Historia terroryzmu. Od starożytności do Da’isz - ebook
Historia terroryzmu. Od starożytności do Da’isz - ebook
Pierwsza tak ambitna i szeroko zakrojona historia terroryzmu to wyjątkowe dzieło, pozwalające na głęboką analizę samego zjawiska oraz ewolucji jego postrzegania. Autorzy śledzą skrupulatnie wszystkie przejawy i formy terroryzmu na przestrzeni dziejów ‒ od Zelotów i Asasynów, poprzez XIX-wiecznych anarchistów, terror rosyjski w służbie państwa, współczesne formy wyrosłe po roku 1968, aż po radykalny fundamentalizm muzułmański bojowników Al-Ka’idy i Państwa Islamskiego. Obszerny wykład historyczny został wzbogacony bogatym wyborem tekstów źródłowych – wystąpień, manifestów i pism teoretycznych najbardziej wpływowych postaci ‒ od Bakunina po Ibn Ladena i Az-Zawahiriego ‒ w większości niedostępnych dotąd polskim czytelnikom. Rozmach tego dzieła ‒ będącego wynikiem pracy międzynarodowego zespołu specjalistów ‒ pozwala śmiało nazwać je wielką encyklopedią terroryzmu.
Spis treści
Wprowadzenie (Gérard Chaliand i Arnaud Blin)
Wstęp. O terroryzmie jako strategii powstańczej (Ariel Merari)
Robocza definicja terroryzmu
Terroryzm a partyzantka
Metoda i przyczyna: terroryści i bojownicy o wolność
Terroryzm i moralność
Terroryzm jako strategia powstańcza
Do jakiego punktu terroryzm może odnieść sukces?
Mieszane formy buntów
CZĘŚĆ PIERWSZA. PREHISTORIA TERRORYZMU
Rozdział 1. Zeloci i asasyni (Gérard Chaliand i Arnaud Blin)
Zeloci
Asasyni
Rozdział 2. Przejawy terroryzmu poprzez stulecia (Gérard Chaliand i Arnaud Blin)
Tyranobójstwo
U początków terroryzmu państwowego: podbój mongolski
Terror w wojnie: wojna trzydziestoletnia
CZĘŚĆ DRUGA. OKRES WSPÓŁCZESNY: OD 1789 DO 1968 ROKU
Rozdział 3. Pojawienie się nowoczesnego terroru (Gérard Chaliand i Arnaud Blin)
Rozdział 4. Terroryści anarchistyczni z XIX wieku (Olivier Hubac-Occhipinti)
Kontekst historyczny sprzyjający pojawieniu się doktryny anarchistycznej
Czym jest anarchizm?
Anarchiści włoscy: u pochodzenia „propagandy przez czyn”
Hiszpańscy terroryści anarchistyczni: od zbrojnego buntu do królobójstwa
Terroryści anarchistyczni z Ameryki Północnej
Francuscy terroryści anarchistyczni: dynamit jako broń
Émile Henry: teoria odwołania się do terroryzmu masowego
Rozdział 5. Terroryzm rosyjski (1878–1908) (Yves Ternon)
Narodnicy
Anarchizm i nihilizm
Agitatorzy
Druga Ziemla i Wola
Narodna Wola
Rewolucyjni socjaliści
Anarchiści rosyjscy (1903–1907)
Partia Socjalistów-Rewolucjonistów po 1905 roku
Rozdział 6. „Belle Époque” terroryzmu (Gérard Chaliand i Arnaud Blin)
Zamach stulecia
Nowinki techniczne
Problemy organizacyjne
Przypadek Irlandii
Narodziny terroryzmu w Indiach
Macedończycy, Chorwaci i Ormianie
Terroryzm skrajnej prawicy
Rozdział 7. Lenin, Stalin i terroryzm państwowy (Gérard Chaliand i Arnaud Blin)
Lenin i terroryzm strategiczny
Stalin, czyli terror państwa
Rozdział 8. Terroryzm w czasie wojny: od II wojny światowej do wojen o wyzwolenie narodowe (Gérard Chaliand i Arnaud Blin)
Przekształcenie pejzażu strategicznego
Etyka a terroryzm
Od wojny do okresu powojennego
CZĘŚĆ TRZECIA. TERRORYZM WSPÓŁCZESNY OD 1968 ROKU DO DZISIAJ
Rozdział 9. Od 1968 roku do radykalnego fundamentalizmu (Gérard Chaliand i Arnaud Blin)
Różne oblicza terroryzmu
Grupy i ruchy europejskie i śródziemnomorskie
Organizowanie odpowiedzi na terroryzm
Ruchy mniejszościowe i religijne
Rozdział 10. Korzenie radykalnego fundamentalizmu muzułmańskiego (Philippe Migaux)
Miejsce ruchu dżihadystycznego we współczesnym świecie terrorystycznym
Ideologiczne początki radykalnego islamu: ograniczająca i mylna interpretacja islamu dokonana przez rygorystycznych i marginalnych egzegetów
Egipski ruch dżihadystyczny i śmierć faraona
Macierz afgańska: pomoc arabskich mudżahedinów dla dżihadu przeciwko ZSRR
Dżihad algierski i jego konsekwencje dla Europy
Rozdział 11. Al-Ka’ida (Philippe Migaux)
Potajemna walka ruchu mudżahedinów: strategia federacyjna Al-Ka’idy (1989–2001)
Otwarta bitwa ruchu mudżahedinów: zmiana strategii po 11 września
Przejście do nowego wymiaru dżihadu
Przejście do wojny globalnej
Od 6 października 2002 roku Al-Ka’ida zmienia sposób działania: zagrożenie obejmuje cały glob
Rozdział 12. Przyszłość ruchu fundamentalistycznego (Philippe Migaux)
Dojście do głosu lokalnych i autonomicznych grup dżihadystycznych
Zagrożenia bronią nuklearną, radiologiczną, bakteriologiczną i chemiczną
Terroryzm morski
Poszukiwanie sojuszu z fundamentalizmem palestyńskim
Ryzyko sojuszu z radykalnym szyizmem
Wnioski
Rozdział 13. Akcje samobójcze: między wojną a terroryzmem (François Géré)
Podmiot: kim są ochotnicy śmierci?
Wczoraj i dzisiaj: od spontanicznej ofiary do zorganizowanej strategii
Struktury: ideologia i strategie
Rozdział 14. Stany Zjednoczone wobec terroryzmu (Arnaud Blin)
Pierwsze konfrontacje
Nowa lewica
Nowi terroryści
Konfrontacja z terroryzmem międzynarodowym
Szok 11 września i odpowiedź Stanów Zjednoczonych
Rozdział 15. Nowy wizerunek Al-Ka’idy: zagrożenie muzułmańskim terroryzmem po 11 września (Rohan Gunaratna)
Al-Ka’ida po 11 września
Zagrożenie ideologiczne
Zarządzanie zagrożeniem
Rozdział 16. Panorama sytuacji po 2004 roku (Philippe Migaux)
Co się wydarzyło?
Nowy rozwój strategiczny
Rozdział 17. Dżihadyzm w czasach Da’isz (Gérard Chaliand)
Korzenie Da’isz
Strategia zakorzeniania się Da’isz
Dżihadyzm dzisiaj
CZĘŚĆ CZWARTA. TEKSTY O TERRORZE
Rozdział 18. Literatura i terroryzm
Alfred de Musset, Lorenzaccio (1834)
Joseph Conrad, Tajny agent (1907)
Jean-Paul Sartre, Brudne ręce (1948)
Albert Camus, Sprawiedliwi (1949)
Fiodor Dostojewski, Biesy (1871–1872)
Rozdział 19. Manifesty, odezwy i teoria (I)
Edward Saxby, Killing no murder (1657)
Karl Heinzen, Morderstwo
Michał Bakunin, Rewolucja, terroryzm i bandytyzm
Siergiej Nieczajew, Katechizm rewolucjonisty
Mikołaj Morozow, Walka terrorystyczna
G. Tarnowski, Terroryzm i rutyna
Johann Most, Rady dla terrorysty
Rozdział 20. Manifesty, odezwy i teoria (II)
Bhagwat Charan Vohra, Filozofia bomby
Walka o wolność Prowizorycznej Irlandzkiej Armii Republikańskiej
Ulster: antyterroryzm
Menahem Begin, Bunt
Jehoszafat Harkabi, Doktryna Al-Fatahu
Platforma Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny
Abraham Guillen, Partyzantka miejska i tupamaros
Rozdział 21. Fundamentaliści
Hasan al-Banna, Doktryna Braci Muzułmanów
Ajatollah Ruhollah Chomejni, Islam nie jest religią pacyfistystów
Sajjid Kutb, Przygotować drogę
Bizham Dżazani, Walka zbrojna w Iranie
Ajatollah Ruhollah Chomejni, Przemówienie w szkole teologicznej w Fajzijje
Deklaracja Ibn Ladina
Szajch Muhammad Sajjid at-Tantawi, Zamachy samobójcze to legalna obrona
Muzułmański Front Światowy, Deklaracja: dżihad przeciwko żydom i krzyżowcom
Szajch Hamud al-Ukla asz-Szu’ajbi, Fatwa na talibów
Abd al-Aziz al-Rantissi, Chwała kamikadze
Ajman az-Zawahiri, Znaczenie Afganistanu w rewolucji islamu
O autorach
Bibliografia (Gérard Chaliand)
Przypisy
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8196-127-1 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Gérard Chaliand, Arnaud Blin
Z wszystkich pasji, które mogą wyzwolić wolę człowieka, nie ma niczego bardziej przeciwnego rozumowi i wolności niż fanatyzm religijny.
Maksymilian de Robespierre^()
Było to w Waszyngtonie, w czasie konferencji na temat terroryzmu, a ściślej mówiąc – kontrterroryzmu, zorganizowanej przez służby wywiadowcze Pentagonu, The Defence Intelligence Agency (DIA). Jej uczestnicy w większości pracowali dla różnych (i licznych) amerykańskich służb wywiadowczych, które w większym lub mniejszym stopniu były zaangażowane w walkę z terroryzmem. Lwia część tych działających w cieniu osób znalazła się po zimnej wojnie w tym szczególnym sektorze, należącym odtąd do szerszej kategorii „nowych zagrożeń”, wraz z konfliktem nuklearnym, bronią masowego rażenia, przestępczością zorganizowaną. To niezwykłe zgromadzenie jednakowo ubranych ludzi słuchało z uwagą mówców, którzy kolejno rozważali istotę walki z terroryzmem. Pod koniec dnia, kiedy zmęczona publiczność przygotowywała się do wysłuchania ostatniego mówcy, pojawiła się dziwna osoba, która skierowała się wielkimi krokami ku podium, z torbą i walizką w dłoni. Mężczyzna z długimi włosami pod czarnym kapeluszem, z bujną brodą, w ciemnych okularach, w podartych spodniach i skórzanej kurtce mocno odcinał się od wywiadowczych biurokratów. Nagle nieznajomy otworzył swoją torbę oraz walizkę i z szybkością błyskawicy rzucił w tłum dwa granaty, a następnie wycelował karabin M16 w osłupiałą publiczność.
Nie doszło jednak do wybuchu, a M16 milczał. Mężczyzna spokojnie podszedł do mikrofonu i zaczął swój wywód. Sala, a przynajmniej jej część, od razu rozpoznała znajomy głos. Był to bowiem dyrektor DIA, generał, który przebrany za „terrorystę” chciał pokazać swoim słuchaczom, z jaką łatwością prawdziwy terrorysta mógłby wejść do budynku, w którym odbywa się konferencja (na Uniwersytecie Jerzego Waszyngtona, pozbawionym jakiejkolwiek kontroli) i zlikwidować śmietankę amerykańskiego kontrterroryzmu. Przywdziawszy znowu swój mundur, generał wypowiedział prorocze słowa: „Pewnego dnia terroryści zaatakują podobny do tego budynek, w Waszyngtonie lub Nowym Jorku. Spowodują śmierć setek ofiar i bezprecedensowy szok psychologiczny. Problem polega nie na tym, żeby wiedzieć, czy dojdzie do takiego aktu na ziemi amerykańskiej, lecz kiedy i gdzie to nastąpi. Wy, panowie, musicie się do tego przygotować. W waszych rękach spoczywa bezpieczeństwo naszego terytorium”. Konferencja odbyła się w 1998 roku. Trzy lata później dziewiętnastu zdesperowanych mężczyzn doprowadziło do śmierci trzech tysięcy osób w najbardziej spektakularnym zamachu terrorystycznym w historii, uderzając w Nowy Jork i Waszyngton. Dotknęło to również Pentagon, siedzibę DIA. Z powodu swojej niemocy amerykańskie służby wywiadowcze nie zdołały zapobiec tej operacji.
Z perspektywy czasu ten spektakl wydaje się niemal surrealistyczny. Przede wszystkim z powodu uwag szefa służb wywiadowczych Pentagonu. Następnie z powodu tego, że ci ludzie nie byli w stanie zastosować się do jego precyzyjnych rad. Do tego należy dodać rozdźwięk między tym przestarzałym wizerunkiem drugorzędnego fanatyka gotowego wszystko wysadzić – praktycznie identycznego z humorystycznymi rysunkami pokazującymi anarchistę w czarnej pelerynie z bombą w dłoniach – a dyskusjami o utożsamieniu terroryzmu z nowoczesnymi technologiami, tego słynnego „superterroryzmu”, przeciwko któremu przygotowują się politycy.
Konceptualizacja zjawiska terroryzmu jest bardziej złożona niż mogłoby się wydawać. Ideologiczne interpretacje, chęć wprowadzenia przy użyciu tego terminu, szczególnie przez rządy państwowe, demonizujących skojarzeń – wszystko to prowadzi do chaosu. Być może należy przypomnieć, że zastosowanie terroru służy do terroryzowania – pod względem historycznym była to rola zorganizowanych sił: państwa lub armii, przynajmniej w przypadku rządów despotycznych. Niezmiennie dzieje się tak w państwach niedemokratycznych. W innych natomiast terror może być uznany za prawomocny w czasie wojny, w tym terror wymierzony w ludność cywilną. Współcześnie można tu wspomnieć o bombardowaniu Coventry, Drezna, Tokio^() oraz o zrzuceniu bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki.
Terror w imię religii, terror święty, to zjawisko znane w dziejach świata. Najbardziej znaczący przykład to zeloci, zwani również sykariuszami, w I wieku naszej ery w judaizmie. To skrytobójcze ugrupowanie przyczyniło się do wywołania powstania przeciwko okupacji rzymskiej, a jednym z jego konsekwencji było zniszczenie Drugiej Świątyni (70 rok). Przykładem w islamie jest wywodząca się z isma’ilizmu grupa asasynów^(). Przez dwa stulecia 1090–1270 ugrupowanie to praktykowało skrytobójcze morderstwa białą bronią na muzułmańskich dostojnikach. W chrześcijaństwie żadna grupa nie używała terroru z podobną niszczącą konsekwencją. Lecz można wspomnieć o taborytach w Czechach w XIV wieku lub anabaptystach w XVI wieku, przypomnieć czynny ruch antyżydowski w czasie pierwszej krucjaty (1095), nie mówiąc już o różnych formach inkwizycji. Również ruchy mesjanistyczne czerpią moc z terroru i się nim posiłkują^().
Mesjanizm zakłada, że pewnego dnia – niekoniecznie odległego – świat ulegnie znaczącemu przekształceniu przez nadejście końca historii. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa często pojawiała się wiara w bliski koniec oznaczający drugie przyjście Chrystusa (paruzję). Idea apokalipsy jest ściśle związana z różnymi ruchami mesjanistycznymi i to nie tylko w religiach objawionych. Aztekowie wierzyli, że zginęły cztery słońca (cztery światy). Obawiali się możliwego bliskiego końca i aby temu zapobiec, dostarczali słońcu krew ofiar.
Nastroje mesjanistyczne pozostały żywe w judaizmie (na przykład ruch Szabetaja Cwiego w XVII wieku). Po zwycięstwie w trzeciej wojnie arabsko-izraelskiej powrót „ziemi obiecanej” doprowadził do odnowienia mesjanistycznego ze stworzeniem Gusz Emunim i nie jest obcy dynamice ruchu kolonizacyjnego Judei i Samarii (Zachodni Brzeg Jordanu). W dzisiejszym chrześcijaństwie mesjanizm jest obecny w fundamentalistycznych odłamach protestanckich, których korzenie sięgają XIX wieku. Wśród nich silny ruch ewangelikalny jest szczególnie wrażliwy na zwycięstwa Izraela, którego sukcesy są w oczach jego członków warunkiem paruzji. Islamowi również nie są obce ruchy o tym charakterze, postulujące spodziewane przyjście mahdiego (odpowiednik mesjasza). W szyizmie imamickim (dwunastu imamów) w Iranie, Iraku, Libanie, Bahrajnie itd. mesjanizm jest osią wiary wraz z oczekiwaniem na powrót dwunastego imama. Chociaż chodzi o konflikt polityczny, wydarzenia i antagonizmy, które podsycają dzisiaj gwałtowną opozycję między radykalnymi fundamentalistami oraz Stanami Zjednoczonymi i konflikt izraelsko-palestyński mają także wymiar mesjanistyczny. Przeciwnie do dość rozpowszechnionego przekonania nie chodzi tu o „zderzenie cywilizacji”. Antagonizmy są żywe również w samych społeczeństwach, co pokazuje na przykład szturm dokonany przez radykalnych sunnitów, w większości saudyjskich, w 1979 roku na Wielki Meczet w Mekce w czasie dorocznej pielgrzymki lub zamordowanie w 1995 roku Icchaka Rabina, oskarżanego o oddanie Zachodniego Brzegu Jordanu, przez członka radykalnej grupy syjonistycznej Gusz Emunim^().
Terroryzm religijny jest postrzegany jako akt o charakterze transcendentalnym. Uzasadniony przez władze religijne, nadaje swoim aktorom legitymizację, zmieniając ich od tego momentu w instrument świętości. Liczba ofiar ani ich tożsamość nie mają już odtąd znaczenia. Nie ma żadnego sędziego ponad Sprawą, dla której terrorysta się poświęca. Sprawcy pierwszego zamachu na World Trade Center w 1993 roku, jedynie częściowo udanego, wcześniej uzyskali fatwę od szajcha Umara Abd ar-Rahmana, który w 2017 roku zmarł w Stanach Zjednoczonych.
Ten gwałtowny zwrot ku religijności, a przynajmniej ku jednemu z jej aspektów, jedynie pozornie oddala nas od tematu, którym jest terroryzm i który, w percepcji współczesnego czytelnika, często ogranicza się jedynie do terroryzmu muzułmańskiego. Istnienie terroryzmu w islamie sięga jego początków. Najwyższy przywódca, aby przyjąć terminologię nieco bliższą naszym czasom, był jednocześnie przywódcą religijnym i politycznym. Później jednak ten idealny wzorzec nie był kontynuowany. W pewnym momencie powstał aparat polityczny oraz aparat religijny i prawny, lecz w oczach muzułmanów ideałem była jedna struktura, islam, będący poprzez Koran jednocześnie religią i państwem (din wa-daula). Kościół narodził się w zupełnie odmiennych warunkach. Nawet kiedy w IV wieku chrześcijaństwo stało się religią Cesarstwa Rzymskiego, dwie struktury pozostały oddzielne, mimo że w średniowieczu Kościół podjął próbę przejęcia władzy świeckiej.
Stałym elementem w ruchach religijnych jest ich podział na odłamy. Ruchy schizmatyczne zawsze proklamowały, że są posiadaczami prawdziwej interpretacji pierwotnego credo.
Dzisiaj nurty sekciarskie, które łączą się z radykalnym fundamentalizmem, za pomocą partyzantki stosują w celach politycznych działania o charakterze terrorystycznym, sycąc się religijnością interpretowaną w sposób zdolny wzbudzić mobilizację i zaangażowanie.
Nie będziemy się tutaj rozwodzić nad długim szeregiem despotycznych rządów, które w Chinach od założenia państwa chińskiego w III wieku p.n.e. aż do czasów Mao Zedonga naznaczyły historię, ani nad społeczeństwami starożytnego Wschodu lub Indii, aby się zdziwić, że mógł istnieć władca, który zmuszał się do stosowania zasad buddyzmu, jak Aśoka. Nie będziemy też starannie analizować kalifatów muzułmańskich, które, jak wszystkie władze, wolały niesprawiedliwość od nieporządku, zaś ostatni z nich, czyli Imperium Osmańskie, umiało do chwili swojego upadku bez skrupułów posługiwać się terroryzmem. Zachód nie pozostawał daleko w tyle, aż do chwili pojawienia się zalążków demokracji w Szwajcarii, Holandii, Anglii, w Stanach Zjednoczonych oraz we Francji, gdzie w imię cnoty demokracja zamieniła się w terror. Ten osiągnął swój szczyt z prawem 22 prairiala roku II (ustawą Konwentu Narodowego z 10 czerwca 1794 roku), pozbawiającym oskarżonego świadków i adwokatów oraz zapewniającym trybunałowi swobodę w skazywaniu na podstawie przeświadczenia.
Historia, a dokładniej kroniki pokonanych, na podstawie których powstał pewien wizerunek historyczny, dostrzega w Mongołach i ich najazdach w XIII wieku echo ogólnego terroru, z którym mógł się równać jedynie Tamerlan z piramidą głów usypaną po zajęciu Bagdadu. Jeśli chodzi o nasz XX wiek, który stworzył nazizm i terror stalinowski, jest to z pewnością okres ludobójstwa, od rzezi Ormian, dokonanej w latach 1915–1916 przez Imperium Osmańskie, poprzez ludobójstwo Żydów i Cyganów w latach 1942–1945, do Rwandy w 1994 roku, przy ogólnej obojętności państw. Jest to też stulecie masowych masakr szczególnych grup społecznych: kułaków, rzeczywistych lub domniemanych kontrrewolucjonistów, ras zwanych niższymi itp.
Równie liczne są odłamy religijne i inne grupy wyposażone w bardziej lub mniej świętą misję, które obficie posługiwały się terroryzmem. Wspomnijmy o sekcie thugów, którzy od VII wieku terroryzowali podróżnych w Indiach, aż zostali zlikwidowani w połowie XIX wieku. Była to grupa dusicieli, a inicjacji do niej dokonywano w bardzo wczesnym wieku, najczęściej w gronie rodziny. Grupa korzystała niekiedy z pomocy bardzo młodych zamaskowanych dzieci. Te, w wieku dziesięciu lub jedenastu lat, mogły towarzyszyć mordercom i pod kierunkiem opiekuna obserwować akcję z odległości, aby się oswoić z działaniami sekty i przede wszystkim nauczyć się milczeć. Kiedy chłopcy dojrzeli, brali już udział w operacjach. Thugowie czcili Kali, hinduską boginię śmierci. Według nich Kali, aby walczyć z demonami, stworzyła z potu spod swoich pach dwóch mężczyzn, którzy towarzyszyli jej w walce. Chcąc im za to podziękować, Kali sprawiła, że mogli oni zabijać bez wyrzutów sumienia pod warunkiem, że nie dojdzie do rozlewu krwi. W tradycji religijnej thugów twierdzono, że niegdyś bogini doprowadzała do zniknięcia ciał, gdyż je pożerała. Ale pewnego dnia jeden nowicjusz się odwrócił i zobaczył jedzącą boginię. Za karę od tej pory bogini nie zgadzała się już ukrywać ofiar. Wydała swoim wyznawcom rozkaz, aby ciała dzielili na części i grzebali przed odbyciem ceremonii rytualnej.
Jeszcze na początku XIX wieku każdego roku znikały tysiące podróżnych. Kiedy jakiś thug trafiał do więzienia, władze mogolskie kazały go murować żywcem lub odcinać mu dłonie i nos. Począwszy od 1830 roku władze brytyjskie podjęły walkę z sektą, aż zniknęła całkowicie.
Terroryzm jest, przede wszystkim, instrumentem, lub, jeśli wolimy, techniką. Ta technika jest tak stara jak praktyka wojny, wbrew rozpowszechnionemu przekonaniu, że terroryzm powstał wraz ze współczesnymi ruchami nacjonalistycznymi w XIX wieku. Do tego zamieszania doszło z powodu późnego pojawienia się tego terminu wraz z rewolucją francuską i terrorem.
Podobnie jak wszystkie zjawiska polityczne terroryzm można zdefiniować poprzez dualizm, który przeciwstawia sobie proklamowane idee i ich zastosowanie w praktyce. I jak wszystkie zjawiska polityczne terroryzm istnieje jedynie w kontekście kulturowym i politycznym. W ciągu trzech dziesięcioleci wpływ ideologii marksistowskiej na grupy terrorystyczne przyczynił się do ich rozkwitu; obecnie grupy terrorystyczne odwołujące się do marksizmu są w mniejszości, jednak w latach 70. i 80. były dominujące. Podobnie jest w całej historii ruchów terrorystycznych: ich formy określają się w odniesieniu do warunków politycznych, w których one rodzą się, żyją i umierają. Chociaż terroryzm jest zjawiskiem, które nieustannie się odnawia, przejście od jednej generacji terrorystów do drugiej wyznacza często głęboki rozłam.
W dzisiejszych czasach ruchy terrorystyczne o inspiracji religijnej podkreślają znaczenie czynnika kulturowego znacznie bardziej niż ruchy nacjonalistyczne lub te odwołujące się ściśle do inspiracji politycznej. To o tych ruchach mówi się najwięcej. Hamas i Al-Ka’ida w sposób szczególny łączą aspiracje polityczne lub pseudopolityczne (zniszczenie Izraela lub Stanów Zjednoczonych) z podstawą religijną, która służy przede wszystkim rekrutacji i w ten sposób jest bliska elementowi ideologicznemu innych ruchów. Zauważmy, że terroryzm praktykowany przez Palestyńczyków na początku był zasadniczo polityczny i świecki, i że przejście na stronę religijności dokonało się po rewolucji irańskiej w latach 80.
Wszystko lub niemalże wszystko przeciwstawia organizację terrorystyczną aparatowi państwowemu. Charakter tej opozycji definiuje często charakter ruchu terrorystycznego. Tam, gdzie państwo jawi się jako przeważająco racjonalne, ruch terrorystyczny wydaje się mieć charakter silnie emocjonalny. Tam, gdzie aparat nowoczesnego państwa funkcjonuje na zasadach polityki „realistycznej” oraz układu stosunków siły, ruch terrorystyczny dodaje do swojej polityki silny nurt moralny (którego kod różni się w zależności od konkretnej ideologii) oraz strategię od słabości do siły, która opiera się zasadniczo na efektach psychologicznych wymierzonych w przeciwnika. Raymond Aron przedstawił słynne hasło, które ujmuje sedno tego zjawiska: „Gwałtowne działanie jest określane jako terrorystyczne, kiedy jego efekty psychiczne są nieproporcjonalne do efektów czysto fizycznych”.
Dzisiaj przez terroryzm rozumiemy to, co specjaliści nazywają terroryzmem „oddolnym”. Terroryzm „odgórny”, czyli ten stosowany przez aparat państwa, odniósł nad nim zwycięstwo w biegu historii. Ten rodzaj terroryzmu rozkwitł w XX wieku z nadejściem totalitaryzmów. Pod względem liczby ofiar terroryzm „odgórny” pochłonie ich nieskończenie więcej niż ten „oddolny”.
W tej pracy będzie nas interesował przede wszystkim terroryzm „oddolny”, lecz nie wyłącznie. Jako instrument terror, czy pochodzi „z góry”, czy „z dołu”, kieruje się tymi samymi zasadami strategicznymi: nagiąć przeciwnika, dotykając jego zdolności do obrony. Jeszcze do niedawna nie mówiono o „terroryzmie państwowym”. Terroryzm państwa, w naszym dzisiejszym rozumieniu, odnosi się przede wszystkim do wsparcia ze strony pewnych reżimów (na przykład Libia lub Iran) dla grup terrorystycznych. Lecz terroryzm państwa przybiera wiele innych form. Jest także narzędziem systematycznie używanym przez reżimy totalitarne. Terroryzm danego państwa przejawia się także w doktrynie wojskowej jego armii. Na przykład doktryna „strategicznych bombardowań”, rozwinięta na Zachodzie w latach 30., opierała się wyłącznie na przerażeniu, jakie masowe bombardowania mogły wywołać wśród ludności cywilnej i miała na celu skłonić rząd do ustępstw. Wynikiem tej doktryny było bombardowanie Drezna oraz zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki.
Granica między terroryzmem „odgórnym” i „oddolnym” często jest źle wytyczona: pomyślmy o Leninie sprzed 1917 roku i o tym, który przejął władzę. Powszechnie wiadomo, że dzisiejszy terrorysta może w przyszłości zostać szefem państwa, czyli osobą, z którą taki bądź inny rząd będzie musiał obchodzić się dyplomatycznie. Menachem Begin i Jasir Arafat (czy inny Palestyńczyk) są przykładami tej charakterystycznej metamorfozy.
W tradycji zachodniej za prawomocną uważa się jedynie przemoc stosowaną przez państwo. Ta restrykcyjna koncepcja posługiwania się terroryzmem w niewielkim stopniu odnosi się do tych, którzy nie mają innych środków, aby odmienić sytuację uznawaną za opresyjną. Legitymizacja jakiegoś działania terrorystycznego przejawia się poprzez cele jego wykonawców. Wystarczy obejrzeć kilka wywiadów z dawnymi terrorystami, aby zrozumieć, że u podstaw większości działań terrorystycznych leży idea „cel uświęca środki”. W kategoriach moralnych rozpatruje się raczej przyczynę ruchu terrorystycznego niż cel jego działania. Podczas wojen o wyzwolenie narodowe w latach 50. i 60. akty terrorystyczne były często postrzegane w sposób pozytywny, gdyż przyspieszyły wyzwolenie uciskanych narodów. Posługujący się terroryzmem w Algierii lub Indochinach są bohaterami. W większości nie odczuwają żadnego żalu. Ostatecznie powracamy do rozważań nad „wojną sprawiedliwą”, która uzasadnia przemoc.
Na Zachodzie i gdzie indziej istnieje tendencja, aby jako akt terrorystyczny określać działanie, które uważa się za bezprawne. Jest to zawsze niebezpieczne pomieszanie moralnej interpretacji działania politycznego z samym działaniem, które gmatwa naszą wizję aktu terrorystycznego. Akt jest powszechnie uznawany za „terrorystyczny”, jeśli jest naznaczony fanatyzmem lub cele jego wykonawców nie wydają się ani prawomocne, ani spójne. Obserwator gubi się w labiryncie ruchów terrorystycznych, które różnią się w poszczególnych stuleciach, tym bardziej że zmieniają się warunki kulturowe i polityczne. Inne błędne założenie to idea, że celem aktu terrorystycznego z definicji jest ludność cywilna^(). Ludność cywilna jest celem pośredniej strategii, począwszy od momentu, w którym jej los, jako potencjalnej ofiary, może wpływać na decyzje przywódców. W nowoczesnej wizji polityki uznaje się, że los ludności cywilnej koniecznie wiąże się z działaniem przywódców politycznych. Powszechnie wiadomo, że pojęcie zwierzchności ludu, w imię której uzasadnia się zresztą terroryzm państwowy, pojawiło się dopiero w okresie Oświecenia. Nieco później terroryzm polityczny dokonał ewolucji w świadomości: na przykład rosyjscy narodnicy z XIX wieku pozostawali pod silnym wpływem tradycji romantycznej.
Jeśli w praktyce nowoczesny terroryzm jest wymierzony głównie w ludność cywilną, to zjawisko to wynika w rzeczywistości z ogólnego rozwoju struktur politycznych i pojawienia się masowych mediów. Od 1789 roku na Zachodzie struktury polityczne rozwijały się w kierunku demokracji. Współczesne media, które stanowią zasadniczy czynnik liberalnej demokracji, pojawiły się właśnie w tym momencie. Zatem z definicji legitymizacja polityczna demokracji i jej posłów spoczywa na obywatelach. To wyjaśnia, dlaczego broń terroryzmu jest bardziej skutecznie używana przeciwko krajom demokratycznym niż przeciwko dyktatorom. Chociaż zwykliśmy sądzić, że dyktatury są bardziej sprawne w odszukiwaniu i karaniu terrorystów – gdyż w tej dziedzinie mają one zakres działania szerszy niż demokracje – jednak tak nie jest. Raczej uznajemy, że zasięg zamachu nie jest identyczny w kraju wolnym oraz w kraju, w którym ludność nie ma głosu w wyborach, a media pozostają na usługach aparatu państwowego lub są przez niego kontrolowane. Można zatem stwierdzić, że współczesny terroryzm jest po części konsekwencją demokracji.
Nie oznacza to jednak, że zjawisko terroryzmu jest nieodłącznie związane z demokracją, gdyż wykorzystywanie terroru jest dużo starsze niż pojawienie się współczesnych państw demokratycznych. Właśnie tutaj istnieje ryzyko pomyłki, gdyż terroryzm „predemokratyczny” pojawiał się w innych formach, które na pierwszy rzut oka są zupełnie odmienne od form znanych nam dzisiaj.
Jednego z pierwszych przejawów techniki terrorystycznej należy szukać w tym, co nazywamy „tyranobójstwem” – termin ten od dawna popadł w zapomnienie. Tradycyjnie zamachu na tyrana dokonywano w imię sprawiedliwości. Tyranobójstwo to najbardziej rozpowszechniona forma terroryzmu w okresie przednowoczesnym. Najbardziej znacząca organizacja terrorystyczna z tego okresu, działająca w imię czystości ideologicznej, to asasyni, którzy byli aktywni od XII do XIV wieku. Przypominają oni niektóre współczesne organizacje terrorystyczne.
Żadne społeczeństwo nie ma monopolu na terroryzm i w biegu historii do aktów terrorystycznych dochodziło na różnych obszarach geograficznych i kulturowych. Na przykład zeloci (sykariusze) i asasyni działali na Bliskim Wschodzie, gdzie również dzisiaj chronią się wielkie organizacje terrorystyczne. Po zakończeniu II wojny światowej powstało państwo Izrael, stosujące strategię, w której wykorzystywano techniki terrorystyczne. Dzisiaj Palestyńczycy wykorzystują te same techniki przeciwko Izraelowi. Azja Środkowa oraz Bliski Wschód przez kilka stuleci były wystawione na terror ze strony różnych armii nomadów, w tym Czyngis-chana i Tamerlana. Od XIX wieku Rosja była teatrem rozmaitych działań terrorystycznych, w tym terroru państwa, na którym przez siedem dziesięcioleci opierała się konstrukcja sowieckiego imperium. Dzisiaj w Rosji ponownie istnieje terroryzm „oddolny”, bliższy populistycznej tradycji XIX wieku. W Europie wojna trzydziestoletnia w latach 1618–1648 pokazała, że terror nie jest obcy ścierającym się gwałtownie armiom. Ostatnio Europę zalały różne fale terroryzmu: anarchiści, terroryzm irlandzki, grupy ideologiczne takie jak Czerwone Brygady lub niemiecka Frakcja Czerwonej Armii i ruchy niepodległościowe baskijski i korsykański.
W Stanach Zjednoczonych pod koniec XIX wieku doszło do zamachów anarchistycznych. Należą do nich zabójstwa osobistości politycznych (Lincoln, McKinley, Robert i John Kennedy) bliskie tradycji tyranobójstwa – zabójca Abrahama Lincolna krzyczał przed zabiciem prezydenta „śmierć tyranowi”. Działanie na poły tajnej organizacji, jak Ku Klux Klan, także opiera się na terrorystycznej technice poprzez użycie praktyki linczu. Organizacje skrajnej prawicy, w pewnym sensie dziedzice Ku Klux Klanu, nadal dzisiaj wykorzystują technikę terrorystyczną (zamach w Oklahoma City), lecz używając coraz bardziej złożonych nowoczesnych środków. Wrogowie Stanów Zjednoczonych długo oszczędzali ten kraj na jego własnym terenie, jednak gwałtownie uderzyli 11 września 2001 roku.
Tradycyjnie wolna od terroryzmu Afryka subsaharyjska od pewnego czasu jest ofiarą działań terrorystycznych regularnych armii, oddziałów nieregularnych i zbrojnych band. Dotyczy to szczególnie regionu Wielkich Jezior (trzy miliony ofiar, głównie ludności cywilnej, w konflikcie w Kongu). Dzisiejsze wykorzystywanie terroryzmu w Afryce przypomina epizod wojny trzydziestoletniej. W kontekście globalizacji Afryka stała się bezpośrednio celem działań terrorystycznych, o czym świadczą zamachy na ambasady amerykańskie w Tanzanii i Kenii. Z kolei w Ameryce Łacińskiej obserwujemy liczne grupy partyzanckie, w tym partyzantkę miejską. Rzecz jasna, partyzanci korzystają z technik terrorystycznych, szczególnie w partyzantce miejskiej (Tupamaros).
W 1979 roku radykalny fundamentalizm muzułmański pojawił się gwałtownie w wersji szyickiej w Iranie. W tym samym roku wojna w Afganistanie, za sprawą Stanów Zjednoczonych, Arabii Saudyjskiej i Pakistanu, doprowadziła do apogeum radykalny fundamentalizm sunnicki. Ten nurt, do którego należą elementy wywodzące się z różnych państw sunnickich z wyjątkiem Afryki Czarnej, po wycofaniu się ZSRR z Afganistanu zwrócił się przeciwko Stanom Zjednoczonym. W połowie lat 90. wrogość wobec Stanów Zjednoczonych urzeczywistniła się w szeregu zamachów. Ten z 11 września stanowił ich apogeum i stał się przyczyną karnej ekspedycji Stanów Zjednoczonych przeciwko reżimowi talibów i temu, co określano etykietką Al-Ka’ida. Z inicjatywy administracji prezydenta George’a W. Busha Irak został oskarżony o posiadanie broni masowego rażenia, utrzymywanie relacji z Al-Ka’idą oraz zagrażanie pokojowi na świecie i bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych.
Ta wojna, o której rozpoczęciu zadecydowano w sposób unilateralny, ze wsparciem niemal wyłącznie ze strony Wielkiej Brytanii, prowadzona z zasady przeciwko terroryzmowi, po upadku reżimu basistowskiego ujawniła wiele trudności, których Pentagon nie wziął wcześniej pod rozwagę.
Nie można w sposób jednostronny potępić aktu terrorystycznego, chyba że potępi się całą przemoc niezależnie od jej charakteru. Należy przynajmniej zbadać, jak i dlaczego do niego doszło. Jak w wojnie i być może jeszcze wcześniej, terroryzm odwołuje się do umysłów i chęci. Przede wszystkim szczególnie są na niego narażone demokracje. Lecz jeśli wyzwanie staje się poważne, wręcz fundamentalne, zdolność znoszenia tej strategii, opartej na napięciu psychologicznym, okazuje się dużo większa w społecznościach, w których nie wynikało to z pierwszych reakcji.
Jako środek ostateczny terroryzm jest uzasadniony. W dzisiejszym świecie słabość nie ma innej broni przeciwko sile. W przeszłości terroryzm stosowało wiele ruchów, które później stały się prawomocne. Jeśli chodzi o państwa, legalnych włodarzy przemocy, mają one powołanie i obowiązek, aby się bronić.
Ogólnie rzecz biorąc, terroryzm jako technika nacisku ruchu, który ma pewne poparcie społeczne, zmierza do odebrania państwu jego uprawnień oraz wynegocjowania rozwiązania. W przypadku fundamentalizmu walczącego cechą szczególną, która wyróżnia ten ruch spośród wszystkich go poprzedzających, jest to, że nie ma niczego do wynegocjowania. Chodzi bowiem o walkę na śmierć.
Jako zjawisko międzynarodowe terroryzm przynosi przede wszystkim znacząca szkodę, gdyż oprócz efektów psychologicznych jest siłą niezwykle destabilizującą. Terroryzm jest ceną, w sumie bardzo skromną, jaką Zachód, a szczególnie Stany Zjednoczone, płaci za swoją hegemonię. Dzięki wyczuciu politycznemu należy podejmować wysiłek, aby go nie wspomagać, twierdząc, że się go zwalcza.