Gorące kłótnie - ebook
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Gorące kłótnie - ebook
Ilekroć Scarlett i Logan się spotykali, wokół zaczynało iskrzyć. Czasami ich gwałtowne, wywoływane przez byle powód awantury kończyły się gorącymi pocałunkami. Potem przychodziło opamiętanie i każde z nich szło w swoją stronę. Do czasu, gdy Scarlett zmieniła taktykę i zaczęła otwarcie go uwodzić…
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-276-2895-4 |
Rozmiar pliku: | 778 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Wchodząc do gabinetu dyrektorskiego na piątym piętrze, Logan Wolfe zwolnił kroku, by przez chwilę zatrzymać wzrok na sylwetkach trzech kobiet siedzących na tle Las Vegas Strip, bulwaru, przy którym znajdują się liczne kasyna i hotele. Mimo że wszystkie siostry Fontaine miały ciemne włosy, podobny wzrost i zbliżoną budowę ciała, różniły się stylem, sposobem bycia i wykształceniem.
Były siostrami przyrodnimi, które nie miały pojęcia o swoim istnieniu, dopóki przed pięcioma laty nie zmarł ich wspólny ojciec, Ross Fontaine.
Gdy ich dziadek, Henry Fontaine, prezes i dyrektor generalny sieci luksusowych hoteli oraz kasyn, dowiedział się, że Ross miał dwie nieślubne córki, odszukał je i sprowadził na łono rodziny. Obie zmieniły nazwiska na Fontaine i zaakceptowały role wyznaczone im przez dziadka chcącego sprawdzić, która z jego trzech spadkobierczyń najlepiej będzie się nadawała do prowadzenia rodzinnego imperium po jego przejściu na emeryturę.
– Witaj, Logan! – zawołała Violet, machając do niego ręką. – Dziadku, przyszedł Logan.
– Dzień dobry, Logan – rozległ się głos z telefonu.
Henry Fontaine przebywał w Nowym Jorku, gdzie mieściły się biura firmy, i co tydzień odbywał z wnuczkami telekonferencje.
– Dzień dobry, panie Fontaine, mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
– Bynajmniej. Prawdę mówiąc, mam za chwilę ważne spotkanie. Violet, kochanie, jeszcze raz serdeczne wyrazy współczucia. Zadzwoń, gdybyś mnie potrzebowała.
– Dziękuję, dziadku.
Violet nacisnęła guzik kończący rozmowę i wskazała Loganowi krzesło obok siebie.
Ścisnął jej współczująco rękę.
– Tak mi przykro z powodu odejścia Tiberiusa – powiedział. – Jak to znosisz?
– Mimo że wszyscy wiedzieliśmy o jego problemach z sercem, był to dla nas szok. – W oczach Violet zalśniły łzy. – Był taki żywotny. Jego energia wydawała się niewyczerpana. Myślałam, że będzie żył wiecznie.
Logan przyjaźnił się z Violet od siedmiu lat, od czasu, gdy z bratem bliźniakiem, z którym prowadził firmę ochroniarską, postanowili rozszerzyć działalność na Las Vegas. Violet, średnia z trzech sióstr, miała urok dziewczyny z sąsiedztwa. Jej matka, Suzanne, występowała swego czasu w rewiach, ale po krótkiej przygodzie z Rossem Fontaine’em i przyjściu na świat córki podjęła pracę u Tiberiusa Stone’a, właściciela hotelu i kasyna. Pracodawca zakochał się w niej i przez dwadzieścia lat mieszkali razem. Violet, dorastając, nie odstępowała ojczyma i gdy kończyła szkołę średnią, wiedziała o prowadzeniu kasyna więcej niż ludzie dwa razy od niej starsi.
Tiberius Stone został znaleziony martwy w biurze. Najprawdopodobniej przyczyną śmierci był atak serca.
– Jadłeś śniadanie, Logan? – zapytała Harper.
Siostry Fontaine spotykały się w każdą środę rano na śniadaniu w jednym z trzech hoteli, którymi zarządzały w imieniu dziadka. Tego dnia raczyły się śniadaniem w Fontaine Ciel, własności Harper i najnowszym klejnocie w koronie rodziny Fontaine’ów.
– Tak, dziękuję. – Logan był na nogach od trzech godzin. – Ale chętnie napiłbym się zielonej herbaty, gdyby Violet była tak miła się ze mną podzielić.
– Jest aż nadto dla dwóch osób. – Orzechowe oczy Violet lśniły ciepłym blaskiem, gdy podawała mu filiżankę. – Cieszę się, że ktoś jeszcze oprócz mnie docenia zalety tego napoju. – Zerknęła wymownie na siostrę siedzącą po jej lewej stronie.
– To prawda – mruknęła Scarlett. – Boże uchowaj, żeby Logan miał spróbować czegoś, co mogłoby mu zaszkodzić.
Scarlett Fontaine, zmysłowa i bardzo seksowna, potrafiła nieźle zawrócić Loganowi w głowie. Jego zdaniem olśniewająca urodą dawna aktorka była ostatnią osobą, która powinna prowadzić luksusowy hotel i kasyno. Nie mając ukończonego college’u ani żadnego doświadczenia w biznesie, polegała jednak na swym niekłamanym uroku i zdumiewająco łatwo udawało jej się osiągać cel.
Od chwili, gdy wszedł do pokoju, starał się ze wszystkich sił ignorować tę niegdyś popularną dziecięcą gwiazdkę filmową. Ale kiedy znajdował się w pobliżu niej, tracił nad sobą kontrolę. Scarlett roztaczała wokół zmysłową aurę i choć robił, co mógł, by uodpornić się na jej wdzięki, nie był w stanie pozostać obojętnym. Wiele razy miał okazję widzieć, jak samo pojawienie się Scarlett działało na mężczyzn niczym porażenie prądem.
A on lubił rzeczy, nad którymi miał kontrolę. Systemy komputerowe, szybkie samochody. Jeśli podejmował jakiekolwiek ryzyko, to zawsze starannie kalkulował ewentualne zyski. Jego życiowe motto brzmiało: „Szczęście sprzyja przezornym”. Scarlett powiedziałaby, że „szczęście sprzyja zuchwałym”.
– Próbowałem wielu rzeczy, które mogłyby mi zaszkodzić – odparł, nawiązując do jej ironicznej uwagi. – Lubię zdrowy styl życia, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym.
– Idealnie do siebie pasujecie. – Scarlett wskazała ruchem głowy Violet.
Logan całkowicie się z nią zgadzał. Chciał związać się z kobietą, która miałaby podobne poglądy na temat trybu życia i utrzymania równowagi między pracą a domem. Nie odpowiadały mu uwodzicielki, które przewróciłyby do góry nogami jego unormowany świat, niszcząc codzienną rutynę.
– Jesteśmy za bardzo do siebie podobni. – Violet potrząsnęła głową. – Zanudzilibyśmy się na śmierć. Nie, Logan potrzebuje kogoś, kto stanowiłby dla niego wyzwanie, kogoś takiego jak ty. – Uśmiechnęła się do siostry.
Po sekundzie wahania Scarlett skrzywiła się z lekceważeniem. Logan zastanawiał się, co spowodowało jej opóźnioną reakcję. Serce mu zabiło szybciej. Wahanie Scarlett nie może oznaczać, że rozważa słowa siostry. Nigdy nie dała mu najmniejszego powodu do wierzenia, że pociąga ją seksualnie tak samo jak ona jego. Wręcz przeciwnie.
Prawdę mówiąc, Logan nie był pewien, czy w ogóle jest zainteresowana którymkolwiek z podrywających ją mężczyzn. Była dla nich łaskawa, ale trzymała ich na dystans, co tylko jeszcze bardziej prowokowało do zabiegania o jej względy.
Przez ostatnie pięć lat, odkąd zakończyła karierę aktorską w Los Angeles i przeniosła się do Las Vegas, by prowadzić Fontaine Richesse, Logan był świadkiem, jak rozczarowywali ją kolejni konkurenci. Uznał, że jest kobietą oziębłą, której sprawia przyjemność dręczenie mężczyzn, i trzymał na wodzy własne żądze. Było to nie lada sztuką, bo wyraźnie lubiła się z nim drażnić.
Przechodząc do sprawy, która sprowadziła go do biura Harper, zdał jej sprawozdanie z kontroli systemu ochrony, którą jego zespół przeprowadził w Fontaine Ciel.
– Jeśli to wszystko, to muszę już iść, za dziesięć minut mam spotkanie – powiedziała.
– Właściwie to miałem do ciebie jeszcze jedną sprawę – powiedział Logan. – Chodzi o przysługę.
Zauważył kątem oka, że Scarlett nagle się zainteresowała jego słowami. Wolałby zwrócić się do Harper w cztery oczy, ale wiedział, że przed oficjalnym otwarciem hotelu ma czas bardzo ograniczony.
– Do końca lata w mieście będzie moja siostrzenica i tak się zastanawiałem, czy nie mogłaby ci przez pewien czas towarzyszyć. Miałaby okazję zaobserwować kobietę interesu w akcji – wyjaśnił.
Harper, najstarsza z sióstr, była jedynym dzieckiem Rossa Fontaine’a z prawego łoża. Miała odpowiednie wykształcenie i ambicje, by za dwa lata po przejściu dziadka na emeryturę przejąć firmę. Jej matka pochodziła ze starej zamożnej rodziny ze wschodniego wybrzeża i nalegała, by córka wychowywała się w Nowym Jorku i pobierała edukację na jednej z ośmiu elitarnych uczelni należących do Ligi Bluszczowej.
Harper prezentowała styl elegancji typowej dla profesjonalistki, od włosów gładko zebranych w kok po czarne czółenka od najlepszego projektanta.
– Jesteś idealnym wzorem do naśladowania – dodał.
– Idealny wzór do naśladowania – powtórzyła jak echo Scarlett, tłumiąc śmiech. – Szczyt profesjonalizmu.
– Bardzo chętnie ci pomogę – powiedziała Harper. – Jak tylko hotel zostanie otwarty.
– Miałem nadzieję, że może już teraz…
– Sama nie wiem… – Harper rzuciła pełne nadziei spojrzenie w stronę siostry. – A może ty? – zapytała.
– Mój harmonogram nie jest napięty – odrzekła skwapliwie Scarlett. – Zrobię to z największą przyjemnością.
Nie o to chodziło Loganowi. Z Harper łączyły go stosunki zawodowe i serdeczne zarazem, natomiast relacje ze Scarlett można było określić jako pełne jadu.
Jego siostrzenica miała siedemnaście lat, to kłopotliwy wiek. Obawiał się, że pod wpływem Scarlett stanie się jeszcze bardziej narowista.
– Chyba że Logan uważa, że nie jestem materiałem na wzór do naśladowania – dodała, gdy nie zareagował od razu na jej propozycję.
– Nie bądź śmieszna – wtrąciła się Harper. – A poza tym twój hotel już działa, więc dziewczyna będzie mogła lepiej się ze wszystkim zapoznać. A teraz wybaczcie, ale muszę lecieć.
Logan przeklinał się w duchu za wybranie nieodpowiedniego momentu na tę rozmowę. Wolałby, żeby Scarlett jej nie słyszała.
– Opowiedz mi o swojej siostrzenicy – poprosiła.
– Nie potrzebuję twojej pomocy. – Ze Scarlett nie należało postępować subtelnie.
– Nie, ty nie chcesz mojej pomocy – skontrowała – a to różnica. Ile ona ma lat?
– Siedemnaście – mruknął. – Madison jest najmłodszym dzieckiem mojej siostry. I w ciągu ostatnich trzech miesięcy doprowadziła Paulę i jej męża Randolpha do kresu cierpliwości.
– Madison? Jak stolica Wisconsin?
– Jak Madison Avenue – skrzywił się. – Jej ojciec jest właścicielem dużej agencji reklamowej w Nowym Jorku.
A Paula była partnerem w prestiżowej kancelarii prawnej. Madison odziedziczyła po rodzicach zdolności i ambicje. Ukończyła szkołę średnią jako druga w klasie i została przyjęta na cztery prestiżowe uniwersytety. Gdyby chciała, mogłaby szybko wspiąć się po szczeblach drabiny każdej korporacji, którą by wybrała. Tymczasem, ku zgrozie rodziców, postanowiła zostać aktorką.
– I jej ojciec ma nadzieję, że pójdzie w jego ślady? Z twojej kwaśnej miny wnioskuję, że nie to jest jej celem.
– Odmówiła pójścia do college’u. Za dwa tygodnie skończy osiemnaście lat i zdecydowała, że wyjedzie do Los Angeles.
– A co jest złego w Los Angeles? – zapytała Scarlett, coraz bardziej zainteresowana.
– Nie chodzi o miasto, ale o drogę kariery, jaką wybrała – wyjaśnił Logan. – Madison w lecie uciekła do Los Angeles. Postanowiła zostać aktorką.
– Wyobrażam sobie, jaki to wywołało skandal w twojej rodzinie – stwierdziła ze śmiertelną powagą Scarlett.
– Ma dopiero siedemnaście lat.
– I mogła wpaść w czyjeś diabelskie szpony.
Loganowi nie podobało się, że Scarlett stroi sobie z niego żarty.
– Na szczęście tak się nie stało – odparł.
Madison zamieszkała z chłopakiem, którego poznała poprzedniego lata w Nowym Jorku, i zapisała się na kursy aktorskie. Oddzwoniono już do niej nawet w sprawie roli w reklamie.
– Jej ojciec odnalazł ją, zanim wpadła w kłopoty i sprowadził z powrotem do Nowego Jorku – dodał po chwili.
– Dlaczego nie pozwolą jej po prostu spełnić marzenia? Aktorstwo nie jest najgorszym zawodem świata.
– Paula i Ran uważają, że to nie jest odpowiednia kariera dla takiej inteligentnej i zdolnej dziewczyny jak Madison. Chcą, żeby poszła do college’u.
– Ja nie ukończyłam college’u, a chyba nieźle sobie radzę – odparła Scarlett, której wyczyny przez kilka lat dostarczały paparazzim materiału do skandalizujących fotek. Właśnie dlatego Logan nie chciał, by to ona zajmowała się Madison. Obawiał się, że będzie wspierać dziewczynę w jej marzeniach o aktorstwie.
– Ale ty miałaś dziadka miliardera, który ściągnął cię do Las Vegas i powierzył ci kierowanie hotelem.
Uwodzicielski wyraz znikł z twarzy Scarlett, ustępując miejsca irytacji. Logan zorientował się, że odczuła jego słowa jako obraźliwe. Po raz pierwszy stwierdził, że pod maską kryje się kobieta z krwi i kości. I natychmiast wydała mu się jeszcze bardziej atrakcyjna.
Scarlett miała jasną nieskazitelną cerę, piękną sylwetkę i ciało, które mogło przyprawić mężczyznę o zawrót głowy: pełne piersi, szczupłą talię, długie nogi. Jej sposób poruszania aż zachęcał, by na nią patrzeć. A usta… Pełne czerwone wargi były wprost stworzone do całowania.
– Masz rację – rzekła z lekką nutą sarkazmu. – Byłoby absurdem uważać, że mogłabym prowadzić Fontaine Richesse, gdyby dziadek nie wpadł na ten szalony pomysł, żeby zatrudnić wnuczki na kierowniczych stanowiskach. Mogłabym jeszcze siedzieć w Los Angeles, chodzić na castingi, okazjonalnie pracować i czekać na rolę, dzięki której zrobiłabym karierę.
– Posłuchaj, mnie tylko chodziło o to, że nigdy nie brano by cię pod uwagę jako menedżera, gdybyś nie była córką Rossa.
– I dałeś mi jednoznacznie do zrozumienia, że to nie moje miejsce – odrzekła już nieco spokojniej.
– Tak mi się wydaje.
– Dziękuję za szczerość, choć raz. – Scarlett wyglądała na zdziwioną. – Od kiedy się poznaliśmy, zawsze patrzyłeś na mnie z góry.
– Nie patrzę na ciebie z góry – zaprotestował, choć nie do końca była to prawda.
Mimo że hotel dobrze prosperował, Scarlett daleko było do kwalifikacji jej sióstr.
– Ale mnie nie cenisz – ciągnęła Scarlett.
– Nie chodzi o to, że cię nie cenię.
– A więc o co? Z moimi siostrami jesteś w przyjacielskich stosunkach. Masz coś przeciwko mnie.
– Nic przeciwko tobie nie mam – zaprotestował.
– Uważasz, że Violet i Harper nadają się bardziej niż ja do prowadzenia hoteli Fontaine’ów. – Czekała na potwierdzenie, ale Logan milczał. Znów go przejrzała. – One bardzo ciężko pracowały, żeby dojść tam, gdzie są. Ja jestem tylko głupią aktoreczką. – Patrzyła na niego, uśmiechając się półgębkiem. – Jesteś dobrym przyjacielem, ale nie musisz się martwić. Nie mam żadnego doświadczenia w biznesie, więc i nie mam szans pokonać moich świetnie wykształconych, niezwykle kompetentnych sióstr. Dziadek jedynie postąpił uczciwie, wciągając również mnie do firmy. Cieszę się, że to sobie wyjaśniliśmy – dokończyła.
Niczego sobie nie wyjaśnili. Czuł się przy niej nadal nieswojo, niezdolny do bardziej przyjaznego zachowania niż pięć minut wcześniej. Ale co jeszcze mógł dodać? Nie zamierzał jej mówić, że rzuciła na niego urok.
– Wracając do twojej siostrzenicy i jej decyzji uniknięcia college’u – kontynuowała Scarlett rzeczowo – na co liczyłeś, chcąc, żeby przyjrzała się pracy Harper?
– Że przekona się, że świat biznesu nie jest tak nudny, jak myśli.
– I wybrałeś Harper, pracoholiczkę, żeby ją do tego przekonała? – Scarlett roześmiała się rozbawiona. – Dziewczyna umrze z nudów już pierwszego dnia. Lepiej nadawałaby się do tego Violet. – Zamilkła na chwilę. – Oczywiście teraz, po śmierci Tiberiusa, to nie jest odpowiedni moment – dodała.
– Masz rację – zgodził się Logan.
– Dlaczego nie zapoznasz jej z wszystkimi interesującymi aspektami pracy ochrony? – zasugerowała.
– Ilekroć próbuję, Madison przewraca oczami i zaczyna esemesować. Myślałem, że może komuś spoza rodziny dopisze więcej szczęścia.
– Pewnie masz rację, że będzie bardziej skłonna posłuchać kogoś obcego, niezainteresowanego osobiście sprawą jej przyszłości – zgodziła się.
Kogoś obcego, owszem, ale z tytułem magistra zarządzania jak Harper albo dziesięcioletnim doświadczeniem w zarządzaniu hotelem i kasynem jak Violet, a nie byłego cudownego dziecka, które nie miało żadnych kwalifikacji wymaganych do prowadzenia hotelu.
Zabolała ją ta opinia, choć niewątpliwie Logan miał rację. Była pewna, że to samo myśli niejeden właściciel hotelu czy kasyna w Las Vegas. Ale jego lekceważenie ugodziło ją bardziej niż wszystkie inne razem wzięte.
– Oczywiście, jeśli chcesz, żeby ktoś powiedział Madison, jak trudno zrobić karierę aktorską w Hollywood, to trafiłeś w dziesiątkę. – Scarlett rzuciła na stół serwetkę. – Kiedy ma się zacząć jej przeprogramowywanie?
– Jeśli nie zamierzasz traktować tego poważnie, zaczekam, aż będzie wolna Harper albo Violet.
– Wydaje mi się, że podchodzisz do tego trochę zbyt emocjonalnie. – Wykorzystując swe umiejętności aktorskie, Scarlett przybrała zwycięski uśmiech i wstała. – Może nie jestem twoim pierwszym wyborem, ale jestem osobą, której potrzebujesz.
– W porządku. – Logan również wstał. – Po południu przywiozę Madison do twojego biura, okej? Może być koło drugiej?
– Będę czekać. – Chciała jak najprędzej umknąć, przytłoczona jego obecnością, ale chwycił ją za nadgarstek.
– Dziękuję. – Poczuła delikatny ucisk jego palców.
Nigdy wcześniej jej nie dotknął. Ten kontakt podziałał na nią elektryzująco. Zirytowana swoją reakcją wyrwała się mu z większą energią, niż to było potrzebne.
– Teraz już za późno, żebyś zaczynał być dla mnie miły, Logan – powiedziała.
Obrzucił ją wzrokiem. Serce w niej zabiło jak stopy biegacza na twardym chodniku, a barki się napięły. Ilekroć znalazła się w pobliżu niego, zaczynała reagować jak zadurzona nastolatka. Tymczasem on wydawał się nieczuły na jej wdzięki.
Miał prawie metr dziewięćdziesiąt wzrostu, muskularne ciało i władczą postawę. Falujące czarne włosy sięgały kołnierzyka. Gęste brwi, ostry nos i kwadratowa szczęka sprawiały, że jego twarzy nie można było wprawdzie uznać za przystojną w klasycznym sensie tego słowa, ale warto było zatrzymać na niej wzrok. Marzyła o jego ustach, mimo że niemal zawsze, gdy go widziała, były zaciśnięte, tworzyły cienką linię.
– Nie mogłabyś ubrać się jak bizneswoman? – zapytał. – Madison powinna mieć jakiś przykład.
Scarlett miała na sobie powłóczystą sukienkę sięgającą kostek, z długim rozcięciem z przodu, i złote sandałki na niebotycznym obcasie. Wyglądała bardziej na gościa hotelu, niż na jego menedżerkę.
– Nie mam nic takiego. – Odwróciła się, by wyjść.
– Na pewno masz coś w swojej przepastnej garderobie, co wygląda profesjonalnie.
– Skąd pomysł, że moja garderoba jest przepastna?
– W ciągu pięciu lat naszej znajomości nigdy nie widziałem cię dwa razy w tym samym ubraniu.
– Pochlebia mi, że zwróciłeś na to uwagę – odparła Scarlett zdumiona, że zauważał, co miała na sobie.
– Nic podobnego, po prostu mój zawód wymaga zwracania uwagi na szczegóły – odparł.
– Oryginalny komplement – zażartowała, wsiadając do windy.
Logan sięgnął do przycisku i musnął przy tym rękawem jej nagie ramię. Gdy drzwi windy się zamknęły, przestrzeń między nimi nagle stała się ciasna, a zmysły Scarlett natychmiast zareagowały na ukrytą siłę jego mięśni. Dotknęła palcem jego brzucha.
– Na pewno wiesz, co powiedzieć dziewczynie, żeby poczuła się wyjątkowo – zauważyła.
Spodziewała się, że Logan się cofnie, bo dotychczas zawsze trzymał się od niej na dystans. Tymczasem ku jej zaskoczeniu przysunął się bliżej. Bała się, że z wrażenia straci równowagę i będzie musiała oprzeć się o niego.
– Nigdy nie masz dość gry? – spytał pozornie obojętnym tonem.
– Co rozumiesz przez grę? – Zmusiła się do uśmiechu.
– Przybieranie różnych twarzy w zależności od tego, do czego chcesz skłonić faceta.
– Czyżby chodziło ci o to, że manipuluję nimi według własnej woli? – spytała prowokująco.
Szczyciła się tym, że potrafi czytać w myślach mężczyzn. Na ogół było to bardzo proste. Większość z nich chciała demonstrować siłę i mieć piękne kobiety na wyciągnięcie ręki. Nawet ci, którzy sprawiali wrażenie łagodnych jak owieczki. Z Loganem było inaczej.
Nigdy nie miała do czynienia z kimś jemu podobnym. Wydawał się całkowicie uodporniony na jej sztuczki i dlatego przy każdej okazji go prowokowała. Fakt, że go nie pociągała fizycznie, stanowił dla niej wyzwanie. Pozwalała sobie na wiele, wiedząc, że nigdy nie posunąłby się za daleko.
– Któregoś dnia ktoś cię przejrzy i zobaczy, jaka jesteś naprawdę – ostrzegł schrypniętym głosem.
– To znaczy?
– To znaczy, że nie potrzebujesz potulnego pieska salonowego, tylko mężczyzny zdolnego przełamać mur, którym się otoczyłaś, i doprowadzić cię do szaleństwa.
– Nie bądź śmieszny – odparła, starając się nie wyobrażać sobie namiętnych pocałunków Logana.
– Możesz okłamywać siebie, jeśli chcesz, ale nie mnie. – Chwycił jej palce i dopiero wtedy uzmysłowiła sobie, że oparła rękę o jego pierś.
– Puść – wykrztusiła, odurzona bliskością jego ciała.
– Sama zaczęłaś.
– Co w ciebie dziś wstąpiło?
– Wiesz, dziś chyba po raz pierwszy widzę cię inną niż zwykle. Gdzieś podział się ten twój chłód. Bardzo mi się to podoba.
Zanim zorientowała się w jego zamiarach, Logan pochylił się i przykrył ustami jej wargi. Jęknęła cicho i wsunęła palce w jego włosy. Jeśli chciał doprowadzić ją do szaleństwa, to osiągnął swój cel w ciągu paru sekund. Każdy nerw jej ciała dopominał się o jego dotyk.
Miała ochotę krzyczeć, ale zabrakło jej tchu. Oboje w tym samym momencie usłyszeli odgłos otwierających się drzwi. Logan przerwał pocałunek. Oddychał ciężko. Nieprzeniknionym spojrzeniem obserwował jej twarz, rejestrując każde drgnienie. Scarlett czuła się tak obnażona, jakby weszła do kasyna w samej bieliźnie.
– Czy to wyglądało na grę? – zapytała stłumionym głosem.
Zsunął z niej ręce powolnym ruchem, odstąpił o krok, zablokował nogą drzwi windy, by się nie zamknęły, i wskazał ruchem ręki korytarz. Uniósł brwi.
– Muszę przeprowadzić dokładniejsze śledztwo, zanim ci odpowiem – odrzekł.
Wchodząc do gabinetu dyrektorskiego na piątym piętrze, Logan Wolfe zwolnił kroku, by przez chwilę zatrzymać wzrok na sylwetkach trzech kobiet siedzących na tle Las Vegas Strip, bulwaru, przy którym znajdują się liczne kasyna i hotele. Mimo że wszystkie siostry Fontaine miały ciemne włosy, podobny wzrost i zbliżoną budowę ciała, różniły się stylem, sposobem bycia i wykształceniem.
Były siostrami przyrodnimi, które nie miały pojęcia o swoim istnieniu, dopóki przed pięcioma laty nie zmarł ich wspólny ojciec, Ross Fontaine.
Gdy ich dziadek, Henry Fontaine, prezes i dyrektor generalny sieci luksusowych hoteli oraz kasyn, dowiedział się, że Ross miał dwie nieślubne córki, odszukał je i sprowadził na łono rodziny. Obie zmieniły nazwiska na Fontaine i zaakceptowały role wyznaczone im przez dziadka chcącego sprawdzić, która z jego trzech spadkobierczyń najlepiej będzie się nadawała do prowadzenia rodzinnego imperium po jego przejściu na emeryturę.
– Witaj, Logan! – zawołała Violet, machając do niego ręką. – Dziadku, przyszedł Logan.
– Dzień dobry, Logan – rozległ się głos z telefonu.
Henry Fontaine przebywał w Nowym Jorku, gdzie mieściły się biura firmy, i co tydzień odbywał z wnuczkami telekonferencje.
– Dzień dobry, panie Fontaine, mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
– Bynajmniej. Prawdę mówiąc, mam za chwilę ważne spotkanie. Violet, kochanie, jeszcze raz serdeczne wyrazy współczucia. Zadzwoń, gdybyś mnie potrzebowała.
– Dziękuję, dziadku.
Violet nacisnęła guzik kończący rozmowę i wskazała Loganowi krzesło obok siebie.
Ścisnął jej współczująco rękę.
– Tak mi przykro z powodu odejścia Tiberiusa – powiedział. – Jak to znosisz?
– Mimo że wszyscy wiedzieliśmy o jego problemach z sercem, był to dla nas szok. – W oczach Violet zalśniły łzy. – Był taki żywotny. Jego energia wydawała się niewyczerpana. Myślałam, że będzie żył wiecznie.
Logan przyjaźnił się z Violet od siedmiu lat, od czasu, gdy z bratem bliźniakiem, z którym prowadził firmę ochroniarską, postanowili rozszerzyć działalność na Las Vegas. Violet, średnia z trzech sióstr, miała urok dziewczyny z sąsiedztwa. Jej matka, Suzanne, występowała swego czasu w rewiach, ale po krótkiej przygodzie z Rossem Fontaine’em i przyjściu na świat córki podjęła pracę u Tiberiusa Stone’a, właściciela hotelu i kasyna. Pracodawca zakochał się w niej i przez dwadzieścia lat mieszkali razem. Violet, dorastając, nie odstępowała ojczyma i gdy kończyła szkołę średnią, wiedziała o prowadzeniu kasyna więcej niż ludzie dwa razy od niej starsi.
Tiberius Stone został znaleziony martwy w biurze. Najprawdopodobniej przyczyną śmierci był atak serca.
– Jadłeś śniadanie, Logan? – zapytała Harper.
Siostry Fontaine spotykały się w każdą środę rano na śniadaniu w jednym z trzech hoteli, którymi zarządzały w imieniu dziadka. Tego dnia raczyły się śniadaniem w Fontaine Ciel, własności Harper i najnowszym klejnocie w koronie rodziny Fontaine’ów.
– Tak, dziękuję. – Logan był na nogach od trzech godzin. – Ale chętnie napiłbym się zielonej herbaty, gdyby Violet była tak miła się ze mną podzielić.
– Jest aż nadto dla dwóch osób. – Orzechowe oczy Violet lśniły ciepłym blaskiem, gdy podawała mu filiżankę. – Cieszę się, że ktoś jeszcze oprócz mnie docenia zalety tego napoju. – Zerknęła wymownie na siostrę siedzącą po jej lewej stronie.
– To prawda – mruknęła Scarlett. – Boże uchowaj, żeby Logan miał spróbować czegoś, co mogłoby mu zaszkodzić.
Scarlett Fontaine, zmysłowa i bardzo seksowna, potrafiła nieźle zawrócić Loganowi w głowie. Jego zdaniem olśniewająca urodą dawna aktorka była ostatnią osobą, która powinna prowadzić luksusowy hotel i kasyno. Nie mając ukończonego college’u ani żadnego doświadczenia w biznesie, polegała jednak na swym niekłamanym uroku i zdumiewająco łatwo udawało jej się osiągać cel.
Od chwili, gdy wszedł do pokoju, starał się ze wszystkich sił ignorować tę niegdyś popularną dziecięcą gwiazdkę filmową. Ale kiedy znajdował się w pobliżu niej, tracił nad sobą kontrolę. Scarlett roztaczała wokół zmysłową aurę i choć robił, co mógł, by uodpornić się na jej wdzięki, nie był w stanie pozostać obojętnym. Wiele razy miał okazję widzieć, jak samo pojawienie się Scarlett działało na mężczyzn niczym porażenie prądem.
A on lubił rzeczy, nad którymi miał kontrolę. Systemy komputerowe, szybkie samochody. Jeśli podejmował jakiekolwiek ryzyko, to zawsze starannie kalkulował ewentualne zyski. Jego życiowe motto brzmiało: „Szczęście sprzyja przezornym”. Scarlett powiedziałaby, że „szczęście sprzyja zuchwałym”.
– Próbowałem wielu rzeczy, które mogłyby mi zaszkodzić – odparł, nawiązując do jej ironicznej uwagi. – Lubię zdrowy styl życia, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym.
– Idealnie do siebie pasujecie. – Scarlett wskazała ruchem głowy Violet.
Logan całkowicie się z nią zgadzał. Chciał związać się z kobietą, która miałaby podobne poglądy na temat trybu życia i utrzymania równowagi między pracą a domem. Nie odpowiadały mu uwodzicielki, które przewróciłyby do góry nogami jego unormowany świat, niszcząc codzienną rutynę.
– Jesteśmy za bardzo do siebie podobni. – Violet potrząsnęła głową. – Zanudzilibyśmy się na śmierć. Nie, Logan potrzebuje kogoś, kto stanowiłby dla niego wyzwanie, kogoś takiego jak ty. – Uśmiechnęła się do siostry.
Po sekundzie wahania Scarlett skrzywiła się z lekceważeniem. Logan zastanawiał się, co spowodowało jej opóźnioną reakcję. Serce mu zabiło szybciej. Wahanie Scarlett nie może oznaczać, że rozważa słowa siostry. Nigdy nie dała mu najmniejszego powodu do wierzenia, że pociąga ją seksualnie tak samo jak ona jego. Wręcz przeciwnie.
Prawdę mówiąc, Logan nie był pewien, czy w ogóle jest zainteresowana którymkolwiek z podrywających ją mężczyzn. Była dla nich łaskawa, ale trzymała ich na dystans, co tylko jeszcze bardziej prowokowało do zabiegania o jej względy.
Przez ostatnie pięć lat, odkąd zakończyła karierę aktorską w Los Angeles i przeniosła się do Las Vegas, by prowadzić Fontaine Richesse, Logan był świadkiem, jak rozczarowywali ją kolejni konkurenci. Uznał, że jest kobietą oziębłą, której sprawia przyjemność dręczenie mężczyzn, i trzymał na wodzy własne żądze. Było to nie lada sztuką, bo wyraźnie lubiła się z nim drażnić.
Przechodząc do sprawy, która sprowadziła go do biura Harper, zdał jej sprawozdanie z kontroli systemu ochrony, którą jego zespół przeprowadził w Fontaine Ciel.
– Jeśli to wszystko, to muszę już iść, za dziesięć minut mam spotkanie – powiedziała.
– Właściwie to miałem do ciebie jeszcze jedną sprawę – powiedział Logan. – Chodzi o przysługę.
Zauważył kątem oka, że Scarlett nagle się zainteresowała jego słowami. Wolałby zwrócić się do Harper w cztery oczy, ale wiedział, że przed oficjalnym otwarciem hotelu ma czas bardzo ograniczony.
– Do końca lata w mieście będzie moja siostrzenica i tak się zastanawiałem, czy nie mogłaby ci przez pewien czas towarzyszyć. Miałaby okazję zaobserwować kobietę interesu w akcji – wyjaśnił.
Harper, najstarsza z sióstr, była jedynym dzieckiem Rossa Fontaine’a z prawego łoża. Miała odpowiednie wykształcenie i ambicje, by za dwa lata po przejściu dziadka na emeryturę przejąć firmę. Jej matka pochodziła ze starej zamożnej rodziny ze wschodniego wybrzeża i nalegała, by córka wychowywała się w Nowym Jorku i pobierała edukację na jednej z ośmiu elitarnych uczelni należących do Ligi Bluszczowej.
Harper prezentowała styl elegancji typowej dla profesjonalistki, od włosów gładko zebranych w kok po czarne czółenka od najlepszego projektanta.
– Jesteś idealnym wzorem do naśladowania – dodał.
– Idealny wzór do naśladowania – powtórzyła jak echo Scarlett, tłumiąc śmiech. – Szczyt profesjonalizmu.
– Bardzo chętnie ci pomogę – powiedziała Harper. – Jak tylko hotel zostanie otwarty.
– Miałem nadzieję, że może już teraz…
– Sama nie wiem… – Harper rzuciła pełne nadziei spojrzenie w stronę siostry. – A może ty? – zapytała.
– Mój harmonogram nie jest napięty – odrzekła skwapliwie Scarlett. – Zrobię to z największą przyjemnością.
Nie o to chodziło Loganowi. Z Harper łączyły go stosunki zawodowe i serdeczne zarazem, natomiast relacje ze Scarlett można było określić jako pełne jadu.
Jego siostrzenica miała siedemnaście lat, to kłopotliwy wiek. Obawiał się, że pod wpływem Scarlett stanie się jeszcze bardziej narowista.
– Chyba że Logan uważa, że nie jestem materiałem na wzór do naśladowania – dodała, gdy nie zareagował od razu na jej propozycję.
– Nie bądź śmieszna – wtrąciła się Harper. – A poza tym twój hotel już działa, więc dziewczyna będzie mogła lepiej się ze wszystkim zapoznać. A teraz wybaczcie, ale muszę lecieć.
Logan przeklinał się w duchu za wybranie nieodpowiedniego momentu na tę rozmowę. Wolałby, żeby Scarlett jej nie słyszała.
– Opowiedz mi o swojej siostrzenicy – poprosiła.
– Nie potrzebuję twojej pomocy. – Ze Scarlett nie należało postępować subtelnie.
– Nie, ty nie chcesz mojej pomocy – skontrowała – a to różnica. Ile ona ma lat?
– Siedemnaście – mruknął. – Madison jest najmłodszym dzieckiem mojej siostry. I w ciągu ostatnich trzech miesięcy doprowadziła Paulę i jej męża Randolpha do kresu cierpliwości.
– Madison? Jak stolica Wisconsin?
– Jak Madison Avenue – skrzywił się. – Jej ojciec jest właścicielem dużej agencji reklamowej w Nowym Jorku.
A Paula była partnerem w prestiżowej kancelarii prawnej. Madison odziedziczyła po rodzicach zdolności i ambicje. Ukończyła szkołę średnią jako druga w klasie i została przyjęta na cztery prestiżowe uniwersytety. Gdyby chciała, mogłaby szybko wspiąć się po szczeblach drabiny każdej korporacji, którą by wybrała. Tymczasem, ku zgrozie rodziców, postanowiła zostać aktorką.
– I jej ojciec ma nadzieję, że pójdzie w jego ślady? Z twojej kwaśnej miny wnioskuję, że nie to jest jej celem.
– Odmówiła pójścia do college’u. Za dwa tygodnie skończy osiemnaście lat i zdecydowała, że wyjedzie do Los Angeles.
– A co jest złego w Los Angeles? – zapytała Scarlett, coraz bardziej zainteresowana.
– Nie chodzi o miasto, ale o drogę kariery, jaką wybrała – wyjaśnił Logan. – Madison w lecie uciekła do Los Angeles. Postanowiła zostać aktorką.
– Wyobrażam sobie, jaki to wywołało skandal w twojej rodzinie – stwierdziła ze śmiertelną powagą Scarlett.
– Ma dopiero siedemnaście lat.
– I mogła wpaść w czyjeś diabelskie szpony.
Loganowi nie podobało się, że Scarlett stroi sobie z niego żarty.
– Na szczęście tak się nie stało – odparł.
Madison zamieszkała z chłopakiem, którego poznała poprzedniego lata w Nowym Jorku, i zapisała się na kursy aktorskie. Oddzwoniono już do niej nawet w sprawie roli w reklamie.
– Jej ojciec odnalazł ją, zanim wpadła w kłopoty i sprowadził z powrotem do Nowego Jorku – dodał po chwili.
– Dlaczego nie pozwolą jej po prostu spełnić marzenia? Aktorstwo nie jest najgorszym zawodem świata.
– Paula i Ran uważają, że to nie jest odpowiednia kariera dla takiej inteligentnej i zdolnej dziewczyny jak Madison. Chcą, żeby poszła do college’u.
– Ja nie ukończyłam college’u, a chyba nieźle sobie radzę – odparła Scarlett, której wyczyny przez kilka lat dostarczały paparazzim materiału do skandalizujących fotek. Właśnie dlatego Logan nie chciał, by to ona zajmowała się Madison. Obawiał się, że będzie wspierać dziewczynę w jej marzeniach o aktorstwie.
– Ale ty miałaś dziadka miliardera, który ściągnął cię do Las Vegas i powierzył ci kierowanie hotelem.
Uwodzicielski wyraz znikł z twarzy Scarlett, ustępując miejsca irytacji. Logan zorientował się, że odczuła jego słowa jako obraźliwe. Po raz pierwszy stwierdził, że pod maską kryje się kobieta z krwi i kości. I natychmiast wydała mu się jeszcze bardziej atrakcyjna.
Scarlett miała jasną nieskazitelną cerę, piękną sylwetkę i ciało, które mogło przyprawić mężczyznę o zawrót głowy: pełne piersi, szczupłą talię, długie nogi. Jej sposób poruszania aż zachęcał, by na nią patrzeć. A usta… Pełne czerwone wargi były wprost stworzone do całowania.
– Masz rację – rzekła z lekką nutą sarkazmu. – Byłoby absurdem uważać, że mogłabym prowadzić Fontaine Richesse, gdyby dziadek nie wpadł na ten szalony pomysł, żeby zatrudnić wnuczki na kierowniczych stanowiskach. Mogłabym jeszcze siedzieć w Los Angeles, chodzić na castingi, okazjonalnie pracować i czekać na rolę, dzięki której zrobiłabym karierę.
– Posłuchaj, mnie tylko chodziło o to, że nigdy nie brano by cię pod uwagę jako menedżera, gdybyś nie była córką Rossa.
– I dałeś mi jednoznacznie do zrozumienia, że to nie moje miejsce – odrzekła już nieco spokojniej.
– Tak mi się wydaje.
– Dziękuję za szczerość, choć raz. – Scarlett wyglądała na zdziwioną. – Od kiedy się poznaliśmy, zawsze patrzyłeś na mnie z góry.
– Nie patrzę na ciebie z góry – zaprotestował, choć nie do końca była to prawda.
Mimo że hotel dobrze prosperował, Scarlett daleko było do kwalifikacji jej sióstr.
– Ale mnie nie cenisz – ciągnęła Scarlett.
– Nie chodzi o to, że cię nie cenię.
– A więc o co? Z moimi siostrami jesteś w przyjacielskich stosunkach. Masz coś przeciwko mnie.
– Nic przeciwko tobie nie mam – zaprotestował.
– Uważasz, że Violet i Harper nadają się bardziej niż ja do prowadzenia hoteli Fontaine’ów. – Czekała na potwierdzenie, ale Logan milczał. Znów go przejrzała. – One bardzo ciężko pracowały, żeby dojść tam, gdzie są. Ja jestem tylko głupią aktoreczką. – Patrzyła na niego, uśmiechając się półgębkiem. – Jesteś dobrym przyjacielem, ale nie musisz się martwić. Nie mam żadnego doświadczenia w biznesie, więc i nie mam szans pokonać moich świetnie wykształconych, niezwykle kompetentnych sióstr. Dziadek jedynie postąpił uczciwie, wciągając również mnie do firmy. Cieszę się, że to sobie wyjaśniliśmy – dokończyła.
Niczego sobie nie wyjaśnili. Czuł się przy niej nadal nieswojo, niezdolny do bardziej przyjaznego zachowania niż pięć minut wcześniej. Ale co jeszcze mógł dodać? Nie zamierzał jej mówić, że rzuciła na niego urok.
– Wracając do twojej siostrzenicy i jej decyzji uniknięcia college’u – kontynuowała Scarlett rzeczowo – na co liczyłeś, chcąc, żeby przyjrzała się pracy Harper?
– Że przekona się, że świat biznesu nie jest tak nudny, jak myśli.
– I wybrałeś Harper, pracoholiczkę, żeby ją do tego przekonała? – Scarlett roześmiała się rozbawiona. – Dziewczyna umrze z nudów już pierwszego dnia. Lepiej nadawałaby się do tego Violet. – Zamilkła na chwilę. – Oczywiście teraz, po śmierci Tiberiusa, to nie jest odpowiedni moment – dodała.
– Masz rację – zgodził się Logan.
– Dlaczego nie zapoznasz jej z wszystkimi interesującymi aspektami pracy ochrony? – zasugerowała.
– Ilekroć próbuję, Madison przewraca oczami i zaczyna esemesować. Myślałem, że może komuś spoza rodziny dopisze więcej szczęścia.
– Pewnie masz rację, że będzie bardziej skłonna posłuchać kogoś obcego, niezainteresowanego osobiście sprawą jej przyszłości – zgodziła się.
Kogoś obcego, owszem, ale z tytułem magistra zarządzania jak Harper albo dziesięcioletnim doświadczeniem w zarządzaniu hotelem i kasynem jak Violet, a nie byłego cudownego dziecka, które nie miało żadnych kwalifikacji wymaganych do prowadzenia hotelu.
Zabolała ją ta opinia, choć niewątpliwie Logan miał rację. Była pewna, że to samo myśli niejeden właściciel hotelu czy kasyna w Las Vegas. Ale jego lekceważenie ugodziło ją bardziej niż wszystkie inne razem wzięte.
– Oczywiście, jeśli chcesz, żeby ktoś powiedział Madison, jak trudno zrobić karierę aktorską w Hollywood, to trafiłeś w dziesiątkę. – Scarlett rzuciła na stół serwetkę. – Kiedy ma się zacząć jej przeprogramowywanie?
– Jeśli nie zamierzasz traktować tego poważnie, zaczekam, aż będzie wolna Harper albo Violet.
– Wydaje mi się, że podchodzisz do tego trochę zbyt emocjonalnie. – Wykorzystując swe umiejętności aktorskie, Scarlett przybrała zwycięski uśmiech i wstała. – Może nie jestem twoim pierwszym wyborem, ale jestem osobą, której potrzebujesz.
– W porządku. – Logan również wstał. – Po południu przywiozę Madison do twojego biura, okej? Może być koło drugiej?
– Będę czekać. – Chciała jak najprędzej umknąć, przytłoczona jego obecnością, ale chwycił ją za nadgarstek.
– Dziękuję. – Poczuła delikatny ucisk jego palców.
Nigdy wcześniej jej nie dotknął. Ten kontakt podziałał na nią elektryzująco. Zirytowana swoją reakcją wyrwała się mu z większą energią, niż to było potrzebne.
– Teraz już za późno, żebyś zaczynał być dla mnie miły, Logan – powiedziała.
Obrzucił ją wzrokiem. Serce w niej zabiło jak stopy biegacza na twardym chodniku, a barki się napięły. Ilekroć znalazła się w pobliżu niego, zaczynała reagować jak zadurzona nastolatka. Tymczasem on wydawał się nieczuły na jej wdzięki.
Miał prawie metr dziewięćdziesiąt wzrostu, muskularne ciało i władczą postawę. Falujące czarne włosy sięgały kołnierzyka. Gęste brwi, ostry nos i kwadratowa szczęka sprawiały, że jego twarzy nie można było wprawdzie uznać za przystojną w klasycznym sensie tego słowa, ale warto było zatrzymać na niej wzrok. Marzyła o jego ustach, mimo że niemal zawsze, gdy go widziała, były zaciśnięte, tworzyły cienką linię.
– Nie mogłabyś ubrać się jak bizneswoman? – zapytał. – Madison powinna mieć jakiś przykład.
Scarlett miała na sobie powłóczystą sukienkę sięgającą kostek, z długim rozcięciem z przodu, i złote sandałki na niebotycznym obcasie. Wyglądała bardziej na gościa hotelu, niż na jego menedżerkę.
– Nie mam nic takiego. – Odwróciła się, by wyjść.
– Na pewno masz coś w swojej przepastnej garderobie, co wygląda profesjonalnie.
– Skąd pomysł, że moja garderoba jest przepastna?
– W ciągu pięciu lat naszej znajomości nigdy nie widziałem cię dwa razy w tym samym ubraniu.
– Pochlebia mi, że zwróciłeś na to uwagę – odparła Scarlett zdumiona, że zauważał, co miała na sobie.
– Nic podobnego, po prostu mój zawód wymaga zwracania uwagi na szczegóły – odparł.
– Oryginalny komplement – zażartowała, wsiadając do windy.
Logan sięgnął do przycisku i musnął przy tym rękawem jej nagie ramię. Gdy drzwi windy się zamknęły, przestrzeń między nimi nagle stała się ciasna, a zmysły Scarlett natychmiast zareagowały na ukrytą siłę jego mięśni. Dotknęła palcem jego brzucha.
– Na pewno wiesz, co powiedzieć dziewczynie, żeby poczuła się wyjątkowo – zauważyła.
Spodziewała się, że Logan się cofnie, bo dotychczas zawsze trzymał się od niej na dystans. Tymczasem ku jej zaskoczeniu przysunął się bliżej. Bała się, że z wrażenia straci równowagę i będzie musiała oprzeć się o niego.
– Nigdy nie masz dość gry? – spytał pozornie obojętnym tonem.
– Co rozumiesz przez grę? – Zmusiła się do uśmiechu.
– Przybieranie różnych twarzy w zależności od tego, do czego chcesz skłonić faceta.
– Czyżby chodziło ci o to, że manipuluję nimi według własnej woli? – spytała prowokująco.
Szczyciła się tym, że potrafi czytać w myślach mężczyzn. Na ogół było to bardzo proste. Większość z nich chciała demonstrować siłę i mieć piękne kobiety na wyciągnięcie ręki. Nawet ci, którzy sprawiali wrażenie łagodnych jak owieczki. Z Loganem było inaczej.
Nigdy nie miała do czynienia z kimś jemu podobnym. Wydawał się całkowicie uodporniony na jej sztuczki i dlatego przy każdej okazji go prowokowała. Fakt, że go nie pociągała fizycznie, stanowił dla niej wyzwanie. Pozwalała sobie na wiele, wiedząc, że nigdy nie posunąłby się za daleko.
– Któregoś dnia ktoś cię przejrzy i zobaczy, jaka jesteś naprawdę – ostrzegł schrypniętym głosem.
– To znaczy?
– To znaczy, że nie potrzebujesz potulnego pieska salonowego, tylko mężczyzny zdolnego przełamać mur, którym się otoczyłaś, i doprowadzić cię do szaleństwa.
– Nie bądź śmieszny – odparła, starając się nie wyobrażać sobie namiętnych pocałunków Logana.
– Możesz okłamywać siebie, jeśli chcesz, ale nie mnie. – Chwycił jej palce i dopiero wtedy uzmysłowiła sobie, że oparła rękę o jego pierś.
– Puść – wykrztusiła, odurzona bliskością jego ciała.
– Sama zaczęłaś.
– Co w ciebie dziś wstąpiło?
– Wiesz, dziś chyba po raz pierwszy widzę cię inną niż zwykle. Gdzieś podział się ten twój chłód. Bardzo mi się to podoba.
Zanim zorientowała się w jego zamiarach, Logan pochylił się i przykrył ustami jej wargi. Jęknęła cicho i wsunęła palce w jego włosy. Jeśli chciał doprowadzić ją do szaleństwa, to osiągnął swój cel w ciągu paru sekund. Każdy nerw jej ciała dopominał się o jego dotyk.
Miała ochotę krzyczeć, ale zabrakło jej tchu. Oboje w tym samym momencie usłyszeli odgłos otwierających się drzwi. Logan przerwał pocałunek. Oddychał ciężko. Nieprzeniknionym spojrzeniem obserwował jej twarz, rejestrując każde drgnienie. Scarlett czuła się tak obnażona, jakby weszła do kasyna w samej bieliźnie.
– Czy to wyglądało na grę? – zapytała stłumionym głosem.
Zsunął z niej ręce powolnym ruchem, odstąpił o krok, zablokował nogą drzwi windy, by się nie zamknęły, i wskazał ruchem ręki korytarz. Uniósł brwi.
– Muszę przeprowadzić dokładniejsze śledztwo, zanim ci odpowiem – odrzekł.
więcej..