Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Grecya starożytna i jej sztuka, zwłaszcza rzeźba: (streszczenie wykładów, mianych przez autora w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie, w półroczu zimowem 1866/7) - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Grecya starożytna i jej sztuka, zwłaszcza rzeźba: (streszczenie wykładów, mianych przez autora w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie, w półroczu zimowem 1866/7) - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 467 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

UWA­GI WSTĘP­NE.

Dru­gi ty­siąc lat wła­śnie do­biegł obec­nie swo­je­go kre­su od onych cza­sów, gdy Mum­mius i rzym­skie żoł­dac­two jego wśród po­żo­gi i ludz­kiej po­so­ki ra­bo­wa­ło, plą­dro­wa­ło po

Ko­ryn­cie pro­mien­nej sła­wy – i gdy Gre­cya za­mie­nio­na w jed­nę z pro­win­cyi swo­ich dzi­kich zwy­cięz­ców, stra­ci­ła sie­bie, a prze­zwa­na Acha­ją stra­ci­ła na­wet sie­bie do imie­nia swo­je­go.

Lubo ato­li Hel­la­da umar­ła dla onej kro­ni­kar­skiej hi­sto­ryi, – co tyl­ko z dziś na ju­tro ży­jąc je­dy­nie temu wie­rzy, cze­go się ręką do­tknie i co na do­cze­sne oczy oba­czy, prze­cież ta Gre­cya nie umar­ła i na za­wsze żyć bę­dzie dla tej dru­giej wyż­szej Hi­sto­ryi zna­ją­cej się z du­cha­mi – z du­cha­mi, któ­re wy­zwo­lo­ne z pod praw ma­te­ryi, a nie­do­się­żo­nę żad­nym świę­to­kradz­kim gwał­tem, cho­dzą wśród lu­dzi wiecz­nie żywe, jako za­cno­ści świa­ta wier­ne opie­ku­ny.

Za­praw­dę jed­nym z tych du­chów wie­ku­istych, nie­śmier­tel­nych jest Hel­la­dy duch. A lubo on zwłasz­cza na pół­no­cy Eu­ro­py nie po­zna­ny, a nie­mal na­wet nie prze­czu­wa­ny w swo­jej praw­dzie w ca­łym onym lat ty­siącu zwa­nym "Śred­nie­mi wie­ka­mi" – jed­nak gdy z pięt­na­stem stu­le­ciem ery zba­wie­nia świat go­to­wał się do no­wych zwro­tów, do no­wej epo­ki du­cho­wych dzie­jów swo­ich, – wte­dy roz­two­rzy­ły się gro­by daw­nej Hel­la­dy i zno­wu za­brzmia­ły jej wiesz­czów lu – tnie – zno­wu prze­ma­wia­ły do świa­ta mowa żywa, daw­ni mę­dr­co­wie Hel­la­dy, jej dzie­jo­pi­sy i mów­cy i jej mę­żo­wie sta­nu ol­brzy­mie­li wy­mia­rów – dźwi­ga­ły się z roz­sy­pisk świą­ty­nie daw­nych olim­pij­skich bo­gów, a same ich po­sta­ci mar­mu­ro­we lubo od wie­ków bar­ba­rzeń­stwem zgru­cho­ta­ne, te­raz jak­by za­klę­te mi­ło­ścią, póź­nych, a in­ne­go świa­ta po­ko­leń, zmar­twych­wsta­ły z po­pio­łów i niby cale w nig­dy nie­zga­słej pięk­no­ści i nie­biań­skim ma­je­sta­cie, za­wró­ży­ly o wyż­szych nad­ziem­skich dzie­dzi­nach.

Gre­cya po wszyst­kie przy­szłe cza­sy bę­dzie ożyw­czym zdro­jem du­cha ludz­kie­go, a za­ję­cie się bliż­sze tym lu­dem wy­brań­cem sta­ło się na za­wsze za­da­niem szla­chet­nem no­wo­cze­snej spo­łecz­no­ści. Więc i nas nie­chaj przej­mie ra­do­sne za­do­wol­nie­nie, iż przed­mio­tom ni­niej­szych wy­kła­dów bę­dzie ta Gre­cya wiecz­nie mło­da, nie­śmier­tel­na. – Praw­da, iż obec­nie za­mie­rza­my prze­waż­nie pra­wić tyl­ko o jed­nym z wie­lu jej po­ja­wów du­cho­wych, bo o sztu­ce, zwłasz­cza o rzeź­bie grec­kiej. Prze­cież Gre­cya jest lu­dem tak li­tym w so­bie, jej duch choć prze­bo­ga­ty w roz­ma­itość tre­ści swo­jej, jest jed­nak za­wsze tak so­bie sa­me­mu wier­ny, iż we wszyst­kich kie­run­kach swo­ich, choć wiel­ce roz­ma­itych, jest za­wsze jed­nym i tym sa­mym du­chem grec­kim. Te wszyst­kie po­ja­wy jego są tak na­wza­jem so­bie po­krew­ne, iż znać, jako wszyst­kie wy­pły­wa­ły z jed­ne­go im spól­ne­go źró­dła. Tak tedy zro­zu­mie­nie choć jed­ne­go z tych po­ja­wów wy­ma­ga ko­niecz­nie zro­zu­mie­nia ca­ło­ści ich, jako owej wszyst­kim spól­nej jed­no­ści. Ten zwią­zek mię­dzy ogól­nem uspo­so­bie­niem ludu a szcze­gó­ło­we­mi jego kie­run­ka­mi nie jest u żad­ne­go ludu tak ści­słym, jak a Hel­le­nów. Ta jed­no­li­tość a jed­ność du­cha grec­kie­go mi­nio prze­ro­zma­ite­go bo­gac­twa jego tre­ści wy­ja­śni nam się do­sta­tecz­nie w na­stęp­nych wy­wo­dach. – Oba­czy­my, iż ona po­cho­dzi wła­śnie ze szcze­bla, któ­ry zaj­mu­je Gre­cya wśród dzie­jów po­wszech­nych świa­ta, – a któ­ry na­da­je jej uspo­so­bie­nie du­cho­we wskroś ory­gi­nal­ne. To jej wła­ści­we uspo­so­bie­nie sta­no­wi ce­chę cha­rak­te­ry­stycz­ną, Hel­la­dy – nie spo­ty­ka­my go u żad­ne­go ludu wcze­śniej­sze­go od Gre­cyi – ani u żad­ne­go ludu, któ­ry po niej wy­stą­pił na wi­dow­nią, dzie­jów ludz­kich. Dla tego wła­ści­we­go du­cho­we­go na­stro­ju swo­je­go Gre­cya jest – praw­dzi­wie uni­ka­tem w Hi­sto­ryi Po­wszech­nej. Znać więc, iż dla sa­mej tej ory­gi­nal­no­ści lud ten był­by god­nym naj­wyż­sze­go za­ję­cia na­sze­go. Są ato­li jesz­cze, inne a licz­ne po­wo­dy, dla któ­rych ba­da­nie Gre­cyi jest przed­mio­tem arcy – po­ucza­ją­cym i naj­wyż­sze­go zna­cze­nia, – chciej­my więc tym po­wo­dom jesz­cze nie­co bli­żej się… przy­pa­trzyć, nie wy­czer­pu­jąc ato­li speł­na tej bo­ga­tej osno­wy, już tak czę­sto i grun­tow­nie ro­ze­bra­nej.

Otóż wszy­scy wie­my, że do sta­ro­żyt­ne­go klas­sycz­ne­go świa­ta nie sama Gre­cya na­le­ży, ale że go sta­no­wi jesz­cze dru­gi lud, bo Rzym. Za­pew­ne nikt z nas nie wąt­pi, że po­zna­nie daw­ne­go Rzy­mu jest głę­bo­kie­go zna­cze­nia a ko­niecz­no­ści mo­ral­nej dla każ­de­go my­ślą­ce­go czło­wie­ka. Rzym sta­ro­żyt­ny wpły­nął na świat no­wo­cze­sny i pod wzglę­dem prze­strze­ni i pod wzglę­dem cza­su. Bo prze­strze­nie kra­jów za­ję­te przez wiel­ce waż­ne ludy dzi­siaj­szej Eu­ro­py były nie­gdyś pod pa­no­wa­niem Rzy­mu, a z dru­giej stro­ny i pod wzglę­dem cza­su Rzym sta­ry do­cze­kał się wia­ry chrze­ściań­skiej, sam ją ogło­sił za pa­nu­ją­cą w świe­cie i przed wła­sną śmier­cią – jak­by te­sta­men­tem swo­im wpro­wa­dził ją w ży­cie lu­dów. Tak tedy Rzym ze­tknął się wprost z no­wo­żyt­ną Eu­ro­pą, a jego duch tęt­ni waż­nym czyn­ni­kiem w cy­wi­li­za­cyi a kul­tu­rze spo­łecz­no­ści obec­nej. Roma po­gań­ska świa­to­wład­na sta­ła się sto­li­cą chrze­ściań­skie­go Ko­ścio­ła, – jej mowa od­zy­wa się echem w ję­zy­kach lu­dów ro­mań­skich, tak waż­nych w spo­łcze­snym nam świe­cie, a przez wie­le wie­ków była mową uczo­nych – tej jej mowy uży­wa dziś Ko­ściół. Pra­wo sta­ro­żyt­ne­go Rzy­mu jest do­tych­czas ży­wo­tem wszech­no­wo­cze­sne­go usta­wo­daw­stwa, a po Ro­mie dzie­dzic­twem do­sta­ło się urzą­dze­nie miast wie­lu kra­jów. Bu­do­wa na­szych ko­ścio­łów, go­ściń­ców, mo­stów i t… d… prze­waż­nie przy­po­mi­na rzym­ską ar­chi­tek­tu­rę. Po­mi­ja­jąc już inne a licz­ne czyn­ni­ki, któ­re na nas spa­dły pu­ści­zną, po daw­nych Rzy­mia­nach – po­wiedz­my, jako od­dy­cha­my, ży­je­my w at­mos­fe­rze tego ludu. Ja­koż Rzym skoń­czył dzie­je sta­ro­żyt­ne­go świa­ta, a tem sa­mem już jest bliż­szym cza­sów chrze­ściań­skich, jego kul­tu­ra i treść du­cho­wa po­dob­niej­sza do tre­ści chrze­ściań­skich wie­ków. Prze­to nie­tyl­ko, jak się po­wy­żej rze­kło, Rzym pod wzglę­dem cza­su i prze­strze­ni jest ogni­wem łą­czą­cem sta­ro­żyt­ną ludz­kość z no­wo­cze­sną, ale jest jesz­cze tem ogni­wem pod wzglę­dem tre­ści swo­jej. Stąd tez, ja­kem rzekł, po­wszech­ne jest prze­ko­na­nie, że obe­zna­nie się do­kład­ne ze sta­rą Roma jest już ko­niecz­no­ścią dla no­wo­żyt­nej Eu­ro­py. Prze­cież i ten za­pa­dły świat stał się do­pie­ro i cał­ko­wi­cie zro­zu­mia­łym, gdy no­wo­cze­sne ba­da­nia roz­świe­ci­ły speł­na ży­wot du­cho­wy Gre­cyi. Po­zna­nie bliż­sze Gre­cyi było środ­kiem do po­zna­nia głęb­sze­go Rzy­mu – a to nie­tyl­ko dla tego, iż on w po­ezyi, w sztu­ce, we fi­lo­zo­fii i w iu­nych kie­run­kach umy­sło­wych był wier­nym wy­cho­wań­cem a na­śla­dow­cą zgro­mio­nej przez nie­go Gre­cyi, ale owszem ra­czej dla tego, iż on z isto­ty swo­jej był wręcz od niej róż­nym. Al­bo­wiem Hel­la­da i Roma przed­sta­wia­ją dwie od­wrot­ne stro­ny sta­ro­żyt­ne­go klas­sycz­ne­go świa­ta. Każ­dy z tych dwóch lu­dów jest wiel­kim i po­dzi­wu god­nym, każ­dy z nich ma ato­li uzu­peł­nie­nie swo­je w dru­gim. Oba te na­ro­dy ra­zem wzię­te skła­da­ją ideę klas­sycz­no­ści daw­nej, każ­dy z nich w swo­im spo­so­bie wy­cho­wał ludz­kość sta­ro­żyt­ną – każ­dy z nich zro­zu­mia­nym być może grun­tow­nie je­dy­nie przez wy­ja­śnie­nie isto­ty tkwią­cej w dru­gim. Słusz­nie za­iste ktoś z now­szych rzekł: Hel­la­da i Roma są tem sa­mem dwo­istem wy­ra­że­niem i osta­tecz­nym wy­pad­kiem wszyst­kich przed­chrze­ściań­skich na­ro­dów i wie­ków. Pra­ce i mo­zo­ły wszech lu­dów sta­re­go Wscho­du, ich przez dłu­gie lat ty­sią­ce od­nie­sio­ne zdo­by­cze du­cho­we ze­bra­ły się jako pro­mie­nie w ogni­sku swo­jem w sta­ro­żyt­no­ści klas­sycz­nej i uoso­bi­ły się w niej uszla­chet­nio­ne, uzac­nio­ne au­re­olą świa­tło­ści po­śmiert­nej. Jak w na­tu­rze wszyst­kie po­niż­sze stop­nie je­stestw or­ga­nicz­nych mają za osta­tecz­ny wy­pa­dek swój or­ga­nizm czło­wie­ka i w nim jako we wła­snej a spół – nej jed­no­ści swo­jej ob­cho­dzą naj­zac­niej­sze try­um­fy ży­wo­ta. Lecz jak czło­wiek bę­dąc naj­wyż­szym szczy­tem or­ga­nicz­ne­go świa­ta jest tem sa­mem na­wet wręcz co do ro­dza­ju róż­nym od wszyst­kich stop­ni po­niż­szych, tak po­dob­nie świat klas­sycz­ny bę­dąc ostat­niem naj­wyż­szem zro­dze­niem świa­ta sta­ro­żyt­ne­go, tem sa­mem róż­ni się od owych wszyst­kich lu­dów sta­ro­żyt­ne­go Wscho­du, na­wet ge­ne­tycz­nie, bo co do ro­dza­ju.

Nie dziw prze­to, iż od czte­rech wie­ków no­wo­żyt­na Eu­ro­pa od­świe­ża umy­sło­we siły swo­je, czer­piąc w sta­ro­żyt­no­ści klas­sycz­nej, jako u ży­cio­daw­cze­go prze­czy­ste­go zdro­ju.

Być może, iż z razu, bo w koń­cu Wie­ków Śred­nich to mi­ło­sne, mło­de za­chwy­ce­nie dla daw­nej Hor­ny, a zwłasz­cza dla Gre­cyi jak­by nowo od­kry­tej, po­tę­go­wa­ła jesz­cze chęć a pra­gnie­nie ja­kiejś opo­zy­cyi prze­ciw prze­ży­tym i za­sta­rza­łym wy­obra­że­niom śre­dnio­wie­ko­wym, któ­re nie­chęt­nie i niby bro­niąc się scho­dzi­ły zwol­na z pola. Jed­nak jest rze­czą pew­ną, że w mia­rę stu­dy­ów co­raz głęb­szych – w mia­rę jak te pięk­no­ści, cudy, a wdzię­ki olim­pij­skie Hel­la­dy a jej mą­drość od­sła­nia­ły się przed okiem no­wo­cze­snych po­ko­leń – w mia­rę jak po­zna­wa­no du­cha Gre­cyi we wszyst­kich jego ob­ja­wach i kie­run­kach – już no­wo­cze­sny świat do­cho­dził do prze­ko­na­nia, że znaj­dzie uzu­peł­nie­nie swo­jej wła­snej isto­ty wte­dy, gdy całą ja­sną wie­dzą so­bie przy­swoi tę prze­świet­ną pu­ści­znę po klas­sycz­nych dzie­jach, zmie­nia­jąc ją na wła­sną krew i cia­ło swo­je. Zro­zu­mia­ły no­wo­cze­sne cy­wi­li­zo­wa­ne ludy, iż żad­ne inne na­uki nie zdo­ła­ją im za­stą­pić za­so­bów i nie­wy­czer­pa­nych skar­bów, któ­re im na­strę­cza pra­ca oko­ło tak ory­gi­nal­ne­go he­leń­skie­go ludu.

Gdy się roz­po­zna­my po­ni­żej z du­chem a isto­tą tego klas­sycz­ne­go świa­ta, oba­czy­my, że z tej sa­mej jego isto­ty wy­pły­wa wprost pew­ność, że prze­ko­na­nie o ko­niecz­no­ści stu­dy­owa­nia Gre­cyi nie jest by­najm­niej za­daw­nia­łą mrzon­ką a nie­ugrun­to­wa­nym prze­są­dem. Tu­taj po­wiedz­my tyl­ko, że po­tęż­ne a głę­bo­kie pra­ce umie­jęt­ne na­tem polu prze­mo­gły od daw­na wszel­kie wąt­pli­wo­ści – więc też każ­de prze­ciw­ne zda­nie sta­nę­ło­by dziś za smut­ne świa­dec­two ubó­stwa, za świa­dec­two wła­sne­go nie­uc­twa a su­ro­wi­zny du­cho­wej. Wy­star­czy prze­to – je­że­li w tym wzglę­dzie choć z lek­ka rzu­ci­my po­boż­ne uwa­gi.

Nie sama al­bo­wiem wy­so­ka pięk­ność, ani ory­gi­nal­ny wdzięk, nie same ol­brzy­mie zna­cze­nie, ani same wznio­słe za­le­ty sta­ro­żyt­nych klas­sycz­nych lu­dów wzy­wa­ją nas do stu­dy­ów oko­ło dzie­dzic­twa po tym za­pa­dłym świe­cie!

Wszy­scy za­pew­ne chęt­nie przy­zna­my, iż wiel­ce waż­nem za­da­niem dla każ­de­go my­ślą­ce­go czło­wie­ka jest grun­tow­ne po­zna­nie epo­ki jemu współ­cze­snej. Na­le­ży nam tedy zro­zu­mieć czyn­ni­ki pra­cu­ją­ce w cza­sie, w któ­rym ży­je­my i po­jąć całą, jego ge­ne­zis, jego ro­dze­nie się w prze­szło­ści – win­ni­śmy wiec oswo­ić się do­kład­nie z ży­wio­ła­mi, któ­re spół­cze­sny nam czas wziął spad­kiem po daw­nych epo­kach roz­wo­ju ludz­ko­ści. Lecz do naj­dziel­niej­szych a peł­nych ży­cia czyn­ni­ków, któ­re są obec­ne w dzie­jach lu­dów chrze­ściań­skich, na­le­ży za­iste treść, któ­ra im przy­szła po ca­łej epo­ce klas­sycz­nej. Treść ta bez prze­rwy pul­so­wa­ła to słab­szem, to sil­niej­szem tęt­nem we wszyst­kich stu­le­ciach chrze­ściań­skiej Eu­ro­py. Wie­my jako Wie­ki Śred­nie zwłasz­cza w dru­giej swo­jej po­ło­wie tak da­le­ko od­bie­gły od sta­ro­żyt­ne­go klas­sycz­ne­go świa­ta, że je słusz­nie uwa­ża­ją za jego od­wrot­ność wręcz mu prze­ciw­ną i że je traf­nie zo­wią epo­ką ro­man­tycz­ną eu­ro­pej­skiej Hi­sto­ryi. Otóż te wie­ki ro­man­tycz­ne, lubo – jak się po­wy­żej rze­kło – nie prze­czu­wa­ły jesz­cze praw­dzi­we­go zna­cze­nia Sta­ro­żyt­nej kul­tu­ry – prze­cież i one na­wet no­si­ły w so­bie waż­ne dzie­dzic­two po owym daw­nym świe­cie, choć naj­czę­ściej bez ja­snej wie­dzy swo­jej. Ta pu­ści­zna tem ży­wiej ro­bi­ła w ser­cu owych cza­sów, im lud jaki był bliż­szym jej spad­ko­bier­cą. Nic więc dziw­ne­go, że gdy w stu­le­ciu XV. wiel­kie zda­rze­nia hi­sto­rycz­ne otwo­rzy­ły sze­ro­ki przy­stęp do skar­bów sta­ro­żyt­nych cza­sów, ludy no­wo­cze­sne to ry­chlej, to póź­niej z ko­lei rzu­ci­ły się peł­ną mi­ło­ścią do ich zba­da­nia – bo ta ich mi­łość wła­śnie stąd się bra­ła, iż one ba­da­niem swo­jem zdo­by­wa­ły so­bie te­raz ja­sną wie­dzą treść, któ­ra daw­niej do­pie­ro nie­świa­do­mie pul­su­wa­ła w ich du­chu.

Je­że­li zaś tak się, rze­czy mają… z da­le­kie­mi wie­ka­mi no­wo­cze­snej Hi­sto­ryi – jak­że do­pie­ro po­tęż­nym ży­wio­łem dla obec­ne­go nam cza­su jest owe dzie­dzic­two po świe­cie klas­sycz­nym, gdy już dłu­gie sze­re­gi lat, a licz­ne za­stę­py ba­da­czy całą świa­do­mo­ścią ro­zu­mo­wą a ol­brzy­mim na­kła­dem eru­dy­cyi i by­stro­ści przy­swo­iły naj­now­szej kul­tu­rze bo­ga­tą a nie­śmier­tel­ną treść tych sta­ro­żyt­nych lu­dów, prze­obra­ża­jąc ją na ży­wot­ną silę obec­nych nam po­ko­leń. Za­iste już ani po­my­ślić, aby kto­kol­wiek, pra­gną­cy dziś zro­zu­mieć czas nasz, a chcą­cy pra­co­wać po­stę­po­wo w kie­run­ku jego, nie po­li­czył się z czyn­ni­ka­mi sta­ro­żyt­no­ści, któ­re peł­ną siłą dzia­ła­ją wśród epo­ki na­szej.

Te czyn­ni­ki są za­praw­dę wi­do­mą ce­chą lu­dów, któ­re rze­czy­wi­ście są przed­staw­ca­mi naj­now­szej eu­ro­pej­skiej cy­wi­li­za­cyi.

Na do­koń­cze­nie ato­li tych wstęp­nych po­glą­dów do­rzuć­my jesz­cze jed­nę uwa­gę na­szą.

Wie­my jak to czę­sto bywa w Hi­sto­ryi – że ludy do­ra­bia­jąc się z ja­sną, so­bie przy­tom­ną wie­dzą pew­ne­go za­cne­go celu, do­słu­gu­ją się tem sa­mem jesz­cze in­nych bło­gich owo­ców, któ­rych nie mia­ły zra­zu na my­śli, od­da­jąc się owej za­mie­rzo­nej pra­cy swo­jej. Wie­my po­dob­nie, że gdy jaka dąż­ność jed­no­stron­nie a wy­łącz­nie się wzma­ga na świe­cie – już tem sa­mem ona mi­mo­wol­nie wy­wo­łu­je dru­gi czyn­nik wręcz so­bie prze­ciw­ny. Ten czyn­nik rów­no­wa­żąc ową jed­no­stron­ną dąż­ność, opie­ra się jej, by nie do­szła do osta­tecz­no­ści swo­jej, i nie roz­zu­chwa­li­ła się sama jed­na po zie­mi. To mą­dro­ści pra­wo rzą­dzi nie­tyl­ko w świe­cie du­chów, ale żyje i go­spo­da­rzy opatrz­nie na­wet w dziel­ni­cach bez­du­cho­wej na­tu­ry – chro­niąc ją od jed­no­stron­nej osta­tecz­nej prze­sa­dy. Otóż lubo głów­nym i naj­bliż­szym po­wo­dem owej pra­cy oko­ło sta­ro­żyt­nej Gre­cyi była nie­skoń­czo­na jej pięk­ność i znów wznio­słość a ogrom­ne jej zna­cze­nie w ludz­kich dzie­jach – prze­cież ten sza­now­ny trud przy­niósł no­wo­cze­snej ludz­ko­ści jesz­cze inne a mniej prze­wi­dzia­ne ko­rzy­ści bło­gie.

Za­iste – w spo­łecz­ność no­wo­żyt­ną, wstą­pił ży­wioł, któ­ry nig­dy jesz­cze w ta­ko­wej po­tę­dze nie był zna­ny w ludz­kiej Hi­sto­ryi. Jest to prze­mysł, han­del, ogar­nia­ją­cy dziś świat wszech­wład­nem pa­no­wa­niem swo­jem, a roz­nie­ca­ją­cy w ser­cu obec­nej nam ludz­ko­ści ma­te­ry­al­ne żą­dze, re­ali­stycz­ne dąż­no­ści. Prze­mysł no­wo­cze­sny bio­rąc moc swo­ją od przy­rod­ni­czych nauk a wy­na­laz­ków daw­niej ani prze­czu­wa­nych, za­czął stwa­rzać ist­ne cudy i jak ktoś z no­wo­cze­snych orzekł, cudy nie­skoń­cze­nie wyż­sze zna­cze­niem i wagą" niż owe pi­ra­mi­dy sta­re­go Egip­tu lub wi­szą­ce ogro­dy Ba­bi­lo­nu, któ­re choć po­li­czo­ne przez sta­ro­żyt­ne ludy mię­dzy siedm cu­dów świa­ta, wy­da­ją się nam dzi­siaj dzie­łem dzie­cin­nej fan­ta­zyi w po­rów­na­niu do dzi­wów no­wo­cze­sne­go prze­my­słu. Ro­sną, a ro­sną te dzi­wy w ol­brzy­mie ja­ko­by w my­tycz­ne wy­mia­ry, – a ro­sną po­stę­pem przy­spie­szo­nym gwał­tow­nym – zo­sta­wu­jąc po­ni­żej sie­bie ma­rze­nia choć­by naj­zu­chwal­szej wy­obraź­ni – a z każ­dym lat dzie­siąt­kiem prze­ista­cza­jąc do dna stó­sun­ki ludz­kie.

Nie­chaj bę­dzie cześć tej in­du­stryi, bo ona uła­twia za­spo­ko­je­nie fi­zycz­nych po­trzeb lu­dzi i ob­sy­pu­je nas suto W dary do­cze­sne, ulży­wa­jąc ma­te­ry­al­nych tru­dów ży­wo­ta. Lecz bacz­my, jako z dru­giej stro­ny świat pę­dzo­ny tą nie­po­cha­mo­wa­ną żą­dzą, co­raz gwał­tow­niej sta­cza się w ni­skie, nie­czy­ste ba­gna ma­te­ry­ali­zmu a nie­god­ne­go cia­ło­chwal­stwa.

Wszak na­wet z tej dąż­no­ści ma­te­ry­al­nej, cia­ło­chwal­czej wy­lę­gły się wła­śnie owe teo­rye spół­ecz­ne, co niby zło­wro­gie stra­szy­dła cho­dząc po lu­dziach, trwo­żą dziś jesz­cze słab­sze umy­sły. Te teo­rye za­pew­ne po­wsta­ły w do­brej wie­rze i ze szcze­rej a za­cnej chę­ci wy­zwo­le­nia wiel­kiej czę­ści ludz­kie­go rodu od bie­dy a pa­lą­cej nę­dzy ma­te­ry­al­nej.

Ale mimo to one są mrzon­ka­mi, bo grze­szą, prze­ciw isto­cie czło­wie­ka, prze­ciw owej da­nej mu po­sa­giem, a go­rą­cej w nim iskrze Bo­żej, bo owe teo­rye tę niby przy­szłą, nową… spo­łecz­ność swo­ją bu­du­ją wskroś na za­sa­dach eko­no­mii po­li­tycz­nej (a do tego jesz­cze na jej za­sa­dach błęd­nie po­ję­tych, za­tem złud­nych) wiec te na­uki wy­łącz­nie po­trze­by cie­le­sne ma­jąc na wzglę­dzie, za­po­mi­na­ją, że czło­wiek prze­cież nie­tyl­ko sa­mym chle­bem żyje. Te teo­rye spo­łecz­ność ludz­ką całą za­mie­nia­jąc na sto­wa­rzy­sze­nie ban­ko­we, na warsz­ta­ty wy­rob­ni­ków, po­nie­wie­ra­ją swo­bo­dą in­dy­wi­du­al­ną czło­wie­ka a po­trze­ba­mi du­cho­wem jego, – więc te na­uki jego za mało co so­bie ma­jąc Wia­rę Zba­wie­nia i mi­ło­ści gło­szą mi­łość bra­ter­ską, gdy prze­cież, jak słusz­nie ktoś z now­szych rzekł: – bra­ter­stwo i mi­łość wza­jem­na zro­dzić się może je­dy­nie wznie­sie­niem du­cha nad ego­izm i nad ma­te­ry­alizm i je­dy­nie prze­ko­na­na­nicm o spól­nym Ojcu w Nie­bie, jako o zdro­ju mi­ło­ści nie­skoń­czo­nej i praw­dzi­we­go na zie­mi bra­ter­stwa itd.

Nie dziw prze­to, iż ze­wsząd sły­chać uty­ski i żale na co­raz zu­chwa­łej wzma­ga­ją­cy się i wszyst­ko chło­ną­cy ma­te­ry­alizm, na owe sza­lo­ne fe­bral­ne wy­ści­gi za zy­skiem a zbo­ga­ce­niem.

Bia­da ato­li każ­de­mu na­ro­do­wi, któ­ry­by chciał ode­pchnąć od sie­bie ów prze­mysł i bło­gie jego owo­ce! Ta­ko­wy na­ród pod­dał­by się w za­leż­ność ma­te­ry­al­ną ob­cym a ru­chaw­szym lu­dom – obcy prze­mysł par­ty prą­dem po­wszech­nym za­siadł­by zie­mię jego oj­czy­stą, a sam ten na­ród na wła­snej swo­jej zie­mi wlókł­by że­bra­cze ży­cie o kiju i tor­bie.

Uważ­my rów­nież, jako żad­ne żale i uty­ski nie po­ra­dzą roz­hu­ka­nej chci­wo­ści i nie wstrzy­ma­ją onych go­nitw za zy­skiem ma­te­ry­al­nym.

Ale, jak po­wy­żej rze­kłem, każ­da dąż­ność jed­no­stron­na; wy­łącz­nie do­cie­ra­ją­ca do osta­tecz­no­ści, sama zwy­kle wy­wo­łu­je czyn­nik zbaw­czy, bo jej wręcz prze­ciw­ny i rów­no­wa­żą­cy ją. Tak się i w tym wzglę­dzie sta­ło.

Al­bo­wiem kto tyl­ko bacz­niej­sze zwra­cał oko na roz­wój umy­sło­wy ostat­nie­go pół­wie­ka, mógł się do­pa­trzyć, iż w mia­rę, wzma­ga­nia się re­ali­stycz­nych i wprost prak­tycz­nych kie­run­ków, wznie­cał się za­ra­zem w gro­nie wy­brań­ców za­pał do stu­dy­ów ide­al­nych pły­ną­cych z prze­czy­stej mi­ło­ści do wie­dzy sa­mej przez się – do stu­dy­ów, któ­re już nie są środ­kiem dla ze­wnętrz­nych ce­lów, ale są same w so­bie ce­lem. Wy­znaj­my, że ta­ko­we na­uki sta­no­wią, wła­śnie god­ność każ­de­go na­ro­du i wie­ku, bo świad­czą o wol­no­ści du­cho­wej, wznie­sio­nej po­nad ży­cic po­wsze­dnie, a cie­le­sne po­trze­by; ta­ko­we stu­dya do­wo­dzą, że ludz­kość już się wy­le­ni­ła z pa­cho­lę­cych lat – że do­ga­dza­nie cia­łu już nie jest jej naj­wyż­szem a wy­łącz­nem za­da­niem. Obok szkół re­al­nych, tech­nicz­nych i po­li­tech­nicz­nych roz­wi­nę­ły się w peł­ni gim­na­zya w ści­słem zna­cze­niu, kształ­cą­ce mło­de po­ko­le­nia na hu­ma­ni­tar­nych na­ukach. Za­miast więc sła­bo­gło­wych uty­sków a na­rze­kań na ma­te­ry­ali­stycz­ne dąż­no­ści cza­su, chciej­my ra­czej roz­nie­cać, wzma­gać mi­łość dla rze­czy ide­al­nych. A gdy obok po­tę­gu­ją­ce­go się re­ali­zmu, bę­dą­ce­go ja­ko­by cie­le­sno­ścią ludz­kie­go rodu, spo­tęż­nie­je rów­nież du­cho­wość spo­łecz­no­ści nam obec­nej – wte­dy obie stro­ny zło­żą się w jed­nę wznio­słą ca­łość, a za­wią­że się zba­wien­na zgo­da i so­jusz dwóch od­wrot­nych świa­tów.

Na­ro­dy sto­ją­ce na rej u no­wo­cze­snej oświa­ty, po­ję­ły to ży­wot­ne swo­je za­da­nie, dą­żąc do uszla­chet­nie­nia skłon­no­ści ludz­kich – w niej uzna­jąc twier­dzę, bro­nią­cą ser­ca od na­wa­łu sa­mo­lub­nych żądz. Za­tem też po­szło, iż co­raz jaw­niej wy­świe­ca­ło się wy­so­kie za­da­nie fi­lo­zo­ficz­nych fa­kul­te­tów w uni­wer­sy­te­tach. Boć to wła­śnie te fa­kul­te­ty nie­tyl­ko ogar­nia­ją sobą tak wie­lo­rod­ne kie­run­ki wie­dzy, ale poj­mu­jąc ta­ko­we jesz­cze ze sta­no­wi­ska czy­stej sa­mej przez się umie­jęt­no­ści, ku temu się mają, aby wszyst­kie pro­mie­nie wie­dzy ze­brać we fi­lo­zo­ficz­nym a spól­nem ich ogni­sku, a tak wy­świe­cić ide­al­ne pod­wa­li­ny świa­ta. Z tego też po­wo­du fa­kul­tet fi­lo­zo­ficz­ny jest naj­cel­niej­szy­in, naj­wier­niej­szym przed­staw­cą ca­łe­go uni­wer­sy­te­tu i jego wznio­słe­go zna­cze­nia.

Dziś ato­li już nie­ma wąt­pie­nia, że wła­śnie w gro­nie tych prze­zac­nych stu­dy­ów ide­al­nych jed­no z pierw­szych miejsc zaj­mu­ją na­uki oko­ło klas­sycz­no­ści sta­ro­żyt­nej – że tez im prze­waż­nie na­le­ży się imię umie­jęt­no­ści hu­ma­ni­tar­nych – hu­ma­ni­zu­ją­cych.

Tak więc wi­dzi­my nowy po­wód czci dla tych umie­jęt­no­ści, ba­da­ją­cych daw­ny klas­sycz­ny świat. A na­le­ży się też wdzięcz­ność a uwiel­bie­nie sza­now­nym pra­cow­ni­kom, któ­rzy się tym umie­jęt­no­ściom od­da­li wier­ną służ­bą, a służ­bą tem za­cniej­szą, iż się naj­czę­ściej sta­je, ja­ko­by twar­dym za­ko­nem, wy­ma­ga­ją­cym po­świę­ce­nia sie­bie i wy­rze­cze­nia się ko­rzy­ści świa­to­wych tak dla tłu­mu po­nęt­nych. Ale w za­mian też ci ro­bot­ni­cy w win­ni­cy Pań­skiej zdo­ła­ją dziel­nie sta­wić czo­ła owym ma­te­ry­al­nym mo­com, roz­pie­ra­ją­cym się zu­chwa­le w spo­łecz­no­ści no­wo­cze­snej, oni zdo­ła­ją po­wie­dzieć so­bie, że są ka­pła­na­mi god­no­ści czło­wie­ka i że ich pra­ca peł­na tru­du i mo­zo­łu sta­nie za świę­ty ta­li­zman, bro­nią­cy ludz­kość ode złe­go – od zdzi­cze­nia.

Obec­nie nie­tyl­ko ów świat sta­ro­żyt­ny z każ­dym ro­kiem od­sła­nia nam we wszyst­kich kie­run­kach du­cho­wych ta­jem­ni­ce swo­je – nie­tyl­ko wy­świe­ca co­raz jaw­niej swo­ją po­ezyą, fi­lo­zo­fią, li­te­ra­tu­rę, po­li­ty­kę, dzie­je sztu­ki, hi­sto­ryą, geo­gra­fią, oby­czaj i zwy­czaj i wszel­kie ga­łę­zie ar­che­olo­gii itp., ale co wię­cej! Ten świat sta­ro­żyt­ny już nie jest wy­łącz­nem a mar­twem dzie­dzic­twem lu­dzi z po­wo­ła­nia uczo­nych – on wy­stą­pił poza cia­sne pro­gi szko­ły, a peł­ny ży­cia sta­je się wła­sno­ścią żywą więk­sze­go koła czy­tel­ni­ków, a tak zbli­ża się do tych dziel­nic spo­łecz­no­ści, któ­re wła­śnie przed­sta­wia­ją jej stro­nę ma­te­ry­al­ną, re­ali­stycz­ną, więc prze­ni­ka sobą wła­śnie ży­wio­ły so­bie od­wrot­ne i ta­ko­we ide­ali­zu­je, pod­no­si, uszla­chet­nia.

Mnie­mam prze­to, iż roz­wój ni­niej­szej pra­cy rów­nież wy­ka­że, jako sama przez się isto­ta tu na­le­żą­cych stu­dy­ów cho­wa w so­bie te jej po­tę­gi hu­ma­ni­zu­ją­ce i wy­ja­śni po­wo­dy, dla któ­rych owa daw­na prze­szłość, a zwłasz­cza grec­ka tak dziel­ną jest po­mo­cą do zi­de­ali­zo­wa­nia ma­te­ry­al­nych stron ludz­kie­go ży­wo­ta.

Tu je­dy­nie tyle na­po­mknę, że Gre­cya wła­śnie jest w roz­wo­ju ludz­kich dzie­jów wy­ra­że­niem owe­go tak zaj­mu­ją­ce­go szcze­bla, w któ­rym już uzna­na jest po­tę­ga du­cho­wa, jako wyż­sza od zmy­sło­we­go świa­ta, na któ­rym szcze­blu ato­li duch a ten świat ma­te­ry­al­ny nie roz­wio­dły się jesz­cze od sie­bie nie­prze­by­tą prze­pa­ścią – na któ­rym obie te róż­ne dziel­ni­ce 'nie były jesz­cze dla my­śli prze­ci­wień­stwem wręcz od­wrot­nem so­bie – na któ­rym obie ze­stra­ja­ły się z sobą ro­dzi­mą, pięk­ną har­mo­nią. Tak więc Gre­cya sta­ła się ze sa­me­go uro­dze­nia swo­je­go ist­ną ar­ty­stycz­ną mi­strzy­nią. Bo u niej idee w taj­niach du­cha po­czę­te wy­stę­po­wa­ły na jaw odzia­ne ma­te­ry­al­ną sza­tą, a na­wza­jem świat zmy­sło­wy pro­mie­nił świa­tło­ścią du­cho­wą – wzno­sił się ku ide­al­nym dzie­dzi­nom. Tak więc cały ży­wot po­wsze­dni, oby­czaj, zwy­czaj, po­trze­by fi­zycz­ne, co­dzien­ne ustro­jo­ne wdzię­kiem, przy­bie­ra­ły for­my uszla­chet­nio­ne, ide­ali­zo­wa­ne, da­le­kie od wszel­kiej re­ali­stycz­nej su­ro­wi­zny, od gru­be­go ma­te­ry­ali­zmu. W tem uspo­so­bie­niu Gre­cyi tkwi głów­nie jej po­tę­ga cy­wi­li­zu­ją­ca, udu­chow­nia­ją­ca.

Lubo po­gląd nasz po­wyż­szy do­tknął je­dy­nie z lek­ka i po­bież­nie, więc nie­do­sta­tecz­nie owe dzie­je du­cho­we daw­no prze­brzmia­łe – mam ato­li na­dzie­ję, że on już do­sta­tecz­nie oka­zu­je, jako ni­niej­sza pra­ca drob­na, tym dzie­jom po­świę­co­na, może nie bę­dzie zu­peł­nie bez ko­rzy­ści dla młod­szych bra­ci na­szych.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: