- W empik go
Globalny kryzys. Wojna, zmiany klimatyczne i katastrofa w XVII wieku - ebook
Globalny kryzys. Wojna, zmiany klimatyczne i katastrofa w XVII wieku - ebook
Praca jednego z czołowych historyków prezentuje wstrząsającą zależność pomiędzy rozruchami, jakie wstrząsnęły całym światem w połowie XVII w., a zmianami pogodowymi, jakie miały miejsce w tym samym czasie. Nieuchronnie nasuwa się pytanie: czy jesteśmy przygotowanii do poradzenia sobie z efektami zmian klimatycznych w naszych czasach?
„Oparta na imponujących badaniach, napisana żywym językiem i intelektualnie zachwycająca książka (…). Jest nie tylko wstrząsająca i przekonująca, lecz stanowi pomnik naukowego oddania (…). Mam nadzieję, że jej lektura będzie wzbudzać debaty przez następne dziesięciolecia”.
Dominic Sandbrook, The Sunday Times
„Parker snuje swą opowieść z zacięciem (…). Jego nowatorska interpretacja, stawiająca na pierwszym miejscu wpływ klimatu, a nie pojedynczych decyzji, pomaga wyjaśnić społeczno-gospodarczą zmianę i rewolucję w sposób, który przyszli historycy będą musieli brać pod uwagę”.
Brendan Simms, Wall Street Journal
„Imponująca, świeża pozycja (…) Parker wykazał się benedyktyńską i systematyczną pracą (…) dzięki której w bogaty i głęboko poruszający sposób ukazał, jak wyglądało życie w burzliwych czasach (…). Ta imponująca publikacja powstała z myślą o postawieniu kropki nad i w debacie dotyczącej „powszechnego kryzysu”.
Lisa Jardine, Financial Times
„W jaki sposób zmiana klimatu wpływa na globalną stabilność? Trudno o lepszy moment na postawienie takiego pytania. Odpowiedź, jaką prezentuje Parker, zachwyca naukowym rozmachem”.
Dan Jones, The Times
„Globalny Kryzys to magnum opus, które przynajmniej przez dwie dekady będzie stanowić punkt odniesienia w trzech obszarach: historii całego świata, roli klimatu w dziejach oraz zrozumienia wielkiego kryzysu siedemnastego stulecia (…). Tak imponujące i zakrojone na tak szeroką skalę dzieła historyczne należą do rzadkości; oto jedno z nich”.
Theodore K. Rabb, Times Literary Supplement
„Przełomowa książka w dziedzinie historii środowiskowej i historii globalnej (…). W przekonujący sposób ukazuje, że był to tak naprawdę jeden kryzys, a obraz ludzi z nim się zmagających i analiza jego dynamiki są fascynujące; hipotezy na temat tego, jak sposoby radzenie sobie z tym kryzysem pozwoliły przygotować się na przyszłość, wspaniale prowokują do myślenia. Naukowcy z różnych dziedzin, krajów i reprezentujący odmienne prądy metodologiczne przez długie lata będą nad nią debatować i czerpać z niej wiedzę”.
Kenneth W. Pomeranz, Historically Speaking
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8178-253-1 |
Rozmiar pliku: | 8,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
„To obszerna książka. Jeśliby ją wydrążyć, nadawałaby się na mauzoleum dla Ronniego Corbetta”, niewysokiego, uwielbianego szkockiego komika: takimi słowami Hugh MacDonald rozpoczął pierwszą, drukowaną recenzję Globalnego Kryzysu, która ukazała się w 2013 r. w Sunday Herald^(). Kilku kolejnych recenzentów nie omieszkało skomentować objętości pracy; niektórzy upierali się, że mają do powiedzenia coś więcej. „Pozostajemy bez odpowiedzi”, żalił się socjolog Jack Goldstone
na pytanie dlaczego przewaga północno-zachodniej Europy w XVIII w. wynikająca z dochodów i wytwórczości nie osłabła na skutek znacznie szybszego przyrostu naturalnego, jak miało to miejsce w południowej i środkowej Europie? Idąc tym tropem, dlaczego Chiny, które także zyskały na handlu dalekosiężnym i wzroście wydajności produkcji rolniczej pod koniec XVII i na początku XVIII stulecia, nie wykorzystały tych trendów do dalszego budowania przewagi?
Są to niewątpliwie fascynujące i ważne pytania – jak przyznał jednak sam Goldstone, „odpowiedź na nie pochłonęłaby zapewne kilkaset kolejnych stron”. Budowniczowie literackich mauzoleów niechaj wspomną ocenę, jaką Samuel Johnson wystawił Rajowi Utraconemu Johna Miltona: „To jedna z tych książek, którymi czytelnik się zachwyca, po czym odkłada na półkę i więcej po nią nie sięga. Ciężko wyobrazić sobie, że mogłaby być jeszcze dłuższa”^().
Potrzebę przygotowania skróconej wersji książki w sposób najbardziej stanowczy zasugerował mi mój syn Richard, który streścił ją w 5-zwrotkowym haiku (jeśli komuś się spieszy, służy teraz za motto). Mniej radykalne stanowisko zajął Paul Warde w swojej 14-stronicowej recenzji opublikowanej w Past and Present: „kto wie, czy nie byłoby lepiej, gdyby teza została zaprezentowana w formie prowokującego artykułu”. Swoją sugestię Warde poparł spostrzeżeniem, że „u schyłku siedemnastego stulecia żaden z bytów politycznych, który przewija się na kartach tej książki, nie znika ze sceny dziejów (nie licząc może Chin z okresu dynastii Ming, choć można to uznać za przetasowanie wśród relatywnie nielicznej warstwy rządzącej). Kryzys? Jaki kryzys? – można by zapytać uszczypliwie”^(). Jednak ta uszczypliwość kłuje w oczy swą ignorancją. Przejście od rządów dynastii Ming do Qing dokonujące się w latach 1644-1683 w Chinach, najludniejszym państwie świata, pociągnęło za sobą wymordowanie ponad 100 000 członków tej pierwszej (ciężko mówić o „relatywnie niewielkiej warstwie rządzącej”), a także brutalną śmierć milionów mężczyzn i kobiet oraz popadnięcie w ruinę i zniewolenie kolejnych milionów. Żaden artykuł, nawet najbardziej prowokujący, nie odda sprawiedliwości ich doświadczeniu kryzysu siedemnastego stulecia, nie wspominając o losach innych państw, które albo zniknęły, albo doznały bolesnych przemian (ich wykaz zawarty został na stronach 639-646).
Obecna, skrócona wersja pomija szereg szczegółów z oryginalnego wydania: kilka podrozdziałów, w których dryfowałem zbyt daleko od głównego wątku, wszystkie przypisy końcowe za wyjątkiem tych odnoszących się do cytatów, wszystkie ryciny i połowę wykresów. Zyskuje jednak na włączeniu wyników istotnych badań dotyczących kryzysu siedemnastego wieku, które ujrzały światło dzienne od chwili, gdy ukończyłem oryginalny tekst w maju 2012 r., oraz wyeliminowaniu niektórych błędów, które dostrzegli moi uczeni koledzy, a zwłaszcza uczestnicy dwóch debat poświęconych niniejszej książce – jednej opublikowanej w 2013 r. w Historically Speaking, a drugiej w 2015 r. w Journal of World History^().PROLOG
CZY KTOŚ POWIEDZIAŁ:
„ZMIANA KLIMATU”?
Zmiany klimatyczne często wywoływały lub przyczyniały się do potężnych zniszczeń i wstrząsów na Ziemi. W epoce plejstocenu na całym świecie przynajmniej pięć razy miały miejsce recesje i awanse lodowców, czemu za każdym razem towarzyszyły poważne w skutkach wydarzenia klimatyczne; ostatnie, zakończone ok. 12 000 lat temu, doprowadziło do zagłady większości dużych ssaków, jak choćby mamutów. Ok. 4000 lat temu, na skutek susz, załamały się społeczeństwa Azji Południowej i Zachodniej; pomiędzy 750 i 900 r. n.e. susze po obu stronach Pacyfiku zadały potężny cios imperium dynastii Tang w Chinach oraz kulturze Majów w Ameryce Środkowej; w XIV w. równoczesny wpływ gwałtownych wahań klimatu i szalejących zaraz uszczuplił populację Europy o połowę i wyludnił rozległe tereny Azji, wzbudzając tym samym liczne niepokoje. Wtem, w siedemnastym stuleciu, nie tylko północna, ale i południowa półkula doświadczyły, jak ujął to Sam White, „niewątpliwie najdotkliwszej globalnej anomalii klimatycznej na przestrzeni ostatnich 8000 lat (aż do nadejścia współczesnego globalnego ocieplenia)”: ośmiu dekad niespotykanie mroźnej pogody^().
Mimo iż klimat może sprowadzić na ludzi katastrofę i faktycznie to czyni, jeszcze do niedawna niewielu historyków w swoich analizach przeszłości zwracało uwagę na ten czynnik. Nawet Emmanuel Le Roy Ladurie w swojej pionierskiej pracy z 1967 r. Histoire du climat depuis l’an mil (Historia klimatu od roku 1000) stwierdził, że „w dłuższej perspektywie konsekwencje, jakie klimat rodzi dla ludzi są niewielkie, może nawet bez znaczenia”. Posiłkując się przykładem, badacz próbował zapewnić, że „zakrawałoby na absurd” łączenie „niekorzystnych warunków pogodowych w latach 40. XVII w.” z wybuchem Frondy we Francji w 1648 r. Kilka lat później Jan de Vries, ceniony historyk gospodarki, stwierdził, że „krótkookresowe kryzysy klimatyczne są tym dla dziejów gospodarki, czym napady na banki dla dziejów bankowości”^().
Historycy nie są odosobnieni w swej negacji związku zmian klimatycznych ze sprawami ludzi. Richard Fortey, paleontolog, zauważył, że „zaszczepiono nam jako gatunkowi pewien rodzaj optymizmu, który przedkłada beztroskie życie w teraźniejszości, nad stawienie czoła możliwej zagładzie”, co prowadzi do tego, iż „ludzie nigdy nie są gotowi na katastrofy naturalne”^(). Nie należy się zatem dziwić, że ekstremalne wydarzenia klimatyczne wciąż spadają na nas z zaskoczenia. W 2003 r. trwająca zaledwie dwa tygodnie letnia fala upałów doprowadziła w Europie do przedwczesnej śmierci 70 000 ludzi; dwa lata później, huragan Katrina zabił w Stanach Zjednoczonych niemalże 2000 osób i spowodował zniszczenia szacowane na ponad 81 miliardów dolarów na obszarze porównywalnym z Wielką Brytanią; z kolei w 2012 r., katastrofy naturalne dotknęły 123 miliony ludzi i wyrządziły szkody w wysokości 157 miliardów dolarów, z czego prawie połowa miała miejsce w Stanach Zjednoczonych na skutek powodzi, tornad, sztormów i huraganu Sandy. Mimo iż wiemy, że to klimat był odpowiedzialny za te i za wiele innych katastrof, a także, że w przyszłości ściągnie na nas kolejne, to nadal trwamy w przekonaniu, iż nadejdą one później (a przynajmniej, że nie uderzą w nas), i nie podejmujemy żadnych odpowiednich przygotowań.
Obecnie, większość prób przewidzenia konsekwencji zmian klimatycznych wychodzi od obserwacji najnowszych trendów, a następnie „przeniesienia” się w przyszłość. Dostępna jest jednak inna metodologia: możemy „przenieść” się w przeszłość i przestudiować genezę, wpływ i konsekwencje zamierzchłych katastrof, posługując się dwoma, odrębnymi kategoriami proxy klimatycznych: „archiwami natury” oraz „archiwami ludzkości”. Oba oferują bogactwo informacji.
Na „archiwa natury” składają się cztery grupy źródeł:
• Rdzenie lodowe i glacjologia: roczna akumulacja śniegu i lodu na czapach lodowych i lodowcach widoczna w próbkach pozyskiwanych poprzez wykonywanie głębokich odwiertów w pokrywie lodowej, zapewniających informacje o zmianach w aktywności wulkanów, opadach, temperaturze powietrza i składzie atmosfery.
• Palinologia: pyłki i zarodki zachowane w osadach jezior, bagien i estuariów, które pozwalają odtworzyć naturalną wegetację z okresu ich naniesienia.
• Dendrochronologia: słoje przyrostu rocznego na przekrojach poszczególnych rodzajów drzew odzwierciedlają lokalne warunki panujące wiosną i latem. W latach o warunkach sprzyjających wzrostowi przyrosty są szersze, podczas gdy w niesprzyjających węższe.
• Speleotemy: roczne osady powstałe poprzez spływanie wód gruntowych do podziemnych jaskiń, szczególnie w postaci stalaktytów, ukazują roczną pogodę na powierzchni.
Na „archiwa ludzkości” składa się pięć grup źródeł:
• Narracyjne, zawarte w źródłach pisanych (kronikach i dziejach, listach i pamiętnikach, zapiskach sądowych i administracyjnych, dziennikach okrętowych, gazetach i pamfletach), a także w przekazie ustnym.
• Statystyczne, pozyskane z dokumentów (roczne wahania w okresach rozpoczęcia żniw danych upraw lub w cenach żywności; „Po raz pierwszy od czterdziestu dwóch dni spadł deszcz”).
• Ikonograficzne przedstawienia zjawisk naturalnych (obrazy lub drzeworyty ukazujące ważniejsze wydarzenia pogodowe, lub elementy krajobrazu, jak np. położenie języka lodowcowego).
• Epigraficzne lub archeologiczne (inskrypcje pozwalające ustalić poziomy powodzi czy wykopaliska ukazujące siedliska ludzkie opuszczone na skutek zmian klimatycznych).
• Dane z pomiarów meteorologicznych: stałe obserwacje pogody (przede wszystkim opadów, kierunku wiatru i temperatury), które w niektórych częściach Europy prowadzono już od 1650 r.
Niezdolność większości historyków do skorzystania z powyższych źródeł w odniesieniu do siedemnastego stulecia jest szczególnie niefortunna, gdyż globalnemu ochłodzeniu towarzyszyła niespotykana dotąd seria rewolucji i kryzysów państwowych na całym świecie. Co więcej, wojnę przyjęto jako normę w rozwiązywaniu tak wewnętrznych, jak i międzynarodowych dysput: Europa w ciągu całego XVII w. zaznała zaledwie trzech lat pokoju; Chińczycy i imperium Wielkich Mogołów prowadzili wojny niemalże nieustannie.
Hugh Trevor-Roper w swoim głośnym eseju opublikowanym pierwotnie w 1959 r., spopularyzował termin „Powszechny Kryzys” na określenie wstrząsów, które otwierały wrota nowożytnego świata:
Wiek siedemnasty nie wchłonął swoich rewolucji. Brak w nim ciągłości. W połowie rozrywa go pęknięcie, niemożliwe do ponownego scalenia, a u wyjścia, do którego wiedzie szlak rewolucji, ludzie z trudem rozpoznają początek. Umysłowo, politycznie, moralnie wkraczamy w nową erę, w nowy klimat. Wyobraźmy sobie, że serię ulew zakończyła potężna burza, która oczyściła powietrze i zmieniła, na stałe, temperaturę Europy. Od schyłku piętnastego wieku aż do połowy siedemnastego utrzymuje się jeden klimat, klimat renesansu; wtem, w połowie siedemnastego stulecia nadchodzą lata zmian, lata rewolucji; zaś potem, przez następne półtora wieku, mamy do czynienia z kolejnym, zgoła odmiennym, klimatem oświecenia^().
O klimacie w jego dosłownym znaczeniu Trevor-Roper nie wspomniał choćby słowem, mimo iż wstrząsy, jakie odmalowuje, miały miejsce w okresie przedłużającego się globalnego ochłodzenia i ekstremalnych zdarzeń klimatycznych. Pomiary temperatur, które wykonywano od pięciu do ośmiu razy dziennie pomiędzy 1654 a 1667 rokiem w sieci placówek obserwacyjnych, rozsianych w różnych krajach Europy Południowej, wykazują, że zimy były mroźniejsze o średnio 1°C niż te z końca XX w. Analiza serii słojów drzew ze Szkocji ukazuje, że trzy najzimniejsze dekady (chłodniejsze o ponad 1°C) i trzy najzimniejsze lata (chłodniejsze o ponad 2°C) zarejestrowane na przestrzeni ostatnich ośmiu wieków miały miejsce pomiędzy 1630 a 1700 rokiem. Temperatury zaobserwowane przez proboszcza z Essex, wskazują, że klimat w latach 60. XVII w. był chłodniejszy o 2°C od tego w drugiej połowie XX w., a w latach 50. i 70. XVII w. o 1,5°C. W Republice Zjednoczonych Prowincji liczba przyznawanych patentów na sprzęt ogrzewający (paleniska, piece, kominki itd.) osiągnęła szczyt w latach 1660-1679^().
1. Globalny kryzys. Mimo iż to Europa i Azja Wschodnia najpełniej doświadczyły powszechnego kryzysu, to imperium Mogołów oraz imperium osmańskie, a także europejskie kolonie w Ameryce, także ogarnęły okresy groźnych politycznych wstrząsów w połowie XVII w.
Najważniejsze powstania i rewolucje, lata 1635-1666
EUROPA
AMERYKA PÓŁNOCNA I POŁUDNIOWA
1636
1. Powstanie croquants (Perigord)
1637
28. Wojna z Pekotami
2. Powstanie w Dolnej Austrii
1641
29. Powstanie w Meksyku (do 1642)
1637
3. Powstanie kozackie (do 1638)
30. Portugalska Brazylia powstaje przeciwko Hiszpanii
4. Rewolucja szkocka (do 1651)
1642
31. Angielskie kolonie w Ameryce angażują się w wojnę domową
5. Powstanie w Évorze w Portugalii (do 1638)
1645
32. Portugalscy koloniści w Brazylii buntują się przeciwko Holendrom (do 1654)
1639
6. Bunt „bosonogich” (nu-pieds, Normandia)
1660
33. „Restauracja Stuartów” w koloniach angielskich
1640
7. Bunt Katalończyków (do 1659)
1666
34. Powstanie w Laicacota (Peru)
8. Powstanie w Portugalii (do 1668)
1641
9. Powstanie w Irlandii (do 1653)
AZJA I AFRYKA
10. Andaluzja: spisek księcia Medina Sidonia
1635
35. Powstania ludowe od północno-zachodnich Chin aż po dolinę rzeki Jangcy (do 1645)
1642
11. Angielskie „wielkie powstanie” (do 1660)
1637
36. Powstanie na półwyspie Shimabara (do 1638)
1647
12. Bunt w Neapolu (do 1648)
1639
37. Bunt Chińczyków (Sanglejów) w Manili
13. Bunt na Sycylii (do 1648)
1641
38. Antyhiszpański bunt Portugalczyków w Mombasie, Mozambiku, Goa i na Cejlonie
1648
14. Francja: Fronda (do 1653)
15. Rosja: bunty w Moskwie i innych miastach (do 1649)
1643
39. Li Zicheng ogłasza Erę Shun w Xi’an
16. Powstanie Chmielnickiego (do 1668)
1644
40. Li Zicheng zdobywa Pekin i kładzie kres rządom dynastii Ming
17. Stambuł: zabójstwo sułtana
41. Władcy z dynastii Qing zdobywają Pekin i Równinę Centralną
1649
18. Królobójstwo w Londynie
1645
42. Władcy z dynastii Qing najeżdżają południowe Chiny; opór „południowych Mingów” (do 1662 na południu Chin; do 1683 na Tajwanie)
1650
19. Zmiana rządów w Holandii (do 1672)
1651
20. Bordeaux: bunt Ormée (do 1653)
1651
43. Spisek Yui w Edo
21. Zamieszki w Stambule
1652
44. Powstanie w Kolombo przeciwko Portugalii
1652
22. Bunt „Zielonego Sztandaru” w Andaluzji
1653
45. Goa buntuje się przeciwko Portugalii
1653
23. Rewolucja szwajcarska
1657
46. Anatolia: bunt Abazy Hasana Paszy (do 1659)
1656
24. Rozruchy w Stambule
1658
47. Wojna domowa w imperium Wielkich Mogołów (do 1662)
1660
25. „Duńska rewolucja”
1665
48. Przewrót w Królestwie Konga
26. „Restauracja Stuartów” w Anglii, Szkocji i Irlandii
49. W Izmirze Szabetaj Cewi zostaje ogłoszony Mesjaszem
1662
27. Powstanie w Moskwie
Wytłuszczonym drukiem zaznaczono wydarzenia, które wywołały przemiany polityczne.
Inne zapisy sugerują, że rok 1641 był świadkiem trzeciego najzimniejszego lata na przestrzeni ostatnich sześciu stuleci na północnej półkuli; drugiej najostrzejszej zimy w całym stuleciu, której doświadczono w Nowej Anglii; a także najniższej temperatury w zimie odnotowanej w Skandynawii. Lato 1642 roku było dwudziestym ósmym, a 1643 roku dziesiątym najzimniejszym, jakie zaobserwowano na północnej półkuli w ciągu minionych sześciu stuleci. Susza w Chinach w latach 1627-1643 była „prawdopodobnie najdłuższą, jaka nawiedziła wschodnie Chiny od roku 500”, podczas gdy zima w latach 1649-1650 według pomiarów miała być najmroźniejszą w północnej i wschodniej części kraju. Nienormalne warunki klimatyczne i na północnej, i na południowej półkuli utrzymywały się do początków osiemnastego stulecia – stanowi to najdłuższy, jak i najdotkliwszy epizod globalnego ochłodzenia, jaki zarejestrowano w całym holocenie, a także jedyny nam znany, którego efekty odczuł cały świat. Klimatolodzy ochrzcili ten okres mianem „małej epoki lodowcowej”^().
Celem niniejszej publikacji jest połączenie małej epoki lodowcowej, dostrzeżonej przez klimatologów, z kryzysem XVII wieku analizowanym przez historyków – przy wystrzeganiu się argumentacji, że globalne ochłodzenie w jakiś sposób musiało wywołać recesję i rewolucje na całym świecie tylko dlatego, iż zmiany klimatyczne są jedynym, wiarygodnym denominatorem. Le Roy Ladurie miał absolutną rację, upierając się w 1967 r., że „badacze XVII-wiecznego klimatu” muszą „być w stanie włączyć do swych studiów metodę ilościową, w swym rygorze, a także precyzji i różnorodności, zbliżoną do tych stosowanych przez współczesnych meteorologów badających XX-wieczny klimat”, jak też wyrażając głęboki żal, że cel ten niegdyś był nieosiągalny^(). Na szczęście, pisemne relacje o warunkach klimatycznych w Azji, Afryce, Europie i obu Amerykach spisane w XVII w., wraz z milionami pomiarów przyrostów słojów, lodowców, czap lodowych, depozytów pyłków i formacji stalaktytów, pozwalają dzisiejszym historykom na zestawienie wahań klimatycznych ze zmianami politycznymi, ekonomicznymi i społecznymi z niespotykaną dotąd precyzją.
Dane te, mimo iż obfite i zadziwiające, nie mogą nas jednak przemienić w klimatycznych deterministów. Już w 1627 r. Joseph Mede, polihistor, szczególnie oddany studiowaniu astronomii i eschatologii, wykładający na Christ’s College w Cambridge, dostrzegł poważną metodologiczną pułapkę: wzrost obserwowanych anomalii klimatycznych może po prostu wynikać ze wzrostu liczby obserwatorów. Gdy jednocześnie doszły go wieści o trzęsieniu ziemi w pobliżu Glastonbury i o „niezwykłym przypadku z Bostonu , gdzie z niebios spadł ogień”, zauważył roztropnie: „Albo więcej nas spotyka zdarzeń niejasnych, albo oko bystrzejsze jest na nie, lub też to i to”. Dalsze badania potwierdziły przypuszczenia Mede’a. Współczesna astronomia wykazała, że w XVII w. niezwykle często dostrzegano „ogień spadający z niebios” w postaci komet, lecz również i ludzie „więcej o nich mówili” – co wynikało nie tylko z rozpowszechniania się teleskopów i zagęszczania obserwacji, lecz także z głębokich przemian, jakie zaszły w obiegu informacji, co nadawało każdemu zdarzeniu publiczny rozgłos^().
Kolejna przeszkoda stojąca historykowi na drodze do precyzyjnej oceny danych związanych z klimatem, to rola przypadków. Dobrze zaopatrzony spichlerz albo obecność portu mogą zmniejszyć lokalne konsekwencje chłodniejszej pogody czy wzmożonych opadów, podczas gdy wojna, pomimo obfitych zbiorów, może wywołać lokalną klęskę głodu, niszcząc zapasy żywności lub przerywając ich dostawy. Przytaczając słowa Andrew Appleby’ego, często „kluczową zmienną niekoniecznie była pogoda, lecz zdolność przystosowania się do niej”^(). Niniejsza książka tym samym nie skupia się wyłącznie na wpływie zmian klimatycznych i ekstremalnych warunków pogodowych na życie społeczności w XVII stuleciu, lecz przygląda się także strategiom adaptacyjnym, które przekształciły się na skutek największej katastrofy, jaką wywołał klimat na przestrzeni ostatnich ośmiu tysiącleci.CZĘŚĆ I
ŁOŻYSKO KRYZYSU
W latach 40. XVIII w. Voltaire napisał dla swojej przyjaciółki, markizy du Châtelet (cenionej matematyczki, którą historia nudziła) Esej o zwyczajach i duchu narodów oraz o głównych faktach z historii od Karola Wielkiego do Ludwika XIII. Jako pierwszy przedstawił w nim, że wojny i bunty, które wstrząsały Europą w poprzednim stuleciu, były częścią globalnego zjawiska. Opisując zabójstwo sułtana tureckiego w 1648 r., zauważył, że:
Ten nieszczęśliwy dla Ibrahima okres był równie nieszczęśliwy dla wszystkich władców. Świętym Cesarstwem Rzymskim wstrząsała osławiona wojna trzydziestoletnia. Wojna domowa pustoszyła Francję i zmusiła matkę Ludwika XIV do ucieczki wraz z dziećmi ze stolicy. W Londynie Karol I został skazany na śmierć przez własnych poddanych. Filip IV, król Hiszpanii, utraciwszy niemalże wszystkie posiadłości w Azji, utracił także Portugalię.
Voltaire poszedł o krok dalej i prześledził burzliwe dzieje Olivera Cromwella w Anglii, Li Zichenga w Chinach i innych, którzy sięgnęli po władzę siłą, uznając, że w połowie siedemnastego stulecia „z jednego końca świata na drugi rytm czasów wyznaczały ciągłe uzurpacje”^().
W swoich Esejach Voltaire nieustannie akcentował globalny wymiar kryzysu: „W rwącym potoku rewolucji, który przelał się z jednego końca świata na drugi, tragiczne następstwo zdarzeń zagarniało ludzi, niczym wiatr wzburzający piasek czy fale. Rozwój sytuacji w Japonii to kolejny przykład...”. W obawie przed zanudzeniem markizy swoim 800-stronicowym dziełem, Voltaire streścił swoją tezę w jednym zdaniu: „Trzy rzeczy wywierają nieustanny wpływ na umysły ludzi: klimat, rząd i religia”. Po zebraniu razem, twierdził autor, takie trio oferowało „jedyną ścieżkę, pozwalającą wyjaśnić tajemnice tego świata”. Po powtórnej lekturze swojego dzieła, Voltaire po dwóch dekadach dodał czwarty czynnik, który jego zdaniem mógł „przynieść rozwiązanie temu, co nierozwiązywalne oraz wytłumaczenie temu, co niewytłumaczalne” w historii ludzkości: zmiany w liczbie ludności^().
Niewielu naśladowców podchwyciło wizję Voltaire’a. I chociaż zastępy historyków do dzisiaj badają poszczególne rządy i religie z XVII w., to nieliczni prześledzili przemiany ludnościowe, a zaledwie garstka zastanowiła się nad wpływem zmian klimatycznych. Voltaire miał jednak rację: ok. 1618 r., akurat gdy liczba ludności osiągnęła niespotykane wcześniej wyżyny, globalne ochłodzenie dało początek ekstremalnym wydarzeniom klimatycznym, katastrofalnym zbiorom i regularnym wybuchom epidemii zarazy. Systemy demograficzne ludzkości nie są w stanie swobodnie zaadaptować się do tak nieprzyjaznych warunków, a mimo to większość rządów na całym świecie zamiast szukać sposobów na radzenie sobie z katastrofami naturalnymi i ratować swoich poddanych, tylko pogłębiała kryzys poprzez kontynuowanie wcześniej obranych kierunków polityki, a przede wszystkim wojen. Szereg czynników naturalnych i ludzkich wytworzył „łożysko” (posługując się metaforą zastosowaną przez hiszpańskiego pisarza Javiera Cercasa), zdolne wyżywić globalną katastrofę przez dwa pokolenia, do chwili, aż liczba ludności zmalała o jedną trzecią^().