- W empik go
Hippolyt Boratyński. Tom 5-6: romans historyczny Alex. Bronikowskiego - ebook
Hippolyt Boratyński. Tom 5-6: romans historyczny Alex. Bronikowskiego - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 431 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dwa dni upłynęło na zatrudnieniach jakie zwykle poprzedzają wielką uroczystość, a osobliwie jeżeli tak jako tu, nowy rodzaj zabawy, dowcip i wyobraźnią patrzących i porządkujących zajmuje. Prawda, że w naszych czasach mniej potrzebowanoby tak zbytecznie na to oboje natężać się, była to bowiem maskarada w guście włoskim, za pomocą której chciano uczcić dzień, co królowi nadał imie i życie. Ale wpośród szesnastego wieku była to nowość dla Polaków, a nawet naśladowanie tego zwyczaju znane w ówczas w Niemczech poci nazwiskiem Mummenschantz jeszcze nieś było zaprowadzone. Dopiero z królową
Boną niektóre obyczaje włoskie przeszły do naszego kraju, a z niemi także i wesołe dziecko poważnej Wenecii; ale i to tylko jego opisanie, bo Zygmun stary, pierwszy na początku swego panowania dosyć mając do czynienia wewnątrz i na granicach państwa, a poźniej mało uciechy znajdując w zgiełku i wrzawie, opierał się ciągle życzeniom żony swojej w tak małej rzeczy, chociaż w daleko ważniejszych sprawach okazywał się bydź dla niej pobłażliwym. – Przeciwnie Zygmunt August mocno postanowiwszy bydź panem we wszelkiej istotnej rzeczy, tym chętniej lubił ukazywać się na wielkich zgromadzeniach, które dozwalały mu okazać całą swojego dworu świetność w najkorzystniejszym widoku.
Urząd Marszałka Nadwornego Koronnego i znajomość południowych obyczajów, jakich Jan Firlej w czasie wieloletnich podróży nabył, były powodem, że jemu poruczono zwierzchnictwo nad temi przygotowaniami, i zostawiono rozdzielenie roli charakterystycznych. – Nawykłszy oddawna nie czynić zbyt ostrych granic, tak jak Wojewoda Krakowski, pomiędzy dworakiem a politykiem; ale tak jedno jak drugie powołanie z równą zręcznością wykonywać według tego, jak chwilowa okoliczność nadarzy, ba nawet jedno z drugiem łączyć niezaniedbując bynajmniej dla obowiązków pierwszego, celów drugiego; uskutecznił on przyjęte na siebie zlecenie z powszechnem zadowolnieniem, a przytem korzystał z rozmajitych styczności, w jakich go to z królową matką postawiło, dla doświadczenia, azaliż nie uda mu się pozyskać na powrót łaski, która, lubo już daleko mniejszej wagi była dla niego niż pierwej, wszelako z wielu a wielu względów nie mógł nią zupełnie pogardzać.
Podobnie jako i drudzy, których wieczór na salach i po ulicach ogrodowych miał w zamku Łobzowskim zgromadzić, zaproszony był także i Hippolyt Boratyński, dla którego przygotowano ubiór Sylenciaryjusza, wielkiego dostojnika dworu Byzantskiego i w głębi duszy nader byt wdzięczny Wojewodzie Lubelskiemu za tę delikatność; bo za pomocą tego wyboru, miał prawo zostawać w pobliżu Heleny Odrowążowny, której przypadła rola Księżniczki z Cesarskiego rodu; – aż wtym nadchodzący sługa oznajmił przybycie Jaśnie Wielmożnego Kasztelana Bełżskiego.
Zdziwiony tak niespodziewanemi odwiedzinami senatora, o którym wiedział tylko, że jest więcej aniżeli Ośmdziesięcioletni starzec, a przytem zrzędny i dumny; przybliżył się niechętnie ku drzwiom… – a gdy się te otworzyły, ujrzał niespodzianie swego brata Piotra i rzucił się w jego objęcia. – Obadwaj oddali się radości widzenia się wzajemnego po upłynieniu znacznego czasu, wszelako młodszy pierwej przypomniawszy sobie niektóre okoliczności, dla których mógł zasłużyć na naganę starsze – go, wyrwał się z jego uścisków i spuściwszy oczy, usuwając się nieco na bok, wyjąknął kilka wyrazów na swoje usprawiedliwienie.
"Bądź dobrej myśli kochany Hippolycie!" – mówił Pan Piotr uśmiechając się. – "Kiedy ci król i panna przebaczyli, to i ja muszę toż samo uczynić; a jeżeli można powiedzieć, że twoje szczęście jest większe, aniżeli twoje zasługi, to toż samo, które przecież we wszystkiem stanowi, moie i u twego brata mówić za tobą. – Szczęście to kochany Hippolycie więcej czyni dla ciebie, aniżeli nawet sam możesz rozumieć? "
"Już od samego urodzenia," – zawołał Hippolyt w uniesieniu bratniej miłości – "uczyniło ono wszystko dla mnie dając mi ciebie, kochany Pietrze za brata; a teraz jeszcze czyni, gdy ciebie znowu oglądam! "
"Tak jest i to może więcej, aniżeli: możesz wiedzieć!" – przerwał mu z życzliwością starszy.
" Co za miłe a niespodziane zadziwienie!" – mówił dalej Hippolyt, – "gdy zamiast Kasztelana Bełżskiego, którego przybycie zapowiedziana mi, nie pojmuję przez jakie roztargnienie, ujrzałem wchodzącego drogiego i szanownego Starostę Samborskiego, i zamiast nudnej rozmowy tego niemiłego starca, cieszyć się twoja obecnością!"
A Piotr powiedział; – "eh! przecież lak starym i niemiłym nic jest taki Kasztelan Bełżski; prawda, że o wiele jest starszy i poważniejszy, ale nie przeto więcej niemiły, aniżeli Starosta Samborski, którego on jest wielkim przyjacielem; ale ażebyś mnie zrozumiali to niech mi wolno bedzie opowiedzieć, ci to, co mnie dzisiejszego poranku; nimem ciebie mógł odwiedzić spotkało. – Już to dla zadosyćuczynienia dworskiemu obyczajowi, już to dla złożenia królowi i własnych i rycerstwa mało – polskiego i ruskiego życzeń w dniu jego urodzin, odmieniwszy, suknie moje podróżne na przystojniejszy ubiór, udałem się na audiencionalne pokoje królewskie, gdzie liczne zgromadzenie znaleźć spodziewałem się. – Lecz przeciwi mojemu oczekiwaniu, znalazłem przedpokoje próżne a drzwi wewnętrzne zamknięte; w ówczas jeden z pokojowych… powiedział mi, że Jego Królewska Mość przyjmować będzie senat i szlachtę na… pokojach królowej matki, że zatem mogłem się udać do północnej części zamku. – A więc poszedłem tam i przyłączyłem się do orszaku oczekujących magnatów i szlachty, a zaraz polem wyszła królewska wdowa. – Przystąpiła… ona do mnie z wielkiem podziwieniem mojem, i mówiła z właściwym sobie wdziękiem a wesołością, które zaiste nader często okrywają rozmajite usposobienia… tajników jej duszy. – "Nader wdzięczni jesteśmy naszemu Najjaśniejszemu synowi, że podał nam zręczność udowodnienia naszego wysokiego szacunku dla tak zacnego pana, kiedy możemy mu oznajmić o nagrodzie, jaka mu przynależy. – Otoż król za zgoda swojej rady, daje wam wakujące krzesło Kasztelana Bełżskiego. " – – Zwyczajne podziękowanie według starodawnej formy, wkrótce przerwane zostało przez obecnych senatorów, którzy winszując przybliżyli się ku mnie, i wpośród pozdrowień i uścisnień ręki, mnie do swego szanownego grona przyjęli. – Andrzej Zebrzydowski Biskup, do tego, co mi tak jak i drudzy powiedział, dodał jeszcze pocichu: – " że jeśli wasze zasłużone szczęście z niezupełnie czystego źródła pochodzi, to pocieszcie się tem, że pod słońcem nie masz czystego szczęścia. " – I w rzeczy samej, jakby też dobro mogło się stawić naprzeciw złemu w świecie, gdyby to ostatnie czasem, pomiwolnie nie tworzyło pierwszego? – Miejsce i okoliczności nic dozwalały zadać objaśnienia tej ciemnej mowy od prędko oddalającego się prałata. – Potem zaraz ukazał się król i gdy na mnie – przyszła kolej, połączyłem z należnem życzeniem, zwyczajną formułę podziękowania za wyświadczoną mi łaskę. – Uprzejmie słuchał mnie Zygmunt August, i uprzejmiej nawet, aniżeli spodziewać się mogłem potem, co się stało w Piotrkowie. – Wszelako opuścił mnie nic odpowiedziawszy i słowa. Nie będę ci ukrywał kochany bracie, że mi przykro było odbierać podobnym sposobem i przy takich napomknieniach dostojeństwo, które mi również przynależało, jak każdemu innemu, przez urodzenie, majątek i pokrewieństwo; a może nawet jeszcze i przez nie jednę rzecz, którą uczyniłem, a najbardziej przez wierną przychylność do Króla i Rzeczypospolitej. – Już chciałem opuścić zamek, gdy oto Marszałek Wielki Koronny przechodząc koło mnie, wziął mnie pod rękę – "Jeżeli się wam bedzie podobało, mój zacny panie, a bracie," – mówił Firlej prędko i napół głośno, – "to chciejcie szykownym, a niewymuszonym sposobem zbliżyć się do Jego Królewskiej Mości, który niezwłocznie wejdzie do ostatniej framugi u okna na galeryi. " – " I jakżeście też mogli. " – mówił do mnie król uśmiechając się, kiedym się do niego według ostrzeżenia Firleja przybliżył, – " i jakżeście mogli kierować laską Marszałkowską rycerstwa z takiem nieukontentowaniem wszystkich stronników?" – A kiedy ja w milczeniu i spokojnie oczekiwałem w duchu bliższego objaśnienia w ówczas: – wszakże ja tu jestem sam na sam z bratem, a nieco chełpliwości nie może szkodzić, – w ówczas mówił dalej; – " w rzeczy samej, ci którzy są tego mniemania, któregoście tak dzielnie bronili, zdają się niezupełnie zadowolnieni ze sposobu, jakimeście się z tego wywiązali; gdy tymczasem my za nazbyt mocnem je bydź mniemaliśmy. – A więc tedy przeciwnicy połączyli się w swojem życzeniu, ażeby wam odebrać urząd, któryście tak źle spełniali, a obcy wpływ poparł Nasze własne postanowienie. Z resztą niech sobie będzie jako chce: " – mówił potem poważniej – "niemniemajcie wszelako abyśmy tak mało mieli ducha obywatelskiego, ażeby głos przyjaciela ojczyzny nie odbił się w naszem sercu; ażebyśmy tak mało byli człowiekiem, byśmy mieli zabaczyć uczucia ludzkości, jakie łączycie z uczuciem powinności waszej. A kto to oboje posiada, ten na każdem dostojeństwie przyczyni się do dobra Króla i rzeczypospolitej; a zatem my chętnie i z radością zgodziliśmy się na życzenie senatu, którego koło otwiera się na przyjęcie tak szanownego współbrata. – Nie nam powinniście dziękować za to, co powszechny głos wam przyznał; " – przerwał mi wyrazy, które chciałem wymówić. – "To, co my daćbyśmy wam mogli, jest bardzo małą rzeczą; kawałek chleba na złoty półmisek, który wam Rzeczpospolita podaje, panem bene me-
rentium (1), chleb wysłużonych, na który zaiste zarobiliście: – jeżeli będzie wam podobało się inaczej nazwać Starostwa w Trębowli i w Białej Cerkwi: Jeżeli zaś macie jeszcze jaką prośbę do króla, to bądźcie pewni zadosyćuczynienia w tej mierze. " – Patrz tedy bracie, jak niesie stare przysłowie, że potrzeba kuć żelazo dopóki gorące; więc i ja miałem w rzeczy samej jednę prośbę i przyzwolono mi na nią, – i – ty jesteś teraz starostą Samborskim, a nie Piotr Boratyński! "
Tak mówił Kasztelan i uścisnął swego brata, a Hippolyt zadziwiony niespodzianie, chciał się wymówić z tak bogatego daru, i prosił brata, ażeby pamiętał na swoje potomstwo i dozwolił mu przez własne czyny zarobki na chleb wysłużonych, który mu teraz szczodro-– (1) Chleb wysłużonych: tak nazywano Starostwa j wszelkie inne posiadłości, które król z dóbr narodowych udzielał; a których nigdy dla siebie zatrzymywać nie mógł.
bliwość bratnia zaraz na samym wstępie jego zawodu przeznaczyła.
"Nie bynaymniej!" – odpowiedział Piotr z zapałem. – "Moje dzieci dosyć mają z ojca, a i moja tez żona Pani Barbara nie weszła nago do mego domu, ale obdarzyła mnie najbogatszemi starostwami w Ruskim kraju. Bogaczowi zaś takiemu jak ja, źleby przystało mieć brata w niedostatku. Z reszta gdy Pan Zygmunt na to zezwolił, abym ja półmisek Samborski w twoje ręce złożył" – dodał Piotr, – "to też zaiste potrzeba jest, ażeby młody szlachcic podniósł się nagle, by przecież dorównywał dostojnemu domowi, z którym ma się spokrewnić, I coż Panie Starosto? myślicie jeszcze ten mały dar odrzucać?"
Opór młodego człowieka został przezwyciężony i jeszcze cieszyli się dawca i udarowany, gdy oto poważnym krokiem Hieronymus Sabinus weszedł do pokoju. – Skłonił się on przystojnie i mówił:
"Ecce quam bonum et jucundum, habitare fratres in unum (1). Nader mi jest przykro Jaśnie Wielmożny Mości Kasztelanie i Jaśnie Wielmożny Starosto, którym obudwu najpierwej składam moje winne poszanowanie i oświadczam zadowolnienie z tak zasłużonego wyniesienia; nader mi jest przykro, powiadam, przerywać ich miłą rozmowę interesem, który lubo nie tak przyjemnej treści, a ile mi się widzi niezbyt wielkiej wagi; wszelako najwyższy rozkaz może mnie z tego względu wymówić. Owoż Jego Królewska Mość rozumi, że postrzegł, iże pies, któremu pozawczorajszego dnia podobało się u nóg waszych nie opodal królewskiej osoby swego zwierzęcego ducha wyzionąć, nie jest wam, Mości Starosto a Panie całkiem nieznajomy, chociażeście podówczas na uczynione wara w tej mierze– (1) Owóż jak dobrze i miło widzieć braci zgodzie zamieszkujących pod jednym dachem.
zapytanie, wcale nie odpowiedzieli, i prosimy was z tego powodu, abyście raczyli nas nauczyć o tem, coby wam mogło bydź z tego zdarzenia wiadomo: gdy natem Jego Królewska Mość więcej zdaje się pokładać wagi, aniżeli tego mogłaby bydź potrzeba. "
Pan Piotr z uśmiechem objawił w tej mierze podziwienie swoje, że Król w tak uroczystym dniu ma czas i chęć po temu, tak mały wypadek podobnego rodzaju śledzić; – ale Hippolyt odpowiedział na zapytania Hieronyma seryjo a dokładnie. – W ówczas Kasztelan pomieszany, słuchał w milczeniu opowiadania swojego brata; ale doktor Hieronymus Sabinus potrząsał głową, mówiąc:
"Pokazuje się jednakowoż, iż experimentum mojego Pana Collegae Montii nie należy ad anatomiam ; bośmy mu tego trudu oszczędzili; niemniej przecie in ventre cadiveris, naleźliśmy zbyt wielką ilość substancii, w której mer-
curius corrosivus, czyli merkuryusz sublimowany, nie pośledni pierwiastek stanowi! "
"Ale pocoż ta próba? " – zapytał Kasztelan__"Zdaje mi się, że to grzechem jest, nawet i bezrozumne i brzydkie zwierze tak męczeńską śmiercią gubić, i cieszy mnie to bardzo, że widzę króla rozgniewanego o to; bo mąż prawy nawet i nad zwierzęciem się lituje. – – "
"Zaczynam ja dostojny Mości Bełżski skłaniać się do waszego mniemania. " – Dał się słyszeć Sabinus. – – " Owszem zdaje mi się nawet, ze ciekawość medicorum zadaleko się posuwa w naszych czasach, i pewnieże nie byłaby bez pożyteczna starać się o to, aby się nie tak zbytecznie daleko posuwała; wszelako widzi rai się potrzebna, aby Pana w dzisiejszym, dniu radosnym nie zasmucać tak osobliwszemi wieściami, zastrzegając jednak, aby pod zręczną porę znowu to, co dziś opuścimy wznowić. "
Gdy tak Hieronymus Sabinus mówił, Stanisław Lacki wbiegł z podskokiem do pokoju; ale nagle postrzegłszy starszego krewnego, zatrzymał się w biegu. – Już od dawna poważniejszy i daleko w wieku posunięty Piotr, więcej w nim szacunku, a mniej ufności obudzał, aniżeli jego brat, który wiekiem i humorem bardziej się do niego zbliżał; skłonił się zatem z niejakąś etykietą i powiedział mu zręcznie ułożone powinszowanie i pozdrowienie, wprzód nim się rzucił w uściski krewnego Hipcia, aby się z nim ucieszył z tego, co dopiero usłyszał.
"Tak ozięble i etykietalnie mój Stasiu?" – zapytał Kasztelan__"Ho! ho! widzę ja dobrze, że i ojciec i ty macie coś do mnie jeszcze! – Wszelako nadejdzie czas, że i wy także poznacie mój sposób myślenia. – Ale jakożeście też urośli w tak krótkim czasie, i z wyrostka staliście się rześkim młodzieńcem! – Tylko zdaje mi się.. że oczy wasze są – trochę posępniejsze aniżeli dawniej, a wasze lica mniej rumiane!"
"Mości Kasztelanie!" – podszepnął mu żegnający się Sabinus. – " Wasz młody krewny wcale mi się nie podoba. Nie dla tego żeby mu zbywało na urodzie, albo żeby z jego wielkich oczu nie przemawiało ingenium __ ale zdaje mi się,że widać w nim, – jakby to powiedzieć? – niejakąś przedwczesną dojrzałość; a owoce, które takie symptomata! okazują, czestokroć nie bardzo mocno trzymają się drzewa. Jabym prosił was dostojny Mości Kasztelanie, abyście czujne mieli oko na tego młodzieńca; bo nie jest z nim zupełnie tak, jakby bydź powinno; bądź to in… corporali oeconomia, bądź in morali systemate!"
Jakkolwiek duchowny mówił pocichu, wszelako nie wszystko uszło czujnego ucha pazia; zacisnął on rękę zuchwale przeciw odchodzącemu i rzeki na poły, głośno;
" No! idźcie no tara sobie, idźcie Panie uczony doktorze Hieronymie Sabinie! – Mogliście się tam sobie w Konigsbruck w Misnii nauczyć rozróżniać truciznę na szczury w żołądku jakiego kondla; ale chcieć zbadać to, co jest w sercu rycerza Wielkiego Księstwa ukrytem, na to umiejętność wasza za nizka, a oczy przyciemne! "
Potem korzystając z chwili, gdy Kasztelan oddalił się przygotować się na uroczystość wieczorna: przybliżył się do Hippolyta, który w milczeniu zatopił się w obrazie wschodzącej dla niego wesołej przyszłości i wziął go za rękę.
"Wierzaj mi kochany Hippciu!" – powiedział młodzieniec wzruszony, wznosząc ku niemu przyjazne oko; – "że z całem sercem rad cieszę się ze wszelkiej, pomyślności jakakolwiek cię spotka; bo zarazem pojmuję do jakiego to celu przybliża ciebie – Tym bardziej więc raduje się z tego, co tylko pomyślnego los zdarzy tym, których kocham, że nie wiem dla czego, zdaje mi się zawsze, że ja sam dla siebie nic miłego spodziewać się nie mogę. – Patrz! ja nic mogę tego cierpieć, kiedy drudzy mówią o tem, co ich wcale nie obchodzi; wszelako może Misnijski doktor miał po części i słuszność, i Pan Wojewoda Lubelski także! "
"No! i coż tam mówił Wojewoda, mój kochany, dziwaczny Stasiu?"
" Oto przywołano mnie dzisiejszego poranku do Marszałka Nadwornego, ażeby mi podobnie jak innym dać ubior maskowy, czyli charakter, jak go tam nazywają, i on postanowił, abym ja był przy orszaku, co wystąpi w postaci bogów Olympijskich – Po wielu propozycijach, które to on, to ci, co u niego byli, odrzucili, zdecydowano się nareszcie, że będę Hymenem, bożkiem małżeństwa z pałającą pochodnią w ręku i z głową mirtami i różami uwieńczoną. Owoż kiedym prosił, żeby mi to wszystko dobrze wytłómaczono kochany Hip –
pciu, wówczas, – bo nie pojmuję dobrze jak to się zdarzyło, wcale nie mogło mi się pomieścić w głowie, żeby udawać bożka małżeństwa, i prosiłem najusilniej, aby mi wyznaczona inną rolę. – Wówczas Pan Jan Firlej zaśmiał się i powiedział: azaliż ja tak młody, a już mam wstręt od małżeństwa? – Potem potwierdził, że w rzeczy samej mam słuszność, iże zamierzone przebranie wcale jest niestosowne dla mnie; bo będąc tak wysmukłym, jak jestem i nie mając kolorów, zdarzyć się może, że gdy ku wieczorowi zblednieją róże! a ja przez zapomnienie odwrócę pochodnię, to mirty wezmą za rozmaryn, a mnie za gienijusza śmierci. – Prawda, że to on tylko żartował, mój Hippciu; ale ten wyraz przejął mnie aż do głębi duszy, jak gdyby to było wróżbą; – i tak stałem przed Wojewoda zapomiawszy o nim i o wszystkiem, co mnie otaczało, kłócąc się tylko z myślami, które od niejakiego czasu dosyć często mnie napływają. – Potem mówił Pan Jan Firlej: – że kiedy jestem tak uparty, jak wszyscy Litwini! to moge pozostać nieprzebrany, i iść w orszaku jako paź Panny Heleny, która jak powiadają będzie przedstawiała królowę uroczystości w niedostatku kogoś, komuby to lepiej przystało aniżeli jej. Chociaż zasie sługa prawdziwy królowej, żadnej innej usługiwać nie powinienem, a tym bardziej królowej kilkogodzinnem, wszelako rozumiałem, że już resztę mogę uczynić dla damy serca mojego krewnego. A przytem wolę ja bydź w barwie Pani Barbary, aniżeli w dziwacznym stroju pogańskiego bożyszcza, przy którem nie można nosić, ani szpady, ani pałasza, tak jakby w twojim bogatym greckim ubiorze. – Bo powiedz proszę gdyby czasem przyszło żądać jakiego razu, cobym też ja począł z pochodnią z sosnowej drzazgi? – Zawsze taki dobrze jest mieć oręż; bo kto tam może wiedzieć, co się tez zdarzy w tak osobliwszym i ważnym czasie?
" Świat widzę obrócił się do góry nogami!" – zawołał Hippolyt uśmiechając się. – "Rycerze mają ochotę nosić maski i błazeńską odzież, a wyrostki mają poważną minę, i opatrują zabawę ze wszystkich stron, azailż pod nią nie ukrywa się smutek! "
A Staś urażony zawołał": – "Wyrostek? – A wszakże mnie przecie Kasztelan, który zaiste niebardzo lubi pochlebiać, nazwał rzeźkim młodzieńcem! – O! ty bardzo jesteś poważny i szanowny maż, Panie Starosto! "
Tu odgłos trąb i huk kotłów tatarskiej wojennej muzyki, przerwał nagle małą zwadę kuzynów; a zgiełk napełniających się ludźmi dziedzińców, obwieścił wkrótce nastąpić mający odjazd Ich Królewskich Mości do zamku ochotnego, i obadwaj pośpieszyli zająć swoje miejsca w orszaku.
Wkrótce też Zygmut August wyjechał konno w towarzystwie strojnych jezdców, gdy tymczasem królowa matka i jej dwór, w ciężkich kolasach ciągnionych przez rumaki bogato strojne i przyozdobione piórami, wyruszyła powolnym krokiem, otoczona trabantami i jezdcami w nadzwyczajnie okazałym hiszpańskim ubiorze.XXXII.
Uczta w Łobzowie miała się zacząć z uderzeniem jedenastej godziny w nocy a tylko co minęła dziesiąta godzina. – W pokojach zanikowych, które naprędce w tym celu przygotowano, zajęli się zaproszeni goście po zdjęciu stołów po objedzie, przemienieniem swojich etykietalnych sukni na ubiór przyjętych charakterystycznych roli, a służba chodziła z lontami po dolnych salach, rozpalając pająki i kandelabry. – I po ulicach tez ogrodowych, pomiędzy drzewami, zajaśniały tu i owdzie gromady lamp, i w niepewnych przerywanych kształtach wystąpił kościoł, który bogato oświecony miał na swojej facijacie wyobrażać mocno oświecony, różnofarbnym ogniem gorejący herb Królestwa z pogonią Litewska i a cyfra Króla, S. A R.
Noc była parna, chmury, które przez cały dzień zagrażały burzą, usunęły się wprawdzie na bok; ale gęste, ciężkie obłoki zakrywały blask gwiazd, i głęboką ciemność okrywała horyzont. – A wtedy na jednem miejscu parku, które dla gęstych, sztuczne ulice otaczających krzaków ciemniejsze jeszcze było aniżeli wolniejsze miejsca ogrodu, ukazały się dwie postaci, za któremi trzecia w pewnej odległości postępowała. – Dwie pierwsze zajęte były cicha, i jak zdawało się nader ważną rozmowa, i z ostrożnością postępowały naprzód, oglądając się wokoło, azaliż jaki nienader pożądany słuchacz nieznajduje się gdzie w pobliżu. Na twarzy zasie trzeciego; gdyby promień światła uderzał był po drodze, która postępowali, możnaby było dostrzedz wszelkie oznaki nudów, objawiających się tylko przez częste poziewanie. – Ale mato pomału zdawało się, że go niecierpliwość coraz bardziej ogarnia; i zaczął się użalać w przerywanym monologu, na przykrą konieczność, która go zmusza tu, gdzie nawet ręki przed oczami zobaczyć nie można, tłuc się po gałęziach i korzeniach, kiedy tymczasem drudzy, tam na oświeconych salach w oficynie, rozkoszują przy pełnych dzbankach i szczękających kościach. – Przykrzenie jego byłoby może daleko głośniejsze aniżeliby to przyzwojita była, na takiej drodze, gdyby jeden z postępujących naprzód nie nakazał mu dosyć ostro milczenia.
Tymczasem dośli oni do małej przestrzeni, otoczonej lipami, przy której jednym boku strumień pomiędzy kamieniami przez żwir mruczący, zakreślał granice ogrodu. Żaden odgłos z zamku nie dochodził do tego samotnego miejsca, i tylko tu i owdzie z dalekiej odległości przez krzewiny, dawały się słyszeć uderzenia młotów, któremi pokojowi, to co jeszcze brakowało do rozmajitych rusztowań, utwierdzali.
Tu idący zatrzymali się.
"A więc jest pewna: " – mówił ten, którego postać nie przechodziła średniej wielkości, poszeptując w cudzoziemskim dialekcie, – "że przyjdą?"
"Wszakże rzadko kiedy zdarzyło się wam widzieć; " – dał się słyszeć głos drugiego, wysokiego, chudego człowieka, – "żebym ja wiadomości moje na hazard zachwytywał. – Stara napisała to do swojey przyjaciółki, i przydała wyraźnie, że nie zaniedbałaby opierać się tak nieprzyzwoitemu, i wszelkim dworskim obyczajom przeciwnemu postępowaniu, stosownie do swojego obowiązku; gdyby cała rzecz nie została przed nią ukryta, i gdyby ona nie musiała udawać, że nie wie o niczem!"
Na to zamilkł niższy przez niejaką, chwilę z namysłem, a potem powiedział; – "tylko ze nadto poźno doszła do nas wiadomość i trudno jest dobrze korzystać z takiej zręcznej okoliczności. Nie masz nic przygotowanego, a w tak ważnej rzeczy potrzeba się pierwej dobrze oglądać nim się zacznie działać!"
"Co tam tu bardzo oglądać się? " – Pomruknął chudy. – " Żwawo do robot) i korzystać z chwili, by przecie już tę rzecz skończyć, bo mnie już nudzi!"
"Powolej, powolej przyjacielu!" – odpowiedział drugi, napół namawiając, na pół rozkazując. – "Nie jest tu mowa o tem, ażeby wędrownikowi w pustym lesie ulżyć pieniężnego ciężaru i życia, ani tez na czele wielu śmiałych towarzyszów napadając na dom wpośród nocy zamordować bezbronnego mieszkańca. "
Tu przerwał mu towarzysz i zapytał zgrzytając zębami. – "Co to znaczy doktorze? Jakim sposobem dowiedzieliście się….
" Idzie tu o położenie szlachetnego zwierza we własnej zagrodzie gospodarza a więc niedosyć jest tu dobrze ugodzić; bo huk wystrzału mógłby się słać niebespiecznym dla strzelającego.
"To tez ja nic mówię o takich rzeczach: – Już dwadzieścia i jeden lat jest jak mie ochota od podobnego myśliwstwa odpadła! A co się was dotyczy, obyście go nigdy nic potrzebowali używać!"
"I drugim takoż sposobem postępować?, " – ozwał się znakomitszy z obudwóch, – a mogłoby teraz wyjść na złe. Experimentum in anima vili (1), które nieprzezorność twoja odkryła bezczynnemu dworakowi, więcej obudziła baczności anim rozumimy. – Ten Hieronymus, co otwierał zwierza, znudzi! mnie bezustannćmi pytaniami kiedyśmy tu jechali, i gdyby mi się nie udało było tego pedanta niemieckiego zaplatać w uczoną sprzeczkę o wyrazy, w której odniosłem zwycięztwo, to zdaje ni się, że dotąd jeszcze nie mógłbym się go byt pozbyć. – Prawdziwie, że to głupstwo– (1) Doświadczenie na podłem zwierzęciu było dawać temu zwierzęciu takie dosis, co mogłoby zabić wołu, i co nazbyt prędko działając, wyraźne po sobie zostawuje ślady; a jeszcze nierozsądniej powierzać go było kobietom, które lękając się wściekłości dręczonego zwierzęcia, dozwoliły mu wymknąć się. – Wszelako musiało tam bydź zapewne za nadto wiele jednej ingrediencii, i dla tego mieszanina wcale nic nie warta. "
" Mojem zdaniem ta mieszanina była bardzo dobra! " – przerwał sługa. – "Co prędko działa, to działa bespiecznie, a z resztą już to dosyć i tak ciągnie się, a jabym rad prędzej ukończył, i wziął za to pieniądze i powrócił sobie do ojczyzny, by użyć na starość spoczynku. "
"Do ojczyzny?" – Zapytał go ten, co pierwej mówił. – "A jakaż to twoja ojczyzna starcze? – Rozumiałbym wszelako, że ona daleko jest odleglejsza aniżeli chcesz to dać do zrozumienia. "
" Nasza wspólna ojczyzna, " – ozwał się na to drugi ze spokojną pogarda! –
"jest daleko, albo blizko od was, jak się podoba; lecz gdybym ja miał kilką latami tylko przed wami pójść tam, to nie mogłoby się obejść, ażebym was na krótko lub na długo tam nic powitał. – No! ale przecież, jaki jest wasz zamiar mój uczony mości doktorze? – Co tez zamyślacie dziś czynić? Okoliczność raz zaniedbana rzadko znowu powraca, a wy znacie wolą, której obadwa jesteśmy posłuszni. "
Po tych wyrazach nastąpiła chwila milczenia, aż nareszcie poszepnął drugi nie pewnym głosem i z widocznem poruszeniem:
"Nie nalegaj na mnie tak ty osiwiały grzeszniku; bo nie można przypuścić, ażeby tez tam żadnego towarzystwa nie było; a tyś mi nie powiedział azaliż pani domu wiadomo jest to, cos mi udzielił. Chwila obecna podaje radę; czekajmy więc na nią "
"Ho! dawniejszemi czasy to było wcale inaczej!" – przerwał mu wyższy. –
"Wtenczas to wola rządziła czasem, a nic oczekiwała nań; a teraz nowe czasy, nowe obyczaje; – ale dawne czasy już upłynęły, a ten, co natenczas mógł za mistrza uchodzić, teraz ledwie zdatny tylko na sługę w tym nazbyt przezornym i zmędrzałym świecie. – I gdzież jesteś ty mężna przeszłości, kiedy jeszcze każdy był swojich czynów działaczem? Już przeminęłaś; a z tobą i siła i odwaga mojej młodości!"
" Co za wspaniała Arkadija, na którą się z tęsknotą oglądasz! " – mówił z szyderstwem pan. – "To tylko cud jakiś, że pręgierz i katownia nie określają jej granic! "
"Dosyć już tego!" – mówił ponuro drugi zgrzytnąwszy zębami. – "Rozumiem, że powinniście już wiedzieć, iż nie dobrze jest żartować ze mną pewnym sposobem, a zwłaszcza w nocy, i na osobności. – No! namyślcie się i wracajmy, bo miejsce i chwila mogłyby z pod popiołów wydobyć iskrę, którąbyście nie bardzo radzi byli obudzać. – Nuże uczony mistrzu, czas upływa! – Jakże tedy sobie poczniecie?""
I drugiemu także po wyrzeczeniu tych ostatnich wyrazów, towarzystwo podobne na tak oddalonem miejsca nie bardzo zdawało się przypadać do smaku; skinął zatem na trzeciego, który w pewnej odległości był pozostał i wszyscy trzej rozmawiając z cicha zniknęli w gęstwinie.
Tymczasem w okolicy zamku, zaczął bydź ruch. Podwoje dolnego piętra szeroko zostały roztwarte, a światło na salach połączyło się z blaskiem lamp i kagańców gorejących na placu, który otoczony drzewami, tworzył, punkt środkowy wielu również oświeconych ulic, i na którym tłum zaproszonych, w różnofarbnym ubiorze oczekiwał – na wysokiego gościa i na jego orszak, Odgłos trąb, na który i z dala i w pobliżu odpowiedziało wiele chorów, co skryte po krzakach oczekiwały na hasło, obwieścił przybycie Ich Królewskich Mości. – Poprzedzała ich liczna służba w bogatym stroju; wielu w narodowym ubiorze, inni w Tatarskiej odzieży, inni znowu w bramowanych czapkach, w kurtce i szerokich szarawarach ukazali się jako Zaporozscy Kozacy i służba królowej matki w Hiszpańskim ubiorze. – Za nimi szli urzędnicy drugiego rzędu po części oddaleni, uroczystym ceremonijalnym krokiem, a tuż po nich ukazał się rządca uroczystości Jan Firlej w zwyczajnym, ale bogatemi ozdobami błyszczącym stroju. – Uderzenie jego laski daleko zabrzmiało i powtórnie podniósł się glos instrumentów ze wszech stron donośniej i weselej.
Tu kształtna kibić, zeszła po schodach prowadzących z sali na okrągły plac; – opięta sznurami pereł, przewiązywana purpurowa szata, spadała aż do kolan; szeroka spodnia suknia białego koloru zakrywała na połowę w ozdobne sandały postrojone nogi; gęsty włos po części zwity w warkocze, spięty byt z tyłu głowy, a po części w pięknych puklach spadał na ramiona, w około których spływała lekka tunika. – Korona błyszcząca diamentami unosiła się po nad czołem na pół maską zakrytem, a łańcuch spoczywający w licznych uplotach na piersi, dziedzictwo Bizantskiej córki Cesarskiej, zdawał się usprawiedliwiać wybór roli, którą królowa Bona, chcąc pochlebić dumie matki; dała córce dla przypomnienia jej rodu. "
Obok dziewicy greckiej postępował szlachetny Wenecijanin w czarnym tabarro, mając na oczy mocno nasunięty kapelusz z piórami, a niezamaskowane oblicze dało widzieć zewnątrz stojącym, króla uroczystości dnia tego, króla tego państwa, Zygmunta Augusta,
Wiele postaci przybranych w stroje przeszłości i terazniejszości, i odległych i sąsiedzkich narodów, w strojach imaginacii i humoru, tłoczyło się w około niejednakowej pary, wszelako z uszanowaniem czyniąc miejsce dwóm damom, którym obyczaj i dzisiaj nawet nie dozwolił złożyć szaty wdowiej królewskiej, szerokich sukni z wełnianych materyj, fałdowanych zawiązek u brody i czarnych zasłon, Bonie Mediolańskiej, i o pół kroku w tył obok niej postępującej Annie Mazowieckiej, które przybrane w barwę żałobną i otoczone ozdobnie ustrojonemi damami i niosącymi pochodnie sługami włoskiego i hiszpańskiego rodu i stroju, podobne były do dwóch nocnych postaci, co obce rozlegającej się wokoło nich radości, wcisnęły się przeszkadzając w tłum ochoczych ludzi.
Orszak paziów postępował za niemi wymierzonym krokiem, a wpośród niego Stanisław Lacki, który podobnież jak dostojne damy, za któremi szedł, zdawał się bydź również niewiele czułym na głośną ochotę, w jakiej wszystko poruszało się; a za nimi dwór w fantastyczno – rozmaitem przebraniu podobny obrazom w czasie letniej nocy, a pomiędzy niemi tu i owdzie duchowna suknia prałacka przypominała o rzeczywistości. Obok Biskupa Kujawskiego, szedł mówiąc z zapałem, ale po cichu Scheriff z Mekki w szerokiej białej sukni spiętej zielonym pasem, wszelako nie zdawało się, ażeby różność nauki, proroka i katolickiej wiary, była przedmiotem rozmowy, jaką Andrzej Zebrzydowski i Hetman Wielki Koronny sobie obrali.
Tuż za nimi postępował rycerz w południowem uzbrojeniu, czyli właściwiej mówiąc czarny Książe, syn Edwarda trzeciego Angielskiego; bo jego zbroja była ciemna i nie świecąca, a hełm i tarcza nosiły dewizę: ja służę, której odtąd używali książęta Walezji, a obok niego szedł Sylenciaryjusz purpurowego pałacu w Konstantynopolu, w zielonej tunice, szerokiemi pasami purpurowemi lamowanej. Spuszczony hełm zwyciężcy przy Crecy i Poitiers i cała maska wysokiego urzędnika greckiego, przymuszają nas, abyśmy w nich dali poznać braci: Piotra i Hippolyta Boratyńskich, również jak w Baszy strojnym w kaftan ze złotej materyi bogato w dyjamenty przybrany, którego dosyć przyjemne maskowe oblicze, bardziej ponure rysy ukrywało, Marszałka Wielkiego, Piotra Kmitę.
Kilka innych prawie również okazałych ubiorów, okrywało Książęta z Raciborza i Lignicy, braci Zborowskich, których duma pod następnem panowaniem Henryka Francuzkiego miała kraj zakłócić, młodego Hrabiego z Tenczyna i wielu innych panów wysokiego dostojeństwa.
Powolnym etykietalnym krokiem przybyli wszyscy na środek placu, gdzie naj znakomitsi z obecnych zastanowili się, naprzeciw świątyni z daleka jaśniejącej, gdy tym czasem reszta orszaku usunęła się ku ścianom liściowym otaczającym to miejsce, już to wyszukując zabawy i rozpraszając się po ulicach, już to oczekując w pogotowiu na usługi przeznaczone sobie. Pomiędzy ostatniemi znajdował się także Sylencyjaryjusz , a czarny książe pozostał przy jego boku.
Z głębokim ukłonem przybliżył się do Króla Wojewoda Lubelski, a jeżeli było jego zamiarem odebrać pochwały za urządzenie uroczystości, która nie wyrównywała wprawdzie tej, jaką w pół wieku prawie poźniej tak korzystnego dla smaku i sztuk Hrabia Leicester królowej swojej w Könilworth przygotował, ale jak na ten czas mogła bydź uważana za nader świetną, to odniósł ją całkowicie; bo Zygmunt August upewniał go w uprzejmych wyrazach o swojem zadowolnieniu – Ale gdy Firlej obrócił się potem do królowej matki, odpowie – działa mu ona tonem, który mało odpowiadał w około podnoszącemu się odgłosowi ochoty.
" Niedopieroć to dzisiaj Pan Wojewoda Lubelski dał nam dowód, ze rozumie się bardzo dobrze na sztuce Ułudzenia oczu widza za pomocą światła; ale skoro omamienie radosne przeminie, to nic nie pozostaje, jedno kawałki szkła i pusty papier, znikome i łatwo za powiewem wiatru rozpraszające się towary; a jakkolwiek wspaniale jaśnieje nazwisko, które dzisiejszy dzień obchodzi, wszelako, po tym dniu następuje drugi, a z każdym porankiem zaczyna się dzień coraz innemu nazwisku poświęcony! "
"Gdyby głęboka mowa Waszej Królewskiej Mości, " – przerwał król z żywością swojej matce, – "działając na słuchaczu zanadto prędko może, nie pozbawiała ich złudzenia, a czegoby przyzwojciej było unikać w krótkich chwilach wesołości, jakich może używać życie ludzkie; tobyśmy jej podziękowali za upomnienie, które jej podobało się dać nam o skromności. Wszelako " – mówił dalej z uśmiechem, – "nie pysznimy się z naszego zaszczytu; prawda, że to nasze nazwisko, które przypadek z dzisiejszym dniem połączył, przywiązanie naszych poddanych i przyjaciół otoczyło tym ulotnym blaskiem, – ale tu, " – dodał z przystojną uprzejmością obracając się do swojej pięknej towarzyszki, – "ale tu oto stoji prawdziwa królowa uroczystości, jak to powszechnie piękność ze skromnym obyczajem połączona wszędzie nią bywa. "
"Dobroć Waszej Królewskiej Mości: " – mówiła dziewica wesoło, ale może nie bez celu, – "tym mniej powinna mnie w dumę podnosić; że czuję zaiste, iż mi tylko skromne stanowisko zastępczyni, jest przeznaczone; ale gdyby była obecną ta, której właściwie to odznaczenie przynależy, biedna Helena Odrowążowna widziałaby się nie na swojem miejscu, ale chętnieby weszła do tłumu niewiast, które nie mniejsze mogą sobie rościć prawo nademnie. "
Pani Anna, której oblicze na chwile stało się posępniejsze jeszcze aniżeli zwyczajnie, chciała zabrać mowę; ale Zygmunt August przerwał jej mówiąc:
" Co tam powiadacie piękna kuzyno? – Zaprawdę podobna zastępczyni mogłaby nie jedne boleśnie doznaną nieobecność znośna uczynić" i pewnie nie zbywałoby na takich, którzyby was wzięli za słowo, gdyby nie było zbrodnią ażeby na miejscu tej, która stworzona jest na ozdobę pierwszego miejsca, przeznaczać drugą, co niem słusznie pogardza. "
Księżniczka Mazowiecka uznała za rzecz przyzwojitą odpowiedzieć w miejscu swojej córki na wolną cokolwiek, ale zobowiązującą mowę Króla.
"Zapewne może Panna Helena, " – tak dała się słyszeć ze zwyczajną sobie dumą; – " wdzięczną bydź Waszej Kro – lewskiej Mości za tak łaskawe mniemanie, wszelako niechaj będzie wolno matce zrobić uwagę, ze, jeżeli nie piękność ciała, albo dary umysłowe, których pochwalać nie przystoji mi wcale, to przynajmniej urodzenie daje jej prawo do tego miejsca, o którem napomknąłeś Miłościwy Panie. Ta, co nosi ozdobę, która dostała się jej w spadku od córki cesarskiej, ostatni spadek dziedziczny Książęcego Mazowieckiego domu, nie jest zanizką, by mogła postępować tuz obok króla"
W ówczas przybliżył się Zygmunt August do Księżniczki, sprowadził ją trochę na stronę i mówił urażony: – " O ! nie wspominajcie o samem tylko urodzeniu, Mościa Księżno Wojewodzino, nic sarno tylko urodzenie tak wysoko córkę waszę podnosi nad inne. – Bo któraż z tych, co nas tu otaczają, wyrówna jej wdziękami, dowcipem i sercem; a to daleko My więcej cenimy, aniżeli przypadkową okoliczność urodzenia. Wasza zaś
Księcia Mość, może Nam w tym zawierzyć, bośmy tego czynem w obliczu całej Europy dowiedli. "
"A przecież, tylko na szczycie dostojeństwa, " – mówiła Anna, – "mogą te dary we właściwym blasku zajaśnieć; ubóstwo i nizkość mogą nawet i najświetniejsze przymioty zaćmić!"
" Niech tego Pan Bóg broni! " – Zawołał Monarcha, – " ażeby to kiedy miało spotkać waszę córkę, dopóki tylko jesteśmy królem w tem państwie. – Zaufajcie nam w tem Jaśnie Oświecona Kuzyno. – Nigdy My nie ścierpimy, ażeby ta, którą kochamy jako krewne, którą uważamy za najpiękniejszą ozdobę płci swojej, jednę tylko wyjąwszy, miała utracić pierwszeństwo, które jej przynależy; o nią, pozwólcie Nam wyznać, My sami byśmy się ubiegali, jak o najwyższą nagrodę, jaką kiedy człowiek kochający i kochany pozyskać może, gdyby los nie nadarzył Nam pierwej tej, co jej wyrównywa. – My byśmy pozazdrościli wam prawa i zobowiązań się, których wam imie matki udziela, gdyby król nie śmiał i nie mógł spełniać obowiązku ojca. "
" Wiek Waszej Królewskiej Mości:, " – odpowiedziała Anna z wymuszonym uśmiechem: – "pozbawia zaiste moję córkę zaszczytu, ażeby mogła mieć tak młodego ojca, jak Wy Miłościwy Panie, ale w tem zaręczam Cię Królu, że potomek Piastów nie może z niczyjej inney ręki przyjąć szczęścia, jedno z Królewskiej. " "Zawrzyjmy tedy związek na dobro Heleny, Mościa Księżno Wojewodzino!" – zawolał Zygmunt ze szlachetnem wzruszeniem. – " Czuwajmy i starajmy sie ażeby droga jej stała się równa, i aby szczęście znalazła; a prawdziwe szczęście szanowna kuzyno, które nie zaślepia drugich, ale własne serce zaspokaja. Znamy My serce jej, znamy je może lepiej aniżeli wy, i wimy, że trzeba czegoś innego, a nie tego, co nieświadomi godnem zazdrości bydź uważają. –
Niechaj radość zawita znowu w opustoszałe komnaty waszego domu, radość, która od nich tak długo unikała, którąśmy tak chętnie tam przywrócili; połączcie się z Nami, aby ród dawnych królow zakwitnął na nowo tuż obok tronu, na którym dostojni przodkowie zasiadali. "
Ale Anna nie chciała ująć ofiarowanej prawicy Monarchy, cofnęła się o krok nazad i mówiła wyraźnie a ozięble:
"Nie przychodzimy tu, ja i moja córka, żebrać o jałmużnę od łaskawości królewskiej, do której sprawiedliwości tylko samej rościemy prawo. – Do mnie należy rozważyć, jakie dary są nas godnemi: a dopóki to nam będzie wzbroniono, to dozwól Panie, żebyśmy dopóty drugiego odmówili. "
Król rzucił w milczeniu dumne spojrzenie na twardą kobietę; potem obrócił się ku jednej stronie koła i zawołał:
" I cóż tak daleko stojicie Panie Sylencijaryjuszu? – Cyliż wasze nazwisko tak wielki wpływ na wasze organa mowne wywiera? albo lękacie się li, aby za waszem objawieniem się ochocza radość nic zaniemiała w pałacu (1)? – Nuże spełniajcie wasz urząd przy córce starodawnych Augustów, którą także jeden z nowoczesnych Augustów, z radością za swoję Monarchinią ogłasza. – A wy, dzielny Książe, któremu obrane hasło ja służę, tak przystoji w każdym względzie, pójdźcie tu; bo Król, (2)
–- (1) Sylencyjaryjusz, jeden z najznakomitszych urzędników, na dworze Konstantynopolitańskim, miał obowiązek przestrzegania spokojności w pałacu; a jeżeli kto na pokojach. Cesarza, albo też na przytykających do pałacu krużgankach, gdzie tylko cichym głosem wolno było rozmawiać, za nadto głośno odzywał się; to zapobieganie temu przynależało do jego urzędu. Wielu z tych Sylencyjaryjuszów wstąpiło na tron, a najpierwej Anastazyjusz, który pod Zenonem len urząd sprawował.
(2) Alluzija do Króla Jana Francuzkiego, któremu, gdy został pojmany w niewoli, przy Poitiers, zwyciężca w czasie biesiady usługiwał.
Bogu dzięki niezostajacy w niewoli, zada waszej posługi! "
A wtedy przystąpiła do Księżniczki Bona Sforcija, i pytała jej z ostrożnością o treść rozmowy ze swojim synem.
"Król, " – mówiła Anna dosyć głośno: – "Król, tylko co oświadczył sie ojcem mojej córki, i zdaje się, że wprost chce" przystąpić do spełnienia powinności ojcowskich, kiedy myśli ją w czepiec przystrojić! "
To mówiąc skłoniła sie nizko i uroczyście zajęła swoje miejsce w zgromadzeniu -, które właśnie co odgłos trąb i kotłów przywoływał na salę do tańca z pochodniami. – Wokoło bogato przystrojonych ścian uszykowali się wchodzący na ceremonija, która podówczas przy każdem uroczystem zgromadzeniu książęcych osób, powinna była mieć miejsce.