- W empik go
Fircyk w zalotach - ebook
Fircyk w zalotach - ebook
„Fircyk w zalotach” był inspirowany francuską powieścią „Zakochany Fircyk” autorstwa Jana Romagnesiego. Opowiada o zalotach tytułowego Fircyka, który chce ożenić się z wybranką swojego serca Podstoliną. Pierwowzór został przez Zabłockiego zmieniony i wpasowany w ówczesne życie w Warszawie i na dworze królewskim. Autor swoje dzieło zadedykował królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu, który najprawdopodobniej pojawił się na premierze scenicznej w 1781 roku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8217-642-1 |
Rozmiar pliku: | 2,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ODA
OSOBY
AKT I
Scena I
Scena II
Scena III
Scena IV
Scena VII
AKT II
Scena I
Scena II
Scena III
Scena IV
Scena V
Scena VI
Scena VIII
Scena IX
Scena X
Scena XI
Scena XII
AKT III
Scena I
Scena II
Scena III
Scena IV
Scena V
Scena VI
Scena VII
Scena VIII
Scena IX
Scena X
Scena XI
Scena XIII
Scena XIV
Scena XIIODA
DO NAJJAŚNIEJSZEGO STANISŁAWA AUGUSTA KRÓLA POLSKIEGO WIELKIEGO KSIĄZĘCIA LITEWSKIEGO etc. PANA MIŁOŚCIWEGO PRZY PODANIU NA POSIEDZENIE CZWARTKOWE TEJ KOMEDII
Wpośrzód tylu spraw ważnych, wpośrzód starań tyla,
Które cię zaprzątają, NAJJAŚNIEJSZY PANIE,
Godzi się, chociaż jedna, odetchnieniu chwila,
Godzi się pracy, chociaż na moment, przerwanie:
Nadto się wiele trudzisz k’woli Twojej sławie;
Będziesz ją miał, choć oddasz chwilę i zabawie.
Wszak nie zawsze się Jowisz rządem świata trudzi?
Prace i troski jego lube dzielą wczasy.
Miał i on niegdyś krnąbrny dla się rodzaj ludzi;
Miewał do pokonania zuchwałe gigasy;
Wrócił na koniec niebu spokój pożądany
I pierwszy przed wszystkimi sam spoczął niebiany!
Muzo, korzystaj z tych chwil! Bardzo trudno o nie.
Rzadko naszego Pana w spoczynku widzimy;
I teraz, gdy się zdaje bawić w miłym gronie,
Kto wie! jeśli nie myśli, że ma świat olbrzymy;
Że ta, co się w tysiącznych przemianach układa,
Nie przeto, że stłumiona, nie chce broić zdrada.
Muzo, przerwij te myśli Panu! Jego zdrowie
Bardzo długo dla polskiej potrzebne jest doli.
Życie wasze jest naszym, o dobrzy królowie!
Wątlić go nie do waszej zostawiono woli.
Gdzie wielkość duszy z cnotą, tam i pomoc nieba;
Masz je, Królu – troskliwych myśli mieć nie trzeba.
Ale skąd te pochlebne przyszły mi nadzieje?
Abym mądrość mógł bawić, skąd to zaufanie?
Nie przejdęż tym zuchwalstwem śmiałe Bryjareje?
Przez wzgląd chęci, śmiałości racz darować, Panie!
Wszak dał kto hekatombę czy gołąbków parę,
Byle to czynił z serca, dobrą dał ofiarę.
I to mi tylko może służyć za obronę,
Ze się ważę z tym błahym, popisywać dziełem:
Pióro moje przez Ciebie, Królu, zachęcone.
Wziąłem medal, prze to się samo zadłużyłem
I choć Ci teraźniejszą ofiaruję pracę -
Dar Twój wielki! – W życiu się całym nie wypłacę.
WASZEJ KRÓLEWSKIEJ MCI PANA MEGO MIŁOŚCIWEGO WIERNY PODDANY
FRANCISZEK ZABŁOCKIScena I
PUSTAK
spostrzegając Świstaka
Nie mylę się; tak jest, on. Witaj, pożądany
Świstaku, urwipołciu, stary lisie szczwany!
Cóż tu robisz? Jak się masz? Czyś zdrów, czy wesoły?
Czy pieniężny?
sciskają się
ŚWISTAK
Zdrów, ale co goły, to goły.
PUSTAK
Świat dziś taki; przynajmniej, że cię widzę zdrowym.
Z kimże tu przyjechałeś?
ŚWISTAK
Z moim panem nowym.
Ale niech cię uściskam, mój luby Pustaku!
ściskają się powtórnie
PUSTAK
Takeś mi strojny! Byłeś niedawno w paklaku,
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.