- W empik go
Hatha-Joga: nauka jogów o zdrowiu fizycznem i o sztuce oddychania: z licznemi ćwiczeniami - ebook
Hatha-Joga: nauka jogów o zdrowiu fizycznem i o sztuce oddychania: z licznemi ćwiczeniami - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 364 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nauka "Jogi" dzieli się na kilka gałęzi. Główne i najbardziej znane z nich są: 1. Hatha-joga, 2. Radża-joga, 3. Karma-joga i 4. Dżnani-joga. Niniejsza książka jest poświęcona tylko pierwszej z nich; o pozostałych tymczasem mówić nie będziemy, ale o każdej pomówimy osobno.
Hatha-joga jestto ta część filozoficznego systemu jogów, która mówi o stronie fizycznej człowieka. Przedmiotem jej jest troska o ciało fizyczne, jego stan, zdrowie i siłę, a także o to wszystko, co sprzyja podtrzymaniu w człowieku naturalnego i normalnego stanu zdrowia. Hatha-joga uczy normalnego trybu życia i głosi dewizę, która już wielekroć rozlegała się na zachodzie: "Z powrotem ku przyrodzie". – Ale sam jogi nie potrzebuje wracać do przyrody: on nigdy od niej nie odchodził, zawsze trzymając się ściśle jej wskazań, nie pozwolił się opętać oślepiającej szalonej pogoni za pozorami zewnętrznemi, które zmusiły ludzkość współczesną do zapomnienia o samem istnieniu przyrody. Moda i próżność pozostały obce świadomości jogina, spogląda on na nie z uśmiechem, jak patrzy się zwykle na igraszki dziecinne, i pozostaje w objęciach matki przyrody, szukając pieszczoty na jej łonie, które zawsze mu dostarczało ciepła i obrony.
Hatha-joga – to przedewszystkiem przyroda, powtóre przyroda i ostatecznie przyroda. Człowiek, napotykając mnóstwo różnych metod, prawideł i teorji, musi zbliżać się do nich z pytaniem: "która z nich jest najnaturalniejsza?" i wybrać tę, która najbardziej się zgadza z przyrodą.
To samo zalecamy i naszym czytelnikom w tych wypadkach, kiedy w kwestjach zdrowia, uwagę ich pochłaniają analogiczne teorje, metody, plany i idee, które krążą w świecie zachodnim. Naprzykład, niektórzy twierdzą, że skutkiem zetknięcia się z ziemią, człowiek traci swój magnetyzm. Ażeby się pozbyć tego niebezpieczeństwa, radzą nosić obuwie na gumowych podeszwach i obcasach, i spać na łóżkach "izolowanych" przy pomocy szklanych nóżek, co podobno nie pozwala ziemi (naszej matce przyrodzie) wysysać z nas tego magnetyzmu, w który ona sama nas zaopatrzyła.
Niech wyznawcy tej teorji zapytają siebie: – "Co mówi o tem przyroda?" i aby uświadomić sobie jej odpowiedź, niech wyobrażą sobie, czy może do prawideł, których nas nauczyła sama przyroda, wchodzić noszenie gumowych podeszew i wyrób łóżek ze szklanymi nóżkami?
Czy myśli o takich rzeczach człowiek zdrowy, pełen magnetyzmu i siły życiowej? Czy kiedykolwiek używały takich sposobów rasy, znane ze swej siły fizycznej? Czyby znalazł się osobnik, któryby zachorował dlatego, że leżał na trawie? I czy nie naturalny jest popęd, który skłania każdego do siadania na łonie matki-ziemi, lub na ławeczce darniowej? Nawet dziecko ciągle okazuje dążenie do biegania boso. Czy noga nie czuje się lżej bez buta (nietylko z gumową, ale i ze zwyczajną podeszwą) i czy nie jest przyjemnie pochodzić czasem boso? Czyżby gumowe podeszwy pomagały do zebrania w ciele ludzkiem magnetyzmu i siły życiowej? Wszystkie te przykłady przytaczamy tylko dla prostej ilustracji panujących na świecie błędów, nie chcąc bynajmniej tracić czasu na dyskusję o tym, czy gumowe podeszwy i szklane nogi łóżek sprzyjają nagromadzeniu magnetyzmu w człowieku.
Człowiek nie pozbawiony spostrzegawczości, bardzo prędko sam usłyszy odpowiedź przyrody i zrozumie, że większą część swego magnetyzmu otrzymuje od ziemi. Ziemia to jakby nasycona magnetyzmem baterja, która zawsze dobrowolnie i chętnie oddaje swą siłę człowiekowi, zupełnie nie myśląc wyciągać z ludzi – swoich dzieci – tego magnetyzmu, którego sama posiada więcej niż dosyć. Wiele ze współczesnych modnych teorji dochodzi do takiej niedorzeczności, że niezadługo bodaj zaczną twierdzić, jakoby świeże powietrze było dla ludzi szkodliwe i odbierało im siłę.
Wartość każdej teorji, a między niemi i tej, o której teraz mówimy, określa się stopniem jej naturalności i blizkości przyrody. Teorje, idącą przeciw naturze najlepiej odepchnąć – oto zasada; dlatego, że przyroda wie, co jest człowiekowi potrzebne, jest bowiem jego przyjaciółką, nie zaś wrogiem.
Wiele cennych badań napisano już o innych gałęziach systemu filozoficznego jogów, ale wszyscy pisarze pomijali Hatha-Jogę, poprzestając na krótkiej wzmiance o niej. Objaśnia się to po części tem, że w Indjach istnieje mnóstwo nieokrzesanych żebraków, należących do niższej klasy fakirów i podających się za hatha-jogów, którzy nie mają przy tym najmniejszego pojęcia o zasadach nauki jogów. Cała wiedza tych żebraków ogranicza się na tym, że nauczyli się władać niektórymi niezależnymi od woli mięśniami swego ciała (co dostępne jest każdemu, o ile zechce poświęcić czas na odpowiednie ćwiczenia) i pokazują różne "sztuki" dla zabawy i rozrywki podróżników zachodnich, w których – często wywołują tylko odrazę. 0 ile chodzi o ciekawość, "sztuki", te mogą wydać się zadziwiającemi, ale miejscem dla nich właściwem jak i dla różnych "czarowników" zachodnich, są amerykańskie budy jarmarczne z opłatą po 10 groszy za miejsce. Ludzie ci z dumą naprzykład demonstrują odwrotne działanie ruchu robaczkowego kiszek i mięśnia przełykowego, pokazując wstrętny obraz odwrotnej pracy na rządów trawienia, tak, że kulka wprowadzona do kiszek od dołu, przechodzi do gardła przez żołądek, i zostaje wyrzucona ustami. Dla lekarzy jest to może rzecz bardzo ciekawa, lecz dla specjalistów (jogów rzeczywistych) – widok odpychający i nie godny człowieka.
Wszystkie sztuki tych rzekomych przedstawicieli Hatha-jogi są w tym rodzaju, zgoła bezużyteczne i nie mogą zainteresować ludzi, którzy pragnęli by utrzymać ciało w stanie zdrowym, normalnym i funkcjonującym prawidłowo. Żebracy ci stoją na równi z tą klasą fanatyków w Indjach, którzy też nazywają się "jogami", a którzy dla jakichś zasad rzekomo religijnych, nie myją swego ciała lub siedzą z ręką podniesioną do góry całemi latami póty, póki ta nie zacznie usychać; inni nie obcinają nigdy paznogci na rękach tak, że te wrastają im w ciało, lub do tego stopnia zachowują pozycję nieruchomą, że ptaki wiją sobie gniazda na ich głowach. Wszystko to czynią oni, chcąc mieć rozgłos "świętości" wśrod ciemnych mas i żywić się na cudzy rachunek, lud bowiem sądzi, że dając im jałmużnę, zasłuży sobie na nagrodę w przyszłości. Wszyscy ci sztukmistrze są to albo zwykli oszuści, albo okłamujący sami siebie fanatycy. Są to ludzie tego samego rodzaju, co żebracy, którzy chcąc dostać w wielkich miastach Ameryki i Europy jak najwięcej pieniędzy wystawiają na pokaz swe sztuczne rany i kalectwa, a przechodnie szybko rzucają im pieniądze, odwracając oczy od okropnego widoku.
Prawdziwy jogi spogląda na takich ludzi z głębokim współczuciem. Uważa Hatha-jogę za nader ważny dział swego systemu filozoficznego, ponieważ daje ona ludziom zdrowe ciało – podstawę pracy duchowej i dostojną siedzibę ducha nieśmiertelnego.
W tej niewielkiej książce staramy się w formie prostej i jasnej wyłożyć zasady nauki Hatha-jogi i przytaczamy rozwinięte przez nią przepisy życia fizycznego jogów. Każdy przepis staramy się wytłomaczyć. Przedewszystkiem uważamy za konieczne, użytkując terminologję fizjologów zachodnich, objaśnić czytelnikowi różne funkcje ciała ludzkiego i wskazać zgodne z naturą metody, które czytelnik powinien sobie, jak może najlepiej przyswoić. Nie jest to "traktat medyczny", nie mówimy tu o lekarstwach, ani o leczeniu chorób; wskazujemy tylko, co należy czynić, aby przywrócić sobie normalny stan zdrowia. Dewizą tej książki jest: Zdrowy człowiek; jej główne zadanie polega na pomaganiu ludziom, by osiągnęli ideał człowieczeństwa normalnego. Sądzimy jednak, że sposoby, które podnoszą stopień zdrowia u człowieka zdrowego, mogą też wzmocnić zdrowie choremu. Hatha-joga głosi tryb życia prawidłowy i naturalny, który wyjdzie na pożytek każdemu, co się do niego zastosuje. Ten tryb życia jest zgodny z naturą i broni metod naturalnych przeciw tym, które powstały pod wpływem naszych sztucznych przyzwyczajeń.
Książka nasza jest tak prosta, że wielu bodaj odrzuci ją na stronę, nie znalazłszy w niej czegoś nowego i zajmującego. Jest napisana nie dla tych, którzy czekają opowieści o słynnych sztukach żebraków-jogów, albo o tem, jak takie sztuki wykonywać. Nie, nasza książka nie jest tego rodzaju. Nie nauczy was ona "ośmdziesięciu czterech pozycji ciała"; nie wskaże, jak czyścić wnętrzności, przeciskając przez nie kawałek płótna; jak zatrzymać bicie serca, lub jak odwrócić działanie organów trawienia. Nasza książka wskaże wam natomiast, jak zmusić do prawidłowego działania źle pracujący organ, jak kontrolo – wać mięśnie, niezależne od woli, które nie chcą nam służyć, a wskaże to dlatego, aby zdrowie wam powróciło, nie zaś, aby nauczyć was jakichś "sztuk".
O chorobach w naszej książce prawie nie ma mowy. Woleliśmy pokazać wam ludzi zdrowych – mężczyzn czy kobiety – i prosimy spojrzeć na nich i zrozumieć, co czyni ich zdrowymi i siłę ich zachowuje. Zwracamy waszą uwagę na to, jak i co oni robią w tym celu; i radzimy wam iść za ich przykładem, jeśli chcecie być do nich podobni. Oto wszystko, do czego dążymy; "wszystko" bardzo ważne dla was; reszta leży w waszej mocy.
W następnych rozdziałach objaśnimy, dlaczego jogowie troszczą się o ciało fizyczne, i wykładamy zasady Hatha-jogi – jej wiarę w Rozum, kierujący życiem; w to, że wszędzie wielka zasada Życia gra ogromną rolę, i skoro jej powierzymy siebie, skoro jej pozwolimy, by nas prowadziła i nami kierowała, to ciało nasze będzie się czuło wspaniale.
Przeczytajcie tę książkę, a zrozumiecie, co chcieliśmy wam powiedzieć; przyjmiecie nowinę, którą podjęliśmy się wam opowiedzieć. W odpowiedzi na pytanie: – "Co to jest Hatha-joga" odpowiadamy: "Przeczytajcie tę książkę do końca, a dowiecie się wszystkiego, co wogóle można wiedzieć o zdrowiu; uzyskacie wszystko, co można uzyskać dzięki zawartym w tej książce prawidłom, co będzie pięknym, obiecującym powodzenie początkiem na drodze tej wiedzy, do której dążycie!" –ROZDZIAŁ II. TROSKA JOGÓW O CIAŁO FIZYCZNE.
Obserwator przypadkowy może łatwo dojść do wniosku, że filozofja Jogów cierpi na oczywistą niekonsekwencję; z jednej strony twierdzi, że ciało fizyczne jest tylko materjałem i nie ma żadnego znaczenia w porównaniu z wyższą istnością człowieka; z drugiej zaś przepisuje swym uczniom, aby gorliwie i bacznie starali się rozwijać, odżywiać, trenować i ćwiczyć to ciało fizyczne. W rzeczy samej przecież dział nauki jogów – Hatha-joga – jest poświęcony trosce o ciało i szczegółowo wykłada swym wyznawcom zasady wychowania rozwoju fizycznego.
Wielu podróżników z Zachodu w Indjach, widząc, jak wielką rolę gra w umyśle jogów ciało fizyczne, jak wiele poświęcają mu starań i czasu, wniosło, że cały system filozoficzny jogów, to nic więcej, jeno wschodnia forma kultury fizycznej, którą studjują może szczegółowiej, lecz która nie zawiera w sobie nic "duchowego". Takie mniemanie świadczy, że ludzie ci sądzą tylko z pozorów, nie potrafią zaś uchylić zasłony, okrywającej istotną treść rzeczy. Zbyteczną byłoby rzeczą objaśnić naszym czytelnikom, dlaczego jogowie tak się troszczą o ciało.
Chyba też nie ma potrzeby tłomaczyć ukazania się tej książki, której cel stanowi dać studjującym system jogów – przepisy i normy wychowania i prawidłowego rozwoju ciała fizycznego.
Czytelnicy wiedzą, że zgodnie z poglądem jogów człowieka realnego nie stanowi ciało. Jogowie wiedzą, że nieśmiertelne "Ja", które w większym lub mniejszym stopniu leży w świadomości każdego człowieka, nie jest ciałem fizycznym; ciało służy owemu "Ja" ku wypowiedzeniu się. –
Jogowie wiedzą, że ciało, to niby odzież, którą czasem duch wkłada na siebie. Wiedzą, co to jest ciało, i dalecy są od uważania go za właściwe "Ja" człowieka, ale wiedzą też, że ciało jest narzędziem do przejawu i działał – ności ducha; że powłoka cielesna jest konieczna dla wykazania prawdziwej istoty człowieka i doskonalenia jej w danym stadjum rozwoju. Wiedzą, że ciało jest świątynią ducha i rozumieją, że troska o ciało jest zadaniem, mającym na celu jednocześnie i rozwój wyższych sił człowieka. – Przecież w chorym i źle rozwinętym ciele myśl nie może działać prawidłowo; takie ciało nie jest godnym narzędziem swego władcy – ducha.
Jogowie przyswoili sobie ten punkt widzenia i opierają się na zasadzie, że ciało winno znajdować się pod nieustającą kontrolą ducha i tworzyć jakby instrument, posłuszny każdemu dotknięciu ręki właściciela.
Jogowie wiedzą, że bezwarunkowo podlegać rozumowi może tylko prawidłowo wyćwiczone, odżywiane i rozwinięte ciało, dobrze zaś rozwinięte ciało pownino być przedewszystkiem zdrowe i krzepkie. Oto dlaczego jogowie zwracają tak baczną uwagę na fizyczną stronę swej istoty; oto dlaczego wschodni system wychowania fizycznego – Hatha-joga – stanowi część składową nauki jogów.
Stronnicy zasad zachodniej kultury fizycznej dążą do rozwoju ciała dla ciała, myśląc, że ono jest samym człowiekiem. Jogowie, rozwijając ciało, wiedzą, że ono jest tylko narzędziem wyższych pierwiastków człowieka, i że powinni doskonalić narzędzie wyłącznie po to, aby mogło służyć rozwojowi duszy. Pospolici zwolennicy wychowania fizycznego zadowalają się tym, że wzmacniają mięśnie całym szeregiem prostych ćwiczeń mechanicznych. Jogowie oświetlają swe zadanie myślą i rozwijają nie tylko mięśnie, lecz każdy organ, każdą komórkę, i każdą część ciała, ucząc się jednocześnie kontrolować części swego organizmu tak zależne od woli jak i niezależne, – co jest zupełnie obce przedstawicielom zachodnich szkół rozwoju fizycznego.
Zamierzamy pokazać czytelnikom wszystkie metody nauki jogów, odnoszące się do rozwoju ciała fizycznego. Jesteśmy przekonani, że ten, co będzie uważnie i starannie stosował się do naszych wskazówek, zostanie szczodrze wynagrodzony za czas na tę pracę poświęcony, stanie się panem swego wspaniale rozwiniętego ciała fizycznego, którem mógłby się chlubić, jak chlubi się skrzypek-wirtuoz swemi skrzypcami Stradivariusa, co to prawie świadomie odpowiadają na każde dotknięcie smyczka lub jak doświadczony majster chlubi się jakimś doskonałym przyrządem, dającym mu możność wzbogacania świata wyrobami pięknemi i pożytecznemi.ROZDZIAŁ III. PRACA ARCHITEKTA BOSKIEGO.
Filozofja jogów uczy, że każda jednostka otrzymuje od Boga dostosowaną do swych potrzeb machinę fizyczną i środki do utrzymania tej machiny w porządku oraz do naprawy uszkodzeń, jakie w niej zachodzą z powodu niedbalstwa człowieka…
Jogowie wierzą, że ciało ludzkie stworzone zostało przez wielki Rozum. Organizm uważają za machinę, której koncepcja i wykonanie świadczą o wielkiej mądrości i troskliwości Stwórcy. Jogowie wiedzą, iż ciało istnieje tylko dlatego, że istnieje wielki Rozum, który działa w ciele fizycznem; wiedzą, że dopóki osobnik zgadza swe czyny z prawem Boskim, zachowuje zdrowie i moc Skoro tylko odstąpi od tego prawa, natychmiast ukazują się w nim: dysharmonja i choroba. Z punktu widzenia Jogów śmiesznem byłoby przypuszczenie, że wielki Rozum, powoławszy do życia przepiękne ciało ludzkie, porzucił je na pastwę losu; wiedzą oni, że każdą funkcją organizmu ludzkiego kieruje Rozum, któremu można powierzyć się bez trwogi.
Rozum, którego przejawy nazywamy "Przyrodą", "Zasadą życia" i t… p… imionami – ciągle dąży do naprawienia wszystkich uszkodzeń; powoduje gojenie się ran, zrastanie złamanych kości; usuwa substancje szkodliwe, nagromadzone w organizmie; – oto tysiące środków, jakich Rozum używa, aby podtrzymać prawidłowy ruch naszej machiny. Często to, co wydaje się nam chorobą, w rzeczywistości jest właśnie dobroczynnym działaniem natury, która dąży do usunięcia wytworów jadowitych, co się z naszej winy przedostały do organizmu i nie mogą się z niego wyzwolić.
Obaczmy, co to jest ciało. Wyobraźmy sobie, że dusza szuka siedziby czasowej, w której mogłaby przepędzić dany okres swego istnienia. Okultyści wiedzą, że do pewnego charakteru przejawów duszy, jest jej niezbędna powłoka cielesna.
Spojrzyjmy, jakie wymagania stawia dusza potrzebnemu sobie ciału i czy przyroda zaspakaja te wymagania.
Przedewszystkiem duszy potrzebny jest nadzwyczaj złożony fizyczny organ myśli, centrala, skąd by mogła ona kierować działalnością ciała. Przyroda daje jej taki organ zadziwiający, tworzy mózg, w którym zawarte możliwości są nam dotychczas mało znane. Ta cześć mózgu, którą pracuje człowiek w obecnym stadjum swego rozwoju, stanowi zaledwie niewielką część całej powierzchni mózgu; pozostała część oczekuje jeszcze dalszej ewolucji rasy ludzkiej.
Następnie dusza szuka organów, zdolnych do przyjmowania i zatrzymywania wrażeń świata zewnętrznego. Odpowiadając na to żądanie, przyroda tworzy oko, ucho, nos, organy smaku, węch, oraz wrażliwe nerwy. Oprócz tego natura przechowuje w zapasie i inne organy receptywne, dopóki ludzkość nie odczuje ich potrzeby.
Następnie mózg musi być w komunikacji z różnemi częściami ciała. Dlatego przyroda w zadziwiający sposób przesiała całe ciało nerwami, na podobieństwo drutów telegraficznych; po nich mózg otrzymuje depesze od wszystkich części ciała, uprzedzenia o niebezpieczeństwach, skargi, wołania o pomoc i t… d.
Prócz tego ciało winno mieć możność poruszania się, gdyż nie zadawala się ono życiem rośliny i pragnie "zmieniać miejsce".
Dąży do zdobywania różnych rzeczy i używania ich zgodnie ze swemi potrzebami. Przyroda daje mu kończyny oraz mięśnie i ścięgna, za pomocą których kończyny mogą działać.
Ciału potrzebne jest rusztowanie, które nadawało by mu formę, broniłoby od uderzeń, dawało mu siłę i twardość, służyło by mu jako podstawa. Przyroda tworzy rusztowanie kostne, znane pod nazwą Szkieletu – zadziwiający mechanizm, godny najbaczniejszych studjów. Następnie dusza szuka środka fizycznego ku obcowaniu ciała z duszami. I środek tego obcowania powstaje, jako organy słuchu i mowy.
Ciało wymaga systemu, roznoszącego materje pożywne po wszystkich jego częściach, aby odnawiać, dopełniać, poprawiać i wzmacniać wszystkie oddzielne organy.
Oprócz tego niezbędnym jest, by zbyteczne, zepsute produkty zbierały się do ogólnego krematorjum, przepalały się w nim i były usuwane z organizmu.
Przyroda tworzy życiodajną krew, arterje i żyły, przez które krew rozchodzi się po ciele i spełnia swe zadanie, a również płuca w których krew nasyca się tlenem i gdzie spalają się materjały zbyteczne.
Aby odnawiać i poprawiać swe organy, ciało potrzebuje substancji, wprowadzanych z zewnątrz. Przyroda daje mu organy, które przyjmują pokarm, trawiąc go i wydzielając zeń soki pożywne, doprowadzają do stanu łatwo pochłanialnego i wyrzucają z ciała resztki niepotrzebne.
Wkońcu, ciało obdarzone jest zdolnością wytwarzania podobnych sobie istot i dostarczania drugim duszom siedzib cielesnych.
Badanie cudownego mechanizmu i pracy ciała ludzkiego jest wdzięcznym zadaniem dla każdego z nas, z tej nauki bowiem człowiek czerpie najbardziej przekonywające dowody istnienia w przyrodzie wielkiego Rozumu; widzi działanie wielkiej zasady życia, upewnia się, że ciało nie jest wytworem ślepego przypadku lub niespodzianki, lecz jest dziełem wielkiej mądrości.
Badając ciało, człowiek uczy się wierzyć w Rozum. Wierzyć w to, że jeżeli Rozum powołał go do istnienia fizycznego, to będzie go prowadził w życiu, że siły, które podjęły się opiekować nim wtedy, opiekują się nim teraz, i będą nim opiekować się wiecznie.
Jeżeli nastroimy się do przyjęcia wielkich zasad życia – skorzystamy ogromnie; gdy będziemy się ich lękali i szli z nieufnością na ich spotkanie, to napewno narazimy się na cierpienia.ROZDZIAŁ IV. SIŁA ŻYCIOWA – NASZ SPRZYMIERZENIEC.
Rozpowszechnione jest mniemanie, że choroba jest to jakaś istota odrębna, rzecz realna, przeciwstawienie zdrowia. To fałsz. Zdrowie – to naturalny stan człowieka, choroba zaś – to poprostu brak zdrowia. Człowiek, który prowadzi życie zgodnie z prawami przyrody, nie może być chory. Ale niech tylko naruszy jakiekolwiek prawo, to natychmiast powstają warunki nienormalne, i ukazują się różne symptomaty, które noszą nazwę takiej lub innej choroby, w rzeczy samej symptomaty "choroby" – to nie choroba, lecz usiłowanie przyrody, by usunąć nienormalne warunki i przywrócić prawidłowe działanie organizmu.
Zanadto przywykliśmy uważać chorobę za jakąś samodzielną istotę i ciągle mówimy o niej jako o takiej. Mówimy, że "ona" napada na nas, że "ona" zagnieździła się w tym lub owym organie, że "ona" rozwija się w określony sposób, że "ona" jest bardzo silna lub słaba, że nie można "jej" wyleczyć, lub naodwrót, leczy się "ją" bardzo łatwo i t… p. Uważamy ją za istotę obdarzoną charakterem, celowością i innemi przymiotami życiowemu Wyobrażamy sobie chorobę, jako coś takiego, co może nami zawładnąć i wyrządzić nam szkodę. "Wydaje się ona nam wilkiem w owczarni, lisem w kurniku, szczurem… w spichrzu i walczymy z nią, jak z dzikim zwierzęciem. Dążymy do zabicia jej, lub przynajmniej wystraszenia.
Lecz przyroda nie jest czemś nietrwałym i niepewnym. Życie w ludzkim ciele przejawia się według pewnych praw ściśle określonych; płynie ono po swej linji określonej, rozwijając się powoli, póki nie dosięgnie zenitu; następnie stopniowo schyla się ku zachodowi do chwili, gdy dusza, zakończywszy przeznaczone jej w tym ciele posłannictwa, nie opuści ciała, jak stare zniszczone ubranie, i nie przejdzie do następnego okresu swego rozwoju. W zamiary przyrody zupełnie niewchodziło to, że człowiek ma się rozstać z ciałem, póki nie dosięgnął podeszłego wieku; jogowie wiedzą, że gdyby ludzie od dzieciństwa przestrzegali praw przyrody, to śmierć z choroby w młodym wieku byłaby taką rzadkością, jak śmierć z nieszczęśliwego wypadku.
W każdym ciele fizycznem znajduje się pewna siła życiowa, która wciąż działa ku naszemu dobru; nie uważając na to, że my lekkomyślnie naruszamy zasadnicze podstawy życia prawidłowego. Często to, co nazywamy chorobą – jest poprostu działaniem ochronnem siły życiowej; jej celem jest wyrównać wyrządzone uszkodzenia.
Nie jest to krok wstecz, jaki czyni żywy organizm, lecz przeciwnie – krok naprzód. Działanie wydaje się nieprawidłowem dlatego, że nieprawidłowemi są warunki i cały wysiłek siły życiowej jest skierowany na wznowienie pracy prawidłowej.
Pierwszą wielką zasadą siły życiowej – jest s a m ozachowanie, które występuje wszędzie, gdzie przejawia się życie. Pod jej wpływem samiec i samica odczuwa popęd płciowy; ten to instynkt żywi zarodek w łonie matki; zmusza matkę, że ta bohatersko znosi męki macierzyństwa, rodziców zaś, że bronią swego potomstwa we wszelkich nawet najmniej przyjaznych okolicznościach.
Dlaczego? Dlatego, że w tym wszystkim przejawia się instynkt zachowania gatunku.
Lecz temu instynktowi nie ustępuje bynajmniej drugi, instynkt życia indywidualnego. "Wszystko co człowiek posiada, gotów jest oddać za swoje życie", mówi pewien uczony. Jeżeli te słowa nie są odzwierciedleniem pojęć ludzi o rozwiniętej kulturze, pomimo to są dokładną ilustracją zasady samozachowania. Instynkt samozachowawczy nie gnieździ się w intellekcie człowieka, umieszczony jest głębiej i jest podstawą naszego istnienia. Jest to instynkt, który często zwalczają motywy intelektu. Często zmusza on człowieka "rzucać się do ucieczki" choć człowiek postanowił wytrwać w niebezpieczeństwie, rozbitka uczy naruszać prawa cywilizacji, uczy zabijać, i zjadać towarzysza i gasić pragnienie jego krwią. W straszliwej "Czarnej dziurze", gdzie podczas powstania "Sipajów", udusili się, w strasznej walce o łyk powietrza, wtrąceni tam oficerowie i żołnierze angielscy, instynkt ten zmienił człowieka w dzikie zwierzę. Ciągle i wszędzie stwierdza on swą władzę. Tam, gdzie jest życie, dąży do zachowania życia; gdzie jest zdrowie, zachowuje zdrowie. Często wywołuje chorobę, by wrócić nam zdrowie; przynosi chorobę, by uwolnić nas od szkodliwych substancyi, którym nasze niedbalstwo i lekkomyślność otworzyły drogę do naszego organizmu.
Instynkt samozachowawczy, ujawniany przez siłę życiową, tak samo pewnie ukazuje nam drogę do zdrowia, jak pewne prawo zmusza igłę magnesową, że ta ciągle zwraca się na północ. Często schodzimy z tej drogi, nie zważając na impuls, co nas ostrzega; lecz pewien bodziec istnieje w nas stale. Przez nas przemawia ten sam instynkt, dzięki któremu ziarno puszcza pędy i rozpychając na swej drodze przeszkody, wielokrotnie przerastające jego własną wagę, nieomylnie przebija sobie drogę do słońca. Siłą tego instynktu młode drzewko zawsze dąży wzwyż od ziemi; korzenie roślin rozpościerają się to w górę to w dół, lecz w każdym wypadku, mimo masy kierunków, każdy korzonek wybierze sobie drogę, która mu jest niezbędną i każdy ruch jest prawidłowy. W wypadkach ran – siła życiowa leczy ranę, działając zadziwiająco mądrze i dokładnie. W razie złamania kości wystarczy, by chirurg złożył złamane, i umocnił je w położeniu naturalnym, a wielka siła życiowa sama dokona reszty, t… j… zmusi do zrośnięcia się złamane części. Jeżeli przy upadku pękną ścięgna i mięśnie, dość gdy zachowa się pewną ostrożność w ruchach, a siła życiowa sama podejmuje się pracy i czerpiąc z organizmu potrzebne materje, wyrównywa uszkodzenia.
Wszyscy lekarze wiedzą, bo tego uczy i medycyna, że jeżeli człowiek znajduje się w dobrych warunkach fizycznych, to prawie przy wszystkich chorobach siła życiowa go uzdrawia, z wyjątkiem tych wypadków, kiedy życiowe organy są zrujnowane. Przeciwnie, jeżeli organizm się poddał, to wyzdrowienie postępuje znacznie trudniej, a czasem jest zupełnie niemożliwe, ponieważ energja siły życiowej została naruszoną i warunki działania danych organów są popsute. Zawsze w każdym razie można być pewnym, że siła życiowa uczyni dla nas wszystko, co od niej zależy. Chociaż nie może ona spełnić wszystkiego, to jednak nigdy rąk nie opuszcza; przystosowuje się do wszystkich okoliczności i walczy ze złem, jak może.
Rozwiąż jej ręce, a będzie utrzymywać się w stanie zupełnego zdrowia; ogranicz ją warunkami życia bezmyślnego i nienaturalnego, a przecież będzie ona starać się o to, by przeprowadzić cię przez te warunki, i służyć ci będzie do końca, nie bacząc na twój nierozsądek i niewdzięczność. Będzie walczyła za ciebie do ostatniej kropli krwi.
Zasada przystosowania się występuje również we wszystkich formach życia; ziarno, które upadło w szczelinę skalną, pomimo to puszcza pędy, które bądź Wiją się po skale, zmieniając swój zwykły kształt, bądź, o ile są dość silne, rozsadzają skałę i zachowują swoje cechy normalne. Tak samo i człowiek może żyć i nawet być szczęśliwym w każdym klimacie i we wszelkich warunkach jego siła życiowa dostosowuje się do różnorodnych warunków; tam, gdzie nie może rozsadzić skały, puszcza pędy o formie nieco skażonej, lecz mimo to żywej i rześkiej.
Żaden organizm nie może zachorować, dopóki przestrzegamy prawidłowych warunków zachowania zdrowia. Zdrowie – to życie w normalnych warunkach, gdy choroba jest życiem w warunkach nieprzyjaznych. Warunków, które uczyniły człowieka zdrowym i silnym, należy przestrzegać dalej, żeby podtrzymać swe siły i zdrowie. W zwykłych okolicznościach działalność siły życiowej nie jest niczem skrępowana, gdy w nieprawidłowych przejawia się niezupełnie; wcześniej lub później następuje to, co nazywamy chorobą. Cywilizacja stworzyła nam mniej lub więcej nieprawidłowy tryb życia i sile życiowej jest trudniej pracować tak, jakby ona sobie życzyła. Jadamy nieprawidłowo, nieprawidłowo sypiamy, pijamy, oddychamy, i odziewamy się. "Robimy wszystko nie tak, jak trzeba i nie robimy tego, co robić należy. Dlatego nie posiadamy zdrowia" – lub, trzeba dodać, posiadamy go tak mało, jak tylko być może.
Zatrzymaliśmy się na zagadnieniu o dobroczynnym wpływie siły życiowej dlatego, że zwykle opuszczają tę kwestje ludzie, którzy jej nie badali specjalnie. Lecz zagadnienie to stanowi przedmiot Hatha-jogi i wchodzi do filozofji jogów, którzy poświęcają mu baczną uwagę w swym życiu. Wiedzą oni, że dla człowieka siła życiowa jest pewnym i krzepkim sprzymierzeńcem i starają się mu jaknajmniej przeciwdziałać. Jogowie wiedzą, że siła życiowa czuwa zawsze nad nimi troszcząc się o ich zdrowie i powodzenie i z nieograniczoną ufnością polegają na niej.
Działanie Hatha-jogi w znacznej mierze zależy od sposobów, które w większości wypadków obliczone są tak, aby współdziałać z siłą życiową w jej swobodnej i niezależnej pracy nad człowiekiem. Wszystkie nasze metody i ćwiczenia dążą do tegoż celu. Zadanie Hatha-jogi leży w oczyszczeniu i przygotowaniu dogodnej drogi dla siły życiowej. Przestrzegajcie naszych przepisów, a w ciele waszym wszystko będzie działać sprawnie.ROZDZIAŁ V. LABORATORIUM CIAŁA.
Małe to dziełko nie jest ułożone jako podręcznik fizjologji, lecz ponieważ wielu nawet z wykształconych ludzi prawie nie ma pojęcia o charakterze, funkcjach i znaczeniu oddzielnych organów ciała: więc uważamy za konieczne powiedzieć kilka słów o najważniejszych organach, mających związek z trawieniem i przyswajaniem pożywienia, podtrzymującego ciało – o tych organach, z których składa się laboratorjum organizmu ludzkiego.
Pierwszem narzędziem naszej machiny trawienia, są zęby. Przyroda obdarzyła nas zębami, abyśmy mogli rozdzierać i miażdżyć pożywienie, doprowadzając je do takiego stanu, w którym najłatwiej może na nie podziałać ślina i sok żołądkowy w którym przechodzi ono w stan płynny, a jego części pożywne mogą być łatwo przyswojone przez ciało. Są to rzeczy znane powszechnie, lecz mało ludzi w samej rzeczy swemi czynami dowodzi, że wie poco posiada zęby. Łykają pożywienie, jakby zęby były tylko dla oka, to jest postępują tak, jakby przyroda obdarzyła ich wolem, w którym podobnie jak kury, mogliby później rozmiękczyć połknięte jadło. Musimy pamiętać, że przyroda obdarzając nas zębami, miała w tem cel określony, bo gdyby chciała, byśmy łykali pożywienie, nie żując go, dałaby nam wole. Zatrzymamy się jeszcze i pomówimy o zębach niżej, ponieważ prawidłowe ich używanie ma ścisły związek z zasadą życiową Hatha-jogi, jak to czytelnicy zobaczą niebawem w przyszłości.
Następnym ważnym organem są gruczoły ślinowe. Razem ich jest sześć; cztery z nich są umieszczone pod językiem i szczęką, dwa zaś w policzkach, przed uszami, po jednym z każdej strony. Główne ich zadanie polega na wydzielaniu śliny, która w razie potrzeby wycieka przez liczne pory do różnych części jamy ustnej i miesza się z pożywieniem, przeżuwanym przez zęby. Jeśli jedzenie zostało drobno przeżute, to lepiej nasiąka śliną, a to daje lepszy rezultat. Ślina zmiękcza pożywienie i ułatwia jego połykanie, chociaż właściwa ta funkcja nie jest główną. Najwięcej znanem jest działanie chemiczne śliny (nauka zachodnia uważa je za główną funkcję śliny) mianowicie przemiana krochmalu żywności na cukier, co jest pierwszym krokiem w procesie trawienia.
To druga stara prawda. Wszyscy wiedzą co to jest ślina, ale czy wszyscy jadają tak, by dać ślinie możność wykazać w pełni jej własności? Zwykle ludzie łykają jadło po jaknajkrótszym żuciu, i przeszkadzają zamiarom przyrody, które wytworzyła po temu taki cudowny i misterny mechanizm. Lecz przyroda potrafi się zemścić za nasze lekceważenie ich zamiarów, gdyż posiada dobrą pamięć.
Należy jeszcze wspomnieć o języku, tym oddanym przyjacielu człowieka, któremu na nieszczęście, narzuca się często niegodne zadanie wygłaszania obelg, klątw, kłamstw, plotek i skarg na przeznaczenie.
Język ma własną, badzo ważną rolę w procesie zaopatrywania organizmu w pożywienie. Oprócz całego szeregu ruchów mechanicznych, za pomocą których mięsza on pożywienie, i tychże usług przy połykaniu, język służy jeszcze jako organ smaku i przeprowadza krytyczną ocenę żywności, która zamierza dostać się do żołądka.
Ludzie nie użytkują normalnie swych zębów, śliny i języka i dlatego organy te nie mogą wyświadczyć im wszystkich swych usług. Lecz gdy ludzie im zaufają i powrócą do normalnego i zdrowego procesu jedzenia, to z radością i zupełnem zadowoleniem zobaczą, że organy trawienia nie zawiodły ich zaufania. To – dobrzy przyjacie – lei słudzy, lecz trzeba im ufać; wówczas okażą się na wysokości zadania.
Po zżuciu i nasyceniu śliną pożywienie przez gardło dostaje się do żołądka. Dolna część gardła zwana przełykiem – kurczy się za pomocą muskułów, przez co zmusza kawałki jadła do zejścia w dół; ten proces nazywa się łykaniem. Proces przemiany pożywienia na cukier czyli glukozę, zaczęty za pomocą śliny jeszcze w ustach, trwa dalej, kiedy pożywienie przechodzi przez przełyk i już prawie się kończy, gdy jadło dochodzi do żołądka. Fakt ten wskazuje na ogromną różnicę między pożywieniem, które zostało połknięte szybko, ledwo zroszone śliną, a pożywieniem, które dokładnie zostało przeżute.
Żołądek jest to worek z fałdami, objętości około 5 szklanek, a czasem większej. Pożywienie wchodzi do żołądka z lewej strony, tuż pod sercem, spuszcza się zaś z prawej strony i wchodzi do jelit przez mały otwór, urządzony tak mądrze, że przepuszcza pożywienie tylko z żołądka, lecz z powrotem wejść mu nie pozwala.
Otwór ten znany jest pod nazwą "zastawka odźwiernicza"; słowo "odźwiernicza" (pylorica) pochodzi od greckiego słowa "odźwierny" (pyloros) i rzeczywiście ta mała klapka działa jak najrozumniejszy i sumienny odźwierny, będący zawsze na straży i zawsze czujny.
Żołądek jest to wielkie laboratorjum chemiczne, gdzie pokarm ulega procesom chemicznym i przemianie, po której organizm może wchłaniać go w siebie i zamieniać w czerwoną krew, która krąży, restauruje i wzmacnia wszystkie organy i wszystkie części ciała.
Wewnętrzna strona żołądka jest pokryta cienką błoną śluzową, w której znajduje się masa mikroskopijnych gruczołków, otwierających się do żołądka; koło nich zaś rozciągnięta jest sieć naczyń krwionośnych z nadzwyczaj cienkiemi ściankami. W tych gruczołkach wyrabia się ten zadziwiający płyn, który nazywamy sokiem żołądkowym. Sok żołądkowy – jest to silnie działający płyn, który rozpuszcza azotowe części pokarmu i okazuje wpływ na cukier czyli glukozę, która jak wiadomo powstaje z substancji krochmalnych, przy pomocy śliny. Sok żołądkowy jest rodzajem gorzkiego płynu, zawierającego produkt chemiczny zwany pepsyną, która także jest czynnikiem energicznym i gra największą rolę przy trawieniu.
Żołądek normalnego zupełnie zdrowego człowieka wyrabia na dobę około 5 szklanek soku żołądkowego, który zużywa się natychmiast do trawienia. Kiedy pokarm wchodzi do żołądka, małe gruczołki, o których już wspominaliśmy, wydzielają dostateczną ilość soku żołądkowego, który mięsza się z pożywieniem. Następnie żołądek zaczyna wykonywać ruchy, za pomocą których pokarm zmienia miejsce i przesuwa się póty, póki sok żołądkowy nie wsiąknie dokładnie w najmniejsze cząsteczki pokarmu i z nim się nie przemiesza. "Zmysł instynktowny" (instinctive mind) doskonale dogląda ruchów żołądka, zmuszając go, by pracował jak dobrze nasmarowana maszyna. – Jeżeli żołądek oswoił się z należycie przygotowanym do trawienia pokarmem, jeżeli pokarm dostatecznie został śliną przesiąknięty i dobrze przeżuty, to żołądek pracuje idealnie. Gdy zaś pokarm nie jest przygotowany do trawienia lub gdy jest tylko zlekka pogryziony, to prawidłowość pracy żołądka jest naruszona. W takich wypadkach zamiast strawić się w żołądku, pokarm poczyna fermentować i zawartość żołądka zmienia się w gnijącą i rozkładającą się masę. Gdyby ludzie mogli widzieć jaka kloaka powstaje w takich razach w ich żołądku, to przestaliby wzruszać ramionami i patrzeć nieufnie, kiedy ro – zmowa wkracza na temat zdrowego i normalnego odżywiania się. – Proces fermentacji, który jest rezultatem nienormalnego jedzenia, czasem staje się chroniczny i przejawia się w symptomatach znanych pod nazwą "dyspepsji", złego trawienia i tym podobnych chorób. – Substancje fermentujące pozostają w żołądku dość długo po przyjęciu pokarmu, i kiedy do niego wchodzi nowy pokarm, mięsza się on z temi resztkami i żołądek rzeczywiście staje się czemś przypominającym rynsztok. W takich razach żołądek nie jest w stanie wypełniać swych funkcji normalnych – powierzchnia jego staje się zwiędłą, miękką i cienką. Gruczoły zamykają się i cały aparat trawienia staje się starą, zepsutą maszyną. W tych warunkach pokarm na poły strawiony dostaje się do jelit razem z różnemi kwasami, i w rezultacie cały organizm zostaje zatruty i źle odżywiany.
Cała ilość pokarmu, nasycona sokiem żołądkowym, przemłócona i zmielona, wychodzi z żołądka z prawej strony i wchodzi do jelit cienkich. Jelita są to kanały rurkowate, dziwacznie powyginane, żeby zajmować mało miejsca, lecz których długość sięga od dwudziestu do trzydziestu stóp. Wewnętrzne ich ścianki są pokryte niby aksamitną tkanką, której większa część jest pomarszczona w małe fałdy, te wykonywują bez przestanku małe ruchy naprzód i wtył, kołysząc pokarm, i zatrzymując jego posuwanie się, przez co wzmaga się wydzielanie i wsysanie. Aksamitność owej błonki pochodzi od mikroskopijnych wyniosłości, nadających tkance podobieństwo pluszu, znanych pod nazwą "rzęs" jelita. Znaczenie ich i zadanie, objaśnione będzie niżej. Skoro tylko pokarm wchodzi do jelit, spotyka się i mięsza z płynem, zwanym żółcią. Żółć jest wydzieliną wątroby i znajduje się zawsze w oddzielnym woreczku, który się zowie gruczołem żółciowym. Około dwóch i pół szklanek żółci przypada dziennie, aby nasycić pokarm wchodzący do jelit. Zadaniem żółci jest dawać pokarmowi pomoc przy wsysaniu w naczynia, uprzedzać rozkład w czasie jego przechodzenia przez jelita, a także neutralizować działanie soku żołądkowego, który już spełnił wyznaczoną sobie rolę.
Sok trzustkowy jest wydzieliną gruczołu podługowatego zwanego trzustką, która znajduje się tuż pod żołądkiem. Celem tego soku jest stwierdzać oddziaływanie na substancje tłuszczowe i współpomagać jelitom przy ich pochłanianiu narówni z innemi częściami pokarmu.
Płynu tego wyrabia się dziennie do półtorej butelki.
Setki tyięcy włosków na aksamitnej błonce jelita, zwanych "rzęsami" znajduje się w ciągłym ruchu falowatym, przeszywając miękki, półpłynny pokarm, który posuwa się po jelitach. Te włoski właśnie pochłaniają produkty pożywne, znajdujące się w pokarmie i oddają je organizmowi.