- W empik go
Historja filozofji w zarysie - ebook
Historja filozofji w zarysie - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 688 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Warszawa.
Nakładem Księgarni E. Wende i Spółki.
1863.
Wolno drukować, pod warunkiem złożenia w Komitecie Cenzury po wydrukowaniu, prawem przepisanej liczby egzemplarzy.
Warszawa d. 6 (18) Czerwca 1862 roku.
w Drukarni J. Jaworskiego.
SPIS TREŚCI.
§. 1. Pojęcie historji filozofji… 1
§. 2. Podział… 6
§. 3. Pogląd na filozofją przed-Sokrateaowsą… 7
§. 4. Starzy jońscy filozofowie… 10
§. 5. Pythagoreizm… 12
§. 6. Eleaci… 16
§. 7. Heraklit… 21
§. 8. Empedokles. 25
§. 9. Atomistyka… 27
§. 10. Anaxagoras. 30
§. 11. Sofistyka… 33
§. 12. Sokrates. 42
§. 13. Niezupełni Sokratycy… 56
§. 14. Plato… 62
§. 15. Stara Akademja… 99
§. 16. Aristoteles. 100
§. 17. Stoicyzm… 133
§. 18. Epikureizm… 142
§. 19. Skeptycyzm i nowsza Akademja… 146
§. 20. Rzymianie… 149
§. 21. Nowoplatonizm… 150
§. 22. Chrześcjanizm i Scholastyka… 155
§. 23 Przejście do nowszej filozofji… 159
§. 23 Bakon… 164
§. 23 Bruno… 157
§. 23 Böhm… 168
§. 24. Kartezjusz… 171
§. 25. Geulinx i Malebranche… 180
§ . 26. Spinoza… 184
§. 27. Idealizm i Realizm… 193
§. 28. Locke… 194
§. 29. Hume… 200
§. 30. Condillac… 203
§. 31. Helwecjusz… 205
§. 32. Francuzka oświata i materjalizm… 206
§. 33. Lejbnic… 213
§. 34. Berkeley… 224
§. 35. Wolff… 226
§. 36. Niemiecka oświata… 230
§. 37. Przejście do Kanta… 232
§. 38. Kant… 238
§. 38. I. Krytyka czystego rozumu… 241
§. 38. II. Krytyka praktycznego rozumu… 258
§. 38. III. Krytyka władzy sądzenia… 268
§. 39. Przejście do filozofji po-Kantowskiej… 275
§. 40. Jakobi… 278
§. 41. Fichte… 286
§. 41. I. Filozofja Fichtego w pierwiastkowej postaci… 289
§. 41. II. Filozofja Fichtego w późniejszej postaci… 038
§. 42. Herbart… 310
§. 43. Schellig… 319
§. 44. Przejście do Hegla… 349
§. 45. Hegel… 354
§. 45. I. Umiejętność Logiki… 357
1) Nauka o Bycie… 368
2) Nauka o Istocie… 360
3) Nauka o Pojęciu… 363
§. 45. II. Umiejętność Natury… 366
§. 45. III. Filozofja Ducha… 368
2) Duch podmiotowy… 368
2) Duch przedmiotowy… 371
3) Duch bezwzględny… 376
DODATEK.
§. 1. Filozofja w Polsce… 381
§. 2. Scholastyka (filozofja teoretyczna)… 385
(Jan z Głogowa, Grzegórz z Sanoka, Górski, Jaroński, Szaniawski, Śniadecki).
§. 3. Filozofja praktyczna… 404
(Rej, Górnicki, Modrzewski, Petrycy, Wiśniewski, Kołątaj, Staszic).
§. 4. Przejście do nowszej filozofji i jej charakterystyka… 419
§. 5. Trentowski… 422
§. 6. Libelt… 444
§. 7. Cieszkowski… 450
§. 8. Kremer. 456
§. 9. Gołuchowski… 465
§. 10. Wroński… 471
§. 11. Zakończenie… 475
Ostrzeżenie: Ważniejsze omyłki umieszczone są na końcu dzieła; poprawić je należy przed czytaniem niniejszej książki, albowiem niektóre z nich znaczenie myśli zmieniają.PRZEDMOWA TŁUMACZA.
Albert Schwegler którego historją filozofji w polskiem tłumaczeniu wydajemy, urodził się w Michelbach w Wirtembergskiem (1819) gdzie ojciec jego był duchownym. Wcześnie przeznaczony także do stanu duchownego, udał się w r. 1836 na uniwersytet do Tübingen dla słuchania teologji; skłonność atoli do filologji klassycznej, filozofji, tudzież historji, przemogła. Słuchając Baura, niedawno zmarłego teologa protestanckiego, zaczął śladem nauczyciela badać historyczną stronę Chrystijanizmu. Owocem tych studjów było dziełko traktujące o Montanizmie (1841) oraz inne rozprawy teologicznej treści umieszczane w "Rocznikach Teologicznych" wydawanych przez Zellera. Rozprawy te wywołały mu niechęć kościelnych władz Wirtembergskich i zmusiły do zaniechania teologicznej karjery. W r. 1843 założył "Roczniki obecne. Jahrbücher der Gegenwart" które aż do połowy 1848 wychodziły. W 1843 otrzymał priwat-docenturę filologji klasycznej przy uniwersytecie Tübingskim. Szczególniej historycznej teologji oddany, jej też kilka dzieł poświęcił.
"Zarys historji filozofji w tłumaczeniu naszem obecnie wychodzący, ukazał się jeszcze w r. 1848 i dotychczas liczy kilka wydań, co jak u Niemców bogatych w doborowe książki elementarne, dowodzi niepośledniej wartości dzieła.
Z rozamaitych dzieł niemieckich i francuzkich historji filozofji poświęconych, wybraliśmy do tłumaczenia to, które zdaniem naszem opartem na osobistem przekonaniu i powadze uczonych mężów, najtreściwiej i najsystematyczniej wszystkie szkoły filozoficzne przedstawia, ze ścisłością system z systemu wyprowadza, krótko ale sumiennie rozbiera i ocenia. Powód do tłumaczenia był prosty: oto chęć" przysłużenia się pracującym a zwłaszcza uczącym się filozofji, podręczną w tej materji książką.
Mamy wprawdzie w polskim języku wytłumaczoną historją filozofji Tennemana przez J. H. S. Rzesińskiego (1837) jednakże dzieło to bez głębszego poglądu pisane i w duchu szkolnym zebrane, nie może zasługiwać na nazwę którą nosi. Mieści bowiem w sobie teogońje ludów pogańskich, oraz średniowieczną scholastykę, których w historji filozofji być niepowinno jako z dziedziny teologicznej wziętych; nadto bibliografja zajmuje drugie tyle co wykład. Dzieło więc Tennemana nie odpowiada stanowisku i potrzebom filozofji w dzisiejszem jej pojmowaniu.
Odkąd bowiem Hegel, filozoficzny materjał chociaż nie cały uporządkował, związek między systemami a kategorjami Logiki wykazał, i plan architektoniki wystawił, odtąd filozoficzne pojęcia i systemy' przestały być bezładnym aggregatem na którym dowcipnisie pióra swe ostrzyli, i pokazało się, że rozwój myśli ludzkiej w czasowych pojawach, ma pewne prawa, którym mniej więcej odpowiada. – Z drugiej strony, Hegel pobłądził naciągając systemy do kategoryj logicznych, które wtenczas dopiero miałyby niezawodną za sobą pewność, gdyby historja filozofji już była skończoną. Dla tego Schweg – ler zwraca uwagę na tę ujemną stronę Hegla i zgadzając się z nim co do zasadniczej myśli, nie stawia sobie szematu kategoryj i nie nakręca do nich szkół filozoficznych; lecz mając wzgląd głównie na pokrewieństwo myśli, i ograniczając się do oryginalnych mędrców cały obszar wiedzy konsekwentnie i umiejętnie gruppuje.
Uważaliśmy tedy, iż książka z takiemi zaletami może być użyteczniejszą… nad oryginalne kompilacje, dla miłujących naszą umiejętność i ten był drugi powód przełożenia jej na język polski.
W tłumaczeniu trzymaliśmy się o ile można textu z tych mianowicie przyczyn, iż ścisłość orzeczeń, sąd trafny i krótkie poglądy straciłyby w parafrazie na istotnej swej wartości.
Co do terminologji, unikaliśmy, ile się dało nowych wyrazów, by rzeczy trudnej samej z siebie, nie utrudniać wyrazami a przez to nie zniechęcać do czytania tych zwłaszcza, którzy nie lubią wątpliwych i nie utartych nazw rzeczy. Uważamy wreszcie za wielki błąd taką terminologją filozoficzną, nad którą kommentarze są potrzebne. Mimo to jednak, nie można się było obejść bez kilku wyrazów, które nie przez nas utworzone, dostąpiły pewnego w mowie obywatelstwa, a tem samem nie powinny zrażać czytelnika. Dla zrozumienia podawano, tu i owdzie nazwy niemieckie, greckie i łacińskie jako mniej więcej znane a więc do wyjaśnienia pomocne.
Autor nie wspomniał nic o polskiej filozofji, gdyż tylko dociągnął do Hegla; należało więc choć króciutkim szkicem uczcić ojczystą Minerwę, tak dla nadania dziełu pewnej całości, jako też dla ocenienia prac dokonanych przez Polaków w tej umiejętności. Wiemy iż to szkic bardzo skromny i krótki; atoli dłuższe wywody mogłyby znaleźć miejsce w obszernem dziele, na jakie filozofja nasza ze wszech miar zasługuje; do podręcznego zaś użycia i poznania usiłowań w tym kierunku u nas podjętych, wystarczy, jak się spodziewamy ten przegląd aforystyczny. Wypada nam na koniec oświadczyć, że według założenia wspomnieliśmy tylko o znakomitszych usiłowaniach, pozostawiając resztę na boku, a, to raz dla tego iżby całość dzieła miała pewną symetrją i odpowiedniość, a powtóre że kommetarzy nad katechizmami nie uważamy za filozofją, która nie nadaje swego obywatelstwa stojącym za granicami samodzielnego badania.
Znajda się zapewne i usterki w naszej pracy; o tych niech czytelnik i krytyk pobłażliwie sądzi, ponieważ co do nas, nie szczędziliśmy usilnej pracy, by dzieło wyglądało schludnie, zgodnie z duchem czasu i nowszemi pojęciami; atoli łamanie się z obcą i kunsztowną mową z oddaniem oderwanych myśli mogło to lub owo uczynić niejasnem.
Jeżeli praca nasza aby jednego z czytelników zachęci do filozofji lub mu rozjaśni tajniki wiedzy, będziemy nagrodzeni. Nie szło nam o chwałę lecz o pożytek, o rozwój umiejętności, wieńczącej całą wiedzę ludzką, o zwycięztwo prawdy, do której filozofja prostą wiedzie drogą.
Warszawa, w Czerwcu 1862 roku.
F. K.§ 1. Pojęcie historji filozofji.
Filozofja jest rozmyślaniem, myślącem rzeczy uważaniemi: To wszakże określenie nic wyczerpuje pojęcia filozofji. Myśląco zachowuje się człowiek i przy praktycznych zajęciach, przy których środki do osiągnięcia jakiegoś celu obmyśla; myślącej natury są także i wszystkie inne umiejętności, nawet te które w ściślejszem znaczeniu do filozofji nie należą. Czemże się więc filozofja różni od tamtych umiejętności? Czemże się różni np. od astronomji, medycyny i prawa? Wszakże materją się nie różni. Materja jej taka sama, jak i pojedynczych empirycznych umiejętności: budowa i porządek wszechświata, budowa i organizacja ciała, własność, prawo i państwo; wszystkie to pojęcia i materje należą tak dobrze do filozofji, jak i do szczegółowych specjalnych umiejętności. Materjał ze świata doświadczenia, rzeczywistość jest także treścią filozofji. Tak więc nic materją różni się filozofja od reszty empirycznych umiejętności, lecz formą, metodą, sposobem poznania.
Pojedyńcza jakaś umiejętność doświadczenia bierze swój materjał bezpośrednio z doświadczenia, znajduje go naprzód i bierze tak jak go znajduje; przeciwnie filozofja nigdy nic bierze materjału jako gotowego, lecz biegnie za ostateczną jego przyczyną, uważa wszelką jednostkowość w stosunku do ostatniej zasady jako uwarunkowaną cząstkę w całosci wiedzy i przez to właśnie ściera z jednostkowości w doświadczeniu znalezionej, ton charakter bezpośredniości, jednostkowości i przypadkowości; z morza empirycznych jednostek wystawia ogólność, a z nieskończonego i bezładnego mnóstwa przypadkowości, to co jest koniecznem – słowem filozofja uważa całość empirji w formie uczłonkowanego i pomyślanego systemu.
Z tego co się powiedziało widać, że filozofja (jako pomyślana całość empirji), jest w związku z empirycznemi umiejętnościami, że jak z jednej strony warunkuje te ostatnie, tak z drugiej ono są jej samej warunkiem. Absolutnej zatem, skończonej (teraz to jest w biegu historji) filozofji równie jak empirji nie ma.
Filozofja raczej istnieje tylko w formie rozmaitych po sobie następujących czasowych filozofi], które ręka w rękę z postępem empirycznych umiejętności, i towarzyskiego oraz państwowego wykształcenia, w biegu historji wystąpiły, i umiejętność świata na rozmaitych stopniach rozwinięcia i wykształcenia własnego ukazują. Treść, następstwo i wewnętrzny związek tych czasowych filozofij, ma nam hostorja filozofji przedstawić.
Tym sposobem już się oznaczyło, w jakim stosunku pojedyncze czasowe filozofje stoją do siebie. A jako ogólne życie ludzkości, gdybyśmy je tylko z punktu prawdopodobieństwa przedstawić chcieli, jest związano ideą duchowego i umysłowego postępu i przedstawia, chociaż nie ścisły szereg stopniowego rozwikłania, tak też przedstawiają pojedyńcze systemy filozoficzne (boć każda czasowa filozofja jest tylko filozoficznem wyrażeniem ogólnego życia swojego czasu), ukazujące się na widowni dziejów, organiczny ruch, rozumny i wewnętrznie uczłonkowany system, przedstawiają szereg rozwikłań opartych natem dążeniu ducha, że chce on byt swój do bytu świadomego do wiedzy podnieść, cały duchowy i naturalny wszechświat coraz lepiej jako swoje istnienie, jako swą rzeczywistość i jako zwierciadło samego siebie poznać.
Hegel, który pierwszy tę myśl wypowiedział i historją filozofji pod taki punkt, widzenia podciągnął, że ona jest jednolitym processem; przesadził ten prawdziwy w zasadzie pogląd tak dalece, że to groziło zniesieniem wolności ludzkiego postępowania, oraz zniesieniem pojęcia przypadkowości, to jest istniejącego nieładu. Hegel utrzymuje, że następstwo systemów filozoficznych w historji jest takie samo jak następstwo kategoryj w systemie Loiki. Dość usunąć z zasadniczych pojęć rozmaitych filozoficznych systemów to co ich zewnętrznego ukształtowania, zastosowania i szczególności dotyczy, a będziemy mieli rozmaite stopnie logicznego pojęcia (Byt, stawanie się, istnienie, dlasobistość (Fürsichsein), ilość i t… d. I odwrotnie, jeżeli logiczny kierunek sam w sobie weźmiemy, ujrzemy bieg zjawisk historycznych.
Jednakże poglądu tego, ani w zasadzie usprawiedliwić, ani historycznie przeprowadzić niepodobna. Jest on w zasadzie chybiony, ponieważ historja jest splątaniem wolności i konieczności, a tak wprawdzie w całości rozumny związek, lecz w jednostkach grę nieskończonych przypadkowości przedstawia podobnie jak królestwo natury, jako całość ukazuje rozumny system stopniowania, ale żartuje sobie ze wszelkich usiłowań szematycznego uporządkowania. W historji nadto są jednostki mające w sobie inicjatywę, są wolne podmiotowości, a więc rzecz niedająca się wcale wymierzyć. Bo jakkolwiekbyśmy byt jednostek jako zawarunkowany i ograniczony ogółem, czasem, okolicznościami, narodowością i t… d… pojmowali, to jednak wolna wola nie da się do prostej i niemej liczby zniżyć. Historja nie jest wcale rachunkowym przykładem dającym się ściśle obliczyć. Tak więc i w historji filozofji nic może być mowy o apriorycznej budowie faktów; a fakt nie może służyć jako przykład do gotowego i już ułożonego szematu; ale dany fakt o ile ten się pod krytyką utrzyma, przyjąć należy jako fakt, jako cóś danego, a zaś rozumny jego związek analizą trzeba wykazać: tylko do uporządkowania i umiejętnego powiązania historycznych faktów, powinna idea spekulatywna służyć za kierownika.
Nadto przeciwko przywiedzionemu poglądowi Hegla i to jeszcze mówi. Historyczne rozwinięcie jest prawie wszędzie różne od pojęciowego.
Według swego historycznego rozwoju, np. państwo było środkiem przeciwko grabieży; według swego pojęcia przeciwnie, nic z obawy grabieży, ale z idei prawa trzeba je wyprowadzać. Podobnie i tu: kiedy logiczny postęp jest wspinaniem się od abstraktu do konkretu, historyczne rozwikłanie filozofji jest prawie wszędzie zstępowaniem od konkretu do abstraktu, od poglądu do myślenia, jest odłączeniem abstraktu od konkretu ogólnych form kształcenia i towarzyskiego oraz religijnego stanu, w jakich się filozofujący subjekt, inaczej podmiot znajduje. System filozofji postępuje syntetycznie, historja filozofji, to jest historja myślenia, analitycznie. Słuszniej zatem możnaby odwrotnie do tezy Hegla, utrzymywać i powiedzieć: że co w sobie jest pierwszem, dla nas jest ostatniem. Tak i filozofja jońska zaczęła nie od oderwanego pojęcia bytu, ale od konkretu, od najbardziej widocznego, od materjalnego pojęcia wody, powietrza i t… d. Nawet byt podług Eleatów i stawanie się podług Heraklita nie są jeszcze czystemi pojęciami, ale raczej wyobrażeniami i ubarwionemi poglądami (Anschauungen).
Ale w ogóle żądanie to jest nic do wykonania, aby każdą w historji występującą filozofję, do logicznej kategorji jako do głównego punktu sprowadzać, a to dla tego że wiele tych filozofij mają za przedmiot nie ideę jako oderwane pojęcie, lecz ideę w jej urzeczywistnieniu jako naturę i ducha, obracają się więc po większej części nie około logicznych ale około zadań filozofji natury, psychologji i etyki. Hegel więc powinien był nie ograniczać historycznego i systematycznego porównania do samej loiki ale je rozciągnąć do całego systemu filozoficznych umiejętności. Eleaci, Heraklit, Atomiści (i tak dalej gdzie hegloska loika zgadza się z jego historja, filozofji) sami taką, kategorję na początku przedstawiają; ale Anaxagoras, Sofiści, Sokrates, Plato, Arystoteles? A jeżeli te filozofje zechcemy koniecznie do jakiegoś głównego punktu sprowadzić i np: filozofją Anaxagory do pojęcia celu, sofistykę do pojęcia pozoru, sokratesową filozofję do pojęcia dobra zredukować, co zresztą bez naciągania uskutecznić się nieda; to nowa powstaje trudność, gdyż wówczas historyczne następstwo tych kategoryj nie będzie przystawało do ich logicznego następstwa. Jakoż, rzeczywiście i Hegel przeprowadzenia swojej zasadniczej myśli zaniechał zaraz na początku i wstępie filozofji greckiej. Byt, Stawanie się, Dlasobistość* Eleaei, Heraklit, Atomistyka oto jak już powiedziano, ta paralella tylko dotąd sięga. Potem nie tylko że następuje zaraz Antucagoras z pojęciem rozumu celowo postępującego, lecz już wprzód oba szeregi się nie spotykają; wypadałoby następnie Heglowi filozofję-jońską zupełnie opuścić, albowiem materja nie stanowi żadnej logicznej kategorji: dalej powinienby był Pitagorejczykom oznaczyć miejsce zaraz po Eleatach i Atomistach, gdyż kategorje ilości idą po kategorjach jakości i t… d… słowem wypadało zapomnieć zupełnie o chronologji. Jeżeli zaś tego nie chcemy to musiemy, przy wystawieniu całego pojęciowego pochodu poprzestać, jeżeli na głównych stanowiskach historji, rozumny postęp myśli się ukaże, jeżeli filozoficzny historyk spoglądając na szereg rozwikłań znajdzie tam rzeczywiście filozoficzną zdobycz, jakąś nową ideje. Ale strzedz się trzeba to żądanie wewnętrznej prawidłowości i rozumnego uczłonkowania do wszystkich przechodowych i pośrednich stopni do całej drobiazgowości, stosować. Historja biegnie nieraz wężykowatą, drogą, i cofa się pozornie, a głównie filozofją często już obszerne i owocujące pole opuszczała, aby osiąść na małym skrawku ziemi ale i to dla tego, by go tym gruntowniej "wyzyskać. I znowu całe tysiącolecia strawiły się na bezowocnem poszukiwaniu i tylko nega-
_________________
* Fürsichsein.
tywny rezultat przyniosły; inną razą cala pełnia filozoficznych idei ciśnie się w ciągu jednego stulecia. Nie masz tu żadnych niezmiennych i prawidłowo powracających praw natury; historja jako królestwo wolności dopiero na końcu wieków objawi się w zupełności jako dzieło rozumu.§ 2. Podział.
O zakresie naszego zadania tudzież o podziale matorji kilka słów wystarczy. Gdzie i kiedy zaczyna się filozofja? Według tego co się w 1 § powiedziało zaczyna się oczywiście tam gdzie najprzód pytano się ostatnią filozoficzną zasadę o ostateczny powód wszelkiego Taytu, na drodze filozoficznej. Tak więc krótko mówiąc z filozofją grecką. Wschodnia zatem (chińska i indyjska) tak zwana filozofja (a raczej teologja lub mytologja) i mytyczno kosmogonje starożytnej Grecji nie wchodzą w zakres naszego (ograniczonego) zadania. My zaczynamy historję filozofji, podohnie jak to już Arystoteles uczynił, od Talesa. Z tych samych powodów wypuszczamy filozofja wieków średnich czyli scholastykę; gdy bowiem nic jest to filozofja ale filozofowanie i rozważanie w granicach religji objawionej, a więc rzeczywiście Teologja i należy tem samem do chrześcijańskiej historycznej Dogmatyki.
Pozostały materjał stosownie do swej natury dzieli się na dwie połowy czyli części: na starą (greckorzymską) i nowszą filozofję. Bliższe określenie stosunku między, obiema epokami, nie chcąc się powtarzać, podamy później gdy będzie mowa o przejściu z jednej do drugiej. Pierwsza epoka rozkłada się znów sama na trzy perjody: 1) Filozofja przedsokratesowa (od Talesa aż do Sofistów włącznie); 2) Sokrates, Plato, Arystoteles; 3) Filozofja po-arystotelesowa (aż do Nowoplatonizmu włącznie).§ 3. Pogląd na filozofją przed-Sokratesową.
1. Ogólnem dążeniem filozofji przed-Sokrateaowej jest wynaleźć zasadę do wytłumaczenia natury. Natura, bezpośredniość, to co przed oczyma najbliżej leżało, było najodpowiedniejszem do obudzenia badawczego ducha. Pytano się tedy: czy pośród zmiennych form natury, pośród jej różnobarwnych zjawisk, jest jaka niezmienna zasada niby podstawa. Jaką jest ta zasada pytano się dalej, jaka podwalina wszech rzeczy? Ściślej mówiąc badano jaki pierwiastek natury jest zasadniczym pierwiastkiem. Odpowiedź na te pytania stanowi problemat starożytnej jońskiej fiilozofji natury. Jeden podawał wodę, drugi powietrze, trzeci pierwotną chaotyczną materją.
2. Wyższego rozwiązania owego problematu szukali Pitagorejczycy. Zdawało im się, że nie materja w swym zmysłowym konkrecie, ale według swych formalnych stosunków i wymiarów zawiera wyjaśniającą zasadę bytu. Stosownie do tego, przyjęli za zasadę stosunkowe oznaczenia t… j… liczby. "Liczba jest zasadą wszech rzeczy była ich teza. Liczba jest czemś pośredniem pomiędzy bezpośrednim zmysłowym poglądem a czystą myślą.
Liczba i miara o tyle tylko ma związek z materją o ile ta jest rozłogą, substancją, miejscową i czasową zewnętrznością, ale przecież nie ma ani liczby ani miary bez materji, bez spostrzegania. To wzniesienie się nad materją które mimo to jest jeszcze przylgnieniem do tejże, stanowi istotę i stanowisko Pitagoreizmu.
3. Eleaci wznieśli się zupełnie nad materją, odrywając się od wszelkiego istnienia rzeczywistego i to oderwanie będące zaprzeczeniem wszystkiej czasowej i miejscowej rzeczywistości, ten byt czysty wzięli za swoję zasadę. W miejsce zmysłowej zasady Jończyków, w miejsce ilościowej Pitagorejczyków położyli rozumny pierwiastek czyli principjum.
4. Natem skończył się pierwszy szczebel rozwikłania greckiej filozofji, stopień analityczny, by ustąpić miejsca syntetycznemu. Eleaci poświęcili swej zasadzie czystego bytu, wszelki byt skończony, byt świata. Ale zaprzeczenie natury i świata nie dało się przeprowadzić. Rzeczywistość obojga nasuwała się mimowoli, i sami Eleaci mówili o nich choć warunkowo i hipotetycznie. Jednak od tego oderwanego bytu nie było żadnego mostu by przejść do rzeczywistego, konkretnego bytu; zasada ich miała posłużyć do wytłumaczenia bytu i stawania się, a tymczasem wcale się na to nie przydała. Znów się tedy nasuwało zadanie mające wynaleźć zasadę, z którejby stawanie się i byt mogły być wytłumaczone. Heraklit rozwiązał to zadanie tak, że jedność bytu i niebytu, czyli stawanie się (das Werden) jako absolutną zasadę wystawił. Według niego należy to do istoty rzeczy, że one są w ciągłej odmianie, w nieskończonem płynięciu. "Wszystko płynie." Mamy tu w miejsce starojońskiej pierwotnej materji, pojęcie żywej siły, pierwsze pokuszenie się, by z zasady analityczną drogą znalezionej byt i ruch wytłumaczyć. Od Horaklita szukanie przyczyny bytu było głównym interesem i bodźcem filozoficznego rozwinięcia.
5. Stawanie się jest jednością bytu i niebytu. Na te dwa momenty Atomiści świadomie już rozłożyli zasadę Heraklita Heraklit bowiem objawił swoję zasadę stawania się, ale jako fakt z doświadczenia czerpnięty: on prawo stawania się tylko sformułował, ale go nic wyjaśnił: chodziło zaś o pokazanie, że owo ogólne prawo jest konieczne. Czemu wszystko znajduje się w ciągiem płynieniu, wiecznym ruchu?
Z pośredniego powiązania materji i poruszającej ją siły wypadało postąpić do świadomego, określonego rozróżnienia do mechanicznego rozdziału obojga. A tak już według Empedoklesa, materja jest stałym bytem, a siła zasadą ruchu. Mamy tu kombinacją Haraklita i Parmenidesa. Lecz te poruszające siły były jeszcze u Empedoklosa mitycznemi potęgami: Miłością i Nienawiścią, u Atomistów zaś jako niepojęta konieczność. Otóż więc i na drodze mechanicznego tłumaczenia natury, stawanie się było raczej opisanem, aniżeli wyjaśnionem.
6. Anaxagoras wątpiąc o samem materjalnem tłumaczeniu natury, postawił obok materji rozum, który świat kształtuje; uważał on ducha jako ostatnią przyczynę świata, oraz panującego w nim porządku i celowości. Tym sposobem osiągnięto dla filozofji, wielką zasadę i zasadę idealną.
Nie umiał wszakże Anaxagoras swojej zasady w całkowitości przeprowadzić. Zamiast pojmować świat jako pojęcie, zamiast wyprowadzać byt z idei, sięgnął znowu do mechanicznego tłumaczenia: jego "rozum świat kształtujący" służy mu tylko właściwie jako pierwszy bodziec, jako poruszająca siła i wygląda jak Deus ex machina. Mimo więc przeczuwania czegoś wyższego, jest jeszcze Anaxagoras fizykiem jaki jego poprzednicy. Duch jeszcze nie występuje u niego jako rzeczywista potęga nad naturą, jako wolna, organizująca wszechświat dusza.
7. Dalszy kierunek tem się odznacza, że różnica pomiędzy duchem a materją, ściśle już pojętą i duch w stosunku do materji uznany za wyższy. Zadanie to przypadło Sofistom. Starali się oni myślenie oparte jeszcze na powadze, na przedmiocie, w sprzeczności uwikłać i przeważną przedtem objektywność pokłócić z przychodzącym do świadomości subjektem, czyli przedmiotem. Sofiści w formie ogólnego, religijnego i politycznego oświecenia, wnieśli zasadę subjektywności (Ichheit), z początku tylko przecząco jako burzyciele istniejącego w owym świecie materjału wiedzy, aż do Sokratesa, kiedy przeciwko empirycznej subjektywności wystawiono zasadę absolutnej subjektywności; a duch objawił się w formie wolnej obyczajowej woli i myślenie pojęło się jako wyższe nad byt, jako prawda wszelkiej rzeczywistości. Na sofistyce, w której się sama filozofja starożytna rozwiązała, kończy się nasz pierwszy perjod.§4. Starzy jońscy filozofowie.
1. Tales. Na czele jońskich filozofów natury i w ogóle na czele filozofji, starożytni jednozgodnie kładą Thalesa z Miletu (640 aż do 550 r. przód Chr.) spółczesnego Krezusowi i Solonowi. Filozoficzno zdanie, któremu zawdzięcza miejsce w historji filozofji, było "zasadą wszechrzeczy jest woda: z wody jest wszystko, i w wodę wszystko się obraca. "
Tem jednak przypuszczeniem o początku wszechrzeczy nie wzniósł się wyżej nad stanowisko dawniejszych kosmologij; sam nawet Arystoteles, gdzie mówi o Talesie, przytacza wielu dawnych "Teologów, " (rozumie on tu niezawodnie Homera i Hezjoda), którzy Okoanowi* i Tethydzie powstanie wszech rzeczy mieli przypisywać. Dopiero usiłowanie Talesa, by fizyczną zasadę nie na mitycznem przedstawieniu ugruntować, a przez to umiejętną drogę do filozofji wprowadzić, nadaje mu charakter założyciela filozofji. On to pierwszy wstąpił na drogę rozumnego tłumaczenia. Jak on twierdzenie swoje udowadniał, trudno ściślej określić.
Zdaje się wszakże, że wychodząc z tego przekonania, iż zarodek i pożywienie rzeczy jest wilgotne, iż ciepło z wilgoci się wyrabia, iż w ogóle wilgotność jest czynnikiem kształtującym i życiodawczym, wpadł na owo przypuszczenie. Zdaje się nadto, że z rozrzedzania się i zgęszczania owej zasadniczej materji, wyprowadził zaraz przemianę rzeczy, gdyż samego processu bliżej nie oznaczył.
Natem wypada ograniczyć filozoficzne znaczenie Talesa; nie był on wcale spekulatywnym filozofem, w późniejszem pojęciu. Filozoficzne piśmiennictwo było w owych czasach je-
__________________