawieniu.
Analiza treści tych trzech kompendiów prowadzi do kilku uwag ogólnych. Po pierwsze, nazwa „filozofia prawa” funkcjonuje znacznie częściej niż dawniej i pojawia się w różnych kontekstach. Po drugie, różnica pomiędzy jurysprudencją (teorią prawa, ogólną nauką o prawie) a filozofią prawa jest względna i nieostra; dotyczy to także prawoznawstwa jako takiego, gdyż słowo jurisprudence w pierwszym zbiorze nie odnosi się tylko do teorii prawa – być może dlatego Treatise ma w tytule general jurisprudence. To, że obie omawiane pozycje mają charakter informacyjny, usprawiedliwia tę okoliczność, ale trzeba mieć na uwadze również to, że przyczyna może tkwić głębiej. Tak czy inaczej zestawianie filozofii prawa i teorii prawa (czy też ogólniej: prawoznawstwa) jest notoryczne. Po trzecie, duża waga, zwłaszcza w Treatise i Einführung, jest położona na kwestie historyczne i porównawcze; Handbook jest dziełem na wskroś anglosaskim, którego redaktorzy i autorzy, w prawdziwym duchu splendid isolation, są mało zainteresowani tym, co dzieje się poza ich własnym podwórkiem. Po czwarte, Treatise (tomy 7 i 10) wprowadza rozróżnienie na filozofię prawa rozwijaną przez prawników i na filozofię prawa tworzoną przez filozofów. Wprawdzie domniemaną intencją jest w tym wypadku wskazanie na historię prawoznawstwa w określonych ramach czasowych (lata 1600–1900) i na współwystępowanie w niej dwóch nurtów: prawniczego i filozoficznego, ale rzecz jest również godna uwagi z powodów systematycznych. Po piąte, problematyka filozofii prawa i teorii prawa poruszana we wszystkich trzech opracowaniach jest bardzo niehomogeniczna. Po szóste, kultura prawnicza, w jakiej uprawia się filozofię prawa i teorię prawa, nie jest obojętna w sposobie przedstawiania problematyki tych dziedzin. W ogólności, można powiedzieć, że kultura kontynentalna generuje więcej problemów teoretycznoprawnych niż kultura anglosaska, natomiast kwalifikacja jakiejś kwestii jako filozoficznoprawnej jest dość arbitralna, aczkolwiek autorzy anglosascy dość swobodnie traktują nazwę „filozofia” w kontekście „filozofii prawa”, pisząc na przykład o „filozofii deliktów”.
Gustav Radbruch podzielił swoją głośną monografię (Radbruch 2009) na następujące paragrafy: 1. Rzeczywistość a wartość; 2. Filozofia prawa jako refleksja nad wartością prawa; 3. Nurty filozofii prawa; 4. Pojęcie prawa; 5. Prawo a moralność; 6. Prawo a obyczaj; 7. Cel prawa; 8. Teoria partii w świetle filozofii prawa; 9. Antynomie idei prawa; 10. Obowiązywanie prawa; 11. Prawo z perspektywy filozofii dziejów; 12. Prawo w świetle filozofii religii; 13. Psychologia człowieka prawnego; 14. Estetyka prawa; 15. Logika nauki o prawie; 16. Prawo publiczne i prywatne; 17. Osoba; 18. Własność; 19. Umowa; 20. Małżeństwo; 21. Prawo do dziedziczenia; 22. Prawo karne; 23. Kara śmierci; 24. Łaska; 25. Proces; 26. Państwo praworządne; 27. Prawo kościelne; 28. Prawo międzynarodowe; 29. Wojna; Dodatek 1: Projekt posłowia do Filozofii prawa; Dodatek 2: Pięć minut filozofii prawa; Dodatek 3: Ustawowe bezprawie i ponadustawowe prawo. Dodatki pochodzą z lat 1945–1947 i wprowadzają słynną formułę Radbrucha o ustawowym bezprawiu i ponadustawowym prawie; wszystkie wymienione rozdziały znalazły się już w pierwszym wydaniu książki, z roku 1932. Radbruch był umiarkowanym pozytywistą prawniczym, wykształconym w duchu neokantyzmu. Tytuły dwóch pierwszych paragrafów wyraźnie wskazują na neokantowski rodowód poglądów Radbrucha i na dominację aksjologii w jego podejściu. Wszelako tytuł jego dzieła mógłby równie dobrze brzmieć: Ogólna nauka o prawie lub Filozofia i teoria prawa. Paragrafy 16–29, chociaż zawierają pewne uwagi filozoficzne, mają charakter wyraźnie prawoznawczy. W każdym razie podejście prezentowane przez Radbrucha jest przykładem postawy filozoficznej (w sensie nadanym temu pojęciu przez Wróblewskiego).
Przytoczę jeszcze charakterystykę filozofii prawa sformułowaną przez Herberta L.A. Harta (Hart 2001). Zauważa on to, co podnoszą prawie wszyscy, mianowicie, że: „Nie ma ostrej granicy pomiędzy problemami z różnych szczegółowych dziedzin prawnych a zagadnieniami filozofii prawa” (Hart 2001, s. 88). Dlatego Hart charakteryzuje filozofię prawa, wyróżniając omawiane na jej gruncie zagadnienia. Są to: 1. Kwestie definicyjno-analityczne (definicja prawa, analiza pojęcia prawa); 2. Zagadnienia dotyczące rozumowań prawniczych (rola dedukcji, precedensu, metody odkrywania i standardy oceny rozumowań jako poprawnych, przypadki bezsporne i przepisy nieokreślone); 3. Problemy krytyki prawa (kryteria oceny prawa, prawo materialne, prawo proceduralne, sprawiedliwość i użyteczność, obowiązek przestrzegania prawa). Hart był z wykształcenia filozofem, ale dodatkowo ukończył prawo (praktykował jako adwokat) i został profesorem jurysprudencji w Uniwersytecie Oksfordzkim. Jako filozof należał do tak zwanej szkoły oksfordzkiej (główni przedstawiciele tego nurtu to: Gilbert Ryle, John L. Austin i Peter Strawson), kontynuującej idee późnej filozofii Ludwiga Wittgensteina i uznającej, że głównym zadaniem filozofowania jest analiza języka potocznego (jest to szczególna odmiana filozofii lingwistycznej). Rozumienie filozofii prawa przez Harta jest wyraźnie związane z jego przynależnością do szkoły oksfordzkiej (nacisk na problemy definicyjno-analityczne) oraz z prawniczą tradycją brytyjską (rozumowanie prawnicze w ramach common law i krytyka prawa nawiązująca do idei utylitaryzmu). Także w przypadku Harta można powiedzieć, że reprezentował postawę filozoficzną w rozumieniu Wróblewskiego, polegającą na stosowaniu w teorii prawa rozwiązań filozofii lingwistycznej. W 1991 roku odwiedziłem Harta w Oksfordzie i zapytałem, czy zgadza się z taką (jak opisana wyżej) wykładnią jego poglądów. Odpowiedział twierdząco. Nie ma jednak prostego uogólnienia dla tego stanowiska, gdyż charakter jurysprudencji brytyjskiej skłania do myślenia bliskiego filozofii analitycznej w stylu szkoły oksfordzkiej.
Handbook, Treatise i Einführung, chociaż dostarczają wielu informacji, niezbyt przyczyniają się do ustalenia wzajemnego stosunku teorii i filozofii prawa. Podobnie ma się sprawa z wyjaśnieniami oferowanymi przez Harta (z zastrzeżeniem uwag w poprzednim akapicie), Radbrucha i Wróblewskiego. Dwaj pierwsi powiadają, że prawoznawstwo prowadzi do rozmaitych problemów, które kształtują filozofię prawa, przy czym nie ma ostrej granicy między tymi dwiema dziedzinami. Zamysł Wróblewskiego jest bardziej ambitny, gdyż badacz ten stara się stworzyć ogólny aparat pojęciowy, za pomocą którego można by ustalić miejsce filozofii w teorii prawa. Niemniej jednak, trudno uznać, że jest to próba w pełni udana. W szczególności, relacja powoływania filozofii przy rozpatrywaniu zagadnień teoretycznoprawnych nie jest określona wystarczająco precyzyjnie. Przez „postawę filozoficzną” Wróblewski rozumie świadome korzystanie (wyznaczone przez samowiedzę filozoficzną) z jakiegoś systemu filozoficznego lub przynajmniej jakiegoś korpusu zaakceptowanych tez filozoficznych. To jednak dopuszcza dwie interpretacje. Pierwszą jest uznanie, że chociaż teoria prawa jest częścią systemu filozoficznego, to pozostaje częścią prawoznawstwa (Wróblewski explicite wskazuje, że jest to możliwe). Jest to koncepcja hybrydowa, traktująca ogólną naukę o prawie jako coś filozoficznie doniosłego i w gruncie rzeczy odmawiająca pozostałym naukom prawnym (może poza historią prawa) charakteru naukowego, pozostawiając im funkcje czysto praktyczne. Trudno oczekiwać, że prawnicy zgodzą się z takim ujęciem. Po drugie, można przyjąć, że filozofia prawa jest częścią prawoznawstwa. To rozwiązanie jest, jak się zdaje, bliskie intencjom wielu prawników, jednak budzi poważne wątpliwości – niewystarczająco objaśnia rolę filozofii prawa w prawoznawstwie.
Rozważmy tezę Wróblewskiego o związku między teorią prawa a filozofią prawa, sprowadzonym do relacji „tez z punktu widzenia zależności logicznych sensu largo”. Bez względu na to, jak rozumie się logikę sensu largo, trzeba przyjąć, że normalizuje ona argumenty, w których jedne tezy są przesłankami, a inne – konkluzjami. Przyjmijmy, że owe argumenty mają charakter uzasadniający, czyli że tezy teoretycznoprawne znajdują uzasadnienie w twierdzeniach filozoficznych lub na odwrót. Owo uzasadnienie może być dedukcyjne lub inne (indukcyjne, redukcyjne lub analogiczne). Jakkolwiek by się to odbywało (zaznaczmy od razu, że tylko operacje dedukcyjne są dobrze określone), mielibyśmy do czynienia z wyprowadzaniem tez jednego rodzaju z innych. Gdyby natomiast pominąć zależności logiczne, filozofia prawa byłaby w prawoznawstwie czymś dość sterylnym (izolowanym). W związku z tym można powiedzieć, że filozofia prawa lokuje się gdzieś między prawoznawstwem a filozofią lub że znajduje się w tej pierwszej domenie (por. Kamela 2006; Zirk-Sadowski 2011). To jednak nie jest zbyt odkrywcze, podobnie jak stwierdzenia (Krzymuski 1923, s. 1; Kość 2005, s. 14), że filozofia prawa jest zastosowaniem filozofii do badania prawa. Sytuacja prawoznawstwa wcale nie jest wyjątkowa, gdyż podobne pytania można postawić w sprawie na przykład stosunku między historią a filozofią historii, teorią sztuki a filozofią sztuki, teorią literatury a filozofią literatury, socjologią a filozofią społeczną i tak dalej, a w ogólności – wobec każdej dyscypliny należącej do domeny nauk humanistycznych i społecznych. W matematyce i naukach przyrodniczych sytuacja jest klarowniejsza, gdyż wyraźnie odróżnia się ich twierdzenia od konstatacji filozoficznych i nie uzasadnia się pierwszych przez drugie lub na odwrót. Dla uniknięcia możliwych nieporozumień od razu zaznaczam, że nie twierdzę, że całą teorię prawa można zredukować do filozofii prawa; w szczególności nie zgadzam się z poglądem (Kamela 2006, s. 218), że ogólna nauka o prawie ma charakter filozoficzny, gdyż jest to zbyt ogólnikowe stwierdzenie, które z pewnością nie ma uzasadnienia w tym, że teoretycy prawa rozważają kwestie z zakresu filozofii. Wspomniany już izolacjonizm fakultetów prawniczych przyczynił się także do zaciemnienia obrazu stosunku filozofii prawa do ogólnej nauki o prawie. Tak się składa, że podręczniki do filozofii prawa, w szczególności do jej historii, są pisane przez prawników.