- W empik go
Happy Life. Sztuka odpuszczania - ebook
Happy Life. Sztuka odpuszczania - ebook
Happy Life. Sztuka odpuszczania to ciepła i życiowa książka, do której chce się wracać, by czytać ją wciąż na nowo, szukając w niej inspiracji, uniwersalnej mądrości i pokrzepienia.
Kasia Bem podpowiada w niej, co i jak odpuścić, żeby zacząć żyć pełnią życia tu teraz. Czerpiąc z jogi i wschodnich filozofii opisuje 12 najpopularniejszych pułapek umysłu, w które wpada większość z nas i podsuwa sposoby, jak ich unikać. Wyposaża czytelnika w narzędzia MOC-y: proste medytacje, techniki oddechowe, ćwiczenia, które pomagają przeżywać życie jako CUD bez czekania na cud. I przekonuje, że CUD-em jest każdy z nas.
Świetna i mądra książka dla tych, którzy pragną wolności i szczęścia. W prosty, a jednocześnie wnikliwy sposób dociera do esencji różnych tradycji duchowych, tego, co w nich żywe i zawsze aktualne. Przynosi ukojenie, sprowadza do Tu, do Teraz.
Nitya Patrycja Pruchnik, nauczycielka duchowa
Zgoda, życie nie polega na byciu zajętą. Ale żeby wreszcie odpuścić i wejść na ścieżkę ulgi, nie zatracając się jednocześnie w obojętności, warto mieć sprawdzone narzędzia Moc-y, bo odpuszczanie to też sztuka. Kasia Bem dzieli się zdobywaną, praktykowaną przez lata mądrością, jak wypisać się z wyścigu i zbliżyć do stanu czystego bycia.
Anna Maruszeczko, dziennikarka, autorka, podcasterka
Ze wszystkich rzeczy, które nas blokują, największe są nasze przekonania. To chyba pierwsza taka książka joginki, która nie pisze tylko o medytacji i oddechu, ale też właśnie o tym, jak zmienić własne przekonania po to, byśmy byli szczęśliwą, integralną całością.
Julia Izmalkowa, badaczka, psycholożka, autorka psychomama_julia
Potrzebowałam tej książki. Przyszła do mnie w samą porę, akurat gdy szukałam odpowiedzi, jak powstrzymać się od działania bez wytchnienia, od wywierania wpływu na innych i ciągłego przesuwania granic. Kasia Bem pokazała mi, jak przestać i łagodnie przejść do bycia. Wsunęła mi między żebra wielkie prawdy Wschodu, które dotąd mnie onieśmielały. Znalazła dla nich proste, życzliwe słowa, a ja zobaczyłam w nich nową drogę.
Paulina Wilk, pisarka i dziennikarka
Kasia Bem
Nauczycielka jogi i medytacji. Posiada zaszczytny tytuł „Master of Yoga”. Autorka bestsellerowych książek Happy detoks, Happy uroda oraz serii DVD Happy joga. Od lat prowadzi warsztaty i wyjazdy z jogą, pisze o harmonijnym życiu w równowadze, szkoli pracowników firm, występuje na imprezach rozwojowych i w mediach jako ekspert.
Kategoria: | Zdrowie i uroda |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67022-20-0 |
Rozmiar pliku: | 6,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
dr Aleksander Poraj-Żakiej mistrz zen
Każde słowo w tej mądrej, niosącej nadzieję książce jest prawdą. Zaświadczam! Znam jej autorkę od 25 lat i jej życiowa droga – trudna i piękna – niezwykle mi imponuje. Polecając nam życie jako cud, podstawowy sens i sedno istnienia – otwiera przed nami drzwi do tego, co najważniejsze. Warto odbyć z Kasią tę lekcję.
Marzena Mróz-Bajon dziennikarka, pisarka
Kasia Bem napisała książkę o odpuszczaniu. Jakże to ważna umiejętność, bez której bezproduktywnie marnujemy energię na szarpanie się ze sobą, z bliskimi, z okolicznościami życia! Książka jest napisana w charakterystycznym dla Kasi bezpretensjonalnym, ale jednak rzeczowym stylu. Jeśli skorzystacie z zawartych tu porad i aktywnie przyjrzycie się swoim przekonaniom, odetchniecie i postawicie pierwsze kroki na drodze ku poczuciu spełnienia.
Maciej Wielobób nauczyciel medytacji,
autor książek, maciejwielobob.pl
Dobrze jest być ambitnym, pracowitym i zaangażowanym, ale dobrze jest też odpuszczać. Dobrze jest też wiedzieć, kiedy oraz jak odpuszczać, a także kiedy oraz jak się zaangażować. Dlatego cieszę się, że Kasia w pewnych kwestiach sobie nie odpuściła i napisała tę książkę ;-). Bo w kwestii „jak odpuszczać” jesteśmy mocno niedoinformowani.
Agnieszka Passendorfer nauczycielka jogi,
autorka książek, założycielka portalu Omline.expertWieczne czekanie na cud
Albert Einstein mawiał, że życie można przeżyć wyłącznie na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko. A jak żyjemy my? Szczęścia i spełnienia wypatrujemy w przyszłości. Wydaje się nam, że to, co ważne, godne uwagi, zabiegów i pożądania, jest zawsze o krok przed nami. Snujemy fantazje na temat tego, co by było gdyby, zamiast żyć tu i teraz. Dom z ogrodem da mi szczęście, miłość mnie uszczęśliwi, podróż na koniec świata mnie spełni, lepsza praca przyniesie mi satysfakcję – brniemy w coraz silniejsze warunkowanie szczęścia. Całymi dniami gonimy za czymś, czego nawet do końca nie potrafimy zdefiniować, a umysł niezmordowanie i usłużnie podsuwa nam coraz to nowe pomysły, projekcje i wyobrażenia.
Jeśli wierzymy, że szczęście wydarzy się jutro, przegapiamy je dziś.
Tymczasem oczekiwanie na to, że będzie inaczej, blokuje nam możliwość przeżywania radości z tego, co już jest. Jeśli zamiast cieszyć się tym, co mamy, tęsknimy za tym, czego nam brak, tracimy z oczu ten moment. Jeżeli wierzymy, że szczęście wydarzy się jutro, przegapiamy je dziś. Jeśli zamiast docenić osobę, która trwa u naszego boku, czekamy na księcia z bajki, możemy bezpowrotnie stracić miłość. Ten natrętny refren w głowie: „Będę szczęśliwa/y, dopiero gdy to czy tamto: wyjadę na wakacje, zmienię pracę, poznam wymarzonego partnera” – to jedna wielka iluzja, kłamstwo i mrzonka. Owszem, Twoje życie zmieni się, gdy poznasz wyśnionego partnera, zbudujesz wymarzony dom czy zmienisz pracę, ale skąd masz pewność, że na lepsze?
Moja przyjaciółka przechodziła kryzys w związku. Nie dogadywali się z partnerem, mieli odmienne oczekiwania wobec życia. Aż oboje doszli do punktu, w którym wydało się im, że szczęście jest „Gdzie Indziej”. Rozstali się. Oboje cierpieli z tego powodu. Kilka tygodni później ona zobaczyła w sieci filmik, jeden z tych z gatunku Jak przyciągnąć miłość?, a w nim parę idącą po plaży z psami – kobietę i mężczyznę, uśmiechniętych, przytulonych, psy beztrosko biegające i taplające się w morzu, zachód słońca. Miłosny obrazek tak idylliczny, że aż kiczowaty. Tyle że moja przyjaciółka mieszkała nad morzem, mieli z partnerem dwa psy dokładnie takiej samej rasy jak w filmie. Ten kadr był obrazkiem z jej życia. Jej dotychczasową codziennością, za którą teraz tak bardzo tęskniła. Przejrzała się w nim jak w lustrze. Zrozumiała, że nie musi przyciągać nowej miłości, budować nowego związku ani szukać nowego partnera, bo to wszystko już jest w jej życiu obecne. Musi tylko popracować nad związkiem. Ale przede wszystkim – docenić to, co już jest dobre, to, co można poprawić. Resztę można odpuścić.
Przyczyną nieszczęścia jest nieustanne poszukiwanie szczęścia.
Trafnie uchwyciła istotę szczęścia wrażliwa na przejawy codzienności Agnieszka Osiecka: „Ten, kto znalazł się w porcie o świcie jeden jedyny raz i raz się szaleńczo ucieszył, to jest człowiek, któremu się udało. Na drugi dzień powie: «Eee, co ja będę chodził do portu nad ranem! Już raz to widziałem». Ale człowiek, który chodzi nad brzeg codziennie i za każdym razem jest olśniony, to jest człowiek szczęśliwy”. Cóż, z nielicznymi wyjątkami niemal wszyscy zaliczamy się do kategorii „Eee, już raz to widziałem!”, co czyni z nas nienasyconych kolekcjonerów wrażeń i bezlitośnie odziera z możliwości głębi przeżywania i doświadczania. Tyle że to nie tak, że nowy partner da nam szczęście, modna torba zrobi z nas lepszy model, a wakacje w luksusowym spa nadadzą życiu blask i sens. Nie bez kozery sensu życia szuka się w ciszy, spokoju i odosobnieniu, z czasem coraz większe zadowolenie odnajdując w powtarzalności rzeczy zwykłych. Każdego dnia z coraz większym zachwytem przyglądając się temu brzegowi z definicji Osieckiej i coraz lepiej rozumiejąc, że – paradoksalnie – przyczyną nieszczęścia jest nieustanne poszukiwanie szczęścia.
Przebudzenie do zwyczajności
Skoro jednak istota szczęścia mieści się w tym, co tu i teraz, dlaczego tak utrudniamy sobie drogę do spełnienia, wolności i radości? Dlaczego wierzymy, że szczęście jest tym, co ma się dopiero wydarzyć? Szukając go na liczne sposoby, wiele osób wkracza na ścieżki rozwoju duchowego, które dodatkowo utrwalają ten schemat myślenia, obiecując szczęście i spełnienie jako nagrodę za wieloletni trud, umiejscawiając te stany w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Adepci rozwoju słyszą o samadhi czy satori i wyobrażają sobie doświadczenie przebudzenia na wiele mistycznych sposobów – jako coś odległego i niedostępnego zwykłym śmiertelnikom. Dostępu do oświecenia – o którym wielki współczesny jogin B.K.S. Iyengar powiedział, że „jest tam tylko doświadczanie czystej świadomości, prawdy i niewysłowionej radości. Jest spokój, który przekracza wszelkie zrozumienie” – często bronią zawiłe przekazy, hierarchia i stopnie wtajemniczenia. Tymczasem przebudzenie do szczęścia jest czymś dużo bardziej zwyczajnym i wydarza się za każdym razem, gdy jesteśmy w pełni obecni. W dodatku do szczęśliwego życia tu i teraz może przebudzić się dosłownie każdy, w sekundę, choć nie każdy od razu zaufa prostocie tego doświadczenia. Większość nie wierzy całymi latami, że to, czego szuka, jest już obecne. Tu i teraz, w zasięgu ręki, tuż obok, pod nosem. Czytamy coraz to nowe książki, jeździmy do coraz to nowych nauczycieli, zadajemy coraz to nowe przeintelektualizowane pytania, nie wierzymy w proste odpowiedzi, szukamy wytchnienia w skomplikowanych rytuałach i obrzędach, nie pamiętając, że największe cuda zdarzają się w zwyczajnych okolicznościach.
Największe cuda zdarzają się w zwyczajnych okolicznościach.
Przypomina mi się anegdota: oto do wioski na małej wyspie, w której mieszkali święci mężowie, odciętej od pobliskiego miasta rzeką, przybyli uczeni, mędrcy i duchowni, aby poddać ocenie i weryfikacji cud świętości. Na miejscu znaleźli odzianych w łachmany, łagodnie uśmiechniętych mężczyzn sprawiających wrażenie wiejskich głupków. Poprosili, aby wieśniacy zademonstrowali swoje modlitwy. Tak bardzo odbiegały one od przyjętych norm, że wydały się przybyszom raczej profanacją niż uduchowionym obrzędem. Szacowne grono pouczyło świętych co do niestosowności ich praktyk, pokazało, jak należy się modlić, a następnie wsiadło do łodzi i zniesmaczone odpłynęło. Gdy delegacja była już w połowie przeprawy przez rzekę, z wyspy dobiegły ich krzyki – święci biegli do nich po wodzie. Gdy dopadli łodzi, padli przed mędrcami na kolana i wyszeptali błagalnie: „Wielcy mężowie, pokornie prosimy, wybaczcie nam maluczkim głupotę i słabą pamięć, ale tak bardzo pragniemy poprawnie się modlić! Czy moglibyście raz jeszcze powtórzyć słowa modlitwy?”.
Szczęście, które jest wytworem umysłu, nie jest prawdziwym. szczęściem.
Z przebudzeniem jest podobnie – nie chcemy uwierzyć, że może być tak niepozorne, a jednocześnie tak potężne. I choć w tradycji zen dobrze znane jest powiedzenie: „Przebudziłem się i poszedłem rąbać drewno”, zwyczajność tego doświadczenia nie przekonuje nas tak skutecznie, jak opowieści o wznoszącej się energii kundalini i supermocach, które według klasycznych źródeł przekazu budzą się u osób oświeconych. Rzeczywiście, wobec cudownych opowieści o umiejętności translokacji, telepatii czy jasnowidzenia prosta obecność wypada blado. Choć jednocześnie nie istnieje nic, co mogłoby przynieść większy spokój, szczęście i spełnienie.
Czego brakuje Ci do szczęścia w tej chwili?
Na odosobnieniach z ciszą, na które jeżdżę regularnie od lat, moja nauczycielka Nitya, ucząca poprzez satsang, czyli głęboką medytację, często stawia pytanie: „Czego brakuje Ci do szczęścia w tej chwili?”. Wskazuje jednocześnie, że w stanie medytacji, czyli obecności, kiedy spotykamy się z najgłębszą częścią nas samych, cierpienie i niespełnienie są niemożliwe, bo pochodzą wyłącznie z umysłu. Natomiast w stanie czystego bycia, które jest medytacją bez początku i końca, umysł milknie. Gdy jesteśmy tu i teraz, nie możemy być jednocześnie nigdzie indziej, ani w przeszłości, ani w przyszłości. Obecność w teraźniejszości daje nam wolność od myśli, co unicestwia iluzje, które z myśli są tkane. Umysł, wielki iluzjonista (choć może trafniej byłoby powiedzieć: oszust), zwodzi nas nieustannie, kusząc blichtrem spełnień, kiedy zaspokojone zostaną nasze pragnienia. Ale gdy się dobrze przyjrzeć, to, co bierzemy za złoto, jest wyłącznie kuglarską sztuczką zniekształcającą prawdziwy obraz rzeczywistości. A szczęście, które jest wytworem umysłu, produktem myśli, pochodną emocji – nie jest prawdziwym szczęściem. Szczęście wydarza się wyłącznie za sprawą obecności. Poza pragnieniem, żeby było inaczej, niż jest. Budzimy się, kiedy zaczynamy dostrzegać je w zwyczajnym życiu tu i teraz.
Zapamiętaj
Szczęścia nie ma „Gdzie Indziej”, bo nie ma „Gdzie Indziej”. Nie ma kiedyś. Nie ma później. Moment MOC-y jest teraz. Wykorzystaj go!
W tym jest MOC
Dekalog szczęśliwego życia
1. Zatrzymaj się.
2. Odpręż się w tym, co jest.
3. Pozwól, aby wszystko było takie, jakie jest.
4. Zaufaj, że wszystko jest tak, jak być powinno.
5. Z wdzięcznością witaj każdy nowy dzień.
6. Codziennie popatrz na bliską osobę po raz pierwszy.
7. Z entuzjazmem celebruj nudę codzienności.
8. Przygotuj prosty posiłek i zjedz go ze smakiem.
9. Idź na spacer i odkrywaj tę samą trasę wciąż na nowo.
10. Pod koniec każdego dnia powiedz „dziękuję”.
Wykorzystaj swoją MOC
Medytacja wdzięczności
Ta prosta praktyka pomoże Ci docenić bieżącą chwilę.
1. Usiądź wygodnie. Powtórz w myślach: „Oddycham, zauważam ciało, odczuwam spokój”.
2. Przenieś uwagę na klatkę piersiową. Powiedz sobie: „Jestem w przestrzeni serca. Czuję się tutaj wygodnie i bezpiecznie”.
3. Zacznij oddychać wolniej.
4. Podziękuj za trzy rzeczy, za które odczuwasz wdzięczność w swoim prywatnym życiu.
5. Potem podziękuj za trzy rzeczy, które doceniasz w życiu zawodowym.
6. Następnie podziękuj za trzy rzeczy, które doceniasz w sobie.
7. Pozwól sobie odczuć wszystkie emocje, które przychodzą do Ciebie, kiedy skupiasz się na odczuwaniu wdzięczności – na przykład wrażenie ciepła w okolicy serca, błogość, spokój, a nawet łzy. Kiedy będziesz gotowa/y, zakończ medytację.
Wykonując tę medytację, nie musisz wcale odczuwać wdzięczności za duże rzeczy. Mogą to być drobiazgi: życzliwy uśmiech, miła rozmowa, komplement, piękna pogoda, ładna piosenka, filiżanka dobrej kawy. Drobne rzeczy, małe gesty, które dostrzegasz w codzienności, budują poczucie obfitości i radości. Powtarzaj medytację wdzięczności codziennie, a szybko zauważysz, że wpłynie ona na Twoje poczucie szczęścia i dobrostanu.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------