- nowość
Foczka Matimu - ebook
Foczka Matimu - ebook
Mała foczka gubi się na oceanie. Zmarznięta i głodna dryfuje na lodowej krze. Czy to może skończyć się dobrze? Jeżeli trafi do domu świętego Mikołaja – kto wie? Poznajcie przygody foczki Matimu – łakomczuszki i uroczego urwisa – w pełnej humoru i zwrotów akcji opowieści o poszukiwaniu akceptacji, przyjaźni i miłości.
„Gdy tylko podpłynął do kry, by przyjrzeć się stworzonku, foczka natychmiast wskoczyła na Mikołaja, opatuliła się jego brodą, żeby dłużej nie marznąć, i zapytała:
– Masz rybeczkę? Focia głodna, daj am!”.
„W blaszanym pudełku po ciastkach, na miękkim posłaniu, na szafce tuż obok głowy Mikołaja leżała maleńka foczka, uratowana podczas ostatniej podróży. Bezpieczna, spała mocnym snem, a jej wąsiki śmiesznie falowały, kiedy oddychając, wypuszczała ze świstem powietrze przez uroczy nosek”.
„Kto je flądry, ten jest mądry! – Oblizała pyszczek i zaczęła jeść. Powiedzenie to Matimu znała, zanim zgubiła się na morzu, wszystkie foki je znały. Focia była maleńka i w jej wydaniu brzmiało ono mniej więcej: Kto je flondly, ten jest mondly, ale i tak, a może właśnie dlatego, rozśmieszyła dziewczynkę”.
Sebastian Steranka – z wykształcenia dziennikarz, z zamiłowania pisarz. Laureat dwóch konkursów literackich: Konkursu na opowiadanie kryminalne w ramach Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu (2013) oraz Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego o „Złote Pióro Prezydenta Jaworzna” (2024). Lubi wyzwania, dlatego w jego twórczości można odnaleźć rozmaite gatunki literackie. Foczkę Matimu napisał „na zlecenie” siostrzenicy.
Fan Mozarta oraz miłośnik gór, w których rodzą się najlepsze pomysły.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-68239-07-2 |
Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ZNAJDA
Okoliczności pojawienia się foczki w domu dziewczynki były dość niezwykłe. I to nawet nie fakt, że trzy sekundy po kolacji wigilijnej wyskoczyła z prezentu z okrzykiem: „No cieś”, co raczej cały ciąg zdarzeń, który do tego doprowadził, uczynił sytuację wyjątkową. Powszechnie wiadomo, że Święty Mikołaj najwięcej pracy ma w grudniu, szczególnie pomiędzy jego szóstym dniem a wigilią. Goni wtedy oddane renifery po całym świecie, żeby zdążyć do każdego dziecka, a do domu wraca tylko na ciepłą zupę i po nową porcję prezentów. Jakież było jego zdziwienie, kiedy pędząc wyładowanymi po brzegi saniami, spostrzegł nagle pośrodku morza dryfującą na niewielkiej krze maleńką foczkę o czarnych, lśniących oczkach. Gdy tylko podpłynął do kry, by przyjrzeć się stworzonku, foczka natychmiast wskoczyła na świętego, opatuliła się jego brodą, żeby dłużej nie marznąć, i zapytała:
– Masz rybeczkę? Focia głodna, daj am!
Wśród stosu prezentów Mikołaj miał na szczęście wędkę przeznaczoną dla grzecznego Stasia. Szybko rozpakował ją, założył na haczyk żelową gąsienicę i już po chwili, ku zdziwieniu reniferów z zaprzęgu, zamiast gnać czym prędzej do dzieci, łowił ryby dla głodnej foczki. A apetyt maluch miał ogromny!
Pierwsze trzy rybki zniknęły ledwo zdjęte z haczyka. Foczka oblizała łapki, poprawiła sterczące wąsy i stwierdziła, że chętnie zjadłaby jeszcze trzy, bo brzuszek ciągle chudziutki i mięciutki. Święty nie mógł się nadziwić, skąd w zwierzątku mieszczącym się na otwartej dłoni, a przypominającym szarą, puchatą kulkę, aż taki głód. Nie wiedział jednak, jak długo dryfowało zagubione na ogromnym morzu, cierpliwie więc łowił kolejne ryby i śmiał się dobrodusznie na widok znikających w pyszczku śledzików, makreli i fląder. Wszystko byłoby dobrze, gdyby czas nie gonił Mikołaja. Do rozwiezienia pozostawało mnóstwo prezentów! Przez ostatni tydzień odwiedził dzieci w Australii i obu Amerykach. Teraz jeździł po Europie, a do odwiedzenia zostawała cała Afryka i Azja. Tymczasem focia co pół godziny prosiła o postój i kolejną rybkę. Tak nie dało się pracować! Renifery były niezadowolone i głośno upominały Mikołaja, że w takim tempie to nie tylko do świąt nie zdążą, ale nawet do Nowego Roku! Nie było rady. Mikołaj, który i tak musiał zajechać po kolejną partię prezentów, postanowił, że zawiezie foczkę do własnego domu i tam zostawi ją pod opieką Pani Mikołajowej. Pognali więc ku Laponii po nocnym niebie rozświetlonym milionem gwiazd i zorzą polarną. Focia nigdy nie widziała takich cudów, patrzyła więc długo i uważnie. Wreszcie zmęczona potarła szkliste oczka, zagrzebała się w ciepłym rękawie płaszcza Mikołaja i zasnęła, cicho pochrapując.
SEBASTIAN STERANKA - z wykształcenia dziennikarz, z zamiłowania pisarz. Laureat dwóch konkursów literackich: Konkursu na opowiadanie kryminalne w ramach Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu (2013) oraz Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego o „Złote Pióro Prezydenta Jaworzna” (2024).
Lubi wyzwania, dlatego w jego twórczości można odnaleźć rozmaite gatunki literackie. Foczkę Matimu napisał „na zlecenie” siostrzenicy. Fan Mozarta oraz miłośnik gór, w których rodzą się najlepsze pomysły.
Więcej o autorze i jego tekstach na: WWW.SEBASTIANSTERANKA.PL