Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Gwałt polski - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 października 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,90

Gwałt polski - ebook

W 2019 roku  polska policja wszczęła około dwa i pół tysiąca postępowań w sprawie zgwałcenia. Tylko w trochę więcej niż połowie z nich stwierdzono przestępstwo, a wykryto ponad tysiąc sto sprawców. Ofiarami w przeważającej części są kobiety. Ile z nich nie zgłasza przestępstwa organom ścigania? Ile nie ma przestrzeni i możliwości, by opowiedzieć o tym, co je spotkało?

Agnieszkę od dziesiątego do osiemnastego roku życia gwałcił kuzyn. W czasie rozprawy sąd odrzucił jej wniosek, by nie musiała zeznawać w jego obecności. Justyna, zgwałcona w wieku szesnastu lat przez byłego chłopaka, do dziś słyszy od rodziców, że wychodząc z domu w spódniczce prosi się o kolejne nieszczęście. Anna przez wiele lat nie wiedziała, że pada ofiarą przestępstwa ze strony męża – ten usprawiedliwiał swoje postępowanie cytatami z Biblii. Katarzyna, zanim została zgwałcona, włączyła dyktafon w telefonie. Policja zmusiła ją, by sama spisała nagranie, a prokuratura mimo to umorzyła śledztwo. Magda na osiem lat wyparła z pamięci fakt, że zgwałcił ją obcy mężczyzna. Postępowanie ws. gwałtu na Łucji zostało umorzone, bo odprowadziła sprawcę do furtki, a wcześniej uczęszczała na terapię, co biegły sądowy uznał za próbę przygotowania się do odegrania roli ofiary. Były chłopak Agaty, który przez trzy dni więził ją, bił i gwałcił, został skazany na karę w zawieszeniu. Pochodząca z Kenii Heart gwałt przypłaciła załamaniem nerwowym i próbą samobójczą, po czym wróciła do ojczyzny. Twierdzi, że Polska nie była dla niej.

Maja Staśko i Patrycja Wieczorkiewicz oddają głos osobom zgwałconym. Historie Marty, Renaty, Julii, Magdy, Dawida czy Heart, to tak naprawdę historie, w których zawierają się tysiące innych, podobnych. To opowieści mieszkanek wsi i mniejszych miejscowości, pracownic fizycznych, bezrobotnych i wielodzietnych matek, osób niepełnoletnich, aktywistek, studentek, ale i kobiet dojrzałych. I choć składające się na książkę teksty poparte są analizą akt sądowych czy rozmowami z rodziną i przyjaciółmi skrzywdzonych, to najważniejsze w nich są narracje ich samych. W historiach tych, choć rożnych, autorki rozpoznają mechanizmy i schematy, które rządzą myśleniem skrzywdzonych, policji, sądów, mediów i społeczeństwa.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66586-39-0
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

To książka dla wszystkich osób, które doświadczyły przemocy seksualnej, oraz tych, które chciałyby ich wysłuchać. Teksty, które się na nią składają, nie są reportażami śledczymi. To opowieści osób skrzywdzonych, poparte analizą materiałów uzyskanych z sądów i prokuratur oraz innych instytucji, które odegrały znaczącą rolę w historiach osób skrzywdzonych. Rozmawiałyśmy z ich rodzinami, przeprowadziłyśmy dziesiątki wielogodzinnych wywiadów, wspierałyśmy, kiedy nie miały wokół siebie nikogo, z kim mogłyby porozmawiać, o tym, co je spotkało, pomagałyśmy uzyskać pomoc prawną i psychologiczną, towarzyszyłyśmy w rozprawach sądowych, jeśli tego potrzebowały. Nie rozmawiałyśmy natomiast ze sprawcami – chcemy, by choć raz to głos ofiar był w pełni słyszalny.

Specyficzna narracja – w całości pierwszoosobowa – może sprawić mylne wrażenie, że opierałyśmy się wyłącznie na opowieściach osób zgwałconych, należy więc zaznaczyć, iż cytowane dokumenty zostały przez nas zweryfikowane. Zrobiłyśmy wszystko, żeby sprawdzić każdą przedstawioną informację – prosiłyśmy o billingi telefoniczne, treści wyroków, e-maili czy SMS-ów. Jeśli nasze bohaterki nie miały nic przeciwko, rozmawiałyśmy z ich rodzinami, partnerami, znajomymi. Nie wymagałyśmy jednak bezpośrednich dowodów na gwałt. Brak zgody zwykle nie pozostawia śladów.

Używamy słów „gwałt” i „gwałciciel” – w taki sposób o swoich doświadczeniach mówią osoby skrzywdzone. Gdy ktoś zostanie okradziony, może powiedzieć „zostałem okradziony”, a media piszą o kradzieży, nie o „domniemanej kradzieży”. Podobnie jest z pobiciami. Gdy pojawia się temat gwałtu, czytamy o „zdarzeniu”, „rzekomym zdarzeniu”, „stosunku seksualnym”, „seksie”, „aferze”, „seksaferze”, „kontrowersji”. Słowo „gwałt” nie pada, dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok skazujący. W większości przypadków wyroków nie ma, a jeśli zapadają, to po wielu latach. 67 procent spraw dotyczących zgwałceń jest w Polsce umarzanych. Z 33 procent tych, które kończą się uznaniem winy sprawcy, od 30 do 40 procent skazuje go na karę w zawieszeniu. Dla skrzywdzonych podejście mediów do opisywania spraw dotyczących zgwałcenia to źródło frustracji i poczucia osamotnienia. Nawet z ich cytowanych wypowiedzi usuwa się słowo „gwałt”.

Pisanie o żadnym innym przestępstwie nie jest tak trudne i obostrzone tyloma zakazami. W większości przypadków nigdy nie będzie pewności, czy doszło do zgwałcenia – prawdę znają tylko dwie strony. Gdybyśmy opisały wyłącznie gwałty, których sprawcy zostali prawomocnie skazani, książka przedstawiałaby jedynie niewielki ułamek polskiej rzeczywistości.

Nie udajemy bezstronności – stałyśmy i będziemy stać po stronie skrzywdzonych. My także wychodzimy z konkretnej perspektywy i mamy konkretne doświadczenia. Jednym z nich jest wspieranie osób doświadczających przemocy, czym zaczęłyśmy aktywnie (jako działaczki) zajmować się w 2017 roku, gdy do Polski dotarła fala ruchu #MeToo, mimo niesprzyjających warunków trwająca do dziś. Mamy nadzieję, że ludziom otwartym na wysłuchanie głosu skrzywdzonych książka ta pozwoli choć częściowo zrozumieć, co dzieje się w głowie osoby zgwałconej (jak i tych, które doświadczyły innych form przemocy fizycznej i seksualnej), a także jak różne, a jednocześnie bardzo podobne są to doświadczenia.

Choć dotarłyśmy do skrzywdzonych po pięćdziesiątym, sześćdziesiątym i siedemdziesiątym roku życia – zarówno tych zgwałconych w młodości, jak i w ostatnich latach – okazało się, że stanowią one grupę szczególnie niechętną do dzielenia się własną krzywdą. Uzmysłowiło nam to zarówno skalę pokoleniowej zmiany, której motorem są młode kobiety, jak i potrzebę dodania siły i odwagi tym, które nie mają swojej reprezentacji. Ta książka nie jest projektem zamkniętym – wszystkie osoby, które po jej przeczytaniu zechcą upomnieć się o przestrzeń dla własnego doświadczenia przemocy, zachęcamy do kontaktu z nami.Julia, 28 lat

Mama z zawodu jest szwaczką. Ojciec był spawaczem, potem bezrobotnym alkoholikiem. Rozwiedli się, kiedy miałam dwanaście lat, ale do końca mieszkaliśmy razem – ojciec nie miał pieniędzy na wynajem oddzielnego mieszkania. Zmarł dwa lata później.

Wkrótce mama znalazła nowego faceta i wyprowadziła się do niego. Miałam osiemnaście lat i 1300 złotych renty po ojcu. Po opłaceniu rachunków zostawało mi 200 złotych na przeżycie.

Mam dwoje rodzeństwa. Brat jest starszy o jedenaście lat, siostra – o siedemnaście. Pracuje jako szwaczka, tak jak mama. Jej syn ma dziś dwadzieścia trzy lata, młodszy zmarł, gdy miał dwa miesiące. Siostra niemal umarła wtedy na sepsę – podczas cesarskiego cięcia lekarz przeciął jelito grube, wdało się zakażenie.

Mój szwagier to hydraulik, pedofil.

Mój oprawca.

Ojciec

Rodzeństwo pamięta czasy, kiedy życie z ojcem nie było udręką. Ja nie. Gdy mijaliśmy się na ulicy, udawałam, że go nie znam. Nie chodził na szkolne zebrania, nie podpisywał mi dzienniczka. Gdy wychowawczyni pytała dlaczego, mówiłam, że dużo pracuje. Nienawidziłam go.

Wstydziłam się zapraszać do siebie koleżanki. Kiedyś dziewczyny z tej samej ulicy przyszły na moje podwórko. Ojciec wyrzucił je, krzycząc, że są za głośne. Był pijany. Nigdy więcej nie chciały się ze mną bawić.

Kiedy indziej leżałam w łóżku z siostrzeńcem, śmiejąc się i wygłupiając. Ojciec wpadł do pokoju i zrobił wielką awanturę. Wrzeszczał, że bawimy się w małżeństwo i pewnie zamierzamy się ruchać, a on nie będzie tolerował tego pod swoim dachem.

Mimo to niechętnie opuszczałam dom. Gdy wychodziłyśmy z mamą, czułam niepokój i chciałam wracać. Nie bez powodu – często okazywało się, że ojciec odkręcił gaz i palił w kuchni papierosy. Mało brakowało, by doszło do tragedii.

Niemal codziennie był pijany, bez przerwy wrzeszczał. Raz tak pobił mojego brata, że ten upadł na moje łóżeczko i je złamał.

Brata bił z zazdrości. W pijackich zwidach podejrzewał, że mama go z nim zdradza. Siostra dostawała pasem, ale tylko gdy była nieposłuszna. Po wszystkim musieli przepraszać ojca, że go do tego zmusili.

Mnie nie bił. Próbował, ale broniłam się i groziłam, że zadzwonię na policję. Kilka razy dostałam pasem, raz rzucił we mnie szklanką z duraleksu. Nie trafił i szklanka zrobiła dziurę w ścianie. Innym razem celowo przytrzasnął mi rękę drzwiami. Nie dawałam się. Krzyczałam na niego, pyskowałam. Mama nas broniła. Pamiętam, jak ojciec uderzył ją w plecy drzwiami od szafki. Rzuciłam się na niego, krzycząc, że go zabiję. Siedział w kącie i czekał na przyjazd policji.

Rodzice

Kiedyś weszłam do pokoju, kiedy rodzice uprawiali seks. Mama kazała mi wyjść, a ojciec powiedział, żebym stała i się uczyła. Innym razem pomagałam mamie i siostrze w przygotowaniu obiadu. Ojciec ze szwagrem rozmawiali w kuchni. W pewnym momencie ten pierwszy rzucił: „Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”, na co szwagier odpowiedział: „Ale jest co poruchać”, co bardzo ojca rozbawiło.

Pamiętam, jak kłócąc się z mamą, wykrzyczał, że powinna mnie była wyskrobać, tak jak jej kazał, przydusić poduszką lub przestać karmić. Mama usprawiedliwiała go później, mówiąc, że był zły, bo nie słuchałam go, kiedy kazał mi przestać grać w gumę.

Zawsze był zimny, oschły. Czasem zamykałam się w pokoju i uciekałam przez okno, bo nie chciał wypuścić mnie z domu. Kiedy mama jechała do szpitala – a zdarzało się to często, ponieważ miała żylaki, które wymagały operacji – zostawiała mnie z sąsiadami, bym nie przebywała z ojcem sama.

Czasem śniło mi się, że jest diabłem i mnie zabija. Budziłam się, wyjąc.

Mam tylko jedno miłe związane z nim wspomnienie. Gdy była burza, otwierał drzwi w korytarzu, przynosił duże i małe krzesełko i razem tę burzę obserwowaliśmy.

Kiedy umarł, byłam szczęśliwa.

Szwagier

Szwagra nigdy nie lubiłam. Wszystko mu we mnie przeszkadzało: że się śmieję, że śpiewam albo wygłupiam się z siostrzeńcem. Czasem groził, że wysadzi mnie z samochodu na środku ulicy. Mówiłam wtedy, że nie mam nic przeciwko, byle wcześniej zahamował.

Kiedyś zapytałam siostrę, co jest na obiad, na co szwagier odpowiedział: „Siekane glizdy z twojej pizdy”. Nie czułam się przy nim swobodnie, ale myślałam, że nasze utarczki nie różnią się od tych, które mają miejsce w innych rodzinach.

Miałam pięć lat, gdy siostra wyprowadziła się z domu. Była podobna do ojca – zimna i nerwowa. Miała piękne włosy. Marzyłam o tym, by się nimi bawić, ale nigdy mi na to nie pozwoliła. Pięć lat później zaczęłam się opiekować jej synem, o połowę ode mnie młodszym. W czasie ferii, świąt i weekendów siostra nie miała co z nim zrobić – oboje ze szwagrem pracowali, a przedszkole było zamknięte. Więc co jakiś czas u nich mieszkałam.

Siostra wychodziła do pracy przed piątą rano. Wtedy szwagier wślizgiwał się do mojego łóżka. Przytulał, głaskał. Troszczył się – tak wtedy myślałam. Dawał mi to, czego nie dostawałam od ojca.

Z czasem zaczął głaskać mnie pod piżamą. Po gołych plecach, pośladkach. Ściągał mi koszulę nocną lub bluzkę. Przytrzymywał ręce, bym nie mogła się wyrwać. Łapał za dojrzewające piersi, lizał sutki. Wkładał mi ręce w majtki, palce w cipkę. Mówił przy tym, że nigdy nie zrobi mi krzywdy. Powtarzał, że ktoś musi mi dokuczać. A lepiej, że robi to on niż ktoś obcy. Że jemu mogę ufać.

Zszyłam koszulę nocną, by nie dało się jej rozpiąć, pod spód zakładałam stanik. Mówił, że robię to, żeby mu się podobać, pokazać, jaka jestem ładna. Podkreślał, że docenia moje starania. Miałam jedenaście lat.

Siostrzeniec

Raz uciekłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. Otworzył zamek i siłą zaniósł mnie do łóżka. Kiedy leżąc, patrzyłam w telewizor, włączał filmy pornograficzne. Pytał później, jak mi się podobały.

Siostra była zazdrosna. Mówiła, że zachowuję się, jakbym była dziewczyną jej męża. Wściekała się, że dbał o mnie bardziej niż o ich dziecko.

Czasem szwagier wciągał syna w „zabawę w dokuczanie”. Nie pamiętam, na jak wiele sobie przy nim pozwalał. Nie wiem, na ile mały był świadomy, co się dzieje, ani ile pamięta z tamtego okresu. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy.

Trwało to dwa lata. Przestałam chodzić do szkoły, myć się, sprzątać, uczyć. W klasie nikt mnie nie lubił, byłam wyśmiewana i gnębiona.

Nikomu nie mówiłam, co robił szwagier – z miłości do siostry. Chciałam, żeby mnie kochała i była ze mnie zadowolona. Nigdy nie była. Mama lubiła nas porównywać, a ja zawsze wypadałam gorzej, znacznie gorzej. Siostra, w przeciwieństwie do mnie, uczyła się, nie wagarowała, pomagała w domu, sprzątała nieproszona, robiła zakupy. Nie pyskowała, nie stwarzała problemów. Nie nocowała u chłopaków. Za każdym razem, gdy zrobiłam coś nie tak, mama wypominała mi, że siostra była inna. Lepsza.

Pewnego dnia opowiedziałam mamie, co robi mi szwagier, mówiąc, że dotyczy to koleżanki. Dopytywała, czy tak naprawdę nie chodzi o mnie. Zaprzeczyłam, a ona nie kontynuowała tematu.

Sobota

Zima 2004 roku, sobotni poranek. Tego dnia nie zapomnę do końca życia. Miałam dwanaście lat.

Siostra wyszła do pracy, więc szwagier wciągnął mnie do swojego łóżka. Dotykał moich piersi. Cieszył się, że stoją mi sutki. Ze strachu zwinęłam się w kłębek, a on stwierdził, że zachęcająco się dla niego wypięłam. Nie chciałam tego, ale moje ciało reagowało podnieceniem.

Położył moją rękę na swoim penisie. Powiedział, żebym się nie bała. Że nigdy nie zrobiłby mi krzywdy. Zdjął mi spodnie i wszedł we mnie. Nie bolało. Byłam przerażona, ale nie krzyczałam. Nie mogłam pojąć, dlaczego to robi. Mówił przecież, że mogę mu ufać.

Pierwszy raz jestem w stanie powiedzieć to na głos: byłam mokra. To chyba trudniejsze niż przyznać, że zostałam zgwałcona. Nie dopuszczałam tego do siebie, wstydziłam się. Byłam zła, że dawałam mu mylące sygnały. Obwiniałam się. A może sama chciałam? Może to sprowokowałam? Jak można być mokrą, gdy ktoś cię gwałci?

Trwało to kilka minut. Po wszystkim panicznie się bałam, że zajdę w ciążę. A jeszcze bardziej, że zdradziłam moją siostrę. Że on ją ze mną zdradził.

W poniedziałek nie chciałam iść do szkoły. Nie miałam na to siły. Bałam się jednak kolejnej awantury o wagary. Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam, że w drodze na lekcje zostałam zgwałcona. Zwolniła się z pracy i przyjechała do domu. Powiedziałam, że razem ze mną z autobusu wysiadł mężczyzna, zaciągnął mnie do pobliskiego lasku i tam zgwałcił. Mama zadzwoniła do mojej siostry. Przyjechała razem ze szwagrem.

Siostra od razu zaznaczyła, że ma nadzieję, że to nie kłamstwo i wymówka, bym mogła nie iść do szkoły. Pojechaliśmy na posterunek. Policjantka spisała moje zeznania. Zadawała bardzo dużo pytań: jak wyglądał napastnik, w co był ubrany, czy nie było mi zimno? Czy leżałam na plecach, czy byłam oparta o drzewo? Czy ktoś mnie widział, czy ktoś oprócz nas wysiadł na przystanku? Dlaczego tak wcześnie pojechałam do szkoły, czy byłam gdzieś przedtem? Gdy coś im się nie zgadzało, policjantka powtarzała pytania i dopytywała, czy na pewno mówię prawdę.

Potem zawieźli mnie do szpitala. Badania niczego nie potwierdziły. Moje zeznania nie trzymały się kupy. Mówiłam, że nie widziałam twarzy napastnika, choć miałam otwarte oczy i leżałam na plecach.

W końcu przyznałam, że to kłamstwo. Najbardziej bałam się, że mama będzie musiała zapłacić za bezzasadne wezwanie policji. Przyznałam więc, że gwałt nie był zmyślony, ale miał miejsce dwa dni wcześniej, a sprawcą nie był obcy, lecz mój szwagier. Policjanci o nic więcej nie zapytali. Przez dziesięć minut rozmawiałam z psycholożką. Zrobiła mi kilka testów. Musiałam narysować drzewo owocowe. Narysowałam, ale bez owoców. Psycholożka nalegała, bym narysowała owoce, więc ze złością dorysowałam jabłko. Zadawała pytania typu: gdzie wschodzi słońce? I tyle.

Puścili mnie do domu. Mama powiedziała wszystkim, co zaszło na posterunku. Ojciec od razu stwierdził, że sama poszłam do szwagra. Że tego chciałam. Mama milczała. Siostra była zła, ale głównie na mnie. Spytała, co ma teraz zrobić – wziąć rozwód? Szwagier wszystkiego się wyparł. Mówił, że przypadkiem dotknął mnie w czasie wygłupów, bo rozpięła mi się koszulka.

Siedział w kuchni, sam. Rodzice kazali mi do niego iść i porozmawiać. Powiedział mi, że jest mu bardzo przykro z powodu mojego zachowania. Że on zawsze chciał dla mnie jak najlepiej, a ja go zdradziłam. Przeprosiłam go, przytuliłam i powiedziałam wszystkim, że kłamałam. Odetchnęli z ulgą, ale byli na mnie wściekli. Szwagier zawiózł mnie i mamę na posterunek, żebym odwołała zeznania. Powtarzałam, że nie wiem, czemu to zrobiłam. Że szwagier jest dla mnie jak ojciec, lepszy od prawdziwego. Przyjęli to od razu.

Chłopcy

Przez kolejne piętnaście lat musiałam udawać, że nic się nie wydarzyło. Były okresy, że pomieszkiwałam u siostry i szwagra, bo nie było mnie stać na jedzenie. Gdy mama wyprowadziła się do swojego partnera, miałam dziewiętnaście lat. Z renty po ojcu musiałam opłacać mieszkanie, media i szkołę. Zostawało mi około 200 złotych na jedzenie, środki higieniczne i chemię gospodarczą. Czasem mieszkałam u byłego chłopaka lub chodziłam jeść po ciociach. Albo pomieszkiwałam przez tydzień czy dwa u siostry i jej męża. Dalej próbował mnie dotykać, ale broniłam się i dawał za wygraną.

Kiedyś koleżanki mojej mamy zapytały, czy to prawda, że szwagier się do mnie dobierał. Ale rodzina milczała.

Mama była dla mnie jak koleżanka. Wiem, że bardzo mnie kocha, ale interesowało ją głównie to, bym miała co jeść i w co się ubrać. Na wiele mi pozwalała. Mając piętnaście lat, mogłam przez tydzień mieszkać u chłopaka. Zawsze usprawiedliwiała mi nieobecności w szkole, nie zadawała pytań. Wypisała mnie z gimnastyki, bo raz zabolała mnie ręka. Nie bałam się powiedzieć jej o swoich problemach, ale nie wierzyłam, że mogłaby mi pomóc. Więc milczałam.

Po latach rozmawiałam o tym z bratem. Powiedział, że jest już za późno, żeby coś zrobić. Trzeba go było zamknąć od razu. Powinnam zapomnieć i żyć dalej. Mama powtarza, że nie wiedzieli, co mają robić. Chcieli chronić moją trzydziestoletnią siostrę. Tylko przed czym? Mnie nikt nie pomógł, nie zaprowadził do psychologa, nie porozmawiał i nie powiedział, że to, co się stało, nie jest moją winą. Słyszałam tylko pretensje – że się nie uczę, nie zdaję do następnej klasy, nie wykonuję obowiązków domowych.

Cięłam się. Tylko on to zauważył. Powiedział mojej mamie, ale nie przejęła się tym. Gdy miałam trzynaście lat, umawiałam się z mężczyznami przez internet. Tylko on o tym ze mną porozmawiał. Tłumaczył, że to niebezpieczne. Że mogą mnie skrzywdzić.

Chłopcy i mężczyźni w moim życiu, nawet ci obcy, mogli ze mną robić, co tylko chcieli. I robili. Wystarczyło, że powiedzieli, że kochają. Zdarzyło mi się zdradzić chłopaka, bo było mi głupio odmówić. Bałam się, co by się stało, gdybym powiedziała komuś „nie”.

Partnerzy

Szwagier ma czworo rodzeństwa. Jedną ze swoich siostrzenic traktował jak mnie: był wobec niej bardzo opiekuńczy, kupował prezenty. Pewnego dnia chciała u nich zostać na noc. Moja siostra zapytała, czy ja też zostanę, bo ona szła następnego dnia do pracy. Odmówiłam, więc nie pozwoliła siostrzenicy na nocleg.

Kiedy byłam w liceum, szwagier wszedł mi do łóżka i włożył rękę pod bluzkę. Natychmiast wstałam, ubrałam się i pojechałam do domu. Siostra dzwoniła potem i dopytywała, czy coś się stało. Wyznała mi, że przez te wszystkie lata zastanawiała się, czy naprawdę wymyśliłam gwałt. Wyznałam jej prawdę. Płakała i powiedziała, że przeprasza. Uwierzyła mi, ale nic z tym nie zrobiła. Po prostu już nigdy więcej o tym nie rozmawiałyśmy.

Był czas, że bardzo się do siebie zbliżyłyśmy. Chodziłyśmy razem na aerobik, basen, zakupy. Żaliła mi się na syna, opowiadała o seksie z mężem. Jednak zawsze musiałam uważać, co do niego mówię. Gdy pyskowałam, strofowała mnie.

Potem miałam trzech partnerów. Wszyscy wiedzieli, przez co przeszłam. Mój mąż uważa, że powinnam o tym zapomnieć. Nie wszystko potrafi zrozumieć, ale wspiera mnie, bardzo się kochamy.

Ślub

Kiedy wysłałam zaproszenia na swój ślub, dowiedziałam się, że szwagier zażądał rozwodu. Ucieszyłam się. Ale siostra zaczęła zadręczać mnie swoimi problemami. Nie radziła sobie. Gdy wysłałam jej zdjęcie sukni ślubnej, którą wybrałam, odpisała, że jest brzydka, ale to nie szkodzi, bo przy rozwodzie i tak nie będzie to miało znaczenia. Kiedy opowiadałam jej o swoim mężu, mówiła, żebym się nie chwaliła. Nie podobało jej się, że jestem szczęśliwsza. Że mój mąż jest dobry.

Była zła, że podjęłam terapię. Odbywała się w tym samym terminie co basen, na który chodziłyśmy razem. A ja z każdą sesją nabierałam dystansu do siostry. Nie chcę myśleć, gdzie byłabym, gdyby mąż nie pomógł mi w opłaceniu leczenia.

Ale siostra dalej naciskała. Mówiłam, że potrzebuję czasu, ale nie chciała mi go dać. Zasypywała mnie wiadomościami. Żaliła się mamie, że jej unikam. Przypisywała to innym ludziom, pracy. Nie widziała w sobie winy i nie zrobiła nic, żeby było między nami lepiej. Nie jestem w stanie jej wybaczyć. Przez piętnaście lat wybielała człowieka, który mnie zgwałcił.

Rozwód

Siostra jest rok po rozwodzie. On odszedł do ciężarnej kochanki.

W pozwie rozwodowym przedstawił ją jako winną. Wściekłam się i powiedziałam, że chętnie opowiem w sądzie, co mi robił. Nie chciała. Bała się, że też pójdzie siedzieć, bo nie reagowała na jego zachowania.

Jeszcze przed rozwodem zamieszkał z kochanką i jej dziewięcioletnią córką. Chciałam się upewnić, że nie robi jej krzywdy. Siostra odpowiedziała, że to nie nasza sprawa. I że powinnam mu wszystko wybaczyć, tak jak ona mu wybaczyła – będzie mi się wtedy łatwiej żyło.

Gdy zaczęłam się od niej odsuwać, dopytywała, czy ją kocham i czy kiedyś jej przebaczę. Zgodnie z prawdą odpowiadałam, że nie wiem. Chciałam iść na terapię, żeby porozmawiać o gwałcie w dzieciństwie, a od roku mówię tylko o siostrze, czasem o mamie.

Sny

Jestem zniszczonym człowiekiem. Źle czuję się z faktem, że mój oprawca nie jest pedofilem. To, co zrobił, to był czyn pedofilski – ale on nim nie jest. To moje domysły: nie zaobserwowałam u niego podobnego zachowania w stosunku do innych dzieci, spełnia się w relacjach z dorosłymi kobietami. Nie wybrał mnie, bo mu się podobałam. Po prostu byłam pod ręką. Zgwałcił mnie z braku laku. Nie jestem warta nawet tego, by podobać się swojemu gwałcicielowi.

Szwagier rozbudził mnie seksualnie – długo nie znałam innej formy zbliżenia. Gdy czytam opisy gwałtów, zaczynam się podniecać.

Ale najgorsze są sny. Nie mam dzieci, ale od jakiegoś czasu śnię, że molestuję swoje dzieci. Nie wiem, jak długo dam radę to znosić. Życzę gnojowi śmierci.

Wszystkie imiona zostały zmienione.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: