Gender. Przewodnik Krytyki Politycznej - ebook
Gender. Przewodnik Krytyki Politycznej - ebook
Gender – najpopularniejsze słowo ostatniego roku. Dla jednych niewinne pojęcie socjologiczne, dla innych ideologia gorsza od nazizmu i komunizmu. Podobno wysadza dzieci z płci biologicznej, rozbija rodziny, niszczy podstawy cywilizacji. Ale czy rzeczywiście? Uważamy, że nie. Płci biologicznej nie da się zmienić, można ją co najwyżej skorygować. Dzięki prawu osób homoseksualnych do zakładania rodzin, będzie ich jeszcze więcej. A podstawą cywilizacji jest zdolność wzajemnego zrozumienia. Ciągle wierzymy, że jest to możliwe. Dlatego wydajemy ten przewodnik.
Wśród autorów m.in.: Judith Butler, Kinga Dunin, Małgorzata Fuszara, Maciej Gdula, Ewa Graczyk, Anna Grodzka, Agnieszka Graff, Ewa Łętowska, Jaś Kapela, Michael S. Kimmel, Marta Konarzewska, Lucyna Kopciewicz, Agnieszka Kościańska, Kaja Malanowska, Zuzanna Radzik, Sławomir Sierakowski, Kazimiera Szczuka.
Kategoria: | Nauki społeczne |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-64682-13-1 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Słowem roku 2013 w Polsce wybrane zostało „gender”. Selekcji dokonali naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Fundacji Języka Polskiego, kierując się tym, o czym najczęściej dyskutowano w debacie publicznej. Gender wyprzedziło między innymi „podsłuch” i „Euromajdan”. Zwycięskie pojęcie weszło do użycia w Polsce po upadku komunizmu wraz z integracją z Zachodem i rozwojem ruchu feministycznego oraz LGTBQ. Na wielu uniwersytetach istnieją gender studies, wyszło sporo książek na ten temat. Polska jako kraj Unii Europejskiej zobowiązana jest do prowadzenia polityki gender mainstreamingu. Z pewnością gender nie jest żadną nowinką, dlaczego więc dopiero teraz stało się największą sensacją debaty publicznej?
Pierwsze informacje w polskich mediach, że coś dziwnego się dzieje, pojawiły się w okresie wakacyjnym podczas festiwalu Karuzela Cooltury. Tak się składa, że dotyczyły akurat debaty, w której brałem udział razem z jednym z najbardziej znanych biskupów Tadeuszem Pieronkiem¹. Ni stąd, ni zowąd biskup Pieronek wypalił nagle: „Chciałbym jeszcze dodać, że ideologia gender to zagrożenie gorsze od nazizmu i komunizmu razem wziętych”. Zabrzmiało to jak wyuczona formułka, której znaczenia biskup dokładnie nie rozumiał, a w każdym razie nie bardzo potrafił o niej rozmawiać. Nazwisk ofiar lub liczby zabitych i okaleczonych przez gender również nie potrafił podać. Potrafił za to formułkę powyższą powtórzyć. I dodać, że gender stoi w sprzeczności z naturą.
Nie wiedzieć czemu, zawsze w sporach światopoglądowych księża głoszą, że zgadzając się na in vitro, aborcję, antykoncepcję, związki partnerskie albo ucząc wychowania seksualnego, postępujemy niezgodnie z naturą. Tak jakby objawienie albo sami księża razem z obowiązującym ich celibatem byli podręcznikowymi przykładami ewolucji.
Ponieważ w Polsce politycy boją się Kościoła, to prawie wszystkie z wymienionych zachowań są w prawie zakazane albo nie istnieją, choć istnieją w życiu w skali mniej więcej tej samej co w każdym zachodnim społeczeństwie. W ten sposób w Polsce wolność sprywatyzowano i dostęp do niej zależy od klasy społecznej.
Od czasu wystąpienia Pieronka ruszyła seria coraz bardziej zadziwiających wypowiedzi polskich hierarchów i coraz dziwniejsze rzeczy zaczęły się w Polsce dziać.
W szkołach zaczęły pojawiać się plakaty: „Chroń dziecko przed gender”, dzieci zaczęły pytać rodziców o szczepionkę. Niemal codziennie pojawiają się wypowiedzi księży lub polityków przestrzegające przed gender, który: „prowadzi do dewastacji rodziny, wiąże się z radykalnym feminizmem, który opowiada się za aborcją, zatrudnianiem kobiet i przetrzymywaniem dzieci w przedszkolach”. W związku z aż takim zagrożeniem politycy powołali zespół parlamentarny „Stop ideologii gender” (w składzie jedna kobieta i piętnastu mężczyzn).
W końcu Kościół katolicki oficjalnie zabrał głos w liście pasterskim pod tytułem Zagrożenia rodziny płynące z ideologii gender: „Celem edukacji genderowej jest w gruncie rzeczy seksualizacja dzieci i młodzieży”. Według polskiego Kościoła Konwencja Rady Europy przeciwko przemocy wobec kobiet naprawdę promuje „niestereotypowe role seksualne” i rozbija system wychowawczy, nakładając obowiązek edukacji homoseksualnej i transseksualnej. Zdaniem biskupów Światowa Organizacja Zdrowia „promuje między innymi masturbację dzieci w wieku przedszkolnym oraz odkrywanie przez nie radości i przyjemności z dotykania zarówno własnego ciała, jak i ciała rówieśników”. Biskupi alarmują, że „w następstwie wychowania realizowanego przez młodzieżowych edukatorów seksualnych młody człowiek staje się stałym klientem koncernów farmaceutycznych, erotycznych, pornograficznych, pedofilskich i aborcyjnych”. Dodać należy, że po dwóch godzinach Kościół wymienił to oświadczenie na łagodniejsze, co nie znaczy niestety, że się z niego wycofał. Kardynał Kazimierz Nycz wyjaśnił, że starsza wersja jest dla księży, a nowsza dla wiernych.
Dlaczego akurat teraz Kościół ostrzega przed „ideologią gender”? Przecież gdyby była aż tak apokaliptycznym zagrożeniem, to powinna wybić już znaczącą część populacji do czasu, gdy nasz niefrasobliwy Kościół się wreszcie obudził.
Obudził, ale chyba niezupełnie. Oryginalnie „kościół” jest przecież rodzaju żeńskiego (w grece ecclesia ). I tradycyjnie w sztuce sakralnej uosabiany jest przez wizerunek kobiety. Tymczasem w polskiej kulturze to samo słowo jest rodzaju męskiego, więc nawet Kościół katolicki ma gender – płeć kulturową!
Sama kampania Kościoła wygląda na zaplanowaną. Wcześniej nie wykazywał niemal żadnego zainteresowania „ideologią gender”, aż nagle pewnego dnia zaczął mówić prawie wyłącznie o tym. Powodów tak zorkiestrowanych działań szukać należy w ostatnich problemach Kościoła. Polaków w ostatnich latach zbulwersowały wychodzące na światło dzienne ogromne malwersacje finansowe komisji reprywatyzującej odebrany przez komunistów majątek Kościoła. Społeczeństwu nie mogły spodobać się także coraz częściej ujawniane przypadki pedofilii. Czym jest polityka, akurat Kościoła polskiego uczyć nie trzeba. A w obecnej polityce, gdy partia wpada w tarapaty, próbuje natychmiast czymś je medialnie przykryć.
Potrzeba matką wynalazku i tak powstał najnowszy wymysł: „ideologia gender”. Na razie działa fantastycznie, skoro w 2013 roku słowo gender stało się najpopularniejsze i znacząco wyprzedziło wyrazy „pedofilia” i „komisja majątkowa”.Karolina Krasuska JAKI GENDER JEST, KAŻDY WIDZI: PODSTAWOWE TERMINY
Płeć społeczno-kulturowa (ang. gender) – zestaw znaczeń i zachowań kulturowo utożsamianych z „kobietą” i „mężczyzną” w danym miejscu i czasie.
W Stanach Zjednoczonych w powyższym znaczeniu „gender” – wcześniej przede wszystkim termin gramatyczny – został wprowadzony z latach 50. XX wieku przez seksuologa Johna Moneya. Zaś popularyzacja i upolitycznienie rozróżnienia na płeć społeczno-kulturową (gender) i płeć biologiczną (sex) jest zasadniczym wkładem drugiej fali feminizmu w latach 70. XX wieku. Znaczącą rolę odegrał tu artykuł antropolożki Gayle Rubin Traffic in Women: Notes on the „Political Economy” of Sex (1975), w którym wprowadziła ona termin „system sex/gender”.
W myśleniu potocznym płeć społeczno-kulturowa w prosty i nierozerwalny sposób zlewa się z płcią biologiczną (zob. płeć biologiczna), która ma być jej cielesnym „fundamentem”. Taki pogląd jest podstawą stereotypów głoszących, że prawdziwa kobieta jest przeciwieństwem prawdziwego mężczyzny: ona jest (i musi być) delikatna, a za to on jest (i musi być) twardzielem, co miałoby być dyktowane przez ich role reprodukcyjne. Wynika z tego obraz niezmiennej historycznie i geograficznie „natury” kobiet i mężczyzn, która staje się obowiązującą normą zachowań („mężczyźni nie płaczą”), podstawą organizacji życia społecznego (dopiero niedawne wprowadzenia urlopów tacierzyńskich) oraz podstawą dla uprzedzeń i dyskryminacji (np. kobiet na rynku pracy). Milczącym założeniem tego myślenia jest również heteroseksualność tak postrzeganej kobiety i mężczyzny (zob. heteronormatywność).
Jednak jeśli przyjrzeć się dokładniej – i to jest główne rozpoznanie gender studies (zob. gender studies) – rozumienie tego, co jest uważane za „kobiece” i „męskie”, podlega ciągłym zmianom. Pomyślmy choćby o ideale arystokratycznych francuskich strojów męskich z XVII wieku albo o obrazach traktorzystek w socrealizmie: ich znaczenia w odniesieniu do porządku płci mogą być dobrze zrozumiane tylko w konkretnym kontekście. (Prócz tego, jak wskazują badania antropologiczne, w innych społeczeństwach niż zachodnie niekiedy mamy do czynienia z tzw. trzecią płcią). Po drugie, jeśli przyjrzeć się konkretnym kobietom i mężczyznom w danym miejscu i czasie, to występują między nimi znaczne różnice. Konkretne kobiety i konkretni mężczyźni kształtowani są nie tylko poprzez obowiązujące normy płci społeczno-kulturowej, lecz także przez inne kategorie społeczne, takie jak klasa, etniczność, rasa, seksualność, wiek, (nie)pełnosprawność i tak dalej. Jeśli tylko pozostać przy przykładzie arystokracji francuskiej XVII wieku, to reprezentuje on uprzywilejowany ideał, który dotyczy tylko wycinka społeczeństwa.
Ta zmienność i wielość norm i przykładów tego, co „kobiece” oraz „męskie” kwestionuje pojęcie „wiecznej kobiecości” czy „prawdziwego mężczyzny”, a także prowadzi do wniosku, że gender jest konstruktem społecznym. W rezultacie na sztukę, literaturę, media, kulturę popularną, ale także na teksty religijne, edukacyjne, medyczne i prawne można patrzeć jako na zapis konstruowania płci społeczno-kulturowej: tworzenia wizerunków i wzorców, nadawania znaczeń i skojarzeń, przydzielania ról i praw „kobiecie” i „mężczyźnie”. W tym ujęciu wszyscy w ciągły sposób są zaangażowani w konstruowanie gender: jako odbiorczynie/cy wielorakich tekstów kultury przedstawiających „kobietę” i „mężczyznę”, jako osoby kopiujące – mniej lub bardziej wiernie – ustanowione przez nie wzorce, i w końcu jako uczestniczki/cy rozmaitych praktyk społecznych często opartych na różnicy płci.
Płeć biologiczna (ang. sex) – pojęcie kategoryzujące (ludzkie) ciała na podstawie cech anatomicznych, czynników hormonalnych i genetycznych jako męskie, żeńskie oraz interseksualne (posiadające cechy zarówno żeńskie, jak i męskie).
W początkowych dekadach istnienia feminizmu i studiów kobiecych (zob. gender studies) płeć biologiczna była uważana za stały rdzeń przyporządkowany naturze, na który – jak na „wieszak” – mogą być nakładane znaczenia społeczno-kulturowe. W tym rozumieniu była często pomijana w badaniach. Nakłaniał do tego także znany slogan feministyczny „Biologia nie jest przeznaczeniem” sugerujący, że biologia jest nietknięta przez kulturę oraz oznaczający, że „biologia”, czyli funkcje reprodukcyjne nie muszą w żaden określony sposób decydować o organizacji społeczeństwa i wyznaczać zakresu możliwości kobiety i mężczyzny w życiu indywidualnym, społecznym i kulturowym.
Pod koniec lat 80. XX wieku pogląd ten został zakwestionowany w teorii feministycznej (np. Judith Butler) i w feministycznej krytyce nauk przyrodniczych (np. Donna Haraway, Evelyn Fox-Keller). Historyczki/cy nauk przyrodniczych zwracały/li uwagę na nienazwane genderowe założenia, które leżą u podstaw prowadzenia i opisywania badań oraz ukazały, że sposób pojmowania „płci biologicznej” również ma swoją historię. Od tego czasu można mówić o zwrocie ku cielesności: analizach norm płci biologicznej, przemocy medycznej, jakiej poddawane były osoby interseksualne, zagadnień transpłciowości/transseksualności.
Gender studies – interdyscyplinarna dziedzina badań naukowych dotycząca płci społeczno-kulturowej (gender). Obecnie istnieje na świecie około 900 wydziałów i centrów, gdzie podejmowane są badania genderowe, prowadzone zajęcia dla studentów, przyznawane dyplomy – licencjackie, magisterskie, a także doktorskie oraz certyfikaty ukończenia studiów w ramach programów gender studies.
Gender studies wywodzą się ze studiów kobiecych (Women’s Studies), które to z kolei kształtowały się od lat 60. XX wieku pod wpływem drugiej fali feminizmu (pierwszy kierunek studiów został utworzony w USA w roku 1970). Studia kobiece można uznać za akademicką realizację postulatów feministycznych dotyczących równouprawnienia kobiet poprzez analizy dyskryminacji ze względu na płeć (zob. seksizm), dominacji mężczyzn (zob. patriarchat) oraz milczących założeń kulturowych i społecznych czyniących mężczyznę miarą wszystkich rzeczy (zob. androcentryzm). Studiom kobiecym, czy też tak rozumianej perspektywie feministycznej, zawdzięczamy odkrywanie i dowartościowywanie obszarów doświadczenia tradycyjnie kojarzonych z kobietami (np. macierzyństwo) czy „oddawanie głosu” kobietom wcześniej pomijanym w badaniach (np. literatura pisana przez kobiety).
Gender studies poszerzają tę feministyczną perspektywę i wychodzą z założenia, że całość ludzkiego doświadczenia kształtowana jest przez płeć społeczno-kulturową. Jeśli celem studiów kobiecych jest dowartościowanie tego, co tradycyjnie kobiece (np. poprzez pisanie nieraz oddzielnej historii kobiet), ambicją studiów genderowych jest włączenie kategorii płci do analizy wszelkich zagadnień, także tych uważanych za uniwersalne czy tradycyjnie męskie (np. stworzenie nowej historii militarnej z perspektywy genderowej). Ta zmiana akcentów w dyscyplinie wynikła również z kryzysu kategorii „kobiet” od lat 80. XX wieku w USA, teraz coraz częściej postrzeganej jako niejednorodna. Przedmiotem badań zaczęły być różnice między kobietami ze względu seksualność, klasę społeczną, etniczność, rasę, wiek, (nie)pełnosprawność (tak zwana analiza intersekcjonalna); a także „męskość”, która również przestała być traktowana jako zawsze jedna i ta sama oraz automatycznie jako narzędzie patriarchatu. Od tego czasu niektóre starsze programy studiów kobiecych zostały przemianowane na programy gender studies, niekiedy również w połączeniu z badaniami nad seksualnością (zob. queer, heteronormatywność).
Queer – termin odnoszący się do projektu będącego kontynuacją polityki i teorii gejowsko-lesbijskiej, lecz ukazującego ich ograniczenia jako zasadzających się na jednoznacznych tożsamościach seksualnych i starających się w oparciu o nie podejmować działania emancypacyjne i równościowe. Przed połową lat 80. XX wieku w USA termin obraźliwy, odnoszący się do osób homoseksualnych, później odzyskany i przewartościowany przez aktywistki/ów i teoretyczki/ów. Używany dziś niekiedy jako zbiorcza kategoria osób nieheteroseksualnych oraz osób niewpisujących się w dwudzielny wzorzec płci (zob. płeć społeczno-kulturowa).
Za początek użycia „queer” w odniesieniu do akademickiej wersji tego projektu (teorii queer) uznaje się wprowadzanie Teresy de Lauretis do specjalnego numeru feministycznego pisma „differences” w roku 1991. Teoria queer nie uznaje seksualności za kwestię indywidualną, lecz w pierwszym rzędzie za kategorię kształtującą i regulującą struktury społeczne, decydującą o miejscu i przywilejach jednostki w społeczeństwie m.in. pod względem instytucjonalnym, ekonomicznym, prawnym (np. brak możliwości legalizacji związków osób tej samej płci). W tym kontekście zasadniczym pojęciem teorii queer jest heteronormatywność (zob. heteronormatywność).Teksty teorii queer krytykują również niekiedy heteronormatywne założenia feminizmu: priorytetem staje się tutaj nie podział na mężczyzn i kobiety, lecz na heteroseksualność i nieheteroseksualność.
Heteronormatywność – pojęcie wskazujące, że heteroseksualność jest milczącym założeniem organizującym porządek płci oraz, szerzej, kształtującym życie społeczne.
Termin użyty przez amerykańskiego literaturoznawcę i teoretyka queer Michaela Warnera na początku lat 90. XX wieku. Zbliżony jest do takich wcześniejszych pojęć jak „przymusowa heteroseksualność” Adrienne Rich czy „matryca heteroseksualna” Judith Butler.
Heteronormatywność opiera się na wyobrażeniu „prawdziwej kobiety” i „prawdziwego mężczyzny” przyciąganych do siebie – niczym przeciwległe bieguny – pożądaniem zorientowanym wyłącznie na „przeciwną płeć”. Konsekwencją takiego obowiązującego bezrefleksyjnie założenia, opartego na logice reprodukcji, jest dyskryminacja osób, które nie wpisują się w ramy tak rozumianej heteronormatywności: homoseksualność, biseksualność, aseksualność, interseksualność, transpłciowość znajdują się poza normą i są uznawane za „wbrew naturze” czy za „chore”.
Heteronormatywność wyznacza również granice tego, co jest akceptowane, czy też oznaczone jako „moralne”, w ramach heteroseksualności: domniemaną normą zachodnią są trwałe związki monogamiczne czy też nieraz następujące po sobie, ale wciąż stosunkowo trwałe związki monogamiczne.
Heteronormatywność kształtuje nie tylko jednostkową seksualność, ale wpływa na wiele obszarów życia codziennego. Za jej przejaw można uznać choćby oddzielne damskie i męskie szatnie i toalety: podział taki ma kontrolować pożądanie oraz wspierać skromność i „moralność”, cele, które opierają się na założeniu tradycyjnie ujętej, dwudzielnej różnicy płci i heteroseksualności.
Patriarchat – dosłownie „władza ojców”, porządek społeczny zasadzający się na dominacji mężczyzn – ojców rodu. Termin używany przez amerykańskiego antropologa Lewisa Morgana jeszcze w XIX wieku, ale przede wszystkim pojęcie zasadnicze dla drugiej fali feminizmu.
U jego podstaw leży przeświadczenie o hierarchicznym „naturalnym” porządku płci opartym na funkcjach reprodukcyjnych, które są przez „ojców” kontrolowane (zob. płeć społeczno-kulturowa). Łączy się to z dewaluacją tego, co przypisywane kobietom i ich dyskryminacją (zob. seksizm) i dowartościowaniem tego, co przypisywane mężczyznom (zob. androcentryzm). Jeśli w ramach patriarchatu normą staje się heteroseksualny mężczyzna, to pociąga to za sobą wrogość i dyskryminację mężczyzn nieheteroseksualnych (nawet jeśli związki homoseksualne są w danym społeczeństwie zinstytucjonalizowane). Podstawową zasadą porządku patriarchalnego jest zatem heteronormatywność.
Androcentryzm – założenia kultury traktujące mężczyznę jako wyznacznik standardów, miarę wszystkich rzeczy, jako to, co neutralne. W tym sensie to kobieta „ma płeć”, podczas gdy mężczyzna utożsamiamy jest z istotą ludzką. Androcentryzm jest zasadniczym składnikiem patriarchatu i manifestacją seksizmu.
Dobrym przykładem jest funkcjonowanie języka polskiego, gdzie rodzaj męski rzeczowników bywa uznawany za odnoszący się do kobiet i mężczyzn. Na przykład zdanie z hasła „płeć społeczno-kulturowa” w tym słowniczku w następującym zmienionym brzmieniu można uznać za androcentryczne: „W tym ujęciu k a ż d y w ciągły sposób jest zaangażowany w konstruowanie gender: jako o d b i o r c a wielorakich tekstów kultury przedstawiających „kobietę” i „mężczyznę”, jako osoba kopiująca – mniej lub bardziej wiernie – ustanowione przez nie wzorce, i w końcu jako u c z e s t n i k rozmaitych praktyk społecznych często opartych na różnicy płci”.
Seksizm – dyskryminacja ze względu na płeć dotycząca przede wszystkim kobiet. Opiera się na stereotypach przypisywanych „prawdziwej kobiecie” i „prawdziwemu mężczyźnie” (zob. płeć społeczno-kulturowa) i w ten sposób pomaga podtrzymywać nierówność płci (zob. patriarchat).
Dlaczego otwieranie i przepuszczanie kobiety w drzwiach jest seksistowskie? Bo sugeruje, że sama nie umie ich otworzyć. Interpretacja ta może wydawać się skrajna, ale właśnie na takim myśleniu opierają się popularne dowcipy o „blondynkach”, czyli ideale patriarchatu – kobietach atrakcyjnych, ale głupich.
Seksizm bywa z pozoru miły i niegroźny: ile razy podczas kampanii wyborczych kobiet media rozpisują się na temat ich stroju i fryzury, a nie przekonań, nie traktując w ten sposób polityczek na równi z politykami? Z drugiej strony: dlaczego tak łatwo przychodzi nazywanie asertywnej kobiety „jędzą”? Dlaczego spotykamy pytania, czy ojciec na tacierzyńskim nie traci na męskości? Otóż seksizm wyznacza i pozwala na podwójne standardy: inną ocenę i wartościowanie takiego samego zachowania u kobiet i mężczyzn.
Seksizm ma charakter strukturalny – jest wpisany w instytucje społeczne i normy kulturowe. Brak przykładów w życiu pojedynczych osób (częste: „Nigdy nie spotkałam się z dyskryminacją”) nie oznacza, że seksizm nie istnieje. Stwierdzenie takie daje raczej do zrozumienia, że seksizm jest tak rozpowszechniony, tak „normalny”, że staje się niezauważalny. Dlatego tak istotnym narzędziem jest edukacja antydyskryminacyjna uwrażliwiająca na ten nieraz niezauważalny, a przemożny wpływ, jaki na życie codzienne mają stereotypy dotyczące płci.Kinga Dunin CZY „GENDER” NISZCZY RODZINY? NAJCZĘŚCIEJ ZADAWANE PYTANIA
Czy gender to ideologia?
Gender to termin opisowy stosowany w naukach społecznych, bezpośrednio nie wynika z niego żadna ideologia. Każdy wie, że istnieje. Kiedy ksiądz Oko mówi, że monogamiczne małżeństwo kobiety i mężczyzny jest najwyższą formą cywilizacji – mówi prozą, genderem. Oraz jest ideologiem – przedkłada jedną formę kulturową nad inne.
Nie musimy się z nim zgadzać. Uznając, podobnie jak ksiądz Oko, że gender jest formą kulturową, w której przejawia się nasza płeć i orientacja seksualna, wierzymy, że możemy na nią wpływać tak, aby zapewnić ludziom więcej równości i szczęścia. W tym sensie jest to ideologia, będziemy ją nazywać „gender”, żeby nie myliła się z gender.
Czy „gender” niszczy rodziny?
Nie sprzyja rodzinom opartym na przemocy i wyzysku. Stara się oprzeć je na partnerstwie. Wartością jest dobra rodzina, a nie każda, byle do śmierci. Opowiadając się za prawem osób homoseksualnych do zakładania rodziny, chce, żeby tych rodzin było jeszcze więcej.
Czy możemy swoją tożsamość płciową dowolnie wybierać?
Tożsamość płciowa jest jednym z wymiarów płci – obok płci biologicznej, kulturowej i orientacji seksualnej. Tożsamość płciowa to nasze najgłębsze przekonanie, kim jesteśmy, kobietami czy mężczyznami. Nie da się go zmienić, podobnie jak orientacji seksualnej. Jeżeli tożsamość biologiczna nie zgadza się z tożsamością płciową, współczesna medycyna daje możliwość korekty płci biologicznej i dostosowania jej do tożsamości.
Czy nie twierdzi tak Judyta Butler?
Nie. Twierdząc, że płeć jest zawsze konstruktem, zwraca uwagę na oczywisty fakt, że człowiek nie istnieje poza kulturą. Nasze wyposażenie biologiczne zawsze wymaga kulturowej oprawy.
Czy „gender” dąży do zniesienia różnicy między kobietą i mężczyzną?
Oczywiście. Do zniesienia różnicy w dochodach, udziale we władzy i szacunku społecznym.
Czy zwolennicy perspektywy „gender” pomijają zupełnie biologiczne aspekty płci?
Biologii nie da się pominąć. Nikt nie twierdzi, że jesteśmy bezcielesnymi duchami.
Czy zaczniemy traktować relację kobieta – mężczyzna w kategoriach marksistowskiej walki klasowej?
Na pewno przestaniemy traktować ją jako relację między panem i niewolnicą.
Czy „gender” wskrzesza Engelsa?
Engelsa mógłby wskrzesić tylko Jezus Chrystus, nam nie dana jest władza wskrzeszania.
Czy „gender” nie kieruje się porządkiem chrześcijańskim?
Jak najbardziej kieruje. Wszyscy możemy być braćmi i siostrami.
Czy „gender” oznacza totalne zniszczenie tożsamości ludzkiej?
Oznacza szacunek dla każdej niepowtarzalnej tożsamości jednostkowej. Kobiety, mężczyzny, lesbijki, geja, transseksualisty.
Czy miłość zgodnie z „gender” stanie się przelotną rozrywką, towarem poddanym prawom rynku, określanym przez politykę i sterowaną odgórnie ekonomię?
Miłość stanie się tym, czym zechcemy i będziemy potrafili ją uczynić. Również dzięki temu, że będziemy potrafili poznać wpływ mechanizmów rynkowych i ekonomicznych na nasze zachowania.
Czy w perspektywie „gender” płodność jest niepotrzebnym dodatkiem i przeszkodą do realizowania hedonistycznych planów?
Prawo do przeżywania po swojemu własnej płci i orientacji seksualnej to nie hedonizm, to podstawowe prawo każdego człowieka.
Czy naprawdę heteroseksualizm i homoseksualizm są równie wartościowe? Przecież homoseksualiści nie mogą mieć dzieci.
Naprawdę. Dziecko łatwo jest spłodzić, trudniej wychować. Podobnie jak osoby heteroseksualne – jedni się do tego nadają, inni nie. Jedni są wierni i lojalni, inni nie. Wszystkich obejmują te same normy etyczne, a jakim kto będzie partnerem, rodzicem człowiekiem, tego nie da się przewidzieć na postawie orientacji seksualnej.
Czy za gender stoją miliardy Unii Europejskiej, ONZ, najwyższej finansjery?
To prawda. UE aktywnie i finansowo wspiera gender mainstreaming, zasadę wymagającą równego traktowania mężczyzn i kobiet we wszelkich przedsięwzięciach. Kościół chętnie z tego korzysta.
Czy ateizm i pogarda dla godności ludzkiej to korzenie „gender”?
Korzeniami „gender” jest oświeceniowa wiara w równość, wolność i braterstwo/siostrzeństwo.
Czy celem „gender” jest uznanie małżeństwa, rodziny i macierzyństwa za kategorie opresyjne i dyskryminujące?
Tak, ale tylko wtedy, kiedy są opresyjne i dyskryminujące.
Czy „gender” to nic innego jak bezkarne propagowanie środowisk homoseksualnych i robienie gruntu pod lobby pedofilskie?
Propagowanie praw osób homoseksualnych jak dotąd nie jest uznawane w Polsce za przestępstwo i karane. I niech tak zostanie, nie musimy upodabniać się do Rosji.
Dobrym gruntem pod lobby pedofilskie jest natomiast ukrywająca swoje tajemnice instytucja złożona z mężczyzn żyjących w celibacie i pozostających w licznych zależnościach.
Czy edukacja równościowa ośmiesza chłopców i drastycznie zmniejsza u nich poczucie własnej wartości?
Drastycznie zwiększa poczucie własnej wartości dziewczynek. Zatem relatywnie zmniejsza chłopców.
Czy seksualizacja dzieci jest nieodłącznym elementem edukacji seksualnej?
Dzieci nie trzeba seksualizować, rodzimy się jako istoty seksualne. Oraz możemy spotkać na swojej drodze inne seksualne istoty, nie zawsze sympatyczne. Dobrze jest, żeby edukacja pomogła nazwać swoją seksualność i nadać jej właściwą formę oraz nauczyć bezpiecznych zachowań.
Czy chłopcy będą się musieli przebierać w sukienki?
A czy dziewczynki muszą nosić spodnie?
Czy dzieci będą zmuszane do masturbacji?
To, że przestanie się ona kojarzyć ze śmiertelnym grzechem, nie oznacza przymusu.
Czy eksperymenty na naszych dzieciach będą robić ludzie praktycznie bez żadnego przygotowania?
Z przygotowaniem, które można przynajmniej sprawdzić, w przeciwieństwie do przygotowania katechetów.
Dlaczego nikt nie broni polskich dzieci? Gdzie jest rząd? Gdzie jest Rzecznik Praw Dziecka? Gdzie jest MEN?
Adresy można znaleźć w internecie.
Czy „gender” kłóci się z Konstytucją RP, która gwarantuje nam, rodzicom, prawo do wychowania dzieci zgodnie z wyznawanymi wartościami?
A kto może być przeciwny równości i szczęściu?
Czy „gender” jest wprowadzane bocznym wejściem czy tylnymi drzwiami?
Jak wyrzuci się go drzwiami, wejdzie oknem.List otwarty środowiska naukowego pedagogów zajmujących się problematyką gender
Od ponad dwudziestu lat prowadzone są w Polsce badania i analizy naukowe na temat płci społeczno-kulturowej, także w obrębie pedagogiki. Dorobek w tej dziedzinie przedstawiany w licznych publikacjach do tej pory nie wzbudzał szczególnego zainteresowania w pozaakademickich kręgach, co utrudniało wprowadzanie problematyki gender zarówno do świadomości społecznej, jak i praktyki pedagogicznej. W związku z tym, mimo iż państwo polskie zobowiązało się zarówno w Konstytucji RP, jak i w innych dokumentach krajowych i międzynarodowych nie tylko do przestrzegania zasady równości kobiet i mężczyzn, ale i do podejmowania działań, które by tę równość rzeczywiście gwarantowały, nadal zauważalna jest dyskryminacja ze względu na płeć w wielu obszarach życia społecznego. Osiągnięcie pełnego równouprawnienia kobiet i mężczyzn wymaga zmiany świadomości społecznej, a ta możliwa jest dzięki edukacji na każdym poziomie kształcenia i wychowania – od przedszkoli po uniwersytety. Wypełnianie tych zobowiązań w praktyce edukacyjnej jest złożonym procesem, opartym na współpracy środowiska naukowego, nauczycieli, rodziców, przedstawicieli władz lokalnych i oświatowych, a także organizacji pozarządowych.
Dla wszystkich tych podmiotów jest to trudne zadanie, ponieważ wiąże się ze zmianą społeczną, a ta wymaga przełamania dotychczasowych przyzwyczajeń i stereotypów. Dlatego ważne jest budowanie pozytywnego klimatu w przestrzeni społecznej, medialnej i politycznej dla działań podejmowanych w trosce o demokratyczny i egalitarny charakter polskiej szkoły, a w konsekwencji – polskiego społeczeństwa. Celom tym nie służy kampania przeciw idei gender prowadzona przez niektórych polityków i księży. Dlatego my, niżej podpisani, pedagożki i pedagodzy naukowo zajmujący się edukacją równościową i antydyskryminacyjną oraz problematyką gender, wyrażamy sprzeciw wobec rozpowszechniania nieprawdziwych i niezgodnych ze stanem wiedzy przekazów dotyczących gender.
Gender (rodzaj) w odróżnieniu od płci biologicznej (sex) oznacza płeć społeczno-kulturową, czyli to, jakie znaczenie w danym społeczeństwie przypisuje się pojęciom kobiecości i męskości, jakie role wyznacza się jego członkom w zależności od ich płci biologicznej oraz w jaki sposób się je wartościuje.
Płeć społeczno-kulturowa występuje w każdym społeczeństwie, jednak to, jaką jest wypełniona treścią zależy od kultury i zmienia się w czasie trwania i rozwoju społeczeństwa. Ideologizowanie pojęcia „gender” m.in. przez przypisywanie mu obszarów, które nie wchodzą w jego zakres, czyli edukacji i orientacji seksualnej oraz transseksualizmu, a przede wszystkim obwinianie o pornografię, rozpustę i pedofilię, jest nadużyciem nie tylko intelektualnym, ale i moralnym. Zawłaszczanie dyskursu publicznego w tej kwestii poprzez ignorowanie dorobku nauk oraz faktów społecznych prowadzi do dezinformacji i tworzenia atmosfery zagrożenia, uniemożliwiając jednocześnie rzetelną dyskusję na temat możliwości przeciwdziałania dyskryminacji. Działania edukacyjne ukierunkowane na przeciwdziałanie seksizmowi nie mają nic wspólnego ze zmianami w zakresie identyfikacji z płcią biologiczną, a zarzucanie nauczycielkom realizującym takie projekty braku kompetencji i poczucia odpowiedzialności jest wyrazem nieufności wobec środowiska oświatowego. Konsekwencją takiego nastawienia może być całkowite wycofanie się z nieśmiałych i mocno spóźnionych prób wprowadzania do edukacji prorównościowych działań, które powinny być już dawno w niej „zadomowione”.
To nie badaczki i badacze płci społeczno-kulturowej, autorki programów edukacyjnych czy nauczycielki i nauczyciele prowadzący zajęcia antydyskryminacyjne krzywdzą dzieci, ale ci, którzy blokując te działania, dążą do przywrócenia XIX-wiecznego, patriarchalnego porządku społecznego.
Wychowanie utrwalające anachroniczne stereotypy płci jest sprzeczne z zasadami demokracji, podstawami aksjologicznymi polskiego systemu edukacji, a przede wszystkim szkodzi rozwojowi młodych ludzi, ponieważ nie przygotowuje ich do życia we współczesnym świecie.
Prof. dr hab. Mariola Chomczyńska-Rubacha z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
Prof. zw. dr hab. Maria Czerepaniak-Walczak, z Uniwersytetu Szczecińskiego
Prof. dr hab. Zbigniew Izdebski, prof. nadzw. z Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Zielonogórskiego
Prof. zw. dr hab. Zbigniew Kwieciński, członek rzeczywisty PAN, przewodniczący Komitetu Rozwoju Edukacji Narodowej PAN, z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
Dr hab. Hana Cervinkova, prof. nadzw. z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu
Dr hab. Elżbieta Górnikowska-Zwolak, prof. nadzw. z Górnośląskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Mysłowicach
Dr hab. Mirosława Nowak-Dziemianowicz, prof. nadzw. z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu
Dr hab. Joanna Ostrouch-Kamińska, prof. nadzw. z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Dr hab. Dorota Pankowska, prof. nadzw. z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie
Dr hab. Izabela Skórzyńska z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu
Dr hab. Eva Zamojska, prof. nadzw. z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu
Dr Krzysztof Arcimowicz z Uniwersytetu w Białymstoku
Dr Tomasz Bajkowski z Uniwersytetu w Białymstoku
Dr Ewa Bochno z Uniwersytetu Zielonogórskiego
Dr Małgorzata Cackowska z Uniwersytetu Gdańskiego
Dr Iwona Chmura-Rutkowska z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu
Dr Małgorzata Ciczkowska-Giedziun z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Dr Izabela Desperak z Uniwersytetu Łódzkiego
Dr Maciej Duda z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu
Dr Katarzyna Gawlicz z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu
Dr Edyta Głowacka-Sobiech z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu
Dr Monika Grochalska z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Dr Violetta Kopińska z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
Dr Natalia Maksymowicz z Uniwersytetu Szczecińskiego
Dr Jolanta Muszyńska z Uniwersytetu w Białymstoku
Dr Paweł Rybszleger z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu
Dr Karolina Starego z Uniwersytetu Gdańskiego
Dr Renata Szczepanik z Uniwersytetu Łódzkiego
Dr Agnieszka Walendzik-Ostrowska z Wszechnicy Świętokrzyskiej w Kielcach
Dr Krzysztof Wąż z Uniwersytetu Zielonogórskiego
Dr Marcin Welenc z Uniwersytetu Gdańskiego
Mgr Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Instytutu Badań Edukacyjnych w Warszawie
Mgr Patrycja Jeziorowska z Uniwersytetu Szczecińskiego
Mgr Maria Serafinowicz z Uniwersytetu SzczecińskiegoProgram Operacyjny Wiedza Edukacja Rozwój 2014–2020 (fragment)¹
RÓWNOŚĆ SZANS I ZAPOBIEGANIE DYSKRYMINACJI
Zgodnie z regulacjami wspólnotowymi dla polityki spójności, państwa członkowskie i Komisja podejmują odpowiednie kroki w celu zapobiegania wszelkiej dyskryminacji ze względu na płeć, rasę lub pochodzenie etniczne, religię lub światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną podczas przygotowania i realizacji programów. Zasada ta jest respektowana w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój oraz w innych dokumentach służących jego realizacji. Jest uwzględniana zarówno na etapie przygotowania programu i dokumentów implementacyjnych, jak również na etapie wdrażania programu. Realizacja opisywanej zasady na etapie przygotowania programu została zapewniona m.in. poprzez włączenie w prace nad Programem oraz w proces konsultacji społecznych przedstawicieli podmiotów zajmujących się problematyką niedyskryminacji, niepełnosprawności i równości płci. Przedstawiciele tych instytucji będą także angażowani w prace nad szczegółowymi dokumentami implementacyjnymi i rozwiązaniami zapewniającymi równość szans, niedyskryminację, dostępność i pełne uczestnictwo w programie wszystkich osób bez względu na płeć, rasę lub pochodzenie etniczne, religię lub światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną. Zasada niedyskryminacji obowiązuje także przy realizacji programu, w szczególności przy ocenie i wyborze projektów w PO WER, zwłaszcza ma zastosowanie w odniesieniu do przedsięwzięć, których celem jest bezpośrednie wsparcie dla osób, a więc w osiach priorytetowych II Szkolnictwo wyższe dla gospodarki i rozwoju i IV Osoby młode na rynku pracy. W ramach projektów adresowanych do osób stosowana będzie zasada eliminowania dyskryminacji, zapewniania dostępności, zastosowania racjonalnych usprawnień i poszanowania dla różnorodności i odmienności z powodu płci, wieku, niepełnosprawności, rasy lub pochodzenia etnicznego, światopoglądu lub religii. Zasady te będą stosowane także w osiach priorytetowych, w których zakłada się wsparcie dla reform w obszarach zatrudnienia, edukacji, włączenia społecznego i zwalczania ubóstwa oraz administracji, a także w osi priorytetowej dotyczącej innowacji społecznych. Regulacje na poziomie europejskim szczególną uwagę poświęcają konieczności zapewnienia dostępności programów operacyjnych dla osób niepełnosprawnych.
RÓWNOŚĆ PŁCI
Zasada równości szans płci jest jedną z naczelnych polityk horyzontalnych Unii Europejskiej, której przestrzeganie gwarantuje kobietom i mężczyznom przypisanie równych praw i obowiązków, a także równy dostęp do zasobów (środki finansowe, szanse rozwoju), z których mogliby korzystać. Takie podejście znalazło swoje odzwierciedlenie w zapisach regulacji wspólnotowych dla polityki spójności, zgodnie z którymi państwa członkowskie zobowiązane są w ramach realizowanych programów operacyjnych do podejmowania działań na rzecz wyrównywania szans płci i przeciwdziałania wszelkiej dyskryminacji w tym zakresie. Troska o przestrzeganie zasady równości szans płci oprócz obowiązku prawnego przynosi również realne i rzeczywiste korzyści ekonomiczno-społeczne, a także jest niezbędnym warunkiem realizacji celów strategicznych Europa 2020, dotyczących stworzenia trwałego i zrównoważonego wzrostu gospodarczego i rozwoju społecznego. W związku z powyższym, mając na uwadze aktualne wyzwania w obszarze równości szans płci w Polsce, a także uwzględniając systemowy charakter działań planowanych do realizacji w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Rozwój Edukacja 2014–2020, za kluczowe dla interwencji EFS w kontekście równości szans płci uznano:
– tworzenie odpowiednich warunków pozwalających na godzenie życia zawodowego z rodzinnym, jako czynnika niezbędnego dla zwiększenia poziomu aktywizacji zawodowej – zwłaszcza wśród kobiet;
– tworzenie odpowiednich warunków i otoczenia prawnego, sprzyjających poprawie dostępności i jakości opieki nad dziećmi i osobami zależnymi;
– przeciwdziałanie stereotypom związanym z płcią społeczno-kulturową;
– wzmacnianie niezależności ekonomicznej i przedsiębiorczości zwłaszcza wśród kobiet;
– zwiększenie świadomości na temat równości szans kobiet i mężczyzn;
– budowanie i rozwijanie rozwiązań systemowych, dotyczących oceny wpływu polityk publicznych na rzecz poprawy równości szans płci.
Działania zmierzające do osiągnięcia powyższych celów będą realizowane w PO WER w oparciu o zintegrowane podejście do równości szans tzw. dual approach, czyli zarówno zaplanowanie konkretnych działań (specification) służących wyrównywaniu szans, jak wdrażanie tej zasady w sposób przekrojowy, poprzez uwzględnianie perspektywy równości szans we wszystkich interwencjach z EFS. Przykładem konkretnych działań będą interwencje oparte o dwa priorytety inwestycyjne 8.8 i 9.3, ukierunkowane na wsparcie z zakresu godzenia życia zawodowego i prywatnego, a także zwalczanie dyskryminacji ze względu na różne przesłanki – w tym m.in. płeć. Zaplanowana pomoc zostanie przeznaczona m.in. na stworzenie systemowych rozwiązań w postaci programów przeciwdziałania dyskryminacji w miejscu pracy, w tym monitorowania różnic wynagrodzeń, modeli godzenia życia zawodowego z prywatnym, czy zwiększenie świadomości na temat różnych form dyskryminacji na rynku pracy oraz promowanie równości, dostępności i pełnego uczestnictwa w rynku pracy. Horyzontalne podejście do zasady równości szans płci w Programie będzie opierać się głównie na zaplanowaniu działań w poszczególnych celach tematycznych np. zapewnienia równego dostępu do dobrej jakości edukacji elementarnej, kształcenia podstawowego i średniego czy poprawy standardów jakości usług opiekuńczych na rzecz osób niesamodzielnych w ramach obszaru tematycznego dotyczącego wykluczenia społecznego. Oprócz wspomnianego podejścia dual approach, zasada równości szans płci będzie wdrażana również (zgodnie z propozycją zapisów rozporządzenia ogólnego) na każdym etapie realizacji programu (gender mainstreaming). W przypadku wyboru projektów zostaną zastosowane specjalne kryteria oceny w postaci listy pytań sprawdzających, czy w ramach danej interwencji równość szans płci została zachowana np. na etapie diagnozy, działań, rezultatów czy też sposobu zarządzania projektem. Natomiast sposób rzeczywistej realizacji tej zasady w praktyce będzie również sprawdzany na etapie realizacji projektu w procesie monitoringu, ewaluacji oraz kontroli. Na etapie monitorowania i sprawozdawczości wszystkie wskaźniki realizacji projektu/programu dotyczące liczby osób będą zbierane w podziale na płeć. Ponadto postęp we wdrażaniu równości szans płci, a także opis problemów napotkanych w tym zakresie i podjętych działań zaradczych, będzie przedstawiany w ramach sprawozdań okresowych. W sposób szczególny opis konkretnych działań, mających na celu promowanie równouprawnienia płci oraz zapobieganie dyskryminacji, zostanie dokonany w sprawozdawczości w latach 2017 i 2019 (zgodnie z zapisami rozporządzenia ogólnego). W odniesieniu do procesu ewaluacji zaplanowane zostanie badanie śródokresowe realizacji zasady równości szans płci, które pozwoli Instytucji Zarządzającej ocenić skuteczność wdrażania tej zasady w pierwszych latach realizacji Programu. Skład Komitetu Monitorującego PO WER i wszystkich grup tematycznych działających przy KM będzie skonstruowany w oparciu o potrzebę zachowania różnorodności ze względu na płeć, jak również z udziałem przedstawicieli środowisk działających na rzecz równości szans płci.