Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Gracja i furia - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
13 marca 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Gracja i furia - ebook

Serina od dziecka była przygotowywana do roli Gracji – żony i służki Dziedzica, wzoru idealnej kobiety. Wybór na Grację to szansa na lepszy los dla całej rodziny oraz możliwość utrzymania w ryzach niepokornej młodszej siostry - Nomi. Niespodziewanie dochodzi do zamiany ról! To Nomi zwraca na siebie uwagę następcy tronu i trafia do pałacu. Serinie pozostaje pogodzić się z porażką i zmierzyć z konsekwencjami groźnego sekretu młodszej siostry.

Uwięziona w pałacowym życiu Nomi wbrew sobie gra rolę pokornej Gracji, by uratować siostrę. Zadanie jest arcytrudne – fałsz i obłuda czają się na każdym rogu... Tymczasem Serina zostaje zesłana na wyspę, gdzie przychodzi jej toczyć walkę na śmierć i życie. Jeden niewłaściwy ruch, a straci wszystko…

Dalsze losy Nomi i Seriny w tomie 2. pt. Królowa ruin.

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-271-5905-2
Rozmiar pliku: 802 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

SERINA

Serina Tessaro stała na stopniach fontanny na głównym placu Lanosu w otoczeniu dziewięciu rówieśniczek ubranych w najlepsze sukienki. Z twarzy nie znikał jej szeroki uśmiech, chociaż gęste, zasnute dymem powietrze próbowało ją zadusić.

Signor Pietro popatrzył przez zmrużone oczy na każdą z dziewcząt, obdarzając je swoją aprobatą. Znał je wszystkie od urodzenia, przez lata je obserwował i oceniał ich potencjał. Teraz zacisnął usta, a wtedy zadrgał jego przyprószony siwizną wąs.

Nad poplamionym sadzą miastem górowały potężne masywy górskie, przepuszczając nieliczne z ostatnich promieni słońca. Rodzina Seriny stała w cieniu, na krańcach tłumu, tak więc światło padało tylko na zarumienione policzki Nomi. Renzo przytrzymywał jej rękę, jakby się bał, że siostra rzuci się do przodu. Serina nie potrafiła wyczytać niczego z jego miny, ale jednego była pewna: brat nie zdradzał żadnych symptomów podekscytowania, w przeciwieństwie do rodziców.

Signor Pietro odwrócił się tyłem do stojących przy fontannie dziewcząt, by obwieścić swój wybór. Serce podskoczyło Serinie do gardła, ale ukryła swoje zdenerwowanie pod maską spokoju. Matka nauczyła ją, jak ważne są fasady.

– W tym roku Dziedzic wybierze swoje pierwsze Gracje. Każda prowincja ma możliwość wysłania jednej kandydatki do tej zaszczytnej roli. Jako że pełnię funkcję głównego sędziego Lanosu, do mnie należy decyzja, która z naszych córek pojedzie do Bellaquy. – Sędzia zamilkł. Być może dla nabrania oddechu, a może specjalnie zrobił pauzę dla większego efektu. Ale czas nie zwolnił wcale tak, jak Serina się tego spodziewała. Głos brzmiał dalej, artykułując słowa metodycznie, rytmicznie, beznamiętnie. Słowa, które brzmiały: – Wybieram Serinę Tessaro.

Rozległy się wiwaty, oczy jej matki rozbłysły nadzieją. Nomi zwiesiła ramiona.

Serina zrobiła krok do przodu i ukłoniła się głęboko. Tkwiła w oszołomieniu i nie mogła uwierzyć we własne szczęście. Oto miała pojechać do Bellaquy. Uciec z tego duszącego, ponurego miasta.

Tyle razy wcześniej to sobie wyobrażała. Pierwsza podróż pociągiem przez porośnięte bujną roślinnością tereny Viridii, a potem widok miasta Naczelnika, kanały i potężny marmurowy pałac. No i spotkanie z Dziedzicem. Z pewnością jest bardzo przystojny, jak książę z bajki.

A gdyby ją wybrał, już do końca życia mieszkałaby w pięknym palazzo. Nie musiałaby pracować w fabryce włókienniczej jak jej matka, nie zostałaby służącą jak kuzynka. Ani nikt nie zmuszałby jej do małżeństwa z tym, kto zapłaci najwięcej za jej rękę. Chodziłaby na cudne bale, miałaby wszystko, czego dusza zapragnie. Jej rodzinie też niczego by już nie brakowało, nawet Nomi – wieczna buntowniczka – mogłaby wieść lepsze życie. Jako służka Seriny też wyjechałaby z Lanosu.

Serina zeszła ze schodów. Signor Pietro uścisnął rękę jej ojca, tłum zaczął się rozchodzić. Pozostałe kandydatki w milczeniu dołączyły do swoich rodzin. Kiedy i ona dotarła do swoich bliskich, jej mama aż drżała z podniecenia. Niegdyś była tak samo wysoka jak jej córka, ale lata spędzone w fabryce, gdzie kurczyła się nad maszyną do szycia, zrobiły swoje i już nie była w stanie się wyprostować.

– Kwiatuszku, jestem z ciebie taka dumna! – wykrzykiwała, ściskając ją mocno. – Przyniosłaś wielki zaszczyt naszej rodzinie.

Nomi wydała z siebie gardłowy dźwięk.

Serina rzuciła jej ostrzegawcze spojrzenie. Gdyby Signor Pietro usłyszał, że w jakikolwiek sposób krytykuje Dziedzica albo Naczelnika, z pewnością skazałby ją na baty. Już raz jej groził taką karą – miesiąc wcześniej, podczas badań Seriny, kiedy to Nomi mruknęła pod nosem: „Przecież to idiotyzm”, widząc, jak Signor ogląda jej siostrę ubraną tylko w halkę.

– Dziękuję, Signor. – Tata ukłonił się grzecznie.

Sędzia odszedł do swojego powozu, w bladej poświacie latarni połyskiwała jego krótka szkarłatna peleryna.

– Idziemy – zarządził jej ojciec. – Mamy dwa dni na przygotowanie cię do podróży. – To powiedziawszy, ruszył w przeciwną stronę niż wcześniej Signor Pietro. Mieszkali niedaleko, zaledwie kilka ulic od głównego placu.

Serina wciągnęła do płuc brudne powietrze Lanosu i odwróciła się, by iść za ojcem. Nawet na nią nie spojrzał, więc próbowała wyczytać cokolwiek z jego sztywnych ramion. Czy też był z niej dumny, tak samo jak mama?

Nie miała pojęcia. Z nim nigdy nic nie było wiadomo.

Renzo trącił ją w ramię.

– Ślicznie wyglądasz – powiedział. – Dziedzic byłby głupcem, gdyby nie wybrał właśnie ciebie.

Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością. Renzo doskonale rozumiał, co dla niej znaczył ten wybór – co znaczył dla nich wszystkich.

Chłopak miał wysoką, masywną sylwetkę, łatwo można było więc zapomnieć, że jest niemal o dwa lata młodszy od Seriny. Był bliźniakiem Nomi, ale w ogóle jej nie przypominał, nie licząc bursztynowobrązowych oczu, kilka odcieni jaśniejszych od oczu starszej siostry.

Nomi wlokła się za rodzeństwem, powłóczyła nogami niczym nadąsane dziecko. Serina zwolniła, żeby się z nią zrównać.

– Przecież to doskonała wiadomość – szepnęła na tyle cicho, by nie usłyszeli jej rodzice. Szli pustymi ulicami, mieszkańcy oddalili się już do domów po wysłuchaniu obwieszczenia. Światło latarni rzucało żółte plamy na chropowate ściany mijanych budynków. Pod stopami mieli krzywą, brudną kostkę, ale Serina ani razu się nie potknęła. Maszerowała równym krokiem, jej suknia w miedzianym kolorze szeleściła, ocierając się o bruk.

– Nie mam ochoty o tym teraz rozmawiać – warknęła Nomi, nawet nie starając się ściszyć głosu.

Serina miała ochotę ją udusić.

– Jak możesz się nie cieszyć? Naprawdę nie rozumiem. Wyjedziemy z tego okropnego miasta, być może zamieszkamy w pałacu. Jako moja pokojówka będziesz miała znacznie łatwiej, niż zajmując się całą naszą rodziną, poza tym nie będziemy musiały się martwić o to, co włożyć do garnka. Mama rzuci pracę i...

Nomi przyspieszyła, jak gdyby chciała uciec przed słowami siostry.

– I tu się właśnie różnimy – rzuciła, zaciskając dłonie w pięści. Jej twarz oblała się rumieńcem. – Ja wcale nie uważam, że nasze miasto jest okropne. I nie wierzę w bajki. Nie chcę...

– Ale nie możesz mieć tego, czego chcesz – przerwała jej ostro Serina, zirytowana gniewem siostry. – Nigdy nie będziesz mogła wybrać sobie pracy, męża ani... niczego. To tak nie działa. – Przecież to nie była jej wina, że Viridia nie dawała kobietom praktycznie żadnego wyboru. Serina już dawno się nauczyła, że walka i opór nic nie zmienią, więc starała się wykorzystać jak najlepiej to, co miała.

A miała właśnie szansę na bycie jedną z najbardziej szanowanych kobiet w całym kraju. Gdyby Dziedzic ją wybrał, mogłaby zostać matką przyszłego Naczelnika.

– Nie powinnyśmy mieć żadnych ograniczeń i tyle – powiedziała Nomi.

Nadal się sprzeczały, kiedy stanęły przed skrzypiącymi drzwiami prowadzącymi do ich małego mieszkanka. Renzo im otworzył, a jego kpiący uśmiech był dowodem na to, że słyszał każde słowo kłótni.

– Nomi, tata chce, żebyś zaczęła szykować kolację.

Nomi wparowała w milczeniu do niewielkiego salonu, a Serina podążyła za nią, przytrzymując suknię, żeby się nie zahaczyła o framugę. Zauważyła, że wzrok siostry zatrzymuje się na podręcznikach Renza, rozłożonych na topornym stole, więc trąciła ją ostrzegawczo łokciem, a kiedy ta nie zareagowała, głośno odchrząknęła.

Nomi spojrzała na nią, ale dopiero po chwili się zreflektowała, potrząsnęła głową, jak gdyby chciała odzyskać trzeźwość myśli, i podeszła do zlewu.

Serina zerknęła na rodziców, rozmawiających cicho przy piecu. Nie zauważyli niczego, ale oni w ogóle wielu rzeczy nie zauważali.

Serina i Nomi przypominały wszystkie inne córki mieszkające w zimnym, przemysłowym Lanosie.

Tyle że Serina miała swoją urodę.

A Nomi – swój sekret.

Serina modliła się, żeby jej wdzięk wystarczył, by zwrócić uwagę Dziedzica – pragnęła tego nie tylko dla siebie, ale i dla siostry. Renzo zamknął drzwi, a głuchy łoskot odbił się echem w kościach dziewczyny. Zadrżała, nagle bowiem owładnął nią strach, którego nie potrafiła opisać i nazwać.

2

NOMI

Rikszarz pedałował jak szalony, nie zważając zupełnie na wielkie wyrwy w bruku ani na przestraszonych pieszych. Całe to kołysanie i podskakiwanie na wybojach wywróciło zawartość jej żołądka. A może to nie jazda, tylko ciężkie, wilgotne powietrze, w którym unosił się zapach gnijących ryb.

Nie. Nomi dobrze wiedziała, co spazmatycznie kurczyło jej mięśnie i wysysało każdy oddech z płuc. Im bardziej zbliżali się do palazzo, tym goręcej pragnęła zawrócić. Upłynęły niecałe dwa tygodnie, odkąd Signor Pietro wybrał Serinę, czas ten minął tak samo szybko i boleśnie jak ten ostatni, chybotliwy etap podróży.

Nomi skrzywiła się, bo Serina zacisnęła palce na jej ramieniu, wbijając jej paznokcie w skórę. Powóz wjechał na niewielki most, a koła przesunęły się niebezpiecznie blisko krawędzi. Renzo zbladł. Zajmował całe siedzenie naprzeciwko, długie nogi musiał złożyć niczym pajęcze odnóża, żeby zmieścić je w ciasnym powozie.

Wkrótce – o wiele za szybko – rikszarz zatrzymał się przy ogromnym placu. Nomi poczuła obezwładniający ucisk żołądka.

Na przeciwległym krańcu zatłoczonej piazza widniał szeroki kanał, którego wody, upstrzone długimi czarnymi łodziami, połyskiwały w promieniach słońca. Za kanałem, na wyspie stał pałac Naczelnika, wznoszący się ku niebu niczym złoty wschód słońca. Nomi wzięła kilka głębokich wdechów. W innych okolicznościach z pewnością spodobałby się jej widok Bellaquy – ale nie w takiej sytuacji. Nie w takim dniu.

Renzo zapłacił rikszarzowi, a potem pomógł siostrom wysiąść. Kolana Nomi zadrżały, gdy stanęła na twardej ziemi.

– Czas się pożegnać – powiedział chłopak. Starał się być silny, ale głos mu się trząsł. Oczywiście, gdy chwycił Serinę przelotnie, krótko, w objęcia, ta – jak przystało na posłuszną siostrę – opuściła skromnie głowę.

Jednak Nomi nie bawiła się w takie gierki. Wyściskała mocno brata, zanurzyła twarz w jego marynarce, wdychając znany, kojący zapach. Nogi i żołądek jej się nieco uspokoiły, choć nadal czuła się marnie. Wiedziała, że Renzo poczeka do ogłoszenia wyboru. Być może zobaczą się znów za kilka godzin, a może to ich ostatnie spotkanie. Nie znosiła takiej niepewności.

– Czy mam planować wyrwanie was na wolność, gdyby Serina została wybrana? – szepnął żartobliwie, jednak w jego głosie słychać było napięcie.

Ach, gdyby tylko było to możliwe. Nomi ścisnęła go mocniej, po czym się odsunęła. Rodzeństwo spojrzało na siebie z rozpaczą.

– Chodź, Nomi – powiedziała Serina cicho. Mężczyzna w czarno-złotej liberii właśnie wyciągał do niej rękę. Skłoniła się i podała mu palce.

Nomi aż się zapowietrzyła. Nie czuła się gotowa.

Renzo chyba to zrozumiał, bo uśmiechnął się blado, pocałował ją w policzek i oddalił się szybko, żeby to nie ona musiała odchodzić. Rozstanie zapiekło ją do żywego.

– Chodź – powtórzyła Serina.

Nomi odwróciła się niechętnie i ruszyła za siostrą. Ubrany w złoto i czerń gondolier przeprowadził je przez piazza ku kanałowi, gdzie na wodzie, wśród wielu innych, unosiła się jego gondola. Pomógł wsiąść dziewczętom do łodzi, posadził je na miękkich, haftowanych złotem poduszkach. Wokół nich zasiadały w łodziach inne panny, w kolorowych sukniach, prawdopodobnie pozostałe kandydatki do tytułu Gracji.

Na brzegu zebrał się spory tłumek widzów. Ludzie śmiali się i klaskali. Gdy łódź Nomi i Seriny odbiła od brzegu, jakieś dziecko wyrzuciło w powietrze dwie garści kwiatów. Starsza z sióstr uśmiechnęła się w podziękowaniu do fruwających dookoła różowych płatków.

Nomi nie mogła patrzeć na spokój Seriny, jakże kontrastujący z nerwami zwijającymi jej żołądek w ciasny supeł. Miała ochotę wyskoczyć z gondoli, pobiec do Renza, uciec z tego miasta. Cokolwiek, byle tylko nie musieć płynąć w stronę pałacu Naczelnika niczym niechętna ofiara składana bogom z przeszłości. Problem polegał na tym, że jej siostra była bardzo chętna.

Nomi wytarła oczy, próbując powstrzymać cisnące się do nich łzy. Drugą rękę zacisnęła kurczowo na niewielkiej torbie, w której trzymały cały swój dobytek.

– A co, jeśli już nigdy nie zobaczymy się z Renzem?

– To wielkie szczęście – odparła jej siostra, ale i jej zadrżał głos. Nomi zauważyła bruzdę pomiędzy brwiami Seriny, gdy ta patrzyła na zbliżający się pałac, oraz jej wyraźnie napięte wargi. Może jednak nie była aż tak spokojna, jak się wydawała. – Przecież o tym wiesz – dodała Serina cicho.

– Ale mogę żałować, że nie jest inaczej – wymamrotała Nomi. W tym samym momencie gondola dobiła brzegu. Niektóre dziewczęta już zdążyły wysiąść i stały u podnóża schodów prowadzących do palazzo. Rosnące wzdłuż kanału cyprysy zostały ozdobione maleńkimi dzwoneczkami, pobrzękującymi na wietrze.

Nomi ruszyła po masywnych stopniach jako ostatnia z szeregu dziewcząt ubranych w eleganckie, kolorowe suknie. Po drodze przeklinała Dziedzica czekającego na ich szczycie. Oczywiście, że nie zwróci na nią uwagi – tak samo, jak na inne służki – ale kształt całego jej dalszego życia zależał od tego, czy zauważy jej siostrę.

Tymczasem przed nią Serina płynęła po schodach. Długie do pasa, lśniące kasztanowe włosy miała rozpuszczone. Jej sukienka, uszyty misternie przez mamę wymyślny patchwork różnych tkanin, falowała niczym woda. Nie było po niej widać ani śladu zmęczenia, nic nie wskazywało na to, że ma za sobą siedem długich dni podróży rozklekotanym pociągiem, noc w obskurnym hoteliku i kolejny dzień gorączkowych przygotowań do balu.

Nomi zacisnęła palce na torbie. Starała się nie potknąć na marmurowych stopniach, więc szła ostrożnie, ale i tak zerknęła na nienaturalnie chudego, poważnego Naczelnika oraz jego dwóch synów. Dziedzic, Malachi, miał na sobie zdobiony złotem biały mundur, który uwypuklał jego muskularną sylwetkę. Szerokie kości policzkowe i krótko przycięte brązowe włosy nadawały mu surowy wygląd, łagodzony nieco wydatnością warg. Nawet Nomi musiała przyznać, że Malachi jest przystojny, choć raczej przerażający. Kiedy obok niego przechodziły jedna za drugą, jego ciemne oczy przewiercały je na wylot.

Młodszy syn Naczelnika, Asa, wpatrywał się w wodę. Miał nieco dłuższe włosy niż brat, ciemne i potargane, jak gdyby często przeczesywał je dłońmi.

Nomi powinna była skłonić się, gdy ich mijała, ale uznała, że to bezcelowe. Tak jak się spodziewała, żaden nie zwrócił na nią uwagi. Wszyscy trzej patrzyli na błyszczące włosy Seriny i jej kołyszące się biodra. Czasami drażniło Nomi, że jej siostra przyciągała wszystkie spojrzenia, tym razem jednak cieszyła się z własnej niewidzialności. Nie zazdrościła Serinie jej zadania ani spoczywającego na niej ciężkiego, lodowatego wzroku Naczelnika.

Gdy dotarły do budynku, z dala od spojrzeń trzech mężczyzn, Nomi odrobinę się rozluźniła. Kandydatki i ich służące weszły razem na zdobione krużganki, na końcu których znajdowały się ciężkie rzeźbione w drewnie drzwi.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: