Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Fryderyka Szyllera listy o estetycznem wychowaniu człowieka tudzież rozprawy o wzniosłości, o sztuce tragicznej oraz moralnej korzyści estetycznych obyczajów. - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Fryderyka Szyllera listy o estetycznem wychowaniu człowieka tudzież rozprawy o wzniosłości, o sztuce tragicznej oraz moralnej korzyści estetycznych obyczajów. - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 392 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Roz­pra­wy o wznio­sło­ści, o sztu­ce tra­gicz­nej, o mo­ral­nej ko­rzy­ści es­te­tycz­nych oby­cza­jów.

Wy­da­nie Re­dak­cji Bi­blio­te­ki War­szaw­skiej.

W War­sza­wie.

Z Dru­kar­ni J. Die­trich przy uli­cy Mio­do­wej nr. 491.

1843.

Za po­zwo­le­niem cen­zu­ry rzą­do­wej.

Fry­de­ryk Szyl­ler zna­ny był do­tąd u nas i wiel­bio­ny jako wiel­ki po­eta, jako mistrz w tra­ge­dji i li­ryk pe­łen za­pa­łu; dzie­ła jego w in­nych za­wo­dach mniej się upo­wszech­ni­ły.

To za­nie­dba­nie nie zu­peł­nie jest spra­wie­dli­we. Nie da się za­prze­czyć że w Szyl­le­rze po­eta przedew­szyst­kiem zwra­ca i za­wsze zwra­cać bę­dzie na­szą uwa­gę, ale wła­śnie na cha­rak­ter jego jako po­ety, pra­ce fi­lo­zo­ficz­ne i hi­sto­rycz­ne naj­znacz­niej­szy wpływ wy­war­ły. Ja­ką­kol­wiek by­śmy tym pra­com przy­zna­li war­tość, są one rusz­to­wa­niem, bez któ­re­go gmach jego sła­wy nie był­by nig­dy sta­nął tak świet­ny i wspa­nia­ły.

Bez dzie­jów woj­ny trzy­dzie­sto­let­niej nie mie­li­by­śmy Wal­len­ste­ina; hi­sto­rya ode­rwa­nia się Ni­der­lan­dów od Hisz­pa­nii zo­sta­je w ści­słym związ­ku z Don Car­lo­sem; a pra­ce fi­lo­zo­ficz­ne Szyl­le­ra po­wsta­łe na tle sys­te­mu Kan­ta, wpły­nę­ły na cały jego spo­sób uwa­ża­nia sztu­ki.

Ale te pra­ce Szyl­le­ra nie tyl­ko po­słu­żą nam do głęb­sze­go wnik­nie­nia w du­cha jego po­ezji, same przez się mają one war­tość, któ­ra ich au­to­ro­wi za­szczyt­ne miej­sce w gro­nie fi­lo­zo­fów es­te­ty­ków jed­na.

Naj­cel­niej­szem z pism w to­mie ni­niej­szym za­miesz­czo­nych są Li­sty o wy­cho­wa­niu es­te­tycz­nem czło­wie­ka, pi­sa­ne w r. 1795. – Zra­żo­ny wy­pad­ka­mi któ­re wstrzą­snę­ły po­ko­jem Eu­ro­py, wi­dząc jak wzbu­rzo­ne na­mięt­no­ści gro­zi­ły zni­we­cze­niem naj­szla­chet­niej­szych usi­ło­wań, nie roz­pa­czał jed­nak­że Szyl­ler o lo­sach ludz­ko­ści. Jako fi­lo­zof ba­dał on jak­by przy­go­to­wać ro­zu­mo­wi wol­ne pole do urze­czy­wist­nie­nia swo­ich po­jęć, jak­by ugła­skać zwie­rzę­cą na­tu­rę w czło­wie­ku – jako po­eta spo­dzie­wał się tego do­piąć za po­mo­cą sztu­ki, chciał jej wró­cić to zna­cze­nie ja­kie mia­ła u Gre­ków.

W czło­wie­ku wi­dzi Szyl­ler dwie zu­peł­nie róż­ne na­tu­ry, ani przy­pusz­cza moż­no­ści przej­ścia z jed­nej do dru­giej. Wspól­ne­go mię­dzy sobą mają one tyl­ko tyle, że obie na­le­żą do jed­ne­go du­cha, i wza­jem­nie jed­na dla dru­giej są dzia­ła­nia wa­run­kiem. Kie­dy tak dwóm nie – zgod­nym po­tę­gom czło­wiek ko­lej­no ule­ga, musi jed­nę z nich zni­we­czyć, aby dać spo­sob­ność do ist­nie­nia dru­giej, musi znisz­czyć po­tę­gę czu­cia, za nim siłą swej re­fle­xji pra­wo wy­naj­dzie. Tu mu przy­cho­dzi w po­moc es­te­tycz­ne ukształ­ce­nie. Es­te­tycz­ne ukształ­ce­nie, mówi Szyl­ler, przy­kła­da się do tego, że czło­wiek cał­ko­wi­cie ma zwró­co­ną so­bie wol­ność by­cia czem być po­wi­nien, nie sta­no­wiąc jed­nak nic wzglę­dem oso­bi­stej jego war­to­ści. Otoż w ja­kich gra­ni­cach za­warł Szyl­ler es­te­tycz­no­ści dzie­dzi­nę. Co­kol­wiek w tych jego po­ję­ciach od­li­czy­my na karb wy­obra­żeń spół­cze­snych, co­kol­wiek w for­mie wy­ra­że­nia sta­nie się z cza­sem mniej przy­stęp­nem lub za­daw­nia­łem, za­wsze przy­znać wy­pad­nie, że Szyl­ler na­le­żał do gro­na tych mę­żów, któ­rzy umie­li od­szu­kać za­tra­co­ną god­ność i po­znać rze­tel­ną war­tość po­ni­żo­nej sztu­ki, umie­li wa­run­kach jej do­sko­na­ło­ści wy­ka­zać zgod­ność z wyż­szem, prze­zna­cze­niem czło­wie­ka.

W roz­pra­wach o wpły­wie es­te­tycz­nych oby­cza­jów na mo­ral­ność i o wznio­sło­ści, roz­wi­nię­te są bli­żej nie­któ­re z tych za­dań ja­kie so­bie za­ło­żył Szyl­ler w li­stach o wy­cho­wa­niu es­te­tycz­nem. – Wresz­cie mistrz tra­ge­dji znaj­dzie słu­cha­czów, kie­dy o sztu­ce tra­gicz­nej spo­strze­żeń swo­ich udzie­la.

w War­sza­wie d. 31. Lip­ca 1843 r.

Re­dak­cya Bi­blio­te­ki War­szaw­skiej.TREŚĆ DZIE­ŁA.

Li­sty o es­te­tycz­nem wy­cho­wa­niu czło­wie­ka… 1.

O mo­ral­nej ko­rzy­ści es­te­tycz­nych oby­cza­jów. 154.

O wznio­sło­ści… 167.

O sztu­ce tra­gicz­nej… 191.

LIST PIERW­SZY. (1)

Ra­czy­łeś mi tedy po­zwo­lić, czci­god­ny przy­ja­cie­lu! iż­bym ci przed­sta­wił w sze­re­gu li­stów wy­pad­ki mo­ich ba­dań o pięk­no­cie i o sztu­ce . Czu­ję ja całą waż­ność, czu­ję też i god­ność i po­wab ta­ko­we­go przed­się­wzię­cia. Wy­pad­nie mi bo­wiem mó­wić o przed­mio­cie, któ­ry jest w bez­po­śred­niej stycz­no­ści z naj­lep­szą cząst­ką na­szej szczę­śli­wo­ści, a w nie bar­dzo od­da­lo­nej z szla­chet­no­ścią mo­ral­ną na­tu­ry czło­wie­czej.

Spra­wę pięk­no­ści mam pro­wa­dzić przed ser­cem, któ­re czu­je i wy­ko­ny­wa całą jej po­tę­gę, i któ­re, w po­szu­ki­wa­niu rów­nie czę­sto uczuć jak za­sad wy­ma­ga­ją­cem, samo weź­mie na sie­bie naj­trud­niej­szą część mo­je­go za­da­nia.

To samo com ja ze stro­ny two­jej jako ła­skę wy­pro­sić so­bie za­my­ślał, to samo ty, w spo­sób de­li­kat­ny a wspa­nia­ły, jako obo­wią­zek na mnie wło­ży­łeś, – zo­sta­wi­łeś mi tam na­wet po­zór za­słu­gi, gdzie ja za ni­czem, jed­no za wła­sną sze­dłem skłon­no­ścią. Wol­ność bie­gu, – (1) Li­sty te po raz pierw­szy były dru­ko­wa­ne w r. 1795. Przyp. Ttóm.

któ­rą mi na­ka­zu­jesz, nie jest dla mnie przy­mu­sem, ale owszem po­trze­bą: matu wy­ćwi­czo­ny w uży­ciu form prze­pi­sa­nych, nie ła­two się na­ra­żę na nie­bez­pie­czeń­stwo, iż­bym ich nad­uży­ciem zgrze­szył prze­ciw­ko do­bre­mu sma­ko­wi. My­śli moje, czerp­nię­te ra­czej z jed­no­staj­ne­go ob­co­wa­nia z sobą sa­mym, ani­że­li z ob­fi­tych do­świad­czeń świa­to­wych i z ksią­żek na­by­te, nie będą za­pew­ne ta­iły swo­ich po­cząt­ków: ła­twiej się one lada ja­kich błę­dów do­pusz­czą, byle tyl­ko nie błę­du sek­tar­stwa, – prę­dzej wła­snej ule­gną nie­mo­cy, ani­że­li­by się opar­ły na sit ob­cych po­wa­dze.

Nie będę wpraw­dzie przed tobą ukry­wał, ze na­stę­pu­ją­ce twier­dze­nia po­le­ga­ją po więk­szej czę­ści na za­sa­dach kan­tow­skich; ale przy­pisz to mo­jej nie­udol­no­ści, nie zaś owym za­sa­dom, je­że­li ci się w cią­gu tych po­szu­ki­wań przy­po­mni jaka szcze­gó­ło­wa szko­ła fi­lo­zo­ficz­na: – owszem, wol­ność du­cha tych za­sad dla mnie ma być w ni­czem nie­na­ru­szo­ną. Wła­sne two­je uczu­cie poda mi fak­ta, na któ­rych się opie­ram; wła­sna two­ja wła­dza wol­ne­go my­śle­nia usta­no­wi pra­wi­dła, po­dług któ­rych w da­nym ra­zie po­stą­pić so­bie na­le­ży.

Fi­lo­zo­fo­wie tyl­ko sprze­cza­ją się o idee, bę­dą­ce głów­ne­mi w czę­ści prak­tycz­nej sys­te­ma­tu ka­niow­skie­go, – lu­dzie zaś (po­dej­mu­ję się wszel­kich tego do­wo­dów) za­wsze się i wszę­dzie na nie zga­dza­li. Ogo­łoć­cie je tyl­ko z for­my tech­nicz­nej, a wnet uka­żą się jako przedaw­nia­łe za­rosz­cze­nia zdro­we­go roz­sąd­ku, ja – ko fak­ta in­stynk­tu mo­ral­ne­go, któ­ry od prze­mą­drej na­tu­ry nam lu­dziom zo­stał nada­ny na opie­ku­na, do­pó­ki nas lep­sze nie usa­mo­wol­ni po­ję­cie. Ale taż wła­śnie for­ma tech­nicz­na, któ­ra praw­dę ro­zu­mo­wi czy­ni wi­dzial­ną, ukry­wa ją zno­wu przed uczu­ciem: bo nie­szczę­ściem ro­zum znisz­czyć do­pie­ro musi przed­miot we­wnętrz­ne­go zmy­słu, za­nim go so­bie przy­własz­czyć jest wsta­nie. Fi­lo­zof tak samo jak che­mik po­łą­cze­nie znaj­du­je w roz­kła­dzie, w męce sztu­ki dzie­ło sa­mo­wol­nej na­tu­ry. Chcąc uchwy­cić prze­lot­ne zja­wie­nie, musi je okuć w kaj­da­ny pra­wi­deł, musi roz­szar­pać w po­ję­cia pięk­ne jego cia­ło, musi prze­cho­wać w bied­nym szkie­le­cie wy­ra­zów, jego du­cha ży­wot­ne­go. Czy­li tedy dziw­ną jest rze­czą, je­śli czu­cie na­tu­ral­ne nie oka­zu­je się w ta­kim wi­ze­run­ku, je­że­li praw­da w spra­woz­da­niu ana­li­ty­ka przy­bie­ra na się po­stać pa­ra­do­xal­nych przy­pusz­czeń?

Racz więc i ty, sza­now­ny przy­ja­cie­lu! uda­rzyć mnie swo­jem po­bła­ża­niem, sko­ro w na­stę­pu­ją­cych ba­da­niach przed­mio­ty, jak­kol­wiek zbli­żo­ne do po­ję­cia ro­zu­mu, wię­cej od zmy­słów zo­sta­ną od­da­lo­ne. Co się tam po­wie­dzia­ło o do­świad­cze­niach mo­ral­nych, to się tu nie­rów­nie wię­cej do zja­wie­nia pięk­no­ści za­sto­so­wać. Cała jej siła cza­ro­dziej­ska po­le­ga na ta­jem­ni­czo­ści, a isto­ta jej gi­nie, sko­ro się tyl­ko roz­wią­zu­je ko­niecz­ną łącz­ność wła­ści­wych jej ży­wio­łów.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: