Historia używek. Rośliny, które uzależniły człowieka - ebook
Historia używek. Rośliny, które uzależniły człowieka - ebook
Historia używek to efekt wielu godzin spędzonych przez autora nie tylko w bibliotekach, muzeach, lecz także w ogrodach botanicznych, na plantacjach i targowiskach na całym świecie. Jarosław Molenda przytacza fakty i mity na temat szkodliwości roślin, które przez jednych są czczone, przez innych potępiane, a w niektórych krajach wręcz zakazane. To obszerne opracowanie na temat kulturowej historii stymulantów roślinnych, z którego Czytelnik dowie się, jak kava-kava, kat, kola, konopie indyjskie, koka, mak lekarski, peyotl i tytoń nie tylko uzależniały i deprawowały ludzi, lecz również przyczyniały się do powstania religii i rozwoju nauki.
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-16208-2 |
Rozmiar pliku: | 4,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Od autora
Biochemiczny geniusz roślin polega na umiejętności tworzenia skomplikowanych, jedynych w swoim rodzaju cząsteczek. Jedne produkują zapachy, inne dostarczają wyjątkowych wrażeń estetycznych, jeszcze inne posiadły zdolność wytwarzania cząsteczek, w których drzemie niezwykła moc zmieniania tego, co dzieje się w ludzkim mózgu. Większość ludów pierwotnych wykorzystywała odkryte przez siebie rośliny, aby ulżyć sobie w niedoli przez znoszenie uczucia głodu, pobudzenie organizmu, czy też działanie psychodeliczne.
Nie ma i nie było takiej epoki lub kultury¹, która nie przeznaczałaby ogromnej ilości energii na produkcję, dystrybucję i konsumpcję roślin psychoaktywnych. Również jedną z charakterystycznych cech współczesnych cywilizacji jest ogromne zapotrzebowanie na wszelkie środki stymulujące, podniecające i narkotyczne, co przejawia się we wzrastającym spożyciu kawy, herbaty czy kakao, które opisałem w książce _Rośliny, które zmieniły świat_, a także na łamach miesięcznika „Żyj długo. Pismo o zdrowiu”. Inne, jak winorośl, ayahuaska czy soma zostały opisane w _Historii roślin jadalnych_ – książce opowiadającej o roślinach, które wywarły wpływ na człowieka.
Wzrastający popyt na używki niesie wiele problemów ekonomicznych, społecznych i zdrowotnych, obserwujemy to na przykład w związku z nadużywaniem tytoniu. Sięganie po środki stymulujące nie jest jednak cechą człowieka wysoko rozwiniętej cywilizacji, zagonionego i często zagubionego w otaczającej rzeczywistości. Jest to właściwość zapewne nierozerwalnie związana z samą istotą „człowieczeństwa”, z samoświadomością i chęcią ucieczki przed nią. Oczywiście wiążą się z tym również problemy moralne².
Odkąd w Europie, dysponującej już we wszystkich dziedzinach wyższym poziomem techniki, wzrosło spożycie produktów tropikalnych, w celu zwiększenia ich importu przedsięwzięto stanowcze posunięcia. Poszukiwanie nowych smaków i nieznanych jeszcze przyjemności w ogromnym stopniu napędzało naszą historię. Pęd do zdobywania różnych nowych specjałów kulinarnych, przywożonych przez podróżników, w pewnym stopniu doprowadził do powstania szlaków handlowych, kolonializmu, a współcześnie do odrodzenia się niewolnictwa w jego zinstytucjonalizowanej formie³.
Na początku XIX wieku opium miało wpływ nie tylko na dalekowschodnią politykę imperiów handlowych, lecz także oddziaływało na nurty estetyczne oraz europejskie prądy filozoficzne⁴. Jak pisał intelektualista Walter Benjamin: „wyzwolenie osobowości przez odurzenie jest twórczym, żywym doświadczeniem, które ludziom nakazało się wyzwolić z czaru odurzenia”⁵.
Społeczeństwo po cichu zachęca nas do pewnych zachowań, które odpowiadają konkretnym uczuciom, wymusza też spożywanie pewnych substancji sprzyjających rozwojowi powszechnie akceptowanych zachowań⁶. Spożywając jedne pokarmy, czujemy się szczęśliwi, inne wywołują w nas senność, podczas gdy jeszcze inne sprawiają, że wzrasta nasza czujność. W zależności od tego, co jemy, możemy być jowialni, podenerwowani, podnieceni lub zestresowani.
Każda roślina składa się z różnych związków chemicznych, najczęściej o skomplikowanej budowie, bo w procesach przemiany materii w organizmie każdego żywego zioła powstają na przykład węglowodany, białka, tłuszcze, a z nich nowe substancje niezbędne do życia. Owa różnorodność związków organicznych powstających w roślinach jest przeogromna. Wszystkie odkrycia i technologie przyczyniają się również do powstania całkowicie nowej inżynierii psychofarmakologicznej, w następstwie zaś do wykształcenia nowej kultury.
Jej owocem są stworzone od zera narkotyki pokroju MDMA (czyli Ecstasy) oraz sterydy anaboliczne, stosowane przez sportowców i nastolatków w celu pobudzania rozwoju mięśni. Stanowią one zwiastun epoki, w której ingerencja psychofarmakologiczna w ludzki wygląd, zachowanie i uczucia będzie coraz częstsza i coraz bardziej skuteczna⁷. Wystarczy tu wspomnieć, że od 1804 roku, czyli od daty wykrycia w opium morfiny, w laboratoriach całego świata wyizolowano ponad sto tysięcy różnych związków roślinnych, a wiele z nich udało się przebadać farmakologicznie⁸.
Myśląc o narkotykach – zauważa Terence McKenna w swojej książce _Pokarm bogów_ – zazwyczaj skupiamy się na krótkich chwilach upojenia, całkowicie zapominając o tym, że wiele substancji narkotycznych używa się w podprogowych dawkach jako stałą używkę, czego najlepszym dowodem w naszej kulturze jest tytoń i kawa. Można więc powiedzieć o istnieniu czegoś takiego jak „intoksykacja środowiskowa”. W gruncie rzeczy ludzie przypominają ryby, tylko że zamiast w wodzie pływają w kulturze, będącej niemal niewidocznym medium społecznie sankcjonowanych, choć całkiem sztucznych stanów umysłu.
Każde pokolenie potrzebuje jakichś środków chemicznych, by radzić sobie z życiowymi problemami: trzeźwość nie jest dla istoty ludzkiej stanem łatwym do zniesienia. Potrzeba ucieczki od jaźni i od otoczenia tkwi niemal cały czas w każdym człowieku. By zdobyć środki wspomagające w życiowych kłopotach, wykazujemy się często niespożytą inwencją. Kiedy na przykład w Londynie w 1943 roku środki uspokajające były wyjątkowo trudno dostępne, choreograf sir Frederick Ashton odurzał się specyfikiem dla psów Calm Doggie, przeznaczonym do uciszania zwierząt podczas nalotów bombowych⁹.
Obecnie wydajemy znacznie więcej na napoje alkoholowe czy papierosy niż na szkolnictwo. Pomimo dowodów wiążących papierosy z rakiem płuc, praktycznie wszyscy uważają palenie tytoniu za niewiele mniej naturalne niż jedzenie. Wiedza na temat szkodliwości papierosów zazwyczaj nie wystarcza, by ktoś przestał albo nie zaczął palić. Wręcz przeciwnie: świadomość, że papieros szkodzi, jest chyba absolutnie koniecznym warunkiem popadnięcia w nałóg i umocnienia się w nim. Richard Klein w przewrotnym eseju _Papierosy są boskie_ upiera się wręcz przy tezie, że paliłoby niewielu, gdyby papierosy były dobre dla zdrowia – zakładając, że coś takiego jest w ogóle możliwe.
Z punktu widzenia pragmatycznego racjonalisty może się to wydać dziwne, ale historyk wcale się temu nie dziwi. Silne przekonanie o fizycznej rzeczywistości Piekła nigdy nie odwiodło średniowiecznych chrześcijan od robienia tego, co nakazywały im ambicja, żądza czy chciwość. Rak płuc, wypadki drogowe oraz miliony nieszczęsnych, a zarazem unieszczęśliwiających alkoholików to bardziej bezsporne fakty niż za czasów Dantego fakt istnienia Piekła.
Ale wszystkie te fakty są odległe i niezbyt ważkie w porównaniu z odczuwaną tu i teraz chęcią znalezienia ulgi czy spokoju w narkotyku lub w papierosie¹⁰. Wydaje się, że ludzki mózg ma skłonność do popadania w stan chemicznej zależności, objawiający się uczuciem ostrego dyskomfortu w przypadku braku uzależniających substancji występujących w roślinach.
Halucynogeny roślinne występują na całym świecie. Dowody na ich stosowanie znajdujemy na przestrzeni dziejów ludzkości. Członkowie prymitywnych plemion powszechnie eksperymentowali z wyciągami z roślin, odkrywając setki używek, z których wiele wykazuje bardzo silną aktywność. Ale wśród tych ludów – zauważa John Mann – stymulanty były bardziej cenione ze względu na ich zdolność do zwiększania wytrzymałości organizmu oraz znoszenia uczucia głodu, a nie przez wzgląd na ich znaczenie społeczne (czy zdolności „mieszania umysłu”).
Prymitywne społeczności uważały magiczne preparaty za dar od bogów, oddając im należny szacunek. Substancje halucynogenne używane były prawie wyłącznie przez kapłanów (lub szamanów), którzy wierzyli, że umożliwiają im łączność ze światem duchów, rozpoznawanie chorób czy też przepowiadanie przyszłości. Ostatecznie to bogowie kierowali i kontrolowali wszystkie aspekty ludzkiej egzystencji: narodziny, zdrowie, płodność, choroby i śmierć.
Trudno jest przedstawić ogólną przekonującą klasyfikację różnych substancji psychoaktywnych. Niemiecki fizjolog i toksykolog Lewis Lewin podzielił je na pięć kategorii: podniecające, upajające, hipnotyczne, euforyczne i urojeniowe. Albert Hofmann, odkrywca LSD, opisuje je jako: stymulujące, odurzające, hipnotyczne, uspokajające, transkwilizujące, znieczulające, euforyczne, psychomimetyczne i halucynogenne.
Istnieje mniej więcej 150 różnych gatunków halucynogenów roślinnych, spośród których 130 rośnie głównie w Nowym Świecie, a jedynie około 20 w Europie. Ich znaczenie w dawnych kulturach jest słabo rozpoznane, chociaż niektórzy badacze podejrzewają, że odgrywały one najważniejszą rolę w powstaniu wielu religii świata¹¹. Do tych substancji zaliczyć można sfermentowane rośliny (alkohol) i wiele alkaloidów roślinnych: nikotynę, morfinę, heroinę, kodeinę, i kokainę¹².
Ba, ludzki mózg wytwarza własne substancje podobne do opiatów. Poszukiwania tych hipotetycznych substancji rozpoczęło jednocześnie kilka zespołów uczonych. Ostatecznie, w 1975 roku John Hughes i Hans Kosterlitz z uniwersytetu w Aberdeen jako pierwsi udowodnili ich istnienie¹³.
Alkaloidy są substancjami czynnymi we wszelkiego typu używkach roślinnych. Nazwę tę wprowadził do literatury naukowej aptekarz niemiecki Carl F.W. Meissner w 1819 roku, określając tak roślinne związki zasadowe, zwane do tego czasu po prostu alkaliami. Trwające przez ponad półtora wieku badania pozwoliły na poznanie ponad sześciu tysięcy różnych alkaloidów¹⁴.
Ale nie tylko – większość naszego pożywienia, większość naszych lekarstw, wszystkie środki wzmacniające i ekstrakty na dobre samopoczucie i długowieczność pochodzą z królestwa roślin. Jedna z postaci stworzona przez wiktoriańskich twórców operetek Gilberta i Sullivana konstatowała: „Człowiek jest jedyną pomyłką natury”. Oby nie spełniło się proroctwo, które mówi, że zniszczenie przyrody będzie ostatnią pomyłką człowieka…Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1.
Oprócz Innuitów, bo w ich zasięgu nie rośnie nic, co mogliby wykorzystać.
2.
M. Rejewski, _Rośliny przyprawowe i używki roślinne_, Warszawa 1992, s. 226.
3.
D. Pinchbeck, _Przełamując umysł. Psychodeliczna podróż do serca współczesnego szamanizmu_, przeł. M. Lorenc, D. Misiuna, Warszawa 2010, s. 235.
4.
T. McKenna, _Pokarm bogów_, przeł. D. Misiuna, Warszawa 2007, s. 216–217.
5.
W. Benjamin, _Twórca jako wytwórca_, przeł. H. Orłowski, J. Sikorski, S. Pieczara, Poznań 1975, s. 262.
6.
T. McKenna, op. cit., s. 35–36.
7.
Ibidem, s. 13–14.
8.
A. Skarżyński, _Zioła czynią cuda_, Warszawa 1994, s. 7.
9.
R. Davenport-Hines, _Odurzeni. Historia narkotyków 1500–2000_, przeł. A. Cioch, Warszawa 2006, s. 368.
10.
A. Huxley, _Drzwi percepcji. Niebo i piekło_, przeł. P. Kołyszko, Warszawa 1991, s. 39.
11.
R. Metzner, _Ayahuasca. Święte pnącze duchów_, przeł. D. Misiuna, W. i M. Wieconkowski, Warszawa 2010, s. 80.
12.
J. L. Swerdlow, _Medycyna naturalna. Rośliny, które leczą_, przeł. I. Jarzyna, M. Zych, Warszawa 2001, s. 128.
13.
J. Mann, _Zbrodnia, magia i medycyna_, przeł. M. Trojański, Toruń 1996, s. 212.
14.
M. Rejewski, op. cit., s. 227.
15.
J. Mann, op. cit. s. 48 i 78.
16.
http://www.groysec.com/index.php?option=com_content&task=view&id=23&Itemid=93; dostęp: 28.05.2012.
17.
T. Standage, _Historia świata w sześciu szklankach_, przeł. A.E. Elcher, P. Szwajcer, Warszawa 2007, s. 269–270.
18.
E. Lamer-Zarawska, _Owoce egzotyczne_, Wrocław 2000, s. 373.
19.
M. Rejewski, op. cit., s. 274.
20.
Ibidem, s. 275.
21.
M. Nowiński, _Dzieje upraw i roślin uprawnych_, Warszawa 1970, s. 310.
22.
Ibidem, s. 244.
23.
J. L. Swerdlow, op. cit., s. 270.
24.
R. Rudgley, _Alchemia kultury. Od opium do kawy_, przeł. E. Klekot, Warszawa 2002, s. 141.
25.
M. Nowiński, _Dzieje upraw i roślin uprawnych_, s. 310.
26.
R. Rudgley, op. cit., s. 138.
27.
J. Mann, op. cit., s. 127.
28.
R. Rudgley, op. cit., s. 157–158.
29.
M. Mikłucho-Makłaj, _Podróże_, przeł. A. Miłosz, Warszawa 1952, s. 136–137.
30.
J. Mann, op. cit., s. 127.
31.
J. Forster, _Podróż naokoło świata_, przeł. M. Ronikier, Kraków 2007, s. 176.
32.
M. Nowiński, _Dzieje upraw i roślin uprawnych_, s. 314–315.
33.
J. Forster, op. cit., s. 175.
34.
B. Dostatni, _Na kolorowych atolach Oceanii_, Warszawa 1982, s. 226.
35.
R. Rudgley, op. cit., s. 161.
36.
A. Pigafetta, _Relacja z wyprawy Magellana dookoła świata_, przeł. J. Szymanowska, Gdańsk 1992, s. 42.
37.
R. Dzierżanowski, _Historia używania leków o działaniu narkotycznym_, _Zależności lekowe_, red. P. Kubikowski, M. Wardaszko. Warszawa 1978, s. 28.
38.
K. Giżycki, _Listy z Archipelagu Salomona_, Wrocław 1969, s. 190.
39.
M. Boym, _Opisanie świata_, przeł. E. Kajdański, Warszawa 2009, s. 129.
40.
E. Hyams, _Rośliny w służbie człowieka_, przeł. J. Suska, Warszawa 1974, s. 171.
41.
M. Nowiński, _Dzieje upraw i roślin uprawnych_, s. 312.
42.
M. Boym, op. cit., s. 129.
43.
A. Stewart, _Zbrodnie roślin_, przeł. D. Wójtowicz, Warszawa 2011, s. 149.
44.
R. Rudgley, op. cit., s. 153.
45.
M. Boym, op. cit., s. 129.
46.
R. Rudgley, op. cit., s. 152.
47.
J. Pieniążek, S. Pieniążek, _Owoce krain dalekich_, Warszawa 1971, s. 418.
48.
M. Boym, op. cit., s. 128.
49.
M. Liberus, M. Magnuszewska, _Szlak świątyń i plaż_, _Cztery strony świata. Od Kioto do Rawalpindi_, Kraków 2002, s. 108.
50.
J. Pieniążek, S. Pieniążek, _op_. _cit_., s. 418–420.
51.
K. Giżycki, op. cit., s. 190–191.
52.
Ibidem, s. 90.
53.
J.L. Swerdlow, op. cit., s. 225.
54.
S. Pieniążek, _Gdy zakwitną jabłonie_, Warszawa 1971, s. 80.
55.
E. Lamer-Zarawska, op. cit., s. 265.
56.
M. Polo, _Opisanie świata_, przeł. A.L. Czerny, Warszawa 1975, s. 564.
57.
R. Rudgley, op. cit., s. 152.
58.
Ibidem, s. 153.
59.
P. Kubikowski, W.S. Gumułka, _Środki halucynogenne_, _Zależności lekowe_, red. P. Kubikowski, M. Wardaszko. Warszawa 1978, s. 132.
60.
E. Hyams, op. cit., s. 171.
61.
A. Stewart, op. cit., s. 150.
62.
Ibidem.
63.
K. Giżycki, op. cit., s. 189.
64.
M. Polo, op. cit, s. 314–315.
65.
K. Giżycki, op. cit., s. 189.
66.
Ibidem.
67.
J. Knappert, _Mitologia Pacyfiku_, przeł. M. Strzechowska, Poznań 2001, s. 401–402.
68.
R. Rudgley, op. cit., s. 154.
69.
A. Stewart, op. cit., s. 69.
70.
Ł. Wójcik, _Kat dodaje im skrzydeł_, „Przekrój” 2009, nr 20; http://jemen.my-forum.pl/posts/643/1341/; dostęp: 27.05.2012.
71.
M. Rejewski, op. cit., s. 282.
72.
B. Zaorska, _Sjesta z katą_, „Kontynenty” 1986, nr 10, s. 15.
73.
A. Stewart, op. cit., s. 74–75.
74.
R. Dzierżanowski, op. cit_._, s. 27–28.
75.
B. Zaorska, op. cit_._, s. 15.
76.
R. Rudgley, op. cit., s. 142.
77.
A. Stewart, op. cit., s. 74.
78.
B. Błaszczyk, _Przeklęta roślina źródłem rzadkiej przyjemności_, http://www.rp.pl/artykul/96749.html; dostęp: 27.05.2012.
79.
Ibidem.
80.
A. Cockburn, _Jemen zjednoczony_, „National Geographic” 2000, nr 4, s. 39.
81.
Ł. Wójcik, op. cit., dostęp: 27.05.2012.
82.
B. Błaszczyk, op. cit., dostęp: 27.05.2012.
83.
Ł. Wójcik, op. cit., dostęp: 27.05.2012.
84.
B. Błaszczyk, op. cit., dostęp: 27.05.2012.
85.
Ł. Wójcik, op. cit., dostęp: 27.05.2012.
86.
A. Stewart, op. cit., s. 73.
87.
Ł. Wójcik, op. cit., dostęp: 27.05.2012.
88.
B. Zaorska, op. cit., s. 15.
89.
Ibidem.
90.
Ibidem.
91.
R. Rudgley, op. cit., s. 143.
92.
A. Cockburn, op. cit., s. 42.
93.
R. Rudgley, op. cit., s. 143.
94.
Ł. Wójcik, op. cit., dostęp: 27.05.2012.
95.
B. Zaorska, op. cit., s. 15.
96.
R. Rudgley, op. cit., s. 143.
97.
J. Mann, op. cit_._, s. 76.
98.
B. Zaorska, op. cit., s. 15.