Goebbels. Dzienniki 1939-43. Tom 2 - ebook
Goebbels. Dzienniki 1939-43. Tom 2 - ebook
Joseph Goebbels (1897-1945), minister oświecenia narodowego i propagandy Rzeszy, budzi jednoznaczne skojarzenia. To jedna z najbardziej złowrogich postaci w historii XX wieku, symbol kłamstwa, cynizmu i manipulacji. Więcej nawet – morderca „zza biurka”. Jego pomysły propagandowe wzniecały nienawiść i nawoływały do przemocy, prowadząc do tragedii milionów ludzi. Goebbels uniknął ludzkiej odpowiedzialności za swoje przewiny, wybierając samobójczą śmierć. Pozostawił jednak swoisty spadek, niezwykle obszerne Dzienniki, liczące około 36 tysięcy stron, spisywane przez kilkadziesiąt lat z bardzo dużą regularnością.
Goebbels ulegał ślepej wierze w geniusz i szczęśliwą gwiazdę Führera, ale też umiał niekiedy w sposób zadziwiająco trafny skonstatować, a nawet przewidzieć bieg wydarzeń politycznych, jak choćby rozwijający się od połowy II wojny światowej proces zniewolenia Europy Środkowej przez ZSRR przy karygodnej bezczynności zachodnich partnerów z Wielkiej Trójki. Przy tej okazji warto zauważyć wątki polskie w Dziennikach. Są one ilościowo skromne, ale ważne i interesujące, dotyczą m.in. genezy wojny, tragedii katyńskiej i wreszcie Powstania Warszawskiego.
Tłumacz i autor opracowania Dzienników - Eugeniusz Cezary Król – jest historykiem i politologiem, pracownikiem naukowym Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk oraz nauczycielem akademickim Collegium Civitas
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-16958-6 |
Rozmiar pliku: | 4,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
------------------------------------------------------------------------
1939–1943
1939
2 września 1939
Wczoraj: o brzasku z łóżka. Zaraz do biura. Jeszcze żadnych meldunków. W Gdańsku deklaracja przystąpienia . Walki. Westerplatte i Gdynia ostrzeliwane. Dzwoni Forster: do teraz wszystko dobrze.
Reichstag: historyczne posiedzenie. Führer uzasadnia swoje posunięcia. Ułatwia Londynowi i Paryżowi drogę do porozumienia. Podziękowanie Moskwie. Problem Gdańska wyjaśniony.
Niestety nie mamy jeszcze Westerplatte. To nie jest dobre ze względów psychologicznych. W Gdańsku trwają także walki o urząd pocztowy.
U Führera. Jest wściekły, że Westerplatte nie jest bombardowane. Zaraz to zarządza. Tu nie wolno kierować się fałszywymi rachubami w związku z problemem własności.
Londyn i Paryż ogłaszają powszechną mobilizację. To było do przewidzenia. Proponuję Führerowi, aby zaraz złożył stanowcze dementi do angielskiego rządu. Twierdzi on, że nie znał naszych propozycji. To jest kłamstwo!
Pierwszy komunikat z frontu. Odnieśliśmy już bardzo miłe sukcesy. Ale jeszcze nie o rozstrzygającym znaczeniu. Usuwam z komunikatu pewne błędy psychologiczne. Radio kosztuje mnie wiele pracy. Muszę tam być czujny niczym pies myśliwski.
Görlitzer donosi o sytuacji w Berlinie. Wszystko dobrze. Ludność jest poważna, ale opanowana. Berndt pracuje dobrze.
Moja ustawa o karze śmierci dla słuchających zagranicznego radia została przyjęta przez Führera. To dobrze. Jedna z broni została wrogowi wytrącona z ręki.
Przemawia Chamberlain. Ostro przeciwko nam. Mamy wycofać nasze oddziały, w przeciwnym razie Anglia i Francja wyciągną z tego konsekwencje. To samo podkreślają Henderson i Coulondre u Ribbentropa.
Odczekać. Pracuję jeszcze do późnej nocy. Potem padam jak nieżywy na łóżko.
3 września 1939
Wczoraj: Sytuacja militarna przedstawia się mniej więcej tak jak wczoraj. Wieczorem jednak oczekuje się jeszcze na szczególny sukces. Walki o Westerplatte toczą się nadal. Führer nakazał użycie ciężkiej artylerii. Przełęcz Jabłonkowska została zdobyta. Polacy chełpią się swoim wojskowym bohaterstwem. To jednak jest jedynie na papierze.
W sytuacji zaszła osobliwa zmiana. Włączył się Mussolini i zaproponował zwołanie konferencji 6 mocarstw. Do tego czasu miałoby obowiązywać zawieszenie broni. Führer nie odrzuciłby takiego rozwiązania, pod warunkiem jednak, że miałby w ręku jakąś zdobycz. Dlatego też cały nasz wysiłek wojenny zostaje skierowany na odcięcie korytarza.
Duży spór o rozporządzenie dot. zagranicznych rozgłośni. Göring, Frick i Gürtner nie chcą się posuwać tak daleko jak ja. Ich propozycja jest jednak dla mnie całkowicie niewystarczająca. Führer już zaaprobował mój projekt, ale Göring nie chce się z tym pogodzić. Robię wszystko, aby przeforsować mój projekt.
Rosyjska misja wojskowa przyjeżdża do Berlina. Wielka korzyść dla nas.
Ważny komunikat wojenny : korytarz zaryglowany. Może doprowadzi to do dużego zwycięstwa. To byłoby dla nas nieocenione.
Daladier i Halifax wygłaszają zaciekłe przemówienia. Poza tym jednak Londyn i Paryż zaczynają trochę mięknąć.
4 września 1939
Wczoraj: z samego rana z łóżka. O godz. 9 rano Londyn postawił nam ultimatum do godz. 11: koniec z działaniami wojennymi i wycofanie wojsk. Inaczej wojna.
Zaraz do Kancelarii Rzeszy. Führer jest oburzony i nie myśli o tym, aby przyjąć to ultimatum. Dyktuje memorandum, w którym ostro uzasadnia . Do tego odezwa do narodu, partii, frontu wschodniego i zachodniego. Zaraz nakazuję odczytać to w radiu.
O godz. 11 przemawia Chamberlain. Ogłasza, że Anglia znajduje się z nami w stanie wojny. W ten sposób sytuacja staje się jasna. Chamberlain dopuszcza się dzikich wypadów pod adresem Führera. Churchill i Eden dokooptowani do gabinetu. Czy Londyn chce faktycznie iść na całość?
Paryż zostawia sobie czas na decyzję do godz. 5 . Następnie jednak nie przekazuje formalnego wypowiedzenia wojny. Na Zachodzie będziemy się tylko bronić.
U Führera. Przedkładam mu całą koncepcję propagandy wojennej. Przeciwko Chamberlainowi i towarzyszom. Oddzielić przywództwo od narodu. Chwilowo oszczędzać Francję. Niemiecka potęga i władza. Führer jest bardzo pewny swego. Wszystko zależy od sukcesu na Wschodzie. Na razie Polacy stawiają jeszcze opór. Nasza Luftwaffe operuje bajecznie.
Całe popołudnie dyktowanie ulotek. Dla Polski, Anglii, Francji. Niestety nasze rozgłośnie radiowe muszą często milknąć, aby uniemożliwić namierzenie się wrogim lotnikom.
Wieczorem znów u Führera. Jeszcze raz przedstawia mi sytuację militarną. Sądzi, że Zachód będzie pozorował wojnę, tzw. wojnę kartoflaną. Od kiedy jednak wiem, że Churchill jest w gabinecie, trudno mi w to uwierzyć. Ale tak czy owak będziemy walczyć i pracować aż do zwycięstwa. Może jest to wielkie rozstrzygnięcie dla Europy w ogóle.
Następnie Führer wyjeżdża na front wschodni. Życzę mu wszystkiego najlepszego. Bardzo wzruszające pożegnanie. Jestem głęboko poruszony.
Jeszcze długa rozmowa z Göringiem. Jest on sceptycznie nastawiony do Anglii. Francja na razie jeszcze zwleka. Nikt jeszcze nie może powiedzieć, czy będzie to długa i ciężka wojna. Göring mocno wierzy w to, że nie damy się pokonać gospodarczo i wojskowo. Nie wie jednak, czy naród wytrzyma . O to zadbam.
Naród jest spokojny i opanowany, pełen gorzkiej determinacji. I tak powinno zostać.
5 września 1939
Wczoraj: angielska propaganda chciałaby wbić klin między nasz naród i Führera. Przeciwdziałamy temu, postępując tak samo wobec Anglii. Radio angielskie chce opublikować listę niemieckich jeńców w Polsce. Tylko po to, aby skupić wokół siebie wspólnotę słuchaczy. Robimy to samo w stosunku do Polski. To jest nieustanna wojna tam i tu.
Meldunek: angielski parowiec pasażerski „Athenia” storpedowany z 1400 pasażerami . Oburzenie w Ameryce. My jednak nie mogliśmy tego zrobić. Nowy meldunek: wszystkich uratowano. Aha! Czysty blef i trik propagandowy Churchilla i towarzyszy. Puszczam zaraz w ruch maszynę do składania dementi.
Polacy robią dziką awanturę o okrucieństwa. To jest cała panorama zbrodni. Przede wszystkim bajeczka o zniszczeniu obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Przewija się ona przez całą prasę światową. Polecam wysłać bombowcem do Częstochowy amerykańskiego dziennikarza Lochnera, aby ten mógł przesłać sprawozdanie na podstawie tego, co zobaczył na własne oczy. Mam nadzieję, że w ten sposób uda się ukręcić łeb kłamstwu.
Przedstawienie nowych wytycznych podczas konferencji prasowej : mocno atakować rząd angielski, lecz oszczędzać naród. Francji jeszcze zupełnie nie dotykać. W Polsce izolować naród od przywództwa. Wewnątrz umacniać jedność i pomijać wszelkie kwestie konfliktowe.
V. Wedel raportuje na temat sytuacji militarnej. Mamy do odnotowania kilka sukcesów, lecz brakuje jeszcze wielkiego uderzenia. Na Zachodzie jeszcze żadnych działań bojowych. Wzdłuż całego frontu zachodniego nakazuję rozmieścić 800 transparentów z hasłem: „Jeśli nie zaatakujecie, nie będziemy strzelać. Nic od Was nie chcemy!”.
Sporo sobie po tym obiecuję.
6 września 1939
Wczoraj: nasza ofensywa nabrała stylu. Obszar przemysłowy dostał się w nasze ręce w nienaruszonym stanie, zmierzamy do Krakowa, angielskie naloty na Wilhelmshaven i Cuxhaven zostały znakomicie odparte. A tak w ogóle to nasza Luftwaffe spisuje się wspaniale. Na Zachodzie nic nowego.
Polacy rozwijają przeciwko nam ohydną kampanię oszczerstw. Nie pozostajemy im dłużni.
Konferencja prasowa: jeszcze raz zaostrzenie wytycznych. Na razie ani słowa przeciwko Francuzom, ale bardzo ostro przeciwko Anglikom.
Göring jest przekonany, że wkrótce zadamy Polakom ostateczny cios. To byłoby błogosławieństwo. On jeszcze nie wie, czy powinien wierzyć w pokój na Zachodzie. Ribbentrop zrobił się za mało elastyczny przy artykułowaniu naszych żądań. Göring formułuje na jego temat jak najostrzejsze oceny. Mimo to jednak jesteśmy panami sytuacji. Jeśli dojdzie do wojny światowej, będzie ciężko, ale mimo to damy sobie radę. Göring jest oburzony na Włochów. Nie zasługują na nic innego jak na pogardę.
Grudziądz i Mława w rękach niemieckich.
Gutterer przedstawia groteskowy plan: rozrzucić nad Anglią sfałszowane angielskie banknoty. 30% gotówki . To powinno zachwiać całą angielską walutą. A gdyby Anglicy uczynili to samo nam! Polecam ten plan poddać dalszej analizie.
Müller powrócił z obszaru działań wojennych. Matka Boska Częstochowska jest jeszcze cała i zdrowa. Widział on potworne sceny walki. Polacy prowadzą zaciekłą walkę „zza węgła”. W każdym mieście z osobna trzeba łamać stawiany tam opór. Nasze oddziały walczą z prawdziwie bohaterską odwagą. Po poddaniu się polska ludność zachowuje się pokornie.
Lochner był w Częstochowie. Teraz informuje zagranicę. W ten sposób ukręcam łeb najgorszym angielskim, a przede wszystkim polskim kłamstwom o potwornościach.
Polacy uruchomili prawdziwą fabrykę kłamstw. Ale to już na nic im się nie zda, a tylko zaszkodzi.
7 września 1939
Wczoraj: Sytuacja militarna rozwija się nadal na naszą korzyść. Okrążanie Polski jest coraz bardziej zabójcze. Kraków wzięty. Na moją propozycję oddaje się przy grobie Piłsudskiego honory wojskowe. To będzie miało z pewnością korzystne skutki.
Warszawski rząd uciekł z Warszawy. Cel na razie jeszcze nieznany. Wygląda na to, że naród znajduje się w rozpaczliwym położeniu.
Przez całe popołudnie wytężona praca. Co chwilę przychodzą nowe informacje. Ale my jesteśmy szybcy i bezwzględni w obronie, nie darujemy Londynowi i Warszawie niczego. Niemiecka obrona przechodzi następnie w ofensywę. To dla nas nowy i niezwyczajny sposób prowadzenia wojny. Ale już się na tym wyznaję.
9 września 1939
Wczoraj: Start bombowcem. Na poligon Groß Born (Borne Sulinowo). Reszta samochodem. Führer mieszka w pociągu pancernym pośrodku lasu. Spotykam go, kiedy akurat omawia sytuację militarną. Wygląda znakomicie i dopisuje mu humor. Natychmiast przedstawia mi obraz sytuacji: Polacy na krótko przed całkowitym upadkiem. Siedzą w kotle. Ich położenie jest beznadziejne. Nasze czołgi prą niepowstrzymanie naprzód.
Mocarstwa zachodnie nie przejawiają aktywności. Führer chce najpierw zmiażdżyć Polskę. Potem będzie szukał pokoju na Zachodzie. To być może mu się uda. W każdym razie polska klęska odstraszy każdego agresora.
Wieczorem przychodzi meldunek: niemieckie oddziały pancerne wdarły się do Warszawy. Victoria! Puszczamy to natychmiast przez radio w uroczystej oprawie. To jest wielka radość dla całego narodu niemieckiego.
Wieczorem przestrajamy rozgłośnię Deutschlandsender na fale rozgłośni warszawskiej i w ten sposób możemy zwracać się do narodu polskiego. Wiele odezw i wiadomości. To wszystko oddziałuje bardzo dobrze i mocno.
10 września 1939
Wczoraj: nasze oddziały maszerują w szybkim tempie naprzód. Ich osiągnięcia budzą na całym świecie nieograniczony podziw.
Konferencja prasowa: ustalenie wytycznych. Na Zachodzie nic nowego. Nasza dotychczasowa taktyka była całkiem właściwa. Uderzenie w Warszawę i Londyn. Oszczędzać Paryż. W ten sposób zajdziemy najdalej. Ulotki zrzucane przez Anglików są niewiarygodnie idiotyczne. Odpowiadać na nie byłoby zbytkiem honoru.
Dzwoni Alfieri: na propozycję Duce Włochy chciałyby za pośrednictwem swojej prasy przetestować następującą kwestię: ustąpienie polskiego rządu, nowy rząd, który zawrze pokój, skierowany przeciwko Wersalowi i jego decyzjom dotyczącym granic. Wojna na Zachodzie po pokonaniu polskiej armii to nonsens. Odwlekam sprawę i dzwonię do Führera. Jest bardzo zainteresowany ofertą, przypuszcza jednak, że Mussolini chce w ten sposób doprowadzić do ogólnoeuropejskiej konferencji pokojowej. Upoważnia mnie więc, aby na razie dużo mówić o tej sprawie, dziękować Alfieriemu za każde wsparcie i przekazać mu, że nie mogłem porozumieć się z Führerem. Na frontach wszystko dobrze. Führer jest bardzo zadowolony.
11 września 1939
Wczoraj: Moskwa mobilizuje część swoich wojsk. Przypuszczalnie rzuci się w stosownym momencie na resztę Polski.
Na Zachodzie dochodzi do niewielkich starć, ale żadne nie ma znaczenia. Tam Anglia manifestuje większą niż kiedykolwiek dotąd wolę udziału w dużej wojnie. Ale to przecież jeszcze nie koniec pieśni.
W urzędzie : sytuacja militarna bardzo dobra. Dalszy postęp w okrążaniu Polaków. Jednakże z powodów bezpieczeństwa wycofaliśmy czołowe oddziały z centrum Warszawy.
Z Köhnem wypracowywanie ulotek dla zaplecza polskiego frontu.
Z Köhnem nowe projekty ulotek. Przede wszystkim dla Warszawy.
Rozmowa telefoniczna z Alfierim. Mówię mu to, co ustaliłem z Führerem. Jest trochę niezadowolony i chce poczekać na definitywną odpowiedź Führera. Wierzy w nasze ostateczne zwycięstwo. Paryż byłby może gotowy na porozumienie, ale Londyn uparty. Także postawa Tokio jest na razie jeszcze nieprzejrzysta. W Rzymie panuje zdecydowany nastrój.
Zgodnie z umową zdradzam mu jeszcze trochę . Nasza sprawa wygląda przecież znakomicie. Jedynie w Warszawie dochodzi do małej przerwy.
Następnie przekazuję Führerowi i Ribbentropowi informację o mojej rozmowie. Tam chce się przejściowo wziąć na przeczekanie. Problem, co teraz zrobi Rosja.
Nadajemy intensywnie na falach warszawskiego radia. Polacy są systematycznie nękani.
12 września 1939
Wczoraj: sytuacja militarna nie zmieniła się w sposób widoczny. Osiągnęliśmy linię Wisły i tym samym Polacy zostali całkowicie odcięci. Albo muszą nam teraz stawić czoło, albo się poddać. Wtedy liczba jeńców urośnie do niewyobrażalnych rozmiarów. Sama Warszawa nie jest jeszcze w naszym posiadaniu. Oczekuje się nadejścia piechoty. Łódź znalazła się w naszych rękach w stanie nienaruszonym.
Toczy się wojna w eterze. Weszliśmy z naszym programem na częstotliwość niektórych rozgłośni polskich. Teraz w Polsce się nie wie, co jest autentycznie polskie, a co nie. To nam może wyjść jedynie na dobre. W ten sposób szerzymy jeszcze większą panikę. Potem każę zarządzić kilkugodzinną przerwę, aby wzmóc niepewność. W każdym razie Polacy nie zaznają już spokoju.
13 września 1939
Wczoraj: sytuacja militarna nie zmieniła się w istotny sposób. Wszystko zmierza do rozstrzygającego starcia. Polacy muszą się postawić albo poddać. Innej możliwości już chyba nie ma. Wygląda na to, że chcą fanatycznie bronić Warszawy metodami wojny partyzanckiej. Ale miasto jest całkowicie otoczone.
Na Zachodzie francuskie bataliony posunęły się już do przodu, ale powstrzymał je nasz ogień. Londyn deklaruje ponownie swoje zdecydowanie, że będzie walczył aż do końca. Przede wszystkim Eden wygłasza bardzo głośną i bombastyczną mowę. Polacy się znowu trochę odnaleźli i wszczynają wkoło awantury.
Długa rozmowa z dr. Leyem. Był na froncie zachodnim i odnotował tam dobre nastroje. Ale po części bazują one na tym, że ma się nadzieję, iż Francja nie potraktuje całej sprawy serio. Tak się przecież właśnie dzieje, po czym będziemy z całą energią walczyć i również zwyciężymy. Ley jest trochę przygnębiony, ale podnoszę go na duchu.
Funk popełnia wiele błędów. Zamyka zakłady według schematu F , a nie zapewnia ludziom pracy. W tym czasie mamy znowu prawie milion bezrobotnych. Tak nie można. Przy czym brakuje siły roboczej przede wszystkim w rolnictwie. Niezwłocznie nawiązuję kontakt z Darrém, aby przeciwdziałać tej niekorzystnej sytuacji. Funk robi zamach na strukturę płac, co psychologicznie jest bardzo niemądre. Powinien podnieść podatki, ale płace pozostawić nietknięte, przynajmniej na papierze.
Rozmowa telefoniczna z Ribbentropem: Moskwa działa planowo. Chce uczestniczyć w podziale łupów. Zachęca się Litwę, aby wzięła sobie Wilno. Na razie nie chcę jeszcze telefonować do Alfieriego. Führer nie zamierza jeszcze się zobowiązywać.
14 września 1939
Wczoraj: sytuacja militarna przyniesie w efekcie polskiej armii Kanny. Broni się ona jeszcze pod Kutnem, ale nadaremnie. Los Warszawy jest w ten sposób przypieczętowany. Rosjanie się wprawdzie jeszcze nie ruszają, ale mimo to nie ma już dla Polski ratunku.
Konferencja prasowa: nieco stopuję zbyt prostackie spoufalanie się z Moskwą. Trochę za daleko posuwają się w tym względzie nasze gazety, przede wszystkim te, które chcą przedobrzyć sprawę. Wiele cennych głosów neutralnych przychodzi nam z pomocą. OKW wydaje ostre oświadczenie przeciwko wojnie partyzanckiej. Zdławimy ją wszelkimi środkami. Nadzieja, że Polacy to w porę zrozumieją.
Dr Dietrich wraca na jeden dzień do Berlina. Składa sprawozdanie: na froncie wszystko w porządku. Polacy znajdują się na straconych pozycjach. Rosja się jeszcze nie rusza. Wygląda na to, że chce wyczekać. Także Włochy nie są w tym momencie aktywne, ani dyplomatycznie, ani wojskowo. Francja jest trochę miękka, ale Anglia jeszcze bardzo twarda i nieustępliwa. Musimy, zanim będzie można rozeznać się w sytuacji, rozwiązać najpierw problem na Wschodzie.
15 września 1939
Wczoraj: Rano lot na Górny Śląsk. W Godow (Godów) w pobliżu Góry św. Anny mieści się kwatera Führera. Najpierw jeszcze omówienie z Diewergem problemu Gdańska. Generalnie biorąc, w Gdańsku znowu dzieje się dobrze. Natomiast w Prowincji Poznańskiej wszystko ciągle źle wygląda. Przede wszystkim bardzo wiele kłopotów nastręcza nam działalność band.
U Führera. Omówienie z nim sytuacji: nadal bardzo ostro atakować Anglię. Próbować odizolować rząd angielski od jego narodu, a Anglię od Francji. Francję należy oszczędzać. Pierwszy cel wojskowy to całkowite pokonanie Polski. Są po temu wszelkie możliwości. W bitwie pod Radomiem 60 000 jeńców. 100 000 oczekuje się jeszcze pod Kutnem. A więc idzie dobrze. Upadek Warszawy byłby psychologicznym ułatwieniem. Wojskowi chcą to osiągnąć za wszelką cenę. Ew. wkroczyłaby wtedy Moskwa, która opublikowała bardzo ostre oświadczenie w kwestii mniejszości . Przez godzinę utrzymywała się pogłoska, że Moskwa wypowiedziała Polsce wojnę. Zaraz jednak poleciłem zdementować ją z Berlina.
Włochy zachowują się bardzo pasywnie, pod pewnymi względami wprost nieprzyjaźnie. Mussolini wygląda na bardzo nadąsanego. Mimo to chcemy utrzymać przyjaźń. Dlatego mam utrzymać kontakt z Alfierim. Führerowi bardzo na tym zależy.
Führer wygląda dobrze i sprawia wrażenie, że też dobrze się czuje. Kiedy zostanie załatwiona sprawa na Wschodzie , chce on doprowadzić do jasnej sytuacji na Zachodzie. Nie potrzebuje wcale długiej wojny. Jeśli już wojna, to krótka i całościowa. Nie wolno zezwolić Londynowi na to, aby jeszcze raz powalił nas na kolana, wykorzystując czas i głód.
Upadła Gdynia. Znowu krok do przodu. Tu Polacy trzymali się dzielnie.
Wieczorem zadzwonił Alfieri. Mówię mu tak ogólnie, ale nie mogę naturalnie dać precyzyjnych odpowiedzi na jego 4 pytania. Mówię, że trzeba to pozostawić samym Włochom, gdyż inicjatywa z naszej strony będzie oczywiście zinterpretowana jako oznaka słabości. On to także rozumie. Przedstawiam mu sytuację militarną. Jest zdania, że zarówno Anglia, jak i Francja przygotowują się na długą wojnę. Następnie wyraża on obawy z powodu naszej deklaracji o prowadzeniu bezwzględnej wojny. Powinniśmy dodać więcej uzasadnień. Po Polsce nikt niczego już nie oczekuje.
Chcemy teraz pozostawać w regularnym kontakcie telefonicznym.
Wynik tej rozmowy przekazuję Ribbentropowi. Również i on nie ma jeszcze jasności co do całej sytuacji. Odczekać, co zrobi Moskwa. Wtedy będzie można zobaczyć, co dalej.
16 września 1939
Wczoraj: pod względem militarnym: bitwa o Kutno toczy się dalej. Warszawa otoczona, ale jeszcze nie wzięta. Na Zachodzie pojedynek artyleryjski.
Szczegółowa narada z Amannem: na razie nie ruszać prasy kościelnej. Inaczej zrobi się krzyk. Finansuję zakup bezpłatnych egzemplarzy dla lazaretów i ośrodków dla uchodźców. Dopuszczenie prasy w zdobytej Polsce: na byłych terenach niemieckich tylko niemieckiej, poza tym także polska prasa pod nasze dyktando.
Góra telegramów do przestudiowania. Rosja gotuje się do skoku.
Kiedy to się stanie?
Rozmowa telefoniczna z Ribbentropem. Narada, jak najskuteczniej dobrać się Anglikom do skóry. Mocno depczemy im po piętach.
Dzieci przybywają na moment ze Schwanenwerder. Są bardzo kochane, ale nie mam dla nich ani chwili czasu.
Skontrolowanie antysemickiego filmu Leinen aus Irland. Wypadł bardzo dobrze.
17 września 1939
Wczoraj: sytuacja militarna rozwija się nadal na naszą korzyść. Zamyka się pierścień wokół Kutna. Polacy są na straconych pozycjach, mimo rozpaczliwych prób przerwania .
Przemyśl i Białystok w naszych rękach. Na Zachodzie jedynie wzmożona działalność artylerii.
Warszawa będzie teraz atakowana. Zrzucamy ulotki z terminem poddania się, określonym na 12 godzin. Ponadto wysyłamy parlamentariusza, ale nie zostaje on przyjęty przez polskiego komendanta miasta. Teraz Polacy muszą za to zapłacić zbombardowaniem Warszawy. Musimy mieć to miasto i jeśli broni się go wszelkimi środkami, to my wszelkimi środkami musimy je atakować.
Moskwa zaprzestała swojego sporu z Tokio w odn. do granicy mandżurskiej. Porozumienie ma iść jeszcze dalej. Byłoby to dla nas istotnym ułatwieniem. Rosja powinna i musi napaść na Polskę. Tym samym pozbawimy Londyn i Paryż wszelkiej podstawy prawnej.
Jeszcze pracuję do późna, gdy w środku nocy nadchodzi wiadomość: Moskwa o godz. 4 wkroczy do Polski na całej długości granicy, aby wziąć pod ochronę swoje mniejszości . Uczyni tak przy zachowaniu swojej neutralności i dlatego, że państwo polskie już nie istnieje. Uzasadnienie jest bardzo oryginalne, ale sam fakt to dla nas dar losu. Podziała w Londynie i Paryżu niczym wybuch bomby.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------