- promocja
Geografia myślenia - ebook
Geografia myślenia - ebook
"Geografia myślenia" to książka, w której w niezwykle interesujący sposób przeanalizowane są tajniki ludzkiego myślenia, a dokładniej - różnice w sposobie pojmowania świata i myślenia o drugim człowieku uwarunkowane kulturowo. Okazuje się, że miejsce, w którym mieszkamy, wychowujemy się, wywiera olbrzymi wpływ na to, jak myślimy i kim dzięki temu jesteśmy. W dobie nieustających konfliktów, spowodowanych często właśnie nieporozumieniami na tle kulturowym, książka ta może stanowić rodzaj przewodnika, klucza do zrozumienia zagadki człowieka w świecie pełnym różnorodności - pięknej, lecz zarazem niebezpiecznej.
Coraz mocniejsza sieć wzajemnych powiązań politycznych i gospodarczych nie musi rodzić konfliktów nie do rozwiązania - przekonuje nas prof. Nisbett. Wystarczy tylko uświadomić sobie różnice w sposobie myślenia wynikające z przynależności do odmiennych kręgów kulturowych, a wielu nieporozumień można będzie uniknąć.
Niesamowity przewodnik dla tych, którzy na co dzień, w pracy, mają kontakty z ludźmi innych kultur - znajdziemy tu podpowiedź, jak radzić sobie w sytuacjach biznesowych i na jakim tle mogą pojawić się problemy.
Wyjątki z recenzji:
Oto kolejna ważna książka Richarda E. Nisbetta. Autor niezbicie wykazuje, że eksperymenty laboratoryjne ograniczające się do amerykańskich studentów, czy nawet do mieszkańców półkuli zachodniej, nie pomogą nam zrozumieć, jak myśli ogół ludzi. Ta książka dowodzi, że wyjaśnianie sposobu myślenia właściwego dla kultur Wschodu nie może być uznawane za ciekawostkę, ale za konieczność - jeżeli rzeczywiście chcemy rozwiązać problemy współczesnego świata. Ignorując naukę płynącą z tej książki, narażamy się na niebezpieczeństwo.
- Robert J. Sternberg
Kulturowe różnice poznawcze przedstawione w tej przełomowej książce są znacznie głębsze i mają znacznie szerszy zasięg, niż komukolwiek się to mogło wydawać jeszcze dziesięć lat temu. Wyniki badań zaskakują zwolenników poglądów o uniwersalnym charakterze ludzkiego myślenia, imponują badaczom kultury i – prowokują do myślenia wszystkich zainteresowanych ludzkim poznaniem.
- Shinobu Kitayama
Kategoria: | Psychologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-62122-59-2 |
Rozmiar pliku: | 3,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Carol Tavris, Elliot Aronson
Błądzą wszyscy (ale nie ja)
Dlaczego usprawiedliwiamy głupie poglądy, złe decyzje i szkodliwe działania
Richard E. Nisbett
Geografia myślenia
Dlaczego ludzie Wschodu i Zachodu myślą inaczej
Cindy M. Meston, David M. Buss
Dlaczego kobiety uprawiają seks
Motywacje seksualne – od przygody po zemstę
Richard E. Nisbett
Inteligencja – sposoby oddziaływania na IQ
Dlaczego tak ważne są szkoła i kultura
Wiesław Łukaszewski
Udręka życia
Jak ludzie radzą sobie z lękiem przed śmiercią
Ed Diener, Robert Biswas-Diener
Szczęście
Odkrywanie tajemnic bogactwa psychicznego
Bernard Weiner
Emocje moralne, sprawiedliwość i motywacje społeczne
Psychologiczna teoria atrybucji
James R. Flynn
O inteligencji inaczej
Czy jesteśmy mądrzejsi od naszych przodków?
Michael S. Gazzaniga
Kto tu rządzi - ja czy mój mózg?
Neuronauka a istnienie wolnej woliPODZIĘKOWANIA
Kiedy czytam podziękowania w książkach pisanych przez innych autorów, zastanawiam się często, czy rzeczywiście wszystkie wspomniane w nich osoby znacząco przyczyniły się do ostatecznego efektu. Chciałbym zapewnić, że wszystkie osoby, które wymieniam poniżej, miały duży wpływ na tę książkę, a niektóre z nich – wręcz ogromny.
Ta praca nie powstałaby, gdyby nie to, że w ostatnich latach dane mi było pracować z kilkorgiem najbardziej niezwykłych studentów, jakich napotkałem w swojej karierze. Zawdzięczam im wiele pomysłów, szczególnie dotyczących prac eksperymentalnych. Wśród tych studentów znajdują się: Incheol Choi, Marion Davis, Trey Hedden, Li−jun Ji, Jan Leu, Takahiko Masuda, Michael Morris, Ara Norenzayan, Kaiping Peng i Jeffrey Sanchez−Burks.
Wiele idei zawartych w tej książce kształtowało się w toku dyskusji prowadzonych z ludźmi specjalizującymi się w różnych dziedzinach – od filozofii po fizykę. Oto oni: Susan Andersen, Scott Atran, Patricia Cheng, Lawrence Hirschfeld, Philip Ivanhoe, Qicheng Jing, Gordon Kane, Shinobu Kitayama, Hazel Markus, Donald Munro, Denise Park, Lee Ross, Edward E. Smith, Stephen Stich i Frank Yates. Nadali oni rozmach i głębię mojemu sposobowi postrzegania Wschodu i pomogli mi sformułować idee zawarte w tej książce.
Większość tych studentów i współpracowników poszła jeszcze dalej i przeczytała pierwsze wersje niniejszej pracy. Zrobili to również: Richard Cassidy, Oona Cha, Dov Cohen, Joe Henrich, Peter Katzenstein, Joel Kupperman, Darrin Lehman, David Liu, Avashai Margalit, Yuri Miyamoto, Randolph Nesse, Yu Niiya i Paolo Sousa.
Dziękuję Philipowi Rappaportowi z Free Press za wprowadzenie zmian redakcyjnych, które uczyniły tekst bardziej zrozumiałym i przyjemniejszym w odbiorze, a także za to, że pomógł mi uniknąć wielu błędów. Philipowi Metcalfowi dziękuję za doskonałą korektę. Jestem wdzięczny moim agentom, Johnowi Brockmanowi i Katinie Matson, za pracę na rzecz niniejszej książki i za pełne zapału włączenie się w upowszechnianie wiedzy naukowej.
Również przy finansowaniu tej pracy dopisało mi szczęście. Wśród instytucji, które udzieliły cennej pomocy w formie stypendiów badawczych i urlopów naukowych, znalazły się: John Simon Guggenheim Foundation, National Institute of Aging, National Science Foundation, Russell Sage Foundation. Na szczególną wzmiankę zasługuje Uniwersytet Michigan wraz z jego Instytutem Badań Społecznych, który hojnie wspierał program Kultura i Poznanie. Mary Cullen i Nancy Exelby z Centrum Badań nad Dynamiką Grup przy Instytucie Badań Społecznych oraz Eric Lomazoff z Russell Sage Foundation znakomicie pomogli mi na etapie zbierania materiałów i pisania książki. Odciążyli mnie, zamieniając rutynowe czynności w prawdziwą przyjemność. Laura Reynolds z Instytutu Badań Społecznych rozwiązywała problemy, o których istnieniu nawet nie wiedziałem. Z uśmiechem, pogodą ducha i niezwykłą kompetencją była gotowa nieść pomoc na każdym zakręcie.
Wreszcie, moja żona Susan służyła mi bezcennymi radami i sugestiami. Co ważniejsze, to ona i moje dzieci – Sarah i Matthew – swoim życiem nadają znaczenie tej pracy. Książkę dedykuję mojemu synowi, Matthew, którego zainteresowanie Wschodem trwa równie długo jak moje. Młodość pozwoliła mu nauczyć się od Wschodu więcej, niż kiedykolwiek będzie to dane mnie.WPROWADZENIE
Kilka lat temu pewien błyskotliwy student z Chin zaczął wraz ze mną zgłębiać różne zagadnienia z dziedziny psychologii społecznej i rozumowania. Któregoś dnia, jeszcze na początku naszej znajomości, powiedział: „Różnica między tobą a mną polega na tym, że dla mnie świat jest kołem, a dla ciebie – linią”. Niezrażony zaskoczeniem, które musiało się odmalować na mojej twarzy, rozpoczął dokładniejszy wykład. „Chińczycy wierzą, że wszystko nieustannie się zmienia, ale zawsze wraca do wcześniejszego stanu. Patrzą na wiele zdarzeń równocześnie, szukają zależności między rzeczami i uważają, że niemożliwe jest zrozumienie części bez zrozumienia całości. Świat ludzi Zachodu jest prostszy, bardziej deterministyczny. Mieszkańcy tego świata nie patrzą na szerszy obraz, lecz koncentrują się na najbardziej rzucających się w oczy obiektach i ludziach. Wydaje się im, że mają kontrolę nad zdarzeniami, ponieważ znają zasady rządzące zachowaniami obiektów”.
Byłem sceptyczny, ale jednocześnie zaintrygowany. Przez całe życie wierzyłem w uniwersalny charakter ludzkiego myślenia. Podążałem ścieżką wydeptaną przez zachodnich myślicieli, począwszy od brytyjskich empirystów, takich jak Hume, Locke czy Mill, a skończywszy na współczesnych kognitywistach"¹. Byłem przekonany, że wszystkie grupy ludzkie postrzegają i rozumują w taki sam sposób. Powszechnie przyjmuje się, że założenia tej tradycji można przedstawić w formie kilku zasad.
– Podstawowe procesy poznawcze są takie same u wszystkich ludzi. Zarówno maoryscy pasterze, zbieracze i myśliwi Kung San, jak i właściciele przedsiębiorstw zajmujących się nowoczesnymi technologiami internetowymi, w procesach związanych z percepcją, zapamiętywaniem, analizą przyczynową, tworzeniem kategorii i wnioskowaniem wykorzystują te same narzędzia.
– Ludzie należący do różnych kultur mają odmienne przekonania nie dlatego, że różne są ich procesy poznawcze, ale dlatego, że doświadczyli innych aspektów świata albo nauczyli się innych rzeczy.
– Procesy rozumowania „wyższego rzędu” opierają się na zasadach logiki formalnej, na przykład na zasadzie niesprzeczności – żadne twierdzenie nie może być jednocześnie prawdziwe i fałszywe.
– Rozumowanie jest odrębne od przedmiotu rozumowania. Ten sam proces można zastosować do myślenia o zupełnie innych rzeczach, a do myślenia o tej samej rzeczy można wykorzystywać różne procedury.
Kilkanaście lat przed przytoczoną tu rozmową z chińskim studentem napisałem wraz z Lee Rossem książkę, której tytuł – Human inference² (O wnioskowaniu) – zdradzał moje poglądy. Nie chodziło w nim o wnioskowanie charakterystyczne dla mieszkańców świata zachodniego (a z całą pewnością nie o wnioskowanie typowe dla amerykańskich studentów wyższych uczelni!), ale o wnioskowanie charakterystyczne dla ogółu ludzi. Książka omawia reguły wnioskowania"³ stosowane – zgodnie z moimi ówczesnymi poglądami – przez wszystkich ludzi po to, by zrozumieć świat. Opisujemy tam również kilka reguł uznanych wówczas przeze mnie za wadliwe, prowadzące do błędnych ocen.
Z drugiej strony, krótko przed poznaniem owego chińskiego studenta przeprowadziłem serię badań⁴, których celem było sprawdzenie, czy można poprawić sposób rozumowania ludzi, jeżeli nauczy się ich nowych reguł myślenia. Biorąc pod uwagę przyjęte przeze mnie założenia dotyczące uniwersalności i wrodzonego charakteru tych procesów, spodziewałem się wykazać, że zmiana danych wzorców rozumowania jest bardzo trudna czy wręcz niemożliwa, nawet jeżeli badane osoby ukończą długie kursy z dziedzin takich jak statystyka czy ekonomia. Jednak ku mojemu zaskoczeniu szkolenia przyniosły istotne rezultaty. Na przykład osobom, które ukończyły kilka kursów ze statystyki, udaje się unikać wielu błędów w codziennym życiu. Zaczynają rozumieć choćby to, że „syndrom drugiego sezonu” w sporcie jest skutkiem statystycznej regresji do średniej, a nie jakiejś mistycznej klątwy. Częściej też zdają sobie sprawę z tego, że w czasie rozmowy kwalifikacyjnej ujawnia się tylko niewielka cząstka zachowań człowieka, a zatem decyzja o zatrudnieniu powinna opierać się na większej liczbie zgromadzonych informacji o kandydacie. Okazuje się, że znawcy ekonomii zupełnie inaczej niż my wszyscy myślą o przeróżnych sprawach – począwszy od tego, czy przerwać oglądanie nudnego filmu, a skończywszy na rozważaniach dotyczących polityki zagranicznej. Co więcej, przekonałem się, że krótkie przeszkolenie może zmienić nie tylko nawyki myślowe ludzi, ale nawet ich rzeczywiste zachowanie, co stwierdziliśmy, badając ich ukradkiem poza laboratorium.
Byłem więc gotowy uważnie wysłuchać mojego studenta. Nawiasem mówiąc, był nim Kaiping Peng, obecnie wykładowca na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Jeżeli możliwe jest uzyskanie istotnych zmian sposobu myślenia u osób dorosłych, to niewątpliwie systematyczne wpajanie pewnych charakterystycznych sposobów myślenia już od chwili narodzin może prowadzić do powstawania między ludźmi bardzo dużych różnic kulturowych w tym zakresie.
Zacząłem zgłębiać literaturę porównawczą. Czytałem, co na temat natury myślenia mieli do powiedzenia filozofowie, historycy i antropologowie – zarówno wschodni, jak i zachodni. Przekonałem się, że Peng wiernie przedstawił to zagadnienie. Chociaż psychologowie zakładali uniwersalny charakter ludzkiego myślenia, to wielu uczonych z różnych dziedzin było przekonanych, że w ciągu tysiącleci mieszkańców Zachodu (głównie Europejczyków, Amerykanów i obywateli Brytyjskiej Wspólnoty Narodów) i mieszkańców Azji Wschodniej (przede wszystkim Chin, Korei i Japonii) cechowały odmienne systemy myślenia. Ponadto uczeni ci w dużej mierze zgadzali się ze sobą co do charakteru owych odmienności. Na przykład większość badaczy zajmujących się tą tematyką utrzymuje, że myślenie europejskie opiera się na założeniu, iż zachowaniami obiektów – przedmiotów, zwierząt i ludzi – rządzą jasne reguły. Ludzie Zachodu przejawiają silną skłonność do klasyfikowania – dzięki temu wiedzą, jaką regułę zastosować do danego obiektu. Kiedy zaś rozwiązują problemy, posługują się zasadami logiki formalnej. Natomiast mieszkańcy Azji Wschodniej zajmują się obiektami w szerszym kontekście. Świat jest w ich odczuciu bardziej złożony niż świat ludzi Zachodu, a żeby zrozumieć zdarzenie, trzeba rozważyć mnóstwo czynników, które są ze sobą wzajemnie powiązane i to nie w prostym, deterministycznym sensie. Logika formalna nie odgrywa szczególnej roli w rozwiązywaniu problemów. Osoba zanadto skupiona na logice może wręcz zostać uznana za niedojrzałą.
Dla mnie, psychologa, te twierdzenia były rewolucyjne ze względu na swoje implikacje. Jeżeli przedstawiciele nauk humanistycznych i innych nauk społecznych mieli rację, to badacze procesów poznawczych byli w błędzie: poznanie ludzkie nie jest wszędzie takie samo. W skrócie, ci pierwsi sformułowali niezwykle ważkie twierdzenia dotyczące natury myślenia. Pierwsze z nich mówi o tym, że członkowie różnych kultur reprezentują odmienne „metafizyki”, to znaczy mają inne przekonania na temat natury świata. Zgodnie z drugim twierdzeniem typowe procesy myślowe różnych grup znacznie się od siebie różnią, a według trzeciego procesy myślowe są spójne z przekonaniami dotyczącymi natury świata. Ludzie wykorzystują takie narzędzia poznawcze, jakie mają dla nich sens w kontekście ich rozumienia świata.
Równie znaczące jest to, że charakterystyczne dla Wschodu i Zachodu struktury społeczne i sposób pojmowania Ja są zbieżne z odpowiadającymi im systemami przekonań i procesami poznawczymi. Kolektywistyczny, oparty na współzależności charakter społeczeństw azjatyckich jest spójny z typowym dla mieszkańców Azji szerokim, uwzględniającym kontekst widzeniem świata i ich przekonaniem o złożoności zdarzeń, które zależą od wielu czynników. Z kolei indywidualistyczny i oparty na niezależności charakter społeczeństw zachodnich jest spójny z typowym dla tych społeczeństw koncentrowaniem się na pojedynczych obiektach wyizolowanych z otoczenia i z przekonaniem mieszkańców Zachodu o tym, że poznanie zasad rządzących zachowaniami obiektów pozwala na kontrolowanie tych zachowań.
Jeżeli systemy myślenia ludzi – ich światopoglądy i procesy poznawcze – rzeczywiście znacznie się od siebie różnią, to przejawiane przez nich różnice postaw i przekonań, a nawet wartości i preferencji, mogą być czymś więcej niż wynikiem innych danych wyjściowych, innego nauczania. Mogą one być nieuniknionym skutkiem poznawania świata za pomocą odmiennych narzędzi. Jeżeli to prawda, to wysiłki zmierzające do lepszego porozumienia między narodami mogą być mniej opłacalne, niż nam się wydaje.
Moje zainteresowanie psychologią kulturową, rzucona od niechcenia uwaga studenta i książki, do których przeczytania mnie skłonił, doprowadziły mnie do obrania zupełnie nowego kierunku badań. Rozpocząłem serię prac porównawczych wraz ze studentami Uniwersytetu Michigan, a później również z kolegami z Uniwersytetu Pekińskiego, Uniwersytetu Kyoto i Państwowego Uniwersytetu w Seulu oraz Chińskiego Instytutu Psychologicznego. Badania wykazały istnienie ogromnych różnic między procesami myślowymi Azjatów i Europejczyków. Zgromadzony materiał dowodowy potwierdza opinie naukowców niepsychologów, wzbogacając je o wiele zaskakujących nowych zjawisk psychicznych. Ponadto badania i obserwacje naukowe dokumentują istnienie różnic w praktykach społecznych, które to różnice wręcz idealnie pasują do odmienności nawyków myślowych. Dopiero informacje uzyskane w trakcie nowych badań umożliwiły sformułowanie teorii na temat charakteru tych różnic, prawdopodobnych przyczyn ich pojawienia się i możliwych następstw w zakresie codziennego postrzegania i rozumowania, a także ich wpływu na relacje między ludźmi pochodzącymi z różnych kultur.
Te badania pozwalają nam odpowiedzieć na wiele pytań z dziedziny relacji społecznych i myślenia, od dawna nurtujących pedagogów, historyków, psychologów i filozofów nauki. Ani powszechne stereotypowe spojrzenie na różnice między Wschodem a Zachodem, ani bardziej wyrafinowany punkt widzenia uczonych nie umożliwiają odpowiedzi na te pytania, nie wyjaśniają też nowych odkryć. Owe skomplikowane kwestie i nowe spostrzeżenia odnoszą się do różnych dziedzin. Na przykład:
Nauki przyrodnicze i matematyka
Dlaczego starożytni Chińczycy celowali w algebrze i arytmetyce, ale nie w geometrii, która stanowiła mocną stronę Greków? Dlaczego współcześni mieszkańcy Azji osiągają doskonałe wyniki w matematyce i naukach przyrodniczych, ale dokonują znacznie mniej rewolucyjnych odkryć naukowych niż mieszkańcy Zachodu?
Uwaga i percepcja
Dlaczego mieszkańcy Azji Wschodniej lepiej dostrzegają zależności między zdarzeniami niż mieszkańcy Zachodu? Dlaczego trudniej jest im wydzielić obiekt z jego otoczenia?
Wnioskowanie dotyczące przyczynowości
Dlaczego mieszkańcy Zachodu tak często ignorują wpływ środowiska na zachowania obiektów, a nawet ludzi? Dlaczego mieszkańcy Wschodu są bardziej podatni na „efekt pewności po fakcie” (hindsight bias), który utwierdza ich w przekonaniu, że „wiedzieli, iż tak będzie”?
Sposób porządkowania wiedzy
Dlaczego dzieci na Zachodzie szybciej poznają rzeczowniki niż czasowniki, podczas gdy na Wschodzie jest odwrotnie? Dlaczego mieszkańcy Azji Wschodniej grupują obiekty i zdarzenia ze względu na ich wzajemne relacje, a mieszkańcy Zachodu – ze względu na ich kategorie?
Rozumowanie
Dlaczego mieszkańcy Zachodu, myśląc o codziennych zdarzeniach, częściej stosują zasady logiki formalnej i dlaczego to poleganie na logice prowadzi ich niekiedy do popełniania błędów? Dlaczego mieszkańcy Wschodu tak chętnie przyjmują do wiadomości oczywiście sprzeczne twierdzenia i w jaki sposób pomaga to im niekiedy w dotarciu do prawdy?
Gdzie należy szukać przyczyn tak ogromnych różnic pomiędzy systemami myślenia? W biologii? Języku? Ekonomii? W odmiennych systemach społecznych? Co je podtrzymuje w dzisiejszych czasach? Odmienne praktyki społeczne? Sposób kształcenia? Inercja? I dokąd te różnice nas prowadzą? Czy będą nam wciąż towarzyszyć za pięćdziesiąt, pięćset lat?
W wyniku prowadzonych przeze mnie badań nabrałem przekonania, że te dwa całkowicie odmienne podejścia do świata przetrwały tysiące lat. Głębokie różnice obejmują relacje społeczne, poglądy na naturę świata i charakterystyczne procesy myślowe. Każda z tych orientacji – zarówno wschodnia, jak i zachodnia – stanowi samowzmacniający się, homeostatyczny układ. Praktyki społeczne propagują dany światopogląd, światopogląd narzuca odpowiednie procesy myślowe, te zaś zarówno uzasadniają światopogląd, jak i wspierają praktyki społeczne. Znajomość funkcjonowania tych homeostatycznych układów rzutuje na nasze pojmowanie podstawowej natury umysłu, na przekonania co do tego, w jaki sposób powinniśmy rozumować, i na dobór właściwych strategii edukacyjnych dla różnych grup ludzi.
Być może najważniejsze wnioski płynące z tej książki dotyczą możliwości poprawy stosunków między Wschodem i Zachodem dzięki wzajemnemu zrozumieniu różnic. Wielu ludzi na Wschodzie jest przekonanych, nie bez pewnej racji, że minione pięćset lat zachodniej dominacji militarnej, politycznej i gospodarczej uczyniły Zachód aroganckim pod względem intelektualnym i moralnym. Niniejsza książka osiągnie cel, jeżeli skłoni zachodnich czytelników do rozważenia możliwości, że istnieje inny sensowny sposób myślenia o świecie i że może on stać się zwierciadłem, w którym mają szansę uważnie i krytycznie przyjrzeć się własnym przekonaniom i nawykom umysłowym. Niniejsza książka osiągnie cel, jeżeli skłoni azjatyckich czytelników do rozważenia tej samej możliwości – choć w ich wypadku potrzeba jest mniej nagląca, ponieważ większość wschodnich intelektualistów dobrze zna zachodnie sposoby myślenia.
Na poparcie swojego zdania – że całkiem odmienne systemy percepcji i myślenia istnieją od tysięcy lat – przytaczam dowody historyczne i filozoficzne, a także wyniki współczesnych prac badawczych z dziedziny nauk społecznych, między innymi prac opartych na metodzie etnograficznej, jak również kwestionariuszy i badań laboratoryjnych. W rozdziale 1. przedstawiam poglądy Arystotelesa i Konfucjusza, czyli przedstawicieli dwóch różnych systemów myślenia. Niewątpliwie ci filozofowie przyczynili się do umocnienia nawyków myślenia, które już wtedy charakteryzowały ich społeczeństwa, jednak – jak miały to wykazać rozdziały 2. i 3. – praktyki społeczne obserwowane we współczesnych społeczeństwach często podtrzymują, a niekiedy również tworzą takie odmienne wzorce, nawet jeżeli nie występowały one w czasach starożytnych. Sedno książki zawarte jest w rozdziałach od 4. do 7. Zgromadzony tam materiał świadczy o tym, że współcześnie podstawowe przekonania różnych grup ludzkich co do natury świata, a także ich sposoby spostrzegania świata i myślenia o nim radykalnie się od siebie różnią. Na ten materiał dowodowy składają się w dużej mierze badania laboratoryjne, które przeprowadziłem z moimi studentami i współpracownikami, wykorzystując różne rodzaje metod do badania ludzkiej percepcji, pamięci i myślenia. W rozdziale 8. szczegółowo wyjaśniam możliwe następstwa, w psychologii, filozofii i ogólnie w społeczeństwie, odkrytych przez nas istotnych różnic w systemach myślenia. Epilog zawiera spekulacje na temat przyszłości: czy czeka nas ujednolicenie świata, czy też dalszy – może nawet coraz głębszy – podział.
Tytułem wprowadzenia chciałbym wyjaśnić kilka kwestii terminologicznych. Kiedy używam określenia „Azja Wschodnia”, mam na myśli Chiny i te kraje, które znajdowały się pod ich największym wpływem: głównie Japonię i Koreę. Niekiedy w skrócie zamiast „mieszkańcy Azji Wschodniej” piszę „ludzie Wschodu”, „mieszkańcy Azji” albo „Azjaci”. Kiedy piszę o „ludziach Zachodu”, mam na myśli przedstawicieli kultury europejskiej. Z kolei termin „Amerykanie pochodzenia europejskiego” odnosi się do ludzi rasy czarnej, ludzi rasy białej i Latynosów – wszystkich, z wyjątkiem osób pochodzenia azjatyckiego. Tę nieco dziwaczną klasyfikację można uzasadnić faktem, że każdy, kto urodził się i wychował w Stanach Zjednoczonych, podlega podobnym, choć oczywiście nie identycznym wpływom kulturowym. Naturalnie dotyczy to również Amerykanów pochodzenia azjatyckiego, ale w niektórych omawianych tu badaniach są oni traktowani jako odrębna grupa, ponieważ spodziewaliśmy się, że jej członkowie będą bardziej podobni do mieszkańców Azji niż inni Amerykanie – i przekonaliśmy się, że tak jest w istocie.
Wreszcie, pragnę z góry przeprosić tych, których razi nadawanie miliardom ludzi wspólnej etykietki „mieszkańcy Azji Wschodniej” i traktowanie ich, jakby byli wszyscy tacy sami. Nie sugeruję, że są oni niemal identyczni. Kultury i subkultury na Wschodzie są równie mocno zróżnicowane jak na Zachodzie. Jednak zastosowanie szerokiego terminu „mieszkańcy Azji Wschodniej” można uzasadnić tym, że pod wieloma względami – politycznymi i społecznymi – kultury tego rejonu świata są w pewnym ogólnym sensie do siebie podobne, a zarazem różne od kultur krajów Zachodu. Wiem, że to nie zadowoli znawców Wschodu, ale proszę ich o wyrozumiałość. Pewne uogólnienia są uprawnione pomimo obecności niezliczonych różnic. Można tu zastosować analogię do badań grup językowych. Języki indoeuropejskie różnią się od siebie na milion sposobów, podobnie jak języki Azji Wschodniej. Pomimo to, kiedy omawiamy różnice między językami indoeuropejskimi a wschodnioazjatyckimi, generalizacje są zarówno możliwe, jak i celowe. Przekonamy się, że wnioski płynące z tych uogólnień zaskakująco wyraźnie przypominają omawiane w niniejszej książce odmienności obserwowane w procesach percepcji i myślenia.ROZDZIAŁ 1
Sylogizmy i Tao
Ponad miliard mieszkańców współczesnego świata twierdzi, że jego spuścizna intelektualna pochodzi ze starożytnej Grecji. Ponad dwa miliardy to spadkobiercy starożytnej tradycji myśli chińskiej. Filozofia i osiągnięcia Greków i Chińczyków sprzed dwóch i pół tysiąca lat znacząco się od siebie różniły; odmienne były też ich struktury społeczne i sposoby pojmowania samych siebie. W niniejszym rozdziale zamierzam wykazać, że intelektualne oblicze każdego z tych społeczeństw ma związek z jego cechami społecznymi.Poczucie sprawczości starożytnych Greków
W greckiej miejscowości Epidaur znajduje się starożytny teatr, którego widownia mieści czternaście tysięcy ludzi. Z położonego na zboczu wzgórza teatru roztacza się malowniczy widok na góry i porastające je pinie. Akustyka obiektu jest tak doskonała, że w każdym jego zakątku słychać szelest papieru zgniatanego na scenie. W okresie klasycznym, między szóstym a trzecim wiekiem przed naszą erą, Grecy podejmowali długie i uciążliwe podróże, żeby przez kilka dni z rzędu od świtu do zmierzchu słuchać poezji i oglądać przedstawienia.
Dla nas, ludzi współczesnych, taka fascynacja teatrem i taka gotowość znoszenia niewygód w imię tej fascynacji nie są całkiem niezrozumiałe. Jednak spośród wielkich cywilizacji tamtych czasów, włączając w to ludy zamieszkujące Persję, Indie i Bliski Wschód, a także Chiny, jedynie Grecy – jak się wydaje – mogli czuć się na tyle wolni i przekonani o swojej zdolności do kierowania własnym życiem, by wypuszczać się w długie podróże, których jedynym celem było poszukiwanie wrażeń estetycznych. Współcześni im ludzie żyli w mniej lub bardziej autorytarnych społeczeństwach, w których słowo króla stanowiło prawo, a wszelki sprzeciw był igraniem ze śmiercią. Władca nie miał żadnego interesu w tym, by jego poddani włóczyli się po kraju, nawet gdyby ich przywiązanie do ziemi i sposób organizacji pracy na roli umożliwiały im dłuższe wyprawy w celach rekreacyjnych.
Równie zaskakujące, aż po dziś dzień, jest to, że wszyscy Grecy odkładali na bok swoje narzędzia – w tym również broń, jeżeli państwa−miasta były w stanie wojny – po to, by wziąć udział w igrzyskach olimpijskich, część jako sportowcy, część jako widzowie.
Naród grecki w znacznie większym stopniu niż inne starożytne ludy, a także niż większość współczesnych mieszkańców naszej planety, miał nadzwyczajne poczucie osobistej sprawczości (sense of personal agency) – przekonanie, że może decydować o swoim życiu i ma swobodę wyboru postępowania¹. Jedna z greckich definicji szczęścia mówiła, że polega ono na możliwości podejmowania działań zmierzających do osiągania doskonałości w życiu wolnym od ograniczeń².
Poczuciu osobistej sprawczości Greków towarzyszyła silna świadomość indywidualnej tożsamości. Chociaż nie jest do końca jasne, czy to Grecy, czy też Hebrajczycy wymyślili indywidualizm, to jednak nie ulega wątpliwości, że Grecy postrzegali siebie jako niepowtarzalne jednostki posiadające odrębne cele i obdarzone wyróżniającymi je cechami. Tak przynajmniej było w czasach Homera, w ósmym czy dziewiątym wieku przed naszą erą. Zarówno bogowie, jak i ludzie w Odysei i Iliadzie mają w pełni ukształtowane i zindywidualizowane osobowości. Co więcej, greccy filozofowie przywiązywali wielką wagę do różnic pomiędzy poszczególnymi ludźmi.
Poczucie sprawczości Greków miało wpływ na rozwój tradycji polemik³. Homer nie pozostawia wątpliwości co do tego, że sztuka prowadzenia dyskusji definiuje mężczyznę w nie mniejszym stopniu niż jego męstwo i waleczność. Zwykły człowiek mógł wyzwać choćby samego króla i nie tylko to przeżyć i opowiedzieć swoją historię, ale nawet przekonać słuchaczy do swojego stanowiska. Polemiki prowadzono na rynku, na zgromadzeniach, a także w wojsku. W całym antycznym świecie nie było drugiego kraju, gdzie zarówno sprawy wagi państwowej, jak i najzwyklejsze kwestie rozstrzygano raczej w wyniku publicznych debat niż poprzez autorytarne decyzje. Tyranie nieczęsto pojawiały się w Grecji, a jeśli to się zdarzało, były zastępowane oligarchiami lub, począwszy od piątego wieku przed naszą erą, demokracjami. W konstytucje niektórych miast wpisane były mechanizmy niedopuszczające do tyranii urzędników. Na przykład w Dreros na Krecie człowiek, który chciał się ponownie ubiegać o stanowisko sędziego (kosmos), musiał odczekać co najmniej dziesięć lat od czasu, kiedy przestał sprawować ten urząd.
Równie uderzająca jak umiłowanie wolności i indywidualności jest grecka ciekawość świata. Zdaniem Arystotelesa, ciekawość jest cechą definiującą istoty ludzkie. W późniejszych czasach święty Łukasz napisał, że: „Ateńczycy i mieszkający tam przybysze poświęcają czas jedynie albo mówieniu o czymś, albo wysłuchiwaniu czegoś nowego”⁴. Grecy znacznie częściej niż inne współczesne im ludy, snuli rozważania na temat natury otaczającego ich świata i tworzyli jego modele. Konstruowali te modele, klasyfikując obiekty i zdarzenia oraz formułując precyzyjne zasady umożliwiające ich systemowy opis i wyjaśnienie. Te elementy były obecne w ich działaniach, które przyczyniały się do postępu wiedzy w dziedzinie fizyki, astronomii, geometrii aksjomatycznej, logiki formalnej, racjonalnej filozofii, historii naturalnej i etnografii. Niektórzy wręcz twierdzą, że Grecy zapoczątkowali te dziedziny. (Słowo „etnocentryczny” pochodzi z języka greckiego. Grecy zauważyli, że ich przekonanie o wyższości własnego stylu życia nad stylem życia Persów może opierać się na uprzedzeniach. Uznali, że nie jest to prawdą).
Chociaż członkowie różnych wielkich cywilizacji, w tym wcześniejszych mezopotamskiej i egipskiej oraz późniejszej cywilizacji Majów, prowadzili systematyczne obserwacje we wszystkich dziedzinach nauki, to jednak tylko Grecy próbowali wyjaśniać swoje spostrzeżenia, znajdując tkwiące u ich podstaw zasady⁵. Zgłębianie tych zasad sprawiało Grekom przyjemność. Angielskie słowo school pochodzi od greckiego scholê oznaczającego swobodę, wolny czas. Dla Greków była to swoboda dążenia do wiedzy. Kupcy ateńscy byli szczęśliwi, wysyłając swoich synów do szkoły, gdzie mogli oni zaspokajać swoją ciekawość świata.Harmonia starożytnych Chińczyków
O ile dla mieszkańca starożytnej Grecji szczególnie ważnym wydarzeniem było uczestniczenie w przedstawieniu albo czytaniu poezji, o tyle dla Chińczyka z tego samego okresu szczególnie ważną okazją była możliwość spotkania się z przyjaciółmi lub rodziną. Praktykowano chuan men (dosłownie: łańcuch drzwi), zwyczaj odwiedzania znajomych i spędzania czasu na nieformalnych pogawędkach. Zwłaszcza podczas ważniejszych świąt składano wizyty, których celem było okazanie szacunku gospodarzom. Ci, których odwiedzano wcześniej, postrzegani byli jako ważniejsi od tych, których odwiedzano później.
Chińskim odpowiednikiem greckiego poczucia sprawczości była harmonia. Każdy Chińczyk był przede wszystkim członkiem jakiejś wspólnoty, a raczej kilku wspólnot: klanu, wioski i – co najważniejsze – rodziny. Człowiek nie stanowił, tak jak w Grecji, hermetycznie zamkniętej jednostki zachowującej tę samą niepowtarzalną tożsamość w różnych okolicznościach społecznych. Filozof Henry Rosemont napisał: „dla wczesnych konfucjanistów nie istnieje coś takiego jak wyizolowane Ja, które można by rozpatrywać abstrakcyjnie. Ja to suma ról pełnionych przeze mnie w relacjach z innymi . Te role, traktowane łącznie, splatają się dla każdego z nas w niepowtarzalny wzór osobistej tożsamości. Jeżeli zatem zmieniają się niektóre pełnione przeze mnie role, również pozostałe z konieczności będą się zmieniać, co literalnie czyni mnie inną osobą” ⁶.
Kwestia kontrolowania innych ludzi i otoczenia zajmowała Chińczyków w znacznie mniejszym stopniu niż samokontrola, której celem było minimalizowanie tarć z innymi członkami rodziny i mieszkańcami wioski oraz sprawne spełnianie wymagań urzędników reprezentujących państwo. Ideałem szczęścia nie było, tak jak w wypadku Greków, swobodne wykorzystywanie osobistych uzdolnień, lecz zadowolenie, jakie daje proste wiejskie życie i pozostawanie w harmonijnych stosunkach z innymi ludźmi⁷. O ile więc greckie wazy i kielichy do wina przedstawiają obrazy bitew, konkurencji sportowych i wyuzdanych przyjęć, o tyle starożytne chińskie zwoje i porcelana odtwarzają sceny rodzinne i uroki życia na wsi.
Chińczycy nie czuli się bezwolnymi pionkami przesuwanymi przez przełożonych i członków rodziny. Wręcz przeciwnie, mieli poczucie sprawczości zbiorowej (sense of collective agency). Główny system etyczny Chin – konfucjanizm – był rozbudowanym spisem powinności regulujących stosunki pomiędzy poddanym a panem, rodzicem a dzieckiem, mężem i żoną, starszym i młodszym bratem oraz między przyjaciółmi. W chińskim społeczeństwie jednostka czuła się częścią dużego, złożonego i zasadniczo przyjaznego organizmu społecznego, w którym wskazówkami etycznego postępowania były jasno określone wzajemne powinności. Wypełnianie przypisanych człowiekowi ról – w ramach zorganizowanego hierarchicznego układu – stanowiło istotę codziennego życia. W Chinach nie znano odpowiednika greckiej wolności osobistej. Prawa jednostki nie oznaczały przyzwolenia na robienie tego, na co ma się ochotę, były raczej jej „udziałem” w prawach całej społeczności⁸.
Jakiekolwiek formy konfrontacji, w tym polemika, nie były dobrze widziane przez grupę. Wprawdzie w okresie „stu szkół”, pomiędzy 600 a 200 rokiem przed naszą erą, dopuszczalna była kulturalna dyskusja, przynajmniej pomiędzy filozofami, jednak wszystko, co przypominało publiczny spór, było niepożądane. Geoffrey Lloyd, brytyjski filozof nauki, pisze: „Zarówno w filozofii, medycynie, jak i wszędzie indziej pojawia się krytyka innych punktów widzenia Chiń czycy z reguły chętniej niż Grecy gotowi byli przyznać, że w innych opiniach kryje się pewna racja”⁹.
Chińskie zamiłowanie do jednolitości znalazło wyraz w muzyce monofonicznej. Wykonując utwór, wszyscy muzycy jednogłosowo śpiewali lub odtwarzali na instrumentach tę samą melodię. Nie jest niespodzianką to, że muzyka polifoniczna, w której występują jednocześnie różne samodzielne i równorzędne głosy wokalne lub instrumentalne, powstała w Grecji.
Nie należy mylić chińskiej harmonii z konformizmem. Konfucjusz wysławiał dążenie człowieka do harmonii, przeciwstawiając je charakterystycznej dla osób małostkowych potrzebie bezkrytycznego podporządkowania się. W Zuozhuan, klasycznej księdze konfucjanizmu, przedstawiono to rozróżnienie za pomocą metafory. Dobry kucharz miesza aromaty, tworząc coś harmonijnego i przepysznego. Żaden aromat nie jest całkowicie wtopiony w inne, a wyśmienity smak jest wynikiem połączonych, ale zarazem wyróżniających się aromatów.
Chińczycy inaczej niż Grecy pojmowali samych siebie. Odmienne było też ich podejście do poznawania otaczającego świata. Początkowo obserwowali nieboskłon, wierząc, że zjawiska, takie jak pojawianie się komet lub zaćmienia słońca czy księżyca, zapowiadają ważne wydarzenia na ziemi, na przykład narodziny zwycięskich władców. Kiedy jednak zauważyli prawidłowości rządzące tymi zjawiskami, stracili dla nich wszelkie zainteresowanie, nie wspominając nawet o podejmowaniu prób tworzenia ogólnych modeli ¹⁰.
Ów brak ciekawości świata obserwowany u Chińczyków jest szczególnie godny uwagi w obliczu faktu, że pod względem technologicznym cywilizacja chińska pozostawiła grecką daleko w tyle. Chińczyków uważa się za pierwszych albo niezależnych wynalazców systemu nawadniania, atramentu, porcelany, kompasu magnetycznego, strzemion, taczki, wierceń głębinowych, trójkąta Pascala, komorowej śluzy wodnej, żagli skośnych, przegród wodoszczelnych, steru, łodzi z kołem łopatkowym, ilościowych metod prezentacji kartograficznej, techniki immunizacji, astronomicznych obserwacji nowych gwiazd, sejsmografu i akustyki¹¹. Z wielu spośród tych osiągnięć korzystano w Chinach w czasie, gdy Grecja nie mogła się jeszcze poszczycić żadnym z nich.
Jak zauważa filozof Hajime Nakamura, dokonania Chińczyków świadczą o ich genialnym zmyśle praktycznym, a nie o zamiłowaniu do teorii i badań naukowych¹². Natomiast Donald Munro, filozof i sinolog, pisze: „W konfucjanizmie nie istniało pojęcie wiedzy, z której nie wynikałoby jakieś działanie”¹³.Esencja czy ulotność?
Filozofia w Grecji i w Chinach
Filozofia Grecji i Chin odzwierciedlała odmienne praktyki społeczne tych cywilizacji. Grecy zajmowali się zgłębianiem fundamentalnej natury świata, chociaż w różnych okresach robili to inaczej. Filozofowie jońscy (w tym zamieszkujący obszar zachodniej Turcji, południowych Włoch i Sycylii) w szóstym wieku przed naszą erą prezentowali stanowisko dogłębnie empiryczne i tworzyli teorie na podstawie obserwacji zmysłowych. Piąty wiek to przesunięcie w kierunku abstrakcji i niedowierzania zmysłom. Platon uważał, że idee – formy – są prawdziwymi bytami, a świat można zrozumieć dzięki logicznemu odczytywaniu ich znaczeń, bez odnoszenia się do rzeczywistości zmysłów. Jeżeli to, co mówią zmysły, wydaje się sprzeczne z wnioskami, do których dochodzimy dzięki zasadom i logice, należy – jego zdaniem – zignorować świadectwo zmysłów¹⁴.
Chociaż Arystoteles nie uznawał realności form, to uważał jednak, że atrybuty istnieją odrębnie od ich konkretnych wcieleń w przedmiotach. Jego zdaniem nie tylko o konkretnym przedmiocie, ale również o atrybutach należy mówić w sposób abstrakcyjny – o konkretności, bieli etc. – i formułować teorie dotyczące tych abstrakcji. Te właściwości przedmiotu, które są dla niego centralne, podstawowe, sine qua non stanowią jego „istotę”, z definicji niezmienną. Gdyby bowiem uległa ona zmianie, przedmiot przestałby być tym samym i stałby się czymś innym. Te właściwości, które można zmieniać, nie zmieniając zarazem istoty przedmiotu, są cechami akcydentalnymi. Na przykład autorowi niniejszej książki brakuje niestety talentu muzycznego, ale gdyby nagle posiadł takowy, nadal byłby uważany za tę samą osobę. Uzdolnienia muzyczne stanowią cechę akcydentalną, a ich zmiana nie powoduje zmiany samej istoty człowieka. Filozofia grecka znacznie różniła się od chińskiej, usilnie zajmując się kwestią, które właściwości sprawiają, że przedmiot jest tym, czym jest, a które można zmieniać bez wpływu na naturę przedmiotu.
Sam język grecki sprzyjał koncentrowaniu się na atrybutach i obracaniu ich w abstrakcję. Podobnie jak w innych językach indoeuropejskich, z każdego przymiotnika można było utworzyć rzeczownik poprzez dodanie sufiksu, którego polskim odpowiednikiem jest „−ość”: i tak „biały” staje się „białością”, „grzeczny” – „grzecznością”. Greccy filozofowie mieli nawyk analizowania atrybutów obiek tu – osoby, miejsca, rzeczy czy zwierzęcia – i klasyfikowania go na podstawie wyabstrahowanych atrybutów. Następnie, znając zasady rządzące różnymi kategoriami, podejmowali próby zrozumienia natury przedmiotu i przyczyny jego zachowania. Na przykład zauważano atrybuty komety, a potem przypisywano ten obiekt kategoriom o różnym poziomie abstrakcji: ta kometa, kometa, ciało niebieskie, poruszający się przedmiot. Zasady na różnych poziomach abstrakcji formułowano jako hipotezy, a zachowanie komety wyjaśniano w kategoriach tych zasad, które funkcjonowały na danym poziomie abstrakcji.
Jednak podstawą greckiego systemu filozoficznego jest uznanie, że właściwe centrum uwagi i analizy stanowi obiekt w izolacji. Podobnie jak człowiek był postrzegany w oddzieleniu od innych, jako odrębna całość, tak materia – złożona z cząsteczek i wyodrębniona – była, zdaniem większości Greków, ukształtowana w osobne obiekty. Uznanie obiektu za punkt wyjścia automatycznie pociąga za sobą wiele innych kwestii: atrybuty obiektu są najistotniejsze; stają się podstawą zaliczania obiektu do kategorii; opierając się na przynależności do danej kategorii, formułuje się zasady; zdarzenia są wówczas pojmowane jako rezultat zachowania się obiektu zgodnego z zasadami. Pisząc „obiekty”, mam na myśli zarówno ludzi, jak i nieludzi, jednak greckich filozofów interesował głównie świat fizyczny. Etyczne postępowanie i relacje międzyludzkie były dla Greków ważne, ale nie pochłaniały ich w takim stopniu jak Chińczyków.
Osobliwym, lecz ważnym aspektem greckiej filozofii jest przeświadczenie o tym, że świat jest zasadniczo statyczny i niezmienny. To prawda, że żyjący w szóstym wieku Heraklit i inni wcześni filozofowie zajmowali się zmianą. („Człowiek nigdy nie wchodzi dwa razy do tej samej rzeki, ponieważ człowiek jest już inny i rzeka jest inna”). Ale już w piątym wieku zapomniano o zmianie, a skoncentrowano się na tym, co niezmienne. Parmenides „udowodnił” za pomocą krótkiego prostego rozumowania, że zmiana jest niemożliwa. Sprzecznością byłoby twierdzenie, że coś istnieje i nie istnieje zarazem. Nieistnienie jest samo w sobie sprzecznością, a zatem nie może istnieć coś takiego jak nieistnienie. Jeżeli nie ma czegoś takiego jak nieistnienie, to nic nie może się zmieniać, ponieważ gdyby rzecz 1 zmieniała się w rzecz 2, to rzecz 1 by nie istniała! Parmenides otworzył przed greckimi filozofami możliwość wyboru: mogli ufać logice albo zmysłom. Począwszy od Platona, często opowiadali się oni za logiką.
Zenon, uczeń Parmenidesa, w podobny sposób udowodnił, że ruch nie jest możliwy. Przeprowadził on dwa dowody. Jeden z nich to słynny dowód ze strzałą. Żeby strzała mogła dotrzeć do celu, najpierw musi pokonać połowę drogi do celu, potem połowę drogi między tym punktem a celem, a potem połowę drogi między tym punktem a celem i tak dalej. Naturalnie połowa połowy połowy... wciąż pozostawia strzałę w pewnym oddaleniu od celu. Zatem, niezależnie od świadectwa wzrokowego, ruch nie może się zdarzać. Drugi „dowód” jest jeszcze prostszy. Rzecz albo jest w swoim miejscu, albo nie. Jeżeli jest na swoim miejscu, to znaczy, że nie może się poruszać. Niemożliwe jest, aby rzecz nie była w swoim miejscu, a zatem nic się nie porusza. Jak stwierdził Robert Logan, teoretyk komunikacji, „Grecy stali się niewolnikami logiki linearnej, zorientowanej na albo – albo” ¹⁵.
Nie wszyscy greccy filozofowie za pomocą logiki dowodzili, że zmiana jest niemożliwa, ale nawet rozumowanie Arystotelesa ma w sobie coś statycznego. Uważał on na przykład, że wszystkie ciała niebieskie są niezmienne i doskonale kuliste i że chociaż ruch i zdarzenia występują, to jednak istota rzeczy się nie zmienia. Co więcej, jego fizyka była w znacznej mierze linearna – zmiany szybkości ruchu, nie wspominając już o ruchu cyklicznym, odgrywały niewielką rolę. (Między innymi dlatego fizyka Arystotelesa była tak bardzo błędna. Mój znajomy fizyk, Gordon Kane, odnalazł dużą liczbę twierdzeń fizycznych zawartych w pismach Arystotelesa i stwierdził, że zdecydowana większość jest mylna. Jest to o tyle intrygujące, że twierdzenia jońskich poprzedników Arystotelesa były w wielu wypadkach słuszne).
Chińskie podejście do życia ukształtowała mieszanka trzech różnych filozofii: taoizmu, konfucjanizmu i, znacznie później, buddyzmu. Każda z nich kładła nacisk na harmonię i nie pochwalała abstrakcyjnych spekulacji.
Jest taka starożytna chińska opowieść, wciąż dobrze znana w Azji Wschodniej, o starym wieśniaku, któremu uciekł jego jedyny koń. Mieszkańcy wioski wiedzieli, że ten koń był podstawą utrzymania właściciela, przyszli więc do niego, by wyrazić swoje współczucie. „Kto wie, czy to dobrze, czy źle?”, odrzekł stary człowiek, odrzucając ich litość. Nie minęło kilka dni, a koń powrócił, prowadząc ze sobą drugiego, dzikiego. Na wieść o tym przyjaciele starego wieśniaka pojawili się znowu, tym razem by mu pogratulować. I znowu stary człowiek nie przyjął gratulacji, mówiąc: „Kto wie, czy to dobrze, czy źle?”. I zdarzyło się wkrótce, że syn starego człowieka próbował ujeździć dzikiego konia, spadł z niego i złamał nogę. Kiedy przyjaciele wieśniaka dowiedzieli się o tym nieszczęściu, przyszli do niego, aby podzielić z nim smutek. Lecz starzec odparł: „Kto wie, czy to dobrze, czy źle?”. Minęło kilka tygodni. W wiosce niespodziewanie ogłoszono pobór wszystkich zdrowych na ciele mężczyzn, ponieważ wybuchła wojna z sąsiednią prowincją. Syn starego człowieka nie był zdolny do walki i uniknął poboru.
Ta opowieść – ciągnąca się dopóty, dopóki nie wyczerpie się cierpliwość słuchacza – wyraża podstawowy element wschodniej postawy wobec życia. Świat nieustannie się zmienia i jest pełen sprzeczności. Do tego, żeby można było ogarnąć i zrozumieć jeden stan rzeczy, musi zaistnieć jego przeciwieństwo. To, co dziś wydaje się prawdziwe, jutro może stać się przeciwieństwem tego, czym się wydaje dziś. (Por. odpowiedź komunistycznego premiera Czou En−laja na pytanie o to, czy uważa skutki Wielkiej Rewolucji Francuskiej za korzystne: „Jest jeszcze zbyt wcześnie, by można było to stwierdzić”).
Jin (żeńskość, ciemność i bierność) występuje naprzemiennie z jang (męskością, światłem, aktywnością). Pierwiastki jin i jang nie istniałyby jeden bez drugiego. Kiedy świat jest w stanie jin, to z całą pewnością wkrótce będzie w stanie jang. Symbol Tao oznacza sposób istnienia z naturą i innymi ludźmi, przedstawia dwie siły w postaci przenikających się form: białej i czarnej. Jednak biała część zawiera czarną kropkę, a część czarna – białą. „Najprawdziwszym pierwiastkiem jang jest jang, które znajduje się w jin”. Zasada jin – jang jest wyrazem relacji istniejącej między przeciwnymi, ale przenikającymi się siłami, które mogą się uzupełniać, czynić się wzajemnie zrozumiałymi albo stwarzać warunki przemiany jednej w drugą.
Symbol Tao
I Ching: „ na nieszczęściu opiera się szczęście, w szczęściu kryje się nieszczęście. Któż może wiedzieć, czy to szczęście czy nieszczęście? Nie ma takiej pewności. Prawy nagle staje się niegodziwym, dobry staje się złym”.
Z Tao Te Ching: „Ciężkie jest korzeniem lekkiego . Niewzruszone – źródłem wszelkiego ruchu” (rozdział 26).
Powracanie – poruszanie się w niekończących się cyklach – to podstawowy wzorzec ruchu w Tao.
Żeby coś skurczyć
Trzeba to najpierw rozszerzyć
Żeby osłabić Trzeba to wzmocnić
Żeby coś zniszczyć
Trzeba najpierw o to zadbać
Żeby coś wziąć
Trzeba to najpierw dać
(Tao Te Ching, rozdział 36)
Tao to nie tylko nauczanie o przeciwieństwach, sprzecznościach, zmianie i cyklach, ale również głęboka afirmacja natury, wsi i prostoty. To religia cudu, magii i fantazji. Nadawała światu znaczenie, wyjaśniając związki między naturą a sprawami ludzkimi¹⁶.
Taoizm dostarczył filozoficznych podstaw chińskim sztukom uzdrawiania. Pięć żywiołów (ziemia, ogień, woda, metal i drewno) i zasada jin – jang wyjaśniały fizjologię na poziomie symbolicznym, ale stały również za magią, zaklęciami i afrodyzjakami. Wszechobecne było słowo ch’i, które można różnie tłumaczyć jako „oddech”, „powietrze” albo „duch” ¹⁷.
Ciąg dalszy w wersji pełnej