- W empik go
Fryderyka Szyllera listy o estetycznem wychowaniu człowieka tudzież rozprawy o wzniosłości, o sztuce tragicznej oraz moralnej korzyści estetycznych obyczajów. - ebook
Fryderyka Szyllera listy o estetycznem wychowaniu człowieka tudzież rozprawy o wzniosłości, o sztuce tragicznej oraz moralnej korzyści estetycznych obyczajów. - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 392 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wydanie Redakcji Biblioteki Warszawskiej.
W Warszawie.
Z Drukarni J. Dietrich przy ulicy Miodowej nr. 491.
1843.
Za pozwoleniem cenzury rządowej.
Fryderyk Szyller znany był dotąd u nas i wielbiony jako wielki poeta, jako mistrz w tragedji i liryk pełen zapału; dzieła jego w innych zawodach mniej się upowszechniły.
To zaniedbanie nie zupełnie jest sprawiedliwe. Nie da się zaprzeczyć że w Szyllerze poeta przedewszystkiem zwraca i zawsze zwracać będzie naszą uwagę, ale właśnie na charakter jego jako poety, prace filozoficzne i historyczne najznaczniejszy wpływ wywarły. Jakąkolwiek byśmy tym pracom przyznali wartość, są one rusztowaniem, bez którego gmach jego sławy nie byłby nigdy stanął tak świetny i wspaniały.
Bez dziejów wojny trzydziestoletniej nie mielibyśmy Wallensteina; historya oderwania się Niderlandów od Hiszpanii zostaje w ścisłym związku z Don Carlosem; a prace filozoficzne Szyllera powstałe na tle systemu Kanta, wpłynęły na cały jego sposób uważania sztuki.
Ale te prace Szyllera nie tylko posłużą nam do głębszego wniknienia w ducha jego poezji, same przez się mają one wartość, która ich autorowi zaszczytne miejsce w gronie filozofów estetyków jedna.
Najcelniejszem z pism w tomie niniejszym zamieszczonych są Listy o wychowaniu estetycznem człowieka, pisane w r. 1795. – Zrażony wypadkami które wstrząsnęły pokojem Europy, widząc jak wzburzone namiętności groziły zniweczeniem najszlachetniejszych usiłowań, nie rozpaczał jednakże Szyller o losach ludzkości. Jako filozof badał on jakby przygotować rozumowi wolne pole do urzeczywistnienia swoich pojęć, jakby ugłaskać zwierzęcą naturę w człowieku – jako poeta spodziewał się tego dopiąć za pomocą sztuki, chciał jej wrócić to znaczenie jakie miała u Greków.
W człowieku widzi Szyller dwie zupełnie różne natury, ani przypuszcza możności przejścia z jednej do drugiej. Wspólnego między sobą mają one tylko tyle, że obie należą do jednego ducha, i wzajemnie jedna dla drugiej są działania warunkiem. Kiedy tak dwóm nie – zgodnym potęgom człowiek kolejno ulega, musi jednę z nich zniweczyć, aby dać sposobność do istnienia drugiej, musi zniszczyć potęgę czucia, za nim siłą swej reflexji prawo wynajdzie. Tu mu przychodzi w pomoc estetyczne ukształcenie. Estetyczne ukształcenie, mówi Szyller, przykłada się do tego, że człowiek całkowicie ma zwróconą sobie wolność bycia czem być powinien, nie stanowiąc jednak nic względem osobistej jego wartości. Otoż w jakich granicach zawarł Szyller estetyczności dziedzinę. Cokolwiek w tych jego pojęciach odliczymy na karb wyobrażeń spółczesnych, cokolwiek w formie wyrażenia stanie się z czasem mniej przystępnem lub zadawniałem, zawsze przyznać wypadnie, że Szyller należał do grona tych mężów, którzy umieli odszukać zatraconą godność i poznać rzetelną wartość poniżonej sztuki, umieli warunkach jej doskonałości wykazać zgodność z wyższem, przeznaczeniem człowieka.
W rozprawach o wpływie estetycznych obyczajów na moralność i o wzniosłości, rozwinięte są bliżej niektóre z tych zadań jakie sobie założył Szyller w listach o wychowaniu estetycznem. – Wreszcie mistrz tragedji znajdzie słuchaczów, kiedy o sztuce tragicznej spostrzeżeń swoich udziela.
w Warszawie d. 31. Lipca 1843 r.
Redakcya Biblioteki Warszawskiej.TREŚĆ DZIEŁA.
Listy o estetycznem wychowaniu człowieka… 1.
O moralnej korzyści estetycznych obyczajów. 154.
O wzniosłości… 167.
O sztuce tragicznej… 191.
LIST PIERWSZY. (1)
Raczyłeś mi tedy pozwolić, czcigodny przyjacielu! iżbym ci przedstawił w szeregu listów wypadki moich badań o pięknocie i o sztuce . Czuję ja całą ważność, czuję też i godność i powab takowego przedsięwzięcia. Wypadnie mi bowiem mówić o przedmiocie, który jest w bezpośredniej styczności z najlepszą cząstką naszej szczęśliwości, a w nie bardzo oddalonej z szlachetnością moralną natury człowieczej.
Sprawę piękności mam prowadzić przed sercem, które czuje i wykonywa całą jej potęgę, i które, w poszukiwaniu równie często uczuć jak zasad wymagającem, samo weźmie na siebie najtrudniejszą część mojego zadania.
To samo com ja ze strony twojej jako łaskę wyprosić sobie zamyślał, to samo ty, w sposób delikatny a wspaniały, jako obowiązek na mnie włożyłeś, – zostawiłeś mi tam nawet pozór zasługi, gdzie ja za niczem, jedno za własną szedłem skłonnością. Wolność biegu, – (1) Listy te po raz pierwszy były drukowane w r. 1795. Przyp. Ttóm.
którą mi nakazujesz, nie jest dla mnie przymusem, ale owszem potrzebą: matu wyćwiczony w użyciu form przepisanych, nie łatwo się narażę na niebezpieczeństwo, iżbym ich nadużyciem zgrzeszył przeciwko dobremu smakowi. Myśli moje, czerpnięte raczej z jednostajnego obcowania z sobą samym, aniżeli z obfitych doświadczeń światowych i z książek nabyte, nie będą zapewne taiły swoich początków: łatwiej się one lada jakich błędów dopuszczą, byle tylko nie błędu sektarstwa, – prędzej własnej ulegną niemocy, aniżeliby się oparły na sit obcych powadze.
Nie będę wprawdzie przed tobą ukrywał, ze następujące twierdzenia polegają po większej części na zasadach kantowskich; ale przypisz to mojej nieudolności, nie zaś owym zasadom, jeżeli ci się w ciągu tych poszukiwań przypomni jaka szczegółowa szkoła filozoficzna: – owszem, wolność ducha tych zasad dla mnie ma być w niczem nienaruszoną. Własne twoje uczucie poda mi fakta, na których się opieram; własna twoja władza wolnego myślenia ustanowi prawidła, podług których w danym razie postąpić sobie należy.
Filozofowie tylko sprzeczają się o idee, będące głównemi w części praktycznej systematu kaniowskiego, – ludzie zaś (podejmuję się wszelkich tego dowodów) zawsze się i wszędzie na nie zgadzali. Ogołoćcie je tylko z formy technicznej, a wnet ukażą się jako przedawniałe zaroszczenia zdrowego rozsądku, ja – ko fakta instynktu moralnego, który od przemądrej natury nam ludziom został nadany na opiekuna, dopóki nas lepsze nie usamowolni pojęcie. Ale taż właśnie forma techniczna, która prawdę rozumowi czyni widzialną, ukrywa ją znowu przed uczuciem: bo nieszczęściem rozum zniszczyć dopiero musi przedmiot wewnętrznego zmysłu, zanim go sobie przywłaszczyć jest wstanie. Filozof tak samo jak chemik połączenie znajduje w rozkładzie, w męce sztuki dzieło samowolnej natury. Chcąc uchwycić przelotne zjawienie, musi je okuć w kajdany prawideł, musi rozszarpać w pojęcia piękne jego ciało, musi przechować w biednym szkielecie wyrazów, jego ducha żywotnego. Czyli tedy dziwną jest rzeczą, jeśli czucie naturalne nie okazuje się w takim wizerunku, jeżeli prawda w sprawozdaniu analityka przybiera na się postać paradoxalnych przypuszczeń?
Racz więc i ty, szanowny przyjacielu! udarzyć mnie swojem pobłażaniem, skoro w następujących badaniach przedmioty, jakkolwiek zbliżone do pojęcia rozumu, więcej od zmysłów zostaną oddalone. Co się tam powiedziało o doświadczeniach moralnych, to się tu nierównie więcej do zjawienia piękności zastosować. Cała jej siła czarodziejska polega na tajemniczości, a istota jej ginie, skoro się tylko rozwiązuje konieczną łączność właściwych jej żywiołów.