- W empik go
Fruwająca dusza - ebook
Fruwająca dusza - ebook
Japonia ze snu. Risui, bohaterka tej przedziwnej, onirycznej powieści, trafia do szkoły dla dziewcząt prowadzonej przez charyzmatyczną mistrzynię, Kikyo. Ma tam zgłębiać mądrość Księgi i podążać Drogą Tygrysa. Wiedziona intuicją i tajemniczymi znakami Risui najpierw poddaje się surowym i niezrozumiałym regułom panującym w Szkole, ale z czasem zaczyna je łamać... Ambicja? Potrzeba spełnienia? Poszukiwanie prawdy?
Fruwająca dusza Yoko Tawady to swoista gra z japońską tradycją ujmującą rzeczywistość w sztywny gorset przepisów i zasad. To także zabawa z naszymi czytelniczymi przyzwyczajeniami. Pisarka z żartobliwym dystansem odnosi się do własnej kultury i podkreśla wartość twórczej niezależności.
Niepokojąca, przesycona elektryzującym erotyzmem powieść.
Yoko Tawada urodziła się w 1960 roku w Tokio. Studiowała literaturę rosyjską i niemiecką. Od 1982 mieszka w Niemczech. Pisze po japońsku i po niemiecku, w ciekawy sposób łącząc i transponując wartości obu bliskich jej kultur. W 1993 roku otrzymała Nagrodę Akutagawy, najbardziej prestiżowe japońskie wyróżnienie literackie. W swej nieco surrealistycznej, opartej na swobodnych skojarzeniach literaturze bada granice wyrażalności ludzkiego doświadczenia i odczuwania. Fascynują ją lapsusy i błędy językowe: „Kiedy ludzie mówią poprawnie, zazwyczaj nie jest to nic ciekawego. Dla mnie dużo bardziej interesujący jest język zepsuty i śmieszny. Jest w nim artystyczna intensywność” – mówi autorka.
Kategoria: | Powieść |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66147-50-8 |
Rozmiar pliku: | 692 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ale może też być tak, że Tygrys nigdy do ciebie nie przyjdzie. Każdego ranka po przebudzeniu będziesz rozglądać się wkoło, ale nie usłyszysz nawet szelestu owadzich skrzydeł. A jeśli ma nie przyjść, to nie przyjdzie ani razu, choćbyś czekała całe życie. Miasta i wioski pełne są kobiet czekających na Tygrysa. Jedne, pragnąc jego przyjścia, układają się do snu z poduszką zwróconą w stronę gór Yara, inne nie kładą się wcale: pijąc herbatę, czuwają do rana.
Podobno człowiek od dawien dawna tęskni do Tygrysa. W księgach świątynnych są zapiski, że przed kilkuset laty liczne były przypadki porzucania domów przez młode dziewczęta, które odchodziły w głąb lasu, gdzie ponoć żyła pogromczyni Tygrysa imieniem Kikyo. W miejscu, gdzie przypuszczalnie stał jej dom, jest dziś Szkoła. Naucza tam mądrości z Księgi kobieta, która zdobyła rozgłos, naturalnie, jako Kikyo. I tak jak paręset lat temu, znów ciągną tam, zostawiając swe domy, młode dziewczęta. Risui też pewnego dnia spakowała rzeczy i odeszła. Risui to właśnie ja.
W czasie kiedy opuszczałam dom, kobiety ubierały się tak: piersi zakrywały niczym zbroją kimonem, którego lewa poła założona była na prawą, wokół szyi sztywna stójka w kolorze granatowym wpadającym w fiolet, pas obi zawiązany nad biodrami i buty z zaokrąglonymi czubkami, na płaskich obcasach. Sierpniowy żar wirował wraz z chmarami owadów, wdzierał się do mózgu. Nieprzyjemnie było iść w głąb lasu, szłam więc pochylona, wstrzymując oddech. Wcześniej nie raz już słyszałam, że bywają lata, kiedy pioruny sprowadzają co wieczór ulewę, podczas której powstaje zjawisko „jęku gałęzi”, nawet w dzień, ale tym razem zdarzyło mi się to naprawdę: nagle nad moją głową zajęczało drzewo, najzwyczajniejsze w świecie, sosna, może cedr. Skuliłam się, jakby mnie coś ukąsiło w szyję, i pomyślałam z lękiem, że skoro przerażają mnie takie rzeczy, może wcale nie zdołam dojść do Szkoły Kikyo. Bałam się tego, a jednocześnie ogarniał mnie jeszcze większy niepokój na myśl, jak to będzie, kiedy już tam dotrę. Tamtejszą mistrzynię ludzie nazywają pogromczynią Tygrysa i w ich słowach bynajmniej nie ma ironii. Pochwały pod adresem Kikyo słyszałam, kiedy chodziłam jeszcze do szkoły, dźwięk jej imienia budził we mnie nabożny szacunek, jakbym co najmniej zobaczyła sześciokątną chmurę unoszącą się na niebie. Nie znaczy to jednak, że kiedykolwiek pomyślałam, by zostać jej uczennicą; było dla mnie oczywiste, że Tygrys nie może mieć nic wspólnego z życiem osób takich jak ja. Ani w przedszkolu, ani w niższych klasach nie byłam zbyt pojętną uczennicą, nie umiałam ładnie czytać na głos, ani razu nie zdarzyło się, by nauczyciel mnie pochwalił. A już szczególnie źle radziłam sobie podczas dyskusji, do głowy by mi nie przyszło, że mogłabym rozgromić przeciwnika słowami. Z tego samego powodu nigdy nie pomyślałam, by zgłębić Drogę Tygrysa. I gdyby sprawy potoczyły się typowo, pewnie zaraz po skończeniu szkoły zaczęłabym częste spotkania z mężczyznami, takie, o jakich dorośli mówią, ściszając głos: „intymne chwile”. A kiedy zaszłabym już w ciążę, od wszystkich krewnych bez wyjątku dostałabym koperty z brzegami ozdobionymi czerwono-złotozieloną lamówką, z napisem „Z powinszowaniem” i stosowną kwotą w środku. Od tej chwili moje życie upływałoby zapewne na karmieniu piersią nagiego dzidziusia i dojadaniu resztek słodkiej porannej kaszki. Niestety, mężczyzna, z którym podczas intymnych chwil osiągaliśmy stan najwyższych miłosnych uniesień, już przy trzecim spotkaniu okazał się wróżbitą przepowiadającym przyszłość z żółwiego pancerza. Układ pieprzyków na wewnętrznej stronie moich ud odczytał jako kształt Tygrysa, zdarzający się u jednej na sześć tysięcy osób. Jeśli kobieta, która ma taki układ pieprzyków, zajdzie w ciążę, to urodzi trojaczki, a wkrótce po porodzie zachoruje i umrze. Jeśli zaś porzuci męża i poświęci się praktykom medytacyjnym, droga otworzy się przed nią aż po „niebo wędrowne”, zawyrokował. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że w niebie też jest wiele różnych miejsc, a to, do którego udają się ludzie naznaczeni znakiem Tygrysa, to właśnie „niebo wędrowne”. Wprawdzie znajduje się nisko, lecz rozciąga najdalej ze wszystkich, co daje naszym myślom nadzwyczajną wprost siłę – sięgającą zenitu. Gdybym jednak, wybrawszy dla siebie tę nową drogę, nie doszła do celu, byłby to prawdziwy powód do zmartwienia. Szłam więc przez las, gałęzie krępowały mi kroki, a serce przepełniał lęk: co zrobię, jeśli mimo żarliwej nauki słowa Księgi pozostaną dla mnie niezrozumiałe? Tamten mężczyzna namaścił moje czoło kroplą pachnidła, które zrobił na bazie tłuszczu z krokodyla, i pomodlił się o moje szczęście. Tego dnia zaczęłam przygotowania do odejścia. Wśliznęłam się jako pomoc domowa do znanej rodziny, która posiadała wiele książek, a po dwóch latach samodzielnej nauki napisałam do Kikyo. Żeby dostać się do jej Szkoły, trzeba – zamiast trudnych egzaminów, jakie zdają kandydaci do szkół przy ministerstwach skarbu lub zbrojeń – napisać list bezpośrednio do niej i przedstawić w nim wolę wstąpienia w szeregi jej uczennic, a potem czekać na decyzję. Słyszałam, że otrzymanie pozytywnej odpowiedzi jest czymś niezwykłym, że ktoś czeka już dwadzieścia trzy lata, a niektóre osoby natychmiast dostają odmowę. Nie słyszałam natomiast o nikim, kto by dostał list z informacją, że został przyjęty. Sama setki razy wspominałam potem dzień, w którym odpowiedź nadeszła.W serii literackiej Karakteru ukazały się:
Alain Mabanckou, Kielonek
Tahar Ben Jelloun, To oślepiające, nieobecne światło
Lyonel Trouillot, Dzieci bohaterów
Yoko Tawada, Fruwająca dusza
Alain Mabanckou, African Psycho
Mia Couto, Lunatyczna kraina
Hiromi Kawakami, Nadepnęłam na węża
Alain Mabanckou, Black bazar
Hiromi Kawakami, Manazuru
Dany Laferrière, Kraj bez kapelusza
Kossi Efoui, Witajcie, powracające widma
Alain Mabanckou, Jutro skończę dwadzieścia lat
Ondjaki, Babcia 19 i sowiecki sekret
Tahar Ben Jelloun, Dziecko piasku
Tahar Ben Jelloun, Święta noc
Iljas Churi, Jalo
Alain Mabanckou, Zwierzenia jeżozwierza
Kamel Daoud, Sprawa Meursaulta
Lyonel Trouillot, Niedziela, 4 stycznia
Alain Mabanckou, Papryczka
Agneta Pleijel, Wróżba
Wells Tower, Ruiny i zgliszcza
Agneta Pleijel, Zapach mężczyzny
Marie Darrieussecq, Świństwo (Truizmy)
Yanick Lahens, Błogie odwroty
Donald Antrim, Głosuj na pana Robinsona i lepszy świat
Denis Johnson, Syn Jezusa
Najwybitniejsze książki z całego świata.
Czasem wymagające. Zawsze wartościowe.